To było marzenie każdego myślącego ekonomicznie Polaka , w czasach reglamentacji benzyny kompletnie nie liczyły się osiągi tylko małe zużycie paliwa. Skoda miała większy przydział paliwa od malucha a paliła niewiele więcej. Silnik po przeróbkach stosowany do niedawna w Fabii.
Pod względem ekonomicznym to Czesi troche zawalili bo mogli ten silnik wykonywać w wersji 3 cylindrowej tak jak zrobiło to suzuki w modeli swift montując właśnie 3 cylindrowe silniczki
@@JanJan-fs8mw W tamtych latach w Europie a co dopiero wschodniej nikt poważnie nie myślał o 3cylindrówkach. Sprawa nie sprowadzała się tylko do "obcięcia" jednego cylindra lecz na wyważeniu konstrukcji pod kątem drgań. Najdroższe a jednocześnie nieopłacalne były dodatkowe wałki wyrównoważające stosowane nawet w 4cylindrówkach dla podniesienia komfortu pracy. Silniki 3cylindrowe w tamtych latach i nie tylko uchodziły za mniej trwałe i spalające te same ilości paliwa co 4cylindrowe , oszczędzała tylko fabryka , bo zajmowały mniej miejsca i były tańsze w produkcji. Osobiście miałem auto z takim silnikiem i więcej nie chcę myśleć o takim rozwiązaniu [no chyba , że BMW]
@@JanJan-fs8mw w jaki sposób zawalili? Jadąc w 4 osoby + dziecko przez całą Polskę na wakacje, zużywałem w granicach 5/100. A nie było autostrad. Ostro jeżdżąc po mieście tylko, nie przekroczyłem 7, a standardowo liczyłem średnio 6. Za to w porównaniu do takiej współczesnej Corsy z 3 cylindrami, to kultura pracy silnika Skody stała dwie półki wyżej. Prowadziłem kilka razy taką Corsę współczesną i taką z jeszcze 4-cylindrowym silnikiem - kompletnie różne auta. Jadąc tą "3", wracają mi wspomnienia z jazd Syreną, która przecież była 2-taktem na 3 cylindrach i mniej się trzęsła. Na całe szczęście Czesi nie wpadli na pomysł z odcięciem cylindra.
To jest samochód, który nauczył mnie rozsądnej jazdy. Są wakacje 1976 roku, mam 17 lat i od trzech miesięcy jestem dumnym posiadaczem prawa jazdy ( w tamtych czasach można było, za zgodą rodziców, zrobić prawko w wieku 16 lat). Po długich błaganiach tato pozwolił mi zabrać kuzynkę na przejażdżkę. Oczywistym jest, że byłem wtedy najlepszym kierowcą na świecie. Trzeba to kuzynce udowodnić, więc gaz do dechy! Nagle niewielki łuk drogi, poślizg, dwa koziołki wzdłuż asfaltu i koniec kozaczenia. Pomimo niezapiętych pasów, skończyło się szczęśliwie. Dziś po prawie czterdziestu pięciu latach i przejechaniu pewnie miliona kilometrów, wiem że dupa ze mnie nie kierowca. Tyle tylko, że od tamtego wypadku nie miałem nawet stłuczki.
Ciesze sie ze ani tobie ani kuzynce nic sie nie stalo. Nauki jazdy wieksza wage powinny poswiecac defensywnej jezdzie i mozliwym konsekwencjom nadmiernej predkosci szczegolnie mlodym kierowcom. Samochod poszedl do kasacji czy zostal naprawiony?
Mój pierwszy samochód !!! Skoda 110 L dodatkowo miała dwa halogeny w przednim pasie. Mając 16 lat kupiłem i doprowadziłem do stanu używalności do czasu zrobienia prawa jazdy. Mięko zawieszona pokonywała nierówności znakomicie a przód faktycznie na oblodzonych drogach przy bocznym wietrze zmieniał samoistnie tor jazdy. Dziś wspominam z sentymentem .
Skoda S 100 wcale nie była jedynym produkowanym w początku lat 70-tych w Europie samochodem z silnikiem umieszczonym z tyłu. Takich aut było całkiem sporo. Kilka modeli Volkswagena (Typ 3, Garbus, Karmann) Seat 850, Zastava 750, Fiat 126P, Zaporożec.
Miałem jeszcze poprzednią, 1000MB. Ale to nie ma znaczenia - jak skończyła 18 łat, kupilem jej fabrycznie nowy silnik z nowszej, niż ta na filmie - ze 105. A dwa lata później zmieniłem budę na nową - też 105. Praktycznie wszystko od 1000MB, przez 100S do 105L/S i 120 to było to samo - wszystkie części pasowały zamiennie, tylko wygląd się zmieniał. Auto było genialne - w największe mrozy odpalało bez problemu, na trasie zużycie paliwa spadało poniżej 5/100 przy spokojnej jeździe, co nawet dziś jest wyzwaniem dla współczesnych marek. Do czasu, jak przestałem jeździć Skodą, nie wiedziałem, że drogi mamy takie nierówne - niezależne zawieszenie na 4 koła też było genialne. Te auta były lepsze, niż wyglądały. W Skodzie 1000MB wszystkie 4 trójkątne szybki były otwierane korbką - w 100 zaoszczędzono na tym elemencie. Fakt, że w zimie przód należało dociążać, ale docisk silnikiem z tyłu dawał to, że gdzie na śniegu Fiat 125p nie dał rady pod górkę wjechać, tam Skoda nie miała żadnego problemu.
Z tym śniegiem to prawda. Ale 5 litrów na 100 km można było uzyskać, jeśli się nie jeździło szybciej niż 60 km/h :) Zawieszenie.... Pomysł połączenia wahacza z obudową półosi i zaczepienia całości na skrzyni biegów był co najmniej dziwny. Koła zmieniały kąt pochylenia w na zakrętach tak bardzo, że przy szybszej jeździe tył znosiło bardziej niż w 125p (a trudno znaleźć auto, które by go w tym prześcignęło). Wozidło godne czasów w których powstawało (1000MB). Późniejsze wersje były jak podłączanie prądu do zdechłej żaby - podskoczy, ale nie ożyje.
Embeczki miały też fajny wlew paliwa - pod znaczkiem w przednim błotniku i koło zapasowe pod przednim pasem z listwą S-K-O-D-A ;-) Było coś w tych wozach co zawsze mi się podobało, ten dostojny wygląd - jakby stara Simka, Wołga 21, Moskwicz w jednym. W moim mieście jeszcze w latach 2000 jeździły dwie - szara z tylną szybą zachodzącą na boki i czarna z deską w białej "marmurowej" okleinie jak na meblach kuchennych. Właściciele w końcu albo poumierali albo się poddali z braku części. Starszy człowiek nie będzie szukał po internetach a mechanicy nie chcą robić jak nic nie ma w hurtowni...
@@wodzimierzkoodziejczak5646 1. nic z tego, nigdy nie jeździłem wolniej, niż dozwolona maksymalna szybkość na danej drodze (mandatów za nadmierną szybkość też jednak nie płaciłem), więc 60km/h można włożyć w bajeczki. Ale faktem niewątpliwie jest, że w czasach, kiedy nie było jeszcze komputerów dozujących spalane paliwo, jeden na trasie zużył 5, a drugi, choć mógł jechać godzinę dłużej tą samą drogą, spalał 6, czy nawet 7. Określało się to nazwą "drewniana noga". Były wtedy popularne akcesoria w prywatnych sklepach motoryzacyjnych o nazwie "podciśnieniowy wskaźnik chwilowego zużycia paliwa". Kupowałeś taki i wpisałeś rurkę idącą od niego igłą w wąż łączący wspomaganie z silnikiem. Jeśli potem stosowaleś się do wskazań, nauczyłeś się odpowiedniej redukcji biegów przy przyspieszaniu i używania gazu zależnie od obrotów, a w rezultacie miałeś przynajmniej litr na sto oszczędności nawet, jeśli wcześniej sądziłeś, że jeździsz oszczędnie. 2. nie oceniałem konstrukcji zawieszenia (pewnie masz rację), tylko efekt jazdy po nierównej drodze.
@@mpGrafik Tak, wiem. Miałem taki w 125p. Technika jazdy miała znaczenie, to jest oczywiste. Ale fizyki też nie oszukasz. Może przy minimalnym ruchu, bez górek, korków, na dłuższych odcinkach z rozgrzanym silnikiem. Dla mnie zejście poniżej 6,5 litra było nierealne.
@@obywatelcane6775 Miałem w sumie - łącznie z aktualnym - 13 aut, każde sobie w danym momencie chwaliłem, ale tą Skodą najdłużej z wszystkich jeździłem. Czasy jednak się zmieniają i był moment, że należało postawić na coś bardziej praktycznego w danej sytuacji. Już nawet nie pamiętam, gdzie był wlew i koło :(.
W tym samochodzie to "przyspieszenie" chyba mierzy się za pomocą kalendarza.jak w poniedziałek się rozpędzi to w piątek wreszcie uzyska chociaż te 100 Km/h
Mielismy taka Skode, na poczatku lat 90tych pojechaliśmy z nia z rodzicami nad Baltyk, to byla wycieczka, w polowie drogi cos sie popsulo a w pierwszym warsztacie nam powiedzieli ze maja tylko czesci zamienne z Mercedesa ale ze bedzie pasowalo, moj tata na to omal niedostal zawalu :-) Pozdrowienia z Czech
dwa fakty. za siedzeniami mieścił się namiot i turystyczne butle gazowe a z przodu ,w bagażniku jak był bez bagażu ojciec woził płytę ołowiową i na wczasy z bagażnikiem na dachu jechaliśmy w cztery osoby do Bułgarii ,namiot ,stolik i krzesła turystyczne i swoje rzeczy........super autko.....
@@TheMotonita nie bo auto było do użytku i nie robiliśmy mu zdjęć. Pamiętam tylko ,że było to super autko i mieliśmy go dwa razy i drugim uczyłem się jeździć by w 1979 zdać na prawicho i zaraz po odebraniu go w czerwcu od 1 lipca prowadziłem go aż do Bułgarii i z powrotem ,z pełnym obciążeniem min przez Karpaty ,zrobiłem ponad 5 tyś km i była to najlepsza szkoła jazdy
Miałem.. z tylnymi szybami 😀 Każdy wyjazd tym pojazdem to była przygoda..Pamiętam jak jeździłem po budowach i szukałem krawężników żeby włożyć do bagażnika bo przód "podrywało" i pamiętam także jak ją przegrzałem bo nikt mi nie powiedział że wiatrak na chłodnicy włączało się ręcznie.."wedle uznania".. Pomimo wielu lat.. nie są to przyjemne wspomnienia 🙂
Na początku 1981 roku zostałem przeszczęśliwym posiadaczem SKODY 120 L. Byłem, jestem fanem motoryzacji, więc zgłębiałem tajniki powstania posiadanego samochodu i jego poprzedników (100, 1000 MB). Z tego co pamiętam to nie koszty wytwarzania zadecydowały o wyborze tylnosilnikowego układu napędzającego. Nasi południowi sąsiedzi przed wprowadzeniem do produkcji modelu 1000 MB mieli przygotowanych kilka prototypów z różnym układem jezdno- silnikowym i do ich przetestowania postanowili skorzystać z "zaprzyjaźnionego" poligonu samochodowego Instytutu NAMI w Związku Radzieckim. Po przeprowadzonych próbach na tym poligonie, w ciężkich warunkach ( piach, śnieg) układ z silnikiem z tyłu napędzającym koła tylne okazał się najlepszy. W wyborze tego rozwiązania pomogła też popularność samochodów Renault R8 i R10 w owym czasie.
Moj otac je kupio Škodu 100L u Zagrebu 1975. Bio je to dobar auto za radničku klasu. Vozili smo ga punih 30. godina i doživjeli puno pustolovina s njim
Miałem taką. W czasie jazdy urywało mi się lewe tylne koło. Mocowanie bębna koła na stożkowej półosi (takie jak w 1000 MB i późniejszych modelach, np. 105) czasem nie wytrzymywało przenoszenia momentu obrotowego i jednocześnie utrzymywania koła, jako jedyny punkt mocujący - słyszałem o takich, którzy też przeżyli podobną sytuację. Mi urwało kilka razy, podobno dlatego, że wymienialem tylko półoś, bez bębna. Ale po czwartym czy piątym razie dałem sobie spokój i oddałem cale auto na części. Gdyby nie ta istotna wada, byłoby ok.
Piękny egzemplarz. Mój ojciec od nowości miał model S100 z roku 1971 w kolorze beżowym. Też z tyłu nie było korbek. Byłem jeszcze dzieciakiem, ale z tego co pamiętam auto było praktycznie bezawaryjne, ale niestety mocno podatne na korozję. Gratuluję odnowienia właścicielowi i oby więcej takich pasjonatów.
Te skody i te nowsze tylno silnikowe mają bardzo specyficzny"fajny"silnik,. Mój tato miał 105s dawno temu, miło ją wspominam na tej stopiątce stawiałem pierwsze kroki jako kierowca 😁pozdro🖐🏻🙂
Janku, robisz świetną robotę. Nagrania z zewnątrz podczas jazdy -- wyzwanie logistyczne. Dlatego prośba: pokazuj troszkę więcej szczegółów, szczególnie z wnętrza, tablicy rozdzielczej, kontrolek. To jedno ujęcie, z którego widzimy przejażdżkę, dość mało odsłania w tym względzie. Poza tym -- super! Gratulacje i dzięki!
Rodzice mieli taką setkę. NA przodzie miała jajkowate żółte halogeny i jak opowiadałeś...mieliśmy w bagażniku krawężnik po przód lubił latać. Jeszcze pamiętam jak skoda miała przerobione ogrzewanie. System grzewczy był od Jelcza. Nagrzewnica i przewody między siedzeniami przed tylną kanapą. Grzanie wręcz super. A skończyła swój żywot w trakcje wstawiania progów.....
To był super samochód. Mieliśmy ją chyba do 2003 r . Miało się wrażenie , że silnik nie do zdarcia. Niestety poszła na złom i jakie jej losy były tego nie wiem. No i silnik przetrzymał blacharkę. Podłoga progi były już kiepskie , z przodu rdza i dziury przy światłach. Wewnątrz była w super stanie ale tam nie było nic takiego poza plastikiem i dermą czy czymś takim. Fajna była ta kierownica taka cienka, schowek za siedzenia mi. Pamiętam że tata założył kiedyś przez pomyłkę złe żarówki z tyłu do lamp. No i przetopiły się klosze . Kupił dobre na autozłomie ale ich nie założył. Mam je nadal na pamiątkę.
Remont silnika był prosty i tani. Tak tani że znajomi mechanicy pracujący w stacji Skody narzekali na niskie zarobki bo rozliczano ich z kosztów naprawy i części a te były bardzo tanie -)
Ta Szkodą można było się wybrać na biwak, bo miała dwa miejsca do spania. Tak do spania. Przednie siedzenia przesuwało się do przodu po odpowiednio wyprofilowanych rynienkach na progach i tunelu przez co siedzenie się poziomowało i oparcie po złożeniu mieściło się przed tylnymi siedzeniami, które były poziomowane odpowiednimi podstawka i których w prezentowanej Szkodzie brak. Tylne oparcie stanowiło miękkie wezgłowie. Co do gorąca od silnika, to w przeciwieństwie do malucha Szkoda miała jeszcze między kabiną a komorą silnika schowek za oparciem siedzenia stanowiący barierę dźwięku i dodatkowo tunel powietrzny kierujący powietrze z kratek bocznych do chłodnicy.
Jeszcze jedno. Z kolegami kombinowaliśmy z mocą silnika. Brało się kolektory ssący i wydechowy od 110R + wałek rozrządu 110R + gaźnik webera od 125p i trochę dysz do strojenia i planowanie głowicy o -2mm. Problemem był wentylator chłodnicy, który zjadał dużo mocy i opóźniał wchodzenie na obroty.
Przeniesienie chłodnicy na przód w kolejnych modelach miało dwie zasadnicze wady. Pierwsza to to że w zimie nawet zimowy płyn chłodniczy potrafił zamarznąć w przewodach biegnących pod podwoziem przez cały samochód. I jedyna szansa na jazdę to ciepły garaż żeby wszystko rozmarzlo. Druga że w lecie, zwłaszcza w korkach zawsze się gotowały Skody. Za mała średnica przewodów i mało wydajny cały układ sprawiał ze nie było mocnych na to. Potwierdzam też problemy z za lekkim prodem. Jak coś było w bagażniku jechało się elegancko. Jak był pusty to powyżej 70 tki przód myszkował po całym pasie.
Mój ojciec przygodę z skodami zaczął z 2x1000mb i jedna właśnie identyczna 100 (setkę) zwiedziliśmy nią pół polski jezdzilismy na wakacje i spaliśmy w niej bo miała rozkładane fotele! Super auto i miłe wspomnienia ❤️
Tylny bagażnik był doskonałym miejscem do przewozu dwóch 20-to litrowych kanistrów z benzyną w stanie wojennym. Żaden kontroler nie miał pojęcia o bagażniku z tyłu. Mi udało się kupić i zamontować dedykowaną małą sportową kierownicę. Remont silnika można było zrobić w ciągu jednego dnia.
Polecam zapoznać się z modelem Skody - 1202. Duże, stateczne kombi produkowane do 1973 roku. Z ciekawostek miało 4 drzwi - od strony szofera jedne, od strony pasażera dwoje (tylko z tej strony dało się wejść na tylną kanapę) i ostatnie - to klapa z tyłu. Z 9 bocznych szyb otwierały się tylko te w przednich drzwiach (w wersji de luxe przesuwała się kawałek szybki w drzwiach za pasażerem).
Jeździłem S100L. Tylny bagażnik za kanapą był zbawienny w stanie wojennym. Wchodziły tam 2x20Litrów kanistry z benzyną. Przy kontroli nikt tam nie zaglądał. Ona mało paliła 7,5 l/100km.
Mój kolega swego czasu, w połowie lat 90-tych taką Skodą uciekał Policji, nawet bez powodu, tak dla jaj, był trzeźwy, miał wszystko, ubezpieczenie, przegląd, itd.. Gonili go Polonezem i mieli poważny problem, żeby go dojść, napocili się co niemiara. Jak go złapali, to tak go machnęli o machę, że aż się wgięła. No i nic mu nie zrobili, bo nie mieli się go czego czepnąć. Na pytanie, dla czego im uciekał, powiedział, że było mu wstyd, żeby go Policja polonezem zatrzymywała. Gówno mu zrobili i puścili. Teraz to by go zastrzelili.
Kompletnie bezsensowny pomysł aby dzielić tylną boczną szybę a nie opuszczać jej części. Ile na tym oszczędzano od sztuki, 40 koron? A tak ułatwiłoby i umiliłoby eksploatację. Pepik jednak miał dziwne priorytety
Mój Tata miał kiedyś taki Samochód. Też czerwony tyle że był to egzemplarz z początku a nie z końca produkcji 👌. Nie wspomina go jednak zbyt dobrze. Mocowania silnika były zgnite i silnik mu wypadł z auta 😆😂. Fajnie też że wspomniałeś ciekawostkę że zmodernizowany silnik z tego auta był w produkcji aż do 2003 roku w Fabii której to niedługo z tym silnikiem być może będę właścicielem 🙂.
Mój Tata miał taką Skodę kolor kość słoniowa, pamiętam jak w latach 90 woził mnie nią do szkoły i w zimie dogrzewał takim piecykiem elektrycznym bo tak słabo działało ogrzewanie, już wtedy praktycznie nie było do niej części.
This beautiful and so charming car remembers me dozen of trips for Wien in Austria where my parents's friends lived.They had exactly the same car of yours 45 years ago,beautiful memories for me.This car always stayed in my mind.We never see them in France now anymore.I remember typical noise too.Your very lucky to have this car.I think this Skoda 100 needs a lot of gaz,I wonder how much this car consumes for 100 kms.Thank for your great video buddy,unfortunately I don't understand Polish....
Miałem S100 z 1976 roku w kolorze żółtym i bardzo mile ją wspominam. Jeździłem po Polsce i byłem nawet w Kijowie ( wtedy ZSSR). Brakowało ogrzewanej tylnej szyby, poza tym ok.
Ja miałem tak samo tylko po porodzie wiózł mnie tata, nasza Pelacha woził nas do 1997 do zmiany na ŠKODE 105L a potem fela która i ja miałem oczywiście 1.3 MPI czyli ten motor po przeróbce no i teraz Fabia II
Ja w 95 też wiozlem syna że szpitala swoją s100 z 1976. Wspomnienia :) To było wtedy 19 letnie auto, jak dzisiaj Passaty, a teraz to już klasyk, szkoda że go sprzedałem :(
No to piona! Mnie też dziadek wiózł taką wiśniową ze szpitala w '93. Dziś została mi po niej jedynie instrukcja obsługi, którą od niego dostałem i w szafce model 1:43. Może przyjdzie czas na 1:1 😊
@@chudyni20327 Z tym motorem to poleciałeś. Otatni raz pojawiał się w fabii ale pierwszej generacji jako 1.4mpi. W fabii 2 generacji już nie był oferowany.
Mój dziadek miał pierwsze auto we wsi, był rok 1972 i to była właśnie taka skoda. Później w tylnym schowku przemycał to i owo z i do bratniego kraju rad. Radzieccy pogranicznicy nie mieli bladego pojęcia że z tyłu jest jeszcze jakiś schowek, przynajmniej na początku.
Janku, silnik z tyłu w latach 60-tych ale i później miało sporo aut: Renault Duphine, Renault Gordini, Renault 8, Renault 10, NSU Printz, simca, zastawa 750, fiat 600, zaporożec, Volkswageny typ 4, Porsche oczywiście, Dacia 1100, i zapewne to nie wszystko. Smart oczywiście, 126p Maluch....... A może byś zrobił cykl z tymi samochodami ?
Koniec produkcji był w 1977,miałem taką w latach 1999-2001.Różniła się kolorem deski rozdzielczej od wcześniejszych wersji,mianowicie była cała czarna.Po przejechaniu 20000km wystawiłem ogłoszenie w gazecie autobit i poszła jeszcze do ludzi do Krakowa,na jak długo,nie wiem.
Erg leuk mijn oom heeft jaren geleden zo'n zelfde kleur skoda gehad We kunnen nog de herinnering dat hij altijd met de skoda bij ons op bezoek kwam en dan stond de oranje skoda bij ons voor de deur te pronken
Ten samochód nie jest kompletny,bagażnik z tyłu był wyciszony i wyłożony gumowana wykładziną..nie wydaje mi się by samochód był w środku głośniejszy od dużego fiata czy syreny.Bardzo miło wspominam ten samochód miałem taką Skodę z73 roku..silnik był niezawodny palił w każdy mróz.Dziewczyny nazywały go zieloną porszawką..🙂
w samochodzie jest glosno bo otwor na silnik i akumulator mial taka przykrywke i byla tez taka wykladzina z wojlokiem do wyciszenia auto bylo latwe w naprawie i wszystko mozna bylo zrobic samemu pod domem, jedyny problem to bylo zdjecie tylego bebna chamulcowego, konieczny byl sciagacz
To tylko takie pierdoły w które wierzyli ludzie bez umiejętności jazdy . Faktem natomiast było że owa s 100 był nadmiernie czuła na podmuchy wiatru bocznego .
Moj ojczulek mial taka skode pod koniec lat 80. W 89 roku, pojechalismy nia do ZSRR... do Minska... obecnie Bialorus. Jak wiechalismy do Minska to ludzie niemal biegli za samochodem, zeby sie na niego popatrzec, bo nie widzieli takiego cuda. Tez byla taka czerwona.... ala straz pozarna (malowana przez mojego ojca). Jesli dobrze pamietam, to chyba ta skoda (moze i wszystkie) miala niezalezne zawieszenie na kazde kolo?
Skoda 100 od zawsze mnie odpychała wyglądem, wyglądała jak kapeć, wprowadzenie takiej fury pod koniec lat 60. do produkcji to był straszny anachronizm.
U nas też, tzn była trochę starsza, chyba z 72' albo 73', miała klamki wystające i emblematy na przednich błotnikach i podobny przepiękny czerwony kolor.
silniki byly za slabe do tej karoserii. ponad 60 koni dawalo by sobie rade. takie moje zdanie. jak na tamte lata karoseria 4 drzwi, bagaznik moim zdaniem duzy, sedan, sylwetka mila dla oka.
Ooou pamätám ako môj otec kúpil stovečku v 1975 a ja som sa na nej učil 1992 kerovac:) A jake krásne kobietky som v nej vožil mmm ale to som mal ešte vlasy:) Dženky Barzo za spomienky Super video👏👍👌
Byłem w podstawówce, jak tata kupił najpierw pomarańczową Skodę 1000MB - miała w tylnych drzwiach trójkątne okienka, otwierane pokrętłem, podobnym do otwieracza do puszek. Potem tata kupił już Skodę 100S. Była niebieska.
Miałem takie auto Skoda 100 Mb LS Nie należało do demonów prędkości ale miało swój klimat a te rozkładane siedzenia nie raz służyły pomocą podczas randek he he
To nic, w Mitsubishi L300 to dopiero było coś! Akumulator znalazłem pod progiem wejściowym po otwarciu drzwi kierowcy. Miał wielkość motocyklowego, więc szukając czegoś znacznie większego (a więc większego miejsca) straciłem 3h, zanim znalazłem - nawet na kanał pojechałem szukać i tam po kablach doszedłem do niego. A innym razem podjechałem olej wymienić i mechanik nie potrafił otworzyć z przodu klapy silnika. Nie wiedział, że należy podnieść siedzenie przednie pasażerów, żeby dojść do silnika. Oczywiście, z wymiany u niego zrezygnowałem. Najgorsza była jednak wymiana żarówki w reflektorze - zdejmowanie zderzaka.
@@Jan34279 tak, oczywiście, jak najbardziej. Ale też nie powinien się podejmować roboty przy samochodzie, o którym nic nie wie. Nawet wymiana oleju może mieć swoje uwarunkowania w danym modelu.
Škodą 100 na Oravu gnał, ale nie Jožin, tylko (najpewniej) sam śpiewający piosenkę Ivan Mládek. Jožina to on się musiał akurat wystrzegać, bo to strašidlo tam vystupuje z bažin. Jak zresztą miałby mieć prawo jazdy ktoś, kto žere hlavně Pražáki, czy jakichkolwiek innych ludzi?
Jest postęp, dźwięk super, prezentacja i tekst elegancko, jest żart (o kombi) i super. Jedyne zażalenie to pływający autofocus, widać szarpnięcia przód tył. Może zmiana kamery/aparatu? Może kupcie coś hi-end przez neta, nakrećcie odcinek i jeżeli uznacie że nie warto to zwrócicie? Może jakaś zrzutka/patronie dla oglądających na sprzęt? Może wypożyczenie od innych youtuberów?
Skoda S100. Czechosłowackie cudo techniki. Miałem kiedyś taką, na początku lat 90. Jasnozielony egzemplarz z 1972 roku. W sumie to nie wiem, dlaczego ją kupiłem. Pojechałem kupić malucha, kupiłem Skodę... Jazda tym sprzętem, to była zawsze przygoda. Już sam wyjazd z parkingu był wyzwaniem, bo po odpaleniu zimnego silnika dym z rury był taki, że cofać można było jedynie na ślepo. Na 100 km trzeba było dolać litr oleju - luźne pasowanie pierścieni tłokowych i natrysk oleju na tłoki. Notorycznie gotujący się płyn w chłodnicy powyżej 70 km/h - pomagało wyjęcie kratek na wlotach powietrza. Dziwne mosiężne zapadki w zamkach drzwi, które potrafiły wypadać przy otwieraniu (stary typ klamek, w aucie z filmu były już inne zamki). Kierownica na sztywnym wałku, połączonym z maglownicą ślimakową czymś w rodzaju kawałka pasa transmisyjnego, mocowana dziwną nakrętką (której nie można było nigdzie kupić, więc miałem opcję zdejmowania kierownicy w czasie jazdy). Zbiornik paliwa przed przednią osią, jako element strefy zgniotu... Za to z przodu czterotłoczkowe zaciski na całkiem sporych tarczach... Zaciski tak dobre, że kiedyś rozerwało mi tarczę na strzępy podczas nagłego hamowania... Bagażnik porozsiewany po całym aucie... Głośno przy każdej prędkości i bez prędkości też... Dźwięk silnika przypominający Rudego z Czerech Pancernych. Ale jak się napchało koce do tylnego bagażnika, to się robiło znacznie ciszej. Pożegnałem ją z ulgą :)
To było marzenie każdego myślącego ekonomicznie Polaka , w czasach reglamentacji benzyny kompletnie nie liczyły się osiągi tylko małe zużycie paliwa. Skoda miała większy przydział paliwa od malucha a paliła niewiele więcej. Silnik po przeróbkach stosowany do niedawna w Fabii.
Pod względem ekonomicznym to Czesi troche zawalili bo mogli ten silnik wykonywać w wersji 3 cylindrowej tak jak zrobiło to suzuki w modeli swift montując właśnie 3 cylindrowe silniczki
@@JanJan-fs8mw W tamtych latach w Europie a co dopiero wschodniej nikt poważnie nie myślał o 3cylindrówkach. Sprawa nie sprowadzała się tylko do "obcięcia" jednego cylindra lecz na wyważeniu konstrukcji pod kątem drgań. Najdroższe a jednocześnie nieopłacalne były dodatkowe wałki wyrównoważające stosowane nawet w 4cylindrówkach dla podniesienia komfortu pracy. Silniki 3cylindrowe w tamtych latach i nie tylko uchodziły za mniej trwałe i spalające te same ilości paliwa co 4cylindrowe , oszczędzała tylko fabryka , bo zajmowały mniej miejsca i były tańsze w produkcji. Osobiście miałem auto z takim silnikiem i więcej nie chcę myśleć o takim rozwiązaniu [no chyba , że BMW]
@@major2312 jak to nie myślał o 3-cylindrowych silnikach? To ile było w Syrenie 105?
@@JanJan-fs8mw w jaki sposób zawalili?
Jadąc w 4 osoby + dziecko przez całą Polskę na wakacje, zużywałem w granicach 5/100. A nie było autostrad. Ostro jeżdżąc po mieście tylko, nie przekroczyłem 7, a standardowo liczyłem średnio 6. Za to w porównaniu do takiej współczesnej Corsy z 3 cylindrami, to kultura pracy silnika Skody stała dwie półki wyżej. Prowadziłem kilka razy taką Corsę współczesną i taką z jeszcze 4-cylindrowym silnikiem - kompletnie różne auta. Jadąc tą "3", wracają mi wspomnienia z jazd Syreną, która przecież była 2-taktem na 3 cylindrach i mniej się trzęsła.
Na całe szczęście Czesi nie wpadli na pomysł z odcięciem cylindra.
@@mpGrafik to był dwusuwowy silnik z motopompy.
To jest samochód, który nauczył mnie rozsądnej jazdy. Są wakacje 1976 roku, mam 17 lat i od trzech miesięcy jestem dumnym posiadaczem prawa jazdy ( w tamtych czasach można było, za zgodą rodziców, zrobić prawko w wieku 16 lat). Po długich błaganiach tato pozwolił mi zabrać kuzynkę na przejażdżkę. Oczywistym jest, że byłem wtedy najlepszym kierowcą na świecie. Trzeba to kuzynce udowodnić, więc gaz do dechy! Nagle niewielki łuk drogi, poślizg, dwa koziołki wzdłuż asfaltu i koniec kozaczenia. Pomimo niezapiętych pasów, skończyło się szczęśliwie. Dziś po prawie czterdziestu pięciu latach i przejechaniu pewnie miliona kilometrów, wiem że dupa ze mnie nie kierowca. Tyle tylko, że od tamtego wypadku nie miałem nawet stłuczki.
Ciesze sie ze ani tobie ani kuzynce nic sie nie stalo. Nauki jazdy wieksza wage powinny poswiecac defensywnej jezdzie i mozliwym konsekwencjom nadmiernej predkosci szczegolnie mlodym kierowcom. Samochod poszedl do kasacji czy zostal naprawiony?
Mój pierwszy samochód !!! Skoda 110 L dodatkowo miała dwa halogeny w przednim pasie. Mając 16 lat kupiłem i doprowadziłem do stanu używalności do czasu zrobienia prawa jazdy. Mięko zawieszona pokonywała nierówności znakomicie a przód faktycznie na oblodzonych drogach przy bocznym wietrze zmieniał samoistnie tor jazdy. Dziś wspominam z sentymentem .
Skoda S 100 wcale nie była jedynym produkowanym w początku lat 70-tych w Europie samochodem z silnikiem umieszczonym z tyłu. Takich aut było całkiem sporo. Kilka modeli Volkswagena (Typ 3, Garbus, Karmann) Seat 850, Zastava 750, Fiat 126P, Zaporożec.
Mozna dodac jeszcze renault major. We Francji zakonczono produkcje w 1971. A w Hiszpani zdaje sie w 1976.
Miałem jeszcze poprzednią, 1000MB. Ale to nie ma znaczenia - jak skończyła 18 łat, kupilem jej fabrycznie nowy silnik z nowszej, niż ta na filmie - ze 105. A dwa lata później zmieniłem budę na nową - też 105. Praktycznie wszystko od 1000MB, przez 100S do 105L/S i 120 to było to samo - wszystkie części pasowały zamiennie, tylko wygląd się zmieniał.
Auto było genialne - w największe mrozy odpalało bez problemu, na trasie zużycie paliwa spadało poniżej 5/100 przy spokojnej jeździe, co nawet dziś jest wyzwaniem dla współczesnych marek. Do czasu, jak przestałem jeździć Skodą, nie wiedziałem, że drogi mamy takie nierówne - niezależne zawieszenie na 4 koła też było genialne.
Te auta były lepsze, niż wyglądały.
W Skodzie 1000MB wszystkie 4 trójkątne szybki były otwierane korbką - w 100 zaoszczędzono na tym elemencie.
Fakt, że w zimie przód należało dociążać, ale docisk silnikiem z tyłu dawał to, że gdzie na śniegu Fiat 125p nie dał rady pod górkę wjechać, tam Skoda nie miała żadnego problemu.
Z tym śniegiem to prawda. Ale 5 litrów na 100 km można było uzyskać, jeśli się nie jeździło szybciej niż 60 km/h :) Zawieszenie.... Pomysł połączenia wahacza z obudową półosi i zaczepienia całości na skrzyni biegów był co najmniej dziwny. Koła zmieniały kąt pochylenia w na zakrętach tak bardzo, że przy szybszej jeździe tył znosiło bardziej niż w 125p (a trudno znaleźć auto, które by go w tym prześcignęło). Wozidło godne czasów w których powstawało (1000MB). Późniejsze wersje były jak podłączanie prądu do zdechłej żaby - podskoczy, ale nie ożyje.
Embeczki miały też fajny wlew paliwa - pod znaczkiem w przednim błotniku i koło zapasowe pod przednim pasem z listwą S-K-O-D-A ;-) Było coś w tych wozach co zawsze mi się podobało, ten dostojny wygląd - jakby stara Simka, Wołga 21, Moskwicz w jednym. W moim mieście jeszcze w latach 2000 jeździły dwie - szara z tylną szybą zachodzącą na boki i czarna z deską w białej "marmurowej" okleinie jak na meblach kuchennych. Właściciele w końcu albo poumierali albo się poddali z braku części. Starszy człowiek nie będzie szukał po internetach a mechanicy nie chcą robić jak nic nie ma w hurtowni...
@@wodzimierzkoodziejczak5646
1. nic z tego, nigdy nie jeździłem wolniej, niż dozwolona maksymalna szybkość na danej drodze (mandatów za nadmierną szybkość też jednak nie płaciłem), więc 60km/h można włożyć w bajeczki. Ale faktem niewątpliwie jest, że w czasach, kiedy nie było jeszcze komputerów dozujących spalane paliwo, jeden na trasie zużył 5, a drugi, choć mógł jechać godzinę dłużej tą samą drogą, spalał 6, czy nawet 7. Określało się to nazwą "drewniana noga". Były wtedy popularne akcesoria w prywatnych sklepach motoryzacyjnych o nazwie "podciśnieniowy wskaźnik chwilowego zużycia paliwa". Kupowałeś taki i wpisałeś rurkę idącą od niego igłą w wąż łączący wspomaganie z silnikiem. Jeśli potem stosowaleś się do wskazań, nauczyłeś się odpowiedniej redukcji biegów przy przyspieszaniu i używania gazu zależnie od obrotów, a w rezultacie miałeś przynajmniej litr na sto oszczędności nawet, jeśli wcześniej sądziłeś, że jeździsz oszczędnie.
2. nie oceniałem konstrukcji zawieszenia (pewnie masz rację), tylko efekt jazdy po nierównej drodze.
@@mpGrafik Tak, wiem. Miałem taki w 125p. Technika jazdy miała znaczenie, to jest oczywiste. Ale fizyki też nie oszukasz. Może przy minimalnym ruchu, bez górek, korków, na dłuższych odcinkach z rozgrzanym silnikiem. Dla mnie zejście poniżej 6,5 litra było nierealne.
@@obywatelcane6775 Miałem w sumie - łącznie z aktualnym - 13 aut, każde sobie w danym momencie chwaliłem, ale tą Skodą najdłużej z wszystkich jeździłem. Czasy jednak się zmieniają i był moment, że należało postawić na coś bardziej praktycznego w danej sytuacji.
Już nawet nie pamiętam, gdzie był wlew i koło :(.
W tym samochodzie to "przyspieszenie" chyba mierzy się za pomocą kalendarza.jak w poniedziałek się rozpędzi to w piątek wreszcie uzyska chociaż te 100 Km/h
Jest dla kogo pracować, Twoje filmy oglądam z otwartą koparą, wręcz je chłonę, to fury z czasów mojego dzieciństwa.
Mielismy taka Skode, na poczatku lat 90tych pojechaliśmy z nia z rodzicami nad Baltyk, to byla wycieczka, w polowie drogi cos sie popsulo a w pierwszym warsztacie nam powiedzieli ze maja tylko czesci zamienne z Mercedesa ale ze bedzie pasowalo, moj tata na to omal niedostal zawalu :-) Pozdrowienia z Czech
bo skoda to taki mercedes południowego-wschodu :D
dwa fakty. za siedzeniami mieścił się namiot i turystyczne butle gazowe a z przodu ,w bagażniku jak był bez bagażu ojciec woził płytę ołowiową i na wczasy z bagażnikiem na dachu jechaliśmy w cztery osoby do Bułgarii ,namiot ,stolik i krzesła turystyczne i swoje rzeczy........super autko.....
masz fotki ??
@@TheMotonita nie bo auto było do użytku i nie robiliśmy mu zdjęć. Pamiętam tylko ,że było to super autko i mieliśmy go dwa razy i drugim uczyłem się jeździć by w 1979 zdać na prawicho i zaraz po odebraniu go w czerwcu od 1 lipca prowadziłem go aż do Bułgarii i z powrotem ,z pełnym obciążeniem min przez Karpaty ,zrobiłem ponad 5 tyś km i była to najlepsza szkoła jazdy
Na tym zrobilem w 1979.12.18.prawo jazdy.Bylo super !🍺
Miałem taką tyle że zieloną miło było by jeszcze raz się taką przejechać. Szacunek dla właściciela za włożoną pracę i odrestaurowana szkodowke.
Swoje pierwsze szlify związane z nauką jazdy, przechodziłem na tej właśnie skodzie. Ech, wspomnienia. Fajny materiał.
Czesi zakończyli produkcję w 1977 roku samochodu 2x lepszego od Syreny którą my "trzepaliśmy" do 83. Ogólnie rzecz biorąc to ... wstyd 🤦🤦🤦😔
10 razy lepszego.
Miałem.. z tylnymi szybami 😀 Każdy wyjazd tym pojazdem to była przygoda..Pamiętam jak jeździłem po budowach i szukałem krawężników żeby włożyć do bagażnika bo przód "podrywało" i pamiętam także jak ją przegrzałem bo nikt mi nie powiedział że wiatrak na chłodnicy włączało się ręcznie.."wedle uznania".. Pomimo wielu lat.. nie są to przyjemne wspomnienia 🙂
Na początku 1981 roku zostałem przeszczęśliwym posiadaczem SKODY 120 L. Byłem, jestem fanem motoryzacji, więc zgłębiałem tajniki powstania posiadanego samochodu i jego poprzedników (100, 1000 MB). Z tego co pamiętam to nie koszty wytwarzania zadecydowały o wyborze tylnosilnikowego układu napędzającego. Nasi południowi sąsiedzi przed wprowadzeniem do produkcji modelu 1000 MB mieli przygotowanych kilka prototypów z różnym układem jezdno- silnikowym i do ich przetestowania postanowili skorzystać z "zaprzyjaźnionego" poligonu samochodowego Instytutu NAMI w Związku Radzieckim. Po przeprowadzonych próbach na tym poligonie, w ciężkich warunkach ( piach, śnieg) układ z silnikiem z tyłu napędzającym koła tylne okazał się najlepszy. W wyborze tego rozwiązania pomogła też popularność samochodów Renault R8 i R10 w owym czasie.
W dzieciństwie po cichu płakałem,że wypadła taka Skoda na postoju taxi, a nie
PF 125 p.... :)
Hehe. A teraz pewnie bys chcial zeby taka Skoda taxi Cie przewiozla.
Moj otac je kupio Škodu 100L u Zagrebu 1975. Bio je to dobar auto za radničku klasu. Vozili smo ga punih 30. godina i doživjeli puno pustolovina s njim
Miałem taką. W czasie jazdy urywało mi się lewe tylne koło. Mocowanie bębna koła na stożkowej półosi (takie jak w 1000 MB i późniejszych modelach, np. 105) czasem nie wytrzymywało przenoszenia momentu obrotowego i jednocześnie utrzymywania koła, jako jedyny punkt mocujący - słyszałem o takich, którzy też przeżyli podobną sytuację. Mi urwało kilka razy, podobno dlatego, że wymienialem tylko półoś, bez bębna. Ale po czwartym czy piątym razie dałem sobie spokój i oddałem cale auto na części. Gdyby nie ta istotna wada, byłoby ok.
Piękny egzemplarz. Mój ojciec od nowości miał model S100 z roku 1971 w kolorze beżowym. Też z tyłu nie było korbek. Byłem jeszcze dzieciakiem, ale z tego co pamiętam auto było praktycznie bezawaryjne, ale niestety mocno podatne na korozję. Gratuluję odnowienia właścicielowi i oby więcej takich pasjonatów.
Te skody i te nowsze tylno silnikowe mają bardzo specyficzny"fajny"silnik,. Mój tato miał 105s dawno temu, miło ją wspominam na tej stopiątce stawiałem pierwsze kroki jako kierowca 😁pozdro🖐🏻🙂
Moj dziadek za czasów PRL-u miał syrenę, skode 100, fiata 125p i poloneza. Te auta zdjęciach wyglądały super :-)
We wcześniejszych modelach S 100 (ta poprzednimi klamkami), tylna trójkątna szybka była otwierana :-)
To rozwiązanie było już w naszej 1000MB, którą tata kupił w 1981.
Fajna ta Skodzia,ale moim ulubionym klasykiem jest stary poczciwy Moskvitch 402/403/407 jak dorwiesz takiego to wiesz co masz robić ;)
moskwicz
Janku, robisz świetną robotę. Nagrania z zewnątrz podczas jazdy -- wyzwanie logistyczne. Dlatego prośba: pokazuj troszkę więcej szczegółów, szczególnie z wnętrza, tablicy rozdzielczej, kontrolek. To jedno ujęcie, z którego widzimy przejażdżkę, dość mało odsłania w tym względzie. Poza tym -- super! Gratulacje i dzięki!
Ok, dzieki za radę
Szanuje za podejście do kanału i do widzów Janku
Nie zatrzymuj się :)
Rodzice mieli taką setkę. NA przodzie miała jajkowate żółte halogeny i jak opowiadałeś...mieliśmy w bagażniku krawężnik po przód lubił latać. Jeszcze pamiętam jak skoda miała przerobione ogrzewanie. System grzewczy był od Jelcza. Nagrzewnica i przewody między siedzeniami przed tylną kanapą. Grzanie wręcz super. A skończyła swój żywot w trakcje wstawiania progów.....
To był super samochód. Mieliśmy ją chyba do 2003 r . Miało się wrażenie , że silnik nie do zdarcia. Niestety poszła na złom i jakie jej losy były tego nie wiem. No i silnik przetrzymał blacharkę. Podłoga progi były już kiepskie , z przodu rdza i dziury przy światłach. Wewnątrz była w super stanie ale tam nie było nic takiego poza plastikiem i dermą czy czymś takim. Fajna była ta kierownica taka cienka, schowek za siedzenia mi. Pamiętam że tata założył kiedyś przez pomyłkę złe żarówki z tyłu do lamp. No i przetopiły się klosze . Kupił dobre na autozłomie ale ich nie założył. Mam je nadal na pamiątkę.
Remont silnika był prosty i tani. Tak tani że znajomi mechanicy pracujący w stacji Skody narzekali na niskie zarobki bo rozliczano ich z kosztów naprawy i części a te były bardzo tanie -)
Miałem taką Skode
Była lepsza od malucha
Z jeździłem Polskę i zagranicę
Fajna bo czerwona moja była biała
👍👍👍👍👌👌👌👌
I była wygodna
Świetna robota. Bardzo Cię polubiłem. Tak trzymaj
Ta Szkodą można było się wybrać na biwak, bo miała dwa miejsca do spania. Tak do spania. Przednie siedzenia przesuwało się do przodu po odpowiednio wyprofilowanych rynienkach na progach i tunelu przez co siedzenie się poziomowało i oparcie po złożeniu mieściło się przed tylnymi siedzeniami, które były poziomowane odpowiednimi podstawka i których w prezentowanej Szkodzie brak. Tylne oparcie stanowiło miękkie wezgłowie.
Co do gorąca od silnika, to w przeciwieństwie do malucha Szkoda miała jeszcze między kabiną a komorą silnika schowek za oparciem siedzenia stanowiący barierę dźwięku i dodatkowo tunel powietrzny kierujący powietrze z kratek bocznych do chłodnicy.
Styl pontonów przypomina te wielkie ciężarówki z epoki które woziły drzewa w lesie. Mój styl, wloty robią super wrażenie. Cudo
Jeszcze jedno.
Z kolegami kombinowaliśmy z mocą silnika.
Brało się kolektory ssący i wydechowy od 110R + wałek rozrządu 110R + gaźnik webera od 125p i trochę dysz do strojenia i planowanie głowicy o -2mm. Problemem był wentylator chłodnicy, który zjadał dużo mocy i opóźniał wchodzenie na obroty.
Nádherné auto! Moja obľúbená Škoda. Super video.
miałem taką skodę, nawet jechałem nią do ślubu, rocznik 1973. To były piękne auta.
No Zgadzam się z tobą
Ze 35 lat temu byłem takim cudem z rodzicami w Bułgarii. To były czasy :D
I am from Slovakia.(Ja som zo Slovenska).
Pozdrav z Poľska!
Przeniesienie chłodnicy na przód w kolejnych modelach miało dwie zasadnicze wady. Pierwsza to to że w zimie nawet zimowy płyn chłodniczy potrafił zamarznąć w przewodach biegnących pod podwoziem przez cały samochód. I jedyna szansa na jazdę to ciepły garaż żeby wszystko rozmarzlo. Druga że w lecie, zwłaszcza w korkach zawsze się gotowały Skody. Za mała średnica przewodów i mało wydajny cały układ sprawiał ze nie było mocnych na to. Potwierdzam też problemy z za lekkim prodem. Jak coś było w bagażniku jechało się elegancko. Jak był pusty to powyżej 70 tki przód myszkował po całym pasie.
Mój ojciec przygodę z skodami zaczął z 2x1000mb i jedna właśnie identyczna 100 (setkę) zwiedziliśmy nią pół polski jezdzilismy na wakacje i spaliśmy w niej bo miała rozkładane fotele! Super auto i miłe wspomnienia ❤️
Bardzo lubię Twoje filmy, dobrze się to ogląda. Piękne samochody, ciekawie, z humorem, a do tego pełna kultura. Można? Można. Pozdrowienia!
Tylny bagażnik był doskonałym miejscem do przewozu dwóch 20-to litrowych kanistrów z benzyną w stanie wojennym. Żaden kontroler nie miał pojęcia o bagażniku z tyłu. Mi udało się kupić i zamontować dedykowaną małą sportową kierownicę.
Remont silnika można było zrobić w ciągu jednego dnia.
To nie Jozin jeździł skodą 100 a podmiot liryczny w piosence :) Super kanał. Pozdrawiam
Racja, wychodzi moja slaba znajomość czeskiego
Polecam zapoznać się z modelem Skody - 1202. Duże, stateczne kombi produkowane do 1973 roku. Z ciekawostek miało 4 drzwi - od strony szofera jedne, od strony pasażera dwoje (tylko z tej strony dało się wejść na tylną kanapę) i ostatnie - to klapa z tyłu. Z 9 bocznych szyb otwierały się tylko te w przednich drzwiach (w wersji de luxe przesuwała się kawałek szybki w drzwiach za pasażerem).
Piękne auta prezentujesz i ciekawie o nich opowiadasz. Więcej takich filmów jak Twoje...
Moj pierwszy kawalerski samochod WSPANIALY sprzet i Wspomnienia najlepsze lata Zycia!
Śkoda 100 to kultowe auto PRL-u i w dodatku produkcji Czechosłowackiej ,a ta firma ciągle zaskakiwała nas swoimi modelami samochodów osobowych .
ZGADZA SIĘ :)
Jeździłem S100L. Tylny bagażnik za kanapą był zbawienny w stanie wojennym. Wchodziły tam 2x20Litrów kanistry z benzyną. Przy kontroli nikt tam nie zaglądał. Ona mało paliła 7,5 l/100km.
Musze powiedziec ze twoje Filmy bardzo sie polepszyly i nie jestes juz taki spiety, zaraz sie inaczej oglada. Super :))
Miło słyszeć. Zapraszam do oglądania kolejnych. Pozdrawiam serdecznie J.G.
Мне очень нравится эта модель.Первый раз увидел её в ГДР.
Mój kolega swego czasu, w połowie lat 90-tych taką Skodą uciekał Policji, nawet bez powodu, tak dla jaj, był trzeźwy, miał wszystko, ubezpieczenie, przegląd, itd.. Gonili go Polonezem i mieli poważny problem, żeby go dojść, napocili się co niemiara. Jak go złapali, to tak go machnęli o machę, że aż się wgięła. No i nic mu nie zrobili, bo nie mieli się go czego czepnąć. Na pytanie, dla czego im uciekał, powiedział, że było mu wstyd, żeby go Policja polonezem zatrzymywała. Gówno mu zrobili i puścili. Teraz to by go zastrzelili.
Haha, historia roku! Niezły zgrywus ten twój kumpel.
@@saszakiller Miał swoją godność. Co go będą jakimś tam polonezem gonić, jego Skodę setkę.
Kompletnie bezsensowny pomysł aby dzielić tylną boczną szybę a nie opuszczać jej części. Ile na tym oszczędzano od sztuki, 40 koron? A tak ułatwiłoby i umiliłoby eksploatację. Pepik jednak miał dziwne priorytety
Mój Tata miał kiedyś taki Samochód. Też czerwony tyle że był to egzemplarz z początku a nie z końca produkcji 👌.
Nie wspomina go jednak zbyt dobrze. Mocowania silnika były zgnite i silnik mu wypadł z auta 😆😂.
Fajnie też że wspomniałeś ciekawostkę że zmodernizowany silnik z tego auta był w produkcji aż do 2003 roku w Fabii której to niedługo z tym silnikiem być może będę właścicielem 🙂.
Mój Tata miał taką Skodę kolor kość słoniowa, pamiętam jak w latach 90 woził mnie nią do szkoły i w zimie dogrzewał takim piecykiem elektrycznym bo tak słabo działało ogrzewanie, już wtedy praktycznie nie było do niej części.
Nogi to chyba za uszy położyć, ciasno coś, dzięki za pokaz😍👍🥀
ładne auto bujałem się takim modelem skodą z 72 miała naciskane klamki szkoda tylko że to było 98 roku chciałbym teraz ją mieć
Genialny wóz, jak na tamte lata. Chodził jak żyleta!!!
This beautiful and so charming car remembers me dozen of trips for Wien in Austria where my parents's friends lived.They had exactly the same car of yours 45 years ago,beautiful memories for me.This car always stayed in my mind.We never see them in France now anymore.I remember typical noise too.Your very lucky to have this car.I think this Skoda 100 needs a lot of gaz,I wonder how much this car consumes for 100 kms.Thank for your great video buddy,unfortunately I don't understand Polish....
Merci. Soon I will prepare more videos with subtitles.
@@JanGarbacz Thanks a lot,very good idea
Miałem S100 z 1976 roku w kolorze żółtym i bardzo mile ją wspominam. Jeździłem po Polsce i byłem nawet w Kijowie ( wtedy ZSSR). Brakowało ogrzewanej tylnej szyby, poza tym ok.
Podziwiam,też taką miałem,paliła mniej od dużego Fiata
Pierwsze auto ktorym w zyciu jechalem ;) ze szpitala po porodzie dziadek mnie wiozl taka skoda!!!!
Ja miałem tak samo tylko po porodzie wiózł mnie tata, nasza Pelacha woził nas do 1997 do zmiany na ŠKODE 105L a potem fela która i ja miałem oczywiście 1.3 MPI czyli ten motor po przeróbce no i teraz Fabia II
Ja w 95 też wiozlem syna że szpitala swoją s100 z 1976.
Wspomnienia :)
To było wtedy 19 letnie auto, jak dzisiaj Passaty, a teraz to już klasyk, szkoda że go sprzedałem :(
No to piona! Mnie też dziadek wiózł taką wiśniową ze szpitala w '93. Dziś została mi po niej jedynie instrukcja obsługi, którą od niego dostałem i w szafce model 1:43. Może przyjdzie czas na 1:1 😊
@@chudyni20327 Z tym motorem to poleciałeś. Otatni raz pojawiał się w fabii ale pierwszej generacji jako 1.4mpi. W fabii 2 generacji już nie był oferowany.
@@polarultra7782 zgadza się ostatni motor Skody był w Fabii pierwszej gen. 1.4MPI ja tam napisałem czym zaczynałem i czym teraz śmigam.
Mój dziadek miał pierwsze auto we wsi, był rok 1972 i to była właśnie taka skoda. Później w tylnym schowku przemycał to i owo z i do bratniego kraju rad. Radzieccy pogranicznicy nie mieli bladego pojęcia że z tyłu jest jeszcze jakiś schowek, przynajmniej na początku.
Jako mały bombel jechałem taką z rodzicami do Bułgarii na wakacje :D
Własnie na takim pobierałem lekcje nauki jazdy..
jedno co im trzeba uznać ..były trwałe i niezawodne
Kocham to auto. Kiedyś byłem 1 dzień o kupienia. Dziadek się chciał ostatni raz przejechać i rozwalił się :(
Fajny materiał - Dziękuje ;)
Janku, silnik z tyłu w latach 60-tych ale i później miało sporo aut: Renault Duphine, Renault Gordini, Renault 8, Renault 10, NSU Printz, simca, zastawa 750, fiat 600, zaporożec, Volkswageny typ 4, Porsche oczywiście, Dacia 1100, i zapewne to nie wszystko. Smart oczywiście, 126p Maluch.......
A może byś zrobił cykl z tymi samochodami ?
Trzeba poćwiczyć wymowę, "pierszy", "z tył" itp pozdrawiam
Wal się
Koniec produkcji był w 1977,miałem taką w latach 1999-2001.Różniła się kolorem deski rozdzielczej od wcześniejszych wersji,mianowicie była cała czarna.Po przejechaniu 20000km wystawiłem ogłoszenie w gazecie autobit i poszła jeszcze do ludzi do Krakowa,na jak długo,nie wiem.
Nie samochód Jozina, a samochód tego, kto do zoo go załadował :P
Zgadza się. Samochód pogromcy Jozina. To on jechał "setką" biwakować.
Erg leuk mijn oom heeft jaren geleden zo'n zelfde kleur skoda gehad We kunnen nog de herinnering dat hij altijd met de skoda bij ons op bezoek kwam en dan stond de oranje skoda bij ons voor de deur te pronken
@@jetzedevries9792 co
To był bardzo dobry samochód. Kolega miał taką w latach 90-tych i nawet raz wiał nią przed policją i wyścig ten wygrał.
Taki samochodem rodzice zabrali mnie i moją siostrę na wczasy do Bułgarii do Warny, Złotych piasków. Nigdy tego nie zapomnę.
Ten samochód nie jest kompletny,bagażnik z tyłu był wyciszony i wyłożony gumowana wykładziną..nie wydaje mi się by samochód był w środku głośniejszy od dużego fiata czy syreny.Bardzo miło wspominam ten samochód miałem taką Skodę z73 roku..silnik był niezawodny palił w każdy mróz.Dziewczyny nazywały go zieloną porszawką..🙂
w samochodzie jest glosno bo otwor na silnik i akumulator mial taka przykrywke i byla tez taka wykladzina z wojlokiem do wyciszenia
auto bylo latwe w naprawie i wszystko mozna bylo zrobic samemu pod domem, jedyny problem to bylo zdjecie tylego bebna chamulcowego, konieczny byl sciagacz
Brak podstawowego wyposażenia w bagażniku czyli trylinki :)
To tylko takie pierdoły w które wierzyli ludzie bez umiejętności jazdy . Faktem natomiast było że owa s 100 był nadmiernie czuła na podmuchy wiatru bocznego .
Mam ten silnik w Fabii, 1.4MPI 60KM, AZE. Obecnie ma 300 tys. km na LPG oczywiście. 😀
Ja mam 120 L rozwiercone 72,5x72 . Gaźnik .
Moj ojczulek mial taka skode pod koniec lat 80. W 89 roku, pojechalismy nia do ZSRR... do Minska... obecnie Bialorus. Jak wiechalismy do Minska to ludzie niemal biegli za samochodem, zeby sie na niego popatrzec, bo nie widzieli takiego cuda. Tez byla taka czerwona.... ala straz pozarna (malowana przez mojego ojca).
Jesli dobrze pamietam, to chyba ta skoda (moze i wszystkie) miala niezalezne zawieszenie na kazde kolo?
Skoda 100 od zawsze mnie odpychała wyglądem, wyglądała jak kapeć, wprowadzenie takiej fury pod koniec lat 60. do produkcji to był straszny anachronizm.
Mieliśmy w rodzinie taką samiuteńką dlatego oglądam😉
U nas też, tzn była trochę starsza, chyba z 72' albo 73', miała klamki wystające i emblematy na przednich błotnikach i podobny przepiękny czerwony kolor.
silniki byly za slabe do tej karoserii. ponad 60 koni dawalo by sobie rade. takie moje zdanie. jak na tamte lata karoseria 4 drzwi, bagaznik moim zdaniem duzy, sedan, sylwetka mila dla oka.
Ooou pamätám ako môj otec kúpil stovečku v 1975 a ja som sa na nej učil 1992 kerovac:) A jake krásne kobietky som v nej vožil mmm ale to som mal ešte vlasy:)
Dženky Barzo za spomienky
Super video👏👍👌
Byłem w podstawówce, jak tata kupił najpierw pomarańczową Skodę 1000MB - miała w tylnych drzwiach trójkątne okienka, otwierane pokrętłem, podobnym do otwieracza do puszek.
Potem tata kupił już Skodę 100S. Była niebieska.
fajny wozek, jezdzilem takim...
bardziej jednak podoba mi sie 105...
gdybym mial miejsce na podworku tez zachaczylbym o jakiegos klasyka...
Dzień dobry. Jak byłem mały mieliśmy taki samochód pamiętam. Niebieski jasny..
Miałem takie auto Skoda 100 Mb LS
Nie należało do demonów prędkości ale miało swój klimat a te rozkładane siedzenia nie raz służyły pomocą podczas randek he he
Ta czołówka jest mega z tą Skodą szkoda że inne filmiki nie zaczynają się tak jak ten filmik ogólnie świetny kanał 👍
Cieszę się i zapraszam do subskrypcji
I właśnie z czymś takim Skoda będzie już zawsze się kojarzyła
Janek pracuj , świetnie się ogląda.
Witam kolego miałem taką Skodę. Kurde ale się naszukałem w niej akumulatora i otwierania klapy silnika
To nic, w Mitsubishi L300 to dopiero było coś! Akumulator znalazłem pod progiem wejściowym po otwarciu drzwi kierowcy. Miał wielkość motocyklowego, więc szukając czegoś znacznie większego (a więc większego miejsca) straciłem 3h, zanim znalazłem - nawet na kanał pojechałem szukać i tam po kablach doszedłem do niego.
A innym razem podjechałem olej wymienić i mechanik nie potrafił otworzyć z przodu klapy silnika. Nie wiedział, że należy podnieść siedzenie przednie pasażerów, żeby dojść do silnika. Oczywiście, z wymiany u niego zrezygnowałem.
Najgorsza była jednak wymiana żarówki w reflektorze - zdejmowanie zderzaka.
@@mpGrafik Moim zdaniem jak najbardziej miał prawo niewiedzieć, tych aut w Polsce jest bardzo mało
@@Jan34279 tak, oczywiście, jak najbardziej. Ale też nie powinien się podejmować roboty przy samochodzie, o którym nic nie wie. Nawet wymiana oleju może mieć swoje uwarunkowania w danym modelu.
Ahoj máš to moc pěkný. Paráda.
Piękne auto!
O setka. Ojciec miał kiedyś wersję 110 l. Dobrze to chodziło tylko przód zdecydowanie za lekki. Pomino tego wygodne i proste w naprawie auto
min 4.02 cyt ' a z tył ' ..po polsku mówimy z tyłu , poza tym gratuluję pasji i dobrego przygotowania do prezentacji .Ukłony
ale cudo! pamiętam taką błękitną jak wracałem z przedszkola
Jak zawsze ciekawy "pacjent" i materiał o nim. Trzymam kciuki ;)
I wish we had these in the US.
Super, widzę, że w Stalowej Woli nagrywane
Škodą 100 na Oravu gnał, ale nie Jožin, tylko (najpewniej) sam śpiewający piosenkę Ivan Mládek. Jožina to on się musiał akurat wystrzegać, bo to strašidlo tam vystupuje z bažin. Jak zresztą miałby mieć prawo jazdy ktoś, kto žere hlavně Pražáki, czy jakichkolwiek innych ludzi?
Jozin nie jeździł Skodą. To był Ivan Mladek, który miał "załatwić" Jozina potwora.
Jest postęp, dźwięk super, prezentacja i tekst elegancko, jest żart (o kombi) i super. Jedyne zażalenie to pływający autofocus, widać szarpnięcia przód tył. Może zmiana kamery/aparatu? Może kupcie coś hi-end przez neta, nakrećcie odcinek i jeżeli uznacie że nie warto to zwrócicie? Może jakaś zrzutka/patronie dla oglądających na sprzęt? Może wypożyczenie od innych youtuberów?
Skoda S100. Czechosłowackie cudo techniki. Miałem kiedyś taką, na początku lat 90. Jasnozielony egzemplarz z 1972 roku. W sumie to nie wiem, dlaczego ją kupiłem. Pojechałem kupić malucha, kupiłem Skodę... Jazda tym sprzętem, to była zawsze przygoda. Już sam wyjazd z parkingu był wyzwaniem, bo po odpaleniu zimnego silnika dym z rury był taki, że cofać można było jedynie na ślepo. Na 100 km trzeba było dolać litr oleju - luźne pasowanie pierścieni tłokowych i natrysk oleju na tłoki. Notorycznie gotujący się płyn w chłodnicy powyżej 70 km/h - pomagało wyjęcie kratek na wlotach powietrza. Dziwne mosiężne zapadki w zamkach drzwi, które potrafiły wypadać przy otwieraniu (stary typ klamek, w aucie z filmu były już inne zamki). Kierownica na sztywnym wałku, połączonym z maglownicą ślimakową czymś w rodzaju kawałka pasa transmisyjnego, mocowana dziwną nakrętką (której nie można było nigdzie kupić, więc miałem opcję zdejmowania kierownicy w czasie jazdy). Zbiornik paliwa przed przednią osią, jako element strefy zgniotu... Za to z przodu czterotłoczkowe zaciski na całkiem sporych tarczach... Zaciski tak dobre, że kiedyś rozerwało mi tarczę na strzępy podczas nagłego hamowania... Bagażnik porozsiewany po całym aucie... Głośno przy każdej prędkości i bez prędkości też... Dźwięk silnika przypominający Rudego z Czerech Pancernych. Ale jak się napchało koce do tylnego bagażnika, to się robiło znacznie ciszej. Pożegnałem ją z ulgą :)
Dokładnie podobne są moje wrażenia z posiadania socjalistycznych aut z tamtych lat. Pożegnanie z ulgą.