Video

Wydaje mi się, że zapomnieliście w tym wywodzie o ważnej - być może najważniejszej - sprawie, czyli o graczach oraz ich postaciach. Wymyślona przygoda ma się podobać nie tylko Mistrzowi Gry, ale też i jego graczom i nie każda przygoda (niezależnie od tego, czy kupiona, czy wymyślona) się będzie każdej grupie graczy tak samo podobać. Preferencje graczy wyraźnie widać dopiero po paru sesjach, ale można na rozmowę o nich przeznaczyć parę minut w czasie "sesji zero" (czy też, według waszej nomenklatury, "spotkania zero"). Ale i bez niej powinno być raczej jasne, że inne przygody bawić będą 17-letnich graczy, a inne 35-letnie graczki. Podobnie inne przygody będą pasować drużynie złożonej z czterech rębajłów, a inne drużynie złożonej z członków królewskiego dworu lub grupy druidów. Z tego też powodu nie każda kupna przygoda się nadaje dla każdej drużyny; przygody wymyślone samodzielnie mają tę przewagę, że od początku ich tworzenia MG może je dostosować pod swoich graczy oraz ich postacie. Zauważyłem to wyraźnie, gdy prowadziłem kiedyś drużynie złożonej z trzech kobiet oraz jednej postaci męskiej, niziołka. Większość stworzonych dla bardziej typowych drużyny przygód w tym przypadku odpadała, bo to nie była grupa, do której przy stoliku w karczmie podchodzi tajemniczy starzec mówiąc im, że wyglądają na takich, co by mu mogli pomóc; część z pozostałych odpadała, bo gracze mieli 35+ lat i nie rzucali się z werwą w stroną każdego zaprezentowanego zagrożenia ("Na wschodzie grasują gobliny? To my idziemy na zachód!"). Ale miałem też ten problem przy innych drużynach - wstępem do jednej z oficjalnych kampanii do WFRP 2ed. jest drobne zadanie do wykonania dla lokalnego sędziego; i nie byłem w stanie tego sensownie wprowadzić na sesję, bo moja drużyna składała się z przemytników i podżegaczy.

Pięknie dziękuję za ten odcinek. Dużo bardzo cennych wskazówek i informacji, a przede wszystkim odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dzięki temu pewne lęki i strach przed prowadzeniem zmalał. Bardzo dobrze wygląda ten format - dwa spojrzenia z różnych poziomów doświadczenia. Ponadto brak podejścia ex cathedra do omawianych tematów na bardzo duży plus. No i fakt, że w praktycznie każdym przypadku staraliście się odnieść do realnej, życiowej sytuacji. A już przykład tworzenia przygody od jakiegoś przypadkowego pomysłu to truskawka na torcie. Przyswajam to co było w tym odcinku, czekając na następną część.

Fallouta nie ograłem żadnego, chociaż mniej więcej kojarzyłem uniwersum. Serial? Nie obejrzałem... Ja go wprost pochłonąłem w jeden wieczór. Bardzo udana produkcja z perspektywy kogoś kto nie grał :D.

Kadr 😢

CZcams polecił kanał.

Panowie, w punkt! Świat gier wideo szaleje i poruszyliście mega niewygodny temat! Dzięki! Jesteście głosem innych graczy nadZwyczajnych!

Ugotował to by coś Perez bo widać że głodny siedzi

Zgadzam sie ze "magia sesji zero" jest czesto przeceniana i mozna skonczyc ja i wcale nie miec materialu do grania. Trzeba wiedziec z czym chcemy wyjsc, a storytelingowe elementy nie koniecznie sa proste do wyjasnienia. Jest taki popularny komunał, ze "dobry mistrz gry prowadzi tylko na watkach postaci", mg ma prawo miec swoje rzeczy ktore sa dla niego cool i fajnie jak kampania ma jedno i drugie. Z tym opisem i piramida, mam wrazenie ze percepcja nasza wychwytuje najpierw potencjalne zagrozenia, ktore jednak generuja natychmiastowe deklaracje graczy. Gdy opiszemy oczy i zeby wyskakujacego stwora, zwykle juz zacznie sie walka. Tu pewnie trzeba troche te piramide poobracac jesli chcemy stworzyc przestrzen, atmosfere.

Rozpisalem sie i zapomnialem o najważniejszym. Szkoda tych kilku tematow w jednym filmie i to bez tytuły. Trzy swietnie obgadane tematy i trudno na nie trafić nawet jak ktos bedzie szukać typowo informacji o muzyce czy opisach lokacji

Świetnie sie słuchało. Duzo merytorycznej wiedzy ktora można wykorzystać. Bez spiny na luzie powiedziane ze sesje zero sa... moze nie złe co trzeba znać ich slabe punktu. Mi one tez nie leżą, ale jak internety je chwala to trzeba chociaż spróbować stosować. I tutaj wchodzomy w ważna rzecz. Wszystkie porady nie sa uniwersalne. Inaczej s0 dziala u wyjadaczy ktorzy tygodniowo graja po 5h, inaczej u tych co graja po 5h ale co tydzien na innym stole. A inaczej u mnie gdzie poczatkuje jako mg z druzyna. Ja mam wrecz dyktature: " sluchajcie przygotowalem scenariusz, mamy klimat grozy, wiec jak sie klimat zageszcza to podazajcie za nim. Ty jestes byłym żołnierzem, ty kim tam, a ty antropolgogiem badajacym egipcjan południowego nilu w latach 1050-1030pne. Nie pasuje to dowidzenia:) jak mam od nich wymagać by mi wyszli z jakas inicjatywa skoro skoro sami nie maja wiedzy. A nikt z nas tak gleboko w hobby nie siedzi. Mysle że za slowo dyktatura na grupach tematycznych bym był zjedzony przez znawców tych ą ę, ze zle to robie. A my sie swietnie wszyscy bawimy. Co jest najważniejsze w tym wszystkim...

Gratki Panowie! Super format! Szymon jestem ciekaw jak zakończyłeś Ghost of Tsushima? Gdzie możemy zgłaszać pytania do Q&A? :)

Po przesłuchaniu mam wrażenie, że strasznie czarno-biało podchodzicie do tematu bycia w grupie chcącej się rozwijać lub chcącej się bawić. Takie odczucie, że jak już chcesz się rozwijać to musisz iść w to po całości. Być może perfekcjoniści tak mają i wy jesteście w tej grupie? Ja widzę drogę pomiędzy i czuję, że dla wielu osób może być całkiem fajna.

Skoro odcinek o feedbacku, to dorzucę coś od siebie. W mojej opinii rozwój w hobby jest kluczowy dla odnalezienia jakiegoś celu w życiu i dążenia do niego, np. szczególnie na emeryturze. Kwestia której nie poruszyliście w kontekście rozwijania się w hobby, to wydaje mi się, że istotne jest zdać sobie sprawę, że nie można tryhardować we wszystkim i należy rozłożyć sobie priorytety na odpowiednich polach. Ja np. jestem w teamie Mortal Kombat i przeszedłem ostatnią jedynkę w formie kampanii, natomiast od razu po tym odinstalowałem grę, gdyż wiem, że nie zostanę już esportowcem. Wysiłek, który włożyłbym w multiplayer byłby daremny i mimo, że z początku niezbyt chętnie, to włożę go w czytanie poderków albo po prostu książek i przygotuję lepszą sesję.

Gry kanapowe, grami kanapowymi, ale dla mnie Norbert był i chyba już pozostanie na zawsze synonimem Ultima Online i shardu DM. Wspominam Ultimke i od razu słyszę w głowie szkolne opowieści Adriana o bracie, który jest kozakiem i wbił wczoraj 0.001 miningu przez 8h grindu, a do tego naklepał wilkołaka w kopalni. Człowiek legenda :D. Chociaż nie ukrywam, że wbitki do was na granie w PS2 wspominam meega dobrze. Sam nie miałem tej konsoli i grałem dalej na PSX i z mojej perspektywy to był inny świat - Ameryka.

czcams.com/video/rNB3LyBCDyk/video.html Czuje sie wywolany. Ach slawetne 5kg frytek :)

Będą erpeżki na Kayaconie, skąd to zwątpienie?:)

Mega dobrze wyszedł odcinek w tej formie. Tylko jedna drobna obserwacja. Nie myśleliście żeby siedzieć trochę bardziej frontem do kamery?

Wg wikipedii Cyberpunk 2020 też wyszedł 1988. Ciekawe informacje i fanie się was słucha. Pozdrowienia od Tabaxi z innego planu 😃

No trochę inna dyskusja niż u nas, gdzie z analizy Sabinki nam wyszło, że jest OK. Ale teza o jakości prekłeli jest tutaj z kolei awangardowa.