Gdybym nie startowała, to powiedziałabym, że zrobiłeś sobie fajną wycieczkę biegową :)), aż buzia mi się śmiała przy komentarzu do ostatniego podejścia 400 metrów up :) , fajny film, gratulacje za udział i ukończenie :):) , pozdrowienia
@@piotrszumilas1888 dziekuje, zaliczone :-) , jak Wiesz, łatwo nie bylo😅😅. W przyszlym roku tez chyba 1 petla, nie jestem gotowa mentalnie jeszcze na 2 :-) , ale kto wie co ostatecznie wyjdzie 😅
Trasa upierdliwa, nie biegłem ale wchodziłem w wakacje z dziećmi (7 i 8 lat) aby nie było zbyt wygodnie w dół też na nogach, choć dzieci mama zahartowane jak miały 5 i 6 lat weszli na najwyższy szczyt Bieszczadów czyli Tarnicę. Mgła i mżawką to najgorsza pogoda na wędrówki czy biegi, ślisko i marna widoczność a jest co z góry oglądać. Znowu w lato na tej trasie mało cienia i lampa przez pół drogi.
Mówię o tym w drugim filmie. Generalnie - sprawdziły się super: zero poślizgnięć, zero obtarć czy uszkodzonych paznokci. czcams.com/video/5nwxJaf88F8/video.html
jestem starym widzem szorty zacząłem olewać, to nie dla mnie. Brakuje starych testów jak i brakuje filmów o teatyce religijnej, no i felietony podupadły różnego typu. Tomcio trzymaj się zbieraj siły i nie zamykaj się tylko w bance biegania. Pozdrawiam
Kurkawodna, jakiż to mechanizm każe Wam wszędzie być grupowo, zorganizowanie i z trofeami? Mamyto, muszę, kuwa i japidolę, to są obce mi w górach frazy. Wolni turyści, patrzą na te kolorowe peletony z pewną dozą niezrozumienia. Jest tam sobie spokój względny (na Czantorii to tak średnio, ale mam na myśłi "średnią" górskich tras), a tu nagle wpada gatunek CZŁOWIEK, z megafonami, taśmami, opłatami, kolorowy, jakiś spóźniony albo głodny, bo gdzieś leci... Spokój święty jest zakłócony w promieniu kilometrów, natura wraca do siebie przez miesiąc... Co to za popieprzony gatunek jednak jest, taki inwazyjny. Ja wiem, że są większe problemy, "choćby ten węgiel jebany", a ja może dziwny jestem, ale się dziwię i już. Nie neguję, ale nieco szerzej na to patrzę, tak zza krzaczka.
No jest taki konflikt między biegaczami i turystami/wędrowcami. Nawet Scott Jurek o nim wspomina w kontekście Szlaku Appalachów opisanym przez niego w Północy. Z mojej perspektywy - gdyby nie bieg, to na pewno nie ciągnąłbym całej rodziny 4h samochodem do Ustronia w 3. weekend listopada. No po prostu nie. Więc dla mnie to jest powód, pretekst, motywacja. Zwiedzanie przez bieganie. Ale rozumiem, że to może wkurzać. Znaczy nie moja postawa, ale ten harmider, tłum, pośpiech - rozumiem, że to może wkurzać. Ale ma też dobre strony.
rozumiem gdyby takie biegi odbywały się co tydzień to rzeczywiście dla turysty uciążliwa sprawa, natomiast to jest kilka dni w roku nie problem wybrać się w góry w inny dzień skoro o tych imprezach wiadomo z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem :) (pisze z pkt widzenia turysty)
Naprawdę na Czantorii w listopadzie - to turystów zbyt wielu nie uświadczysz... Zwłaszcza dystans 72km - który startował o 20:00 i nad ranem kończył zawody... Zresztą nie na darmo mówi się o samotności długodystansowca... Normalna sprawa taternik, który się wspina w Tatrach, nie rozumie tych, co tylko chodzą łatwymi szlakami. Obaj nie rozumieją biegacza, a ten z kolei... nie rozumie, tych co wchodzą do jaskiń... Każdy znalazł swój sposób na góry... swój sposób na obcowanie z naturą... swój sposób na miły spędzenie weekendu... i uspokojenie głowy...by wrócić do pracy, domu... codzienności . Biegacze nie śmiecą na szlakach... baradziej obawiałbym się masy turystów nad Morskim Okiem chlejących piwo... i potrafiących zostawić śmieci an szlaku na Rysy... :/
@@TomaszKopyra Nie nazwałbym tego konfliktem, prędzej niezrozumieniem. Różne potrzeby i różne sposoby realizacji:-) Ja bym za cholerę nie pojechał w góry pełne kolorowych ludzików, skazany na tłum, kolejki do wszystkiego i zwykły harmider. Akurat Czantoria jest miejscem mocno zurbanizowanym i dla turystów-turystów średnio atrakcyjnym, ale myślę o mechanizmie, który opisałeś, czyli gdyby ktoś nie zorganizował tam zgrupowania, lansowania, numerków i punktów kontrolnych, to by nie było powodów ruszać tyłka. Tymczasem same góry, takie spokojne i posępne jesienią, są przecież świetnym powodem do tego by w nie wyruszyć. Jak się w takie puste góry wyruszy, bez tych numerków, to jest się bliżej nieba proszę kolegi:-) Kontemplacja natury następuje i jej zrozumienie. Wchodzi się na górę i pokonuje pasmo dla siebie i tylko dla siebie, a nie dla tego, że wszyscy tam lezą na punkty. Przy czym ja niczego nie zarzucam, tylko próbuję poznać ten ekstrawertyczno-stadny punkt widzenia, jak mam okazję:-)
Super filmik Tomek. A pogoda widzę klasycznie beskidzka :)
Super filmik, aż mi się chce wrócić do biegania. Motywujesz.
Gdybym nie startowała, to powiedziałabym, że zrobiłeś sobie fajną wycieczkę biegową :)), aż buzia mi się śmiała przy komentarzu do ostatniego podejścia 400 metrów up :) , fajny film, gratulacje za udział i ukończenie :):) , pozdrowienia
Jak poszło
@@piotrszumilas1888 dziekuje, zaliczone :-) , jak Wiesz, łatwo nie bylo😅😅. W przyszlym roku tez chyba 1 petla, nie jestem gotowa mentalnie jeszcze na 2 :-) , ale kto wie co ostatecznie wyjdzie 😅
Czekałem na tą relację. Super 👍
Gratulacje !
Gratuluję!
Załapałem się na filmiku:) Przybiliśmy piątkę Tomku po wyjściu z namiotu spożywczego na Poniwcu. Fajny filmik, pozdrowienia
Podejście na Czarntorię pod wyciągiem. Moje rejony. Szkoda, że przy zjeździe nie miałeś pogody bo widok jest piękny. Pozdrawiam.
I tak był piękny widok.
Przynajmniej pogoda fajna bo w tym
Roku trasa błotno-śniegowa opady śniegu z deszczem 25 km i ponad 2.400 metrów przewyższenia
Szacunek.
Mięśnie czterogłowe masz całe? :) Moja siostra startowała w Bestyji ..
No powiem szczerze, że jeszcze czuję łydy i uda. Miałem dziś robić lekkie bieganie 6-8 km, ale jednak przełożę na jutro.
Tomasz zdobywca 💪
Trasa upierdliwa, nie biegłem ale wchodziłem w wakacje z dziećmi (7 i 8 lat) aby nie było zbyt wygodnie w dół też na nogach, choć dzieci mama zahartowane jak miały 5 i 6 lat weszli na najwyższy szczyt Bieszczadów czyli Tarnicę. Mgła i mżawką to najgorsza pogoda na wędrówki czy biegi, ślisko i marna widoczność a jest co z góry oglądać. Znowu w lato na tej trasie mało cienia i lampa przez pół drogi.
A jak te nowe buty sprawdziły się na błocie?
Mówię o tym w drugim filmie. Generalnie - sprawdziły się super: zero poślizgnięć, zero obtarć czy uszkodzonych paznokci.
czcams.com/video/5nwxJaf88F8/video.html
Udało się odesłać znalezioną czapkę? :)
Nikt się nie zgłosił. 🤷♂️
@@TomaszKopyra na przyszłość, lepiej zostawić znalezione fanty w biurze zawodów ;)
Na takie okazje, jak i do gry w piłkę, zakładam kontakty. Do szału doprowadzają mnie parujące lub zroszone mżawką i zsuwające się okulary.
Nie sprawia mi to problemu.
Natomiast szkła kontaktowe, jak ci się coś zadzieje, to nie masz jak poprawić brudnymi rękami w lesie.
W tym roku biegniesz?
Raczej nie.
Od ciebie się nauczyłem mamy to ku@wa na mecie 😂
jestem starym widzem szorty zacząłem olewać, to nie dla mnie. Brakuje starych testów jak i brakuje filmów o teatyce religijnej, no i felietony podupadły różnego typu. Tomcio trzymaj się zbieraj siły i nie zamykaj się tylko w bance biegania. Pozdrawiam
Pozdro dla frajera co bez oglądania dał łapkę w dół. ;) Chciałbym Cię poznać Kozaku !
Przecież już nie widać łapek w dół 🤔
@@Torbelini A ja Tobie dałem, to znaczy że chyba jednak coś widać, albo można dać. Tylko tak testowo dałem.
Kurkawodna, jakiż to mechanizm każe Wam wszędzie być grupowo, zorganizowanie i z trofeami? Mamyto, muszę, kuwa i japidolę, to są obce mi w górach frazy. Wolni turyści, patrzą na te kolorowe peletony z pewną dozą niezrozumienia. Jest tam sobie spokój względny (na Czantorii to tak średnio, ale mam na myśłi "średnią" górskich tras), a tu nagle wpada gatunek CZŁOWIEK, z megafonami, taśmami, opłatami, kolorowy, jakiś spóźniony albo głodny, bo gdzieś leci... Spokój święty jest zakłócony w promieniu kilometrów, natura wraca do siebie przez miesiąc... Co to za popieprzony gatunek jednak jest, taki inwazyjny. Ja wiem, że są większe problemy, "choćby ten węgiel jebany", a ja może dziwny jestem, ale się dziwię i już. Nie neguję, ale nieco szerzej na to patrzę, tak zza krzaczka.
No jest taki konflikt między biegaczami i turystami/wędrowcami. Nawet Scott Jurek o nim wspomina w kontekście Szlaku Appalachów opisanym przez niego w Północy.
Z mojej perspektywy - gdyby nie bieg, to na pewno nie ciągnąłbym całej rodziny 4h samochodem do Ustronia w 3. weekend listopada. No po prostu nie. Więc dla mnie to jest powód, pretekst, motywacja. Zwiedzanie przez bieganie. Ale rozumiem, że to może wkurzać. Znaczy nie moja postawa, ale ten harmider, tłum, pośpiech - rozumiem, że to może wkurzać. Ale ma też dobre strony.
rozumiem gdyby takie biegi odbywały się co tydzień to rzeczywiście dla turysty uciążliwa sprawa, natomiast to jest kilka dni w roku nie problem wybrać się w góry w inny dzień skoro o tych imprezach wiadomo z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem :) (pisze z pkt widzenia turysty)
Naprawdę na Czantorii w listopadzie - to turystów zbyt wielu nie uświadczysz... Zwłaszcza dystans 72km - który startował o 20:00 i nad ranem kończył zawody... Zresztą nie na darmo mówi się o samotności długodystansowca... Normalna sprawa taternik, który się wspina w Tatrach, nie rozumie tych, co tylko chodzą łatwymi szlakami. Obaj nie rozumieją biegacza, a ten z kolei... nie rozumie, tych co wchodzą do jaskiń... Każdy znalazł swój sposób na góry... swój sposób na obcowanie z naturą... swój sposób na miły spędzenie weekendu... i uspokojenie głowy...by wrócić do pracy, domu... codzienności . Biegacze nie śmiecą na szlakach... baradziej obawiałbym się masy turystów nad Morskim Okiem chlejących piwo... i potrafiących zostawić śmieci an szlaku na Rysy... :/
@@TomaszKopyra Nie nazwałbym tego konfliktem, prędzej niezrozumieniem. Różne potrzeby i różne sposoby realizacji:-) Ja bym za cholerę nie pojechał w góry pełne kolorowych ludzików, skazany na tłum, kolejki do wszystkiego i zwykły harmider. Akurat Czantoria jest miejscem mocno zurbanizowanym i dla turystów-turystów średnio atrakcyjnym, ale myślę o mechanizmie, który opisałeś, czyli gdyby ktoś nie zorganizował tam zgrupowania, lansowania, numerków i punktów kontrolnych, to by nie było powodów ruszać tyłka. Tymczasem same góry, takie spokojne i posępne jesienią, są przecież świetnym powodem do tego by w nie wyruszyć. Jak się w takie puste góry wyruszy, bez tych numerków, to jest się bliżej nieba proszę kolegi:-) Kontemplacja natury następuje i jej zrozumienie. Wchodzi się na górę i pokonuje pasmo dla siebie i tylko dla siebie, a nie dla tego, że wszyscy tam lezą na punkty. Przy czym ja niczego nie zarzucam, tylko próbuję poznać ten ekstrawertyczno-stadny punkt widzenia, jak mam okazję:-)
@@szirerJT Ale nikt nie ma pretensji. Ja tylko pytam o ten mechanizm stadny, ergo gen rywalizacji no i zastanawiają mnie skutki środowiskowe.