Dlaczego inwestowanie w nieruchomości to najlepszy sposób na wolność i bogactwo
Vložit
- čas přidán 5. 09. 2024
- Książka: www.wojciechgi...
Blog: www.wojciechgi...
Szkolenie: www.wojciechgi...
Dowiedz się ile tak naprawdę potrzebujesz pieniędzy, żeby osiągnąć wolność finansową i przekonaj się, że nie muszą to być miliony.
Dzięki Wojtek, że poświęcasz czas na takie wartościowe materiały!
Dzięki Artur!
Bardzo ciekawe to o czym mówisz super kanał pozdrawiam,,👍
Aż miło posłuchać takich materiałów:) Sam przymierzam się do inwestycji w mieszkanie na wynajem. Natomiast poruszę temat samochodu w leasingu z perspektywy przedsiębiorcy. Samochód zawsze można wrzucić w koszt, kolejne mieszkanie niekoniecznie. Drogi samochód jest nie tylko nagrodą za pracę/ zachcianką, ale czasem koniecznością :)
Hej Piotrze, dzięki za komentarz :)
Co do wrzucania mieszkań w koszty firmy, to wrzuca się je tak pięknie, że ohoho ;) Nie ma nic lepszego jako tarcza podatkowa niż amortyzacja nieruchomości. Najlepsze jest to, że amortyzacja jest kosztem wirtualnym, nic nie wydajesz, a odliczasz 10% wartości nieruchomości rocznie (przy spełnieniu odpowiednich warunków, co do nieruchomości).
Kupując nieruchomość na kredyt większość finansuje Ci bank, a spłacają najemcy, a Ty wrzucasz co roku 10% wartości całej inwestycji w koszty. Da się coś lepszego wymyślić w podatkach ;) ?
Można płacić praktycznie zero podatku w zakresie inwestycji w nieruchomość, a jeszcze straty podatkowej wystarczy do odliczenia w innym biznesie (jeśli jest w ramach tej samej działalności gospodarczej). I to jest 100% legalne, nie do podważania przez urząd.
Co do leasingu, to się zgadzam, że to często konieczność, sam mam niektóre rzeczy w leasingu, chociaż akurat nie samochód na razie. Jest to całkiem opłacalne, co nie trzeba wydawać gotówki od razu i można ją lepiej zainwestować. Ale rata leasingu to jednak prawdziwy koszt, musisz wydać z kieszeni, żeby wrzucić w koszty. Amortyzację nieruchomości wrzucasz w koszty bo tak stanowi ustawa, a może Cię to nic nie kosztować :)
2019 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych i do opieki nad starszymi. Przybędą do polski imigranci, którzy będą musieli gdzieś mieszkać. Jaka ich będzie ilość i kiedy to nastąpi nikt nie wie. To należy traktować jako niewiadomą w szacunkach. Oczywiście - Polska nie jest odizolowana od reszty świata - ale jak dotąd saldo migracyjne jest wyłącznie ujemne - i nie widać szans na zauważalną zmiane, ani GUS tego nie widzi - co nam przyjdzie po np. 20 tysiącach imigrantów rocznie? Zdecydowanie można powiedzieć - 500 000 osób rocznie!!!. tyle musiałoby w okolicy 2025 roku przybywać do Polski co roku przez kilka lat, żeby zatrzymać ten proces. Pół miliona rocznie, żeby wypełnić lukę wśród 25-30 latków... Osoby (wyż powojenny), ktore będą wtedy umierać, wchodzą już w wiek poprodukcyjny - co najmniej połowa, to już emeryci - więc jeśli ktoś miał się pojawić na ich miejsce (pracownicy fizyczni), lub do opieki nad nimi, powinniśmy już widzieć te pierwsze tysiące Ukraińców, czy Hindusów..... nie można powiedzieć , że połowę z docelowej liczby imigrantów potrzebnej do zasypania dziury (jakies 3-4 miliony) - ale chociaż 5%... Myślę że pewnie wnioski można wyciągną J
Możesz nam wyjaśnić dlaczego zarzucasz cały internet tym komentarzem? Już pod kilkoma moimi filmami to wkleiłeś, a wystarczy fragment wkleić w google i można to znaleść jeszcze w kilku innych miejscach internetu.
Z tezami nie będę dyskutował bo nie zajmuję się wróżeniem na temat przyszłości tylko zarabianiem solidnych pieniędzy na nieruchomościach ;)
Te dane i przewidywania nie mają nic wspólnego z inwestowaniem w mieszkania na wynajem w dobrych lokalizacjach w większych miastach. To, że gdzieś będą stały puste gierkowskie klocki nie ma żadnego znaczenia.
Nie odbieraj proszę tego komentarza jako jakiś atak czy polemika - po prostu mówię szczerze jak to u mnie w biznesie wyglada. Jestem przedsiębiorcą, a nie analitykiem.
Ja nie widzę niestety na razie żadnych powodów do spadku cen nieruchomości, a szkoda, bo rentowność z najmu by wzrosła przy niższych cenach nabycia.
Patrzysz na nieruchomości z punktu widzenia zysków kapitałowych w dużej skali - praktycznie indeksowo (tak jakbyś mil kupić na giełdzie ETF na średnią cenę nieruchomości w Polsce) a nie z perspektywy przepływów pieniężnych indywidualnego inwestora. To są zupełnie dwa światy i nie ma o czym nawet dyskutować.
Jako inwestor indywidualny mogę negocjować i kupować mieszkania 20% poniżej cen rynkowych. Podwyższając standard w mieszkaniu w dobrej lokalizacji mogę uzyskiwać 10% rentowności z najmu. Wahania cen nieruchomości w ogóle mnie nie obchodzą w tym kontekście.
@@WojtekGil czcams.com/video/1UMAFCFF_eQ/video.html
Zamieściłem pod tym video swój komentarz pół roku temu. Nie mam nic do dodania. Wrzucasz mi jako autorytet video z człowiekiem, który twierdzi, że rentowność z nieruchomości to 2%. Trader zna się na rynkach finansowych i niech się ich trzyma, jego wiedzę w tym zakresie podziwiam i szanuję. Ja żyję z nieruchomości i wiem, że jest inaczej.
Wrzucając film Tradera potwierdzasz, że się nie rozumiemy - traktujesz nieruchomości (tak jak Trader) tak samo jak rynki finansowe - liczą się średnie ceny klasy aktywów w skali całej gospodarki, indeksy, duże dane makro.... Z prostej przyczyny tak jest: nie da się na giełdzie wynegocjować lepszej ceny nabycia ani nic się nie da zrobić, żeby zwiększyć wartość nabytego instrumentu finansowego (można tylko czekać na odpowiedni moment zakupu i sprzedaży).
Indywidualne inwestowanie w nieruchomości działa zupełnie inaczej: kupuję mieszkanie dzięki dobrej selekcji i negocjacjom 10-20% poniżej ceny rynkowej, dzięki dobremu przygotowywaniu i remontowi wynajmuję ze stopą zwrotu 8-10%, dzięki dobrym umowom najmu, kaucjom i ubezpieczeniom serio mam te 8-10% bo wszelkie ewentualne szkody pokrywają kaucje albo OC najemcy. To tak w dużym skrócie.
Film wart wiecej niz miliony!
:D
A czy zrobisz film na temat tego jak u ciebie wygląda procentowy podział dochodów z nieruchomości, internetu i szkoleń lub innych biznesów? żeby pokazać że nieruchomości to tylko część biznesowych możliwości?dzięki
Pewnie niedługo zrobię. Zresztą w tę stronę idzie mój projekt „Spotkanie z wolnością finansową”.
Jak na złość najwiecej ciągle zarabiam z nieruchomości, a np. z reklam na youtubie najlepszy miesiąc wygenerował ok. 80 zł ;)
Ale chętnie o tym niedługo opowiem. Szkolenia robie stosunkowo rzadko, dlatego nie chcę robić z siebie speca od organizacji szkoleń i szkolić z tego jak szkolić ;) Ale temat uczenia bardzo mnie samego interesuje, miałem nawet być nauczycielem kiedyś ;) Więc pewnie coś o tym opowiem.
Dzięki za inspirację.
Nie do końca - jak będzie się inwestorem czyli prowadzić swoją firmę zarządzająca i wynajmująca mieszkania to trzeba po stronie kosztów doliczyć 1300 pln zusu plus księgowa - kosztów jakich nie ma na etacie. Zamiast 384000 robi się 550000. 3840 + 1300 + księgowa + drobiazgi firmowe (tel biuro itp).
Z tej całej listy zgodzę się tylko z księgowością, chociaż są śmiałkowie co i to samo ogarniają, z tym że ja nie polecam. Od 5 lat prowadzę firmę i nigdy nie miałem przez ten czas biura. Po co Ci drugi telefon na firmę? Nie masz obecnie telefonu ze wszystkim bez limitów, co obecnie jest standardem?
Ale bardziej ogólna uwaga: podałem przykład mający uświadomić ile kapitału potrzeba przy jakiej rentowności NETTO z inwestycji. Nawet nie chodzi w tym przykładzie o to, że to ma być nieruchomość. Chodzi o otworzenie głowy na to ile potrzebujesz kapitału przy jakiej rentowności netto dowolnej inwestycji, dowolne wiec koszty powinny być już uwzględnione w kosztach przy obliczaniu rentowności.
Kolejna sprawa: inwestor to nie to samo co prowadzący firmę zarządzającą najmem. Ja żyję głównie z inwestycji w nieruchomości a obecnie nie zarządzam żadnym ze swoich mieszkań, korzystam za to z usług dwóch firm zarządzających najmem. Więc po stronie kosztów mam ich wynagrodzenie, ale nie biuro i telefon firmowy.
Czy przy takiej kwocie inwestycji będziesz płacił ZUS jak przedsiębiorca? Nie koniecznie. W Warszawie w tej kwocie miałbyś jedno mieszkanie na wynajem. Możesz je rozliczać jako osoba prywatna i nie płacić zusu z tego tytułu. Możesz mieć pół etatu i tam płacić ZUS, możesz mieć spółkę z o.o. Nie wiem jaka będzie Twoja sytuacja, ale możliwości jest mnóstwo.
Bardzo ciekawy filmik i przyjemnie się ogląda. Jesli kogoś w najbliższym czasie czeka odbiór to ja od siebie mogę polecić mwodbiory.xn.pl lub www.facebook.pl/MWodbiorymieszkan - sympatyczni i znają się na rzeczy ;)
Mi się wydaje ze na okazję za późno. Oni zbudowali swój kapitał i juz wola zarabiać na szkoleniach. Większość osób z wyżu lat 80 jest juz na kredycie a mieszkań ciągle przybywa. Bardzo dużo ludzi po 60 roku życia wiec juz rodzina zaciera ręce na te pieniądze . Dzisiejsze noworodki nie sądzę że będą szukać mieszkań z płyty które będą mieć po 80 lat od wybudowania
Wojtku masz jakieś zestawienie jaki procent osób które kupuje mieszkania pod inwestycje na najem osiąga stopę zwrotu 10%? Przyznać trzeba że jest to bardzo wysoka stopa i osiągalna tylko dla nielicznych (tych co posiadają czas na szukanie).
Nie mam, nawet nie wiem skąd bym miał takie coś wziąć ;) No i pytanie po co? Ważne żeby wiedzieć, że coś takiego można zrobić i pracować nad tył żeby zrobić. Jakie ma to znaczenie ile % osób też tak potrafi? Ja myślę w ten sposób i myśle że to pomaga w tym, żeby nie utknąć w przeciętności i „średnich rynkowych”.
A co do czasu na poszukiwania? Da się to zrobić nawet po godzinach pracy na etacie, tak kupiłem pierwsze mieszkanie. Jak już na serio nie ma się czasu i samemu się nie chce, czy nie może, tego wszystkiego nauczyć i ogarnąć, to też można to zlecić komuś.
A i jeszcze jedno, po przypomniało mi się, że o tym nie było mowy w tym video. Tutaj przykład z mojej nowej inwestycji, gdzie jest ponad 12%, wiec jest to dowód na to, że i 10% da się zrobić: www.wojciechgil.pl/blog/74-zwrotu-z-kapitału-i-12-z-inwestycji