Czemu nie wolno uczyć się wolno?

Sdílet
Vložit
  • čas přidán 2. 06. 2024
  • Jestem zmęczony ludźmi, którzy wciąż chcą, byśmy pracowali lepiej i szybciej. Jeśli Wy też, ten film jest dla Was.
    0:00 O mózgach i mięśniach
    2:58 Komu sprzyja status quo
    7:20 Pożytki z myślenia ad absurdum
    9:00 Dlaczego lepiej nie dawać z siebie 100 procent
    11:38 Wady poszukiwania wartości na zewnątrz
    14:36 Jest 8 miliardów ludzi i tylko jeden Ty
    17:07 Nie warto być najlepszym, najlepsi muszą się porównywać
    19:56 Przymiotnik „wolny” ma dwa znaczenia
    Przywołane źródła:
    1. @DamiLeeArch, Hurry sickness is infiltrating our culture, • Hurry sickness is infi...
    2. @johnnyharris, Is This the End of Crypto? • Is This the End of Cry...
    Miniatura:
    Honoré Daumier, Les Escargots non sympathiques, „Le Charivari” 25 września 1869.
    Muzyka:
    Jay Vorton, Natural Ghost (2013)
    Jay Vorton, Infra (2016)
    Myuu, Falling rain (2019)
    Johannes Bornlof, Monograph (2019)
    Trevor Kowalski, A Most Dignified Betrayal (2021)
    ℗ Epidemic Sound
    Wsparcie vloga: / @krzysztofmmaj
    Za wspieranie serdecznie dziękuję!
    Holistyczna Agencja Eskapistyczna na Discordzie: / discord

Komentáře • 862

  • @arek8846
    @arek8846 Před rokem +933

    po ponad roku oglądania kanału Krzysztofa dopiero zauważyłem że kolory z miniaturek odpowiadają kolorze ledów w pokoju piękna rzecz :3

  • @HAAKHA
    @HAAKHA Před rokem +435

    Myślę, że pierwsze miejsce w rankingu najbardziej denerwujących i uwłaczających tekstów, jakie słyszałem pod swoim adresem w czasach szkolnych musi zająć: "Uczysz się dla siebie." Jeżeli rzeczywiście tak jest, że uczymy się dla siebie, to dlaczego zawsze ktoś inny niż my decyduje o tym jaką ilość wiedzy mamy przyswoić, w jakim czasie i w jakiej formie? Następnie mierzy naszą rzekomą wartość przy pomocy cyfry, chociaż wogóle o to nie prosiliśmy a wręcz wypraszamy sobie to (przynajmniej ja). Do tego na koniec całego procesu znów ktoś inny niż my mówi nam, że jest niezadowolony lub zadowolony z wysokości tego numeru. Jeżeli to prawda, że uczę się "dla siebie" to się ode mnie odwalcie i pozwólcie mi to robić prawdziwie DLA SIEBIE! To miałem ochotę wtedy powiedzieć i dziś w wieku 34 lat, patrząc w przeszłość żałuję, że nie powiedziałem.

    • @Sevilla5551
      @Sevilla5551 Před rokem +46

      Oj tak, a jeśli osiągnąłeś wynik satysfakcjonujący (oczywiście tego kogoś w komisji/ciele pedagogicznym/innym wymyśle) to raczej nikt nie gratulował, jak to świetnie nauczyłeś się „dla siebie” tylko materializował się nagle nauczyciel danego przedmiotu i dumny z siebie ekscytował się jak Cię przygotował 🙃

    • @kandarayun
      @kandarayun Před rokem +4

      I tak by nie zrozumieli.

    • @HAAKHA
      @HAAKHA Před rokem +29

      @@Sevilla5551 Jestem amatorskim surferem i od czasu do czasu jeżdżę na obozy nad ocean. Właśnie wyobraziłem sobie jakby to wyglądało, gdyby w taki sam sposób postępowali instruktorzy którym płacę - "Nie odpychałeś się wystarczająco mocno przed tą falą. Siadaj na plaży - dopuszczający."

    • @HAAKHA
      @HAAKHA Před rokem +8

      @@kandarayun Rozumiem Twoją frustrację. Ludzie często ignorują treść argumentu nieważne jak dobrego, kiedy nie traktują poważnie osoby, która go przytacza. Ulubiony muzyk, pisarz, aktor - oni zawsze dostaną brawa, nieważne czy bredzą od rzeczy. Przemyślana i uzasadniona wypowiedź ucznia, syna, dobrego kolegi - kogo to obchodzi?

    • @Sevilla5551
      @Sevilla5551 Před rokem +7

      @@HAAKHA piękne xD analogicznie mam teraz praktykantkę, którą uczę tatuować: „Tę linię oceniłabym na 30%, a twoja znajomość bhp to 17/41 punktów.” 🤡

  • @PizzaBoyJoe
    @PizzaBoyJoe Před rokem +622

    Ja nie proszę o więcej filmów ja proszę o to żeby Krzysztof był szczęśliwy i robił to co kocha jak najdłużej oraz aby żył w zdrowiu, bo takich ludzi potrzeba w społeczeństwie.
    Dziękuję

    • @jowialnyorangutanoptometry5921
      @jowialnyorangutanoptometry5921 Před rokem +48

      W sumie szczęśliwy i robiący to co kocha Krzysztof to w dłuższej perspektywie więcej filmów, więc w sumie życzysz nam więcej filmów

    • @kurdemati7655
      @kurdemati7655 Před rokem +4

      życzyć sobie więcej DKCP to życzyć Krzysztofowi źle xD

    • @SteelSolider1
      @SteelSolider1 Před rokem +2

      ​@@kurdemati7655 z drugiej strony Krzysztof może się wtedy wyżyć... Ja się już pogubiłem w tych życzeniach

  • @SLMRak
    @SLMRak Před rokem +99

    Ten film naprawdę coś we mnie porusza. Dziękuję Ci za stworzenie go.
    Jestem osobą nastoletnią. Od dziecka byłem "zdolnym dzieckiem". Alfabet potrafiłem w wieku trzech lat, tabliczkę mnożenia w wieku czterech. Zawsze na lekcjach dostawałem dodatkowe zadania. Nikt nie pytał się, czy chcę. Nikt nie mówił, że nie muszę. Uczę się przecież cudownie, przecież ja wszystko wiem, przecież sobie radzę, to co ja w ogóle mówię. Od dzieciaka miałem problemy z asertywnością - nie potrafiłem powiedzieć nauczycielowi, że nie umiem, że to ponad moje siły, że ja nie chcę, że nie zrobię. Siedziałem, dopóki nie zmusiłem się do pozornego zrozumienia, do napisania durnej notatki czy rozwiązania głupiego problemu matematycznego dwa poziomy ponad mnie. Nie zapytałem rodziców, czy mi wytłumaczą. Nauczyłem się, że ja wszystko muszę wiedzieć. Rodzice w końcu mówili, że nie potrzebuję pomocy. To, co mówią rodzice to w końcu prawda i co ja mam do powiedzenia.
    W wieku lat jedenastu (szósta klasa) zacząłem sobie nie radzić. W sensie, że nie byłem perfekcyjny - bo nie miałem samych szóstek, bo zapominałem zadań domowych, więc pisałem je na kolanie na przerwie, bo nie byłem w stanie dać swoich typowych dwustu procent. Sto pięćdziesiąt to już za mało. Zacząłem mieć piątki ze sprawdzianów - zadania dodatkowe były za trudne. W końcu, jeśli ja, zdolne dziecko, nie potrafię rozwiązać go bez ówczesnego zapoznania się z materiałem (bo uczenie się umniejsza moim zdolnościom), to wcale zdolny nie jestem.
    Zacząłem się uczyć, co kompletnie mi nie wychodziło. Siedzenie nad książkami było męczące, nie potrafiłem ogarnąć materiału na czas - na sprawdzian, na kartkówkę, na pracę klasową. Spędzone na płakaniu zarwane nocki odsypiałem na lekcjach. Oceny nie spadły poniżej czwórek, ale to nie satysfakcjonowało rodziców. Mały ja był zdesperowany i zrozpaczony. Cokolwiek, co mu pomoże.
    W wieku lat jedenastu, oprócz uczenia, zacząłem się też samookaleczać. Czułem się winny, bo w końcu inni mają inne problemy, ważniejsze problemy, a ja jestem po prostu głupim, niewystarczającym dzieciakiem, który poczuł się smutny i od razu się pociął. Szkoła, konkursy, zadania dodatkowe i wymagania mnie przerastały.
    W wieku lat dwunastu targnąłem się na własne życie. Nawet nie byłem prawdziwym nastolatkiem. Na w-fie nie poszedł mi sprawdzian, na historii nie pamiętałem paru niepotrzebnych mi dat bitew. Po szkole przedawkowałem leki przeciwbólowe. Wylądowałem na oddziale dziecięcym.
    Pielęgniarka zapytała się czego to zrobiłem. Powiedziałem, że szkoła i życie mnie przerastają. Ona zaśmiała się tylko i powiedziała, że wymyślam, że takie jest życie, żebym się ogarnął i przestał sprawiać problem rodzicom.
    Dawałem z siebie procent dwieście, sto pięćdziesiąt, sto dwa. Tyle, ile byłem w stanie, i ponad to. Minęło już dużo czasu od mojej próby i powoli, małymi kroczkami, uczę się, że daję z siebie wystarczająco. Czy to procent sto, czy to procent jeden, nie zmienia to, że będę wartościowym człowiekiem.
    Dwa tygodnie temu po raz pierwszy, dostając tróję, nie rozpłakałem się. Stwierdziłem, że ta ocena nic nie znaczy. To była ocena z biologii. Co z tego? Przecież jestem w stanie zrozumieć to kiedy indziej. To nie był temat dla mnie ważny. Zresztą, nie jestem asem z biologii. Czemu mam się tym przejmować? To tylko cyferka, która próbuje mnie kategoryzować. Po co mi nadmiar niepotrzebnej wiedzy?
    Chociażbym nie dawał z siebie nic, ważne, że jestem w stanie żyć z samym sobą.

    • @cattsythekitty
      @cattsythekitty Před rokem +14

      Strasznie mi jest przykro, że natrafiłeś na tak nieempatyczną pielęgniarkę 😞 Kopnęłabym ją w dupę za rzucanie takich tekstów do dziecka po próbie... Zwłaszcza, że Twoja historia jest dość podobna do mojej, tylko że ja zaczęłam wymiękać w gimnazjum i załamałam się przed maturą. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś już nie trafiał w takie chujowe sytuacje życiowe!🤗

    • @suprk1604
      @suprk1604 Před rokem +4

      @@cattsythekitty To problem pielęgniarek. W moim przypadku wiem, że lekarze zwykle są spoko i sympatyczni, za to większość bab pielęgniarskich to tragedia

    • @maery2066
      @maery2066 Před rokem

      brawo

    • @galeonybasni
      @galeonybasni Před rokem +7

      Współczuję tej sytuacji i dziękuję w imieniu Rzeszy ludzi, którym Twój szczery komentarz może pomóc.
      Mnie przed podobnym scenariuszem uratował chyba mój Zespół Aspergera, tak niefortunnie obecnie nazywany Spektrum autyzmu oraz jedna z ciotek. Moja mama usilowała wymusić na mnie wiedzę, która podobno z nlekiem matki wyssalam. Ogarnęłam się dopiero po 40 stce, więc BRAWO TY👏
      Wiem, że z pewnością masz teraz trudno, bo jesteś zależny id rodziców. Trzymam kciuki za Ciebie. Masz 100 prixentowa rację, że nie trzeba być najlepszym w dziedzinach o których uczy szkoła.
      Ja jestem Opowiadaczem baśni.
      Kto kiedy uczył o takim zawodzie? Czy całki mi się przydają? Oczywiście, że nie.
      Ogólna wuedza według mnie po prostu poszerza horyzonty i sprawia, że nie danych sobie później wcisnął bzdur w stylu płaskiej ziemi, czy pseudo madrosci o zdrowiu. Więc warto ją zgłębiać ale na spokojnie.
      Pozdrawiam bajkowo

    • @cyganzrumuni1236
      @cyganzrumuni1236 Před rokem +5

      Hej chce ci powiedzieć że rozpłakałam się czytając twój komentarz, pomimo iż mamy bardzo różne historie poczułam z tobą więź, jesteś niesamowity i wartościowy nie ważne od numerków, zatrudnienia, procentów, przesyłam miłość

  • @graf
    @graf Před rokem +42

    prawie nigdy nie klikam w filmy od polskich twórców z założenia że po angielsku będzie większa jakość, ale pozytywnie się zaskoczyłem - gadanie na poziomie, szanuję
    10:30 - daj z siebie 50% i niech myślą że to 100%, bo kiedy zachcą 150% to dasz 75%

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +21

      Klikam podobnie, więc bardzo dziękuję za te słowa, to duże wyróżnienie!

    • @FireJach
      @FireJach Před rokem +2

      Ja tak samo. Uważam, że jesteś jednym z lepszych twórców na YT

  • @histhoryk2648
    @histhoryk2648 Před rokem +219

    Ten stan, kiedy kiedy nie widzisz sensu i nie wiesz czego chcesz. Gdy idziesz to przodu, ale nie wiesz gdzie. Więc stoisz i czekasz na cud, który nigdy nie nadejdzie. Gdy każą ci się ogarnąć, ale nie wiesz co ogarnąć. Szukając rozwiązań, nie znajdujesz odpowiedzi.

    • @joanne1168
      @joanne1168 Před rokem +18

      *painfully relatable*

    • @Juliuszkun
      @Juliuszkun Před rokem +5

      I feel you!

    • @wichuu
      @wichuu Před rokem +7

      Tak właśnie się czuję... po obejrzeniu Avatara 2 chcę zostać w tamtym świecie, to jak marzenie, nie być tu gdzie jestem. Niestety wiem, jest to niemożliwe

    • @wiciuwiciu2783
      @wiciuwiciu2783 Před rokem +1

      @@wichuu byłbyś apatyczny w tamtym świecie xd

    • @wichuu
      @wichuu Před rokem +5

      @@wiciuwiciu2783 zdaje sobie z tego sprawe +pewnie zostałbym odrazu przez coś zjedzony

  • @lucjan4707
    @lucjan4707 Před rokem +41

    Właśnie nie wymuszając niczego narysowałam ślicznego, niebieskiego mrówkojada z skrzydłami przyczółki w niszowym medium, miałam gdzieś czas i zauważyłam jak spokojna zrobiłam się, nie mając 4 sprawdzianów dziennie, dając sobie robić to, co kocham GODZINĘ. I wiecie, co? Narysujcie sobie mrówkojada ✨

  • @adasszprycha1594
    @adasszprycha1594 Před rokem +183

    Krzysztofie pięknie ubrałeś w słowa to co sam myślę. Był taki czas, w którym chciałem dawać z siebie 200%, próbowałem zaimponować ludziom, którzy i tak by mnie nie polubili i nie docenili, teściom, ówczesnym pracodawcom, klientom. Po jakimś czasie popadłem w depresję, utyłem, zniszczyłem zdrowie. Dziś po 8 latach od tego czasu wychodzę z kryzysu. Znajduję czas dla siebie, dbam o zdrowie, lepiej rozpoznaję i izoluję wszelkie toksyczne osoby. Wróciłem do dawnych hobby. Swój zawód nadal kocham, ale ograniczyłem godziny pracy, trudnych we współpracy ludzi z uśmiechem bez nerwów kieruję do konkurencji. Znów widzę, że mogę być szczęśliwy. Pozdrawiam :) Świetnie, że o tym mówisz, im więcej ludzi to odkryje tym lepiej.

  • @PanNiezddarny
    @PanNiezddarny Před rokem +46

    Całe życie działam według tego co mi ojciec powiedział jak byłem mały „rób coś na 100% albo wcale, bo inaczej szkoda na to energii i czasu”. To było i jest moje motto życiowe. Jednak w momencie jak trafiłem na rynek pracy i dawałem z siebie wszystko zauważyłem ze koledzy i koleżanki robią 10x mniej a jesteśmy wynagradzani tak samo, albo nawet gorzej. W następnej pracy tak samo. Dlatego dziś jestem szczęśliwym samozatrudnionym. Wiem że staram się dla siebie i wszystko co zrobię ponad normę zaprocentuje na MOJĄ korzyść.
    Dbajmy o swoje zdrowie psychiczne. Bo jego naprawa trwa bardzo długo

  • @Palitkeusz
    @Palitkeusz Před rokem +46

    zadaje sobie to pytanie z tytułu codziennie na studiach... chciałbym się tego wszystkiego nauczyć, strasznie mnie to cieszy i satysfakcjonuje, ale no kurna nie w tak krótkim czasie i nie wszystko na raz!! Ja na szczęście jestem już świadomy swoich limitów, tylko teraz mnie chyba bardziej jeszcze denerwuje, że wykładowcy nie są.
    i i tak usłyszę na zajęciach, że robię za mało i że wstyd nam powinno być, bo nie przeczytaliśmy tego i tamtego, co z tego, że było fünfnaście innych rzeczy do zrobienia,
    Ja bym naprawdę wolał by studia trwały dłużej niż żeby się ścigać w 3 lata, bo jak to nie jest problemem, to po tak krótkim czasie na uczelni ciężko mi stwierdzić co może być. A na te punkciki mam już totalnie wywalone, nawet nie chce się dowiadywać bardziej o co w nich chodzi, żeby sobie tym głowy nie zaprzątać. Naprawdę mam serdecznie dosyć tego stresu, bólów brzucha, problemów z zasypianiem, chcę tylko porobić na uczelni to co lubię, posłuchać i dowiedzieć się czegoś nowego. Chuj, że może wolniej niż inni, ale się nauczę.
    Swoją drogą jak słucham co ci "inni" robią by ładnie na każdy dzień być nauczonym to po prostu pozostaje współczuć. Mi już organizm daje takie sygnały, których energolem nie przeskoczę xD

  • @TuskaDogLover
    @TuskaDogLover Před rokem +326

    W ten poniedziałek na mojej uczelni odbył się wykład jednego pana noblisty, który poza swoimi badaniami przedstawiał również swoją historię życia oraz "receptę na sukces". Powiem szczerze, że takich ilości amerykańsko-boomerskich pierdololo dawno nie słyszałam - dowiedziałam się między innymi, że każdy, kto pyta rzeczonego profesora o work-life balance to z zasady leń patentowany. Dobrze dla równowagi posłuchać czegoś z sensem.

    • @anpu7375
      @anpu7375 Před rokem +46

      Często nie da się osiągnąć przełomu (na przykład na polu naukowym) bez całkowitego poświęcenia. Złe jest natomiast zmuszanie ludzi ze swojego otoczenia do tego samego.

    • @brbmaster
      @brbmaster Před rokem +40

      Nie neguję absolutnie osiągnięć, które przyniosły mu nobla. Mimo to zawsze myślę o tych, którzy nigdy nie będą mogli rozwinąć swojego, niejednokrotnie wyższego, potencjału. Takich panów, którzy uważają, że za ich sukces odpowiada tylko i wyłącznie ich własny zapierdol i uważają za leni wszystkich, którzy nie są w stanie (wg nich) tak zapierdalać, należałoby pytać o szereg okoliczności, które im ułatwiały już od dziecka start w życie. Tylko oni uznaliby, że żadnych takich okoliczności nie było. A były, od indywidualnych po systemowe.

    • @TuskaDogLover
      @TuskaDogLover Před rokem +22

      @@brbmaster W sam punkt, ów noblista sam przyznał, że jego ojciec miał własny lab, w związku z czym mógł się on bawić w izolowanie białek już jako nastolatek i nie miał ze swoim nazwiskiem większych problemów z otrzymywaniem grantów.

    • @brbmaster
      @brbmaster Před rokem +18

      @@TuskaDogLover no, to właśnie, to by było na tyle. Dobrze by było, gdyby ci ludzie "na górze" rozumieli, dlaczego tam są.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +52

      Jest niewypowiedzianie smutne, że taki człowiek został wynagrodzony Noblem. Doświadczenie i złośliwy głosik w głowie podpowiada mi jednak, że sam do siebie stosuje inne miary i kryteria niż do innych. I pewnie stąd taki pokaz znieczulicy

  • @frogstarworld9883
    @frogstarworld9883 Před rokem +26

    "Januszex - spółka bez żadnej odpowiedzialności". Kolejny wspaniały majizm do mojej listy 🖤

  • @kuro6296
    @kuro6296 Před rokem +22

    Jak ma być szybko i tanio nie będzie dobrze, jak ma być tanio i dobrze nie będzie szybko, a jak ma być szybko i dobrze nie będzie tanio. Ta zasada tyczy się wielu dziedzin w tym edukacji.

  • @kalinajankowska2869
    @kalinajankowska2869 Před rokem +45

    Jest taka zasada, którą wpaja się ratownikom medycznym:najpierw zadbaj o swoje bezpieczeństwo, dopiero później walcz o czyjeś inne. Nie tylko powinno się to odwoływać do bezpieczeństwa fizycznego, ale też i psychicznego. I nie tylko do ratowników.
    Dziękuję za ten film. Jest on dla mnie szczególnie ważny, niezwykle mądry. Jestem na fizjoterapii, więc... jak mogłabym leczyć innych, mówić jak dobrze żyć, unikać stresu i nie przeciążać się w momencie, kiedy sama bym się do tego nie stosowała? Jestem w dość przełomowym momencie życia i na własnej skórze przekonuję się, jak wspaniałym i zdrowym uczuciem jest życie optymalnym dla siebie tempie. Jeszcze raz- ogromne brawa dla tego pana!!
    PS to mój pierwszy w życiu komentarz na jakiejkolwiek platformie... kolejny krok by być bardziej odważną:odhaczone!

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +13

      To jak pierwszy komentarz, wysyłam jamniki mam nawet jamniczkę ratowniczkę medyczną, proszę uprzejmie
      Tak, jest ze mną wszystko w porządku.
      A w poważnym temacie, tak, sam pare razy użyłem tej metafory, choć ja ją poznałem podczas lotów samolotem, gdzie uswiadamiaja rodzciom, że mają nałożyć maskę z tlenem wpierw sobie a potem dopiero dzieciom. Reguła jednak pozostaje ta sama, jeśli my o siebie nie zadbamy, jest ryzyko, że nie uda nam się pomóc innym

    • @1skrzat1
      @1skrzat1 Před rokem

      w policji tez ta sama zasada

    • @whatsyourstory81
      @whatsyourstory81 Před 4 měsíci

      Szczęście, zdrowe jednostki - szczęśliwe społeczeństwo 🩶

  • @astharoth1879
    @astharoth1879 Před rokem +97

    Mój mózg właśnie ogłosił strajk dwa lata temu, po maturze... Presja którą nakładali rodzice i szkoła sprawiła, że doszło do zaostrzenia choroby immunologicznej i której nawet nie wiedziałam, i nikt nie mógł jej zdiagnozować bo na wizycie 15 minutowej o to ciężko :) ... Metaforycznie tak jak szybko biegłam do przodu tak szybko wyjebałam się na ryj, a moje życie obróciło się o 180 stopni bo leki stały się codziennością a stres największym wrogiem. Studia musiałam zawiesić na rok by uzyskać diagnozę. Pośpiech nas zabija. Poprostu jednych szybciej drugich wolniej

    • @indrickboreale7381
      @indrickboreale7381 Před rokem +5

      Mam tak samo. Chłop chciał wyrwać się z biedy, zdał maturę, dostał się na wydział lekarski, a następnie jego mózg nie był zdolny do przetrawienia najprostszych informacji. Chemia przy drugim semestrze to stała się już czarną magią, a z histologii to co najwyżej obrazki rozpoznawałem (sesję praktyczną zdałem, a teorię zawaliłem)

    • @Agnieszka-so1lg
      @Agnieszka-so1lg Před 8 měsíci

      Dlatego po maturze powiedziałam synowi :I co teraz -dwa miesiące luzu a potem?A syn mi mowi ;praca.Ok,niech bedzie praca-jego życie,jego wybór..

  • @alicjasanestrzik8607
    @alicjasanestrzik8607 Před rokem +71

    Dziękuję za ten film. Jestem programistką od 8 lat. Pandemia i przejście na pracę zdalną pokazały mi, jak bardzo nie umiałam stawiać granic między pracą a odpoczynkiem. Zawsze podchodziłam do pracy ambicjonalnie, w szkole same piąteczki i szósteczki, jakieś chóry, prowadzenie audycji radiowych i konkursy recytatorskie. Podczas studiów informatycznych na politechnice praca na 3/4 etatu jako programistka, przesiadywanie przed ekranem po 12-14 godzin dziennie. Jestem pełna podziwu, jak długo umiałam tak funkcjonować. Ale w końcu trafiła kosa na kamień. Podczas pandemii wypaliłam się przez ten ryczący głos brutalnego, wymagającego krytyka w mojej głowie i strach przed byciem ocenianą. Znienawidziłam programowanie: rzecz, którą kochałam robić i dawała mi mnóstwo satysfakcji. Rzecz, która sprawiała, że w weekend nie narzekałam na temat zbliżającego się poniedziałku. Dziś jestem po dwukrotnej zmianie pracy, niemal dwóch latach terapii i 2 miesiącach niepracowania wcale. Dopiero teraz ZACZYNAM czuć, że moja radość z programowania wraca. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie na takim poziomie jak kiedyś. Uważajcie na siebie. Wypalenie to straszna rzecz.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +18

      Oj tak... praca z domu ma jedną potężną wadę. Nieprawdopodobnie łatwo jest rozmyć granicę między odpoczynkiem a pracą. Mnie udało się nad tym zapanować dopiero po przeprowadzce; póki spałem w tym samym pokoju, co pracowałem, nie było szans na wprowadzenie takiego podziału

    • @alicjasanestrzik8607
      @alicjasanestrzik8607 Před rokem +15

      Dokładnie. Kto odpisywał na wiadomości z roboty minutę po strząśnięciu ostatków fazy REM z mózgu, ten się w cyrku nie śmieje. Wszystko musiałam oddzielić, telefon z sypialni wywalić, ustawiać w routerze wyłączanie internetu po 18, cuda wianki. Kocham pracę zdalną, ale życie mnie na to nie przygotowało

    • @michaldev74
      @michaldev74 Před rokem +5

      @@KrzysztofMMaj Totalnie, mam to samo. Czasem drobna ściana działowa już może zdziałać cuda, ale dla mnie planem na przyszły rok jest wydzielenie przestrzeni do pracy, a przestrzeń do odpoczynku zostawić i wyłączenie do odpoczynku.

    • @ankabzzz
      @ankabzzz Před rokem +1

      Nie kazdy, kto ma taki problem może sobie pozwolić na lata terapii, niepracowanie wcale. Np. tak krytykowani tutaj często nauczyciele. Jak się żyje od pierwszego do pierwszego (od 10 do 10), to naprawdę ciężko sobie odpuścić. Bo rachunki, bo zjeść tez by coś wypadało.

    • @JanSnieg
      @JanSnieg Před rokem +3

      Ja też jestem programistą komercyjnym od 8 lat, a programuje od dziecka. Ostatnie lata tak bardzo zaniedbałem odpoczynek, że w pewnym momencie zwoje mi sie spaliły i już ciężko jest wrócić na właściwy tor. Z ukochanego zajęcia zamieniło się to w koszmar który nadal trwa. Codzienna walka z tym aby wstać i podnieść rękawice. Przestałem umieć rozwiązywać problemy, brak skupienia, motywacji, prokrastynacja i wieczny lęk o popełnienie błędu (to chyba akurat zasługa szkoły, błąd == kara).

  • @helenahildegarda5739
    @helenahildegarda5739 Před rokem +136

    Popłakałem się na tym filmie. Mój mózg ogłasza właśnie strajk. Liceum po prostu mnie dobija. Wreszcie, po dziewięciu latach przestałem się uczyć. Bo zwyczajnie nie wyrabiam. A moja mama jest osobą, która najbardziej chce mnie za to ukarać

    • @kenji1665
      @kenji1665 Před rokem +37

      Trzymaj się. 4 lata liceum zrobiły ze mnie wrak człowieka. Po maturach próbnych tym bardziej mam wrażenie, że nie wyrobię i nie dam rady w życiu

    • @helenahildegarda5739
      @helenahildegarda5739 Před rokem +17

      @@kenji1665 jak dobrze, że znalazłem takiego człowieka jak Krzysztof Maj, który dał mi więcej zrozumienia niż własna matka. Może jest dla mnie jeszcze ratunek (jestem w drugiej klasie). Zastanawiam się, czy w ogóle opłaca mi się zdawać rok.

    • @artill2345
      @artill2345 Před rokem +12

      ​@@helenahildegarda5739 Hej, nie znam twojej sytuacji, ale sama przez fobię społeczną zawaliłam ostatni rok liceum. Odpuściłam, bo nie miałam siły i nie wiedziałam co robić. Jeśli mogę ci coś doradzić, zanim zrezygnujesz zobacz czy na pewno nie dasz rady (jeśli masz problem z nauką, może rozmowa z nauczycielami pomoże) i nie przejmuj się ocenami, byle zdać. Maturę zawsze można poprawić lub podejść później. Możesz też zmienić szkołę na zaoczną, ale wtedy trzeba polegać bardziej na własnej nauce niż nauczycielach.
      Może psycholog szkolny też może pomóc, albo chociaż być takim sygnałem dla nauczycieli że "hej, ten uczeń próbuje, zależy jej/jemu". Rezygnację z roku wzięłabym jako ostateczność, ale jeśli podejmiesz taką decyzję, postaraj się wykorzystać ten czas na odpoczynek. Jeśli masz problemy z mamą, terapia/praca poza domem/wyjazd na jakiś czas by odpocząć od napiętej atmosfery w domu też może pomóc ;)
      Trzymaj się, wszystko się jakoś ułoży

    • @helenahildegarda5739
      @helenahildegarda5739 Před rokem +8

      @@artill2345 Hej, dzięki za porady, naprawdę doceniam. Jestem w trakcie terapii i chodzę też do szkolnego psychologa, nauczyciele naprawdę są wobec mnie wyrozumiali. Najgorsza jest presja rodziców, chyba przez nich właśnie mam wrażenie, że nie zdam roku

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +62

      Dobrze, że poszukałaś pomocy, jestem mega dumny i przesyłam strumień energii magicznej Ja się w liceum i na studiach nie odważyłem, dziś widzę, że tym skrzywdziłem siebie tak samo, jak system skrzywdził mnie uwarunkowaniem do zapierdalania w kieracie.

  • @kratosbogwojny4450
    @kratosbogwojny4450 Před rokem +68

    Jako dziecko nauczyłem się nie przepracowywać - nie uczęszczałem na mnóstwo dodatkowych zajęć, których nie potrzebowałem, nie uczyłem się do późna albo w weekendy na różne sprawdziany. Żyłem podejściem, że powinienem sobie radzić dobrze, żeby nie sprawiać problemów i mieć łatwo, obejść się bez skarg nauczycieli, zakazów, ale jednocześnie nigdy nie robiłem czegoś ponad swoje siły. Na lekcjach uważałem i wynosiłem z nich na tyle dużo, że później nie musiałem już uczyć się w domu choćby matematyki, w liceum do sprawdzianów pamięciowych z np. historii uczyłem się w przerwach i w autobusie i szło mi na tyle dobrze, że wystarczyło do tej trójki czy czwórki. Słowem - redukowałem czas potrzebny na szkołę do minimum. Jasne, odrabiałem prace domowe i praktycznie w ogóle nie korzystałem z nieprzygotowań, na co duży wpływ miało moje podejście do niestwarzania problemów i niewywoływania sytuacji konfliktowych, ale jednocześnie w ogóle nie chodziłem na korepetycje, bo ich nie potrzebowałem, nie uczyłem się po nocach jak niektórzy, nie chodziłem do szkoły mając jedynie katar, bo wiedziałem, że będzie mi sprawiał spory dyskomfort na lekcjach. I z takim podejściem udawało mi się zdawać za każdym razem z nagrodą (z wyjątkiem w pierwszej klasie liceum, bo dużo przedmiotów), a maturę zdałem pomyślnie, zdobywając 100% z rozszerzonego polskiego i interpretacji porównawczej. Powiedziałbym, że wówczas połączyłem konformizm (ale jednocześnie np. bez ściągania) z faktyczną wiedzą (choć nie jakąś zatrważającą) i wszystko było fajnie. Ale gdzieś bokiem szły negatywne skutki moich "sukcesów". Wśród znajomych, nauczycieli czy bliskich uchodziłem za naprawdę utalentowanego ucznia, zdobywającego nagrody i przyćmiewającego innych osiągnięciami choćby z języka polskiego (swoją drogą, bez przeczytania zdecydowanej większości lektur). Tym samym narosły wokół mnie pewne oczekiwania i podskórnie czułem presję - muszę być dalej tak grzeczny, sumienny i utalentowany, muszę coś osiągnąć, muszę pójść na studia, muszę być "kimś". Sam jednak zdawałem sobie sprawy ze swoich ograniczeń, wiedziałem że mam osobowość introwertyczną i mogę mieć problem z odnalezieniem się w nowym mieście z nowymi ludźmi. Poszedłem na studia, ale raczej z nastawieniem że spróbuję zobaczyć, z czym to się je, nie myśląc o marzeniach i nastawiając się, że będę konsekwentnie szedł w kierunku jakiegokolwiek zawodu, bo mogę się tym ostatecznie rozczarować. Ale tuż przed pierwszą sesją nadszedł kryzys - zrozumiałem, że studia nie są dla mnie, że pewne zadania będą dla mnie zbyt wyczerpujące (choć dla innych osób pewnie byłyby dość proste i mnie uznaliby za lenia), a inne będą wymagały ode mnie podjęcia się czynności, które dla introwertyka byłyby źródłem wielkiego stresu. To, w połączeniu z tęsknotą za domem i zauważonym przeze mnie podejściem, w którym w ogóle nie żyję tymi studiami w satysfakcjonujący sposób albo nie wychodzę na miasto spotkać się z ludźmi, poskutkowało rezygnacją. Nie chcę się za bardzo zagłębiać w to, co przeżywałem w tamtym okresie i jak niektórzy na tę moją decyzję reagowali, ale od tamtego czasu czuję połączenie niepewności odnośnie mojej przyszłości i sporego poczucia winy. Ludzie wierzyli, że sporo osiągnę, a ja zrezygnowałem ze studiów po liceum i nie wiem, co dalej, czym mogłem zawieść najbliższych, którzy przez lata starali się bym miał jak najlepiej. Tak dobrze się uczyłem, a nagle ogłaszam, że nie daję dalej rady, co poskutkowało pytaniami w stylu "w szkole żadnych problemów, 100% z matury rozszerzonej, a odpuszcza studia? Od lat mam spory problem z popełnianiem błędów. Nie popełniam ich dużo, wystrzegam się ich, ale sprawia to, iż obawiam się podejmować decyzje, rozmawiać, czynić cokolwiek z obawy przed nadejściem tego błędu, a wraz z nim nadchodzącą kąśliwą, sarkastyczną uwagą albo złowrogim spojrzeniem. Stres związany z możliwością nadejścia takich wydarzeń również doprowadził do mojej rezygnacji z kierunku na uniwersytecie. Aktualnie dalej zastanawiam się co dalej i szczerze mówiąc obawiam się przyszłości. Tego, że trafię do pracy, gdzie będzie się wymagało tyle, że nie wytrwam i gdzie będzie dochodziło do różnych stresujących dla mnie sytuacji, ale wiem, że ostatecznie będę obwiniał o to siebie. Zacznę się zastanawiać, czy moje podejście sprzed paru lat nie było błędne - czy pomimo tego, że nie uchodziłem za lenia a za sumiennego ucznia, to czy czasem się nim nie stałem. Czy mogłem zrobić więcej, podejmowałem dobre decyzję, mogłem uniknąć osobowości introwertycznej. Takie pytania co jakiś czas przychodzą mi na myśl, wywołując we mnie poczucie winy wywołane wizją zaprzepaszczonej szansy na przyszłość czy też zmarnowaną przeszłością, przesadzoną samokrytykę i brak wiary w sukcesywną dorosłość, której coraz bardziej się obawiam i czuję, że sam jestem sobie tego winien, mimo że nieraz otoczenie nie pomagało mi znaleźć się na właściwej drodze.

    • @robakyy
      @robakyy Před rokem +11

      > żeby nie sprawiać problemów (...)
      > Od lat mam spory problem z popełnianiem błędów (...)
      > wiem, że ostatecznie będę obwiniał o to siebie
      te wszystkie rzeczy są ze sobą powiązane. Jeśli przez cały czas żyłeś tak, żeby zadowolić świat dookoła, bo wziąłeś na siebie to brzemię odpowiedzialności za możliwe konflikty, to ciężko poznać samego siebie. Jeśli rzeczywiście tak dobrze "nie sprawiałeś problemów", to nie masz też doświadczenia ze stawianiem na swoim i przechodzeniem sytuacji konfliktowych - to potrzebne rzeczy w życiu . Spróbuj jakiejś psychoterapii może, póki zupełnie się nie posypało

    • @spacecat942
      @spacecat942 Před rokem +9

      @@robakyy Z drugiej strony, niektórzy chyba mają taką "unikającą konfliktów" osobowość i też nie ma w tym nic złego póki nie przysparza problemów w osiąganiu celów moim zdaniem (no, pewnie akurat tutaj może być taki problem)
      Tak chciałam wtrącić, bo znam parę osób które nie lubią konfliktów a i tak idą po swoje
      No ale do psychologa to mi daleko

    • @gerarddelyrium3524
      @gerarddelyrium3524 Před rokem +2

      Nie wiem na ile jesteś introwertykiem, ale ja od kiedy poznałem to słowo, natychmiastowo uznałem siebie za introwertyka, bez chwili zawahania.
      Ostatnio się zmieniłem, a mam dziś te 20 parę lat. Zauważyłem, że pewne moje introwertyczne cechy mnie ograniczały, sprawiały, że nie mogłem pewnych rzeczy osiągnąć, moje życie nie było tak ciekawe, jak u ekstrawertyków, których ciągnie do nowych przeżyć. No cóż, wszystko ma swoje wady i zalety. Uznałem, że spróbuję zamienić pewne moje introwertyczne wady na ekstrawertyczne zalety. Jakby to powiedzieć? Zapytałem zauważalnie ekstrawertycznego kolegę, za jakiego typu osobę mnie uważa, otrzymałem odpowiedź „ekstrawertyk”. Nieźle, jak na introwertyka, co? 😅 Teraz jestem pewny siebie, śmiały, towarzyski, odważny, chcę próbować nowych rzeczy, jednocześnie wciąż jestem trochę „dziwny”, odmienny i nie czuję się, jakby mi czegoś brakowało, gdy nie mam się do kogo odezwać.
      Wnioski. Człowiek potrafi się zmienić, zatem nie jesteś skazany na bycie introwertykiem. Ja dokonałem pewnych zmian w swojej osobowości i zrobiłem to w zgodzie ze sobą, nie wyciąłem swoich korzeni, zachowałem swoją introwertyczną naturę, po prostu nabyłem pewne pozytywne, ekstrawertyczne cechy. Kto wie, może przyda Ci się o tym wiedzieć. Trzymaj się!

    • @dzanik.2913
      @dzanik.2913 Před rokem

      rel, może spróbuj innego kierunku

    • @alka_3.4
      @alka_3.4 Před rokem +1

      środowisko ma tak potężny wpływ na kogoś, jeżeli możesz to spróbuj otoczyć się fajnymi ludźmi i nie martw się za bardzo o pracę, zawsze się znajdzie jakaś spoko (ale trza trochę pokombinować oczywiście)
      nie wiem za bardzo co dalej poradzić, bo nie mieszkam w twojej głowie i tylko ty sobie możesz to wszystko przemyśleć (a psycholog, terapeuta, czy ktokolwiek inny może pomóc w uporządkowaniu tych myśli)
      nie trać wiary, ludzie potrafią być dupkami nawet jeżeli tego świadomie nie robią, ale tak naprawdę to ty masz kontrolę nad swoim życiem i nie musisz być przez nich ograniczany, życzę Ci wszystkiego dobrego, trzymaj się

  • @biednymuminek4037
    @biednymuminek4037 Před rokem +26

    Dwa lata w szkole średniej zapierdalałam z nauką kosztem zdrowia i wolnego czasu. W pierwszej klasie "pokazałam na co mnie stać" więc czułam presje aby "utrzymać poziom" a teraz w 3 klasie kiedy zaczęłam stawiać siebie na pierwszym miejscu, nauczyciele się mnie pytają czy wszystko u mnie dobrze, bo opuściłam się w ocenach.
    Dziękuję za twój materiał

  • @Agamezww
    @Agamezww Před rokem +41

    Skoro prosisz Krzysztofie o historię, to z chęcią podzielę się swoją.
    Od zawsze było mi mówione, że muszę ciężko pracować, dużo się uczyć, robić rzeczy, które powinno się robić, a nie te, na które mam ochotę. Rodzice nie jeden raz przymuszali mnie do nauki, a niejednokrotnie udawałem, że się uczę, tylko po to żeby zamiast trój przynosić czwórki czy piątki albo zamiast dwój przynosić trójki. Miałem mocno zaniżone poczucie własnej wartości, bo ciągle byłem porównywany do rówieśników. Teoretycznie stać mnie było na dużo lepsze oceny, ale byłoby to kosztem całego mojego wolnego czasu. Ciągle było mi przez rodziców powtarzane, że tylko inżynierowie dobrze zarabiają i mają spokojne życie, więc muszę być inżynierem. Cokolwiek innego nie wchodziło w grę i było dla mnie utożsamiane, że będę żył na skraju ubóstwa. Nie udało się i wyleciałem z politechniki, a całą sesję egzaminacyjną siedziałem i się uczyłem, przerwę miałem tylko na sen. A gdy przy rodzicach mówiłem o kimś, że jest dobry, bo zdobył tytuł inżyniera, to zawsze słyszałem, że za mało się uczyłem bądź za mało pracy w to wszystko włożyłem.
    Udało mi się skończyć inne studia, które uważałem za bardzo dobry wybór dla siebie. Ukończyłem kursy, które przygotowywały mnie do zawodu i idąc do pierwszej pracy chciałem pokazać maksymalne zaangażowanie, żeby ludzie chcieli we mnie inwestować i stawiać na mnie. Pracowałem tam trzy lata i odszedłem, bo byłem przeciążony obowiązkami i miałem kłopoty ze snem. Musiałem brać leki i je odstawiać po połowie roku.
    Gdy przyszedłem do aktualnej pracy, zacząłem się uczyć innego rodzaju pracy, dlatego, że tamta mnie wykończyła psychicznie. Tutaj po ponad 1,5 roku pracy z osobą, która mi ciągle zarzucała, że za mało robię, na co reagowałem bardzo źle i doprowadziło mnie to do depresji. Dziś siedzę na zwolnieniu, obwiniam się za to, że źle podszedłem do wszystkiego i nie przerwałem tego znacznie wcześniej, znów biorę leki, wylewam łzy, mój związek się rozpadł i układam swoje życie na nowo nauczony tym przykrym doświadczeniem. Wiem, że wyjdę z tego, ale już nie będę tym samym człowiekiem, którym byłem.
    Do tego mnie doprowadziła ciągła presja na wyniki i wmawianie, że za mało pracuję.
    Mam nadzieję, że ktoś wyciągnie lekcję z tego co napisałem i nie popełni mojego błędu.
    Pozdrawiam serdecznie!

    • @karolinafurtak4232
      @karolinafurtak4232 Před rokem +4

      Wysyłam wsparcie w tym trudnym czasie, dbaj o siebie

    • @Agamezww
      @Agamezww Před rokem +2

      @@karolinafurtak4232 Dziękuję

    • @1skrzat1
      @1skrzat1 Před rokem +3

      wierze w to ze wyjdziesz silniejszy, nie przerwales tego wczesniej bo nie mogles, na tamten moment, kuruj sie

    • @Agamezww
      @Agamezww Před rokem +4

      @@1skrzat1 Cieszę się, że w internecie znajdują się ludzie, którzy potrafią współczuć innym, mimo że nie znają ich w ogóle. Dziękuję za wsparcie i również życzę wszystkiego co dobre!

  • @lacrimea5957
    @lacrimea5957 Před rokem +26

    Chyba właśnie jestem w tym miejscu, gdzie czuję presję, że wiecznie wszystko za wolno robię, a organizm niestety zaczyna odmawiać posłuszeństwa. I ciężko wyzbyć się tej presji, gdy zewsząd jedyne, co słyszę, to "zmobilizuj się", w domyśle, że to, co robię, robię zbyt wolno. I chodzi tu właśnie o pracę umysłową, kreatywną. Mózg w pewnym momencie odmawia dalszej twórczej pracy, pojawia się pustka, i tylko zwiększa się poziom stresu, bo wszystko powinno być najlepiej "na wczoraj"

  • @chantieev
    @chantieev Před rokem +17

    Uwielbiam Twoje materiały Krzysztof, nie tylko dlatego, że mówisz cholernie mądre rzeczy, ale również dlatego, że ja sama mogę coś zmienić, coś zauważyć w swoim życiu po Twoich filmach. Jesteś bardzo potrzebny na yt...

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +4

      Dziękuję przeogromnie... Staram się maksymalnie dzielić tym, do czego za późno podochodziłem.

  • @saraukasik6508
    @saraukasik6508 Před rokem +8

    Studia mnie tak wypaliły, że nie mam siły pisać swojej historii, ale podpisuję się oboma łapkami pod tym filmem. Życzcie mi szczęścia w walce z moją chorą ambicją - ja chcę w końcu cieszyć się życiem i znowu czerpać satysfakcję z uczenia nowych rzeczy!

  • @boynion8808
    @boynion8808 Před rokem +31

    Jedną z lepszych rzeczy, których nauczyłem się w życiu jest niespiesznie się. Wcześniej zawsze w pędzie, zawsze wszytko byle zdążyć, bez patrzenia na swoje zdrowie czy bliskich. A i tak nigdy nie było dobrze. W końcu przestałem się spieszyć. Nie lecę za autobusem na drugi przystanek, nie próbuje robić wszystkiego w terminie niezależnie na czynniki zewnętrzne, nie przychodzę punktualnie co do minuty. I nagle znalazłem w swoim życiu spokój. I o dziwo moje lekkie spóźnienia wcale nie mają okrutnych konsekwencji, którymi straszono mnie od dziecka. Naprawdę, lepiej zrobić coś porządnie po terminie czy być gdzieś spóźnionym, a nie wyprówać żyły, żeby tylko coś zrobić w terminie, o określonej godzinie co do minuty.

  • @berenikas9008
    @berenikas9008 Před rokem +25

    Ocena roczna w korpo. Pierwszy raz nie oceniłam się na 200%, nie wypisałam długiej listy osiągnięć i projektów, ot normalny pracownik wykonujący dobrze swoje obowiązki. Nigdy nie byłam z siebie bardziej dumna :) A i głowa przestała boleć..

  • @Asku2137
    @Asku2137 Před rokem +31

    Mój serdeczny przyjaciel mawia: "Boli? Znaczy że to prawda i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę". I to jest ten filmik właśnie.

  • @szaffranek
    @szaffranek Před rokem +108

    Może nie na temat odcinka ale bardzo ciekawe było kiedy tydzień temu siedząc sobie spokojnie na wykładzie nagle wykładowca zaczął 30 min opowiadania o tobie i o twojej pracy. Miło się tego słuchało choćby ze względu że w moim starym liceum nigdy żaden z nauczycieli nie zgodził by się z tobą a w końcu jestem na uczelni która funkcjonuje normalnie i docenia prace innych ludzi . Pozdrawiam ciepło :)))

    • @karolinafurtak4232
      @karolinafurtak4232 Před rokem +17

      Niemożliwe istnieje :D Można wiedzieć co to za uczelnia?

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +48

      W sensie że o mnie opowiadał?! Zszokowany Krzysztof jest zszokowany

    • @szaffranek
      @szaffranek Před rokem +8

      @@karolinafurtak4232 Dolnośląską Szkoła Wyższa - kierunek to Media Kreatywne animacja i game design

    • @savvahsky
      @savvahsky Před rokem +6

      Krzysztofie, wielka sława to wielka odpowiedzialność 😉

  • @antynomity
    @antynomity Před rokem +61

    Kocham to że za każdym razem gdy pytam wszystkich nauczycieli którzy są 'typowymi osobami bez pasji do pracy' o to do czego jest ten cały wypełniacz w podstawie, dostaję odpowiedź 'do matury' a gdy pytam po co te informacje po maturze to odpowiedzią jest 'po maturze to rób już co chcesz'. Nic chyba dopowiadać nie muszem.

    • @aji5310
      @aji5310 Před rokem

      strasznie jest to smutne i nikomu niesłużące :/

    • @corvogriseo1112
      @corvogriseo1112 Před rokem +3

      @@aji5310 służy, tylko ze systemowi, czytaj konsumpcjonizmowi czy kapitalizmowi

  • @igaak.9709
    @igaak.9709 Před rokem +17

    Cieszę się, że znalazłam ten kanał i że jest ktoś, kto podziela moje poglądy o pracy. Jako osoba na spektrum autyzmu i do tego z adhd mam duże problemy ze sprostaniem wymaganiom, które narzuca mi rzeczywistość. Przez to mam cały czas wrażenie, że jestem bezużyteczna. Dajesz mi trochę nadziei, że coś się kiedyś zmieni.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +15

      Musi się zmienić. Jak będzie więcej osób głośno mówiących o tym, to się zmieni. Już się zmienia. Im młodsi studenci przychodzą do mnie, tym bardziej świadomi są swoich praw i wrażliwsi na sytuacje, które nie powinny mieć miejsca, a jeszcze dekadę temu to było niespotykane. Ale to dopiero drobny krok, potrzeba ich jeszcze kilkadziesiąt wykonać.
      I pamiętaj, nie jesteś bezużyteczna pewien mądry mag, Dumbledore, mówił, że słowa mają moc, więc powtarzanie sobie dobrych zaklęć, choć może brzmi głupio, czasem coś daje.

  • @aji5310
    @aji5310 Před rokem +13

    mój partner (bardzo analityczny mózg, potrafiący naprawdę działać cuda w dziedzinie informatyki) przez depresję nie mógł chodzić do szkoły. na nic zdały się tłumaczenia, po prostu go wywalili :) uwielbiam ten poziom empatii i pseudoszacunek do wszystkich. każdy przecież ma być oceniany tak samo!

  • @Fridaa329
    @Fridaa329 Před rokem +91

    Za każdym razem jak cię słucham chce mi się płakać (kilka razy nie tylko chciało) wyciągasz na wierzch wszytko to co ja ze wszytkich sił spycham w tył głowy żeby nie zwariować. Być dosyć świadomą żeby dostrzegać to co się dzieje to dość ciężkie bo jeśli to zobaczę wrócę to brzydkiego nałogu z żyletką w roli głównej. Wielki szacunek za to co robisz. Ma nadzieję, że kiedyś będę tak silna jak ty.

    • @Fridaa329
      @Fridaa329 Před rokem +19

      Ja mogę powiedzieć, że przegrywam ze szkołą codziennie bo kiedy odpoczywam słyszę głosik mówiący mi, że powinnam sie uczyć. Ale to co mogę polecić to HARCERSTWO tam też jest samorozwuj też są wyzwania i materiał który trzeba opanować. Ale wiecie czego nie ma? PRESJI. Powiedziałam, że nie jestem gotowa na realizowanie próby usłyszałam jedynie no spoko może uda ci się później. Robiłam naramiennik wędrowniczy przez 4 nie (ustawowe 3 miejsiące) i znowu nic. Pełna akceptacja ze strony drużyny. ❤️❤️❤️ Kocham tych ludzi i polecam znaleść miejsce gdzie pokochacie ludzi i zniesiecie z nimi wszystko . Moim zdaniem to najlepszy sposób na świecie.

    • @mlodywerter
      @mlodywerter Před rokem

      @@Fridaa329 Może i nie lubisz się uczyć,ale przyda się nauka ortografii.Jeśli chodzi o harcerstwo twój przykład jest przykładem agnostycznym.

    • @The-Naturat86
      @The-Naturat86 Před rokem +3

      @@mlodywerter świetna autokorekta 😂.

    • @Fridaa329
      @Fridaa329 Před rokem +2

      @@mlodywerter Em sprawdzę jeszcze raz to co napisałam. Dzięki za czujność😁.
      Gdybyś miał czas i ochotę może mógłbyś mi przybliżyć co oznacza Agnostyczny w tym kontekście?
      (Pierwsz raz słyszę taki termin a definicja w słowniku nie jest dla mnie dość zrozumiała żebym mogła odnieść ją do swojej wypowiedzi)

    • @mlodywerter
      @mlodywerter Před rokem

      @@Fridaa329 Chciałem powiedzieć anegdotyczny.

  • @always_weltschmerz
    @always_weltschmerz Před rokem +37

    Dziękuję, że jesteś ♥️ To jakieś niesamowite zrządzenie losu, że akurat poruszyłeś taki temat. Potrzebowałam to wszystko usłyszeć.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +18

      Trzymaj się ja też potrzebowałem to usłyszeć, dlatego od razu siadłem i powiedziałem do kamery to, czego nie chciałem ostatnie lata powiedzieć do lustra

  • @bear5345
    @bear5345 Před rokem +11

    "Bądz z siebie dumny że coś umiesz i przychodzi Ci to łatwo" Mój psychoterapeuta zawsze. Szczerze to bardzo ciężko mi to przychodzi. Uważam że jak coś umiem to jest to standard i po prostu od siebie tego wymagam. Zacząłem nad tym pracę podczas terapii uzależnień i zacząłem to zdanie słyszeć regularnie od około pół roku conajmniej raz w tygodniu. Sam zauważam u siebie te schematy myślenia, dialog który mi się właśnie przypomniał
    -To już pół roku trzeźwości, gratuluje powinieneś być z siebie dumny.
    -No jakoś się udało.
    -Ale komu się udało?
    ...parę minut myślenia
    -Nie wiem, chyba mi, ale nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.
    -Lubisz przykłady naukowe to proszę 80% uzależnionych wraca do nałogu szybciej niż w 2 miesiące, jesteś czysty już 6 miesięcy, jestem z Ciebie dumna że robisz takie szybkie postępy i też powinieneś.
    -No może, ale miliony żyją na trzeźwo...
    -Ale oni nie byli uzależnieni i nie muszą walczyć każdego dnia o trzeźwość. Spróbuj się czasem za coś pochwalić, nie musisz myśleć od razu "Ale jestem zajebisty", ale zacznij od "drobnych" rzeczy które robisz na codzień i uważasz za normę a które tak naprawdę nie są normą.
    Wiele razy tą rozmowę już odbywałem i przychodzi mi to bardzo ciężko. Mimo że już nie uważam się za bezużyteczny odpad społeczeństwa jak miało to miejsce na początku terapii to nadal około 1000000000000 razy łatwiej przychodzi mi zauważenie swoich wad niż znalezienie chociażby jednego pozytywu.

    • @mugthemagpie3001
      @mugthemagpie3001 Před 4 měsíci

      Dziękuję za ten komentarz, chociaż go czytam ponad rok później (wskoczył film do sugerowanych). Gdy go przeczytałem, coś mi zaskoczyło w umyśle, bo sam czasami uważam się za odpad społeczny.
      Jestem z ciebie dumny. :)

  • @newralgiczniekomicznie3913

    Cieszę się, że tacy ludzie jak ty tworzą treści, które pomagają innym. Dziękuję!

  • @jip8793
    @jip8793 Před rokem +11

    Najbardziej mnie boli, kiedy jesteśmy porównywani do jakiegoś dowodu anegdotycznego w postaci legendarnego syna koleżanki twojej mamy (powiedzmy, że ma na imię Józio), z kompletnym pominięciem różnych predyspozycji, różnego startu i różnych przeciwieństw losu stojących na drodze. I robią to wszyscy bez wyjątku, robimy to nawet sobie samym. Pomijamy też fakt, w jakim stanie psychicznym znajduje się Józio i czy w ogóle jest szczęśliwą osobą.
    Dla mnie zdobywanie wiedzy i umiejętności ma charakter iteracyjny, czyli uczę się do pewnego momentu, potem wracam do podstaw i tak na okrągło powiększając z czasem zakres wiedzy. Jeżeli ktoś 'iterować' zaczął wcześniej, to ma tych iteracji logicznie więcej, ergo jego zakres jest po prostu szerszy, ale nie ma to wpływu na mój zakres. Tego procesu nie da się w żaden sposób przyspieszyć w sferze przyswajania, ale można przyspieszyć w sferze korzystania z różnych źródeł i mentoringu od odpowiednich osób. A najważniejsze i tak jest zdrowie i odpoczynek .
    Podpisuję się obiema rękami pod tym filmem i żałuję, że nie miałam 10 lat temu takiej wiedzy o sobie, jaką mam teraz. A byłam normalnie chora ze stresu i nie wiedziałam, co się dzieje z moim ciałem. Teraz zmieniłam branżę i czuję, jakbym dostała drugą szansę i pustą kartkę papieru. Nadal wracają stare, nieprzepracowane traumy, ale teraz czuję się bardziej bezpieczna.
    Pozdrawiam wszystkich. Dbajcie o siebie.

  • @jamnikado5994
    @jamnikado5994 Před rokem +30

    Moim wiecznym problemem był i chyba zostanie do końca moich dni jest to, że ludzie zawsze oczekują ode mnie "coś więcej". Mają zbyt duże nadzieję na moją personę, mimo że mówię im żeby tego nie robili, bo na końcu się załamią i rozczarują. Nikt mnie nie słucha, a później wina jest na mnie, ponieważ nie dałem rady spełnić ich oczekiwań.

    • @Asku2137
      @Asku2137 Před rokem +9

      This. Miałam takiego kumpla, który zawsze mnie "motywował". Bo przecież on wie, że potrafię, że mogę, że chcę to zrobić. Bo on we mnie wierzy. Sprawiał, że z każdym dniem, z każdą jedną wiadomością od niego czułam się ze sobą coraz bardziej jak gówno, bo nie byłam wstanie doskoczyć do poprzeczki, którą mi (z dobrej przecież woli) zawiesił. A skoro on wierzył, że dam sobie radę, to widocznie powinnam dać, prawda? Mimo licznych rozmów, nie docierało do niego, że jego "wiara we mnie" w ogóle mi nie pomaga, wręcz przeciwnie. W efekcie odsuwałam się od niego coraz bardziej, unikałam rozmów z nim, a jeśli już do takich doszło, to przynajmniej schodzenia na temat moich postępów. Autentycznie się tego bałam. Bałam się po raz kolejny go rozczarować. Dzisiaj nasz kontakt ogranicza się do składania sobie życzeń raz do roku i rzucania sobie "cześć" na mieście.
      Dlatego jeśli macie w swoim życiu takich "życzliwych" ludzi, moja rada jest prosta: postawcie twardą granicę. A jeśli to nie pomoże, po prostu odetnijcie się od nich. Nie ma, że chciał dobrze, nie ma, że boli. Wasze zdrowie jest ważniejsze.

    • @jamnikado5994
      @jamnikado5994 Před rokem +8

      @@Asku2137 okropnie słyszeć, że tak cierpiałaś i tak się czułaś przez przyjaciela. Jest duża różnica pomiędzy wsparciem i presją, chyba o tym nie wie. Niestety ja mam taką cała rodzinę. Każdy członek mojej rodziny wie że ja mogę i wiem wszystko i że potrafię jak najlepiej, kiedy mówiłem im tysiąc razy "przestańcie tak mówić i budować zamki w niebie" to się śmiali, a teraz.. A teraz po prostu już nie mam sił. Na uczenie się, nawet tego co lubię i co uważałem za pasję i hobby. Przestałem robić prawie że wszystko. Codziennie słyszę że strasznie się zmieniłem, zepsułem, jaka beznadzieja i że oczekiwali więcej niż to, w co zmieniłem się teraz. Miało by mnie nie martwić co myślą i mówią, jednak niestety wszystkie te słową stali się manrtą, cytatem na "dobry start" i szczerze powoli zaczynam wierzyć we wszystko, co mówią inni.

    • @kasiap333
      @kasiap333 Před rokem +5

      Omg to jest totalnie o mnie. Robię na maksa, czuje ze wypruwam flaki z siebie, wiem ze osiągam już szczyty możliwości a i tak wiem, ze zdarzy się ze ktoś mi przypitoli ze za mało. Święta idą, już się szykuje na małe dogryzeczki 🫣 u mnie wchodzi to jeszcze na ten level - ze rodzice potrafią SIEBIE obwiniać, ze może za mało dla mnie zrobili i dlatego nie ma idealnego scenariusza. Dwa razy mocniej boli. Moje nadmierne ambicje okupilam zaburzeniami depresyjno- nerwicowymi. Zwolniłam dopiero dwa lata temu, wciąż się czuje winna ze zwolniłam 💁‍♀️

    • @jamnikado5994
      @jamnikado5994 Před rokem +1

      @@kasiap333 rodzice z syndromem "zbawiciela", którzy próbują zrobić "jak najlepiej" i myślą że mówienie o tym jak by chcieli pomóc ci więcej i żebyś potrafił więcej robią tylko krzywdę. Czasami zdają z tego sprawę i takim sposobem manipulują dzieckiem, albo robią to nieświadomie i nawet jak im wytłumaczysz i o tym powiesz, toi tak będą myśleli, że wszystko jest dobrze i mogą kontynuować. Jeśli ma się takich przyjacieli to można po prostu przerwać znajomość, ale jak odłączyć się od rodziny..

    • @NieLubieNudy
      @NieLubieNudy Před rokem +6

      Same... Zawsze jak mówię, że nie dam rady, nie potrafię, to słyszę tylko "no kto jak nie ty? ;))". A później naprawdę mi nie wychodzi i co? Nagle wielkie zdziwienie... Próbuję to ignorować, ale jednak mimowolnie takie "słowa zachęty" mocno wbijają mi się do głowy, a potem tracę pewność siebie, zamykam się w sobie i nie umiem w kontakty międzyludzkie, bo nie chcę nikogo zawieść... Okropne uczucie, nikomu nie polecam.

  • @katarzyna8080
    @katarzyna8080 Před rokem +10

    Służę anegdotą.
    W maju 2021 studiowałam zaocznie (magisterka) i pracowałam w zawodzie. W którąś sobotę wieczorem stwierdziłam, że dalej nie dam rady i zapisałam się, oczywiście prywatnie, na pierwszą wizytę u psychiatry na poniedziałek po pracy. Kiedy lekarz powiedział, że powinnam wziąć zwolnienie, najlepiej miesiąc, byłam w szoku i poprosiłam o czas na zastanowienie. We wtorek poszłam do szefa i ZAPYTAŁAM GO, CZY MOGĘ PÓJŚĆ NA ZWOLNIENIE LEKARSKIE. Jak teraz o tym myślę, to to jest absurd. Totalny. Tak się zagoniłam, sama siebie, że uznałam za konieczne uzyskanie pozwolenia. Ciekawe co bym zrobiła, gdybym go nie dostała. Strach myśleć.
    "Pozwolenie" dostałam, ale wzięłam tylko 2 tygodnie, bo bałam się, że sobie nie poradzą. Tymczasem oni dali radę, ale ja nie. Ciężko zniosłam początek leczenia farmakologicznego. Po zwolnieniu lekarskim wzięłam 2 tygodnie urlopu bezpłatnego, potem przedłużyłam jeszcze o tydzień.
    Taka historia. Śmieję się z tego, bo minęło. Dużo mnie to nauczyło, sporo jeszcze przede mną.

  • @kasztan9731
    @kasztan9731 Před rokem +4

    Po klasie humanistycznej gdzie wszyscy nauczyciele wmawiali nam że jesteśmy debilami i rodzaj klasy licealnej warunkuje całe twoje życie, poszłam studiować na politechnice. W rok nadrobiłam matematykę rozszerzoną z liceum i tą która była na zajęciach, zdałam wszystkie przedmioty techniczne. Na drugim roku zaczęłam równolegle drugi, ciężki kierunek studiów. Jestem już zmęczona, nie umiem odpoczywać, a gdy pojawiają się trudności i mówię o nich rodzinie jedyne komentarze jakie słyszę to „ty sobie poradzisz” z ironicznym uśmieszkiem - ciekawe ile jeszcze czasu będę sobie radzić, bo codzienny ból kręgosłupa w wieku dwudziestu kilku lat nie jest normalny.

  • @kajapaucha769
    @kajapaucha769 Před rokem +11

    Ostatnio na wykładach z psychologii edukacji mówiliśmy o sposobach uczenia się i zapamiętywania. Pan pokazywał przeróżne metody wykuwania do egzaminów i zachęcał nas do dzielenia się swoimi (to przecież mamy w podręcznikach, nie musimy mieć tego w głowie). Gdy zapytałam się, czy aby na pewno w obecnych czasach warto się uczyć, szczególnie gdy ma być to w imię tego, by dobrze wypaść w systemie weryfikacji i później w przyszłej karierze, nie w imię prawdziwej nauki, usłyszałam tylko, że trzeba przecież nas weryfikować, byśmy mogli za coś uzyskać dyplom. Psychologia edukacji, a zero nowych, innych perspektyw na świat i próby wyjścia z myślenia niewolniczego. Jak studiować kierunek, do którego wkradł się kapitalizm, który poszedł na ustępstwa wobec korporacyjnej rzeczywistości, i w którym uczony staje się biurokratą? Chcę się uczyć w spokoju, dajcie mi żyć :(
    P.S. Pan miał założoną koszulkę z napisem "Kocham szkołę".

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +4

      Rany boskie, psychologia edukacji i taka tępa propaganda... Gdzie jest gif z Palpatinem mówiącym "Ironic", gdy jest potrzebny?

  • @mauer-laufer4638
    @mauer-laufer4638 Před rokem +48

    "Gdy człowiek się spieszy to diabeł się cieszy, nawalam więc w bęben i gary"
    Tak, pół żartem pół serio, śpiewa Nocny Kochanek i tak też sobie zacząłem powtarzać za każdym razem gdy na uczelni mamy zwiększone tempo :)

    • @mugthemagpie3001
      @mugthemagpie3001 Před 3 měsíci

      W zasadzie tekst leci "gdy się diabeł spieszy to się człowiek cieszy" :)

  • @vivensire
    @vivensire Před rokem +22

    Od dawna myślałam, że coś jest ze mną nie tak, że jakaś wybitnie głupia jestem - moja starsza siostra kończy weterynarię i wkuwa TONY materiału ma pamięć (po polsku i angielsku), kilka lat otrzymuje stypendia od rektora za wyniki w nauce, a ja? Skończyłam pierwszy rok architektury (z ogólnie dobrymi wynikami, ale dwoma oblanymi przedmiotami) i zmuszona byłam wziąć dziekankę przez pogłębiająca się depresję. Dopiero teraz spotkałam się z określeniem „praca kreatywna” i o tym jak ważne jest dawanie mózgowi odpocząć. Dziękuję Krzysztofie za ten materiał ❤

    • @whatsyourstory81
      @whatsyourstory81 Před 3 měsíci

      Wow , los Cię zestawił z człowiekiem bardzo zdolnym i ambitnym , na pewno czułaś presję . Życzę efektywnego odpoczynku i oddechu , ty dasz światu coś innego od siostry ♥️

  • @BaNuj
    @BaNuj Před rokem +2

    Nie jestem geniuszem, ale mnie w edukacji i konwenansach społecznych od nastoleniości wkurzało to JAK MAŁO bodżców i rzeczy do roboty otoczenie i system mi dawało żebym wogóle był tym zainteresowany i chciał to robić. Odpuszczałem naukę bo mnie nudziło powolne tempo i malutka ilość do materiału [którą potem ogarnąłem dosłownie w 2 tygodnie 12 lat podstawy programowej, kiedy zdawałem szkołę eksternistycznie w miesiąc+ matura]
    Mam na myśli to, że ja chciałem od młodości wszystko, szybko, teraz, naraz i intensywnie, chciałem działać, chciałem tworzyć i nienawidziłem blokad i odpuszczania innych ludzi - bo wtedy czułem że żyję, wtedy czułem że się rozwijam, wtedy czułem że idę w stronę swoich celów i warto to robić.
    A co otrzymałem? Marazm otoczenia, powolutku wszystko, PODSTAWA programowa którą ciupamy po kawałeczku 1% przez 12 lat i marnujemy czas na powtórki na lekcjach zamiast iść z materiałem dalej i być w takim stanie "wellness" i "drive" i w przepływie energii życiowej do tego żeby przyswoić w danym przedmiocie i dziedzinie mistrzostwo i wprowadzić to w życie.
    Chodziłem do szkoły średniej słabszej w mieście i zmieniłem szkołę na "najlepszą" w mieście. Męczyłem się i w jednej i w drugiej, bo pod pozorami lepszości w tej drugiej szkole nadal to co moglibyśmy zrobić w 10-15 minut przeciągaliśmy na dwie lekcje lub zostawaliśmy po lekcjach, czy OLABOGA nawet w soboty na powtórki.
    W dorosłym życiu natomiast terminy na podjęcie działania przez urzędy czy inne firmy: 4 tygodnie na odpisanie na pismo, 3 miesiące na odniesienie się do pisma wysłanego do urzędu, czy pół roku na spłacenie faktury.... Nosz qurwa jak mnie to irytuje. Zamiast działać TU TERAZ i mieć z głowy, to wszystko przeciągamy i zakrywamy się swoim "kreatywnym umysłem".
    A efektem tego ślimaczego tempa i odkładania na potem po dwóch latach urząd skarbowy się odzywa i mówi "No panie Michale, pan w 2015 roku tam nie złożył wyjaśnień do dokumenciku, do zezwolenia, od pozwolenia do przetargu od umowy...". I dzwonią do Ciebie albo piszą kurła kiedy jesteś w pełni zrelaksowany i dajesz sobie czas na wakacje i odpoczynek...
    Musimy działać, robić, pracować, tworzyć, uzewnętrzniać się, dokonywać ekspresji samego siebie na te sposoby które tworzą z nas najlepszą wersje samych siebie i nie przerzucają na innych naszego osobistego dziadostwa i badziewnych cech charakteru. Niezależnie co to jest, bo najgorsze co może [z mojej perspektywy] w życiu być to stagnacja, powolność, prokrastynacja, okłamywanie samego siebie i oszukiwanie we własnych potrzebach i emocjach bo ma się jakiś absurdalny aksjomat czy jest się po prostu leniwym.
    Jest tyle świetnych rzeczy do zrobienia w naszych krótkich życiach. Tyle bodźców do przeżycia, tylu ludzi do poznania, tyle gier/książek/filmów, tyle pieniążków, tyle rozkoszy i cierpienia które możemy doświadczyć i być z tego dumnymi i rozkoszować się drogą BEZ udowadniania innym czy systemom, tylko właśnie DLA SIEBIE - że szkoda naprawdę czasu i zasobów na "to trzeba usiąść na spokojnie i pomyśleć".

  • @xseper
    @xseper Před rokem +11

    Z kilkoma sprawami się lekko nie zgadzam, ale powiedziałeś coś bardzo ważnego: nie warto dawać z siebie 100%. Ja już od lat udaję głupszego niż jestem i daje to świetnie efekty. Nikt nie oczekuje ode mnie za dużo, a w razie potrzeby mogę wszystko naprawić i wszyscy są szczęśliwi. Do tego z takiej pozycji łatwo wyłapuje się sku****i, którzy chcą cię zmanipulować i wykorzystać, a nie rozumieją, że ty cały czas ogarniasz wszystko.
    To z czym się nie zgadzam: da się trenować swój mózg... tylko, że jest to trudne i dość, hmmm transcendentne. Mówię to z poziomu gościa, który w podstawówce był totalnym przegrywem z beznadziejnymi ocenami. Gościa, który całe życie zarzucał sobie bycie tchórzem. I gościa, który w wieku 26 był po studiach informatycznych, stojącego na dachu budynku gotowy do skoku, zastanawiający się, czy może już przesadza z tym tchórzostwem i kariera kaskadera nie jest dla niego. Minęło 10 lat i nie wiem czy podjąłem wtedy dobrą decyzję.

  • @Chrzanof
    @Chrzanof Před rokem +42

    Jak zawsze trafiłeś w sedno. Czy zrobiłbyś film o tym jak po kilkunastu latach w systemie szkolnym znów odzyskać radość z nauki nowych rzeczy? Myślę że wielu z nas by się to przydało.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +40

      To jest bardzo dobry pomysł. Aż sobie zanotuję.

    • @cflmlover
      @cflmlover Před rokem +2

      Tak , zdecydowanie by mi się przydało

    • @1skrzat1
      @1skrzat1 Před rokem +2

      radosc jest w moim przypadku z tego, ze nie mam bata nad soba, ucze sie wtedy prawdziwie dla siebie, we wlasnym tempie

    • @suprk1604
      @suprk1604 Před rokem +2

      Właśnie kończę technikum. Pomimo bycia wcześniej tym klasowym "kujonkiem", który wszystko wie, straciłem w szkole średniej chęć do nauki, czy to z powodu kadry, czy samych przedmiotów.
      Jednakże! Gdy na nauczaniu zdalnym uzyskałem więcej wolnego czasu i zainwestowałem go w naukę nowego języka obcego, to była czysta przyjemność. Przełamanie tego "fatum" i zrozumienie, że należy uczyć się tego czego się chce i potrzeba, a nie dyrdymałów przyniosły skutek lepszy niż nawalanie po mózgu czemu nie pamięta.

    • @nosweratu7568
      @nosweratu7568 Před rokem +1

      Dopiero skończyłem szkołę i mi by się to bardzo przydało bo moja motywacja i chęć do czegokolwiek ale w szczególności nauki została brutalnie zamordowana a bez nauki nie będę mógł się rozwijać.

  • @shinobikonohy3187
    @shinobikonohy3187 Před rokem +15

    Ten film doskonale opisuje jak się czuje.
    Czuję, że potrzebuje odpoczynku, ale jak się zatrzymiam to mnie zjedzą

  • @danieltyborowski756
    @danieltyborowski756 Před rokem +14

    Na to czekałem! Ktoś w końcu pięknie podsumował ten pierdolnik. Dobra robota Krzysztofie! Pozdrawiam cieplutko i dużo zdrowia życzę.

  • @alicjabpilitowska7611
    @alicjabpilitowska7611 Před rokem +7

    True story 😃 100% prawdy, potem pada zdrowie i przysłowiowy "...." Bardzo się cieszę że do Ciebie dotarło to dużo szybciej niż domnie. A co najbardziej zajebiste jest to że dzięki twojemu filmikowi może młodsze pokolenie ogarnie to dużo szybciej. Dzięki Krzysztofie

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +1

      Właśnie liczę bardzo na to, że ludzie zaczną sobie uświadamiać to wcześnie, zanim wyrobią sobie złe nawyki... Bo potwornie ciężko z nich się wychodzi

    • @alicjabpilitowska7611
      @alicjabpilitowska7611 Před rokem

      @@KrzysztofMMaj Ja musiałam przeprowadzić się do innego kraju z inną mentalnością żeby poczuć że można żyć inaczej, pracować inaczej, myśleć inaczej i dodatkowo być cenionym za to kim jesteś a nie ile płuca wyplujesz dla szanownego pracodawcy. Jedyne osoby które są postrzegane za "wariatow" to byli " polacy" na stanowiskach kierowniczych. Ta mentalność tutaj jest postrzegana za coś niezdrowego i groźnego bo nieefektywnego. Niestety nauczyłam się tego za późno, pracowałem po godzinach w ogromnym stresie "mobbing" na PG doprowadzilo mnie to do wyniszczenia organizmu i wyjęcia z życie zawodowego na 2 lata leczenia nerwicy. Oczywiście tak drugie leczenie doprowadziło z koleji do biedy. Potem pracowałem po 250 godzin miesięcznie po kilka dni z rzędu zdarzało się że w upale +35 lub mrozie -15, w dzień w nocy. Mój ówczesny szef nie widział problem żebym pracowała nastepnego dnia po pogrzebie mojej mamy i jeszcze wmawiał mi że to dla mojego dobra. Ale jestem teraz tu i nauczyłam się znać moja wewnętrzna wartość i tego życzę każdemu.

  • @kamilp3992
    @kamilp3992 Před rokem +6

    Trochę odnalazłem siebie, w tym filmie, gdyż przypadkiem udało ci się trafić z metaforą. Gość, któremu odjęto dwie nogi. Doświadczył zapomnienia. I całe swoje życie ukształtował w ten sposób, by rzucić wyzwanie światu. Pokazać, że fizyczne ograniczenia nie istnieją. No przecież to jest tak potrzebne, żeby być inspirującym, nieść nadzieję czy dawać przykład. Starałem się robić wszystkie te rzeczy najlepiej jak potrafię. Wielokrotnie słyszałem, jak to wspaniale sobie daję radę pomimo fizycznych przeciwności. Moja reakcja:
    - No jasne, że tak, no przecież to nic takiego - obowiązkowo z jakimś dowcipem na końcu, żeby pokazać, że mogę,, a co? Nie mogę sprawić, że zacznę biegać, to przynajmniej to wyszydzę.
    Nie tak dawno zdałem sobie sprawę, że ta auto-kreacja mnie niszczy. Bo sam sobie zabrałem prawo do okazywania słabości, do dzielenia się z ludźmi swoimi emocjami czy wprost przyznania, że z czymś sobie nie dam rady.
    Twój film, zgrał się z tym co przyszło mi do głowy jakiś czas temu. Czasem najtrudniej jest odpuścić. Fakt, że złapałeś chwilę wytchnienia czy po prostu pozwoliłeś wybrzmieć nie tylko pozytywnym emocjom nie oznacza od razu, że się rozsypałeś czy jesteś słaby. Oznacza, że jesteś człowiekiem w pełni swojego człowieczeństwa. I to powiedziałbym kiedyś tam małemu sobie.
    - Twoje życie będzie inne, bo taką kartę wylosowałeś. Ale zawsze pamiętaj, że jesteś człowiekiem i masz pełne prawo do wszystkiego co ludzkie.
    Pozdrawiam Cię, jesteś moim odkryciem YT2022

  • @bergmann5002
    @bergmann5002 Před rokem +5

    Jako osoba, która zdecydowała się niedawno na terapię psychologiczną chcę powiedzieć, że dziękuję za ten film, bo spowodował on u mnie, że zacząłem się zastanawiać, że faktycznie - szukam walidacji gdzie się da, a nawet mało tego - zdarza mi się poniżać ludzi, którzy radzą sobie gorzej ode mnie. Podczas gdy tak naprawdę fizycznie nie jestem w stanie sam o sobie powiedzieć, że coś umiem np. uczę się języka angielskiego od najmłodszych lat i mimo tego, że potrafię się posługiwać nim bez większych problemów, często nawet myślenie łatwiej przychodzi mi w nim niż w języku polskim (cholerne literaturoznawstwo w czasach szkoły, zamiast faktycznego języka), a mimo tego nie umiem uwierzyć w siebie i mam w głowie, że dopóki nie pójdę na jakiś egzamin potwierdzający moje umiejętności, nie będę w stanie powiedzieć, że faktycznie umiem ten język. I o ile po maturze miałem dość stresowania się ocenami (bo radziłem sobie dobrze w szkole i wiadomo, rodzice później "Ale jak to 4?!") to zacząłem mieć gdzieś większość rzeczy i zainteresowałem się głównie swoim spokojem (chociaż ma to również złe strony, ponieważ mam wrażenie, że zacząłem kroczyć powoli w stronę wymaganego minimum i nic więcej), o tyle dalej jak patrzę na studiach na wyniki kolokwium i widzę, że komuś poszło lepiej to, mimo walki z tym, dalej ciężko mi się na to patrzy. Dziękuję Ci Krzysztofie, bo jestem pewien, że ten film faktycznie pozwoli mi patrzeć na siebie dużo luźniej i wierzę, że pozwoli mi starać się po prostu pomagać osobom, które radzą sobie z czymś gorzej, zamiast chełpić się tym, że "haha, ale on jest głupi, jak on mógł tego nie wiedzieć" podczas gdy sam nie umiem przeboleć takiej sytuacji bez dodatkowych przytyków. Dziękuję Ci także za wszystkie inne filmy, ponieważ pozwoliłeś mi zobaczyć jak dużo rzeczy we mnie złych ukształtowała szkoła, dzięki czemu zacząłem je zauważać i z nimi walczyć tak w swoim kontekście jak i w kontekście innych

  • @agnieszkabrzozowska532
    @agnieszkabrzozowska532 Před rokem +6

    Z praktyki nauczycielskiej: co pół roku trzeba napisać samoocenę nauczyciela - co się zrobiło, jakie sukcesy odnieśli uczniowie itp. Ja zawsze wściekam się, musząc to pisać, szczególnie, że uczę dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych oraz dzieci z trudnych środowisk. Najczęściej piszę, że moim osiągnięciem jest to, że uczniowie cieszą się na lekcje ze mną, lubią wspólnie ze mną pracować podczas zajęć. Uważam, że prawdziwym sukcesem nie są rankingi ocen, tylko to, dziecko chce uczestniczyć w lekcji. Jak miło słyszeć, gdy się wróciło po chorobie: "Jak dobrze, że pani już jest!". Nienawidzę tego, że w szkole najbardziej liczą się rankingi, ocenki, konkursiki... Dlaczego w szkole nie można po prostu dobrze się bawić, ucząc się niejako "przy okazji"... Wciąż staram się, aby moje lekcje były poznawaniem czegoś nowego, możliwością wyrażenia swojego zdania bez strachu, że zostanie to ocenione negatywnie. Niestety wciąż jestem jednym z niewielu, którzy starają się stworzyć w klasie serdeczną, bezpieczną przystań, w której można budować swoją tożsamość. I jeśli robię z dziećmi teatr, to dla nich, a nie dla "rankingów" i pokazania się.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +4

      Tak, jesteś jedną z niewielu, i to jest właśnie bezcenne. Po to ci nieliczni pasjonaci i dobrzy ludzie w systemie, żeby uczniowie mogli mieć w kimkolwiek oparcie. Zresztą nie tylko uczniowie... Dla takich słow "jak dobrze, że tu jesteś" warto żyć i pomagać innym, ale wierz mi, rozumiem dobrze, jak bardzo gnoić może atmosfera wiecznych konkursów, rywalizacji, punktów i wyścigu szczurów. I mnie to czasem łamie, wtedy ratują mnie już tylko moje wyobrażone światy, gdzie znajduję na nowo inspirację i uspokojenie.

    • @agnieszkabrzozowska532
      @agnieszkabrzozowska532 Před rokem

      Dziękuję Krzysztofie, za słowa otuchy; oby ludzi świadomych przybywało... Wspaniale, że trafiłam na Twój kanał; jamniczę się bardzo @@KrzysztofMMaj

  • @ramanumm
    @ramanumm Před rokem +3

    Mózg to jest mięsień ale...
    niezwykle delikatny i wrażliwy, a jego regeneracja, odnowa, odbudowa, po uszkodzeniu, skażeniu, jest bardzo bardzo trudna i powolna, a ludzie w większości są głupi i tego nie rozumieją

  • @zuzannaxsuzie
    @zuzannaxsuzie Před rokem +10

    Na takim bardzo codziennym poziomie, co roku gdy zaczynał się nowy rok szkolny, mówiłam sb, że "to jest mój rok" (chyba każdy sb tak kiedyś powiedział), wiadomo - będzie nauka, będę przykładać się, żeby codziennie dobrze wyglądać, a po tygodniu był zawsze powrót do normalności, ze zmęczenia albo z innych powodów, zero makijażu, a strój to "co szafa wysra" i kiedyś się tym dobijałam, ale później przestało mnie to obchodzić, wolę się rano wyspać XD

    • @sazu4238
      @sazu4238 Před rokem +3

      Sen i komfort jako potrzeby podstawowe, a ambicje to już poziom wyższy. Bez dobrego spanka i wygodnych ubrań to nie ma co się nawet co brać za naukę

  • @Majster4K
    @Majster4K Před rokem +11

    Przy wzmiance o "Grubej skórze" brakowało mi tego co powiedziałeś przy Starcrafcie. Mianowicie, że za grubą skórę odpowiada poczucie własnej wartości. Nie wiem jak u innych, ale mi pozwoliło to uświadomić jak dużo zawdzięczam temu jak wychowała mnie moja mama. Niewątpliwie wartościowy moment oświecenia.
    A osobom, które męczy fraza "Spiesz się powoli" polecam używanie tej frazy w formie jaką mówił mój ś.p. dziadek, czyli "Rób wolno, a pospieszaj się".
    Jamniczego Wieczoru

  • @fluffyworm
    @fluffyworm Před rokem +5

    Ja zawsze czułem się winny za to że nie angażowałem się bardziej w naukę gdy uważałem że mogę. Od kiedy dowiedziałem się że jestem autystyczny to zacząłem rozumieć dlaczego tak łatwo się przemęczam i jak ważny jest dla mnie odpoczynek. Teraz staram się szanować moje granice i nie obwiniać za to że nie mam siły się uczyć lub iść do szkoły od czasu do czasu. Oczywiście nie tylko autyzm jest powodem tego że się szybko męczę tylko system edukacyjny też ma na to w pływ ale w porównaniu do moich rówieśników na mnie negatywnie efekty ignorowania zmęczenia bardziej oddziałują. Dobrze się czuje z tym wiedząc że czasami po prostu muszę sobie odpuścić dla własnego zdrowia.

  • @adanbareth_
    @adanbareth_ Před rokem +1

    Dzięki za ten film. Mnie tak wytrenowała szkoła i własny przerost ambicji, że mimo 32 na karku dalej muszę codziennie przekonywać się, że nie muszę być produktywna. Jako dzieciak szybko łapałam wiadomości, nie musiałam się szczególnie uczyć, same paski i najwyższa średnia w klasie przez całą edukację pomimo braku nakładu pracy z mojej strony... Przez to otoczenie zbudowało sobie bardzo wysokie mniemanie o moich zdolnościach. Oczywiście później już, na studiach i w życiu, przestało być tak łatwo. I hop! zaburzenia lękowe, zaburzenia snu, zaburzenia hormonalne... Znikąd się nie wzięły i zostaną pewnie ze mną do końca życia, a to dlatego, że ciągle próbuję być tą "najzdolniejszą w klasie". Dobrze usłyszeć czasem wyznanie innej osoby, żeby przypomnieć sobie, że to patologia :)

  • @sztucznamotyka1768
    @sztucznamotyka1768 Před rokem +5

    To ja powiem tak, historia będzie z morałem, który mieści się w tym wyzwaniu myślowym, które Krzysiek nam zadał.
    Historia zdarzyła się na przestrzeni ostatnich paru lat. Gnałam mocno do przodu, powoli piełam się na drabince kariery, życie nie było kolorowe, ale układało się.
    Osobiście wiedziałam, że miałam chujowe przeżycia, ale mój mózg je ukrył, wykasował. Byłam dla wielu osób przykładem odporności psychicznej, wręcz ze śmiechem opowiadałam sytuację z życia, traumatyczne, nie ruszało mnie to.
    W zeszłym roku wystąpił moment szczerości ze strony rodzicielki, pewne kwestie, które niby znałam, niby nie, stały się jasne - powiem tylko, że grube rzeczy, jedna z nich to to, że mój ojciec nie zmarł przez przypadek, a został zamordowany przez własną matke.
    Z początku przyjęłam to jak w pierwszym akapicie, do wiadomości i tyle. Jednakże poruszyło to całą lawinę wątpliwości, głęboki kryzys osobowości, czemu nie pomagało dowiadywanie się coraz to nowych, drobnych elementów puzzli mojej przeszłości.
    Dotarły do mnie stare przemyślenia, urwki wspomnień. Wynikało z nich jasno, że ta historia była przede mną kryta, przemilczana, pamiętam jak tematy urwały się jak jako dziecko wchodziłam do pokoju.
    Wiecie co się stało? Zapadłam się. Po prostu rozsypałam się emocjonalnie, wyszłam poza margines normalnego zachowania, dwa razy mnie zwolni z pracy, co nie pomagało w moim stanie.
    W tym momencie jestem dalej rozsypana, przerażona nieprzystawaniem do wzorca pracownika, zestresowana jutrem.
    Kochani. Jak wiecie, że wasze przeżycia mogły nie być kolorowe, albo na przestrzeni ostatnich lat przetyrało was emocjonalnie - idźcie do terapeuty. Załóżcie, że wasz mózg może was dopaść każdego dnia. Nie czekajcie aż będzie źle i wysypie was za margines normalności.

  • @maka-vd9gy
    @maka-vd9gy Před rokem +7

    Kończę teraz pisać Pracę Mgr Prawicowym Kinie. Miałem skończyć dzisiaj, ale od 3, 4 tygodnie nie robią nic, bo dostałem nawrotów gigantycznych stanów lękowych i depresji. Drżą mi ręce i nogi, myślałem na początku, że to jakaś poważna neurologiczna choroba i , że dosłownie umieram. Generalnie jest mi mega ciężko. Pozdrawiam i współczuje każdej osobie, którą spotykają depresje, stany lękowe inne choroby psychiczne związane z ciągłą presją i wyścigiem szczurów. Pozdrawiam

  • @Netami1337
    @Netami1337 Před rokem +4

    Czy ja jestem dziwnym człowiekiem, jeżeli praca jest dla mnie jedynie po to aby mnie było stać na życie i moje hobby i nie zależy mi aby nie wiadomo zarabiać tylko by w miarę godnie żyć? Ambicji zawodowych nie mam. Nigdy nie chciałem imponować innym, nigdy w sumie mi jakoś wyjątkowo nie zależało na "innych". O ile mogłem spokojnie do domu wrócić i zasiąść przed kompem, zagrać w coś ciekawego, obejrzeć. Pomalować sobie figurki. Pierwszy dzień w pierwszej pracy śp. kolega Jurek mi powiedział "Panie Karolu, po co ten pośpiech". I w sumie staram się tego trzymać i w pracy w życiu :P

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +1

      To jest bardzo zdrowe podejście. I wcale nie takie rozpowszechnione. Duże propsy!

  • @lilijagaming
    @lilijagaming Před rokem +1

    Jeśli coś uznałabym w swoim życiu za sukces, to przekonać chociaż jednego rodzica, żeby uczył swoje dziecko odpuszczania. Mnie brak tej umiejętności i przeświadczenie o tym, że porażki są niedozwolone doprowadziły do załamania nerwowego i pięciu lat bezowocnych prób napisania pracy magisterskiej. A praktyczną lekcję odpuszczania dostałam dopiero od swojego ciała w postaci nowotworu, z którym wygrałam płacąc cenę możliwości posiadania dzieci. I pomimo tego, że moja filozofia życiowa tak bardzo się zmieniła, pomimo lat terapii, ten głos, który namawia do nie odpuszczania nadal siedzi mi na ramieniu. Nie ma już nade mną takiej mocy i mam już więcej narzędzi, ale mam świadomość, że on może zostać ze mną do końca mojego życia.
    Przepiękna rzecz, którą usłyszałam kiedyś na Youtubie: "Jak odnosi się sukces? Ponosząc porażkę. A potem jeszcze kilka kolejnych porażek."
    Ja mam 40 lat i nie wiem, czy starczy mi życia, żeby zaprzyjaźnić się z odpuszczaniem. Na pewno jakiś jest też w tym wpływ mojego neurotycznego temperamentu. Ale jeśli czegoś w życiu żałuję, to że nikt nie powiedział mi, żeby zaprzyjaźniać się z odpuszczaniem jak najwcześniej.

  • @mattcyriak
    @mattcyriak Před rokem +12

    Niech jamnik będzie z Tobą! Miłego dnia wszystkim, przy słuchaniu tego wartościowego - jak zawsze, filmu

  • @paulinafilipowska9367
    @paulinafilipowska9367 Před rokem +4

    ehhh....dzięki za ten film. Pół roku temu otworzyłam własny salon dla psów i pracuję praktycznie codziennie po 10-12h. W niedziele odsypiam... Tak naprawdę przestaję mieć frajdę z pracy, a po to właśnie chciałam mieć coś swojego. Pracuję sama i nie wiem komu próbuję coś udowodnić. Rodzinie, znajomym? Cierpi na tym moja głowa i ciało. Dzięki za przypomnienie, że nie ma sensu się zażynać. Muszę zwolnić.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +4

      Koniecznie mówi się nam, że człowiek, który pracuje dla pasji, nie przepracowuje ani jednego dnia. Bzdura. Jest dokładnie na odwrót. Pracuje wszystkie dni i wszystkie noce, a z pracy mentalnie nie wychodzi nigdy. Dlatego jest konieczna podwójna czujność (mówię to jako ktoś, kto uczynił pracę z wszystkich swoich pasji, ale mnie ratuje to, że do pracy wnoszą mi cały czas świeże i otrzeźwiające pojęcie studenci)

  • @SylwiaESC
    @SylwiaESC Před rokem +15

    Przygotowują się do matury i w tym miesiącu mam wrażenie ze coś we mnie pęka. Ten film nie tak niespodziewanie uspokoił, że chyba zmienię trochę nastawienie i przestanę wyżywać się na sobie psychicznie. Bardzo dziękuję za ten materiał

    • @JanSnieg
      @JanSnieg Před rokem +3

      Niezależnie jak bardzo straszą w szkole, pamiętaj, że oceny nie mają znaczenia, nigdy. Żaden pracodawca (wbrew temu co mówią niektórzy nauczyciele) nie patrzy w świadectwo z ocenami. A maturę w razie czego można poprawić. Studia bez pasji to też zmarnowane lata, nie daj sobie wmówić, że MUSISZ na nie iść.
      To słowa które chciałbym usłyszeć od kogoś 10 lat temu jak pisałem maturę, ale może tobie się przydadzą w życiu.

  • @tyalangand
    @tyalangand Před rokem +4

    Mimo tego, że się nadal przepracowuję (trochę nie mam wyjścia na razie), to dopiero w ciągu ostatnich 2 lat - po pandemii hehe - udało mi się zacząć uczyć odpuszczać sobie. Oczekiwania ze strony szkoły i rodziny (dziadek kiedy w urodziny życzyłem mu spełnienia marzeń: "moim marzeniem jest że będziesz profesorem" no lol, dzięki) zjebały mi mózg. Dopiero niedawno zrozumiałem, że nie muszę być genialnym pisarzem ani profesorem. Mogę pisać fanfiki, a nietoksycznych i dobrych ludzi mogę poznać w fandomie i w pracy w kuchni, a nie na uczelni. Dalej mam odruch żeby się porównywać z dawnymi znajomymi ze studiów i żeby myśleć o moim życiu w kategorii porażki. Ale już coraz mniej. Bo uwolniłem się od wielu toksycznych ludzi i chyba nareszcie zaczynam poznawać takich, co o mnie nie zapomną po 3 dniach.

  • @cyganzrumuni1236
    @cyganzrumuni1236 Před rokem +1

    W czasach szkoły podstawowej (zostałam do niej wysłana rok wcześniej) miałam chorobliwą chęć bycia lepszą, miałam klasę pełną zdolnych osób które potrafiły robić o wiele więcej ode mnie. Zawsze chciałam ich doścignąć, chciałam żeby nauczyciel również mnie pochwalili, bądź rodzice. I robiłam wszystko co mogłam, nie spałam (już w 2 klasie podst), piłam napoje pobudzające, panicznie bałam się przed każdym sprawdzianem, kartkówką, odpowiedzią. Dostawałam ataków paniki gdy nie nauczyłam się na sprawdzian. Zaczęłam opuszczać szkołę, dzień, później dwa, tydzień, miesiąc. Rodzice chodzili ze mną od lekarza do lekarza pytając "dlaczego nasze dziecko takie jest" sama nie pamiętam już dużo z tego czasu, rodzice wspominają mnie jako "roślinkę". Pamiętam moje okropne zmęczenie, gdy wracałam do domu, siadałam przy biurku i uderzałam się w twarz/uda gdy zasypiałam. Przestałam wychodzić z domu, czytać, oglądać cokolwiek, siedziałam nad książkami płacząc i dając sobie następnego liścia bo nie potrafiłam przyswoić materiału. mój dziecięcy organizm, sam znalazł sposób na poradzenie sobie z problemami. Za każdym razem gdy przychodziłam do szkoły nienauczona, dostawałam gorączki, trafiałam do higienistki, a później do domu. Patologicznie często trafiałam do domu z gorączką, moi rodzice zaczeli się martwić, więc mówiłam, że źle się czuję i zostawałam w domu, gdy byłam w domu, magicznie moje gorączki znikały, ale gdy szłam do szkoły nawracały. Chodziłam z rodzicami od lekarza do lekarza, znaleźli w moim organizmie wiele defektów ale nic co wytłumaczałoby moje stany podgorączkowe. W końcu trafiłam do psychiatry, dostałam leki, było lepiej. Tylko przez chwilę, wszystko nawróciło, a moi rodzice nie chcąc już czekać zabrali mnie do szpitala, miałam tam robione milion badań, a jedyne co powiedzieli to żeby nie dawać dziecku leków antydepresyjnych XD. Było jeszcze gorzej, w tamtym czasie zaczęły mi się myśli samobójcze, rodzice zwlekali pół roku, ale w końcu postanowili oddać mnie pod opiekę psychologiczno-psychiatryczną. Aktualnie nie mam problemów z gorączkami, ale choruję na depresję, mam problemy z uczeniem się, wiem że jak nie zdam liceum to skończe pod mopsem, ale być może tylko taki los czeka człowieka który przestał działać. dla wszystkich którzy starają się być najlepszymi, nie warto, nie dla szkoły XD prędzej czy później was to wykończy, a czasu na wasze leczenie, nie ma nikt.

  • @andrzejbrewiarz8266
    @andrzejbrewiarz8266 Před rokem +3

    Ja spowolniłem na studiach medycznych i rzeczywiście czuję się lepiej (od 2 miesięcy nie widząc sensu ciągłego spieszenia się dałem sobie spokój). Naprawdę polecam, potrzebuję mimo wszystko mniej odpoczynku, czuję się bardziej zrelaksowany, nabrałem dystansu do nieistotnych rzeczy. Słuchajcie Pana Krzysztofa, bo dobrze On mówi!
    Mimo wszystko to nie koniec. Miałem jeszcze 3 miesiące temu takie wrażenie, że nie jestem w stanie odespać zmęczenia, niezależnie od tego ile bym nie spał. Wysypianie się idzie mi coraz lepiej, ale mózg się regeneruje bardzo powoli i jeszcze przez długi czas nie będę w stanie wrócić do formy sprzed zarywania nocek na I roku.

  • @_leuleuleu
    @_leuleuleu Před rokem +1

    zdecydowanie potrzebowałabym zobaczyć to nagranie 10 lat temu. kiedy to zaczęłam smakować życia poprzez rekompensatę. moja pogoń była na tle towarzyskim. skupiona na wyglądzie, zawsze wszędzie obecna, obcykana z różnymi eventami w mieście, gotowa do wyjazdów w różne strony PL by pielęgnować znajomości i nigdy nie odstawać. ba, chciałam być lepsza, by tylko usłyszeć podziw, że znam dużo ludzi, że zawsze coś ciekawego się u mnie dzieje, ze mną nie ma nudy. natomiast nie rozumiałam, dlaczego ktoś nie odwzajemnia mojego zaangażowania lub braku wsparcia w gorszych momentach od ów osób, u których o atencję się ubiegałam. dlatego poznawałam nowych ludzi, którzy "tym razem mnie docenią". to wszystko kosztowało mnie mój czas i moje zdrowie psychiczne i nieprzerwanie zakrzywiało moje spojrzenie na ludzi.
    schemat się wielokrotnie powtarzał, aż do momentu, gdzie musiałam zatrzymać się w miejscu. nie mogłam przeć dalej.
    i bańka pękła.

  • @gant4418
    @gant4418 Před rokem +4

    Był taki moment na samym początku mojego życia po liceum, za który jestem niesamowicie wdzięczna i który ukształtował mnie jak nic do tej pory. Od razy po maturze zaczęłam wtedy studia, te wymarzone, które wyobrażałam sobie jako spełnienie wszystkich moich marzeń. Po czterech miesiącach okazało się jednak, że na uczelni spędzam czas od rana do nocy, a jak wyjątkowo tak nie jest, to i tak uczę się w domu cały czas, żeby być na bieżąco (i żeby mieć dobre wyniki, bo zawsze byłam osobą zdecydowanie zbyt ambitną). Przez te cztery miesiące zaciskałam zęby i mówiłam sobie, że jest okej, bo przecież jak chcę być w czymś dobra, no to muszę się temu poświęcić, prawda? Nie miałam czasu na relaks, na spotkania z przyjaciółmi, na nic, ale myślałam cały czas o wspaniałych sentencjach, które mówiły mi, że każdy sukces musi być okupiony ciężką pracą, a marzenia można spełnić tylko jeśli człowiek się namęczy. Z tym że w pewnym momencie nadeszło załamanie, gdy zdałam sobie sprawę, że nie chcę i nie dam rady tak dłużej żyć, a ponadto nienawidzę tego, co jeszcze parę miesięcy temu robić kochałam. Rzuciłam studia jeszcze przed sesją, i już nigdy od tamtego momentu nie dałam się nabrać na żadne kołczowe mądrości. Teraz jestem na trzecim roku studiów, które są wspaniałe i nauczyły mnie bardzo dużo, ale mam też czas na swoje pasje, przyjaciół, i co najważniejsze, na odpalenie Stardew Valley i zajmowanie się swoim inwentarzem. A co najlepsze, nadal rozwijam język, który studiowałam wcześniej, z tym że znów zaczęłam go kochać i czerpać z nauki radość. Co prawda nadal nawiedzają mnie myśli o tym, że jak śmiem nie być produktywna, jak śmiem odpoczywać i się relaksować, ale jest coraz lepiej. I nigdy już nie dam sobie wmówić, że zapieprz jest w życiu czymś koniecznym, bo nie jest. Dzięki za film, Krzysztof, poruszyłeś bardzo ważny temat.

  • @TakNaMarginesie
    @TakNaMarginesie Před rokem +1

    Relacja jest dobra, o ile jest w szacunku do obu stron. Spotykają się one, poznają lepiej i w efekcie, o ile przełamią nieufność, wymieniają doświadczeniami, wiedzą. W relacji nauczyciel-uczeń oboje się siebie uczą.
    Czysto kapitalistyczne podejście rodzi relację trep-rekrut. Uczeń ma umieć to a to, w danym wieku. A nauczyciel ma to wyegzekwować, więc najlepiej nadają się ludzie z pewnymi cechami. Cechami trepa.

  • @k.polland
    @k.polland Před rokem +3

    W tym roku przeżyłem kryzys psychiczny związany z pracą. Po dwóch miesiącach powoli znowu siadam do programowania. Ale już na innych warunkach. Od nieco ponad miesiąca jestem szczęśliwie zakochany, czytam książki które odkładałem na później, więcej jeżdżę moim ukochanym rowerem, odkrywam na nowo medytację. Dzięki Krzysztof za materiał. Mocno ze mną rezonuje obecnie. Z jamnikowymi pozdrowieniami!

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +1

      Gratuluję. W opór To jest mega duża rzecz, że Cię się udało i ci, który też się udało, dobrze wiedzą, ile za ograniczeniem pracy stoi, cóż, pracy. Ale takiej trudniejszej.

  • @derhamcohomology
    @derhamcohomology Před rokem +13

    Bardzo aktualny dla mnie temat. Parę dni temu dostałem propozycję objęcia wyższego stanowiska z zadaniem zrobienia wielkiej rewolucji wg wizji dyrektora. Były teksty o wielkiej szansie, która może się nie powtórzyć, moich "pięciu minutach", ale oczekiwania są kompletnie niezgodne z moim charakterem i moimi zasadami. Dyrektor jest co prawda znany z - delikatnie mówiąc - niechętnego przyjmowania każdej odmowy (duża instytucja kultury, ale nie będę podawał nazwisk), ale kiedy zadzwoniłem powiedzieć, że nie chcę przyjmować oferty, bo wolę zadbać o siebie, unikać stresu i po prostu robić dobrze to, co robię teraz, to spadł ogromny kamień z serca i w pewien sposób poczułem się dumny z siebie.

    • @lootownica
      @lootownica Před rokem

      Awans, czyli jak zarobić kilka groszy więcej za dwa razy więcej zapierdolu 🙃

    • @derhamcohomology
      @derhamcohomology Před rokem

      @@lootownica Już teraz zarabiam całkiem dobrze na stanowisku wicekierowniczym w innej komórce, ale MKiDN przycięło ostatnio trochę finansowanie, więc i o te kilka groszy byłoby ciężko😏

  • @randaltichy6570
    @randaltichy6570 Před rokem +2

    Moje doświadczenie 3-letniej pracy na pełen etat w maku dobrze się odnosi do treści twojego filmu, Krzysztofie. Otóż przeniosłem się do maka na Rynku we Wrocławiu po 4 miesiącach pracy w maku w mieście rodzinnym. Niektórzy menagerowie byli pod wrażeniem, że mogą zostawić mnie samego na kuchni i sobie poradzę. Praca była jednak tak ciężka (lato, koszulka cała wilgotna od potu, przychodzenie wściekłym do domu), że zacząłem rozważać odejście, mimo że pracę jeszcze wtedy lubiłem. Dali mi więc po miesiącu awans na instruktora. I na tym stanowisku spędziłem 3 lata, choć chciałem awansować. Nie opłacało im się jednak to, skoro można mnie było łudzić, że jeszcze trochę, że mam szansę. Nienawidziłem siebie zarówno za to, że nie mogę dostać awansu jak i za to, że mi na nim tak zależy. Wynikało to z tego, że czułem się zbyt głupi na podjęcie próby realizacji wymarzonej pracy (psychologia a potem szkoła psychoterapii) i wyobraziłem sobie, że w takim maku jako kierownik zmiany nocnej mógłbym sobie jakoś żyć. Po jakimś roku/półtora byłem już wypalony. Oprócz klientów zacząłem z czasem nienawidzić pracowników (większość czasu tego nie okazywałem i były osoby, z którymi się kumplowałem cały ten czas, ale czasem coś mi się wyrwało), wypalenie ma swoje stadia, człowiek staje się obojętny na innych ludzi i cyniczny. W tak oblężonym maku nieraz klienci traktowali nas z pogardą lub byli agresywni, ja do tego jestem trans więc ogólnie narastał we mnie brak zaufania i niechęć do społeczeństwa. Później awanse dostały dwie osoby pracujące 4 miesiące, a potem nie przedłużyli mi umowy w pandemii. Idealnym kandydatem na awans w tym stadium wypalenia jak można się domyślić nie byłem, ale chcę zaznaczyć, że prawie non stop trzymałem wszystko w sobie i ciężko pracowałem, nigdy też nie cisnąłem nikogo poza sobą.
    Blisko końca pracy tam dostałem diagnozę bordera. Chodziłem pół roku na terapię poznawczo-behawioralną ze schematami (mieliśmy się spotykać rok, ale hajs się skończył, mimo to wiele mi ona dała w kontraście do sześciu poprzednich psychodynamicznych), zacząłem brać hormony, zmieniłem dane. Zdrowienie to skomplikowany proces i rok bez terapii nie był łatwy. Był okres, w którym obserwując nowe objawy (bezsenność, jeszcze gorsza pamięć itp.) byłem przekonany, że z powodu braku terapii pogarszam się, umieram. Ale w tym roku rozpocząłem studia i wszystko zaczęło wskakiwać w swoje miejsce. Chodzę na terapię grupową (dzięki tej poprzedniej mogę z niej sporo wynieść), studia mi się podobają, znalazłem lepiej dopasowaną do siebie pracę (a to właśnie praca była dla mnie najgorsza do zniesienia, konkretnie każda praca w grupie po tamtym maku, teraz pracuję sam i już nie mam tak silnej paranoi), zaczęły mi się podobać osoby, które wykazują mną zainteresowanie (a nie tak jak wcześniej, że same niedostępne), mam dla siebie więcej wyrozumiałości i współczucia, staram się dbać o siebie. Trzymam się mocno swoich planów na przyszłość i w końcu czuję kontrolę nad swoim życiem. Kryzysy zdarzają się rzadziej, rozpoznaję automatyczne myśli, wiem czym jest moje zaburzenie i z czego wynika, mam w sobie więcej realizmu - dzięki temu albo zapobiegam wystąpieniu kryzysu, albo szybciej z niego wychodzę, a jak zdarzy się raz na jakiś czas, że nie potrafię sobie poradzić to wrzucam na luz, robię minimum, dużo śpię i po kilku dniach znowu zaczynam racjonalnie myśleć i wychodzę z tego. Trzymam się zawsze myśli, że nic nie trwa wiecznie, w danej chwili wydaje się, że taka zawsze była rzeczywistość i nic tylko umrzeć, ale przeżyłem takich załamań (+ prób samobójczych) już trochę i wiem, że to minie. Mam też fantastycznych przyjaciół (ci sami od paru lat, ale tu też zaszła zmiana, że teraz mogę być bardziej dla nich i że nie czuję już takiej potrzeby, by się przed nimi tłumaczyć jak popełnię jakiś błąd - nie żeby oni tego ode mnie oczekiwali, chodzi ogólnie o takie budowanie samooceny w oparciu o to czy przyjaciele mnie lubią, przestałem już zadawać to pytanie im, choć raz na jakiś czas jeszcze korci). Poza tym mam świadomość, że moje postrzeganie ludzi jako niebezpiecznych i wrogich to nie jest prawda, tylko efekt bordera i transfobii (zarówno tej sprzed korekty i zmiany danych jak i tej, która bezpośrednio mnie teraz nie dotyka, ale świadomość przynależności do tak niewielkiej grupy i jej zagrożenia to też ważny temat), łatwo to nie przychodzi, ale zmieniam to powoli.
    Moje doświadczenia nie będą dotyczyły wyłącznie bordera, ale chciałem o tym powiedzieć, ponieważ jest bardzo mała świadomość w społeczeństwie czym to zaburzenie właściwie, jest duża stygmatyzacja i badania pokazały, że specjaliście nie umieją tego diagnozować i w rezultacie często pojawiają się misdiagnozy depresji, zaburzeń lękowych lub bipolara typu II. Polecam książkę "Nienawidzę cię nie odchodź" i podlinkuję artykuł o stygmatyzacji: drive.google.com/file/d/1cn71vKaU4J0mfw4tvv13C-iohxRU-upk/view?fbclid=IwAR2P2G6xxLhteqC6tzvPjmV0rBUql-ATSProDWf3WDnnQal7xSVSD43W_kw

  • @justynaanna8238
    @justynaanna8238 Před rokem +4

    Bardzo ważne wątki poruszasz, za co Ci serdecznie dziękuję. W dzisiejszych czasach trudno jest podążać własnym tempem, w zgodzie ze sobą. Nawet większość bajek i filmów dla dzieci i młodzieży woli pokazywać "akcję", "działania", kompletnie pomijając proces myślowy bohaterów, choćby tylko zaakcentowany. (Przeciwieństwem był kot Bonifacy z bajki o Filemonie 😉). A bycie z własnymi myślami, to uważam jeden z warunków poznawania siebie i oswajania różnorodnych leków, radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. A do tego, nieśpieszne zagłębienie się w swoje myśli pomaga nam odkrywać na nowo wiele aspektów życia, czerpać przyjemność z konkretnej chwili. Zauważyć coś, czego w pośpiechu nie widać. Więcej takich tematów poproszę.

  • @ciosnek5
    @ciosnek5 Před rokem +3

    Trochę to straszne ile ludzi dziękuje Ci w komentarzach za to że traktujesz ich i mówisz do nich jak do ludzi...

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem

      A jak miałbym inaczej? Chyba po prostu nie umiem.

  • @alicjaptak7087
    @alicjaptak7087 Před rokem +5

    Dzieki Krzysztof za ten film. Tez weszlam w zycie zawodowe z chorobliwa - troche wrodzona i troche wyuczona - ambicja. Pracowalam tak, jak mowiono mi, ze trzeba pracowac: duzo, z pasja wkladajac 150% samej siebie. Przy bardzo emocjonalnie wycienczajacym zawodzie dziennikarza dodatkowo nie moglam zwolnic. Czulam zobowiazanie wobec kolegow i wobec ludzi, o ktorych pisalam. Niestety, moja agecja (najwieksza na swiecie) tego zobowiazania nie czula. Zwalniali kolejne osoby i kazdy z nas musial dawac z siebie jeszcze wiecej, a juz nie bylo z czego. Pewnego dnia mozg odmowil posluszenstwa. Dzisiaj - po depresji, po zdarciu czesci kosci szczeki (bo tak mocno zaciskalam zeby - doslownie i metaforycznie) staram sie spowolnic. Pracuje dla malego portalu na 3/4 etatu i jestem przeszczesliwa. Ale tak jak i Ty chcialabym przestrzec mlodszych ludzi - dbajcie o swoja glowe, ona dlugo dochodzi do siebie, szkoda ja poswiecic na oltarzu cudzego zysku.

  • @kier_q
    @kier_q Před rokem +3

    Oglądałem ten odcinek w dniu kiedy wyszedł, teraz oglądam po raz kolejny, znowu wyciągnąłem dla siebie garstkę wartościowych informacji. Dziękuję
    Dodam od siebie, że czasem sam zauważam, że mimo egzaminu jednego czy drugiego na uczelni wracam i mam ochotę dalej się pouczyć, porobić coś dla siebie (może nie ten sam przedmiot XD bo się zdążył przejeść w trakcie nauki na egzamin, ale złapać za jakieś inne zagadnienie). Są również takie dni, gdzie mimo iż nie robiłem dużo, nie miałem dużo wiedzy do przyswojenia, ani dużo do ogarnięcia głowa mi paruje i nie chce się nic robić. Odpalam jakąś gierkę (ostatnio zakochałem się na nowo w Terrarii), poklikam ze 3 godziny i mam dość nawet tego, idę spać. Niesamowicie ciekawe jest dla mnie funkcjonowanie ludzkiego organizmu, a także niesamowicie zaskakujące, że w życiu tak mało poświęcamy uwagi zagadnieniom z tym związanym.
    Mogę jeszcze dodać, że piszę to jako student elektroniki na najbardziej wymagającym wydziale PG, ale także pasjonat psychologii i socjologii.
    Komentarz trochę dla statystyk, a trochę dla siebie, czułem potrzebę podzielenia się taką obserwacją :>

  • @AkarinaMag
    @AkarinaMag Před rokem +2

    Sama jakiś czas temu odkryłam, że nie warto dawać z siebie 100%. W podstawówce, jako jedna z "lepszych" zawsze miałam zrobione zadanie domowe. Wykradano mi je z plecaka. Na mojej pracy korzystało około 20 osób. Przy próbach postawienia się "przyjaciele" przestawali się do mnie odzywać. Oczywiście na ich pomoc nie można było liczyć jeśli czegoś potrzebowałam. Nasza znajomość polegała na wykorzystywaniu mnie, co niestety odkryłam bardzo późno. Wszyscy wykorzystywali jak mogli moje starania. W liceum udawałam osobę, która jest mocno przecięta i ukrywałam swoją wiedzę. Popadłam z jednej skrajności w drugą. Bałam się powtórki z podstawówki. Jednak cały czas robiłam wszystko żeby moje oceny były dobre. Z perspektywy czasu bardzo tego żałuję. Nikt nie odda mi tych zmarnowanych godzin spędzonych nad zadaniami oraz zdrowia, które pogorszyło się przez stres i presję. Między innymi dzięki temu kanałowi zmieniłam zupełnie swoje podejście. Przestałam się uczyć i odkryłam, że 1 ze sprawdzianu, do którego się nie uczyłam, daje mi więcej radości niż jakakolwiek ocena, do której się uczyłam. Miałam też chwilowy spokój od prób wykorzystywania moich umiejętności przez innych, do czasu otrzymania paska w 3 klasie. Wszyscy byli w szoku, bo wykreowałam się na kogoś zupełnie innego. W 4 klasie znowu zaczęto podejmować próby wykorzystywania mojej wiedzy, tym razem bezskutecznie ponieważ się temu postawiłam. Zauważam też od tego czasu zazdrość w oczach innych, kiedy widzą, że dostałam lepszą ocenę. Widzę, że czują się zagrożeni tym, że jestem "lepsza", co bardzo mi przeszkadza. Jestem za to dumna z faktu, że przejrzałam na oczy i przestałam gonić za coraz lepszymi wynikami, żałuję tylko, że nie zrobiłam tego wcześniej. Samo liceum jest dla mnie generatorem niewyobrażalnego stresu. Ilość lekcji, wymagania nauczycieli i brak akceptacji ze strony rówieśników wpływają na mnie bardziej niż bym chciała. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że za około 4 miesiące rozstanę się z tym miejscem na dobre.
    Dbajmy o siebie i o swoje zdrowie, bo to jest najważniejsze co mamy, czasami warto sobie odpuścić :))
    Dzięki Krzysztofie za kolejny świetny i uświadamiający materiał :))

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem

      Och, to wykorzystywanie cudzej pracy to jest koszmar. Ja z tym walczę zawsze przy pracy grupowej w ten sposób, że proszę o logowanie się do jednego dokumentu własnymi mailami, żeby było widać, kto co zrobił (bo pracujemy oczywiście zdalnie). Najgorsze jest bowiem to, że to później z nami zostaje i są kłopoty w pracy; jedna osoba crunchuje i tyra, a reszta na tym żeruje postaram się do tego nawiązać przy odcinku o ściąganiu

    • @AkarinaMag
      @AkarinaMag Před rokem

      @@KrzysztofMMaj całe szczęście, że są osoby, które starają się z tym walczyć, może dzięki temu będzie większa świadomość tego jak powinno pracować się w grupach i że jedna osoba absolutnie nie może wykonywać całej pracy. Konsekwencje takiego "współpracowania" w grupie niosą za sobą masę konsekwencji.
      Ps. Co ja bym dała żeby móc przyspieszyć czas żeby zobaczyć już odcinek dotyczący ściągania :)

  • @martapawlak9672
    @martapawlak9672 Před 5 měsíci +1

    Dziękuję algorytmom, że mnie tu przyprowadziły. Jakże potrzebny był mi dzisiaj ten film. Jestem cholernie wypalona, moje całe ciało się postanowiło zbuntować. Bardzo siebie przez te wszystkie lata nie kochałam. Dawałam innym siebie łudząc się że mnie pokochają albo chociaż polubią. Ale oni tylko brali, czasem rzucili tylko jakiś okruch. Przeraża mnie fakt że dochodzenie do siebie może zająć lata

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před 5 měsíci +1

      Niedawno też na kanał wrzucałem film o wypaleniu. To jest rzecz dotycząca nas wszystkich. A nie tylko branży kreatywnej, jak się zwykle przypuszcza AM ogromną nadzieję, że będzie u Ciebie lepiej ze zdrowiem, uświadomienie sobie prawdziwej przyczyny problemów to już gigantyczny krok!

  • @agentradom5427
    @agentradom5427 Před rokem +2

    Od zawsze miałam problemy z nauką tak szybko, jak to było w szkole. Lubię sobie tworzyć wizualizację, "układać" to w głowie, a trochę to zajmuje. Szczególnie z matematyki tempo było dobijające, bo moja dyskalkulia nie wyrabiała, wszystko mi się mieszało i nie dało się złapać oddechu, jakoś to poukładać bo JAZDA JAZDUNIA Z PODSTAWĄ PROGRAMOWĄ. Na studiach jest lepiej, bo sama sobie pracę organizuję, robię to systematycznie, mniejszymi partiami, ale zorientowałam się, że na uczelni również się wszyscy śpieszą, bo mało który przedmiot jest dłużej niż jeden semestr - często nie ma czasu żeby się bardziej w to zagłębić i faktycznie nauczyć czegoś, a nie tylko liznąć. Studiuję anglistykę i mieliśmy na 1 semestrze ćwiczenia z wymowy, czytania IPA i ogólnie dźwięków w języku; wystarczyły 4 miesiące żeby duuużo się nauczyć, ale to nadal było tylko liźnięcie. Chyba każdy z kim rozmawiam żałuje, że nie trwa to dłużej. Nie potrafię zrozumieć tego pośpiechu, szczególnie w przypadku kluczowych przedmiotów i bardzo mnie to frustruje. Jestem po prostu tym zmęczona. Bardzo dobry film, jak zawsze.

  • @smoczkens
    @smoczkens Před rokem +4

    A ja na poprawę naszych nastrojów powiem, że wpłynąłem na to, że moja luba pokochała jamniki tak samo, jak pokochałem je ja przez oglądanie treści na kanale Krzysztofa. Wszystkiego Jamniczego na weekend!

  • @enka6791
    @enka6791 Před rokem +2

    Bardzo długo żyłam w przekonaniu, że jeśli nie będę w czymś najlepsza, to nie ma sensu, żebym to robiła. Ba, miałam dziwne przekonanie, że każdy tego ode mnie oczekuje. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że wszyscy ci, którzy mnie lubią i kochają, mają gdzieś moje sukcesy czy osiągnięcia - w takim sensie, że ich uczucia względem mnie są kompletnie od tego niezależne, nie muszę na tę miłość czy sympatię zasługiwać. Tak więc uczę się nie być dla samej siebie największym wrogiem i po prostu polubić przeciętność (jakie to trudne!). Pozdrawiam i wielkie dzięki za kolejny cenny film!

  • @PanCajst
    @PanCajst Před rokem +5

    Krzysztofie, oglądam Ciebie w miarę regularnie, przynajmniej kontent lifestyle, bo niestety na streaming i wielogodzinne klipy po prostu brak czasu. To jest genialny pomysł,idea i spojrzenie będące w istocie gamechangerem, można poświęcić się dla idei, dla kogoś kogo/czegoś co kochamy. Pracujemy by przeżyć a nie żyjemy by pracować na cudzy dobrobyt. Bardzo cenię sobie Twój punkt widzenia, mam nadzieję że jak najwięcej Polaków obejrzy ten film ❤️

  • @aji5310
    @aji5310 Před rokem +5

    sama niestety byłam uczona takiej gonitwy szczurów i zbyt późno poddałam w wątpliwość słuszność takiego myślenia. na studiach nastąpił przełom... przypłaciłam to wypaleniem, depresją i nerwicą :`) uważajcie na siebie kochani. dużo odpoczywajcie i trzymam kciuki, abyście jak najszybciej wypisali się z wyścigu.

  • @julietanne2064
    @julietanne2064 Před rokem +3

    Dopiero pod koniec tego roku odkryłam, że recovery zaczyna się od poświęcenia czasu dla siebie, zatrzymania się. Niby to banalne, ale wiedza a zastosowanie jej to dwie różne rzeczy. Ja przede wszystkim przestałam siebie karać. Zamierzam w przyszłym roku jeszcze bardziej skupić się na sobie i na nauce, jak żyć dla siebie samej.

  • @ekranik2988
    @ekranik2988 Před rokem +15

    Moja historia jest trochę inna. Jestem studentką ze słabymi ocenami, ponieważ nauka ciągle kojarzy mi się z lękiem. Nie zliczę, ile godzin straciłam płacząc że nie dam rady. Wymagam od siebie bycia najlepszą, a ponieważ nigdy to się nie udawało, kiedyś karałam się w różne sposoby - celowo nie spałam, drapałam się do krwi, nie jadłam całymi dniami albo godzinami powtarzałam sobie jak beznadziejna jestem i że lepiej byłoby beże mnie. Jest to spowodowane moim życiem prywatnym, ale też edukacją - chodziłam do normalnej szkoły, a po zajęciach jeździłam do szkoły muzycznej - mieliśmy zajęcia również w soboty, a w czasach liceum miałam dni, gdy wracałam ze szkoły muzycznej do domu ok 22. Niestety, po śmierci ukochanej osoby, w podstawówce pojawiły się u mnie problemy psychiczne. Od tej pory pamiętam tylko, że nie dawałam rady, a najgorsza była szkoła muzyczna. Wiedzieli, że mam talent, którego nie wykorzystuję. Nigdy nikt w szkole nie zainteresował się moją psychiką i ledwo przechodziłam przez kolejne etapy edukacji, słuchając od niektórych nauczycieli, że nie spełniam oczekiwań, albo że ich zawodzę. Poszłam z tym bagażem na studia. Efekt? Nie dałam rady na 2 roku filologii romańskiej, i musiałam powtarzać semestr. Na 1semestrze 2 roku byłam 4 razy, ciągle musiałam brać urlopy zdrowotne. Od ponad roku jestem na terapii i biorę leki. Mam depresję, fobię społeczną i prawdopodobnie borderline. Wyszłam na prostą - prywatne życie układa mi się, a w terapii robię postępy. Jestem wreszcie na trzecim roku studiów, ale tutaj też nie daję rady z materiałem. Nie dorównuję innym. Trochę udało mi się okiełznać moje problemy i staram się patrzeć na pozytywy życia. Ciągle mam jednak w sobie głos krytyki, że nic nie robię i nie uda mi się bez względu na wszystko, a moje życie już jest zmarnowane. Na dodatek, często w koszmarach śni mi się szkoła muzyczna. Demony powracają gdy próbuję odezwać się na zajęciach albo zacząć pisać licencjat - tego drugiego bardzo się boję. Może się wydawać, że nie jest u mnie dobrze, ale tak naprawdę jestem w najlepszym momencie życia i jestem bardzo szczęśliwa, jednak terapia niestety długo trwa i nie wszystko przerobiłam. Kiedyś nauka była dla mnie torturą, dzisiaj, mimo lęku, daję radę. Lubię studiować i chcę się uczyć, ale pracując nad moją psychiką nie daję rady dogonić programu. Gdy mam gorsze dni, nie mogę robić nic.

    • @karolanowak9886
      @karolanowak9886 Před rokem

      hej - skomentuję tylko tę część odnośnie pisania licencjatu, bo sama chciałabym, by ktoś mi to powiedział wcześniej : pamiętaj, on nie ma być wybitny. Nie musi być świetny, błyskotliwy, odkrywczy itd. On ma po prostu być napisany i tyle - jeśli wzbudza to w tobie taki lęk (teeeż tak miałam, znam to), po prostu zniż swoje oczekiwania co do samej siebie i zrób to wystarczająco dobrze. bonne chance !

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +1

      A ja dorzucę od siebie, że nie, nie musisz I właściwie nie powinnaś dorównywać innym. Myśl o sobie. O swoim rozwoju. O tym, by jutro być lepsza wersją siebie. Nauka absolutnie nie polega na porównywaniu się z innymi, a zwłaszcza już humanistyka, gdzie chodzi przede wszystkim o wyrażenie siebie...

  • @OhydaSzeolu
    @OhydaSzeolu Před rokem +5

    Będę oczekiwać na film o studiach doktoranckich, mam bowiem wrażenie, że ponownie znajdę go rażąco adekwatnym względem moich własnych doświadczeń.

  • @tomz17892
    @tomz17892 Před rokem +3

    Właśnie finalizuję doktorat, za chwilę jadę odebrać wydrukowane egzemplarze swojej pracy doktorskiej, jakoś bardzo bliski mi jest ten materiał :D

  • @kasia4374
    @kasia4374 Před rokem +1

    w moim przypadku do zwycięstwa jeszcze długa droga. Mam stwierdzone zaburzenia lękowe z napadami paniki. Nigdy nie uważałam się za osobę, która ma problemy, jednak dopiero rozmowa z psychologiem pomogła mi je wypunktować. Mieszkam w małej wsi, od szkoły dzieli mnie godzina drogi autobusem, wstawałam po godzinie 5 rano. Jestem piątkową uczennicą, mimo to że do domu przyjeżdżam po 16 i do nauki siadam po 17 przy dobrych wiatrach, jeśli wcześniej nie zasnę. W taki sposób mogłam się opisać kilka miesięcy temu, dopóki nie doznałam załamania, problemy się nawarstwiły i urosły. Później potoczyło się szybko. Wizyty u psychiatrów (ogromne ceny wizyt, bo na NFZ, nie ma co liczyć ), siedzenie w domu (do szkoły nie umiałam przychodzić, bałam się jej i kolejnego napadu paniki, które często towarzyszyły mi na lekcjach), przepłakane dni i noce, gdyż bałam się, że przez nieobecności nie skończę szkoły.
    Aktualnie mam zajęcia indywidualne, podoba mi się w nich, że lekcje mam prowadzone zdalnie, mam więcej swobody a nawet czas żeby pomóc mamie i wyjść na spacer. Wiem, że tego roku nie skończę z czerwonym paskiem na świadectwie i niech jego brak będzie symbolem powolnego wychodzenia z tego "szybkiego systemu" pozbawionego emocji, które prędzej czy później będą się domagać by się uwolnić, niestety... mogą też wybuchnąć

  • @czarnawisnia_93
    @czarnawisnia_93 Před rokem +2

    Pracowałam w Januszeksie na przestrzeni lat 2013-2015 - zaraz po szkole średniej. Dostałam 3 umowy zlecenie pod rząd i za 4tym razem jak powiedziałam że chcę umowę o pracę, to owszem dostałam - na czas określony.
    Moje obowiązki wiązały się z uporczywą walką z fatalnym programem do realizacji zamówień napisanym przez kolegę prezesa na kolanie, obsługą klientów przetargowych i wprowadzanie umów przetargowych do ww. programu. 1700 netto. Szefowa miała w zwyczaju przetrzymywać nas 15min za każdą karę umowną u siebie w gabinecie i flegmatycznym nosowym głosem pytać, czy aby na pewno nie dało się tego rozwiązać inaczej i czy pani nie chciała zamiennika. Z podpisem kierowniczki dopiero wtedy noty o karach umownych lądowały w dziale finansowym.
    Zdarzały się zamówienia od klientów na cito i wtedy moim obowiązkiem było znalezienie kierowcy dostępnego w danym regionie i wystosowanie maila do logistyki w sprawie dodatkowego przejazdu do rozliczenia.
    Jezu to było tak dawno, a dalej echem w głowie odbijają mi się obleśne żarty klientów przetargowych, czy próby szantażu emocjonalnego stosowane, żeby dostać zniżkę na leki poza przetargiem w stylu bo mi pacjent umrze i pani będzie winna, my jesteśmy biedny szpital i nas na to nie stać.
    Moja kariera tam zakończyła się po rozmowie przy przedłużeniu umowy, kiedy przełożona stwierdziła, że nie wie czy chce dalej ze mną współpracować, a ja powiedziałam, to dobrze nie podpisujemy kolejnej umowy. Po miesiącu pracowałam już w korpo za 1000 pln więcej i z 1/10 moich poprzednich obowiązków.
    Każdemu pracującemu w takim miejscu polecam zrobić sobie oszczędności na 3 miesiące i odejść, z toksycznego miejsca pracy. Nie jesteście pracodawcy nic winni i uwierzcie mi nie ma 15 ludzi na wasze miejsce, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoli sobie na takie traktowanie. Z tego co mi wiadomo oni przez 5 lat nie umieli znaleźć nikogo kto by z nimi został dłużej niż okres próbny ^^.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +2

      Tak, absolutnie tak. Bardzo dobra decyzja o odejściu lepiej w porę odejść i usunąć z życia nadmiar toksyn, niż obudzić się z wypaleniem i brakiem sił na zmianę pracy...

  • @kingaciago2742
    @kingaciago2742 Před rokem +1

    Zawsze uważałam się za osobę trochę odporną na głupoty systemu. Miałam dobre oceny, na które wcale nie musiałam specjalnie pracować. Jednocześnie nie robiłam zadań domowych i unikałam wkuwania regułek jak ognia. Zdarzało mi się zaginąć nauczyciela jak uczył czegoś źle, bo interesowałam się wieloma rzeczami poza szkołą. I tak było do liceum, gdzie nagle wszyscy zaczęli straszyć maturą: że to najważniejszy egzamin naszego życia, że trzeba cisnąć materiał bo inaczej kaplica, wstyd i życiowa porażka. Byłam wyjątkiem w klasie (chyba trochę na przekór), bo jako jedyna nie chodziłam na żadne korki z przedmiotów rozszerzonych. Maturę zdałam dosyć ładnie, bez problemu wyłapując schematy jakich od nas oczekiwano. Mimo że nie byłam przepracowana nauką, to przez stres i poczucie bezsensu okres przed i chwilę po maturze był najgorszym czasem w moim życiu. Tak myślałam dopóki nie poszłam na studia 🙃 Teraz kończę studia na uczelni medycznej, nie mogę patrzeć na chemię, biologię, czy farmakologię, które to kiedyś naprawdę mnie fascynowały. Mam wciąż poczucie marnowania swojego potencjału i nie wiem jak to zmienić. Pocieszam się myślą, że kiedy to się skończy i minie trochę czasu, będę mogła znowu rozwijać te zainteresowania- tym razem dla siebie a nie na zaliczenie.

  • @jowialnyorangutanoptometry5921

    Długo (aż dwa tygodnie) zabierałem się za napisanie tego komentarza, ale chyba potrzebuję drobnego oczyszczenia. Cieszę się, że ten film powstał i pomaga on poukładać sobie w głowie to co naprawdę i tak już wiem. Mam niestety wrażenie, że to czasem sięga dalej niż na pracodawców, ale nawet na rodziców. Ktoś im wpoił (przynajmniej niektórym) wizję jak powinno wyglądać idealne życie tj. że to jest wtedy kiedy ktoś jest po najlepszych studiach, jak chłopak to modelka za żonę, kariera i minie tak cisnęli i cisnęli, i chwalili jak to wspaniale mi idzie (na początku), a potem dlaczego tylko 5 a nie 6. Gry oczywiście fuj, książki super choć sami nie czytają. W sumie wszystko zrobiłem jak trzeba, zgodnie z ich wizją, aż się wypierniczyło na dwóch sprawach - po pierwsze dostałem pracę nie tam gdzie by chcieli po drugie, klasycznie, partnerka nie ta. Moja mama postępując zatem jak dorosły człowiek zwyzywała partnerkę od najgorszych, mi kazała ją rzucić, a moja praca jest oczywiście głupia, po czym jak odmówiłem rzucenia pracy i partnerki przestała się do mnie odzywać. Efekt załamanie nerwowe, bo oczywiście moja walidacja pochodziła z zewnętrznego źródła jakim są rodzice w tym przypadku. Skutek takiego wychowania przekłada się też rzecz jasna na relacje czysto zawodowe prowadząc kolokwialnie rzecz ujmując do dawania się wyciskać jak cytrynę... Ja nadal nad sobą pracuję niestety, ale pamiętajcie o tym, co padło na tym filmiku, żeby nie szukać zewnętrznej walidacji tylko mieć dobre zdanie o samym sobie. Dzięki Krzysztof!

  • @dariaaa1588
    @dariaaa1588 Před rokem +2

    Zdecydowanie nie warto pokazywać swoich możliwości w pełni- ani w pracy ani w szkole. Popełniłam ten błąd zarówno w jednym jak i w drugim środowisku i przypłaciłam to zdrowiem psychicznym za każdym razem

  • @winterstar5
    @winterstar5 Před rokem +2

    Krzysztofie, dziękuję Ci za to, że robisz Swoje materiały. Gdyby nie Ty i Twoja seria "Dla każdego coś przykrego" nigdy bym się nie dowiedziała o tym, jak wiele jest patologii w obecnym systemie nauczania, czy powszechnym rozumowaniu ludzkim XXI wieku, które dorośli traktują jako normalne i uczą nas podobnego podejścia i przykro mi, ale nie z powodu filmików z tej serii (ha ha), ale dlatego, że znalazłam Twój kanał tak późno. Byłam w podstawówce tzw. "Gifted Child". Nauczyciele mnie lubili i cenili, jak klasa czegoś nie wiedziała na lekcjach to bardzo często kazano mi próbować, bo ufali moim możliwościom i zazwyczaj udawało mi się odpowiedzieć dobrze. 5-kową uczennicą ze wszystkiego nie byłam, ale każdy mnie jakoś tam kojarzył jako ta co pięknie recytuje, umie grać na instrumentach, chodzi na miliony konkursów z angielskiego i ogólnie jest w miarę zdolna i grzeczna. Czułam się tam ważna, często rozpoczynałam szkolne przedstawienia, czy uroczystości przemowami. Czasem zdarzało mi się płakać, gdy czułam, że braknie mi czasu dla siebie, byłam przemęczona, a zawsze próbowałam znaleźć chwilę na to, by porysować, czy pograć w relaksującą grę. Poszłam do dobrego liceum, bo wiedziałam, że mnie na to stać. To duże liceum przestrzeniowo, P R E S T I Ż O W E, i było też moim pierwszym wyborem. Dostałam się i byłam z siebie dumna, bo poszłam na najwyżej punktowany kierunek, czyli dziennikarsko-prawny. Poszłam z nastawieniem, że będzie świetnie, poznam tylu kolegów i koleżanki, będę lubiana, będę miała dobre oceny, ale wszystko to prysło jak jakiś czar, który sama na siebie rzuciłam, gdy zaczęła się szkoła. Byłam nękana przez jedną dziewczynę, która nie lubiła mnie bez żadnego powodu, mój wychowawca nie skinął palcem i wszystko musiałam załatwiać na własną rękę. Dziewczyna trafiła do dyrektora i nie wyraziła chęci przeproszenia mnie bądź obcowania ze mną jakkolwiek. Wpakowałam się w depresję połączoną z rodzinnymi problemami i szkołą, której nienawidziłam. Uwierzyłam, że jestem nikim, bo w tak ogromnej szkole nie było indywidualnego podejścia do ucznia, a ja sama nie pokazałam się z żadnej strony. Stwierdziłam, że mam w klasie ludzi lepszych ode mnie, bardziej zauważalnych niż ja sama. Często po zwykłym podniesieniu ręki by zadać pytanie zaczyna mi szybciej bić serce i się stresuje, a po zadanym pytaniu chce mi się płakać, co wcześniej nie miałoby miejsca. Cieszę się tylko, że nie chciałam być tam kimś w sensie polepszenia ocen, pokazania swoich wszystkich wspaniałych stron lecz zatrzymania ich dla siebie dla własnego spokoju, bo wyścig szczurów i bycie najlepszą i bycie chwaloną zawsze już mnie tak nie bawi. Odnalazłam szczęście w spokoju, w tym, że nikt nic ode mnie nie chce i nie oczekuje więcej niż dałam poprzednio, nawet mnie nie znają. Staram się na tyle, ile pozwala mi zdrowie psychiczne, a jeżeli z czymś się bardziej staram to tylko dla samej siebie ❤️
    Nie wiem na ile moja wypowiedź była na temat, ale nawet jeżeli nie była to mam nadzieję, że zainspiruje ona kogoś do innego podejścia. Mój chłopak chce zostać nauczycielem angielskiego i dzięki Twoim radom odnośnie traktowania studentów, wiem jak pokierować go by był lepszym nauczycielem niż jego poprzednicy. Lepszym dla uczniów, nie w ramach rywalizacji :)

  • @Drakenwild
    @Drakenwild Před rokem +2

    W temacie studiów doktoranckich, pamiętam jak przyszłam do korpo na staż i jeden gość z zespołu się mnie wypytywał, "a planujesz doktorat?", "a dlaczego nie?" i próbował argumentować, że potem będzie mi trudno wrócić do nauki.
    Tak. Właśnie o to chodzi.
    Niemało się urobiłam na studiach i nie widziałam, w jaki niby sposób doktorat miałby cokolwiek mi wnieść do życia. Już nie miałam na to siły. Nie żałuję.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +1

      Jako człowiek z doktoratem mogę tylko potwierdzić. Nie wiem, czy bym się drugi raz na to zdecydował; może tylko po to, by móc uczyć studentów...

    • @Drakenwild
      @Drakenwild Před rokem

      @@KrzysztofMMaj wydaje mi się że przekonanie ludzi po studiach, że wypada zrobić doktorat jeśli tylko ma się możliwość jest dosyć mocno związane z powszechnie panującym przekonaniem, że należy iść na studia, bo inaczej jest się przegrywem z niższej klasy. A to przecież zupełnie tak nie działa.
      Edit: i bardzo dziękuję za walidację! :D

  • @czarekpieczarek2460
    @czarekpieczarek2460 Před rokem +2

    Spóźniony ale na moje historia może pomóc wiele. Ogólnie zawsze było mi wpajane, że mam pracować na 120% być najlepszym z najlepszych i tylko ciężka praca mi ta ten jeden strzał na dostateczne życie. Lata mojej edukacji były bardzo toksyczne zwłaszcza, że na dzień dobry zweryfikowano mi dyslekcje (z którą walczę do dziś i pewnie zrobię błędy interpunkcyjne zwłaszcza bo zwyczajnie nie potrafię ich znaleźć nawet ze słownikiem) ojciec starał się zrozumieć ale nie obniżył poprzeczki oferował wsparcie, że dawał mi czas ale ostatecznie wynik miał dobry, matka tymczasem rzucała zeszytami a raz nawet jak miałem brzydko napisane notatki bo zwyczajnie nauczyciel szybko dyktował to o godzinie 21 kiedy miałem jeszcze masę pracy domowej zdemolowała mi pokój bo byłem niedostateczny w jej oczach. Doprowadziło mnie to na skraj załamania w 1 liceum kiedy schemat, który opisujesz drogi Krzysztofie spełnił się 1 do 1 tylko, że moją przeszkodą były problemy z tarczycą i nerwicą przez co nie potrafiłem przyjść na 1 lekcje bo zwyczajnie umierałem z bólu w toalecie, że płakałem i zwyczajnie pół godziny nie byłem w stanie wstać. Problemy zabrały mnie do lekarza po wstępnych tekstach, o tym że "pieszczę się" gdzie skierowano mnie do psychiatry i poinformowano szkołę. Nauczycielka niemieckiego, która na korytarzy wyzywała mnie od symulantów a na lekcji specjalnie kazała mi się przestawić w okolicach grudnia, Biologia gdzie pedagog szkolna powiedziała, że mam się nie martwić o odpowiedzi, i że wszystkie kartkówki i tego typu napiszę kiedy ogarnę się załatwiła tak dobrze, że na 1 lekcji kartkówka z całego półrocza. Miliard takich sytuacji doprowadziło do nie zdania 1 klasy liceum co mnie załamało i czułem się zupełnym śmieciem i doprowadziły do wysłania mnie na indywidualny tok nauczania ku początkowej dezaprobacie matki mówiącej, że niszczę sobie życie i jeśli nie daje sobie rady to pomoże mi zawiązać sznur na szubienice. Dodam jedynie, że próbowałem apelować do rodziców, żeby zgłosić zwłaszcza nauczycielkę od niemieckiego lecz uznano mnie za szurniętego. Po 3 latach liceum na toku indywidualnym jestem na studiach prawniczych i po wszelakich wnioskach z mojej strony i moich przygód mocno szukam sposobów by uniknąć systemu oraz przyznaje jeśli jest jakaś luka czy sposób by ominąć męczące wkuwanie to używam go. Opracowałem swój system nauki znalazłem przyjaciół i wkurzając rodziców nie jestem jak ten muł co tylko pracuje ale bardziej uciekam w świat wirtualny zwłaszcza późnymi porami by unikać konfrontacji z marudzeniem czemu nie siedzę w książkach. Morał tej historii jest prosty system jest zgniły i efekt jaki może dać na umysł jest tylko jeden czyli zatruć i zniszczyć. Tak samo te wyścigi i myślenie, że ciężka praca zbawia to spoiler alert nie działa i to tylko niszczy sny człowieka i prowadzi w nałogi albo choroby. Opowieść i progres walki z chorobami i traumami tak jak sam mówisz trwa latami a leczenie faktycznie jest od sztucznego wmawiania, że choćby próba podjęcia walki to już sukces i ma się za to prawo do odpoczynku jest lekarstwem. Dziękuje za potencjalne wysłuchanie i obyś drogi Krzysztofie wypuszczał więcej takich filmików bo naprawdę są świetne i sprawiają, że człowiek nie czuje się jak niepasujący balast. Mam nadzieję że kogoś ta historia zmotywuje, i że może uda mi się zwrócić uwagę Krzysztofa tymczasem powodzenia każdemu kto to czyta i wrzućcie na luz :D

  • @jesseroni
    @jesseroni Před 11 měsíci +1

    Uwielbiam materiały, które Pan tworzy. Lubię odsłuchiwać ich ponownie od czasu do czasu, by przypomnieć sobie, że życie nie musi być pochłonięte przez konkurencję - a jej żądza zawsze do mnie wraca, prawie choróbsko. Całe moje nastoletnie lata zeżarł taki właśnie wyścig szczurów, i dopiero po pierwszym roku studiów zdolna jestem zaakceptować, że nie było to rzeczą zupełnie dobrą. Nie powiedziałabym, że żałuję - uważam, że zaszłam daleko, że ogółem było warto, chociaż mogłam oszczędzić sobie zdrowia i nerwów (wypadających włosów, wychudzenia, palpitacji serca i wielu innych miłych symptomów). Dopiero uczę się, jak prawdziwie odpoczywać - przede wszystkim tak, by nie zbrzydły mi moje pasje. Pańskie materiały pomagają mi zejść na lepszą drogę, nie umiem wyrazić, jak bardzo są dla mnie (i zapewne wielu innych młodych dorosłych) wartościowe.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před 11 měsíci +1

      Bardzo dziękuję. Ale przede wszystkim bardzo kibicuję, by odpoczynek niósł ukojenie i zagrzewał do pracy z prawdziwą pasją, ale zdrową, nieprzesadzoną właśnie

  • @NaqrSeranvis
    @NaqrSeranvis Před rokem +1

    Dziękuję. Tyle mogę powiedzieć. Nigdy nie pociągała mnie rywalizacja, ani wyścig szczurów. Cały czas mówiono mi "nie starasz się wystarczająco mocno". A ja nie chciałem. Nie chciałem zniszczyć samego siebie dla cudzej korzyści. Cieszę się, że są ludzie, którzy to rozumieją.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem

      Dobrze, mądrze zrobiłeś. Czasem warto słuchać własnej intuicji i wsłuchiwać się w potrzeby organizmu bardziej niż w rady innych

  • @Jednoreki_Bandyta
    @Jednoreki_Bandyta Před rokem

    Niby jeszcze nie zdążyłem się wypalić, ale skutki pośpiechu, o których mówisz, są mi jak najbardziej znane. Kiedyś wkopałem się w ekonomię, która była dla mnie wyborem delikatnie mówiąc, beznadziejnym. Ilekroć przychodziło do zdawania przedmiotów, w których stężenie ekonomii w ekonomii było największe, odczuwałem niemalże namacalny wstręt do tego, co studiuję i zmęczenie. Już po paru miesiącach, być może roku, wiedziałem, do dokładnie chcę studiować, ale nie zdecydowałem się na to, bo nachodziły mnie myśli w stylu: "Jak to, studia będziesz rzucał? Tyle tu jesteś, to może się przemęcz? Lepsze to niż być rok w plecy, bo trzeba przecież iść do przodu!". Już wtedy coś mi nie grało w tym myśleniu, ale zbierałem się do decyzji przez dłuższy czas, bo otoczenie oczywiście nie pomagało. Na szczęście, zdecydowałem się ostatecznie na to, co chciałem - niestety dopiero po trzech latach, ale na szczęście w porę, żeby nie popełnić błędu życia i nie zostać ekonomistą (bo takie pomysły też chodziły mi po głowie, oczywiście wybitnie nie moje). Co prawda, udało mi się zadecydować w porę, zanim jeszcze dopadły mnie objawy somatyczne i trafiłem ostatecznie na świetnych ludzi na uczelni, ale gdybym postawił na swoim, mogłoby być naprawdę różnie, bo z sesji na sesję na starej uczelni było coraz gorzej - i niech to będzie przestroga dla wszystkich, którzy się wahają, czy warto dokonywać takich zmian

  • @menmadrawing7849
    @menmadrawing7849 Před rokem +2

    Jako dziecko byłem bardzo ambitny, mocno sugerowałem się opiniami innych, zawsze jak najlepsza frekwencja w szkole, zawsze jak najwięcej jak najwięcej, mimo że to było niesamowicie trudne. Doszło do tego momentu, gdzie w LICEUM wypaliłem się tak, że do teraz, 3 lata później to wypalenie dalej mnie trzyma i mam wrażenie czasami, że nie ma drogi wyjścia z tego. Jutro zapisuje się po latach na terapię i jutro też wykupuje leki od psychiatry.
    Moją radą dla każdego, nawet małego człowieka jest zwyczajne: słuchaj się swojego rytmu. Jeżeli nie czujesz się na siłach iść do szkoły, to nie idź, nie przymuszaj się jeżeli nie jesteś w stanie i to samo też się tyczy w sumie projektów w pracy, czy innych pierdółek, nawet porad w życiu społecznym. TO NIE JEST TWÓJ OBOWIĄZEK, żeby załatwiać wszystko, wszędzie. Możesz powiedzieć szefowi, że ten projekt jest ponad twoje kompetencje i potrzebujesz do niego dodatkowych ludzi, możesz powiedzieć koleżance, że nie masz siły żeby wyjść na zewnątrz z nią i posłuchać jak się zwierza z problemów, nie musisz iść na ten wykład, tylko dlatego, że oczekuje tego od ciebie ktoś inny.
    Bardzo mi się spodobała nazwa zakładki użytej w filmie "jest 8 miliardów ludzi i tylko jeden ty", bo to jest cos co pomogło mi teraz mocno na studiach. Jestem wypalonym studentem, który jest podczas 3 semestru, nie mam pojęcia co robię w życiu i co? Nie chodzę na niektóre wykłady, mam mnóstwo nieobecności do nadrobienia, rodzice myślą że jestem leniem, znajomi czasami się denerwują, że nie ma mnie wiecznie na studiach, a ja w końcu czuję, że powoli zaczynam wychodzić z mojego wiecznego stanu wypalenia.
    Oczywiście nie mówię, że można po prostu nic nie robić w życiu, bo chciałbym żeby była taka opcja, jednak wiadomo jest to niemożliwe, ale żeby trzymać własny rytm i nie dać sobie wmówić, że jest on zły. Bo tak długo jak jesteś w stanie osiągnąć wyznaczony sobie cel (oczywiście taki, które jest realistyczny) to sposób w który to robisz nie ma znaczenia. Jak nie jesteś w stanie chodzić na studia dzień w dzień, wyznacz sobie dni w które chodzisz i w które omijasz i zrób plan jak nadrobić ewentualne nieobecności. Praca 8 godzin codziennie przerasta? Jest wiele ofert które mają godziny pracy do ustalenia.
    Ważne by słuchać się samego siebie, bo tylko ty wiesz jak TY działasz i na co CIEBIE stać.

  • @jul1tka_462
    @jul1tka_462 Před rokem +6

    Potrzebowałam tego. Dzisiaj miałam pewnien test w szkole, który okazał się dla mnie dosyć stresujący. Po jego zakończeniu miałam wybuch ogromnego lęku i nie umiałam się uspokoić.Taka sytuacja powtarzała się wiele razy w moim życiu, a to wszystko głównie przez szkołę i aktualny przymus funkcjonowania w społeczeństwie tak, jak nam odgórnie nakazują. Całość ma kontynuację na terapii, która teraz próbuje rozwiązać te wszystkie szkody, jakie do tej pory wyrządzono w moim życiu. To chore. W każdym razie dziękuję za ten filmik, jest świetny jak zawsze.

    • @KrzysztofMMaj
      @KrzysztofMMaj  Před rokem +2

      Dobrze, że poszukałaś pomocy! wywiera się na nas wszystkich jednakowo wysoką presję, a tylko niewielkiemu odsetkowi ludzi wydaje się, że dzięki niej zasuwają do przodu. Mnie paliwa wystarczyło do 28 roku życia (i tak, byłem jedną z tych osób, którym się wydawało, że co nie zabija nas, to wzmacnia), a potem z dnia na dzień się skończyło

    • @jul1tka_462
      @jul1tka_462 Před rokem

      @@KrzysztofMMaj Dziękuję za odpowiedź! Robisz naprawdę świetną robotę i znacznie więcej ludzi powinno usłyszeć Twoje słowa.

  • @_este
    @_este Před rokem +5

    Po prostu dziękuję za ten materiał!
    Ubrałeś w słowa wszystko o czym ostatnio dużo myślałam i w sumie też to czego z perspektywy czasu żałuje.