Atomowe koty to jedyna akceptowana frakcja. Jej członkowie to chadzi z niesamowitym dripem. Mają szperacza zamiast psa, a wszyscy dobrze wiemy że każdy gracz fallout simpuje ED-E. Noszą oni zajebiste skórzane kurteczki (lepsze niż te w „top gun”). Ich pancerze wspomagane są pomalowane w zarąbisty sposób, a nie to co te bractwa. Nie mieszają się w politykę i ideologię, a tylko pomagają sobie nawzajem i sąsiedniej osadzie. I mają GARAŻ co jest znacznie bardziej imponujące niż ten latający balon co wybucha szybciej niż te na moich 7 urodzinach. ATOM CATS 💪
W zasadzie kombinat Bractwo-Minitmeni wydaje się najbardziej sensowny. Bractwo powoli exterminujace mutanty, niedobitki instytutu i resztę ścierwa, podczas gdy "milicja obywatelska" idzie w awangardzie i zabezpiecza wszystkie te miejsca, na które BS chwilowo nie ma dość ludzi, jak np. pomniejsze szlaki handlowe i osady na rubieżach. Podwładni Prestona idealnie sprawdzą się potem jako siły policyjne na terenie wspólnoty, być może wcieleni w struktury bractwa, a być może jako straż sąsiedzka czy inna półautonomiczna formacja tyłowa. Bo zachowanie ich niezależności od bractwa nawet jeśli możliwa, to na dłuższą metę mogła by doprowadzić do konfliktów, czego lepiej uniknąć. Połączenie obu organizacji było by tym prostsze, że po ewentualnej sukcesji Jedynego Ocalałego na starszego BS powstała by unia personalna. Bardziej globalnie połączenie dwóch organizacji mających tradycje ochrony ludzkości przed wszelkiej maści tałatajstwem było by śeietnym zabiegiem propagandowym i mogło umocnić wizerunek bractwa na arenie politycznej, co docelowo będzie istotne, podczas starcia z RNK. !CHYBA! że Starszy BS - Generał MM, został by jakimś cudem wybrany prezydentem RNK. Wtedy zamiast wojny, można by skonfederować oba twory i zakończyć bezsensowną już wojnę za pomocą ustaw i reform, tworząc coś na kształt 1RP (Republika z królem na czele). Trochę popłynąłem, ale myślę, że takiej sile nic by nie sprostało, bo jednak masy piechoty (być może i sił pancernych) i strażnicy, republiki plus technologia i wysoka jakość żołnierzy Bractwa, wspierana przez przepastny obszar nowego państwa rozciągającego się na cały kontynent, było by siłą, której nic na pustkowiach nie sprosta, rozbita enklawa była by rozbijana za każdym podniesieniem łba, a Legion to byłby soacerek. Zwłaszcza, ze samo RNK rezerwami i jednostkami tyłowymi jest w stanie postawić mu skuteczny opór. Kwestia Mr. H. Jest o tyle prosta, że musiałby uznać supremację swoich gości i ostatecznie pewnie i tak ktoś by go skasował. Zwłaszcza jeśli kurier opowiedziałby się po stronie RNK ( a włączenie BS z Mojave do republiki tylko utwierdziło by opinię publiczną, że sojusz na lini RNK-BS jest osiągalny. Alem się rozpisał. Jeśli ktoś to przeczytał to mega pozdrowienia 😉😅😎
Znaczy w jednym vlogu facet mówi , że nie jest możliwe porozumienie milicji z bractwem ja się z tym nie zgadzam , bractwo i milicja mają bardzo zbieżne cele ,a działalność milicji niewiele bractwo obchodzi , dla nich obecność milicjantów jest bardzo na rękę bo nie muszą wtedy lecieć w stronę każdego zagrożenia , a mogą się skupić na pozyskiwaniu technologii i swojej podróży na zachód do RNK i bractwa stali z zachodu. Niby bractwo zabija wszystkich mutantów ,ale w praktyce to nie wygląda tak ,że chodzą od osady do osady i wybijają napromieniowane zombie bez litości ,jedyną osadą we wspólnocie gdzie bratwo nie wpuści napromieniowanych ludzi to Diamon ,ale oni i tak od dawna nie mają tam wstępu ,a tak to dosłownie oni z milicją nie mają się o co kłócić , milicji nie interesuje zaawansowana technologia ponieważ nawet nie wiedzą co z nią zrobić , niby jest artyleria ,ale w praktyce przecież nie jest skierowana w stronę bractwa no nie , nie ja nie widzę możliwości jakiegoś konfliktu między tymi frakcjami.
Minutemani są spoko, ale są płytcy. Brakuje im tej ciemniejszej strony, bo w obecnej formie oragnizacja jest idealna dla osób które są niezdecydowane, lub nie popierają reszty
Z punktu widzenia dobrostanu ludzi żyjących we Wspólnocie Minutemani są najlepszą opcją. Bractwo stali zaraz po nich ale to byłaby dyktatura. Trasa dba tylko o syntki czyli ma gdzieś Wspólnotę a Instytut zakłada, że ludność Wspólnoty sobie nie poradzi i wymrze. Więc jeżeli chodzi o ludzi żyjących na tym obszarze to obiektywnie pozostają Bractwo i Minutemani przy czym Bractwo może ale nie musi zapewnić lepszego bezpieczeństwa a na pewno będzie pobierało grube haracze i mówiło ludziom jak mają żyć.
minutmeni własnie mają ciemną stronę, która została zniszczona przed początkiem gry, polityka wewnętrzna organizacji i układy które ja zniszczyły , jeden z powodów na których ronnie shawn odeszła i wóciła gdy jedyny ocalały zaczyna reformowac organizacje
Patrząc na to, że zawsze w serii Fallout byłem pro-bractwo, jakoś nie mieściło mi się w głowie sprawdzenie innej ścieżki. Trasa była dla mnie trochę nawiedzona, toteż nie miałem skrupułów, żeby ich zmieść. Instytut to dla mnie banda porywaczy z niejasnymi działaniami. No a Minutmani to przybudówka praktycznie do kazdej innej frakcji. Także BoS 4ever
Też uważam że najlepsze rozwiązanie to Minutemani. Jednak w samej grze w przypadku tej frakcji aż prosiłoby się o opcje możliwości rozwoju tej organizacji. Chodzi mi o chociaż coś tak uproszczonego jak rozbudowa gangu w Saints Row. Będąc dowódcą Minutemanów i mając taką ilość pieniędzy i wyposażenia jak miałem w tej grze aż prosi się o możliwość wykupienia opcji np. za kapsle i zasoby ulepszenia wyposażenia oddziałów Minutemanów. Zaczynamy od przypadkowych łachów i prymitywnej broni a kończymy z pancerzami wspomaganymi i ciężkim uzbrojeniem. To miałoby sens i było zgodne z przebiegiem rozgrywki.
myślę że minutemeni są najlepsza frakcją, wady: -ty zapierdalasz mimo iż jesteś dowódcą zalety: +przez to że ty zapierdalasz stajesz się wzorem +fort independance to zajebista lokacja na bazę +strój generała swoim dripem przebija nawet kurtkę maxona +Artyleria robi boom +na niskim levelu uzywanie pistoletu sygnałowego moze sprawić ze zamiast rzeźni na tobie i towarzyszu przemieni się starcie w bitwę miedzy minutmenami a nieszczęśnikami którzy byli na twej drodze +ich broń improwizowana(pipe guns i laserowe muszkiety zrobione z zepsutych karabinów i dzid laserowych) bardzo pasuje do settingu post apo
Najbardziej rozwala mnie ta logika biegania na posyłki. Idziesz na jakąś randomową dwuosobową "farmę", tam każą ci wymordować całą fabrykę bandytów, a ty zamiast przyznać że odwalasz całą robotę za frakcje to jeszcze mówisz że "minutemeni wam pomogą" XD
8:37 Jest opcja że jak rozwijasz przyjaźń lub romans z Paladynem Deansem to dowiadujemy się że jest on synkiem wtedy w starszym makson próbuje zabić Dansa lecz jeżeli powiesz mu żeby tego nie robił dans odejdzie od bractwa stali i będzie naszym towarzyszem dopóki nie zepsujemy z nim relacji. I tyle miłej gry😁😁😁
Prawda, ale i tak jak po tym opowiemy się przecieku Bractwu to nie będziemy mogli z nim więcej podróżować. Przynajmniej ja tak miałem lub może po prostu jakiegoś baga mam po w tej grze takie rzeczy się zdarzają często.
a dziś się zastanawiałem którą frakcję wybrać, lubię bractwo ale nie wiedziałem czy na pewno wybierać tą frakcję z racji na mój fanatyzm do tej frakcji
Ja zwykle wybierałem Minuetmani-Instytut, ta opcja w mojej opinii jest najbardziej optymalna dla Wspólnoty. 1. Minuetmani są dobrzy, chcą pomagać, chcą wprowadzić porządek we Wspólnocie, w zasadzie nie mają wad moralnych. Niestety są ograniczeni swoimi możliwościami i na dłuższą metę samodzielnie nie będą w stanie zagwarantować przyszłości Wspólnocie. Świetni przy zaprowadzaniu porządku tu i teraz oraz pomocy w formie oddziałów milicji które odepchną bandytów czy supermutantów, do tego mogliby pełnić rolę sądowniczą i administracyjną. 2. Instytut przede wszystkim z tego powodu, że przed śmiercią Ojciec daje nam jako następcy zadanie zrobienia nagrania które odtwarzane później będzie w radiu Diamond City. Ojciec chce po prostu odizolować się od powierzchni, jednak my możemy tą przemowę zmienić gwarantując mieszkańcom Wspólnoty rozwój i bezpieczeństwo na dłuższą metę. Minuetmani z Instytutem w ten sposób mogą na tu i teraz zacząć proces fuzji Wspólnoty i Instytutu. W tym wyborze w domyśle zostaje, że Minuetmani i Instytut przejmują władzę nad Wspólnotą, a ta zaczyna się gwałtownie rozwijać i stawać się coraz bezpieczniejsza. Dlaczego nie inne opcje? Bractwo Stali koniec końców w swoim fanatyzmie stanowi zagrożenie dla istnienia ludzkości ponieważ chcą całej technologii dla siebie bez możliwości udostępniania jej innym, prędzej czy później pojawi się jakiś szaleniec i zacznie się masakra bezbronnych ludzi z rąk super nowoczesnej siły Bractwa. Natomiast Trasa to wariaci nie mogący niczego osiągnąć na nawet krótką metę.
Wg mnie najlepsza opcja dla Bostonu i okolic to Bractwo ponieważ idealnie pasuje do lore. Jako generał Minutek to z automatu wcielamy ich w szeregi Bractwa. A Instytut to placówka badawcza Enklawy. Trasę wyrżnąć, nawet z nimi nie gadać.
Mi najbardziej przypadła do gustu droga bractwa stali ponieważ poza instytutem są najciekawiej napisaną trakcją o sensownym i spójnym poglądzie oraz ideałach oraz są bardziej zgodni z konceptem z pierwszej części niż bractwo lionsa w 3 części gdzie prawdziwe bractwo stali to wyrzutkowie
Fuzja Bractwa Stali i Minutemanów. Ci pierwsi jako siła militarna a drudzy jako administracja cywilna i siły obrony terytorialnej. Do tego Bractwo zapewnia technologię.
u mnie to jest tak że rozwijanie tych 4 frakcji gdyby tak można było, jak którejś frakcji nie pasuje że dana frakcja coś robi to ich problem bowiem mogę to rozwiązać i tak dążyć do porządku we Wspólnocie i frakcji które się zagnieździły w niej Jest taki mod Valkyrie który może sprawić przede wszystkim że Bractwo Stali coś tam coś tam i jest spokój tyle że zagmatwane to to zamiast jak w uciętej scenie gdzie rozmawia Danse z Maxson'em i dochodzi do bójki w której jest walka Maxson'a z Danse'm o przywódctwo w Bractwie
Smutna sprawa jest taka, że poza Bractwem i Instytutem pozostałe dwie frakcje są dość niedopracowane - mało unikatowych questów, tak właściwie bardzo szybko pozostają same 'radiant quests' i kurcze granie po stronie Minutemanów momentami boli, szczególnie jak ma się do czynienia z Prestonem częściej niż się sobie życzy, oraz słynnym stwierdzeniem, że 'kolejna osada potrzebuje twojej pomocy' (tu na ratunek przychodzą moim zdaniem mody min. Sim Settlements 2 który automatyzuje kwestię dalszego funkcjonowania uratowanej w ten sposób osady). Trasa natomiast jest pełna absurdów, np do siedziby można trafić przez przypadek i dosłownie po sznurku - wystarczy pośledzić czerwoną linie w centrum Bostonu a super tajny szyfr do otwarcia drzwi to tadam - nazwa organizacji... W takich warunkach to ja nie wiem jakim cudem Trasa dalej istnieje, średnio rozgarnięty synek pierwszej generacji byłby w stanie ich wyśledzić, nie mówiąc już o tym że poprzednia kwatera była dużo lepiej zakonspirowana i trudniejsza do znalezienia. Cel Trasy też jest zbyt wąski - dlaczego nie pomagają wszystkim którzy chcą opuścić Instytut? Mogli by dużo ugrać np. gdyby pomogli Virgilowi w ucieczce, ba może nawet stał by się częścią tej organizacji? Poza tym żałuję że nie ma możliwości zaaranżowania współpracy między Minutemanami a Trasą bo ta druga grupa mogłaby idealnie działać jako wyspecjalizowana komórka w strukturze tej pierwszej organizacji (może nawet z czasem przekształciła by się nawet w wywiad po pewnych zmianach w funkcjonowaniu i rozwiązaniu kwestii Instytutu). Na koniec jest jeszcze Instytut, który gdyby dawał graczowi faktyczną możliwość stanięcia na jego czele a nie tylko wyboru pomiędzy tym czy chcemy więcej czy mniej syntków finalnie a faktycznym przekierowaniem możliwości tej organizacji na odbudowę początkowo okolicy a później może i dalszych regionów to moim zdaniem byłby wart wyboru jako optymalne rozwiązanie. Jakby się zastanowić to jest jedyne miejsce gdzie są ludzie, technologia i możliwości do wprowadzenia na nowo życia dostosowanego do warunków postapokaliptycznych a może nawet odtworzenia prostych ekosystemow. Poza tym jakby była możliwość zlikwidowania SRB i przekierowania mocy produkcyjnych programu tworzenia syntków 3 generacji na np. produkcję organów i kończyn do przeszczepów dla celów medycznych to Instytut byłby optymalnym zakończeniem, a gdyby jeszcze była opcja wypracowania współpracy pomiędzy Minutemanami a Instytutem (nawet wymagająca konkretnych pkt. zainwestowanych w charyzmę, inteligencję i pewne perki) w takim scenariuszu jak powyżej to Vault Dweller jako łącznik między tymi organizacjami i jako osoba pamiętająca świat z przed wojny miałby wiele sensu. A tak to właściwie na zadane w treści tego filmiku pytanie jest tylko jedyna moim zdaniem poprawna odpowiedź w dodatku dana na samym początku gry - Minutemani, w stosunku do innych frakcji robią najwięcej dobrego dla wszystkich i najmniej szkodzą, a jak ma się rozległą sieć osad to dają też całkiem niezłe wsparcie artyleryjskie i zaczynają być widoczni, moim zdaniem stają się taką trochę bieda wersją NCR Rangers z Kaliforni.
0:08 Wstęp 0:43 Bractwo Stali 1:08 Cele Bractwa Stali 2:03 Konsekwencje dołączenia do Bractwa Stali 2:43 MinutMeni 3:33 Cele MinutMenów 3:55 Konsekwencje dołączenia do MinutMenów 4:32 Trasa 4:40 Cele Trasy 5:00 Konsekwencje dołączenia do Trasy 5:33 Instytut 5:59 Cele Instytutu 6:43 Konsekwencje dołączenia do Instytutu 7:25 Omówienie całego filmu 10:00 Zakończenie
Ja wybrałem kombinacje Minutmenów z Instytutem. Instytut ponieważ można łatwo wysyłać nowe syntki które będą chronić wspólnotę ponieważ ich produkcja jest bardzo tania a w tym czasie minutmeni mogli by pomóc mieszkańcom z wieloma problemami z którymi się borykają. Jeśli chodzi o bractwo to zasoby sprzętu i ludzi się kiedyś skończą no i nie są też w stanie przeżucić w kilka sekund nowych ludzi na pole bitwy a jak wiemy strata dobrego żołnierza potrafi być sporym ciosem.
Przeszedłem grę trzy razy wybierając poszczególne ścieżki - BoS, Instytut i Minutmeni. I wg mnie najlepszym wyborem są Minutmeni. Można bardziej się skupić na eksploracji pustkowi, niekiedy można posłuchać radia kto gdzie potrzebuje pomocy. Ja nie lubię jak jakieś zadania wiszą. Dlatego ich ścieżka jest dla mnie idealna.
Wiem że nie byłoby fabuły bez tego ale gdyby instytut skupił się na innych technologiach, na przykład własnej wersji geka czy jak to się nazywało, to oszczędzili by sobie wylatywania w powietrze w trzech zakończeniach. Jeśli chodzi o frakcję to bractwo stali. Mają po prostu lepszy sprzęt i ludzi do walki.
Pierwsza moja reakcja jak w szale gdy chciałem odbić synka to w sumie bez pytania od razu go zastrzeliłem :D znaczy "Ojca" ale wróciłem do zapisu w sumie tego żałuje bo przynajmniej kontynuując było by to bardziej prawdziwe jak by główny szef Instytutu już nie żył, ciekawe jak by się potoczyły sprawy dalej ;) Grając wysadziłem instytut (piękny lej) i zbombardowałem Prywden z artylerii :D Dlaczego tak nienawidziłem misji gdzie trzeba było zbierać podatki z osadników bardzo mnie to zeźliło. W takich warunkach uważam że Minutemani z zawsze pomocna dłonią są najlepszą opcją reszta to szkodniki.
"We are the Minuteman" jest taki mod o tej nazwie szkoda że większe misje w tej frakcji dążą do odbicia Zamku i tyle jakby mogło by być że można by było podbijać posterunki w których Minuteman'i by urzędowali zamiast tylko zdobywać wpływy w osadach
Fallout4 przechodziłem już z 5 razy chyba... Za każdym razem kończyłem po stronie Instytutu. Tak jakoś "sumienie" nie pozwala mi inaczej tej gry ukończyć. Opowiedzenie się po stronie syntków uważam za słuszne, kontynuacja "dzieła" swojego syna, nowa przyszłość. Bractwo i Trasa jakoś do mnie nie przemawiają. Chyba sobie zaraz zainstaluję.🙂
Ja wybrałem bractwo ze względu na pancerze broń, minumeetanow za ich zamek i strój przywódcy, instytut za technologie i sterylność a trasy nie polecam chyba że ktoś lubi klimaty małego sabotażu (kamienie na szaniec)
Szczerze bardzo bym chciał zrobić zakończenie z BoS ale nie chcem śmierci Paladyna/Zabierać mu rangi (takie pytanie da się go przydzielić do Sanktuarium Jak go ocalimy?). A więc myślę nad zrobieni zakończenia z Minutmenamu ale misje z nimi są strasznie nudne😭
W sumie to nasz bohater, jako generał Minitmenów i Wartownik Bractwa, miałby w rejonie władze nad dwoma głównymi stronnictwami gwarantującymi bezpieczeństwo. Minutemani odpowiadaliby za bezpieczeństwo spraw codziennych, a Bractwo robiłoby za siły uderzeniowe i szybkiego reagowania. Można wręcz powiedzieć, że organizacje podzieliły by się kompetencjami na swoistą Policje i Armie. Potem oczywiście mogłoby się zdarzyć, że doszłoby do ich scalenia, ale to odległa przyszłość. Plus Bractwo ma dostęp do masy wiedzy, której wprowadzenie mogłoby bardzo usprawnić życie we Wspólnocie; infrastruktura, usprawnienie przemysł, produkcja pożywienia... W skrócie, Państwo.
At Victoriam. Bractwo jest najlepsze wyjście dla mnie ze względu na to że tylko bractwo ( i minutmeni) nie byli do mnie wrogo nastawieni od pierwszego spotkania.
Ja uważam, że Minutemani są najlepsi dla wspólnoty. W dodatku, gdy robiłem zakończenie z nimi miałem najmniej rozterek moralnych bo nie musiałem likwidować ludzi ani z Trasy ani z Bractwa. Chociaż zakończenie jest najmniej ciekawe. Tutaj reszta organizacji wypada lepiej. Zakończenie z Bractwem było najciekawsze moim zdaniem. Ending z Instytutem też był spoko.
po przejsciu F4 z Bractwem stali doszedlem do wniosku ze Instytut nie byl taki zly i idac ich sciezka byloby to najlepsze rozwiazanie dla zniszczonego swiata.....Syntki nie choruja, nie poddaja sie mutacji ......mozna tak wymieniac i wymieniac
teraz mam taka rozminę czy w którymś fallaucie da się dołączyć do enklawy? Tak wiem jak powstała enklawa ale w teorii do bractwa też mogą należeć potomkowie ich pierwszych członków. Zresztą z tego co rozumiem nie ma jednej enklawy. tylko są ich poszczególne placówki na całym świecie. Ciekawe czy inne placówki na przykład w Europie, może zdominowały durzy obszar i odbudowały cywilizację tam gdzie były? A jeśli ich celem było odbudowanie usa to czemu te placówki nie ruszyły dupy i nic nie zrobiły? Ja rozumiem że mało o tej frakcji jeszcze wiemy ale chciała bym zobaczyć w którymś fallaucie wielką inwazję enklawy na stany. Coś w stylu tego co jest w red alert 3. albo chociaż jakiś wątek gdzie wszystkie placówki enklawy odzyskują z sobą komunikację i podejmują jakieś zorganizowane działania. Bo enklawa jest zbyt fajną i z za dużym zapleczem frakcję by tak po prostu upaść skoro poza Ameryką mieli jeszcze pełno placówek. Może to by było fajne rozwiązanie wojny rnk z bractwem. że powraca enklawa i jest większym zagrożeniem wobec którego ich głupie zwady nie mają sensu i wszyscy łączyli by siły by stawić czoło enklawie. Oprócz legionu .. to za duże dzikus. ich trzeba by po prostu wystrzelać lub zabić ich lidera by się rozpadli lub zajęli sobą i swoimi problemami z wynalezieniem papieru toaletowego.
Przy pierwszym podejściu poparłem Trasę. Minutemanów i Instutut odrzuciłem w zasadzie od razu, a całą grę planowałem wybrać Bractwo. Sytuacja z Dansem zmieniła jednak moje podejście do Maxona i bractwa w ogóle. Trasa była jedyną frakcją, którą mogłem wtedy poprzeć (Minutemani są zablokowani, jak zbudujemy teleporter przy pomocy Bractwa), więc tak zrobiłem, ale zakończenie gry z tą frakcją bardzo mnie zawiodło. Tak jak powiedział autor filmu, Trasie brakuje jakiegokolwiek planu na przyszłość. W zasadzie, skoro we wspólnocie już rządzą de facto Minutemani, to logicznym rozwiązaniem byłoby pokazanie, że te dwie frakcje zawierają sojusz. Szkoda, że twórcy gry o tym nie pomyśleli.
Nie rozumiem skąd ta nagonka na instytut szczerze mówiąc. Imo instytut to najlepsze co może być biorąc pod uwagę przyszłość świata, tak naprawdę widzimy tylko ułamek tego co robi instytut w F4 ale kto czy gracz po zostaniu dyrektorem instytutu nie poprawi ich polityki działań?
Wszystkie te wybory są moim zdaniem nieudaną kopią wyborów z New Vegas. Teoretycznie zawsze mamy bezpieczny wybór jak minutemanów. W New Vegas jest to Pan Tak. W obu przypadkach jak zepsujemy sobie grę przy innych frakcjach to zawsze możemy wrócić do tej jednej opcji. Mamy dwie najsilniejsze, najbardziej rozwinięte frakcje: Bractwo stali vs Instytut , legion vs RNK. No i mamy mr housa i trasę, tutaj mam wrażenie że obie strony są najczęściej niszczone przez inne strony konfliktu. Mówię nieudaną bo uważam iż jakość stronnictw w New Vegas przewyższa kilkukrotnie to co mamy w Falloucie 4
Wszystko fajnie ale tak jak w NV można było przegadać każdego racjonalnymi argumentami albo pokazem siły, w F4 ludobójstwo to w zasadzie konieczność u każdej frakcji
tak zastanawiając się nad kierunkiem Trasy i ratowania syntków jak ludzi... etyka czy coś takiego do tego można by porównać do dziecka które zepsuło twoją ulubioną wazę. Co możnaby mu zrobić co najwyżej trzymać z daleka od tego i pilnować go tak samo jak Instytut tworzący syntki co mażnaby im zrobić można co najwyżej nie dopuszczać mu i pilnować jego działań na powierzchnii PS: nie zdziwię się jak mnie nie zrozumiano cały ja, wieczna niewiadoma
Dla mnie najlepszą opcją jest połączenie minutmenów i trasy. Wykonanie pracy u podstaw, zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom u tych pierwszych, oraz wsparcie działań terrorystycznych, roboty wywiadowczej i zakończenie zniszczeniem instytutu i bractwa. Pierwsi zapewniają podstawy zwykłym ludziom czyli bezpieczeństwo fizyczne, ekonomiczne, schronienie. Ci drudzy niszcząc autokratów i technokratów dadzą moźliwości rozwoju tym pierwszym z zachowaniem praw jednostki. Tej żywej jak i tej syntetycznej. Dla instytutu syntki to niewolnicy mieszkańcy nic nie warte śmiecie których trzeba się pozbyć, dla bractwa odwrotnie. Mając na uwadze powyższe sądzę jak na wstępie, minutmeni na początek, trasa na koniec
Od siebie dodam kilka zdań. Po pierwsze najlepsze dla wspólnoty to wygrana minuteman'ów. Po drugie trasa to debile, ale to wyjaśnię w następnych punktach. Po trzecie najbardziej "lewicową" frakcją są jednak minuteman'i, bo oni nie odrzucają nikogo i każdemu kto chce pomocy, jej udzielają, nie patrzą na rasę, przynależność, przeszłość. Po czwarte największymi głupcami wspólnoty jest właśnie trasa oraz instytut, Trasa to głupcy i z lewicowością nie mają nic wspólnego, bo pomagają tylko jakimś maszynom, które zaprogramowane myślą, że są istotami ludzkimi, resztę mają gdzieś, czyli jakieś 99% populacji wspólnoty (po prostu debile) plus z sytnkami to nie wiadomo co, bo to w sumie lepsza wersja człowieka, która może się obrócić i wybić jej "obrońców", a Instytut to głupcy, bo to takie duże dzieci bawiące się zabawkami które sami stworzyli i nie do końca rozumieją, że potencjalnie tworzą tykającą bombę, która może zniszczyć całkowicie gatunek ludzki (instytut technokracja mocno). Na koniec bractwo, które trudno określić z jednej strony chcą dobrze, ochrona ludzkości, eksterminacja plugastwa, ale czy coś po za tym? Bractwo może poniekąd stać się państwem feudalnym, gdzie to odbierając wszystkim technologię pod pretekstem ochrony, może wszystkich innych cofnąć do średniowiecza, samemu będą supernacją posiadającą technologię oraz siłę (trochę jak feudalne światy w WH 40k), w takim przypadku, nikt się im nie sprzeciwi, mogą urosnąć do potęgi jakiej nawet RNK nie zatrzyma.
@@KryptaTV Ech instytut , notorycznie robiący coś paskudnego na powierzchni neutralny? No , nie nie , najbardziej wrogą wobec ludności frakcją jest właśnie on , hordy supermutantów to również jego dzieło , jedynymi frakcjami co mogą coś dobrego dla ludności zrobić i dać jej ochronę są milicjanci i bractwo stali , bardziej polecam bractwo stali , jak już ludzie będą bezpieczni to mogą sobie sami domki z drewna pobudować ,a nie że protagonista będzie chodził od osady do osady i zapierdalał ,za upośledzonych leni :).
Jestem fanem Bractwa, uratowałem życie Danse'owi w gadce z Maxsonem, mój ulubiony towarzysz, to Curie (kocham jej francuski akcencik i nie mam nic do syntków, które nie są wrogo nastawione do ludzi), którą rozkochałem w swojej postaci i którą moja postać bzyka. Mnie również Minuteman'i wydają się najsensowniejszym rozwiązaniem w 4 części Fallout'a, choć są dla mnie jacyś tacy "obojętni". "Instytutu" nie lubię. "Trasy" również, choć nie popieram krucjaty Starszego przeciw WSZYSTKIM syntkom i jego skrajnego fanatyzmu, to przeważa moja niechęć do lewactwa i ich spaczonych/zrytych lewicowymi "ideałami" beretów. Taki ze mnie tolerancyjny "faszysta"😏👍 No i weź się teraz człowieku ogarnij, kogo masz tu poprzeć... Niby wiesz a jednak zdecydować się ciężko, bo zawsze jest jakieś "ale".
@@janmaliszewski4108 Ja to ogarniam... Do pewnego stopnia mi się to podoba, że wybory nie są tu czarno białe, co w niczym nie pomaga w podjęciu decyzji, po której stronie powinienem się opowiedzieć... Pozostnę zatem przy mej szczerej sympatii do Bractwa, bzykaniu przeuroczej Curie, wymuszonym poparciu dla średnio lubianych przeze mnie Minuteman'ów, niechęci do Instytutu i wybijaniu lewaków z Trasy, choć popieram postulat pozostawienia syntków które nie są wrogo nastawione do ludzi w świętym spokoju. To taki mój "zgniły kompromis", bo nie wiem jak można by to określić inaczej.
@@janmaliszewski4108 to bractwo w fallout 4 ma minusy Dla mnie wszystko jest w nim dobre Dobry przywódca Fajne zbroje Fajny znak frakcji Dobra Super Broń Mordowanie syntków Dobra baza główna Dobry lore frakcji
@@megsisded8688 - Dobry przywódca? Zaślepiony FANATYK, który nie ma litości nawet dla swoich wiernych "poddanych", którzy nie zawinili dosłownie niczym i byli wierni do końca ideałom bractwa - vide Danse. Fajne zbroje - można je zdobyć, nie należąc do Bractwa😂 Fajny znak frakcji? Ja lubię swastykę (święty symbol wielu kultur w historii ludzkości) i co więcej, mam nawet 4 swastyki wytatuowane na moim przedramieniu, co nie znaczy, że ubóstwiam i idealizuję pewnego pana z bawarskim wąsikiem. Superbroń - Swoją bronią, wymiotę i sprowadzę do parteru każdego, kto stanie mi na drodze w F4, łącznie z Bractwem. Mordowanie syntków- ja wolę posuwać Curie i słuchać jej sexownego francuskiego akcentu. Dobra naza główna? Zapraszam do mojego ufortyfikowanego Sanctuary Hills zatem😁 Dobry Lore - Ja lubię również lore "Enklawy", której nie lubię. Lubię lore Dzieci Apokalipsy, choć średnio za nimi przepadam. Lubię lore Supermutków - choć wybijam wszystkich, poza tymi przyjaznymi. Lubię lore NCR, choć nie lubię ich frakcji (skorumpowana tfu demokracja). Lubię lore Mistrza a ubiłem go bez najmniejszego sentymentu... Mogę tak długo😏
Ja uważam że Bractwo Stali jest najlepsze. Nie są to antagoniści: jedyne czego chcą to tego, by historia z upadkiem się nie powtórzyła i zabierają groźną technologię (moim zdaniem prawidłowo), nie chcą niszczyć minutemanów i zabijać cywilów, a patrząc na ich technologię i działania to są chyba najlepszym wyborem dla wspólnoty. Minutemani to frakcja dla osób które nie mogą się zdecydować w co iść bądź uważają że to ta fabularna frakcja ponieważ ją poznajemy jako pierwsi (przynajmniej w większości przypadków), Instytutowi ch*j na ryj, a Trasa to dla mnie jakaś banda dziwaków chcąca budować relacje ludzi z syntetykami czy Bóg jeden wie co (nigdy tego nie rozumiałem). Bractwo Stali nie ma i nigdy nie miało złych intencji i nie widzę powodu by ich niszczyć, dlatego dla mnie Bractwo Stali to najlepszy wybór.
Jeszcze nie udało mi się tej gry skończyć ani razu... Minutmeni - skazanie ludzi na odradzanie z epoki średniowiecza. Instytut - przekreślenie tego co przeżyli i jednak jakoś osiągnęli "ci prostacy z powierzchni", a Bractwo - dyktatura wojskowa - MY wiemy lepiej czego WAM potrzeba i ta hipokryzja - odbieranie innym dostępu do technologi i ZAWŁASZCZANIE jej - no skoro taka groźna to powinna być niszczona - ale nie, bo szkoda marnować - Bractwu się przyda do "głoszenia" swojej wizji świata... Nie skończyłem, bo te frakcje zjednoczone utworzyły by gotowe ROZWINIĘTE państwo - z wojskiem, technologią i siłami porządkowymi. Nie skończyłem też, bo mierzi mnie zdrada - nie potrafię wybrać kogo mam zawieść... Wiem - to gra - wystarczy wczytać wcześniejszy zapis - wcale to nie pomaga... F4 - świetna gra - na setki godzin...
Instytut jest według mnie po prostu zły... "redyfinicja ludzkosci" znaczy tyle że chce zmienic całą Wspolnote tak jak chcą bez wzgledu na to czy inni sie z tym zgadzaja czy nie. Bractwo Stali Maxona jest fanatyczne, rasistowskie oraz bardzo inwazyjne (mowie tu o przyjsciu do osady i żądanie żywnosci w zamian za ochrone choc ich nic nie prosił) Trasa zas jest moze dobra ale ich cel jest małostkowy, nie pomaga ludziom... Minutemani przez moj idealizm wydaja sie byc według mnie jedynym wyjsciem. To po prostu ludzie ktorzy chcą żyć w spokoju i stwierdzaja że razem są silni... sąsiedzi ktorzy pomaja sobie nawzajem. Przez to Minutemani przemawiaja do mnie.
W F4 jedyną słuszną opcją jest dla mnie BoS. Zgadzam się z każdym słowem starszego Arthura Maxona. Instytut przegiął z robieniem syntków nieodróżnialnych od ludzi i należy im się za to solidny kop w dupę z okutej pancerzem wspomaganym nogi. Najlepszym zakończeniem byłoby przejęcie siedziby Instytutu przez BoS i pilnowanie, żeby tamtejsi naukowcy robili dalej swoją robotę, ale w etycznych granicach pod nadzorem i we współpracy ze skrybami Bractwa i pilnowani przez typów w pancerzach wspomaganych i działkami obrotowymi w łapach. Nauka sama w sobie jest w końcu dobra, ale musi mieć wyznaczone etyczne granice. W rzeczywistości również istnieją tacy, którzy nie mieliby nic przeciwko takim eksperymentom, jakie Instytut odjaniepawla z syntkami. Niestety nie mamy tylko starszego Maxona i BoS.
No ja uważałem Fallout 4 za jedno wielkie gówno, teraz zacząłem grać bo zapragnąłem gry w której jest dobrze zaprojektowany świat, klimatyczny i niepowtarzalny, oraz miodna eksploracja, a to Fallout 4 trzeba przyznać robi genialnie, plus system budowania osad jest naprawdę genialny !!!! Dlatego ja będę z minutmenami, w grze mega irytuje za to to co zrobili z systemem dialogowym i to jak ich forma jest płytka i naiwna, taka typowa dla kiczowatych filmów Amerykańskich, no i wszelaka ilość błędów, taka niedopracowana gra nie powinna wyjść, to brak szacunku dla graczy, taka prawda, ale jeżeli chodzi o świat i eksplor to genialna sprawa...
Był taki człowiek który chciał żeby syntkom żyło się lepiej nazywał się Arthur Maxson
Atomowe koty to jedyna akceptowana frakcja. Jej członkowie to chadzi z niesamowitym dripem. Mają szperacza zamiast psa, a wszyscy dobrze wiemy że każdy gracz fallout simpuje ED-E. Noszą oni zajebiste skórzane kurteczki (lepsze niż te w „top gun”). Ich pancerze wspomagane są pomalowane w zarąbisty sposób, a nie to co te bractwa. Nie mieszają się w politykę i ideologię, a tylko pomagają sobie nawzajem i sąsiedniej osadzie. I mają GARAŻ co jest znacznie bardziej imponujące niż ten latający balon co wybucha szybciej niż te na moich 7 urodzinach. ATOM CATS 💪
W zasadzie kombinat Bractwo-Minitmeni wydaje się najbardziej sensowny. Bractwo powoli exterminujace mutanty, niedobitki instytutu i resztę ścierwa, podczas gdy "milicja obywatelska" idzie w awangardzie i zabezpiecza wszystkie te miejsca, na które BS chwilowo nie ma dość ludzi, jak np. pomniejsze szlaki handlowe i osady na rubieżach. Podwładni Prestona idealnie sprawdzą się potem jako siły policyjne na terenie wspólnoty, być może wcieleni w struktury bractwa, a być może jako straż sąsiedzka czy inna półautonomiczna formacja tyłowa. Bo zachowanie ich niezależności od bractwa nawet jeśli możliwa, to na dłuższą metę mogła by doprowadzić do konfliktów, czego lepiej uniknąć.
Połączenie obu organizacji było by tym prostsze, że po ewentualnej sukcesji Jedynego Ocalałego na starszego BS powstała by unia personalna.
Bardziej globalnie połączenie dwóch organizacji mających tradycje ochrony ludzkości przed wszelkiej maści tałatajstwem było by śeietnym zabiegiem propagandowym i mogło umocnić wizerunek bractwa na arenie politycznej, co docelowo będzie istotne, podczas starcia z RNK. !CHYBA! że Starszy BS - Generał MM, został by jakimś cudem wybrany prezydentem RNK. Wtedy zamiast wojny, można by skonfederować oba twory i zakończyć bezsensowną już wojnę za pomocą ustaw i reform, tworząc coś na kształt 1RP (Republika z królem na czele). Trochę popłynąłem, ale myślę, że takiej sile nic by nie sprostało, bo jednak masy piechoty (być może i sił pancernych) i strażnicy, republiki plus technologia i wysoka jakość żołnierzy Bractwa, wspierana przez przepastny obszar nowego państwa rozciągającego się na cały kontynent, było by siłą, której nic na pustkowiach nie sprosta, rozbita enklawa była by rozbijana za każdym podniesieniem łba, a Legion to byłby soacerek. Zwłaszcza, ze samo RNK rezerwami i jednostkami tyłowymi jest w stanie postawić mu skuteczny opór.
Kwestia Mr. H. Jest o tyle prosta, że musiałby uznać supremację swoich gości i ostatecznie pewnie i tak ktoś by go skasował. Zwłaszcza jeśli kurier opowiedziałby się po stronie RNK ( a włączenie BS z Mojave do republiki tylko utwierdziło by opinię publiczną, że sojusz na lini RNK-BS jest osiągalny.
Alem się rozpisał. Jeśli ktoś to przeczytał to mega pozdrowienia 😉😅😎
Kurde, serduszko od samego Fall-mistrza Lidlucha 😍🥰
Znaczy w jednym vlogu facet mówi , że nie jest możliwe porozumienie milicji z bractwem ja się z tym nie zgadzam , bractwo i milicja mają bardzo zbieżne cele ,a działalność milicji niewiele bractwo obchodzi , dla nich obecność milicjantów jest bardzo na rękę bo nie muszą wtedy lecieć w stronę każdego zagrożenia , a mogą się skupić na pozyskiwaniu technologii i swojej podróży na zachód do RNK i bractwa stali z zachodu. Niby bractwo zabija wszystkich mutantów ,ale w praktyce to nie wygląda tak ,że chodzą od osady do osady i wybijają napromieniowane zombie bez litości ,jedyną osadą we wspólnocie gdzie bratwo nie wpuści napromieniowanych ludzi to Diamon ,ale oni i tak od dawna nie mają tam wstępu ,a tak to dosłownie oni z milicją nie mają się o co kłócić , milicji nie interesuje zaawansowana technologia ponieważ nawet nie wiedzą co z nią zrobić , niby jest artyleria ,ale w praktyce przecież nie jest skierowana w stronę bractwa no nie , nie ja nie widzę możliwości jakiegoś konfliktu między tymi frakcjami.
Minutemani są spoko, ale są płytcy. Brakuje im tej ciemniejszej strony, bo w obecnej formie oragnizacja jest idealna dla osób które są niezdecydowane, lub nie popierają reszty
Wiesz czego mi brakuje w kampanii Minutemanow? Innej rywalizującej frakcji, np ,,Strzelcow'' jako bardziej rozbudowanej i grywalnej frakcji.
Z punktu widzenia dobrostanu ludzi żyjących we Wspólnocie Minutemani są najlepszą opcją. Bractwo stali zaraz po nich ale to byłaby dyktatura. Trasa dba tylko o syntki czyli ma gdzieś Wspólnotę a Instytut zakłada, że ludność Wspólnoty sobie nie poradzi i wymrze.
Więc jeżeli chodzi o ludzi żyjących na tym obszarze to obiektywnie pozostają Bractwo i Minutemani przy czym Bractwo może ale nie musi zapewnić lepszego bezpieczeństwa a na pewno będzie pobierało grube haracze i mówiło ludziom jak mają żyć.
minutmeni własnie mają ciemną stronę, która została zniszczona przed początkiem gry, polityka wewnętrzna organizacji i układy które ja zniszczyły , jeden z powodów na których ronnie shawn odeszła i wóciła gdy jedyny ocalały zaczyna reformowac organizacje
Minutemani mają ciemną stronę, Prestona który ciągle chce żebyś osady mu ratował
@@terrorbilly3367 po prostu ziomek kiepsko grał xd
Patrząc na to, że zawsze w serii Fallout byłem pro-bractwo, jakoś nie mieściło mi się w głowie sprawdzenie innej ścieżki. Trasa była dla mnie trochę nawiedzona, toteż nie miałem skrupułów, żeby ich zmieść. Instytut to dla mnie banda porywaczy z niejasnymi działaniami. No a Minutmani to przybudówka praktycznie do kazdej innej frakcji. Także BoS 4ever
Też uważam że najlepsze rozwiązanie to Minutemani. Jednak w samej grze w przypadku tej frakcji aż prosiłoby się o opcje możliwości rozwoju tej organizacji. Chodzi mi o chociaż coś tak uproszczonego jak rozbudowa gangu w Saints Row. Będąc dowódcą Minutemanów i mając taką ilość pieniędzy i wyposażenia jak miałem w tej grze aż prosi się o możliwość wykupienia opcji np. za kapsle i zasoby ulepszenia wyposażenia oddziałów Minutemanów. Zaczynamy od przypadkowych łachów i prymitywnej broni a kończymy z pancerzami wspomaganymi i ciężkim uzbrojeniem. To miałoby sens i było zgodne z przebiegiem rozgrywki.
0:36 artykuł do Publick Occurences już leci.
Dzięki za odcinek i wspomnienia. :)
Pozdrawiam!
Jak to zawsze ratujesz mi wieczór mistrzu! (ale nie ten od super mutantów) ;-)
myślę że minutemeni są najlepsza frakcją,
wady:
-ty zapierdalasz mimo iż jesteś dowódcą
zalety:
+przez to że ty zapierdalasz stajesz się wzorem
+fort independance to zajebista lokacja na bazę
+strój generała swoim dripem przebija nawet kurtkę maxona
+Artyleria robi boom
+na niskim levelu uzywanie pistoletu sygnałowego moze sprawić ze zamiast rzeźni na tobie i towarzyszu przemieni się starcie w bitwę miedzy minutmenami a nieszczęśnikami którzy byli na twej drodze
+ich broń improwizowana(pipe guns i laserowe muszkiety zrobione z zepsutych karabinów i dzid laserowych) bardzo pasuje do settingu post apo
Najbardziej rozwala mnie ta logika biegania na posyłki.
Idziesz na jakąś randomową dwuosobową "farmę", tam każą ci wymordować całą fabrykę bandytów, a ty zamiast przyznać że odwalasz całą robotę za frakcje to jeszcze mówisz że "minutemeni wam pomogą" XD
Kondominium wspólnoty pod minutmeńsko-Instytucyjnym zarządem powierniczym to najlepsza opcja dla świata
8:37 Jest opcja że jak rozwijasz przyjaźń lub romans z Paladynem Deansem to dowiadujemy się że jest on synkiem wtedy w starszym makson próbuje zabić Dansa lecz jeżeli powiesz mu żeby tego nie robił dans odejdzie od bractwa stali i będzie naszym towarzyszem dopóki nie zepsujemy z nim relacji. I tyle miłej gry😁😁😁
Prawda, ale i tak jak po tym opowiemy się przecieku Bractwu to nie będziemy mogli z nim więcej podróżować. Przynajmniej ja tak miałem lub może po prostu jakiegoś baga mam po w tej grze takie rzeczy się zdarzają często.
A właśnie szukałem jakiegoś fajnego filmu :D
a dziś się zastanawiałem którą frakcję wybrać, lubię bractwo ale nie wiedziałem czy na pewno wybierać tą frakcję z racji na mój fanatyzm do tej frakcji
Ja zwykle wybierałem Minuetmani-Instytut, ta opcja w mojej opinii jest najbardziej optymalna dla Wspólnoty.
1. Minuetmani są dobrzy, chcą pomagać, chcą wprowadzić porządek we Wspólnocie, w zasadzie nie mają wad moralnych. Niestety są ograniczeni swoimi możliwościami i na dłuższą metę samodzielnie nie będą w stanie zagwarantować przyszłości Wspólnocie. Świetni przy zaprowadzaniu porządku tu i teraz oraz pomocy w formie oddziałów milicji które odepchną bandytów czy supermutantów, do tego mogliby pełnić rolę sądowniczą i administracyjną.
2. Instytut przede wszystkim z tego powodu, że przed śmiercią Ojciec daje nam jako następcy zadanie zrobienia nagrania które odtwarzane później będzie w radiu Diamond City. Ojciec chce po prostu odizolować się od powierzchni, jednak my możemy tą przemowę zmienić gwarantując mieszkańcom Wspólnoty rozwój i bezpieczeństwo na dłuższą metę. Minuetmani z Instytutem w ten sposób mogą na tu i teraz zacząć proces fuzji Wspólnoty i Instytutu.
W tym wyborze w domyśle zostaje, że Minuetmani i Instytut przejmują władzę nad Wspólnotą, a ta zaczyna się gwałtownie rozwijać i stawać się coraz bezpieczniejsza.
Dlaczego nie inne opcje? Bractwo Stali koniec końców w swoim fanatyzmie stanowi zagrożenie dla istnienia ludzkości ponieważ chcą całej technologii dla siebie bez możliwości udostępniania jej innym, prędzej czy później pojawi się jakiś szaleniec i zacznie się masakra bezbronnych ludzi z rąk super nowoczesnej siły Bractwa. Natomiast Trasa to wariaci nie mogący niczego osiągnąć na nawet krótką metę.
Osobiście popieram Enklawę mimo ich dyktatorskich zapędów i chciałbym zobaczyć wcześniej wspomniane w serii Chicago pod ich kontrolom
Cóż świat się skończył właśnie między innymi przez przodków enklawy
Też ich lubię ale nie da się do nich przyłączyć.
Film którego wszyscy potrzebowali
Oczywiście że jedyną słuszną stroną jest Enklawa.
popieram
Dziękuję
Wg mnie najlepsza opcja dla Bostonu i okolic to Bractwo ponieważ idealnie pasuje do lore. Jako generał Minutek to z automatu wcielamy ich w szeregi Bractwa. A Instytut to placówka badawcza Enklawy. Trasę wyrżnąć, nawet z nimi nie gadać.
Minutmenami można też zagrać tak by zrobić wcześniej parę misji dla trasy i wtedy trasa ratuje na koniec synków mimo że bractwo stali wciąż żyje.
Mi najbardziej przypadła do gustu droga bractwa stali ponieważ poza instytutem są najciekawiej napisaną trakcją o sensownym i spójnym poglądzie oraz ideałach oraz są bardziej zgodni z konceptem z pierwszej części niż bractwo lionsa w 3 części gdzie prawdziwe bractwo stali to wyrzutkowie
Fuzja Bractwa Stali i Minutemanów. Ci pierwsi jako siła militarna a drudzy jako administracja cywilna i siły obrony terytorialnej. Do tego Bractwo zapewnia technologię.
A tak z innej beczki Liduh czy chciałbyś kiedyś zagrać w sesję rpg osadzoną w świecie Fallouta?
u mnie to jest tak że rozwijanie tych 4 frakcji
gdyby tak można było, jak którejś frakcji nie pasuje że dana frakcja coś robi to ich problem bowiem mogę to rozwiązać i tak dążyć do porządku we Wspólnocie i frakcji które się zagnieździły w niej
Jest taki mod Valkyrie który może sprawić przede wszystkim że Bractwo Stali coś tam coś tam i jest spokój tyle że zagmatwane to to zamiast jak w uciętej scenie gdzie rozmawia Danse z Maxson'em i dochodzi do bójki w której jest walka Maxson'a z Danse'm o przywódctwo w Bractwie
Smutna sprawa jest taka, że poza Bractwem i Instytutem pozostałe dwie frakcje są dość niedopracowane - mało unikatowych questów, tak właściwie bardzo szybko pozostają same 'radiant quests' i kurcze granie po stronie Minutemanów momentami boli, szczególnie jak ma się do czynienia z Prestonem częściej niż się sobie życzy, oraz słynnym stwierdzeniem, że 'kolejna osada potrzebuje twojej pomocy' (tu na ratunek przychodzą moim zdaniem mody min. Sim Settlements 2 który automatyzuje kwestię dalszego funkcjonowania uratowanej w ten sposób osady). Trasa natomiast jest pełna absurdów, np do siedziby można trafić przez przypadek i dosłownie po sznurku - wystarczy pośledzić czerwoną linie w centrum Bostonu a super tajny szyfr do otwarcia drzwi to tadam - nazwa organizacji... W takich warunkach to ja nie wiem jakim cudem Trasa dalej istnieje, średnio rozgarnięty synek pierwszej generacji byłby w stanie ich wyśledzić, nie mówiąc już o tym że poprzednia kwatera była dużo lepiej zakonspirowana i trudniejsza do znalezienia. Cel Trasy też jest zbyt wąski - dlaczego nie pomagają wszystkim którzy chcą opuścić Instytut? Mogli by dużo ugrać np. gdyby pomogli Virgilowi w ucieczce, ba może nawet stał by się częścią tej organizacji? Poza tym żałuję że nie ma możliwości zaaranżowania współpracy między Minutemanami a Trasą bo ta druga grupa mogłaby idealnie działać jako wyspecjalizowana komórka w strukturze tej pierwszej organizacji (może nawet z czasem przekształciła by się nawet w wywiad po pewnych zmianach w funkcjonowaniu i rozwiązaniu kwestii Instytutu). Na koniec jest jeszcze Instytut, który gdyby dawał graczowi faktyczną możliwość stanięcia na jego czele a nie tylko wyboru pomiędzy tym czy chcemy więcej czy mniej syntków finalnie a faktycznym przekierowaniem możliwości tej organizacji na odbudowę początkowo okolicy a później może i dalszych regionów to moim zdaniem byłby wart wyboru jako optymalne rozwiązanie. Jakby się zastanowić to jest jedyne miejsce gdzie są ludzie, technologia i możliwości do wprowadzenia na nowo życia dostosowanego do warunków postapokaliptycznych a może nawet odtworzenia prostych ekosystemow. Poza tym jakby była możliwość zlikwidowania SRB i przekierowania mocy produkcyjnych programu tworzenia syntków 3 generacji na np. produkcję organów i kończyn do przeszczepów dla celów medycznych to Instytut byłby optymalnym zakończeniem, a gdyby jeszcze była opcja wypracowania współpracy pomiędzy Minutemanami a Instytutem (nawet wymagająca konkretnych pkt. zainwestowanych w charyzmę, inteligencję i pewne perki) w takim scenariuszu jak powyżej to Vault Dweller jako łącznik między tymi organizacjami i jako osoba pamiętająca świat z przed wojny miałby wiele sensu. A tak to właściwie na zadane w treści tego filmiku pytanie jest tylko jedyna moim zdaniem poprawna odpowiedź w dodatku dana na samym początku gry - Minutemani, w stosunku do innych frakcji robią najwięcej dobrego dla wszystkich i najmniej szkodzą, a jak ma się rozległą sieć osad to dają też całkiem niezłe wsparcie artyleryjskie i zaczynają być widoczni, moim zdaniem stają się taką trochę bieda wersją NCR Rangers z Kaliforni.
fajny film
0:08 Wstęp
0:43 Bractwo Stali
1:08 Cele Bractwa Stali
2:03 Konsekwencje dołączenia do Bractwa Stali
2:43 MinutMeni
3:33 Cele MinutMenów
3:55 Konsekwencje dołączenia do MinutMenów
4:32 Trasa
4:40 Cele Trasy
5:00 Konsekwencje dołączenia do Trasy
5:33 Instytut
5:59 Cele Instytutu
6:43 Konsekwencje dołączenia do Instytutu
7:25 Omówienie całego filmu
10:00 Zakończenie
Akurat szukałem informacji na temat fallouta 4
czekam na podobny film ale w kwestii new vegas
Ja też
Ja wybrałem kombinacje Minutmenów z Instytutem.
Instytut ponieważ można łatwo wysyłać nowe syntki które będą chronić wspólnotę ponieważ ich produkcja jest bardzo tania a w tym czasie minutmeni mogli by pomóc mieszkańcom z wieloma problemami z którymi się borykają.
Jeśli chodzi o bractwo to zasoby sprzętu i ludzi się kiedyś skończą no i nie są też w stanie przeżucić w kilka sekund nowych ludzi na pole bitwy a jak wiemy strata dobrego żołnierza potrafi być sporym ciosem.
Przeszedłem grę trzy razy wybierając poszczególne ścieżki - BoS, Instytut i Minutmeni. I wg mnie najlepszym wyborem są Minutmeni. Można bardziej się skupić na eksploracji pustkowi, niekiedy można posłuchać radia kto gdzie potrzebuje pomocy. Ja nie lubię jak jakieś zadania wiszą. Dlatego ich ścieżka jest dla mnie idealna.
Wiem że nie byłoby fabuły bez tego ale gdyby instytut skupił się na innych technologiach, na przykład własnej wersji geka czy jak to się nazywało, to oszczędzili by sobie wylatywania w powietrze w trzech zakończeniach. Jeśli chodzi o frakcję to bractwo stali. Mają po prostu lepszy sprzęt i ludzi do walki.
Cóż lubię bractwo za to że postępują jak naz... znaczy za ten no pancerze i broń energetyczną no tak o to chodziło
Pierwsza moja reakcja jak w szale gdy chciałem odbić synka to w sumie bez pytania od razu go zastrzeliłem :D znaczy "Ojca" ale wróciłem do zapisu w sumie tego żałuje bo przynajmniej kontynuując było by to bardziej prawdziwe jak by główny szef Instytutu już nie żył, ciekawe jak by się potoczyły sprawy dalej ;) Grając wysadziłem instytut (piękny lej) i zbombardowałem Prywden z artylerii :D Dlaczego tak nienawidziłem misji gdzie trzeba było zbierać podatki z osadników bardzo mnie to zeźliło. W takich warunkach uważam że Minutemani z zawsze pomocna dłonią są najlepszą opcją reszta to szkodniki.
"We are the Minuteman"
jest taki mod o tej nazwie
szkoda że większe misje w tej frakcji dążą do odbicia Zamku i tyle jakby mogło by być że można by było podbijać posterunki w których Minuteman'i by urzędowali zamiast tylko zdobywać wpływy w osadach
Fallout4 przechodziłem już z 5 razy chyba... Za każdym razem kończyłem po stronie Instytutu. Tak jakoś "sumienie" nie pozwala mi inaczej tej gry ukończyć. Opowiedzenie się po stronie syntków uważam za słuszne, kontynuacja "dzieła" swojego syna, nowa przyszłość. Bractwo i Trasa jakoś do mnie nie przemawiają. Chyba sobie zaraz zainstaluję.🙂
Ja wybrałem bractwo ze względu na pancerze broń, minumeetanow za ich zamek i strój przywódcy, instytut za technologie i sterylność a trasy nie polecam chyba że ktoś lubi klimaty małego sabotażu (kamienie na szaniec)
Szczerze bardzo bym chciał zrobić zakończenie z BoS ale nie chcem śmierci Paladyna/Zabierać mu rangi (takie pytanie da się go przydzielić do Sanktuarium Jak go ocalimy?). A więc myślę nad zrobieni zakończenia z Minutmenamu ale misje z nimi są strasznie nudne😭
Da się.
Minutemani no i git :)
W liście ,,nagród'' zabrakło informacji o środkach transportu. Wzywanie latacza Bractwa i teleportu Instytutu.
W sumie tru, przydaje się
Ach chciałbym zobaczyć taką alternatywę gdy house przejął Mojave chce bierze kurs w Wspólnotę ;)
W sumie to nasz bohater, jako generał Minitmenów i Wartownik Bractwa, miałby w rejonie władze nad dwoma głównymi stronnictwami gwarantującymi bezpieczeństwo. Minutemani odpowiadaliby za bezpieczeństwo spraw codziennych, a Bractwo robiłoby za siły uderzeniowe i szybkiego reagowania. Można wręcz powiedzieć, że organizacje podzieliły by się kompetencjami na swoistą Policje i Armie. Potem oczywiście mogłoby się zdarzyć, że doszłoby do ich scalenia, ale to odległa przyszłość.
Plus Bractwo ma dostęp do masy wiedzy, której wprowadzenie mogłoby bardzo usprawnić życie we Wspólnocie; infrastruktura, usprawnienie przemysł, produkcja pożywienia... W skrócie, Państwo.
Ja wybrałem tak, że żadna z frakcji nie została zniszczona, jednak u trasu już nic się nie załatwi mimo, ze można tam wejść.
At Victoriam. Bractwo jest najlepsze wyjście dla mnie ze względu na to że tylko bractwo ( i minutmeni) nie byli do mnie wrogo nastawieni od pierwszego spotkania.
Ja uważam, że Minutemani są najlepsi dla wspólnoty. W dodatku, gdy robiłem zakończenie z nimi miałem najmniej rozterek moralnych bo nie musiałem likwidować ludzi ani z Trasy ani z Bractwa. Chociaż zakończenie jest najmniej ciekawe. Tutaj reszta organizacji wypada lepiej. Zakończenie z Bractwem było najciekawsze moim zdaniem. Ending z Instytutem też był spoko.
po przejsciu F4 z Bractwem stali doszedlem do wniosku ze Instytut nie byl taki zly i idac ich sciezka byloby to najlepsze rozwiazanie dla zniszczonego swiata.....Syntki nie choruja, nie poddaja sie mutacji ......mozna tak wymieniac i wymieniac
teraz mam taka rozminę czy w którymś fallaucie da się dołączyć do enklawy? Tak wiem jak powstała enklawa ale w teorii do bractwa też mogą należeć potomkowie ich pierwszych członków. Zresztą z tego co rozumiem nie ma jednej enklawy. tylko są ich poszczególne placówki na całym świecie. Ciekawe czy inne placówki na przykład w Europie, może zdominowały durzy obszar i odbudowały cywilizację tam gdzie były? A jeśli ich celem było odbudowanie usa to czemu te placówki nie ruszyły dupy i nic nie zrobiły? Ja rozumiem że mało o tej frakcji jeszcze wiemy ale chciała bym zobaczyć w którymś fallaucie wielką inwazję enklawy na stany. Coś w stylu tego co jest w red alert 3. albo chociaż jakiś wątek gdzie wszystkie placówki enklawy odzyskują z sobą komunikację i podejmują jakieś zorganizowane działania. Bo enklawa jest zbyt fajną i z za dużym zapleczem frakcję by tak po prostu upaść skoro poza Ameryką mieli jeszcze pełno placówek. Może to by było fajne rozwiązanie wojny rnk z bractwem. że powraca enklawa i jest większym zagrożeniem wobec którego ich głupie zwady nie mają sensu i wszyscy łączyli by siły by stawić czoło enklawie. Oprócz legionu .. to za duże dzikus. ich trzeba by po prostu wystrzelać lub zabić ich lidera by się rozpadli lub zajęli sobą i swoimi problemami z wynalezieniem papieru toaletowego.
W Fallout 76 i nawet awansować na stopień generała.
Przy pierwszym podejściu poparłem Trasę. Minutemanów i Instutut odrzuciłem w zasadzie od razu, a całą grę planowałem wybrać Bractwo. Sytuacja z Dansem zmieniła jednak moje podejście do Maxona i bractwa w ogóle. Trasa była jedyną frakcją, którą mogłem wtedy poprzeć (Minutemani są zablokowani, jak zbudujemy teleporter przy pomocy Bractwa), więc tak zrobiłem, ale zakończenie gry z tą frakcją bardzo mnie zawiodło. Tak jak powiedział autor filmu, Trasie brakuje jakiegokolwiek planu na przyszłość. W zasadzie, skoro we wspólnocie już rządzą de facto Minutemani, to logicznym rozwiązaniem byłoby pokazanie, że te dwie frakcje zawierają sojusz. Szkoda, że twórcy gry o tym nie pomyśleli.
Nie rozumiem skąd ta nagonka na instytut szczerze mówiąc. Imo instytut to najlepsze co może być biorąc pod uwagę przyszłość świata, tak naprawdę widzimy tylko ułamek tego co robi instytut w F4 ale kto czy gracz po zostaniu dyrektorem instytutu nie poprawi ich polityki działań?
Najlepszy wybór to Operatorzy, ach Mags Black
minutemani to najbardziej chad organizacja pustkowi i nawet z tym nie dealujcie
power armour < prochowiec i laserowy muszkiet które ratują wspólnote
nagraj coś z far harbor
Wszystkie te wybory są moim zdaniem nieudaną kopią wyborów z New Vegas. Teoretycznie zawsze mamy bezpieczny wybór jak minutemanów. W New Vegas jest to Pan Tak. W obu przypadkach jak zepsujemy sobie grę przy innych frakcjach to zawsze możemy wrócić do tej jednej opcji. Mamy dwie najsilniejsze, najbardziej rozwinięte frakcje: Bractwo stali vs Instytut , legion vs RNK. No i mamy mr housa i trasę, tutaj mam wrażenie że obie strony są najczęściej niszczone przez inne strony konfliktu. Mówię nieudaną bo uważam iż jakość stronnictw w New Vegas przewyższa kilkukrotnie to co mamy w Falloucie 4
Wszystko fajnie ale tak jak w NV można było przegadać każdego racjonalnymi argumentami albo pokazem siły, w F4 ludobójstwo to w zasadzie konieczność u każdej frakcji
Gdzie była enklawa gdy trzeba było zajebsć technologię instytutu
LOL. Dopiero co oglądałem taki film u jakiegoś anglojęzycznego twórcy xD
no jak to jaką. każdą ile się da
tak zastanawiając się nad kierunkiem Trasy i ratowania syntków jak ludzi...
etyka czy coś takiego do tego można by porównać do dziecka które zepsuło twoją ulubioną wazę. Co możnaby mu zrobić co najwyżej trzymać z daleka od tego i pilnować go tak samo jak Instytut tworzący syntki co mażnaby im zrobić można co najwyżej nie dopuszczać mu i pilnować jego działań na powierzchnii
PS:
nie zdziwię się jak mnie nie zrozumiano
cały ja, wieczna niewiadoma
Dla mnie najlepszą opcją jest połączenie minutmenów i trasy. Wykonanie pracy u podstaw, zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom u tych pierwszych, oraz wsparcie działań terrorystycznych, roboty wywiadowczej i zakończenie zniszczeniem instytutu i bractwa. Pierwsi zapewniają podstawy zwykłym ludziom czyli bezpieczeństwo fizyczne, ekonomiczne, schronienie. Ci drudzy niszcząc autokratów i technokratów dadzą moźliwości rozwoju tym pierwszym z zachowaniem praw jednostki. Tej żywej jak i tej syntetycznej. Dla instytutu syntki to niewolnicy mieszkańcy nic nie warte śmiecie których trzeba się pozbyć, dla bractwa odwrotnie. Mając na uwadze powyższe sądzę jak na wstępie, minutmeni na początek, trasa na koniec
Zawsze Bractwo Stali
Najwięcej profitów daje bohaterowi instytut, nic nie przebije nieśmiertelności które potencjalnie oferuje instytut.
Ja byłem po stronie syntków czyli instytucie
Przy następnej frakcji pójdę z Bractwem
Najlepsza jest strona minutmenów!
Zawsze wybieram Minutemanów i Trasę.
taką, która daje możliwość strzelania do członków bRACTWa stali
Moim zdaniem Instytut. Syntki robiłyby za nich wszystko a w tym czasie gatunek ludzki by się odradzał.
Frakcję "Uninstall".
Od siebie dodam kilka zdań. Po pierwsze najlepsze dla wspólnoty to wygrana minuteman'ów. Po drugie trasa to debile, ale to wyjaśnię w następnych punktach. Po trzecie najbardziej "lewicową" frakcją są jednak minuteman'i, bo oni nie odrzucają nikogo i każdemu kto chce pomocy, jej udzielają, nie patrzą na rasę, przynależność, przeszłość. Po czwarte największymi głupcami wspólnoty jest właśnie trasa oraz instytut, Trasa to głupcy i z lewicowością nie mają nic wspólnego, bo pomagają tylko jakimś maszynom, które zaprogramowane myślą, że są istotami ludzkimi, resztę mają gdzieś, czyli jakieś 99% populacji wspólnoty (po prostu debile) plus z sytnkami to nie wiadomo co, bo to w sumie lepsza wersja człowieka, która może się obrócić i wybić jej "obrońców", a Instytut to głupcy, bo to takie duże dzieci bawiące się zabawkami które sami stworzyli i nie do końca rozumieją, że potencjalnie tworzą tykającą bombę, która może zniszczyć całkowicie gatunek ludzki (instytut technokracja mocno). Na koniec bractwo, które trudno określić z jednej strony chcą dobrze, ochrona ludzkości, eksterminacja plugastwa, ale czy coś po za tym? Bractwo może poniekąd stać się państwem feudalnym, gdzie to odbierając wszystkim technologię pod pretekstem ochrony, może wszystkich innych cofnąć do średniowiecza, samemu będą supernacją posiadającą technologię oraz siłę (trochę jak feudalne światy w WH 40k), w takim przypadku, nikt się im nie sprzeciwi, mogą urosnąć do potęgi jakiej nawet RNK nie zatrzyma.
*spojler z tym, że Trasa jest dla lewicowych aktywistów to był żart.
@@KryptaTV Xd nie załapałem XD
Bractwo==Powinność ze stalkera
Ja zawsze popierałem bractwo stali
Baza główna BoS to pentagon?
Cytadela, Pentagon.
Instytut to wildcard
O nie, uwaga na spoilery
Acadia
Instytut najlepszą opcją
No nie wiem czy Instytut jest "neutralny" wobec Minutemanów ponieważ zaatakują ich zamek pomimo tego ,że oni nic im nie zrobili.
No właśnie, żeby Instytut zaatakował Zamek to musimy stać się jego wrogami, np zaatakować kogoś w Instytucie. Tak samo z Bractwem.
@@KryptaTV Ech instytut , notorycznie robiący coś paskudnego na powierzchni neutralny? No , nie nie , najbardziej wrogą wobec ludności frakcją jest właśnie on , hordy supermutantów to również jego dzieło , jedynymi frakcjami co mogą coś dobrego dla ludności zrobić i dać jej ochronę są milicjanci i bractwo stali , bardziej polecam bractwo stali , jak już ludzie będą bezpieczni to mogą sobie sami domki z drewna pobudować ,a nie że protagonista będzie chodził od osady do osady i zapierdalał ,za upośledzonych leni :).
Jestem fanem Bractwa, uratowałem życie Danse'owi w gadce z Maxsonem, mój ulubiony towarzysz, to Curie (kocham jej francuski akcencik i nie mam nic do syntków, które nie są wrogo nastawione do ludzi), którą rozkochałem w swojej postaci i którą moja postać bzyka. Mnie również Minuteman'i wydają się najsensowniejszym rozwiązaniem w 4 części Fallout'a, choć są dla mnie jacyś tacy "obojętni". "Instytutu" nie lubię. "Trasy" również, choć nie popieram krucjaty Starszego przeciw WSZYSTKIM syntkom i jego skrajnego fanatyzmu, to przeważa moja niechęć do lewactwa i ich spaczonych/zrytych lewicowymi "ideałami" beretów. Taki ze mnie tolerancyjny "faszysta"😏👍
No i weź się teraz człowieku ogarnij, kogo masz tu poprzeć... Niby wiesz a jednak zdecydować się ciężko, bo zawsze jest jakieś "ale".
Wg mnie o to twórcom chodziło. By wybór nie był czarno-biały, by przy każdej opcji było coś, co nie do końca pasuje, jakiś zgrzyt.
Pozdrawiam!
@@janmaliszewski4108 Ja to ogarniam... Do pewnego stopnia mi się to podoba, że wybory nie są tu czarno białe, co w niczym nie pomaga w podjęciu decyzji, po której stronie powinienem się opowiedzieć... Pozostnę zatem przy mej szczerej sympatii do Bractwa, bzykaniu przeuroczej Curie, wymuszonym poparciu dla średnio lubianych przeze mnie Minuteman'ów, niechęci do Instytutu i wybijaniu lewaków z Trasy, choć popieram postulat pozostawienia syntków które nie są wrogo nastawione do ludzi w świętym spokoju. To taki mój "zgniły kompromis", bo nie wiem jak można by to określić inaczej.
@@janmaliszewski4108 to bractwo w fallout 4 ma minusy
Dla mnie wszystko jest w nim dobre
Dobry przywódca
Fajne zbroje
Fajny znak frakcji
Dobra Super Broń
Mordowanie syntków
Dobra baza główna
Dobry lore frakcji
@@megsisded8688 - Dobry przywódca? Zaślepiony FANATYK, który nie ma litości nawet dla swoich wiernych "poddanych", którzy nie zawinili dosłownie niczym i byli wierni do końca ideałom bractwa - vide Danse.
Fajne zbroje - można je zdobyć, nie należąc do Bractwa😂
Fajny znak frakcji? Ja lubię swastykę (święty symbol wielu kultur w historii ludzkości) i co więcej, mam nawet 4 swastyki wytatuowane na moim przedramieniu, co nie znaczy, że ubóstwiam i idealizuję pewnego pana z bawarskim wąsikiem. Superbroń - Swoją bronią, wymiotę i sprowadzę do parteru każdego, kto stanie mi na drodze w F4, łącznie z Bractwem.
Mordowanie syntków- ja wolę posuwać Curie i słuchać jej sexownego francuskiego akcentu.
Dobra naza główna? Zapraszam do mojego ufortyfikowanego Sanctuary Hills zatem😁
Dobry Lore - Ja lubię również lore "Enklawy", której nie lubię. Lubię lore Dzieci Apokalipsy, choć średnio za nimi przepadam. Lubię lore Supermutków - choć wybijam wszystkich, poza tymi przyjaznymi. Lubię lore NCR, choć nie lubię ich frakcji (skorumpowana tfu demokracja). Lubię lore Mistrza a ubiłem go bez najmniejszego sentymentu... Mogę tak długo😏
Humanity: Redefined
Lost hills?
Lost Hills to główna baza Bractwa w Kalifornii.
Trasa, ponieważ to terroryści
Szkoda, że nie ma frakcji mutków.
Ogólnie strasznie spłycili wybór frakcji w Falloucie 4, szkoda bo mogli zrobić z tego coś sensownego
Liduch masakruje lewaków XDDD kocham
Ja uważam że Bractwo Stali jest najlepsze. Nie są to antagoniści: jedyne czego chcą to tego, by historia z upadkiem się nie powtórzyła i zabierają groźną technologię (moim zdaniem prawidłowo), nie chcą niszczyć minutemanów i zabijać cywilów, a patrząc na ich technologię i działania to są chyba najlepszym wyborem dla wspólnoty. Minutemani to frakcja dla osób które nie mogą się zdecydować w co iść bądź uważają że to ta fabularna frakcja ponieważ ją poznajemy jako pierwsi (przynajmniej w większości przypadków), Instytutowi ch*j na ryj, a Trasa to dla mnie jakaś banda dziwaków chcąca budować relacje ludzi z syntetykami czy Bóg jeden wie co (nigdy tego nie rozumiałem). Bractwo Stali nie ma i nigdy nie miało złych intencji i nie widzę powodu by ich niszczyć, dlatego dla mnie Bractwo Stali to najlepszy wybór.
Fajnie jak ktoś lubi Bractwo Stali, też popieram gejów, kibicuje wam
Jestem za bractwem stali
Jeszcze nie udało mi się tej gry skończyć ani razu... Minutmeni - skazanie ludzi na odradzanie z epoki średniowiecza. Instytut - przekreślenie tego co przeżyli i jednak jakoś osiągnęli "ci prostacy z powierzchni", a Bractwo - dyktatura wojskowa - MY wiemy lepiej czego WAM potrzeba i ta hipokryzja - odbieranie innym dostępu do technologi i ZAWŁASZCZANIE jej - no skoro taka groźna to powinna być niszczona - ale nie, bo szkoda marnować - Bractwu się przyda do "głoszenia" swojej wizji świata... Nie skończyłem, bo te frakcje zjednoczone utworzyły by gotowe ROZWINIĘTE państwo - z wojskiem, technologią i siłami porządkowymi. Nie skończyłem też, bo mierzi mnie zdrada - nie potrafię wybrać kogo mam zawieść... Wiem - to gra - wystarczy wczytać wcześniejszy zapis - wcale to nie pomaga... F4 - świetna gra - na setki godzin...
Instytut jest według mnie po prostu zły... "redyfinicja ludzkosci" znaczy tyle że chce zmienic całą Wspolnote tak jak chcą bez wzgledu na to czy inni sie z tym zgadzaja czy nie.
Bractwo Stali Maxona jest fanatyczne, rasistowskie oraz bardzo inwazyjne (mowie tu o przyjsciu do osady i żądanie żywnosci w zamian za ochrone choc ich nic nie prosił)
Trasa zas jest moze dobra ale ich cel jest małostkowy, nie pomaga ludziom...
Minutemani przez moj idealizm wydaja sie byc według mnie jedynym wyjsciem. To po prostu ludzie ktorzy chcą żyć w spokoju i stwierdzaja że razem są silni... sąsiedzi ktorzy pomaja sobie nawzajem. Przez to Minutemani przemawiaja do mnie.
Tylko bractwo.
Jedyna słuszna frakcja to Bractwo Stali.
To nie tak że głosuje na nich bo mi Starszy kazał. To tylko rozkazy
Ad Victoriam
W F4 jedyną słuszną opcją jest dla mnie BoS. Zgadzam się z każdym słowem starszego Arthura Maxona. Instytut przegiął z robieniem syntków nieodróżnialnych od ludzi i należy im się za to solidny kop w dupę z okutej pancerzem wspomaganym nogi. Najlepszym zakończeniem byłoby przejęcie siedziby Instytutu przez BoS i pilnowanie, żeby tamtejsi naukowcy robili dalej swoją robotę, ale w etycznych granicach pod nadzorem i we współpracy ze skrybami Bractwa i pilnowani przez typów w pancerzach wspomaganych i działkami obrotowymi w łapach. Nauka sama w sobie jest w końcu dobra, ale musi mieć wyznaczone etyczne granice. W rzeczywistości również istnieją tacy, którzy nie mieliby nic przeciwko takim eksperymentom, jakie Instytut odjaniepawla z syntkami. Niestety nie mamy tylko starszego Maxona i BoS.
Dzieci Atomu
W F4 wszystkie frakcje są chujowe.
No ja uważałem Fallout 4 za jedno wielkie gówno, teraz zacząłem grać bo zapragnąłem gry w której jest dobrze zaprojektowany świat, klimatyczny i niepowtarzalny, oraz miodna eksploracja, a to Fallout 4 trzeba przyznać robi genialnie, plus system budowania osad jest naprawdę genialny !!!! Dlatego ja będę z minutmenami, w grze mega irytuje za to to co zrobili z systemem dialogowym i to jak ich forma jest płytka i naiwna, taka typowa dla kiczowatych filmów Amerykańskich, no i wszelaka ilość błędów, taka niedopracowana gra nie powinna wyjść, to brak szacunku dla graczy, taka prawda, ale jeżeli chodzi o świat i eksplor to genialna sprawa...
Oczywiście, że bractwo. Szansa na zostanie nazistowskim dyktatorem jest zajebiście kusząca
obejrzałem kilka filmów o frakcjach i trasa od razu skojarzyła mi sie z lewactwem, wybór bedzie więc prostrzy :D
Bractwo Stali 💪
Jeszcze jak 🍻