TEKST: Jestem zimny Mój styl cię mrozi Mój wzrok cię mrozi Potem nie wiesz o co chodzi Robię tylko to co chce nagle wszystkich to obchodzi To dlatego że im nic nie wychodzi, nic nie wychodzi Nie wiem co się dzieje w modzie bo ustalam swe zasady Wyj*bane w projektantów wkładam dresik uj*bany Nie biorę hajsu od mamy sam załatwiam swoje sprawy Jak to takie oczywiste czemu się nie wyprowadzisz Zmieniam swoją perspektywę żeby nie zostawać w tyle I dlatego wyjechałem za mego miasta granicę Ciągle poszerzam horyzont, kiedy zmieniam se dzielnice Czuje się jak w Subway surfer kiedy płynę Moje serce, Zimne jest jak lód, które utopiłem w setce Zmieniam klub Tak jak pirlo ale w innym sensie Wjeżdżam znów Stawiam ziomom po kolejce Kładę chuj Że nie puszcza tego w esce Ja latam se w emce nie na emce Nie mów na mnie emce bo to śmieszne Nie lecę na eskę tak jak już mówiłem wcześniej Bo po pierwsze ona lata se w iks esce i to piękne Bawię się muzyką a nie buduje karierke Jak widzę paru typów no to nie kumają jeszcze A ja dalej sobie pędzę przez przedmieście W nowych łyżwach bo tu bywa ślisko wiecznie To bezsprzeczne tak jak to, że nic nie jest tutaj stałe Więc znów wlewam w siebie ciecz i się bawię doskonale Płynę sobie błogo dalej, swoich wrogów pokonałem Pokochałem kogo chciałem, bo to dla mnie spoko patent Jestem zimny Mój styl cię mrozi Mój wzrok cię mrozi Potem nie wiesz o co chodzi Robię tylko to co chce nagle wszystkich to obchodzi To dlatego że im nic nie wychodzi, nic nie wychodzi
TEKST:
Jestem zimny
Mój styl cię mrozi
Mój wzrok cię mrozi
Potem nie wiesz o co chodzi
Robię tylko to co chce nagle wszystkich to obchodzi
To dlatego że im nic nie wychodzi, nic nie wychodzi
Nie wiem co się dzieje w modzie bo ustalam swe zasady
Wyj*bane w projektantów wkładam dresik uj*bany
Nie biorę hajsu od mamy sam załatwiam swoje sprawy
Jak to takie oczywiste czemu się nie wyprowadzisz
Zmieniam swoją perspektywę żeby nie zostawać w tyle
I dlatego wyjechałem za mego miasta granicę
Ciągle poszerzam horyzont, kiedy zmieniam se dzielnice
Czuje się jak w Subway surfer kiedy płynę
Moje serce,
Zimne jest jak lód, które utopiłem w setce
Zmieniam klub
Tak jak pirlo ale w innym sensie
Wjeżdżam znów
Stawiam ziomom po kolejce
Kładę chuj
Że nie puszcza tego w esce
Ja latam se w emce nie na emce
Nie mów na mnie emce bo to śmieszne
Nie lecę na eskę tak jak już mówiłem wcześniej
Bo po pierwsze ona lata se w iks esce i to piękne
Bawię się muzyką a nie buduje karierke
Jak widzę paru typów no to nie kumają jeszcze
A ja dalej sobie pędzę przez przedmieście
W nowych łyżwach bo tu bywa ślisko wiecznie
To bezsprzeczne tak jak to, że nic nie jest tutaj stałe
Więc znów wlewam w siebie ciecz i się bawię doskonale
Płynę sobie błogo dalej, swoich wrogów pokonałem
Pokochałem kogo chciałem, bo to dla mnie spoko patent
Jestem zimny
Mój styl cię mrozi
Mój wzrok cię mrozi
Potem nie wiesz o co chodzi
Robię tylko to co chce nagle wszystkich to obchodzi
To dlatego że im nic nie wychodzi, nic nie wychodzi