RÓŻNICA: Mówienie "Dzień dobry!" nie boli
Vložit
- čas přidán 12. 07. 2015
- Nie zapomnij zostawić kciuka w górę, jeśli filmik Ci się spodobał.
Dziś kilka słów o prostych, codziennych życzliwościach, których niestety często brakuje w Polsce.
Jeśli spodobał Ci się filmik to subskrybuj mój kanał.
Mój Facebook: / 192761110737098
Mój Instagram: / pannajoannamakeup
___
CO MAM NA SOBIE:
Top - Primark
Opaska - Primark
Kolczyki - Apart
Zegarek - MK5055
Bransoletka - Alex and Ani
Naszyjnik - Apart i myway-jewellery.com/
Pierścionek - Prezent od babci
Pomadka - p2, Secret Gloss Lipstick, 050 Secret Kiss
Lakier - Madam Glam, Mardi Gras
Gdy o czymś opowiadasz coś rozważasz widać w tobie ta szczerość naturalność która uwielbiam :)
Jusi :)
Według mnie "hi" jest krótkie to wypowiedzenia, bardziej uniwersalne i można to powiedzieć do każdej osoby spotkanej na ulicy (nawet dużo starszej od nas) a w Polsce "cześć" nie powiemy do starszej pani którą miniemy na klatce schodowej czy nawet na ulicy a forma "dzień dobry" jest za długa dla osób mijanych gdzieś w biegu. Powiem szczerze że nawet sama mam z tym problem, ponieważ mam 19 lat i mijając na klatce osoby starsze ode mnie np 5 lat, czy powiedzieć im "cześć" (które w Polsce używane jest przede wszystkim do osób które są nam znane) czy "dzień dobry" (jakoś głupio mi to brzmi do tak młodych osób będących tak naprawdę w moim wieku) może właśnie brakuje Nam takiego uniwersalnego zwrotu jakim według mnie jest angielskie "hi". :)
Dominika Bebebe Myślę, że tu masz sporo racji.
Dominika Bebebe Zgadzam się w 100% :)
Dominika Bebebe I po co taki długi komentarz?
Już kilka razy o tym wspominałaś Asiu, i ja za każdym razem czuję opór przed pokiwaniem głową ze zrozumieniem nad tym o czym mówisz. Bo chyba w innej Polsce mieszkam (choć chyba jednak nie...): witam się z sąsiadami nie tylko z klatki, ale i z klatek obok. Wszyscy się do siebie uśmiechamy, i życzymy sobie miłego dnia. Z większością wymieniam kilka zdań rozmowy, choć nie jestem fanką wymuszonych "small talk". Idąc do pracy mijam codziennie kilka osób mi obcych, ale powoli się ze sobą "oswajamy" - od nieśmiałego uśmiechu do szczerego "dzień dobry" czasem jest długa droga, ale ktoś musi zrobić tych kilka pierwszych kroków :) Przypadkowych nieuprzejmych ludzi (bo oczywiste, że i tacy są) ignoruję. I uwaga moja jedna: nic na przymus, bądźmy życzliwi, ale świadomie i szczerze, a nie ślepo "bo tak wypada".
To u mnie jest kompletnieinaczej :
Paulina Romanowicz Dodam więcej - mieszkam we wspomnianym w filmiku Wrocławiu, mieszkałam 3 lata w wieżowcu i "windowy" small talk był u mnie na porządku dziennym - nie zaczynany przeze mnie! Też nie wiem, skąd takie słabe zdanie Asi o polskiej życzliwości wobec obcych...
PS. Podoba mi się Twoje zdanie "nic na przymus, bądźmy życzliwi, ale świadomie i szczerze, a nie ślepo "bo tak wypada". " - popieram!
Kinga S Przypomnę jeszcze, że mówieniem i nie mówieniem "dzień dobry" i "cześć" też rządzą pewne konwenanse :) Kilka lat temu na pierwszym roku studiów zostałam zbesztana przez koleżankę, znawczynię savoire vivre'u, za to, że powiedziałam pierwsza "cześć" koledze, bo "przecież to chłopak powinien się pierwszy przywitać". Serio? Powinien? Mówiąc delikatnie uwagę koleżanki olałam :) I rzeczywiście bywa z tym różnie. W ubiegłe wakacje pracowałam na placu budowy, gdzie byłam jedną z trzech kobiet (do tego najmłodszą), w otoczeniu kilkudziesięciu panów, typowych "roboli" (i nikogo tu nie obrażam, tylko przywołuję stereotypowy wizerunek!). Moje przywitania i uśmiechy na początku były odbierane jak flirt, co wywołało niewybredne komentarze. Z czasem panowie przywykli do tego, że moja uprzejmość jest czymś absolutnie zwyczajnym. Przełamujmy te stereotypy i konwenanse. Jeśli oczekujemy uprzejmości od innych, zacznijmy od siebie. Wszystko jest kwestią nastawienia :)
Paulina Romanowicz No to chyba niestety faktycznie w innej Polsce mieszkamy :(.
Kinga S Nie wiesz skąd, ja Ci powiem, z życia :(. Niestety.
Ja bardzo często, ba zawsze mówię "dzień dobry" wszystkim i wszędzie, jak wchodzę do sklepów odzieżowych pt. H&m , reserved czy inne ale tam gdzie stoi Pan z ochrony przy bramkach zawsze mu mowię dzień dobry i do widzenia, myśle ze on sie wtedy tez czuje lepiej bo nie jak pionek tylko jak człowiek. W rossmanie tak samo mam, zawsze sie witam, przy kasie w zwykłej żabce czy biedronce tez mowię dzień dobry pani czy panu który mnie obsługuje, wiec myśle ze to kwestia świadomości i dojrzałości oraz wychowania. Mój synek starszy ma prawie 4 latka i zawsze mowi " do widzenia" jak wychodzimy ze sklepu, od lekarza czy skąd kolwiek:)
Ewelina Sliwa Bardzo ładnie z Twojej strony, oby teraz wszyscy tak zaczęli mówić :)
W UK to samo, wszyscy sie witaja 15 razy dziennie, dziekuje i przepraszam 50 razy dziennie, choc powiem, ze jak mam zly dzien to denerwuje mnie to, jak ludzie mowia to wiecej niz raz w tej samej sytuacji. Kurde otwieram komus drzwi - dziekuje, dziekuje, dziekuje, dziekuje bardzo. No raz by wystarczylo hehe Inna sprawa, ze juz wiele lat siedze w UK i tak, uprzejmi slownie sa, ALE wiele osob nie umie sie uprzejmie zachowac i to nie tylko moje spostrzezenie ale i znajomych z innych krajow, ktorzy tez tu wiele lat siedza, np. ostatnio moj szef, wyksztalcony Anglik, zreszta fajny facet, w pracy rozmawial z klientem SIEDZAC, a ten starszy pan stal przed nim...dla mnie jest oczywiste, ze sie wstaje w takiej sytuacji, az mi bylo wstyd patrzac na to...Wydaje mi sie, ze oni sa nauczeni tej slownej uprzejmosci a taka prawdziwa uprzejmosc, prawdziwe maniery i szczera chec pomocy nie zawsze ida z tym w parze :)
dizzyizzy Może, może, też mam kilka takich spostrzeżeń.
dizzyizzy Hahahah, a cos innego mowia, niz dzien dobry, przepraszam i prosze.
***** pogoda to glowny temat haha a i starsi ludzie lubia rozmawiac o wojnie :)
+dizzyizzy Będąc 9 lat temu w UK (turystycznie) zauważyłem nadmierną uprzejmość i nawet w takim Tesco, co chwilę ktoś mówił sorry, gdy naruszał moją "przestrzeń życiową". Oczywiście jest zawsze jakieś ale. Tak się do tej życzliwości przyzwyczaiłem, że po tygodniu, bardzo mi przeszkadzało nadmierne milczenie w "funciaku". W mieszaninie kultur jest różnie. Bardzo brakuje mi w Polsce tego wzajemnego oddziaływania. Nawet jeśli to jest trochę napompowane i sztuczne. Tylko, że u nas nie ma tego relaksu psychicznego, luzu bytowego. Ciągła walka o ogień. Na wyspach zawsze spokój, nawet gdy po słonecznym poranku leje deszcz.
Zupełnie Absolutny Masz racje, to samo widze odwiedzajac rodzine w Polsce raz na rok, czy poltora. Jednak zdecydowanie wole sztuczne przepraszam niz jego brak. A funciak to inna przestrzen, ide tam tylko jak nie mam wyboru :)
Dzień dobry to 2 słowa
Martyna Kowalska A teraz czekaj przed monitorem aż wszyscy nagrodzą Cię gromkimi brawami...
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. W Polsce bardzo często spotykamy się z tym, że sąsiedzi nie mówią dzien dobry, kiedy ktoś nas potrąci na ulicy nie mówi przepraszam... ja mówię to za każdym razem, niestety, często spotykam się z odrzuceniem ze strony drugiej osoby. Mimo wszystko najbardziej razi mnie to u osób młodszych. Na przykładzie, mój sąsiad - 16latek. Nieważne co się stanie, może nawet staranować sąsiada, który będzie 20 lat starszy, nigdy nie powie ani dzień dobry, a o przepraszam można zapomnieć. Kiedy ja byłam młodsza było to nie do pomyślenia, żeby nie powiedzieć starszej osobie dzień dobry, czy to sąsiadowi, czy w sklepie...
Zgadzam się w tej kwestii :) Nieraz sootykałam się z sytuacją,że ludzie nie przeprosili mnie gdy na jechali na mnie wózkiem czy też potrącili,Ale jednak zdecydowanie najczęściej spotkałam się z sytuacją,gdy ludzie na ulicy nie odwzajemniają mojego uśmiechu lub zwykłego "Dzień Dobry". 😏 Sytuacje bardzo nie miłe
Mam tak samo. :(
woman angel Prawda, to powinno się zmienić.
Tak samo jest tu w niemczech. Ludzie zwykle Hi, Guten Morgen czy inne uwazaja za tak logiczne, ze czlowiek natyka sie na to w kazdych okolicznosciach. Mile. :) Pozdrawiam
Właśnie wróciłam z wakacji w górach (Pieninach) i wracając do wielkiego miasta (Gdańsk) czuję to ukłucie, że ludzie w mieście są zupełnie inni niż ci na wsi, na szlakach... Na szlaku wszystkim mówi się cześć, dzień dobry, jak daleka droga jeszcze, skąd wracacie, gdzie idziecie... To było tak miłe, poznałam wspaniałych ludzi, uśmiechałam się cały czas... To samo na wiosce gdzie mieszkałam u pewnej (obcej mi) rodziny, wszyscy życzliwi, sąsiedzi pytali co u mnie, jak się czuję, czy nie chciałabym coś zjeść (np. swojski twaróg z przetworami.. mmm...).
W mieście czuć, że każdy sie gdzieś spieszy, wszyscy są obcy, nie ma tej życzliwości, nad czym ubolewam, ale wydaje mi się z opowieści rodziny, znajomych, że rzeczywiście kiedyś było lepiej... Ludzie mieli mniej i częściej się dzielili (np. wypiekami, telefonem!).
Fiszka Dokładnie tak jest :(.
Fiszka Co do szlaków - na szlakach jest taki zwyczaj mówienia "Dzień Dobry" ,więc nie można tego brać do jednego wora z miastem.
Wyobraź sobie chodzenie główną ulicą w Warszawie i mówienie wszystkim "Dzien dobry" i pytanie się "gdzie idziesz?"
Było by to ciężkie.
Kolejna rzecz, na wsiach ludzie przeważnie w większości się znają więc witają się każdy z każdym.
W dużym mieście jesteś anonimowa, więc witasz się z Tobie znajomymi osobami(sąsiedzi,sklepikarze,lekarze itp) a nie ze wszystkimi.
Problem w tym, że w mieście nawet sąsiedzi nie mówią sobie Dzień Dobry, mimo, że widują się codziennie.
No to nie u mnie na szczęście.
Ale rozumiem o czym mówisz :)
Masz zupełną rację! Od 2 tygodni jestem na wakacjach w Irlandii i choć jestem tu krótko, widzę tę różnicę, o której wspominasz. W Dublinie byłam raz i zbyt wiele nie zauważyłam, ale tu, w Celbrige, kiedy wychodzę choćby do sklepu, ludzie uśmiechają się, nie wymieniają krzywych spojrzeń, a kierowcy machają. Szczególnie ciekawe wydaje mi się, to, że ludzie zatrzymują auta, gdy dzieci bawią się na ulicy i wcale nie są nieuprzejmi, gdy piłka wleci im pod koła. To miła odmienność ;)
Roksana Dokładnie, a w mniejszych miejscowościach widać to jeszcze bardziej :).
Brawo! Odkad wyjechalam za granice i wracam do Polski baaardzo mnie to razi. Babka traca Cie w sklepie, przepycha sie, depcze po Tobie i nie zero! Chamstwo!
only girl Mnie też niestety razi to jeszcze bardziej :(.
Hmm, jak dla mnie ta różnica na plus dla Polski. Rozumiem witanie się w swoim najbliższym otoczeniu, ale kompletnie nie przemawia do mnie zagajanie rozmowy z kimś zupełnie mi obcym, to takie sztuczne i niepotrzebne jak dla mnie :)
Kinga Kryspin Tutaj to nie jest sztuczne, to jest normalne naturalne, miłe i kulturalne.
Panna Joanna za granicą Dla mnie to by było sztuczne. Nie jestem aż tak otwarta do ludzi żeby zaczynać rozmowę z kimś obcym :)
Kinga Kryspin Skoro z ludzi wychodzi to naturalnie, to automatycznie wyklucza to sztuczność, to, że Tobie takie zachowania nie odpowiadają to już inna sprawa.
Kinga Kryspin Tez dla mnie to jakies sztuczne i nawet głupawe, isc po ulicy i do kazdego mowic dzien dobry.
***** Ale tu sie nie mówi do KAŻDEGO...
Tez spotkałam się z takimi sytuacjami , może i jestem młodą osobą , ale jak zaczęłam jeździć do Angli do mojej chrzestnej na wakacje lub ferie to zawsze było na ulicy , gdzie kolwiek "hi ! How are you ? " i to było bardzo miłe nawet wtedy gdy się nie znało ludzi , próbowałam to wprowadzić do polski ale jak zaczęłam właśnie tak zgadywać to ludzie odwracali się , udawali ze nie słyszą , zaczęli iść w inną stronę , poprostu uważali mnie za wariatke i to jest śmieszne ze Polacy są tak mało przyjaźni , nie lubią kontaktu z inną osobą .... Paranoja
Pozdrawiam ;*
Dobrze, że poruszyłaś ten temat. Akurat tak się składa, że jestem pierwszy raz na parę dni we Wrocławiu (Pochodze z małej miejscowości na lubelszczyźnie) i trochę jestem w szoku co tu się dzieje (Podejrzewam, że we wszystkich większych miastach tak jest). Wczoraj byłam świadkiem jak dziewczyna opluła starszą panią w tramwaju, bo "najpierw się wysiada a nie wsiada" choć ta dziewczyna na przystanku zamiast wysiadać urządzała sobie pogawędki jakby wszyscy łaskawie mieli zaczekać kiedy opuści tramwaj. Fakt, była chyba czymś ućpana, ale ta sytuacja mnie zszokowała... Nie mówie już o pijanych gościach, którzy się do mnie przyczepiali.
Diana Kowalska Nie ma lekko, to prawda.
Ja mieszkalam w warszawie
I w sumie zawsze kazdy mowil dzien dobry ;) ale fakt tu w uk jak tylko wzrok styknie z kims to od razy hest"hi howz u?" I wystarczy powiedzisc "hi fine thanks" idac dalej i kazdy zadowolony :)
Suzanne Marie Dokładnie :).
Mieszkałam w trzech rożnych blokach w Warszawie i zawsze było miło i dzien dobry i co słychać ... Znałam sąsiadów z widzenia. W czwartym mieszkaniu juz nie wynajmowanym rownież mówimy sobie dzien dobry a sąsiadka przyniosła mi pyszne powidła na przywitanie ...
Joanna Sidelnikow Tylko pozazdrościć :)
Asiu zgadzam sie z Toba !!!!! A i dodam ze ślicznie dzis wyglądasz Zjawiskowo !!!
Agnes Mendes Dziękuję :)
Cześć Asiu! Fajna koncepcja na filmik. Mam podobne zdanie na ten temat. A wynika to z tego, że przebywam obecnie w Wielkiej Brytanii, konkretnie Birmingham i gdy tutaj przyjechałam właśnie to było dla mnie jednym z największych zaskoczeń - wszyscy tacy mili, zagadujący, uśmiechnięci. W Polsce nie uraczysz takiego zachowania, to wynika z myślenia ludzi. Prosty przykład: Opowiadałam znajomemu o tym jak wygląda ten świat, że np wychodząc z autobusu mówi się kierowcy "dziękuję". Kolega zapytał mnie czemu. Że przecież to jego praca, za to mu płacą, nie jest to jego dobra wola, że nas wiezie gdzieś. I po tym właśnie widać, że Polacy zwyczajnie nie wiedzą, co to jest po prostu bycie uprzejmym, nie mają tego we krwi. A tutaj, mimo, że to gigantyczne miasto, to jest normalne. Tak się robi, żeby i u innych wywołać uśmiech na twarzy. Widocznie taki nasz, jak to mówią Anglicy "polish mood". Także cieszę się, że ktoś o tym mówi. :)
Katarzyna Haberko Dokładnie, tutaj to jest naturalne.
Zgadzam sie bo w Walii jest identycznie tylko w Parku nikt sobie "Hi" nie mówi, no chyba że sie na kogoś dłuzej popatrzy to wtedy ta osoba od razu zagaduje z "hi, how are you" :))))
"Przejdziesz go wózkiem w sklepie, wybijesz mu oko, zęby" 😂
Ostatni miesiąc spędziłam na południu Anglii i doskonale Cię rozumiem. 'Cześć, przepraszam, dziękuję, proszę' to zwroty używane na porządku dziennym. Pamiętam sytuację jak wchodziłam do H&M, ale w tym samym momencie starsi państwo wychodzili, więc cofnęłam się i przytrzymałam im drzwi. 'Thank you, darling' z pięknym uśmiechem starszej Pani było tak urocze, że aż mnie za gardło ścisnęło :D Druga sytuacja z Polski, jakaś ciężarówka zaparkowała pod sklepem zajmując połowę chodnika w ten sposób, że było tylko miejsce do przejścia dla jednej osoby. Szłam oczywiście zapatrzona w telefon i spotkałam się w tym przejściu z pewną Panią. Z uprzejmości cofnęłam się, żeby ją przepuścić i jeszcze się uśmiechnęłam, bo chciałam być miła. Nie dość, że spojrzała na mnie, jakbym jej krzywdę zrobiła, to jeszcze nawet nie burknęła: 'dziękuję'. Ja rozumiem, że ktoś może mieć zły dzień, być wkurzony albo smutny i może nie ma ochoty się kłaniać wszystkim jak leci, ale odrobina uprzejmości nie zaszkodzi, a może nawet pozytywnie wpłynąć na nastrój każdej ze stron. Uważam, że na wyspach ludzie często nadmiernie używają uprzejmości, ale w Polsce widzę ich niedobór i szczerze? Wolę to pierwsze.
+haines0 Ja też :)
Ja mam inne zdanie od większości komentarzy.
Gdziekolwiek nie pójdę(sklep,poczekalnia u lekarza,fryzjera itp) każdy mi się prawie odkłania.
Jestem z dużego miasta,stolicy województwa i bywam w galeriach handlowych i prawie w 99% przypadków jak ktoś mnie potrąci, najedzie na mnie mówi "przepraszam" i to samo z mojej strony słyszy.
Tylko, że ja jestem zazwyczaj aż "nadgrzeczna" pierwsza się witam, przepraszam jak kogoś potrące, uśmiecham się i w większości ludzie odpłacają się tym samym.
Zamiast psioczyć jak to w Polsce jest chamstwo, postanowiłam zacząć od siebie i być miłą.
Owszem chamy zdarzają się wszędzie i na to nie ma rady.
W Anglii, Irlandii, USA czy innej ziemi obiecanej też na pewno zdarzają się gbury, które nie powiedzą "hello""hi" ani "kiss my ass", tak samo w Polsce.
Ale film porusza ważną kwestię i dobrze, że nagrywasz takie rzeczy :)
w UK to samo to się mi podoba i powinniśmy to przenosić do Naszego Pięknego Kraju
ja mam dobre doświadczenia z mówieniem "dzień dobry". na studia przeprowadziłam się do dużego miasta z wioski. mieszkałam w 3 różnych dzielnicach: bardziej dresowej, w bloku 10cio piętrowym i teraz w małej kamienicy "rodzinnej". od zawsze mówiłam "dzień dobry" i odpowiadał mi ten i żulik kilka lat temu, i teraz profesor z mieszkania obok... nie jest źle! pozdrawiam! ;)))
e.setare Pozazdrościć :)
Mieszkam w Hamburgu od roku i jest podobnie, ze wszystkim sie witam :)
bo jak powiedział Anonim. "In Ireland there are no strangers, only friends you haven't met before."
Tak, to prawda 😄 W Irlandii wszyscy mówią hi, how are You, nie ważne czy go znasz czy nie! nawet jak idzie się po ulicy w Dublinie i ktoś cie szturchnie przez przypadek to się pyta "oh, im sorry, are You ok?" a w Polsce to się jeszcze krzywo patrzy i pyta "patrz jak łazisz...Mieszklam w Dublinie i zauważyłam, że Irlandczycy są naprawdę mili i życzliwi, wszyscy chodzą po ulicy uśmiechnięci a w Polsce trudno tego niedtety dostrzec...pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się w zupełności :)
Oj, juz chyba trochę przesadziłaś. Ja mieszkam w Poznaniu, w akademiku, ponieważ studiuję, i w ciągu dnia jestem w stanie wymienić mnóstwo zdań między ludźmi, których pierwszy raz na oczy widzę. Czy to w windzie, czy w parku, czy w kolejce w sklepie, czy przy zsypie śmieci. Nie demonizujmy już tak polaków, bo akurat ja mam takie doświadczenia, że Polacy są dość kulturalni, może zamknięci, ale zazwyczaj skłonni do przeproszenia, czy co przywitania. My raczej jesteśmy tacy nieufni, a Irlandczycy czasami aż za bardzo ufni ;) Więc ze skrajności w skrajność.
Magdalena Poprawa Oj chyba nie przesadziłam tylko podzieliłam się moimi doświadczeniami i w życiu nie podziałałabym, ze Polacy są kulturalni, niestety :(. .
Witam, miłego dnia :)
A ja się nie zgadzam. Gdziekolwiek mieszkam zawsze wymieniam z sąsiadami grzeczności i widzę, że dzieciaki też są tego uczone. Zawsze też mogę liczyć na pomoc sąsiadów, jeśli kurier zadzwoni, że stoi pod moimi drzwiami z paczką i chciałby ją gdzieś zostawić. Może nie wygląda to tak jak pamiętam z dzieciństwa - sąsiadów wpadających na ploty i po przysłowiową szklankę cukru, ale nadal jest kulturalnie.
No i winda - gadka-szmatka może nie jest obowiązkowa, ale przywitanie i pożegnanie, życzenie sobie dobrego dnia absolutnie tak.
Nie wiem, z czego to wynika. Może u mnie - na wschodzie Polski - ludzie są bardziej życzliwi. Choć przyznam, że zdarza mi się wyjeżdżać w inne rejony i jeśli szukam jakiegoś miejsca albo potrzebuję innej pomocy, to nie zdarzyło się żeby ktoś mi odmówił. Wystarczy podejść do ludzi z życzliwością i uśmiechem, a odpowiadają tym samym.
radiasja No ja niestety mam inne doświadczenia, ale dobrze słyszeć, że nie każdy ma takie jak ja :).
Panna Joanna za granicą O to właśnie chodzi - masz takie doświadczenia, na nich opierasz swój osąd i ogromnie uogólniasz. Ale myślę, że ta kwestia została już rozwiana w innych komentarzach - jedni całkowicie się z Tobą zgadzają, inni zupełnie nie - to pokazuje, że jest po prostu różnie i stwierdzenie "Polacy nie mówią dzień dobry" jest trochę zbyt szerokie.
Wiesz co, uogolnianie nie jest takie zle a czasami potrzebne. Bo jak w tym temacie mozna by bylo rozwazyc multum przypadkow? Awykonalne. Prawda jest taka, ze Polacy, mimo ulanskiej fantazji i slowianskiej goscinnosci, sa mniej zyczliwi niz to bywa w innych krajach. To jest naprawde uderzajace dla kogos, kto doswiadcxa zyczliwosci w duzych ilosciach kazdego dnia a potem musi sie postarac, zeby to dostrzec. Poki mieszkalam w Polsce to tez tak tego nie widzialam, tej roznicy. Tak samo tego, ze ludziom brak wyrozumialosci dla stsrszych osob, albo starszym do dzieci. Tutaj w Irlandii kazde dziecko jest jak "blessing" a nie dracym morde bachorem. Takie male rzeczy sa widoczne na roznych poziomach. Odprawa celns na lotnisku w Polsce jest zazwyczaj beznadziejnym przezyciem. Nosze mundur i sram wyzej niz ma dupe. A w Dublinie potrzymaja Ci dziecko, zloza wozek, powiedza spoko, take your time, etc. no kurcze nikt mi nie powie, ze to sa wlasnie te smaczki w roznicach kulturowych. Jestem Polka i nigdy sie tego nie wstydzilam, ale szczerze potrafie powiedziec jakie sa nasze wady, zauwazam ze Polacy czesto narzekaja. Tutaj na pytanie how are you, nie ma innej wlasciwej odpowiedzi niz I'm good thanks. I mowi sie tak, nawet jak w rzeczywistosci nie jest dobrze. Taka mentalnosc
smily4kama1 Skoro uogólnianie nie jest takie złe, to pozwól mi uogólniać na podstawie moich doświadczeń.
To fakt, że nigdy nie mieszkałam za granicą, a wakacje czy sporadyczne kontakty z obcokrajowcami tutaj, to z pewnością nie jest to samo. Prawda, że trzeba z kimś pomieszkać, żeby go dobrze poznać, więc myślę, że Polaków znam nieźle i moje obserwacje w odniesieniu do tego co piszesz są takie:
Starsze osoby są otoczone opieką. I nie chodzi m tu o zwykłe ustępowanie miejsca w autobusie, czy przeprowadzanie przez ulicę. Znam ludzi, którzy realnie pomagają swoim starszym sąsiadom - robią im zakupy, opiekują się domem, spędzają razem czas. To nie są wyjątkowe przypadki. Starsi ludzie są otoczeni szacunkiem.
To samo z dziećmi. Nieraz widzę w autobusie, że ludzie zaczepiają matkę, pytają jak się chowa, zagadują dzieciaka. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wyniesie wózek lub przynajmniej pomoże to zrobić. Widzę, że jeśli w jakimkolwiek towarzystwie pojawia się dziecko, z miejsca staje się obiektem zainteresowania.
No i urzędnicy. To wręcz mityczne. Pamiętam, gdy pierwszy raz szłam do skarbówki, złożyć wniosek o NIP i nie wiedziałam, co to będzie, no bo to ten straszny urząd z tymi strasznymi urzędnikami. No i nic nie było. Sympatyczna pani urzędniczka powiedziała mi co i jak, pomogła wypełnić wniosek i poszło. Tak samo było w każdym innym urzędzie, w dziekanacie, czy w kontaktach z mundurowymi. Do wszystkich podchodzę z uśmiechem i życzliwością, to samo dostaję w zamian.
I ostatnie - Polacy narzekają. Z tym nie mogę się nie zgodzić. Ale zauważ, Polak będzie narzekał, Brytyjczyk czy Irlandczyk powie 'I'm fine'. Ani jeden, ani drugi nie mówi prawdy. Bo Polakowi pewnie nie jest aż tak źle, a jak sama piszesz, dla Brytyjczyka innej właściwiej odpowiedzi nie ma, nawet jeśli jest źle. No właśnie taka mentalność, obyczaj, ale w żadnym przypadku nie świadczy to o braku grzeczności.
Taki obrazek Polski i Polaków widuję codziennie. Pewnie, że każdy ma jakieś wady, ale życzliwości i kultury nie brakuje. Czy ja mieszkam w jakiejś innej Polsce?
smily4kama1 Ot to, podpisuję się :).
Świetny filmik :D
Hej, jestem z tych witających i starających się no i ostatnio dostałam za to "po głowie" ;) Wyobraź sobie Asiu, że niechcący potrąciłam jakiegoś chłopaka, więc przeprosiłam, a on do mnie puścił wiązankę z pretensjami że po co ja przepraszam, że nic mu się nie stało, przecież żyje, i że POWINNAM MIEĆ DO SIEBIE TROCHĘ WIĘCEJ SZACUNKU! Szczęka mi opadła, wszyscy wokół się patrzą, nikt nie dowierza - ze mną na czele. Takie kwiatki ;) I bądź tu człowieku uprzejmy.
malaga Proszę? No nie wierzę, to aż tak już się ludziom poprzestawiało?! Ojej.
MOIM ZDANIEM wynika to z długości słów, ponieważ szybciej i łatwiej jest powiedzieć np. OK (co się dawno u nas przyjęło) niż dobrze, w porządku itp. - tak samo z dzień dobry, bo szybciej jest powiedzieć hi :)
Dzisiaj mi dziewczyna zaszła drogę i powiedziała "sorry", a inna kobieta, która stanęła obok na pasach uśmiechnęła się :) Na prawdę, bardzo sympatycznie! A to wszystko w mojej kochanej Warszawie :D Już nie mówię o tym, że ostatnio podróżowałam pociągami i zawsze, jak poprosiłam jakiegoś faceta to pomógł mi powiesić rower na haku, a raz jeden pan nawet nie proszony mi pomógł :) Odwdzięczyłam się uśmiechem :) Polska nie jest taka zła! Chociaż zdarzają się czasem jakieś smęty :P
Kocham Kozy Pewnie, że nie jest, ale mogłaby być lepsza :).
Ja mieszkałam na obrzeżach miasta przez 19 lat i tam sie wszyscy znaliśmy więc każdy mówił sobie dzień dobry, kiedy potem przeprowadziłam sie do centrum i przez pierszy miesiąc mówiłam wszystkim spotkanym dzień dobry to każdy patrzył na mnie jak na ufoludka, więc ostatecznie zniechęcona już tego nie mówię. Myślę, że problem też leży w tym, że ludzie widząc, że ktoś jest od nich młodszy nie odzywają się pierwsi "bo jak to ja mam odezwać się pierwszy, on jest młodszy, a ja zasługuje na szacunek", a młodsi nie uczą się tego w szkołach i widzą, że np. Ich rodzice nie mówią dzień dobry to i oni tego nie robią i tak koło się zamyka. Oczywiście są pewnie inne powody nie mówienia zwrotów grzecznościowych, ale ten akurat przyszedł mi do głowy :) pozdrawiam i super, że poruszasz takie tematy ;)
Angelika K Coś w tym jest, prawda.
Jeśli chodzi o używanie słowa "przepraszam" to wydaje mi się, że faktycznie rzadko się je słyszy na polskich ulicach, natomiast z "dzień dobry" nie zauważyłam takiego problemu. Zawsze używam słów przywitania jako pierwsza, nie patrząc na te wszystkie zasady savoir vivre, po prostu się witam z uśmiechem, a wtedy ludzie zawsze odpowiadają :) Z kolei jeśli chodzi o takie pogadanki z nieznajomymi byle tyko zagadać, o pogodzie i innych bzdetach, to bardzo tego nie lubię i myślę, że to domena większości introwertyków, że nie lubią odzywać się gdy to nie jest konieczne i szczerze mówiąc takie szukanie tematów na siłę zawsze mnie bardzo męczy. Ale podziwiam osoby, którym przychodzi to z łatwością :)
Marcela Kamchen Na wyspach każdy potrafi znaleźć z sekundę taki temat - pogoda :P
W Irlandii mieszkalam przez okolo 3, 4 lata i po powrocie do Polski w wieku 7 lat mjeszkalam we Wrocławiu i bylo dla mnie czyms niezrozumialym, ze na klatce schodowej prawie nikt nie odpowiada mi "dzien dobry". Czasami sie na mnie patrzyli z politowaniem jakbym byla jakims uposledzonym dzieckiem... Twraz mieszkam od 4 lat w Poznaniu. Tutaj tez malo osob mowilo dzie dobry, ale ja zawsze mowie i teraz znacznie wiecej osob mi odpowiada. :3 A teraz 26 lipca lece do Irlandii. Po 8 latach, na stałe.
Tosia Wytykowska Oj w drugą stronę to musiało być jeszcze cięższe.
W Polsce np. w barze czy dyskotece jak ktos Cie potraci, nadepnie etc. To nie dosc, że nie przeprosi to jeszxze spyta czy maszjakiś problem. A jak masz to chetnie Ci wybije zęby. W Hiszpanii grzecznie przeprosi, jeszcze Ci piwo postawi, pogada i czesto znajomymi zostaniecie. Zupelnie inna kultura :) Zdecydowanie przyjaźniejsza.
Mnie też bardzo denerwuje kiedy ludzie nie potrafią powiedzieć "dzień dobry", "do widzenia" czy "przepraszam".
Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że nie używamy zwrotów grzecznościowych gdzieś na mieście, czy w parku, ale kiedy sąsiedzi wsiadają do windy i nic nie mówią to moim zdanie jest to już duży brak kultury. Zdarza się nawet, że kiedy wchodzę do sklepu panie są tak zajęte sobą (mam tu na myśli plotkowanie między sobą, a nie jakąś pracą na sklepie), że nie mówią, ani dzień dobry, ani do widzenia.
Takie smutne czasy nastały, jakby przywitanie było jakąś zniewagą :(
Kiedyś zrobiłam z koleżanką pewne doświadczenie. Chodziłyśmy po mieście i wszystkim ludziom, którzy coś jedli mówiłyśmy "smacznego". Reakcja ludzi była różna, ale najczęściej nic nie odpowiadali, czasem wręcz patrzyli krzywo i mruczeli coś pod nosem. Ja jestem od dziecka uczona żeby np. ludziom w metrze, autobusie, windzie lub gdy wchodzę do sklepu, itp mówić chociaż "dzień dobry", nie często słyszę żeby ktokolwiek mi odpowiadał. Taka specyfika narodu :)
Działdowianka Lifestyle Niestety :(. A eksperyment bardzo fajny :)
prawda!
W Holandii tak samo 😊
Bardzo podobny filmik nagrałam i niebawem wstawię. To bardzo ważne co mówisz! Oby naród Cię posłuchał:) Bużka
MagdalenkoweFrykasy Super, czekam :)
Zgodzę z osobami wcześniej. Jest różnica w "Hi" a "Cześć" czy "Dzień dobry". Tak się robi nie tylko w Irlandii ale ogólnie Wielka Brytania i USA. Jak sama powiedziałaś po pierwsze "Hi" to tylko dwie litery. A po drugie "Hi" jest bardzo uniwersalne. Powiesz to osobie starszej i młodszej. U nas trzeba rozróżnić "Cześć" a "Dzień dobry". Jedno dla młodych drugie dla starszych. I jest to kwestia kulturowa. My tak jesteśmy wychowywani od dziecka że osobą starszym nie mówimy "Hi" a "Dzień dobry". Tam nawet nauczycielowi można powiedzieć "Hi" i jest ok. 19 lat w domu i znam każdego, ale w mieście w blokach z sąsiadami nie jest się tak blisko... Choć mówimy sobie dzień dobry, nikt na nikogo nie patrzy spod byka.
***** Oj to ie jest całe zdanie, tylko 2 słowa, mówi się je bardzo szybko :).
Mieszkam we Francji i tutaj rowniez kazdy sasiad mowi dzien dobry. W sumie nawet nie sasiedzi, a ludzie w sklepach na ulicy, w autobusie mowia dzien dobry. Kiedy po dwoch latach przyjechalam z wizyta do Polski i poszlam do sklepu, to zrobilo mi sie bardzo niesmacznie. Wchodze do sklepu a ekspedientka ani be ani me, szukam czegos dluzszy czas w sklepie i zadnego czy moge w czyms pomoc? We Francji to normalne, ekspiedientki sa zawsze mile, usmiechniete i skore do pomocy. Od razu czlowiek czuje sie lepiej i poprawia mu sie humor.
izu484 Dokładnie.
"W Polsce tego przepraszam nie słychać." Tutaj nie mogę się zgodzić. Zawsze mówię ludziom przepraszam i rzadko kiedy się zdarza żebym tego nie usłyszała od drugiej osoby. Mieszkam w Warszawie. To duże miasto gdzie każdy się spieszy, ale "przepraszam" słyszę zawsze. ^^
Absolutnie się z tym zgadzam ! Może ja nie jestem tego świadkiem tak często bo mi raczej sąsiedzi czy jacyś znajomi odpowiadają lub też sami mówią cześć. Jednak spotkałam się z sytuacją gdzie ludzie także udawali, że nie słyszą lub wścibska sąsiadka, która patrzy się wprost na mnie a ja jej kiwam po raz setny głośno się witając nie odpowiada mi. I albo jest tak zamyślona dokąd ja mogę iść albo myśli, że jej nie widać. Jest ogólny stereotyp, że to młodzież jest arogancka, nie wita się itd. Sama będąc jedną z tej grupy wiekowej wiem że jest zupełnie na odwrót ! Być może to wielu młodych osób właśnie zraża, ale zawsze kiedy idę ze znajomymi to kiedy tylko widzą kogoś znajomego witają się. Zawsze się witają ale nie zawsze otrzymują odpowiedź.
magiczna_lawa Niestety, też w tej kwestii nie demonizowałbym młodzieży.
Panna Joanna za granicą To też z pewnością kwestia wychowania. Szkoda, że w Polsce nie w każdym domu się o tym rozmawia.
mieszkam w kotlinie i często wybywam m góry, to miłe jak ktoś obcy mówi ci dzień dobry na szlaku ^^ niestety, młodzi turyści o tym często zapominają, mnie tata tego wyuczył :D
Przejechać kogoś wózkiem? No ale w sumie masz rację, faktycznie w Polsce wzajemna życzliwość jest w odwrocie. Czas nad nią popracować, przecież "dzień dobry" jest w sumie dużo lepsze, ładniejsze, dźwięczniejsze niż "hi". Jako ciekawostkę, kiedyś w szkole, dla żartu mówiło się do nauczycieli: "trzy bobry" i też było ok :)
W Polsce faktycznie "Dzień dobry" jest za trudne do wypowiedzenia :P Jeżeli na to nie stać osobę to niech wystarczy może zwykły uśmiech, a nie ponure miny osób które się mija ;) Znam to z własnego doświadczenia nawet znajomi ze szkoły po latach nie są w stanie powiedzieć zwykłego "cześć" ja się pytam dlaczego?? A chodząc na uczelnie mijam mnóstwo osób wpatrzonych w ziemię, pod nogi, ponurych tak jakby świat i ludzie byli wrogami. Zgadzam się z Tobą Asiu gdyby chociaż każdy się uśmiechnął już nie mówię o tym "Dzień dobry" w Polsce to czyż nie byłoby piękniej, sympatyczniej i życzliwiej. Pozdrawiam serdecznie ;)
Kasia M Zdecydowanie :)
Ja pamiętam jak w wieku 14 lat przeprowadziłam się z bloku w mieście do domu na wsi i raz idąc ze sklepu powiedziałam do staruszki idącej na przeciwko "dzień dobry", bo wydawało mi się to miłe i kulturalne, a ona na cały głos do drugiej osoby: "co to za dziewczę? nie znam jej!" no a mnie się zrobiło głupio i uznałam, że takie tu panują zasady, że uprzejmości można wymieniać tylko ze znanymi sobie osobami.
no to ładnie! Haha, no właśnie, to jest problem.
Nie wyobrażam sobie tego u nas, to jest wręcz niemożliwością! Moi polscy znajomi z przed wielu lat idąc ulicą udają,że mnie nie widzą lub patrzą się w oczy i nic ani cześć, ani pocałuj mnie w d***.. Przykre to jest. A na Facebooku to potrafią dodać mnie do znajomych. Śmieszne:D
Pela898 :(.
Na szlakach i na żaglach (w tym drugim przypadku najczęściej podnosi się po prostu rękę, a jak mija się bliżej to 'dzień dobry'/'cześć') :)
to chyba sąsiedzi,ja we Wro mieszkałam po drugiej stronie (od Ciebie oczywiście) i nie było z tym problemów :) do dzisiaj jak ich spotkam na ulicy(przy okazji odwiedzin WrocLOVE) to mówię im,a oni odpowiadają :) W UK,gdzie obecnie mieszkam sąsiedzi nie mówią mi zawsze "dzień dobry" :<
Ale w UK wiedzą co to "przepraszam" w Polsce raczej nie...
naSiatce No właśnie :(.
ogólnie o co chodzi ...
Wyspiarze ( chodzi mi o uk i Irlandie ) są mega dumni ze swojego pochodzenia są mega szcześliwi ze mogą być tym kim są a w Polsce .. może i są ludzie którzy cieszą sie i sa dumni ze sa polakami ale nie sa za bardzo szczesliwi jesli chodzi o ogol ... Tutaj (uk) kazdy sie usmiecha i jestem tu juz jakis czas nie widzialam nikogo (poza malym dzieckiem) naburmuszonego a nawet jezeli to nie przelewal tego na innych w Poslce niestety jak dobrze wiemy kazdy musi pomarudzic a jak ma zly humor to juz wgl musi cierpiec kazdy dookola juz nie wspoinajac o tych wiecznie zdemotywowanych i nienawidzących swoje zycie prace itp ... W Polsce jest mentalnosc ktora mnie odpycha taka wiecznie jojcząca i zawsze znajdzie sie cos zlego .. A na wyspach tu kazdy sie cieszy wszytskim wszytsko jest " nice " kazdy jest mega mily kazdy sie usmiecha az promienieje kazdy by najchetniej ci pomogl wszedzie te charity shop'y kazdy chce pomagac aw Polsce no jak to w Polsce tam to nie dosc ze NIE DAM BO NIE MAM A JAKBYM MIAL TO I TAK BYM NIE DAL ... to jeszcze takie ludzie ze ci nie pomoze to cie skopie jeszcze ... wyspiarze ciesza sie sa dumni z sukcesow ludzi ktorzy sa z wysp i najchetniej to kazdy by swietowal z sukcesow innych a w Polsce nie dosc ze cie zjada to cie beda chcieli jak najszybciej pogrążyć no bo ty cokolwiek osiagnales a oni nie ...
Podsumowując moje wypociny ...
Mentalosc ludzi w Posce jest beznadziejna ... Jestem dumna ze jestem Polką niestety ni jestem dumna z mojego narodu (wiekszosci) z ich nienawidzenia wszystkiego co inne i nie "standardowe" dyskryminacji itp
Tu jak sie przyjezdza to jakby poznac calkiem inna rasę ludzką jak z innej planety .. coz ...
Pozdrawiam i mega filmik ... Przeniesmy grzecznosc i usmiech do Polski z PannąJoanną !
To nie wytłumaczenie, że społeczeństwo Polskie jest zestresowane.. dzień dobry albo usmiech to nie boli;) sama często uśmiecham się do obcych, żeby sprawdzić jak się zachowują, niektórzy udają, że nie widzą, inni się krzywią, a nieliczni odpowiadają uśmiechem-przykre, ale prawdziwe:) dlatego ja na przekór, uśmiecham się jeszcze bardziej :D
Anna B Dokładnie!
Przeprowadzając się na studia, również do Wrocławia, zdziwiło mnie bardzo, że sąsiedzi na klatce schodowej czy też windzie, nie witają się... Jest to bardzo krępujące i nienaturalne wejść do windy bez słowa... Jednakże tak jest bardzo często. Może życzliwość w Polsce powoli zanika? Co mnie osobiście bardzo martwi. Dużym plusem jest jednak to, że jak się witasz to odpowiadają ;P Bo inaczej bym to nazwała katastrofą ;P Oczywiście nie przesadzajmy, że wszyscy unikają słowa "Dzień dobry". Natomiast należy podkreślić, że jest to mocno zauważalne, zwłaszcza dla osoby przyzwyczajonej do codziennego witania się. Jeżeli chodzi o zwykłe "przepraszam" to w miejscu publicznym przeszło już chyba do prehistorii...
Pozdrawiam serdecznie, Gosia :)
Gosia Kurowska Niestety :(.
Mieszkam w dość małej miejscowości i dla mnie powiedzenie "dzieńdobry" jest rzeczą normalną. Niestety wielu ludzi tego nie rozumie i nie taz natknęłam się na dziwny wzrok ludzi czy niemiłe "nieznamy się chyba" :)
laleczka1221 No właśnie :(.
Ja najczęściej mówię cześć i dzień dobry do osób starszych i niepełnosprawnych ale ogółem też mówię a ja mieszkam w Wasilkowie
spotykam sie z tym bo ja tez mieszkam w irlandii :)
od niedawna mieszkam w średnim mieście w 10ciopiętrowcu i o dziwo każdy się wita, nawet (co mnie bardzo mile zaskoczyło) kilka osób zapytało jak się mieszka jak mnie zobaczyli pierwszy raz po przeprowadzce :) ale są to naprawdę nieliczne przypadki, nawet w moim miejscu pracy ludzie z sąsiednich sklepów się nie witają a widujemy się przecież codziennie... kiedyś idąc korytarzem powiedziałam 3 razy dzień dobry i tylko raz usłyszałam odpowiedź i to jeszcze z niemałym zaskoczeniem w oczach i głosie :/
Aga B. Niestety :(.
1 kom
Asiu to co mówisz to szczera prawda :-)
Teraz dorośli ludzie nawet nie odpowiadają na zwykłe "dzień dobry ":-[ i to mnie wlasnie w takich sytuacjach oburza :-[ :-\
Olka Fasolka To bark kultury :(.
Mieszkałam w bloku 12 lat i tam każdy był dla siebie jak rodzina, zawsze dzień dobry, jakaś gadka..Teraz mieszkam w domu jednorodzinnym,ale z sąsiadami jest to samo :)
Kiedyś zrobiłam taki test w Polsce. Przez CAŁY DZIEŃ UŚMIECHAŁAM SIĘ DO LUDZI SPOTKANYCH NA ULICY I GRZECZNIE SIĘ KŁANIAŁAM.
Znaczna większość patrzała na mnie jak na wariatkę!! Zdarzało się, że ktoś zapytał: Czy my się znamy?
Od roku mieszkam w Hiszpanii. Tutaj moje zachowanie z testu jest naturalne!!!
Pierwszym słowem, które mój bobas wypowiedział po hiszpańsku jest: Hola! ;-)
Podobnie jest w USA (gdzie mieszkałam pół roku).
To nic, że nikogo nie interesuje odpowiedź na pytanie: How are you?
Samo zadanie pytania z uśmiechem na twarzy sprawia, że się człowiekowi robi lepiej.
Pozdrawiam i WITAM ;-) WSZYSTKICH!!
griftesik Dokładnie tak :).
pochodze z malej miejscowosci gdzie prawie kazdy się zna tak wiec '' dzien dobbry'' jest. ''Cześć'' to raczej do znajomego/ej . Potem przeprowadziłam się do wiekszej miejscowosci i sasiedzi krórych mijałam na klatce mówili dzien dobry ale nie wszyscy to musze zauwazyc. ale do osob obcych zeby od kogos usluszec ''czesc'' , ''dzien dobry'' na ulicy czy w galerii to no way!! chyba ze jakis młody szczyl w celu podrywu haha! teraz mieszkam w Warszawie i na klatce okej jest dzien dobry ale co do innych miejsc to nie i raczej w Polsce niestety to nie przejdzie bpo jest tu za duzo osob zaganianych, fałszywych- ktorzy Cię oblukają i wyśmieją a nie daj Boże jeszcze powiesz '' cześć'' to Cię wyśmieją i za dużo ludzi jest tu takich ktorzy zazdroszcza sobie na wzajem. MOJE ZDANIE
Przyznam Ci jak najbardziej racje :) ja mieszkam juz od 8 lat w Niemczech, ale regularnie odwiedzam rodzine w Polsce i tez coraz bardziej zauwazam, ze ludzie sa mniej zyczliwi niz tutaj. Nawet wchodzac do sklepu rzadko uslyszysz "Dzien dobry" badz "Do widzenia", co dla mnie jest brakiem kultury, ale moze sie myle, bo nie rozumiem takiego zachowania niestety. Tutaj tez nawet zebrak Ci zyczy milego dnia, a w Polsce to taki zebrak Cie jeszcze oszuka, bo najpierw twierdzi, ze chce jesc, a jak idziesz z powrotem z zakupami to Ci mowi, ze jednak wolalby piwo.
***** To jest bark kultury, zdecydowanie :(
Mieszkam w bloku i mówię każdemu sąsiadowi dzień dobry. Myślę, że to doceniają bo często sami mnie zagadują, co tam słychać itd, uśmiechamy się do siebie mimo że większość sąsiadów to strasi ludzie. Natomiast moja znajoma jak i również sąsiadka ma za przeproszeniem to gdzieś i ani na myśl jej nie przyszło powiedzieć dzień dobry, mimo że mieszka tu 16 lat. No bo przecież po co jakimś "mocherom" mówić dzień dobry? ah ten bunt młodzieńczy... przecież lepiej pogadać z jakimś żulem na ulicy, żeby kupił tanie wino w biedronce...
Nie zgadzam się jak gdzieś wchodzę np do poczekalni to mówię dzień dobry i zawsze ktoś odpowie:) W sklepie kiedyś cofałam się na panią i obie powiedziałyśmy sobie przepraszam:) Zawsze mówię przepraszam jak kogoś potracę ale owszem zdarzy się ze cie taki delikwent zmierzy wzrokiem jakby co najmniej go spoliczkowała. Na klatce tez zawsze było dzień dobry (chociaż nawet nie kojarzyłam czy ten ktoś mieszkał czy nie;) generalnie ludzie odpowiadaj an dzień dobry a jak nie to może nie usłyszał idąc zamyślony czymś zafrasowany... dlaczego każdy od razu zakłada ze to umyślnie... Ale tak co chwile mówić dzień dobry na zatłoczonym chodniku to raczej przesada tym bardziej jak nikogo znajomego... Co ciekawa ja jako dziecko mówiłam dziendobry wszystkim starszym sąsiadom a teraz mamusie już chyba nie uczą takiego zachowania...
kora kora No ja niestety mam trochę inne doświadczenia :(
Jako dziecko od najmniejszego byłam uczona mówienia sąsiadom dzień dobry, dlatego zwracam na to uwagę teraz kiedy jestem już dorosła. Dzieci sąsiadów mijają mnie na klatce bez słowa. Uważam, że to bardzo niekulturalne. Nie wiem dlaczego ludzie nie przestrzegają już zasad savoir vivre'u. Moja pierwsza myśl o człowieku tego typu: co za frajer....XD
Choupette Lagerfeld Też nie mam pojęcia niestety :(.
Witam Ciebie Asiu serdecznie ... tak ja juz 17 lat nie mieszkam w Polsce , tu gdzie mieszkam również tak jest , czy znasz kogoś czy nie to przechodząc kolo niego mówi się dzień dobry albo hello , niektórzy nawet przystaną na moment żeby się Ciebie zapytać jak się czujesz i nie znaczy ze ja ta osobę znam, jest pełna kultura , nawet dziecko szkolne przechodząc ukłoni się i powie (Good morning, have a nice day) to jest bardzo mile , w Polsce kiedy mieszkałam to tylko z sąsiadami witało się , a gdyby przywitać się z obcym to pomyśleli by ze jakaś durna przecież ja nie znam .. tak własnie było , nie wiem od czego to zależy , naprawdę nie wiem ... serdecznie Ciebie pozdrawiam .. całuski wysyłam :)
Michaelle Eva Dokładnie tak :).
Akurat z sąsiedzkim "dzien dobry" we Wroclawiu nie zgodze sie. U mnie wszyscy sobie to mówią!!! Co innego z "przepraszam" na ulicy. Tutaj ciężko z grzecznością :(
LadyEllieK Pozazdrościć.
W 100% się z tobą zgadzam. Irlandczycy są bardzo kulturalni i życzliwi i myślę że Polacy powinni brać z nich przykład jeżeli chodzi o życzliwość i uprzejmość do drugiej osoby.
Sylwia Krzyzak Dokładnie.
Asia przestań nagrywać na chwilę, bo w czwartek mam obronę mgr i nie mogę się skupić na nauce, bo siedzę i oglądam Twoje filmy :D
PolandRLZ Powodzenia! :)
Oczywiście, że masz rację i w Polsce ludzie są mniej życzliwi i wyrozumiali dla siebie nawzajem. To jest smutne, ale budowało się całe wieki, kiedy to ludzie na każdego patrzyli wilkiem i spodziewali się samych nieprzyjemności od napotykanych na swojej drodze osób.
Przy okazji: "Dzień dobry" i "Cześć" są bardzo miłe i spoko, jednak czy naprawdę pytanie "How are you?" jest takie fajne i potrzebne? I SZCZERE?? Jeśli "I'm fine" to extra, ale kiedy już "I don't feel well today" to czy kogokolwiek to w ogole obchodzi?
Po co pytać skoro i tak oczekujemy tylko "I'm fine, thanks, and you?" ?
Ada Gada No co do how are you to jednak muszę się z Tobą zgodzić :P. Dlatego ja zazwyczaj nic nie odpowiadam tylko się uśmiecham :).
asiu w małych miasteczkach - wsiach dużo ludzi się zna i wszyscy mówią dzieńdobry
bo się znają a w większych miastach w polsce nie mówi się tym których się nie zna ale ja zawsze w polsce słysze przepraszam
Kurde, powiem Ci szczerze Joasiu że wpadły mi twoje filmiki przez przypadek, a se myślę posłucham, i tak fajni sympatycznie mówisz że nie mogłem się oderwać,
piękny czysty język polski wydobywa się z twoich ust, elokwencja i szczypta charyzmy, jesteś boska:)
Tomasz Zywica Dziękuję :).
O jej Joanno co się stało z twoimi kośćmi policzkowymi?? Bardziej je widać,oczywiście na plus! :)
Greta Witasinska Chyba nic :P
no ja nie wiem , nie wiem ;)
Greta Witasinska Może od tych ćwiczeń? Bo na twarzy jednak schudła :)
Na wsi się mówi do każdego praktycznie :)
Bo wieś to wieś, spróbuj nie powiedzieć to cała wieś będzie plotkować, takie trochę to chore.
Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego wora ale jakby nie patrzeć ludzie na wsiach są lepiej wychowani niż my miastowi. I nie jest to mój wymysł moja opinia jest oparta na moich doświadczeniach.
Ja mieszkam w mniejszej wsi i tutaj za brak "dzień dobry" można zostać obgadanym, zwykle przez starsze osoby :D Gdyby tutaj w Polsce na porządku dziennym było witanie się z każdym obcym przechodniem, może wszystko byłoby inne, lepsze;) Ja byłabym za tym. Zawsze ktoś mógłby być może "zrobić komuś dzień" ? ;)
***** Zgadzam się :).
nie krzycz tak :D
Ciesze sie, ze poruszylas te kwestie. Bardzo szanuje takie gadki szmatki i uprzejmosc w Irlandii. Jak tylko przyjezdzam do Polski czuje sie wyobcowana bo wszedzie sie ze wszystkimi witam a tu cisza i jeszcze te spojrzenia w stylu "wtf?" Ale tak sie sklada, ze kiedys we Wrocku, w Magnolii, ochroniarz w Empiku zatrzymal mnie przy bramkach bo zapiszczaly i byl tak niesamowicie mily i tyle razy mnie przepraszal, ze musi mnie zatrzymac, ze mialam poczucie jakiejs zmiany w ludziach. Smutne jefynie, ze to zdarzylo sie kilka lat temu i nigdy wiecej ;)
smily4kama1 Zawsze coś, na tej podstawie można mieć jeszcze jakąś nadzieję :P.
Takie filmiki są bardzo mile widziane, przynajmniej dla mnie. :) Nagrywaj je częściej, o ile oczywiście starczy ci czasu. Pozdrawiam !
Problem jest taki, że mało kto uczy dziś zasad dobrego wychowania. Żeby usłyszeć od kogoś ,dzień dobry' to już nawet nie marzę. Wystarczyłoby, gdyby niektórzy zrozumieli, że żeby wejść do autobusu czy budynku trzeba dać wyjść tym ludziom, którzy są w środku, a nie taranować ich, co w PL jest nagminne. Kolejna sprawa to naskakiwanie na kobiety w ciąży, że proszą o ustąpienie miejsca albo wpuszczenie do kolejki. Żenada
Kiniaz Ot to!
bardzo podoba mi się to mówienie: ,,Hi!".
Jest to bardzo miłe ;)
Z dzień dobry to wiadomo,że w polsce zawsze problem a co dopiero właśnie z tym przepraszam. Powiem Ci mnie tutaj (akurat Anglia) bardzo zdziwiło,że nawet jak Ty kogoś potrącisz to on Tobie też powie sorry :D
oulovelyy Dokładnie, to bardzo miłe :).
Ja mieszkam na zadupiu, i jakoś nikt sobie nie mówi "dzien dobry". Nawet w szkole. Zauwazylam ze ludzie porobili sobie grupie (nie tylko w młodzież czy dzieci, dorośli tez) i nie interesuje ich ktoś inny. Polska to po prostu cebula. Nawet starsze osoby, te ktore mówią jak to kiedyś było lepiej oraz jaka kiedyś była dużą kultura - nie umieją ci tego pokazać i maja na ciebie jedno wielkie wyjebongo. Życie.
Reira Kamane Sporo w tym niestety prawdy :(.
Fakt faktem usłyszeć w Polsce przepraszam to cud. Zwykle kiedy ktoś na Ciebie wpadnie z większą lub mniejszą premedytacją zmierzy Cię tylko wzrokiem jak intruza i jeszcze zasunie z bara. Smutna prawda.
Każda Może Być Idealna Niestety :(.
Ja idę drogą ktoś obok mnie przechodzi mówię "Dzień dobry" to osoba starsza ( nie wszyscy! ) tylko tak się na mnie dziwnym wzrokiem popatrzy i nie odpowie "Dzień dobry". -.-
BeautifulAngel1 No własnie :(.
Jezyk polski, Jego brzmienie, intonacja, dlugosc slow itp. Nie zacheca do czulosci. Np. Hi / Dzien Dobry, love u / kocham Cie.
Wszystko jest dlugie i uslane spolgloskami. Poza tym nasza kultura i historia kaza polakom ciagle stac na bacznosc, podejrzewac cos itp. brrrrrrr, Nie lubie odwiedzac polskich biur, bankow etc. szczegolnie na poludniu polski ( ktore jest jakies 20 lat w tyle za reszta kraju ;)
to je Polska tego nie ogarniesz ;/
Może mi się uda to ująć. Babcia opowiadała, że za jej młodości było dużo lepiej z uprzejmością, z klasą. Teraz polska ludność jest tak sfrustrowana tym jak się żyje w tym kraju, z czym muszą się borykać mimo, że jesteśmy w UE, że naprawdę rzadko kto chodząc wiecznie pod*urwiony czy z innymi kłopotami w głowie (np. jak przeżyć do pierwszego) - zdobędzie się na uprzejmość. Jest tych osób bardzo mało. Nie dalej jak wczoraj w sklepie kobieta najechała mi wózkiem na stopę, spojrzała się i pojechała dalej mimo, ze zwróciłam jej grzecznie uwagę. Wynika to z tego, że Polacy są sfrustrowani na cały świat i nie obchodzi ich już ta druga, obca osoba. Jeśli ludzie są szczęśliwi i zadowoleni, mają 4 do 5 razy tańsze jedzenie, lepiej im się powodzi - to i mentalność jest inna. U nas - nadal chamy :)
***** Pewnie masz sporo racji, ale z drugiej strony nie jestem pewna czy kiepska sytuacja w kraju usprawiedliwia brak zwykłej uprzejmości.
Chyba nie zrozumiałyśmy się do końca :) ... właśnie sytuacja psychologiczna, mentalna to warunkuje, samopoczucie na co dzień. Polacy są nachmurzeni, niezadowoleni z życia, z siebie, nieuprzejmi. Ale z pewnością jest mnóstwo innych czynników jak np. wychowanie :) Natomiast gdyby sytuacja w kraju która przekłada się najzwyczajniej w świecie na nastrój i sytuacje psychologiczną człowieka i jego zachowania, gdyby tej korelacji nie było, to w Irlandii również zachowywano by się tak samo i nie widzielibyśmy żadnej różnicy. To tylko moje zdanie :) ( i nie tylko moje)pozdrawiam Panna Joanna za granicą
***** ktos mi ostatnio powiedzial, ze Polacy malo sie usmiechaja i sa negatywni, bo w Polsce trudniej sie zyje...
Sadzicie, ze to prawda? Troche mi trudno uwierzyc, ze do usmiechu trzeba miec pogode, prace, pieniadze, milosc itp.
Hanna Gierzynska-Zalewska Też nie wydaje mi się aby to było usprawiedliwienie.
Absolutnie się z tobą zgadzam! Też jestem za tym żeby mówić innym dzień dobry. Pracuje w sklepie i zauważyłam, że to najczęściej starsi ludzie i w średnim wieku niestety nie odpowiadają dzień dobry, tylko od razu przechodzą do rzeczy np. Ja chce to, czy tamto, to bardzo nieuprzejme. A mówi się, że to młodzi ludzie są niewychowani :(
Wiem, o czym mówisz i niejednokrotnie strasznie mnie to irytowało... W obecnym miejscu mieszkam od 3 lat, znam tylko paru sąsiadów z klatki, ale jeśli spotykam kogokolwiek (bez względu, czy go kojarzę, czy nie) mówię "Dzień dobry"... W każdym razie ZAZWYCZAJ mówię, bo kiedy po raz n-ty nie otrzymujesz odpowiedzi - zwyczajnie się odechciewa uprzejmości. A ile razy będąc gdzieś na zakupach zostałam potrącona przez kogoś przynajmniej kilkanaście razy i ani razu nie usłyszałam magicznego słowa "przepraszam". Za każdym razem wracałam z takiego wypadu wściekła. Ja rozumiem, że czasem się człowiek zagapi, czasem jest ciasno w alejce i chciał nie chciał kogoś się szturchnie, ale po to mamy rozum i język, żeby wykazać się odrobiną kultury w takich sytuacjach.
Nie wiem czemu tak się dzieje, naprawdę jesteśmy aż tak sfrustrowanym narodem?
redstine Zgadzam się w zupełności i dokładnie rozumiem to o czym mówisz.
Masz bardzo dużo racji Asiu w tym co mówisz. Dokładnie "hi" czy "cześć" nie boli , ale niestety też nie możemy zapomnieć o mentalności polaków którzy w odróżnieniu od brytyjczyków / irlandczyków są bardzo zamknięci . Na ludzi , świat itd.
Przytoczę nawet sytuacje sprzed jakiś 2 lat. Mieszkałam już sobie wtedy 2 lata w Londynie. Zdążyłam już przywyknąć do tej otwartości, życzliwości , tak zwanego "small talk" , który jest na porządku dziennym.
No i pojechałam do Polski na jakiś tydzień. Wchodzę do Mc'donalds mowie do osoby przy kasie - Cześć , czy mogłabym prosić to, to i to.Oczywiście z uśmiechem na twarzy,pytając się -jak Tobie mija dzień. Nie dość , że nie "dostałam" w zamian uśmiechu , to jeszcze usłyszałam - a od kiedy my jesteśmy na Ty ?
Chłopak był ode mnie młodszy ale to już nie ważne.
Tak naprawdę , nie chcę też generalizować ale ludzie w Polsce są poprostu zamknięci , wiecznie zdołowani i czasami powiedzenie nawet tego "cześć" oznacza , może śmiesznie to zabrzmi . Ale oznacza to obraze. Nawet jadąc autobusem tutaj w Londynie zawsze znajdzie sie ktoś do miłej pogawędki. A kiedyś jadąc atobusem w Polsce i uśmiechając sie do dziewczyny siedzącej naprzeciw . Usłyszałam tylko - co się tak gapisz.
Także w całym tym moim maśle maślanym chodzi mi o to , że dopóki nasi rodacy nie odłożą na bok tej swojej mentalności, nie zaczną się otwierać na innego człowieka to niestety nic z tego nie będzie. Aha ! I jeszcze jedno kochani nauczmy się jednego to , że mówimy do kogoś na "Ty" wcale nie oznacza , że nie mamy do niego szacunku. :)
Bądźmy mili dla siebie i dostrzegajmy w ludziach piękno a zobaczycie , że dużo łatwiej będzie nam się żyć ! :)
Pozdrawiam
***** Podpisuję się pod Twoim apelem :)
Ale to ich you alright to takie sztuczne.. Taka wstawka i nawet nie próbuj powiedzieć, że coś jednak jest nie tak. Anglik oczekuje tylko 'I'm fine' etc
A co do dzień dobry to mama mnie nauczyła mówić i zawsze mówiłam do ludzi, których znam.
A co do mówienia przepraszam to tak, jak przyleciałam do polski i pani w biedronce mnie potrąciła to tylko obróciła się pupą i sobie poszła.
Ms T Dlatego ja na pytanie how are you zazwyczaj odpowiadam tylko szerokim uśmiechem :).
25 osób nie mówi "Dzień dobry!" :D
Filmik naprawdę sensowny♥ tez nie lubię jak ktoś nie powie chociaż zwykłego dzień dobry , lub ten ktoś nie odpowie :(:
zgadzam się z Tobą Asiu Polacy są strasznie oporni na okazywanie życzliwości a szkoda :(mieszkam w Irlandii 8 lat i nie wyobrażam sobie nie powiedzieć sąsiadowi cześć ...to nic nie kosztuje a wywołuje uśmiech nawet u obcych ludzi :)
renatka0210 Dokładnie :).