Video

To duży czajnik i prawdopodobnie sito nie jest wystarczająco duże, żeby taki czajnik „obsłużyć”. Przy niektórych herbatach może to nie być problemem, na przykład przy jakichś czarnych z drobnymi liśćmi. Sitko jest dobrym rozwiązaniem tylko kiedy zajmuje większość pojemności czajnika lub kubka.

@@herbaciarnia rozumiem dziękuję za odpowiedź, a czy w takim wypadku można na stronie eherbaty znaleźć tak duże sita lub zrobić je na zamówienie?

@@Helios1714 W tak dużym czajniku zalecam parzyć bez użycia koszyczka. Tradycyjna brytyjska metoda parzenia w takich czajnikach zakłada użycie sitka nakładanego na kubki i filiżanki, by liście się do nich nie dostały. Po prostu przecedzanie podczas wylewania. Herbaty z dużymi liśćmi w ogóle nie powinny być problemem, nawet bez sitka. Czy ten czajnik nie ma żadnego sitka przy dzióbku?

@@herbaciarnia czajniczek jest żeliwny a przy dzióbku nie ma żadnych sitek ani tradycyjnych fabrycznie zrobionych dziurek. Jedynie w zestawie znajdowało się osobne sitko

Dziękuję za miłe słowa! Więc cel poboczny filmu też został spełniony, bo gongfu cha ma być nie tylko zwykłym parzeniem herbaty, ale też przyjemnym spędzaniem czasu. 🙂 Podgrzewacz (piecyk na węgiel drzewny) wykonał Andrzej Bero. Piecyk był w zestawie z ceramicznym czajnikiem, ale do filmu Mariusz użyczył swojego żeliwnego czajnika japońskiego. Podobne czajniki moglibyśmy sprzedawać. Mamy jeden w zapasie nawet na sprzedaż, tylko bardziej zdobiony niż ten. Jest to jednak droga zabawka i nie wiemy, czy w Polsce jest już rynek na czajniki za ponad 1000 zł. Polecam tymczasem skontaktować się z Andrzejem Bero, bo cały zestaw piecyk + czajnik można u niego kupić w naprawdę rozsądnej cenie.

Nie w całych Chinach jest tak samo. W regionach produkujących herbatę jak najbardziej jest to całoroczny zwyczaj. W północnych Chinach już mniej, ale Chińczycy, szczególnie starsi, nie lubią bardzo zimnych napojów. To trochę wpływ tradycyjnej medycyny chińskiej. Wolą pić ciepłą wodę od wody zimnej, zatem ciepła herbata także jest preferowana. W Chaozhou i w Fujianie, skąd pochodzi gongfu cha, gorąca herbata leje się cały rok. W Wuyi podczas pieczenia oolongów skalnych temperatura w pomieszczeniu to spokojnie ponad 40 stopni w czerwcu, a przy samych paleniskach 60-70. Gdy obserwowałem ten proces to pracownikom wcale nie przeszkadzało to w ciągłym piciu gorącej herbaty, ale oni z kolei po każdej turze pieczenia muszą kontrolować tę herbatę.

Gdzieś czytałem że w niektórych teoriach związanych z tradycyjną medycyną chińską temperatura wszystkich pokarmów i napojów powinna być zbliżona do temperatury ciała. Tyczyło się to także herbaty, z tąd przelewanie do i z cha hai'a w celu (między innymi) schłodzenia herbaty do około 40 stopni.

@@Nnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Nie mam wystarczającej wiedzy o TCM, żeby się wypowiadać o odpowiedniej temperaturze w jej ujęciu, ale co do chahaja mogę zdementować. Chahai został zaadaptowany do parzenia herbaty z potrzeby praktyczno-estetycznej w latach 80. XX wieku na Tajwanie. Częściowo pod wpływem japońskiego yuzamashi. A pierwsze chahaje były po prostu mlecznikami, produkowanymi ówcześnie na eksport w dużych ilościach w Yingge pod Tajpej. O tym będzie też mowa w kolejnej części (o utensyliach i akcesoriach), a lepiej będzie można to zrozumieć w szerszym kontekście w części IV, która będzie o historii gongfu cha.

@@herbaciarnia Pytam bo po prostu gorąca ma mniej smaku jak dla mnie, ciepła (letnia) jest dużo lepsza, Tak sobie pomyślałem,ze Chińczycy tradycyjnie to zimny chów ,wiec w zimie fajnie napić się gorącego w zimnej chałupie, no ale jak lampi w lecie to przyjemniej letnią

❤️

Dziękuję, miło mi! Po ukończeniu wszystkich części dotyczących wiedzy ogólnej zrobimy też parę krótkich filmików przedstawiających konkretne herbaty. Zieloną herbatę parzy się w stylu gongfu najrzadziej i w zasadzie można by ją pominąć (ale tego nie zrobimy, bo jednak spotyka się to coraz częściej). Biała herbata parzona jest w gongfu bardzo prosto, niemal standardowo. Czasem nie stosuje się wrzątku, można obniżyć temperaturę do 85-90°C. Gotowanie wody przy gongfu cha to także temat nieskomplikowany, bo niemal zawsze się ją gotuje do 100°C. Operujemy w zakresie temperatur 85-100°C i otrzymanie temperatury 90°C jest tylko pojedynczym przelaniem z czajnika do gongdaobei, a do 85°C wystarczy jeszcze poczekać minutę. Wspaniałe w gongfucha jest to, że w zasadzie jest niezwykle proste, a jednocześnie są bardzo ciekawe niuanse, które dodają smaczków (i smaków).

@@herbaciarnia Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź i czekam na kolejne materiały :)

Zależy od pojemności gaiwana, parzonej herbaty, preferowanej mocy i liczby parzeń, które chcemy wykonać.

Xihu Long Jing z tego filmu (środkowy, LJ #43) już w drodze do nas. :D

Chyba wszyscy zaczynali od jakichś marketowych herbat, gdzieś trzeba zacząć. 🙂

@@herbaciarnia Dokładnie 👌🙂

Do usług 😁

Właśnie Long Jing jest dobrą herbatą na początek chińskich. Polecam Long Jing Supergrade. Natomiast japońskie można zacząć od czegoś jak Sencha Karigane lub Sencha Yabukita. Ewentualnie Kamairicha Isagawa.

Można też zerknąć do zielonych polecanek w tym filmie Zielona za 5zł: czcams.com/video/6yPVSatFY5s/video.html

Zgodzę się, pierwszy raz jak go powąchałem to nie wiedziałem czy to jest herbata czy jakiś batonik z masłem orzechowym! Pełnia smaku i aromatu - herbata cudowna! Zanim zaparzyłem to kilka minut wąchałem z rozgrzanego naczynka i już samym zapachem można było się nacieszyć :)))

Zatem polecam Darjeeling Samabeong Golden Musk!

Zapewne kiedyś zrobimy 🙂

Czy klimat ma coś spulnego na te herbaty że są lepsze czy gorsze ?😊

Tegoroczne zbiory darjeeling first flush są najlepszymi na przestrzeni ostatnich kilku lat. Klimat i mikroklimat mają wiele wspólnego z jakością i charakterem herbaty, są częścią terroir. Bezpośredni wpływ na jakość herbaty ma pogoda, gdzie herbata zbierana jednego dnia może być wyraźnie gorsza niż zbierana dnia poprzedniego, ze względu na złe warunki pogodowe. Pogoda jest natomiast zależna od klimatu, a zmiany klimatyczne powodują czasem anomalia pogodowe, które dają nieprzewidywalne rezultaty.

Czy herbata od odchudza??????

Herbata Pu-erh odchudza najlepiej, kiedy sami zbieramy jej liście i ją przetwarzamy. Ale jej picie nie odchudza.

​@@herbaciarniaDokładnie ona tylko wspomaga odchudzanie. Najlepiej odchudzają ćwiczenia fizyczne.

Odchudza deficyt kaloryczny (wydatkowanie większej ilości energii, niż spożywanie z pokarmem czy kalorycznymi napojami). Nie istnieje nic innego (może poza zabiegami medycznymi typu liposukcja, wymrażanie itp.), co dosłownie odchudzi. Herbata będzie miała lekkie działanie zwiększające wydatkowaną energię ze względu na pobudzające organizm działanie kofeiny. Organizm odczuwający mniejsze zmęczenie (przez zablokowane kofeiną receptory adenozynowe oraz działanie psychostymulujące kofeiny) będzie miał również mniejszą skłonność do obniżania wydatkowanej energii (ograniczania mikroruchów czy wrażenia posiadania energii do podejmowania różnych aktywności). Oba te działania przełożyć się mogą na zwiększenie zjawiska znanego jako "Non-Exercise Activity Thermogenesis" (NEAT) tudzież "Non-Exercise Physical Activity" (NEPA), tj. ilości wydatkowanej energii w czasie normalnej aktywności (znaczy się poza ćwiczeniami fizycznymi) Herbata może też mieć lekkie działanie obniżające uczucie głodu, ponownie w grę wchodzi tutaj kofeina (jej działanie psychostymulujące), ale znaczenie ma także zapełnianie żołądka naparem oraz nawodnienie¹. W związku z tym można powiedzieć, że herbata (jakakolwiek nie dekaf) ma działanie sprzyjające odchudzaniu, choć warto nadmienić, że wszystkie opisane mechanizmy występują dosyć delikatnie. Warto pamiętać, że działanie herbaty jest marginalne w porównaniu do utrzymywania prawidłowej diety i umiarkowanej aktywności fizycznej. Pod względem diety wartościowym jest, aby była bogata w błonnik (o ile nie ma przeciwwskazań zdrowotnych), posiadała przynajmniej ok. 50g białka, a dla osób ćwiczących przynajmniej ok. 1g białka na kilogram masy ciała, nie wykluczała (o ile nie ma wskazań zdrowotnych) grup produktów (np. mięs, warzyw, owoców, pieczywa, nabiału itd.) i oczywiście odpowiadała zapotrzebowaniu kalorycznemu. W przypadku ćwiczeń fizycznych, najlepsze są ćwiczenia aerobowe, gdzie 150 minut tygodniowo ćwiczeń w tzw. strefie drugiej (tj. gdy zmęczenie już jest większe niż przy standardowej aktywności, jak np. spacer, ale dalej bylibyśmy w stanie wykonywać tego typu wysiłek ponad godzinę, a najlepiej kilka) ma wiele innych benefitów zdrowotnych, w tym w szczególności na układ sercowo-naczyniowy. Ćwiczenia aerobowe pozwalają spalać spożywane kalorie, a co za tym idzie ćwicząc można jeść nieco więcej, niż jeśli się nie ćwiczy, zachowując tę samą masę ciała. Nie polecam ufać wskaźnikom na maszynach do ćwiczeń pokazujących spalane kalorie, niestety jest to w większości przypadków po prostu nieprawda i zwykle pokazuje zdecydowanie za duże wskazania (np. spalamy 250kcal, a maszyna pokazuje piorunujące 1000kcal, przez co pozwalamy sobie na pójście do maka, jemy tam 850kcal, myślimy że jesteśmy 150 na deficycie kalorycznym, a w rzeczywistości mamy 600 kcal nadwyżki). Również trening oporowy (np. z ciężarami czy kalisteniczny) ma szereg benefitów zdrowotnych, choć niekoniecznie pod względem odchudzania. Sprzyja jednak zachowaniu zdrowia, w szczególności na starość, w tym zachowaniu odpowiedniej gęstości kości (trening umiarkowany, z dbaniem o prawidłową technikę). Niestety nie ma łatwych przepisów (typu konkretne zioło, napar czy 5 minut "szczególnych" ćwiczeń np. HIIT cardio) na zdrowie czy prawidłową masę ciała, powyższe jest jednak w miarę standardowym i podstawowym opisem dla osób bez przeciwwskazań zdrowotnych. ¹ Trzymanie diety może wspomóc np. specyficzne reagowanie na uczucie głodu występujące poza planowanymi posiłkami - wypicie szklanki zwykłej wody źródlanej i odczekanie 15 minut. Jeśli głód dalej występuje, to powtórzyć. Jeśli głód dalej występuje, to rzeczywiście jesteśmy głodni (organizm odczuwa deficyt, przy chudnięciu umiarkowane uczucie głodu przez część dnia jest normalne), jeśli zaś uczucie głodu ustąpiło to mogło to być objawem "pustego żołądka", albo też zakamuflowanego pragnienia (czasami mimo, że organizmowi brakuje wody, to odczuciowo domaga się jedzenia).

@@Qwert0mietek 👏🏻👏🏻

Lepiej byłoby przesiać. :-) Ale dla usprawiedliwienia mogę podać dwa powody: 1. czas nagrywania, 2. wszystkie herbaty były dosyć świeże i w takim wypadku przesiewanie nie jest aż tak konieczne (chociaż nadal zalecane).

@@herbaciarnia Dziękuję za odpowiedź ;) matcha wczoraj zamówiona po raz pierwszy 👍👍

Si Ji Chun kosztuje w tym momencie 82 zł za 100 g co jest bardzo dobrą ceną jak na świeży oolong takiej jakości, z ekologicznych upraw. Niestety taniej nie będzie, chyba że na Tajwanie 😉

Herbata zielona, obok oolongów, ma ogólnie rzecz biorąc najmniej szczawianów. Najwięcej mają herbaty ciemne, co sugeruje, że więcej szczawianów mają herbaty z późniejszego zbioru, o dużych liściach. Od 2016 roku powstały 2 duże badania na temat szczawianów w herbacie i wskazują, że herbata nie jest źródłem szczawianów istotnym w kwestiach zdrowotnych, a herbata zielona pomaga nawet zapobiegać formowaniu kamieni nerkowych, co jest jednym z największych zagrożeń płynącym ze spożywania zbyt dużych ilości szczawianów.

@@herbaciarnia To bardzo pocieszające informacje, bo właśnie z tego powodu muszę to spożycie szczawianów ograniczyć, a ogranicznie herbaty, pitej do tej pory 4x dziennie, to szczególny cios. Mogę prosić o odnośniki do wspomnianych badań?

@@an1736 www.researchgate.net/publication/330606537_Daily_Green_Tea_Infusions_in_Hypercalciuric_Renal_Stone_Patients_No_Evidence_for_Increased_Stone_Risk_Factors_or_Oxalate-Dependent_Stones www.academia.edu/104328711/Influence_of_daily_green_tea_infusions_on_hypercalciuric_renal_stone_patients_biological_and_morpho_constitutional_analysis

@@herbaciarnia Dzięki, sam robiłem wczoraj przegląd pubmedu i wydaje się, że o zwiększonym ryzyku pisano głównie 20 lat temu, badania z ostatnich lat raczej sugerują, że związki nie są oczywiste, chociaż wydaje się, że jest grupa pacjentów predysponowanych (lepiej wchłaniających szczawiany?), która przy nieszkodzących innym ilościach herbaty, może mieć tendencję do kamicy. Warto zwracać uwagę na metodologię badania, bo czasami projekt badania pozostawia wiele do życzenia - przykładowo ocena zawartości szczawianów w zielonej herbacie zaparzanej w 100st na 10 min (co to ma na celu?) albo zaparzanie zielonej herbaty o tajemniczej nazwie oolong :) Wciąż

@@an1736 Zaparzanie zielonej herbaty wrzątkiem jest częste w badaniach i to dobra metoda dla ustalenia zawartości całkowitej lub maksymalnej możliwej do uzyskania w domowych warunkach dla poszczególnych substancji.

faktycznie zapomniałem dopisać, że do tych moich mieszanek owocowa plus rooibios dodaję miód :)

Naszych też :D

U mnie Gomi wygrało :)

Bardzo dziękujemy za recenzje!