Klepanie kosy. Film powstał w ramach projektu "Żywa Kronika Życia Codziennego Mieszkańców Gminy Brzeszcze", realizowanego w 2017 roku. Zapraszamy do naszej "Żywej Kroniki": kronika.brzost.brzeszcze.pl
Mój dziadek klepał kosę i kosił ręcznie. Wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, aby się poduczyć i dopytać co i jak. Teraz dziadka już nie ma, więc szukam tej wiedzy w internecie i wracają wspomnienia. Uszanowanie dla Pana na filmie.
dokładnie, u mnie to samo. Został spadek po dziadek, okazało się że chaszcze najlepiej kosić kosą. Co ciekawe nawet synowie albo mój ojciec który pochodzi ze wsi jakoś się do klepania nie garną...bo kose zawsze klepał dziadek.
@@andrzejandrzejewski8556 Jedynie w starej stodole. Mój dziadek też klepał kosę zajebiście..... Jego syn-mój ojciec już nie potrafił tak jak dziadek, ale drugi syn dziadka już potrafił :)
He fajna sprawa. Mieszkam w okolicy gdzie same nowe domki same doktory i prezesy, jak przychodzi weekend to kosza swoje trawniki kosiarkami a hałas jak jasny gwint. Sam mam kosę kawasaki ale kosze że dwa razy w roku bo to nieekologiczne. Przyniosłem z pracy kosę bo miała iść na złom i powiem tak fajna zabawa z koszeniem jest frajda. Doktory patrzą jak na jakiegoś ekscentryka. Teraz dzięki filmikowi sobie ja wyklepię i będzie śmigać elegancko. Dziękuję za mądre rady.
@polishirolpol4925 Swietnie :). Nie trzeba się oglądać na tych zarozumiałych i zadufanych w sobie nowobogackich popaprańców. Ja również zrezygnowałem z ciągłego koszenia tylko kosiarką elektryczną ! Od wiosny nie koszę wcale - dopiero pod koniec czerwca kiedy krokusy już "dojrzeją " a trawa jest na tyle stara, że potrzebuje dużo czasu aby się zebrać do wzrostu. Nie oglądam się na innych ! Od 4 lat nie mam już na szczęście "boiska" na działce - mam łąkę kwietną. Na działkę wróciło życie w postaci różnorakich owadów i przeróżnych kwiatów i roślin o których nie miałem pojęcia, że są i były, gdyż zawsze zostały unicestwione przez kosiarkę. Susza mi nie straszna bo w przedziwny sposób roślinność sama się broni - po nocy jest wręcz mokra ! Oszczędzam na wodzie, prądzie, nie hałasuję a na dodatek mam zabawę z kosą i ruch na świeżym powietrzu = SAME KORZYŚCI 4 - 5 razy mniej roboty ! ! Polecam również wpisać do srutuba ten oto tytuł: " Jak się klepie kosę? Poradnik jak dobrze kosić | Romek Zaklinacz Byków" na kanale "Romek Zaklinacz Byków" - Przesympatyczna osoba o wielu TALENTACH, niezmiernie pracowita i uzdolniona - dzieląca się swoją WIEDZĄ ! Polecam. Nie zamieszczam linku bo jankeskopejsaty srutub kasuje.
Do wszystkich, którzy uważają, że dawna wieś to proste i sielskie życie, prostsze niż dziś: Nic bardziej mylnego. Życie na wsi w XIX wieku, okresie międzywojennym, czy powojennym to nieporównywalnie cięższy byt niż dziś (we wszystkich możliwych aspektach). Życie na wsi nie było proste w jakimkolwiek sensie. Wstawało się rano i praktycznie do wieczora wykonywało się przeróżne prace - przeważnie ręcznie - w polu, w domu, przy zwierzętach. Nie było w tym nic prostego, tylko ciężka praca od rana. Dzisiejsze prace biurowe to tak naprawdę nic w porównaniu z tamtym. Myśleć też trzeba było - jak gospodarować, aby wyżywić rodzinę i przy okazji zarobić, trzeba było dostosowywać koszta i możliwości do panującej aktualnie pogody. Prostota jest dziś, kiedy to, kiedy nam czegoś brakuje, jedziemy do sklepu i kupujemy. A wcześniej? W razie czegoś poważnego pozostawało tylko zaprzęgać konie i jechać wozem do miasteczka, aby kupić właśnie kosę, czy np. naftę do lamp. A jak koń akurat był przy pracy, to sprawa odwlekała się na plan dalszy. No i nie każdego było na to stać. Zwykłe zapalenie światła - dziś takie proste, a wcześniej babranie się z lampami naftowymi w każdej izbie. Nawet aby się umyć należało się więcej natrudzić. Dlatego życie na dawnej wsi wcale nie było prostsze i beztroskie. Nie było wcale więcej czasu, a wręcz mniej. Wszyscy miastowi (w tym ja), no może większość, po prostu psychicznie i fizycznie załamałaby się po max. 3 dniach życia w 100% w realiach dawnej wsi. Pozdrawiam serdecznie.
so enjoyable to watch and listen :)) I am slovak, but i can understand 80percent if what they say because of similarity of languages..in recent years, i started to use scythe and I enjoy it much more than gas weedeater .. my grandpa taught me how to use a scythe a bit. ..but i was not so enthusiastic about that back then ( 12 years back) but then he died and someone had to cut the grass on the garden (1600 m2 ) ... sometimes i was using his old russian scythe, then i was using weedeater .. and recently i bought myself an Austrian scythe ..... and thanks to videos like this, i was able to learn, how to peen the blade :)) 🙏🏻..scythe is such enjoyable tool!
Cudowne! Jakieś 50 lat temu Tato dał mi do wyklepania kosę i mało nie umarł ze śmiechu jak zobaczył.Fale Dunaju! Ale następne były już znośne i dało się kosić nawet mokrą trawę.
@@stasiuzet4646 Tak to prawda ! Wspomina o tym świetny Pan Romek w: Jak się klepie kosę? Poradnik jak dobrze kosić | Romek Zaklinacz Byków" na Pana Romka kanale: "Romek Zaklinacz Byków" - przeurocza postać ! Pracowity i potrafiący przekazać swoją ogromną wiedzę - Fachowiec. Polecam i pozdrawiam :).
Ja pamiętam ,jak pojechałem z tatą do sklepu GS tzw.żelazny,Zastaliśmy takiego jak ten Pan dziadka ,który z całej wiązki kos wybierał ,z tego co zauważyłem to po dźwięku jaki wydawała po uderzeniu i tak wybrał dwie i odłożył .wziął następną partię nowych kos i po chwili ta jest najlepsza pokazując kose tata mój zapytał się a co ztymi odłożonymi ,dziadek powiedział że on kosę dobrą znalazł a tamtych nie kupi tak tato kupil te wybrane wcześniej i były bardzo dobre.
Pamiętam jak mój ojciec siadywał przed domem, miał klocek z babką i klepał kosy, ale wcześniej brał magnetofon szpulowy i włączał sobie piosenki wojskowe. Pamiętam jak miał gospodarstwo, kobyłkę Basię, jak się na pole jechało, świnki kury się chowało. Praca ciężka i owszem ale spokojna, nie gonili ludzi do roboty jak teraz. Kiedyś normalni ludzie cieszyli się tym co mieli bo mogli i tego nie mieć co posiadali. A teraz każdemu bieda, każdemu mało, jeden drugiemu zazdrości i jeden przez drugiego che pokazać że ma więcej. Kiedyś rolnik mógł z kilku hektarów rodzinę utrzymać, teraz i 100 nic nie da jak nie będzie miał zbytu na swoje płody rolne. Niby nowoczesność weszła, udogodnienie ale przez to zaczynamy żyć w świecie betonu żelaza i plastiku a odżywiamy się chemią która uważana jest przez propagandę medialną za świeżę wędliny, mięsa i.t.p.
Ufo Logia mój ojciec miał 5h, jedną krowę i konia a nas było pięcioro w domu. Więc można były żyć. A dziś nic się nie opłacatylko korporacje żydowskie okradać ludzi i oszukiwać tosię teraz opłaca. Bo jedni są normalni a drudzy za kasę dali by cztery litery.
Chyba nie wszyscy, ale dziadek i jego bracia kochali takie życie, z miłością wychodzili o świcie w pole, kochali ziemię. To nie poezja ale rzeczywistość. Obserwowałem ich i ze zdumieniem i podziwem i dziś ich rozumiem.
Pamiętam jak mój dziadek, na niemal identycznej "babce" klepał kosę po każdym dniu żniw. Wtedy jeszcze nawet w SKR-ze trudno było o snopowiązałkę, a kombajn Vistula był zjawiskiem całkowicie efemerycznym, więc żniwa były ręczne. Snopki były wiązane powrósłami ze słomy, albo wręcz kręcone bezpośrednio z koszonego zboża. Po wysuszeniu snopków i zwiezieniu do stodoły następowały omłoty. Często dopiero jesienią i zimą. W dawnych czasach cepem, a później wypożyczoną z SKR-u młockarnią. Sam jestem mieszczuchem (chociaż rodzice pochodzili ze wsi),, ale chylę czoła dla ciężkie pracy rolników . A wakacje, które spędzałem na wsi u dziadków, w chałupie krytej strzechą wspominam z rozrzewnieniem do dzisiaj, choć minęło już 35 lat od ostatnich..
Mam identyczne wspomnienia ;-) robienie powróseł, odbieranie skoszonego zboża za kosiarzem, wiązanie, kopienie. A najgorsze to było deptanie siana w stodole, gdy na zewnątrz było 30 stopni, a tu siano pod sam dach i trzeba było już na kolanach ugniatać...
Pamietam z rejonu Oświęcimia jak jeszcze długo po wojnie każdorazowo kilkunastu kosiarzy kosiło zboże. Jeden pas po skoszenie przez tylu kaszących jeden za drugim był szerszy jak teraz 3 przejazdy kombajnem. A jaki to był "sielski" widok !
mój Tato rocznik 1951, polonista całe życie używał kosy i nadal jej używa, można by rzec rekreacyjnie dla zdrowotności, nauczył mnie koszenia kosą. co prawda bardzo długo już nie kosiłem ale pamiętam że to na prawdę fajna sprawa
Kto by pomyślał że przyjadą takie czasy żeby w necie oglądać takie rzeczy, za niedługo to kury i inne zwierzęta te dzieciaki będą widzieć tylko w zoo. Kiedyś było jak było ale te czasy mam wrażenie były dużo lepsze i zdrowsze dla człowieka.
Jeszcze raz uszanowanie Panie Stefanie !!!!!! Więcej takich filmów. Stare zapomniane już Zawody. A szkoda bo czasem zwykłą kosą szybciej można wyciąć niż spalinową. Wiem co mówię bo kasą tradycyjną sam kosze :-)) Pozdrawiam jeszcze raz Panie Stefanie i zdrówka dużo Życzę.
Przecież to nie zawód,to umiejętność,dawniej każdy chłop potrafił klepać kosy,mój ojciec,wujkowie,przed sianokosem,lub żniwami, to po całej wsi rozlegał stukot młotków o kosy.
Jak tego Pana widzę to mój dziadek mi się przypomina też umiał kosy robić i młotki i siekiery a mi to w rękach do dziś pozostało z okrągłego wałka zrobię ręcznie wszystko
U mnie w wiosce jest taka dziewczyna. Ladna zgrabna ciemna karnacja 1.75 wzrostu wymiary perfekcyjne ale zmienia chłopów co chwila to chlopaki pod sklepem mowili ze niejeden juz na niej kose klepał;)
👍🏻 круто. Душевное видео. Всегда думал, что косы просто точат камнем. А оказывается, просто молотком вытягивают кромку, а камнем просто пРавят в конце 👍🏻👍🏻👍🏻 witamy z Tczewa
Też pamiętam z dzieciństwa dziadka klepiącego kosę z wakacji u rodziny na wsi. Będąc dzieckiem "z miasta" traktowałem to jako ciekawostkę niewartą bliższego poznania. Rok później babcia straciła cierpliwość i wymogła na nim żeby do żniw obsztalować Bizona z pgr-u więc przestał się wygłupiać z tym klepaniem przy okazji pozbywając problemow z wiązaniem snopów, młóceniem itp . Jest to jakaś umiejętność, jednak bym jej nie przewartościowywał.
Kosu klepeme aby bola tenšia (od výrobcu ma svoju hrúbku) a materiál nie je z nej odoberany. Klepanim drvime zrna kovu na menšie a kov získava na tvrdosti. Keby sme kosu stencovali brusenim , odoberali by sme materiál a skracovali životnosť kosy , ale by sme nedosiahli ani zvýšenie tvrdosti kovaného britu. Kovany brit(ostrie) predlžuje čas medzi ostrenim kosy oslou. Prajem veľa zdravia.+
Z tego co wiem to młotek musi być mocniej hartowany do kosy. Bo inaczej to młotek się będzie klepał a nie kosa. Ostatnio mnie Tata "ganiał" że gdzieś mu zapodziałem młotek do kosy :)
Marcin Wiecek tak musi,do tej pory mam w szopce specjalny mlotek do kosy po dziadku taki nieduży teraz juz się go nie używa tylko leży jako pamiątka :)
umiem klepać kosę ,wyuczył mnie starszy pan ze Skąpego ,też ustawić kąt ,robił tona pasek , opowiadał że dobrze wyklepaną kose ostrzyło się kijkiem zamoczonym w wodzie ...i wpiasku w strumieniu ....wspomnienia ale dalej bym się podjął i myśle nie spartaczył choć mam dopiero lat 49
Mój dziadek też jako jedyny w naszej wiosce klepie kosy i robi też "kosiska" jak on to mowi więc jak jest sezon to klientów nie brakuje czas się nauczyć bo kiedys nie będzie okazji
Jak byłem mały podpatrywałem jak ojciec klepał kosę, ostrzył, klinował na kosisku. Potem sam próbowałem, kosiłem, klepałem. Nawet w ten sam sposob ostrzyłem kosę. Znam zasady co i jak się robi, ale na pewno nie zrobię tego jak ten Pan. I nigdy nie słyszałem o "gorcku", dobrze wiedzieć. Pozdrawiam
Pawelku to w czym u Ciebie nosiło się oselke podczas koszenia? Mój dziadek miał taki gorcus wydlubany z drewna zahaczal go o pasek i wlewal do środka wodę by oselka była mokra podczas ostrzenia przy koszeniu. Może u Ciebie jakoś inaczej było to nazwane. Pozdrawiam
Kupno kosy, czy siekiery, jeśli się człowiek nie zna, to jest absolutną loteria. Ja mimo 3 dyszek na karku jedno i drugie jeśli trzeba kupuję całej rodzinie i znajomym. Jedno i drugie trzeba kupować przede wszystkim na słuch 😉
"Gorcek"mi sie najbardziej podoba, na rzeszowszczyznie to nazywali pochwa byla z blachy ocynkowanej, ale sasiad mial drewniana i ta miala dusze zelazna nie. Kosilismy z ojcem wiele lat temu morgi lak dzikiej, pachnacej trawy dzis w tym miejscu jest gruby las I rosna grzyby,mam to szczescie ze ojciec jeszcze zyje wiec jutro do niego zadzwonie pogadac o koszeniu. Pozdrawiam serdecznie !
To racja nowa kose to jest dobrze szlifowac,bo jest gruba i przy klepaniu nowa kosa peka metal bo jest gruba do rozciagniecia czyli do wyklepamia , fahura na dzisiejsze czasy. Brawo potrzymywac tradycje.
Super sprawa że nagrywacie ale jakby ktoś był chętny to na podchalu jeszcze można spotkać osoby które zniwa ścinają zborze ręcznie bo nie dojedzie kombajn albo się nie opłaca na mały kawałek ciągnąć. Nikt nigdy nie wspomina o rodzajach osełek które miały nazwy ze względu na różna gradację kamienia (były takie drogie że z jednej strony grubsze ziarno a z drogiej drobniejsze mam jeszcze taka u dziadka )
Pan mówi "złyskowiczy", u nas się mówiło "porybi" szacunek dla pana bo to żmudny temat jest tak jak dorabianie klinów z akacji itd. Ja mam 42 lata i też umiem klepać kosę( dziadek mnie nauczył i kosiłem z nim zborze) i mam nawet takie urządzonko radzieckie jeszcze do klepania he he
Niestety to już ostatnie pokolenie takich ludzi. Mój dziadek pokazał mi jak robi się toporzysko do siekiery i trwało to 2 dni choć można było kupić za 10zl. Dawniej ludzie zwracali uwagę na szczegóły, ich praca była żmudna ale szczera i dokladna. Z tego wszystkiego płynie jedna nauka żeby szanować ludzi ich ciężka pracę i rzeczy
Tak tymu panoczkowi sie prawi GAZDA. Naklepano kosa, dobrze zesztelowane kosisko, barani róg z wodóm na osełke, powieszóny za pasym (albo jak mioł gacie to na szpagacie) no i wjo do roboty. :)
Adrian Alan To na pewno był rower "Bałtyk" . Mój ojciec musiał oddać 6 kwintali zboża (żyta) , po cenie 32 zł. do GS-u (na targu cena była 150zł - aby dostać talon na ten rower. Rower kosztował ok. 1000 zł. Takie to były czasy. Teraz samochód nie ma takiego znaczenia , jak wtedy rower. Pozdrawiam.
I taka kosa nie zużywa paliwa ani oleju , mieszkanki nie musisz stroić , żyłka zbędna o filtrach i świecy nie wspomnę a kosi się nią szybciej o ok. 30% z tym samym wkładem sił 😉
Gratuluję jestem młody człowieku 2 .5 raza starszy jak miałem 12 lat dziadek uczył mnie ostrzyć ostrzałką kurde... byłem narwany palce pokaleczone klepanie kosy to nie jest bezmyślnie napierda.... lanie pojełem to po długim czasie kształt ostrza terz nie morze być równy musi być delikatnie pofalowane dziś mogę o tym pisać i się mądrzyć bo wiem gratuluję młodzi dziś są wygodni sierp terz trzeba umieć ogarnąć Stare tradycje giną pozdrawiam Miłosz malbork
Niekoniecznie ostrzałka musi falista być, ja uczyłem się na prostej, i nie sprawiało mi trudności, chyba we krwi to już😉, ja wychodziłe bez skaleczenia. miałem no też tak 12,jak zacznęłem. Patent na to aby ostrze było długie, to znalezienie dość dobrej soczyste babki zielnej, i delikatne klepanie, aby kosa przy koszeniu była, nie gruba, tylko cienutka jak brzytwa, mnie nauczył tata, i tak samo, prawidłowe układanie siana w stogi.
Z całym szacunkiem ale to nie jest ten dźwięk, który zapisał mi się w pamięci przy klepaniu kos. Ten, który mi się zapisal był bardziej "szlachetny". Kosa, młotek, babka (kowadełko), tak współpracowały, że to była muzyka.
Problem z tym, że teraz ciężko kupić dobrą, wymiarową kosę. Te, które spotykam w sklepach są krótkie - ok 2/3 tej z filmu i mojej domowej, po dziadku. Umiem sie nią posłużyć - jakby coś chętnie komuś udzielę wskazówek. Jeśli ktoś widział film KONOPIELKA to niech nie bierze przykładu z głównego bohatera... ;)
Kosę jak się źle poklepie to sie porybi czyli zrobią się fale na żądle to pamiętam i sklepie się żądło i trzeba mieć twardy młotek bo nie każdy się nadaje do kiedy młotek. Raz pozyczylem facetowi swój młotek do klepania kosy i nie chciał oddać młotka bo mówi że jest bardzo dobry do kosy twardy i wagowo posiastny jak to mówił ten gość....
@tadeuszlewandowski9569 Różnica w twardości młotków dawnych a obecnych przeważnie polega( ła ) na tym, że dawniej wszystkie młotki były kute a obecnie są odlewane ! Oczywiście młotek kuty można również kupić lecz dobrej marki jest wielokrotnie droższy od odlewanego badziewia !
dobry poradnik, dzieki dziala
Mój dziadek klepał kosę i kosił ręcznie. Wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, aby się poduczyć i dopytać co i jak. Teraz dziadka już nie ma, więc szukam tej wiedzy w internecie i wracają wspomnienia.
Uszanowanie dla Pana na filmie.
Ja tam mam 16 lat i od roku już umiem klepać kosy :D
dokładnie, u mnie to samo. Został spadek po dziadek, okazało się że chaszcze najlepiej kosić kosą. Co ciekawe nawet synowie albo mój ojciec który pochodzi ze wsi jakoś się do klepania nie garną...bo kose zawsze klepał dziadek.
diggerkropkapl Podpisuję się pod twoimi słowami , i pozdrwiam Pana Stefana
A skąd teraz wziąć kasę "która ma dźwięk jest dzwon 🔔" a nie kawałek wygiętego płaskownika...
@@andrzejandrzejewski8556 Jedynie w starej stodole. Mój dziadek też klepał kosę zajebiście..... Jego syn-mój ojciec już nie potrafił tak jak dziadek, ale drugi syn dziadka już potrafił :)
Podczas opowiadania takich ludzi zapominam czym jest telefon, internet i inne rzeczy. Dziękuję za lekcję, Takich ludzi naprawdę warto posłuchać :)
Ja mam 56 lat i ojciec mnie nauczył 35 lat temu
He fajna sprawa. Mieszkam w okolicy gdzie same nowe domki same doktory i prezesy, jak przychodzi weekend to kosza swoje trawniki kosiarkami a hałas jak jasny gwint. Sam mam kosę kawasaki ale kosze że dwa razy w roku bo to nieekologiczne. Przyniosłem z pracy kosę bo miała iść na złom i powiem tak fajna zabawa z koszeniem jest frajda. Doktory patrzą jak na jakiegoś ekscentryka. Teraz dzięki filmikowi sobie ja wyklepię i będzie śmigać elegancko. Dziękuję za mądre rady.
@polishirolpol4925 Swietnie :). Nie trzeba się oglądać na tych zarozumiałych i zadufanych w sobie nowobogackich popaprańców. Ja również zrezygnowałem z ciągłego koszenia tylko kosiarką elektryczną ! Od wiosny nie koszę wcale - dopiero pod koniec czerwca kiedy krokusy już "dojrzeją " a trawa jest na tyle stara, że potrzebuje dużo czasu aby się zebrać do wzrostu. Nie oglądam się na innych ! Od 4 lat nie mam już na szczęście "boiska" na działce - mam łąkę kwietną. Na działkę wróciło życie w postaci różnorakich owadów i przeróżnych kwiatów i roślin o których nie miałem pojęcia, że są i były, gdyż zawsze zostały unicestwione przez kosiarkę. Susza mi nie straszna bo w przedziwny sposób roślinność sama się broni - po nocy jest wręcz mokra ! Oszczędzam na wodzie, prądzie, nie hałasuję a na dodatek mam zabawę z kosą i ruch na świeżym powietrzu = SAME KORZYŚCI 4 - 5 razy mniej roboty ! ! Polecam również wpisać do srutuba ten oto tytuł: " Jak się klepie kosę? Poradnik jak dobrze kosić | Romek Zaklinacz Byków" na kanale "Romek Zaklinacz Byków" - Przesympatyczna osoba o wielu TALENTACH, niezmiernie pracowita i uzdolniona - dzieląca się swoją WIEDZĄ ! Polecam. Nie zamieszczam linku bo jankeskopejsaty srutub kasuje.
tyle filmików i nic. tu jeden, konkretny, bez zbędnego gadania. wszystko jasne. super . szkoda ,że takich ludzi już coraz mniej
Szacunek ..... już ci ludzie odchodzą pozostaje jedynie słuchać i sie uczyć
Więcej takich filmów...Niech nie odchodzą w zapomnienie ludzie i ich zawody ich praca! Pozdrówki!
Podobnie jest z goleniem brzytwą. zrobiłem kilka fimów i ze zdziwieniem widze zainteresowanie wsród młodych ,, Mr Q
jest sub i łapka.@@mrq4206
Klepanie kosy to sztuka, jak mawia mój dziadek.
Dużo zdrowia i pogody ducha dla Pana Stefana.
Uwielbiam takie klimaty!😍
Samo życie!😃👍
Do wszystkich, którzy uważają, że dawna wieś to proste i sielskie życie, prostsze niż dziś: Nic bardziej mylnego. Życie na wsi w XIX wieku, okresie międzywojennym, czy powojennym to nieporównywalnie cięższy byt niż dziś (we wszystkich możliwych aspektach). Życie na wsi nie było proste w jakimkolwiek sensie. Wstawało się rano i praktycznie do wieczora wykonywało się przeróżne prace - przeważnie ręcznie - w polu, w domu, przy zwierzętach. Nie było w tym nic prostego, tylko ciężka praca od rana. Dzisiejsze prace biurowe to tak naprawdę nic w porównaniu z tamtym. Myśleć też trzeba było - jak gospodarować, aby wyżywić rodzinę i przy okazji zarobić, trzeba było dostosowywać koszta i możliwości do panującej aktualnie pogody. Prostota jest dziś, kiedy to, kiedy nam czegoś brakuje, jedziemy do sklepu i kupujemy. A wcześniej? W razie czegoś poważnego pozostawało tylko zaprzęgać konie i jechać wozem do miasteczka, aby kupić właśnie kosę, czy np. naftę do lamp. A jak koń akurat był przy pracy, to sprawa odwlekała się na plan dalszy. No i nie każdego było na to stać. Zwykłe zapalenie światła - dziś takie proste, a wcześniej babranie się z lampami naftowymi w każdej izbie. Nawet aby się umyć należało się więcej natrudzić. Dlatego życie na dawnej wsi wcale nie było prostsze i beztroskie. Nie było wcale więcej czasu, a wręcz mniej. Wszyscy miastowi (w tym ja), no może większość, po prostu psychicznie i fizycznie załamałaby się po max. 3 dniach życia w 100% w realiach dawnej wsi. Pozdrawiam serdecznie.
Większych głupot nie czytałem. Od kiedy to praca fizyczna (darmowa siłownia) za którą ludzie płacą jest ciężką pracą. Chciałbym żyć w tamtych czasach.
Super ze takie tematy sie promuje zwykłe rzeczy dnia codziennego na gospodarstwie a jakże ważne
Wspanialy czlowiek ! Super :)
W tym wieku i bez okularòw
Szacunek dla Pana
Piękny wywiad. Na wagę złota
Super film oby więcej takich bo się bardzo fajnie ogląda można się wiele nauczyć
so enjoyable to watch and listen :)) I am slovak, but i can understand 80percent if what they say because of similarity of languages..in recent years, i started to use scythe and I enjoy it much more than gas weedeater .. my grandpa taught me how to use a scythe a bit. ..but i was not so enthusiastic about that back then ( 12 years back) but then he died and someone had to cut the grass on the garden (1600 m2 ) ... sometimes i was using his old russian scythe, then i was using weedeater .. and recently i bought myself an Austrian scythe ..... and thanks to videos like this, i was able to learn, how to peen the blade :)) 🙏🏻..scythe is such enjoyable tool!
Cudowne! Jakieś 50 lat temu Tato dał mi do wyklepania kosę i mało nie umarł ze śmiechu jak zobaczył.Fale Dunaju! Ale następne były już znośne i dało się kosić nawet mokrą trawę.
Jeśli o to chodzi to trawe najlepiej kosi się z rosą
@@stasiuzet4646 Tak to prawda ! Wspomina o tym świetny Pan Romek w: Jak się klepie kosę? Poradnik jak dobrze kosić | Romek Zaklinacz Byków" na Pana Romka kanale: "Romek Zaklinacz Byków" - przeurocza postać ! Pracowity i potrafiący przekazać swoją ogromną wiedzę - Fachowiec. Polecam i pozdrawiam :).
Szacunek dla Pana
Fajnie posłuchać starszych ludzi z takim fachem, pozdrawiam pana!
Dzisiaj to mało komu coś się chce poza wlasna pracą zarobkową. Praca, zakupy i rozrywka.
Ja pamiętam ,jak pojechałem z tatą do sklepu GS tzw.żelazny,Zastaliśmy takiego jak ten Pan dziadka ,który z całej wiązki kos wybierał ,z tego co zauważyłem to po dźwięku jaki wydawała po uderzeniu i tak wybrał dwie i odłożył .wziął następną partię nowych kos i po chwili ta jest najlepsza pokazując kose tata mój zapytał się a co ztymi odłożonymi ,dziadek powiedział że on kosę dobrą znalazł a tamtych nie kupi tak tato kupil te wybrane wcześniej i były bardzo dobre.
Bo kiedyś kosa to było złoto i sąsiad nie podskoczył dobrze zakuta dziś ludzie są wygodni pozdrawiam
Pamiętam jak mój ojciec siadywał przed domem, miał klocek z babką i klepał kosy, ale wcześniej brał magnetofon szpulowy i włączał sobie piosenki wojskowe. Pamiętam jak miał gospodarstwo, kobyłkę Basię, jak się na pole jechało, świnki kury się chowało. Praca ciężka i owszem ale spokojna, nie gonili ludzi do roboty jak teraz. Kiedyś normalni ludzie cieszyli się tym co mieli bo mogli i tego nie mieć co posiadali. A teraz każdemu bieda, każdemu mało, jeden drugiemu zazdrości i jeden przez drugiego che pokazać że ma więcej. Kiedyś rolnik mógł z kilku hektarów rodzinę utrzymać, teraz i 100 nic nie da jak nie będzie miał zbytu na swoje płody rolne. Niby nowoczesność weszła, udogodnienie ale przez to zaczynamy żyć w świecie betonu żelaza i plastiku a odżywiamy się chemią która uważana jest przez propagandę medialną za świeżę wędliny, mięsa i.t.p.
Sławek Cyberslaw dokładnie !
Z kilku hektarów rodzine ? chyba tak. No bo sie mówiło "jeden hektar = jedna krowa". :)
Ufo Logia mój ojciec miał 5h, jedną krowę i konia a nas było pięcioro w domu. Więc można były żyć. A dziś nic się nie opłacatylko korporacje żydowskie okradać ludzi i oszukiwać tosię teraz opłaca. Bo jedni są normalni a drudzy za kasę dali by cztery litery.
Sławek Cyberslaw dokładnie,ale co zrobisz teraz złodziej złodzieja okrada
Chyba nie wszyscy, ale dziadek i jego bracia kochali takie życie, z miłością wychodzili o świcie w pole, kochali ziemię. To nie poezja ale rzeczywistość. Obserwowałem ich i ze zdumieniem i podziwem i dziś ich rozumiem.
Stare dobre czasy się przypominają. Zdrowia życzę.
Pamiętam jak mój dziadek, na niemal identycznej "babce" klepał kosę po każdym dniu żniw. Wtedy jeszcze nawet w SKR-ze trudno było o snopowiązałkę, a kombajn Vistula był zjawiskiem całkowicie efemerycznym, więc żniwa były ręczne. Snopki były wiązane powrósłami ze słomy, albo wręcz kręcone bezpośrednio z koszonego zboża. Po wysuszeniu snopków i zwiezieniu do stodoły następowały omłoty. Często dopiero jesienią i zimą. W dawnych czasach cepem, a później wypożyczoną z SKR-u młockarnią. Sam jestem mieszczuchem (chociaż rodzice pochodzili ze wsi),, ale chylę czoła dla ciężkie pracy rolników . A wakacje, które spędzałem na wsi u dziadków, w chałupie krytej strzechą wspominam z rozrzewnieniem do dzisiaj, choć minęło już 35 lat od ostatnich..
Mam identyczne wspomnienia ;-) robienie powróseł, odbieranie skoszonego zboża za kosiarzem, wiązanie, kopienie. A najgorsze to było deptanie siana w stodole, gdy na zewnątrz było 30 stopni, a tu siano pod sam dach i trzeba było już na kolanach ugniatać...
Pamietam z rejonu Oświęcimia jak jeszcze długo po wojnie każdorazowo kilkunastu kosiarzy kosiło zboże. Jeden pas po skoszenie przez tylu kaszących jeden za drugim był szerszy jak teraz 3 przejazdy kombajnem. A jaki to był "sielski" widok !
Miło posłuchać.
mój Tato rocznik 1951, polonista całe życie używał kosy i nadal jej używa, można by rzec rekreacyjnie dla zdrowotności, nauczył mnie koszenia kosą. co prawda bardzo długo już nie kosiłem ale pamiętam że to na prawdę fajna sprawa
Dziękuję Panie Stefanie. Jutro będę klepał, ostrzył i kosił :)
Radek Lorych Nie tak szybko jak nie umiesz klepać to nie jedną kosę z chrzanisz i nie będziesz wiedział co z diabłami zrobić
kup sobie wagon kos to moze sie nauczysz
Kto by pomyślał że przyjadą takie czasy żeby w necie oglądać takie rzeczy, za niedługo to kury i inne zwierzęta te dzieciaki będą widzieć tylko w zoo. Kiedyś było jak było ale te czasy mam wrażenie były dużo lepsze i zdrowsze dla człowieka.
Jeszcze raz uszanowanie Panie Stefanie !!!!!! Więcej takich filmów. Stare zapomniane już Zawody. A szkoda bo czasem zwykłą kosą szybciej można wyciąć niż spalinową. Wiem co mówię bo kasą tradycyjną sam kosze :-)) Pozdrawiam jeszcze raz Panie Stefanie i zdrówka dużo Życzę.
Marcin Sadowski dokładnie, szybciej o ciszej
Przecież to nie zawód,to umiejętność,dawniej każdy chłop potrafił klepać kosy,mój ojciec,wujkowie,przed sianokosem,lub żniwami, to po całej wsi rozlegał stukot młotków o kosy.
Jak tego Pana widzę to mój dziadek mi się przypomina też umiał kosy robić i młotki i siekiery a mi to w rękach do dziś pozostało z okrągłego wałka zrobię ręcznie wszystko
To zrób kosisko do kosy i pokaż bo ja już go widzę 🤣🤣🤣🤣🤣
Dziękuję za poradę. Nie wiedziałem że trzeba wyklepać.
Będąc dzieckiem dziadek uczył mnie klepać kosę🙂. Od tego czasu minęło już ze 30 lat. Chętnie bym wrócił do tamtych lat
Do dziś pamiętam stukot młotka o babkę, pozdrawiam pana i życzę zdrowia.
Pozdrawiam starszego Pana serdecznie!
Stara gwardia, szacun.
U mnie w wiosce jest taka dziewczyna. Ladna zgrabna ciemna karnacja 1.75 wzrostu wymiary perfekcyjne ale zmienia chłopów co chwila to chlopaki pod sklepem mowili ze niejeden juz na niej kose klepał;)
👍🏻 круто. Душевное видео. Всегда думал, что косы просто точат камнем. А оказывается, просто молотком вытягивают кромку, а камнем просто пРавят в конце 👍🏻👍🏻👍🏻 witamy z Tczewa
Ja mam taki drewniany gorcus na oselke, zrobił go ręcznie moj dziadek na poczatku zeszłego wieku, przy koszeniu nosił w nim oselke w wodzie.
Dziękuję to było super dobre
Też pamiętam z dzieciństwa dziadka klepiącego kosę z wakacji u rodziny na wsi. Będąc dzieckiem "z miasta" traktowałem to jako ciekawostkę niewartą bliższego poznania. Rok później babcia straciła cierpliwość i wymogła na nim żeby do żniw obsztalować Bizona z pgr-u więc przestał się wygłupiać z tym klepaniem przy okazji pozbywając problemow z wiązaniem snopów, młóceniem itp . Jest to jakaś umiejętność, jednak bym jej nie przewartościowywał.
Kosu klepeme aby bola tenšia (od výrobcu ma svoju hrúbku) a materiál nie je z nej odoberany. Klepanim drvime zrna kovu na menšie a kov získava na tvrdosti. Keby sme kosu stencovali brusenim , odoberali by sme materiál a skracovali životnosť kosy , ale by sme nedosiahli ani zvýšenie tvrdosti kovaného britu. Kovany brit(ostrie) predlžuje čas medzi ostrenim kosy oslou. Prajem veľa zdravia.+
Wspaniały materiał.
Wspaniały człowiek.To powinni puszczać w WFDiF.
Zdrowia dla Pana życzę
Dzięki.
pamiętam jak budziło mnie rano klepanie kosy na podwórzu ( spałem w stodole),
u sąsiadów takie same odgłosy dochodziły
eh, czasy ...
Zdravím z Moravy! 🇨🇿Super video😇
ja się sam nauczyłem klepać i kosić bo mi nie dawali :D musiałem podgladać
Bardzo ładny materiał
Precyzyjna robota, mój Dziadek Józek to potrafił, jednakże nie wystarczyło mu czasu żeby mi przekazał tą wiedze do końca.
Pozdrowienia Panie Stefanie.
Z tego co wiem to młotek musi być mocniej hartowany do kosy. Bo inaczej to młotek się będzie klepał a nie kosa.
Ostatnio mnie Tata "ganiał" że gdzieś mu zapodziałem młotek do kosy :)
Marcin Wiecek tak musi,do tej pory mam w szopce specjalny mlotek do kosy po dziadku taki nieduży teraz juz się go nie używa tylko leży jako pamiątka :)
Dziadek też tak klepał . Ja jutro będę próbował klepać kosę która wisi w stodole od 20 lat nie używana :)
Kosilem kosą tata zawsze mowil choc naucz sie nigdy nie bylo czasu a przydalobysie
mieszkam blisko wsumie tego pana i sam mój dziadek klepie kosy ale szacun bo niezłe sprzęty ma :D
umiem klepać kosę ,wyuczył mnie starszy pan ze Skąpego ,też ustawić kąt ,robił tona pasek , opowiadał że dobrze wyklepaną kose ostrzyło się kijkiem zamoczonym w wodzie ...i wpiasku w strumieniu ....wspomnienia ale dalej bym się podjął i myśle nie spartaczył choć mam dopiero lat 49
Mój dziadek też jako jedyny w naszej wiosce klepie kosy i robi też "kosiska" jak on to mowi więc jak jest sezon to klientów nie brakuje czas się nauczyć bo kiedys nie będzie okazji
Jak byłem mały podpatrywałem jak ojciec klepał kosę, ostrzył, klinował na kosisku. Potem sam próbowałem, kosiłem, klepałem. Nawet w ten sam sposob ostrzyłem kosę. Znam zasady co i jak się robi, ale na pewno nie zrobię tego jak ten Pan. I nigdy nie słyszałem o "gorcku", dobrze wiedzieć. Pozdrawiam
Pawelku to w czym u Ciebie nosiło się oselke podczas koszenia? Mój dziadek miał taki gorcus wydlubany z drewna zahaczal go o pasek i wlewal do środka wodę by oselka była mokra podczas ostrzenia przy koszeniu. Może u Ciebie jakoś inaczej było to nazwane. Pozdrawiam
Coś w tym jest mój dziadek mawial że się wyrybi 😀ale kupno kosy to był ceremoniał. Chyba garnituru tak nie wybierał
dokladnie tak bylo ja mam jedna zlat 70 a druga 90 i jest pierunko roznica
Kupno kosy, czy siekiery, jeśli się człowiek nie zna, to jest absolutną loteria. Ja mimo 3 dyszek na karku jedno i drugie jeśli trzeba kupuję całej rodzinie i znajomym. Jedno i drugie trzeba kupować przede wszystkim na słuch 😉
Profesjonalny wywiad nie ma co
Super
świetny materiał. Tata zawsze w sobotę rano kosił, i spijaliśmy reszty herbaty z cytryną ze szklanki przez którą słońce przebijało.
też mam kosę w piwnicy, film bardzo dobry
Ty pewnie dymiono masz w tej piwnicy a nie kosę.
jeśli dymiono to wędzona spyrka czyli słonina to nie mam ale podoba mi się twój tok myślenia, będę nad tym pracował
chyba spalinowa
Kiedyś kupic dobrą kosę było ciężko teraz to już syf.
Pamiętam jak mój dziadek klepał kosy... to małe żelastwo wbite w pniaka na którym się klepie kosę nazywało się chyba babka xD
świetne
super , super pięknie kto nie miał kosy w ręku i nie umie kosić kosą to nie jest prawdziwy mężczyzna : D
Ten "gorcek" na "łosełke" to była pochwa . Wodę sie do niej wlewało (trochę) . Dziadek miał blaszaną .
ten gorcek jak piszesz wmoich stronach nazywal sie kubanek
@@misuszatek8810 , у нас то є точок.
"Gorcek"mi sie najbardziej podoba, na rzeszowszczyznie to nazywali pochwa byla z blachy ocynkowanej, ale sasiad mial drewniana i ta miala dusze zelazna nie.
Kosilismy z ojcem wiele lat temu morgi lak dzikiej, pachnacej trawy dzis w tym miejscu jest gruby las I rosna grzyby,mam to szczescie ze ojciec jeszcze zyje wiec jutro do niego zadzwonie pogadac o koszeniu. Pozdrawiam serdecznie !
szacunek dla pana stefana złota rączka
To racja nowa kose to jest dobrze szlifowac,bo jest gruba i przy klepaniu nowa kosa peka metal bo jest gruba do rozciagniecia czyli do wyklepamia , fahura na dzisiejsze czasy. Brawo potrzymywac tradycje.
Super sprawa że nagrywacie ale jakby ktoś był chętny to na podchalu jeszcze można spotkać osoby które zniwa ścinają zborze ręcznie bo nie dojedzie kombajn albo się nie opłaca na mały kawałek ciągnąć. Nikt nigdy nie wspomina o rodzajach osełek które miały nazwy ze względu na różna gradację kamienia (były takie drogie że z jednej strony grubsze ziarno a z drogiej drobniejsze mam jeszcze taka u dziadka )
Pan mówi "złyskowiczy", u nas się mówiło "porybi" szacunek dla pana bo to żmudny temat jest tak jak dorabianie klinów z akacji itd. Ja mam 42 lata i też umiem klepać kosę( dziadek mnie nauczył i kosiłem z nim zborze) i mam nawet takie urządzonko radzieckie jeszcze do klepania he he
piszę się zboże a nię zborze
Jak najwiecej krecic filmow z takimi ludzmi bo odchodza...
Ludzie z chęcią uczą się ja PRZEDLUŻYĆ życie naszego gatunku( figo fago itd.) a reszta wiedzy jaka nas otacza schodzi na dalszy plan
też miałem takiego wspaniałego dziadka
Niestety to już ostatnie pokolenie takich ludzi. Mój dziadek pokazał mi jak robi się toporzysko do siekiery i trwało to 2 dni choć można było kupić za 10zl. Dawniej ludzie zwracali uwagę na szczegóły, ich praca była żmudna ale szczera i dokladna. Z tego wszystkiego płynie jedna nauka żeby szanować ludzi ich ciężka pracę i rzeczy
Tak tymu panoczkowi sie prawi GAZDA. Naklepano kosa, dobrze zesztelowane kosisko, barani róg z wodóm na osełke, powieszóny za pasym (albo jak mioł gacie to na szpagacie) no i wjo do roboty. :)
Bardzo ładnie panie Stefanie.Mam rower z 1959r.to by do pana pasował;-)
Adrian Alan To na pewno był rower "Bałtyk" . Mój ojciec musiał oddać 6 kwintali zboża (żyta) , po cenie 32 zł. do GS-u (na targu cena była 150zł - aby dostać talon na ten rower. Rower kosztował ok. 1000 zł. Takie to były czasy. Teraz samochód nie ma takiego znaczenia , jak wtedy rower. Pozdrawiam.
Też klepie sam się naumialem 💪😂😂
Wieczorami pod kołdrą🙂
@@rysiekzdzisek4307 Głodnemu chleb na myśli 🤣 ? !
I taka kosa nie zużywa paliwa ani oleju , mieszkanki nie musisz stroić , żyłka zbędna o filtrach i świecy nie wspomnę a kosi się nią szybciej o ok. 30% z tym samym wkładem sił 😉
100% racji ! 👍,👏.
Jeden kamień i cala żmudna robota na nic
A ja też się pochwalę, też potrafię klepać kosy, i miotyły drewniane zrobić z cienkich drutów, mam 17 lat, i jestem z województwa podlaskiego
Gratuluję jestem młody człowieku 2 .5 raza starszy jak miałem 12 lat dziadek uczył mnie ostrzyć ostrzałką kurde... byłem narwany palce pokaleczone klepanie kosy to nie jest bezmyślnie napierda.... lanie pojełem to po długim czasie kształt ostrza terz nie morze być równy musi być delikatnie pofalowane dziś mogę o tym pisać i się mądrzyć bo wiem gratuluję młodzi dziś są wygodni sierp terz trzeba umieć ogarnąć Stare tradycje giną pozdrawiam Miłosz malbork
Niekoniecznie ostrzałka musi falista być, ja uczyłem się na prostej, i nie sprawiało mi trudności, chyba we krwi to już😉, ja wychodziłe bez skaleczenia. miałem no też tak 12,jak zacznęłem. Patent na to aby ostrze było długie, to znalezienie dość dobrej soczyste babki zielnej, i delikatne klepanie, aby kosa przy koszeniu była, nie gruba, tylko cienutka jak brzytwa, mnie nauczył tata, i tak samo, prawidłowe układanie siana w stogi.
@@dominikmoroz-akordeonista8461 nie ostrzałka tylko ostrze klepanie podlega też na utwardzeniu stali dlatego robi się to drugą stroną młotka
Proszę Pana, ja nie używam, żadnego młotka tylko osełki tradycyjnej, i na ostrzone, świetnie.
@@dominikmoroz-akordeonista8461 ostrzenie to jedno klepanie to 2gie
Czy pan mieszka w Małopolsce
Z całym szacunkiem ale to nie jest ten dźwięk, który zapisał mi się w pamięci przy klepaniu kos. Ten, który mi się zapisal był bardziej "szlachetny". Kosa, młotek, babka (kowadełko), tak współpracowały, że to była muzyka.
A biede klepie?
Coraz mniej takich zdolnych ludzi więc warto się uczyć od nich bo jaki ich zabraknie to wtedy koniec
Problem z tym, że teraz ciężko kupić dobrą, wymiarową kosę. Te, które spotykam w sklepach są krótkie - ok 2/3 tej z filmu i mojej domowej, po dziadku. Umiem sie nią posłużyć - jakby coś chętnie komuś udzielę wskazówek. Jeśli ktoś widział film KONOPIELKA to niech nie bierze przykładu z głównego bohatera... ;)
Kosy były różne do trawy zboża i trzciny A i w Las brało się inną
Fajny filmik, kosa kiedyś była też bronią. W temacie innej typowo polskiej broni szabli więcej u... szablotłuk polski
Kosę jak się źle poklepie to sie porybi czyli zrobią się fale na żądle to pamiętam i sklepie się żądło i trzeba mieć twardy młotek bo nie każdy się nadaje do kiedy młotek. Raz pozyczylem facetowi swój młotek do klepania kosy i nie chciał oddać młotka bo mówi że jest bardzo dobry do kosy twardy i wagowo posiastny jak to mówił ten gość....
@tadeuszlewandowski9569 Różnica w twardości młotków dawnych a obecnych przeważnie polega( ła ) na tym, że dawniej wszystkie młotki były kute a obecnie są odlewane ! Oczywiście młotek kuty można również kupić lecz dobrej marki jest wielokrotnie droższy od odlewanego badziewia !
Czy Pan Stefan jeszcze działa w swoim fachu? Chętnie zamówiłbym u niego dobrą kosę.
A jest możliwość zamówić taka klepania kosę
Pozdrawiam serdecznie 🤗
Trochę klepalem ale mój tata był arcymistrzem.
Ďakujeme
" baba nie bita to jak kosa nie klepana " hehe .hej .
Hahahahahaha
Czy jeszcze kosy i sierpy się produkuje?
Kosy napewno, sierp też kiedyś mi mignął w jakimś markecie.
mam 52 lat i też klepę kosy już od 17 -tego roku ale inaczej nie od czubka i dwa razy w prawo i wlewo
Można wiedzieć ile ten pan ma lat
Trzeba to ściągać na dysk bo jak się wieś przeprosi z kosami to w międzyczasie wszystkie „instrukcje obsługi „wymrą.
Kurcze, Koszenie kosy i klepanie na pracach ręcznych powinno być uczone, kosić łąki i trawniki można be hałasu i smrodu.