Popieram idee rozmnażania naszych rodzimych roślin i propagowanie ich sadzenia w ogródkach przydomowych i parkach oraz jako zieleń miejska. Ale niestety cały czas jest jest to "głos wołającego na puszczy". Ludzie nie chcą tego sadzić. Trzeba najpierw przekonać do tej idei potencjalnych odbiorców a potem dopiero sugerować "szkółkom" produkcje tego typu roślin. Swego czasu robiłem w ramach mojej szkółki nasze rodzime rośliny miododajne (lipy, kruszyny,klony zwyczajne i polne, jarzębinę, suchokrzew, różne gatunki wierzb, kłokoczkę i wiele innych) i wszystko skończyło na kompoście. Pszczelarze z moich okolic nie chcieli tego przyjąć nawet za darmo.
W moich stronach było bardzo dużo jałowców. Moja babcia używała ich do okadzania kuchni, wiedzieliśmy na ich dymie kiełbasy,a z korzeni,po obraniu z kory robiło się piękne świeczniki. Kobiety wyplataly kobiałki gdy zaczynały się wykopki. Teraz mieszkam w innej części Europy,ale z podobnym terenem i klimatem i zaczęłam eksperymentować z roślinami z moich stron. Między innymi posadziłam też 10 jałowców pospolitych i wszystkie mają się dobrze 😊.
Niechcąc natrafilem na film wiec tez dodam ta roslina lecze sie od 3 lat z grypy w ciagu 3-4dni.Sposób sprawdzony na mnie 100%,3 gałazki na 4 l.wody najlepiej źródlaną,warze 1 godz.koło 100 stopni do leko brazowego koloru wywar odctawiam do ostygniecia i go spożywam na goraco podgrzewajac jak na cherbate mozna dodac cukru jak ktoś lubi ,dziala bakteriobójczo dla jamy ustnej żoladka jelit nerek ,uspokaja dziala odprezajaco ,i spoko dziala na sen
Bardzo dziękuję za ten film. Mój nieżyjący już ojciec wspominał że jego matka czyli moja babka robiła taki napój lekkoalkoholowy o niebywałem smaku ale on był za mały żeby się wypytywać o szczegóły więc nie mógł mi przekazać receptury. Wspominał o tym że babka krzaki jałowca owijała prześcieradłem białym w taki sposób żeby na dole się tworzyło coś w rodzaju worka a potem cały ten krzak wygrzmociła kijem potem ostrożnie rozwiązywała prześcieradło i miała jagody które później w domu przebierała z igieł które też tam się znalazły.
@@luczaj100 To było Rusinowo obok Rypina w kujawsko-pomorskim. Tam nie mówią psiwo Ani Rypsin ale coś pomiędzy psi albo pchi. Nie potrafię tego zapisać musiałbym to powiedzieć. Ojciec też wspominał że babka to tłukła drewnianą pałką w Bali czyli jestem pewien że to było to. To jest dość daleko od kurpi ale jedna z moich ciotek mówiła takie słowa jak śfat, śtatło psióra. W tamtych czasach ludzie dużo ciekawych rzeczy potrafili robić. Ta moja babka podobno nawet atrament zrobiła dla dzieci do szkoły. Zimą odgadła śnieg na polu narva żyta zielonego później to żyto gotowała w wodzie. Atrament był zielonkawy ale spełniał wszystkie funkcje atramentu.
moja babcia dodawała jagód jałowca do bigosu i liście z dębu to pamiętam, a dziadek pędził piwo z podpiwka dodając szyszki chmielowe i jałowiec, a u nas na Kaszubach taki zwyczaj na śmigus dyngus krzaczki zrywane rano i chłopcy śmigali po łydkach panny
Jak zostaje rosołu z dnia poprzedniego to zamiast pomidorowej proponuję leśny rosół. Dorzucić do rosołu jagody jałowca rozgniecione, ziele angielskie, dodatkowe listki laurowe i grzyby świeże lub mrożone. Z makaronikiem pycha.
Ciekawe. Przepis bardzo podobny jak na podpiwek, zamiast jałowca jest "kawa zbożowa"- prażone zboża, cykoria i cukrowy burak. Jakby dodać do tego kwas chlebowy i pojedyncze piwo to przypuszczać można, że w wiekach wcześniejszych napojów takich powszechnie używano zamiast wody, dla smaku jak i większej pewności zdrowia, kiedy to wodzie, nawet czystej, studziennej, do końca ufać nie można było. W południowych krajach zaprawiano wodę odrobiną octu lub wina w tym samym celu. Mam ja przewodnik do "Ziemi Świętej" z XIX wieku i tam jest taka porada by na miejscu strzec się picia wody i nawet do źródlanej dodawać ocet albo wino dla uniknięcia choroby. Najlepszego w Nowym Roku!
Kiedyś wszędzie było dużo jałowców. Z opowieści rodzinnych wiem iż przed wojną ludzie grodzili nimi prowizoryczne płoty aby śniegu nie nawiewało zimą. Jeszcze do lat 80 jałowiec był bardzo pospolity, potem powoli zaczął ginąć. Dziś można przejść kilometr po lesie i nie spotkać żadnego, chyba, że wie się w którym miejscu szukać. Jako dzieciak gdy chodziłem po lesie lubiłem zjeść garść szyszkojagód jałowca, podobno nie wolno nadużywać, bo niektórym ludziom taka ilość szkodzi. Mnie nigdy nie zaszkodził.
Bo nam dzieciom za Gomulki nic nie szkodziło. Jedlismybkwasne jabłka twarde ulegałki. szczaw z nasypu i mirabelki. Popijaliśmy wodą ze strumienia i sraczki nie bylo.
Wszystko zależy od tego, gdzie chodzisz po lasach...w okolicach Łomży jałowiec występuje dość obficie ale nie wszędzie. Ja jestem z centralnej Polski i tam gdzie mieszkałem (okolice Spały) żył pewien człowiek, który przepiękne rzeczy robił z korzeni jałowca - świeczniki, lampy itp. Obecnie mieszkam na Podlasiu a dokładniej w Łomży ale na Kurpiach bywałem bardzo często(okolice Turośli) i tam wiele razy piłem piwo kozicowe. Prawdziwe, kurpiowskie!
@@sawekilas9770Obecnie pozostało w jednym z okolicznych z lasów, gdzie wcześniej jałowiec był pospolity, może z 10% tego co było jeszcze w końcu lat 80 oraz 90. Więc, aż tak wyraźnego ubytku nie sposób nie zauważyć. Od tamtego czasu o mniej więcej niemal tyle samo przybyło jeżyny leśnej. Nie wiem czy to ma związek, ale jagodniska (terenów gdzie rosną jagody czarne) też ubyło, bo te miejsca zarosły jeżyną. Jednocześnie ludzie coraz chętniej sadzą jałowce w ogrodach i tam one bardzo dobrze rosną, czyli przyczyną raczej nie była jakaś choroba.
Drzewiej robiłem swoją "Ignacówkę". Najpierw przygotowywałem winiak, do którego dodawałem kilka ziaren jałowca, po 2-3 miesiącach w komorze, szlachetny i zacny trunek.
Zachęcony Pana artykułem zacząłem robić psiwo na własny użytek i już nie umiem przestać - jest rewelacyjne na upał, a nawet i bez niego. Początkowo trzymałem się tradycji, ale obecnie stosuję już drożdże piwowarskie i różne rodzaje chmielu w granulacie. Co do żywic, to nie ma z nimi większego problemu, bo w czasie gotowania osadzają się na ściankach garnka i przywierają na dobre (trzeba poświecić garnek tylko na ten cel, bo domyć można tylko acetonem i to z trudem). Jeśli chodzi o powstawanie gazów w czasie fermentacji, to trzeba zapewnić ich ujście, żeby nie rozerwało naczyń. Ja fermentuje w wiadrach, do których przymocowane standardowe rurki fermentacyjne jak do gąsiora. Po kilku dniach przelewam do butelek po wodzie gazowanej (koniecznie po gazowanej! - większa grubość ścianek) i trzymam jeszcze kilka dni w temperaturze pokojowej, by się nagazowało. Tzreba jednak regularnie (con. raz na dobę) sprawdzać twardość butelek i w razie potrzeby odgazowywać - krótko, ale gwałtownie (popuszczanie „ciurkiem” niewiele daje). Ważne, żeby nie napełniać butelek powyżej 3/4 pojemności, najlepiej nawet 2/3. To tyle na szybko w temacie. ;)
Ja bym udoskonalił Twój sposób panie kolego: całe piwo wlać do takiego baniaka po wodzie źródlanej (np. 18 litrów) z zamocowanym kranikiem na dole. Do tego baniaka wstawić zawór bezpieczeństwa ciśnieniowy -taki jak są w szybkowarach itp. Można go kupić za grosze w sklepach hydraulicznych. Piwo sobie dojrzewa w takim baniaku i nie trzeba pilnować ciśnienia: w razie czego nadmiar wypuszcza zawór bezpieczeństwa. A kiedy chcemy się napić -po prostu odkręcamy kranik i sobie nalewamy porcję do kufla. Reszta piwa pozostaje w baniaku i nie traci swojego naturalnego gazu, bo gaz nie wyjdzie dołem tylko zbierze się u góry naczynia.
Dwie uwagi: 1. Nie płakałbym tak bardzo nad zanikaniem jałowców, bo z moich obserwacji w Beskidach, Gorcach i na Spiszu mają się one dobrze na miedzach i opuszczonych polach. 2. Zainspirowany artykułem, który Łukasz udostępnił na swojej stronie, eksperymentowałem z piwem/miodem jałowcowym (bez chmielu wtedy) i bardzo polecam.
W nieocenionym przewodniku Złota encyklopedia naszej babci jest przepis na wino jałowcowe i inne staropolskie napoje, np. wino chinowe, piołunowe, piwo z perzu, likier jarzębinowy.
Cudowny filmik, witam serdecznie Dr, Uwielbiam.ta rosline w gorach mam swoje miejsca gdzie zlokalizowalam wiele leczniczych roślin Jak tylko będę zdrowa pojade i zrobię nalewkę!! Dotąd tylko zbierałam jagody i gałązki na leczniczy popiol:)
16 lat temu wyrwałem jałowiec z lasu i wsadziłem pod domem. Przerósł mnie już dwa razy mimo że przycinany był nie raz. Ale niestety poza wykadzaniem izby:) i skarmianiem zimą królikami jagód z niego nie będzie bo to dziołcha. Pyli jak szalony tj szalona. A tak całkiem poważnie mówi się że ołtarze drewniane zachowują się tak długo bo korniki nie przepadają za dymem a nieraz spotkałem się z dodawaniem igliwia do kadzielnicy. Olejki eteryczne działają bakterjobójczo a sam w sobie zapach... Ktoś kto miał katar, grypę przeziębienie i kadził wie.
Ten napój z piotrkowa kiedys byl lepszy,ale i tak zawsze jak jestem w domu to pije tylko to, bo gdzie indziej nie da siw kupić. Jest lepszy i zdrowszy niz cola
Chyba od ponad roku szukam Jałowca Pospolitego (czyli tego naszego), ale żadna szkółka w której byłem nie posiada takowego. Zamiast tego to wciskają na siłe te Chińskie 9 dodatkowo te wstrętne żółte) Pozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku!
200 km duza roznica. Jeżdżąc pociagiem czesto zima obserwowalem to w Warszawie plucha za Mlawą pola opruszone lekko w Nidzicy juz bialo. W Olsztynie snieg po kostki.
Panie Łukaszu jeszcze niedawno jałowca było bardzo dużo na terenie Pietruszej Woli pamiętam to bo w 1980 r rozpocząłem pracę w tamtejszych lasach pozdrawiam 😊❤❤😊
Dźieñdobry Mam pytanko czy można zsumować wszystkie nazwy roślin . Opisać je w ksiazce oraz dodać je z własciwosciami lecznivzymi . Jakiś mały egze. Można by też na angielski przeło.
Zainteresuj się i naucz rozpoznawać wrośniaka różnobarwnego.Rośnie cały rok,nawet w zimę. Boczniak ostrygowaty. Lakownica spłaszczona. Białoporek brzozowy Uszak bzowy.
Super 😍 A Kochany Łukaszu, drzewo czy krzew? Jak to jest z tą klasyfikacją roślin które jak Jałowiec pospolity czy Bez czarny zwykle są krzewem, ale rzadko stają się drzewem? Czy możemy je opisywać luźno jako drzewo / krzew? Pozdrawiam ciepło i Dziękuję 💚
Pamietam,jak bylam dzieckiem to moja mama robila na rozne swieta jalowcowe piwo.Dodawala tam i cytryne,cukier i droždže.Bylo bardzo smaczne ale nam dzieciom mozna bylo wypic tylko male ilošci
Skoro butelka jest szczelnie zamknięta, a w środku są drożdże i cukier to zastanawia mnie po jakim czasie z takiego piwa jałowcowego powstawał granat :D
Kiedyś mnie koleżanka chciała poczęstować piwem jałowcowym. Przyniosła z chłodnej piwnicy w plastikowej butelce po wodzie. Otworzyła i...niewiele na dnie butelki zostało😁
W zależności od przebiegu fermentacji szybko lub bardzo szybko. Nalewać należy wyłącznie do butelek po wodzie gazowanej (grubszy plastik oraz przewężenie, które w razie silnego naprężenia potrafi się rozciągnąć chroniąc przed rozerwaniem) i jeśli nie trzymamy w chłodzie, codziennie sprawdzać twardość i odgazowywać. Słyszałem w Łomży historię człowieka, któremu butelka eksplodowała w plecaku w czasie przejazdu autobusem, rozrywając plecak na strzępy i częstując wielu obecnych wykwintnym trunkiem. ;)
@@sawekilas9770Przed pierwszym rozlaniem trzeba umiejętnie odgazować. Delikatnie odkręcać korek aż poczujemy, że jest na granicy momentu, gdy gaz zacznie uchodzić. Następnie dość gwałtownie odkręcić aby gaz zaczął dość szybko uchodzić, ale nie na tyle, by korek spadł z gwintu. Ucieknie dość dużo gazu, ale piana zacznie się podnosić dopiero po niecałej sekundzie. Gdy piana zacznie się zbliżać do korka, szybko przekręcić z powrotem. Inna sprawa, że butelek nie należy napełniać więcej niż do 3/4 objętości.
Panie Lukaszu ciekawe ,moim zdaniem są jalowce przy polskiej granicy na Litwie.Sa znacznie wyzsze ,niz nasze no i jest ich znacznie wiecej.Tam tez rosna ziola np.piolun , który u nas praktycznie nie występuje dziko.Nad Niemniem sa cudne miejsca z roślinami wystepujacymi np.nad nasza Wisła,ale tak 30-40 lat temu.To taka podroz w czasie. Pozdrawiam
Pamiętam że u mnie za domem rósł jałowiec. W formie drzewa. Wysoki na jakieś 5 metrów. Średnica pnia jak udo u faceta przecietnej budowy. Niestety zaczął usychać i w końcu padł.
a co się właściwie stało z jałowcami ? jeszcze 40-50 lat temu był to powszechny chwast, na łąkach dorastał do kilku metrów, teraz czasami można znaleźć malutki krzaczek gdzieś w zaroślach...
Bo jałowiec był protegowany przez zwierzęta bo go nie jadły tereny pół dzikich pastwisk teraz Porosły lasem a jałowiec rośnie bardzo wolno i jest bardzo światłożądny
Ciekawe to odkrycie pierwszego alkoholu ale mysle ze znano go od zarania dziejow. Widzialem kiedys na YT film jak slonie .małpy jedza sfermentowane owoce a potem chodzą pijsne a nastepnego dnia kac jsk cholera. Smieszne to bylo polecam . Moze ktos poda link
Lepsze winiarskie (madera) albo piwne, ze względu na smak, ale jak się doda miód na zimno (nie sycony), to powinno samo wystartować, bez drożdży, tyle że trzeba trochę dłużej poczekać.
Ja robiłem początkowo na zwykłych piekarskich i było smaczne. Obecnie wykorzystuję piwne - różnica na plus, ale chyba nie jakaś olbrzymia. Natomiast oczywiscie drożdże piwowarskie są bardziej wymagające, więc na początek odradzam, żeby się nie rozczarować.
W ogóle skąd się wziął ten jałowiec? Niby to roślina iglasta ale ma owoce a nie szyszki. Dziwna roślina z tego jałowca. Psiwo Psiwo? Oo Psiwoooo XD XD XD
Popieram idee rozmnażania naszych rodzimych roślin i propagowanie ich sadzenia w ogródkach przydomowych i parkach oraz jako zieleń miejska. Ale niestety cały czas jest jest to "głos wołającego na puszczy". Ludzie nie chcą tego sadzić. Trzeba najpierw przekonać do tej idei potencjalnych odbiorców a potem dopiero sugerować "szkółkom" produkcje tego typu roślin. Swego czasu robiłem w ramach mojej szkółki nasze rodzime rośliny miododajne (lipy, kruszyny,klony zwyczajne i polne, jarzębinę, suchokrzew, różne gatunki wierzb, kłokoczkę i wiele innych) i wszystko skończyło na kompoście. Pszczelarze z moich okolic nie chcieli tego przyjąć nawet za darmo.
Przykre... Sadzą za to tawułki, bambus i trawę pampasową 🙄
Tęsknie za jarzębina!!
Jak słusznie od lat mawia pan Janusz Korwin Mikke, większość ludzi to debile i dlatego żyjemy w takich żałosnych realiach ... 🥴
Niby zima a zielono i ciepło. Dziękuję i pozdrawiam.
W moich stronach było bardzo dużo jałowców.
Moja babcia używała ich do okadzania kuchni, wiedzieliśmy na ich dymie kiełbasy,a z korzeni,po obraniu z kory robiło się piękne świeczniki.
Kobiety wyplataly kobiałki gdy zaczynały się wykopki.
Teraz mieszkam w innej części Europy,ale z podobnym terenem i klimatem i zaczęłam eksperymentować z roślinami z moich stron.
Między innymi posadziłam też 10 jałowców pospolitych i wszystkie mają się dobrze 😊.
Tak jest,chronić rodzime jałowce👍
Pozdrawiam, życzę dużo, dużo zdrowia, spokoju, radości, oraz sił do przezwyciężenia tego co przyniesie jutro na Nowy Rok dla Pana oraz oglądających❤
Niechcąc natrafilem na film wiec tez dodam ta roslina lecze sie od 3 lat z grypy w ciagu 3-4dni.Sposób sprawdzony na mnie 100%,3 gałazki na 4 l.wody najlepiej źródlaną,warze 1 godz.koło 100 stopni do leko brazowego koloru wywar odctawiam do ostygniecia i go spożywam na goraco podgrzewajac jak na cherbate mozna dodac cukru jak ktoś lubi ,dziala bakteriobójczo dla jamy ustnej żoladka jelit nerek ,uspokaja dziala odprezajaco ,i spoko dziala na sen
Bardzo dziękuję za ten film. Mój nieżyjący już ojciec wspominał że jego matka czyli moja babka robiła taki napój lekkoalkoholowy o niebywałem smaku ale on był za mały żeby się wypytywać o szczegóły więc nie mógł mi przekazać receptury. Wspominał o tym że babka krzaki jałowca owijała prześcieradłem białym w taki sposób żeby na dole się tworzyło coś w rodzaju worka a potem cały ten krzak wygrzmociła kijem potem ostrożnie rozwiązywała prześcieradło i miała jagody które później w domu przebierała z igieł które też tam się znalazły.
a gdzie to by)o?
@@luczaj100 To było Rusinowo obok Rypina w kujawsko-pomorskim. Tam nie mówią psiwo Ani Rypsin ale coś pomiędzy psi albo pchi. Nie potrafię tego zapisać musiałbym to powiedzieć. Ojciec też wspominał że babka to tłukła drewnianą pałką w Bali czyli jestem pewien że to było to. To jest dość daleko od kurpi ale jedna z moich ciotek mówiła takie słowa jak śfat, śtatło psióra. W tamtych czasach ludzie dużo ciekawych rzeczy potrafili robić. Ta moja babka podobno nawet atrament zrobiła dla dzieci do szkoły. Zimą odgadła śnieg na polu narva żyta zielonego później to żyto gotowała w wodzie. Atrament był zielonkawy ale spełniał wszystkie funkcje atramentu.
@@luczaj100 no to właśnie znalazłem sposób żeby buzią powiedzieć jak ta miejscowość się jak mówili na piwo. Przekazałem to za pomocą messengera.
Pan jest trzeźwy?
@@edwardgorczycki7833
W czasie wędzenia wędlin co kilka godzin dorzucam gałązki jałowca. Aromat jest magiczny.
Super pomysl
My tak robilismy przy ognisku w harcerstwie. Nawet jest jakaś piosenka o gałązce jałowca i ognisku
moja babcia dodawała jagód jałowca do bigosu i liście z dębu to pamiętam, a dziadek pędził piwo z podpiwka dodając szyszki chmielowe i jałowiec, a u nas na Kaszubach taki zwyczaj na śmigus dyngus krzaczki zrywane rano i chłopcy śmigali po łydkach panny
I ja dodaję ziarna jałowca do bigosu. Znalazłam ten zwyczaj w przepisie przedwojennej książki kucharskiej. Pozdrawiam z Podkarpacia.
Jak zostaje rosołu z dnia poprzedniego to zamiast pomidorowej proponuję leśny rosół. Dorzucić do rosołu jagody jałowca rozgniecione, ziele angielskie, dodatkowe listki laurowe i grzyby świeże lub mrożone. Z makaronikiem pycha.
Jałowcówka, jałowiec do kapusty jak przyprawa, olejek jałowcowy genialny do inhalacji przy bólu zatok.
Również do mięsa
Ciekawe. Przepis bardzo podobny jak na podpiwek, zamiast jałowca jest "kawa zbożowa"- prażone zboża, cykoria i cukrowy burak.
Jakby dodać do tego kwas chlebowy i pojedyncze piwo to przypuszczać można, że w wiekach wcześniejszych napojów takich powszechnie używano zamiast wody, dla smaku jak i większej pewności zdrowia, kiedy to wodzie, nawet czystej, studziennej, do końca ufać nie można było. W południowych krajach zaprawiano wodę odrobiną octu lub wina w tym samym celu.
Mam ja przewodnik do "Ziemi Świętej" z XIX wieku i tam jest taka porada by na miejscu strzec się picia wody i nawet do źródlanej dodawać ocet albo wino dla uniknięcia choroby. Najlepszego w Nowym Roku!
Jak zwykle ciekawe i pięknie przekazane informacje Dziękuje
Kiedyś wszędzie było dużo jałowców. Z opowieści rodzinnych wiem iż przed wojną ludzie grodzili nimi prowizoryczne płoty aby śniegu nie nawiewało zimą. Jeszcze do lat 80 jałowiec był bardzo pospolity, potem powoli zaczął ginąć. Dziś można przejść kilometr po lesie i nie spotkać żadnego, chyba, że wie się w którym miejscu szukać. Jako dzieciak gdy chodziłem po lesie lubiłem zjeść garść szyszkojagód jałowca, podobno nie wolno nadużywać, bo niektórym ludziom taka ilość szkodzi. Mnie nigdy nie zaszkodził.
Bo nam dzieciom za Gomulki nic nie szkodziło. Jedlismybkwasne jabłka twarde ulegałki. szczaw z nasypu i mirabelki. Popijaliśmy wodą ze strumienia i sraczki nie bylo.
Wszystko zależy od tego, gdzie chodzisz po lasach...w okolicach Łomży jałowiec występuje dość obficie ale nie wszędzie. Ja jestem z centralnej Polski i tam gdzie mieszkałem (okolice Spały) żył pewien człowiek, który przepiękne rzeczy robił z korzeni jałowca - świeczniki, lampy itp. Obecnie mieszkam na Podlasiu a dokładniej w Łomży ale na Kurpiach bywałem bardzo często(okolice Turośli) i tam wiele razy piłem piwo kozicowe. Prawdziwe, kurpiowskie!
@@sawekilas9770Obecnie pozostało w jednym z okolicznych z lasów, gdzie wcześniej jałowiec był pospolity, może z 10% tego co było jeszcze w końcu lat 80 oraz 90. Więc, aż tak wyraźnego ubytku nie sposób nie zauważyć. Od tamtego czasu o mniej więcej niemal tyle samo przybyło jeżyny leśnej. Nie wiem czy to ma związek, ale jagodniska (terenów gdzie rosną jagody czarne) też ubyło, bo te miejsca zarosły jeżyną. Jednocześnie ludzie coraz chętniej sadzą jałowce w ogrodach i tam one bardzo dobrze rosną, czyli przyczyną raczej nie była jakaś choroba.
Na mazowszu dojrzałe owoce jałowca były żute na ból gardła i to naprawdę pomaga. Dodatkowo jest używany do wędzenia aby nadać aromat wędzi się olchą
Warto to wiedzę przekazywać
Owoc czy igliwie dodajesz do wędzenia?
@@andreandre7264wydaje mi się że owoc raczej do wyrobu a igliwie na ogień na aromat
Drzewiej robiłem swoją "Ignacówkę". Najpierw przygotowywałem winiak, do którego dodawałem kilka ziaren jałowca, po 2-3 miesiącach w komorze, szlachetny i zacny trunek.
Jak zwykle mnostwo bardzo ciekawych informacji....dziekuje
Psiwo kozicowe - wspaniały napój. Zawsze kupuję na jarmarkach w Myszyńcu 🥃
Zycze PANU wszystkiego co Najlepszedobrego zdrowia i spokoju na każdy dzień jest Pan Wspanialy❤❤❤❤❤
Zachęcony Pana artykułem zacząłem robić psiwo na własny użytek i już nie umiem przestać - jest rewelacyjne na upał, a nawet i bez niego. Początkowo trzymałem się tradycji, ale obecnie stosuję już drożdże piwowarskie i różne rodzaje chmielu w granulacie. Co do żywic, to nie ma z nimi większego problemu, bo w czasie gotowania osadzają się na ściankach garnka i przywierają na dobre (trzeba poświecić garnek tylko na ten cel, bo domyć można tylko acetonem i to z trudem). Jeśli chodzi o powstawanie gazów w czasie fermentacji, to trzeba zapewnić ich ujście, żeby nie rozerwało naczyń. Ja fermentuje w wiadrach, do których przymocowane standardowe rurki fermentacyjne jak do gąsiora. Po kilku dniach przelewam do butelek po wodzie gazowanej (koniecznie po gazowanej! - większa grubość ścianek) i trzymam jeszcze kilka dni w temperaturze pokojowej, by się nagazowało. Tzreba jednak regularnie (con. raz na dobę) sprawdzać twardość butelek i w razie potrzeby odgazowywać - krótko, ale gwałtownie (popuszczanie „ciurkiem” niewiele daje). Ważne, żeby nie napełniać butelek powyżej 3/4 pojemności, najlepiej nawet 2/3. To tyle na szybko w temacie. ;)
Ja bym udoskonalił Twój sposób panie kolego: całe piwo wlać do takiego baniaka po wodzie źródlanej (np. 18 litrów) z zamocowanym kranikiem na dole. Do tego baniaka wstawić zawór bezpieczeństwa ciśnieniowy -taki jak są w szybkowarach itp. Można go kupić za grosze w sklepach hydraulicznych.
Piwo sobie dojrzewa w takim baniaku i nie trzeba pilnować ciśnienia: w razie czego nadmiar wypuszcza zawór bezpieczeństwa. A kiedy chcemy się napić -po prostu odkręcamy kranik i sobie nalewamy porcję do kufla.
Reszta piwa pozostaje w baniaku i nie traci swojego naturalnego gazu, bo gaz nie wyjdzie dołem tylko zbierze się u góry naczynia.
Bardzo fajny ten pomysł na temat badań etnograficznych - również o tym pomyślałam i mam zamiar wykonać.
Dwie uwagi:
1. Nie płakałbym tak bardzo nad zanikaniem jałowców, bo z moich obserwacji w Beskidach, Gorcach i na Spiszu mają się one dobrze na miedzach i opuszczonych polach.
2. Zainspirowany artykułem, który Łukasz udostępnił na swojej stronie, eksperymentowałem z piwem/miodem jałowcowym (bez chmielu wtedy) i bardzo polecam.
Zitajta 😉. Schłodzone psiwo kozicowe jest doskonałe w upalne dni.
Uwielbiam napoje jałowcowe!
Bigos z jalowcem podstawa. Gin tez jest na jałowcu. Niestery u mnie w Irlandii chyba nie występuje a przynajmniej jeszcze sie nie natknąłem
W nieocenionym przewodniku Złota encyklopedia naszej babci jest przepis na wino jałowcowe i inne staropolskie napoje, np. wino chinowe, piołunowe, piwo z perzu, likier jarzębinowy.
Fantastyczny napój, piłem swego czasu w przydrożnym barze w Nowogrodzie (przy moście), tak mi zasmakował że wziąłem 2 butelki na wynos. Pozdrawiam,
Cudowny filmik, witam serdecznie Dr,
Uwielbiam.ta rosline w gorach mam swoje miejsca gdzie zlokalizowalam wiele leczniczych roślin
Jak tylko będę zdrowa pojade i zrobię nalewkę!! Dotąd tylko zbierałam jagody i gałązki na leczniczy popiol:)
Panie Łukaszu swietny pomysł zacznę sadzic jalowiec w irlandii
16 lat temu wyrwałem jałowiec z lasu i wsadziłem pod domem. Przerósł mnie już dwa razy mimo że przycinany był nie raz. Ale niestety poza wykadzaniem izby:) i skarmianiem zimą królikami jagód z niego nie będzie bo to dziołcha. Pyli jak szalony tj szalona.
A tak całkiem poważnie mówi się że ołtarze drewniane zachowują się tak długo bo korniki nie przepadają za dymem a nieraz spotkałem się z dodawaniem igliwia do kadzielnicy. Olejki eteryczne działają bakterjobójczo a sam w sobie zapach... Ktoś kto miał katar, grypę przeziębienie i kadził wie.
Dziewczyna to raczej by miała kulki
Do kadzideł jest dodawany jalowiec
Korniki żyją pod korą, w żywym drzewie.
Ten napój z piotrkowa kiedys byl lepszy,ale i tak zawsze jak jestem w domu to pije tylko to, bo gdzie indziej nie da siw kupić. Jest lepszy i zdrowszy niz cola
Chyba od ponad roku szukam Jałowca Pospolitego (czyli tego naszego), ale żadna szkółka w której byłem nie posiada takowego. Zamiast tego to wciskają na siłe te Chińskie 9
dodatkowo te wstrętne żółte)
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku!
@martinpindur4610
Są w Gorcach ale niestety musiałbyś urwać sadzonkę w lesie. Tak czy inaczej jest tego duzo
bierzesz dojrzała szyszkojagodę sadzisz i czekasz
Dziękuję za przepis 🙂
niby te dwieście kilometrów ode mnie, ale klimat o wiele cieplejszy; dobrego Nowego Roku życzę
200 km duza roznica. Jeżdżąc pociagiem czesto zima obserwowalem to w Warszawie plucha za Mlawą pola opruszone lekko w Nidzicy juz bialo. W Olsztynie snieg po kostki.
@@mareksobkiewicz5512 Czyli w Warszawie jak to w Warszawie - syf. Pod "każdem wzlendem", panie🤨
Panie Łukaszu jeszcze niedawno jałowca było bardzo dużo na terenie Pietruszej Woli pamiętam to bo w 1980 r rozpocząłem pracę w tamtejszych lasach pozdrawiam 😊❤❤😊
teraz bardzo mało... w roku 1997 kiedy tu się sprowadziłem znajdywałem dużo półsuchych kikutów
@@luczaj100 zbyt szybka degradacja gruntu sprawiła że jałowce wyginęły, teraz całość gruntów jest porośnięta samosiewkami drzew lekko nasiennych
Dźieñdobry
Mam pytanko czy można zsumować wszystkie nazwy roślin . Opisać je w ksiazce oraz dodać je z własciwosciami lecznivzymi .
Jakiś mały egze.
Można by też na angielski przeło.
Niech Pan zrobi film o grzybach zimowych ( tak wiem już były) i o tym co możemy pozyskiwać z lasu szeroko pojęte o tej porze roku bo bieda 😂
"Paweł i grzyby" zrobił ostatnio bardzo dobry film o grzybach zimowych.
@@marekkubala7254 a a to wiem 😁 obserwuje wszystkie wartościowe kanały o grzybach i nigdy mi dość 😁😁
Zainteresuj się i naucz rozpoznawać wrośniaka różnobarwnego.Rośnie cały rok,nawet w zimę.
Boczniak ostrygowaty.
Lakownica spłaszczona.
Białoporek brzozowy
Uszak bzowy.
@@marekk6987bialoporka i uszaki wczoraj zebralem 30XII23 w irlandii
Alkohol sam w sobie jest bardzo smaczny . Można , ale nie trzeba nic dodawać
Eee tam! Borowiczki nic nie przebije.
Super 😍 A Kochany Łukaszu, drzewo czy krzew? Jak to jest z tą klasyfikacją roślin które jak Jałowiec pospolity czy Bez czarny zwykle są krzewem, ale rzadko stają się drzewem? Czy możemy je opisywać luźno jako drzewo / krzew? Pozdrawiam ciepło i Dziękuję 💚
Siema Łukasz
Pamietam,jak bylam dzieckiem to moja mama robila na rozne swieta jalowcowe piwo.Dodawala tam i cytryne,cukier i droždže.Bylo bardzo smaczne ale nam dzieciom mozna bylo wypic tylko male ilošci
a gdzie to było?
Przy Sokolowie Podlaskim,wieš Dzięcioły Dalsze.
Pozdrawiam ze Slowacji
Nie ma słodu w składzie to nie piwo, co najwyżej napój jałowcowy fermentowany ;) Ale bardzo ciekawe, chętnie odtworzę, jak piwowar domowy :)
Piekne
Ja mam całe siedlisko w lesie jałowce
W lasach sosnowych ,w okolicach sierpca jest bardzo dużo jałowców
Skoro butelka jest szczelnie zamknięta, a w środku są drożdże i cukier to zastanawia mnie po jakim czasie z takiego piwa jałowcowego powstawał granat :D
Tylko jesli iloc cukru prekrc ok 5g. Do tej iloci butelk powinn wytrymc cisnienie cCO2
Jak babcia robila podpiwek to otwieralismy w duzym garnku bo tak strzelalo jak szampan po wstrzasaniu
Kiedyś mnie koleżanka chciała poczęstować piwem jałowcowym. Przyniosła z chłodnej piwnicy w plastikowej butelce po wodzie. Otworzyła i...niewiele na dnie butelki zostało😁
W zależności od przebiegu fermentacji szybko lub bardzo szybko. Nalewać należy wyłącznie do butelek po wodzie gazowanej (grubszy plastik oraz przewężenie, które w razie silnego naprężenia potrafi się rozciągnąć chroniąc przed rozerwaniem) i jeśli nie trzymamy w chłodzie, codziennie sprawdzać twardość i odgazowywać. Słyszałem w Łomży historię człowieka, któremu butelka eksplodowała w plecaku w czasie przejazdu autobusem, rozrywając plecak na strzępy i częstując wielu obecnych wykwintnym trunkiem. ;)
@@sawekilas9770Przed pierwszym rozlaniem trzeba umiejętnie odgazować. Delikatnie odkręcać korek aż poczujemy, że jest na granicy momentu, gdy gaz zacznie uchodzić. Następnie dość gwałtownie odkręcić aby gaz zaczął dość szybko uchodzić, ale nie na tyle, by korek spadł z gwintu. Ucieknie dość dużo gazu, ale piana zacznie się podnosić dopiero po niecałej sekundzie. Gdy piana zacznie się zbliżać do korka, szybko przekręcić z powrotem. Inna sprawa, że butelek nie należy napełniać więcej niż do 3/4 objętości.
Na granicy Mazowsza i Podlasia w lasach sosnowych jest pełno jałowcow... Moja babcia robiła napój jałowcowy... Przepyszny 😊
Panie Lukaszu ciekawe ,moim zdaniem są jalowce przy polskiej granicy na Litwie.Sa znacznie wyzsze ,niz nasze no i jest ich znacznie wiecej.Tam tez rosna ziola np.piolun , który u nas praktycznie nie występuje dziko.Nad Niemniem sa cudne miejsca z roślinami wystepujacymi np.nad nasza Wisła,ale tak 30-40 lat temu.To taka podroz w czasie. Pozdrawiam
Pamiętam że u mnie za domem rósł jałowiec. W formie drzewa. Wysoki na jakieś 5 metrów. Średnica pnia jak udo u faceta przecietnej budowy. Niestety zaczął usychać i w końcu padł.
Na święta robiłem.
Noo jesli o zurawince mowa,Zurawinkowa Finlandia u mnie na top liscie 🙃
Ludzie tną jałowce zwłaszcza tam gdzie sa grusze ze względu na przenoszenie rdzy.
Niepotrzebnie, bo żywicielem rdzy jest jałowiec sabiński i parę innych obcych a nie pospolity.
U mojej bratowej w okolicach Sokołowa Podlaskiego robią to piwo. Było na wiejskim stole na ślubie mojego brata.
a co się właściwie stało z jałowcami ? jeszcze 40-50 lat temu był to powszechny chwast, na łąkach dorastał do kilku metrów, teraz czasami można znaleźć malutki krzaczek gdzieś w zaroślach...
Bo jałowiec był protegowany przez zwierzęta bo go nie jadły tereny pół dzikich pastwisk teraz Porosły lasem a jałowiec rośnie bardzo wolno i jest bardzo światłożądny
@@luczaj100 A dopiero co facet napisał, że wyrwał jeden z.lasu i posadził przed.domem, mimo przycinania, rośnie jak szalony!
ja zbieram owoce jałowca - susze i dodaje do bigosu .miesa i sosow
Ciekawe to odkrycie pierwszego alkoholu ale mysle ze znano go od zarania dziejow. Widzialem kiedys na YT film jak slonie .małpy jedza sfermentowane owoce a potem chodzą pijsne a nastepnego dnia kac jsk cholera. Smieszne to bylo polecam . Moze ktos poda link
Obejrzyjcie dokument pod tytułem: "BÓG cudów lektor"
A drożdze piekarskie czy winne???
Lepsze winiarskie (madera) albo piwne, ze względu na smak, ale jak się doda miód na zimno (nie sycony), to powinno samo wystartować, bez drożdży, tyle że trzeba trochę dłużej poczekać.
@@marekkubala7254 Bardzo dziękuję. Chyba zrobię tylko przeraża mnie zebranie pół kg ziarenek jałowca.💚
Ja robiłem początkowo na zwykłych piekarskich i było smaczne. Obecnie wykorzystuję piwne - różnica na plus, ale chyba nie jakaś olbrzymia. Natomiast oczywiscie drożdże piwowarskie są bardziej wymagające, więc na początek odradzam, żeby się nie rozczarować.
Tak do bigosu i do mięsa
Nie wiem dlaczego w Polsce nie ma dzemu o marmolady z jałowca ❤ jest wszrdzie w europie 😢
W irlandii tez? Pytam powaznie
Budda
Chrystus
Mahomed
Marekśmierć
I po tym filmie wielu rzuci się na lokalne chronione jałowce i zniszczy je żeby sobie darmowy alkohol zrobić.
dokladnie pchaja nam rosliny genetyczne z unii..rozne tuje krzewy..po co na to,,jak mozemy rozmnazac swoje roslinki ,krzewy...
Dokładnie-trzeba wracać do naszych roślin a tuje likwidować.
Tak jest, precz z roślinami genetycznymi i w ogóle z genami i genetyką! A komu to potrzebne?🤣🤦
W ogóle skąd się wziął ten jałowiec? Niby to roślina iglasta ale ma owoce a nie szyszki. Dziwna roślina z tego jałowca. Psiwo Psiwo? Oo Psiwoooo XD XD XD
Obejrzałeś chociaż początek filmu?
Kurpsie piją psiwo😊
Zamiast męczyć się z takimi cudzych języków słowami jak „zintensyfikować” lepiej i łatwiej mówić po polsku, np. „wzmóc/wzmożyć”
Ani slowa o ginie, w kontekscie jalowca? Wiem, ze geogradicznie nie nasz, natomiast o grogu nordyckim bylo.
Dobrego Nowego Roku!
cymbole
zdania sie nie zaczyna od yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
na początku bardziej yyyyyy pasuje niż na końcu
yyyyyyyyyyyyyyyy do szkoly
yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
Nikt nie zmusza do słuchania
i co drugie slowo yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
My lubimy Pana Łukasza z tym jego yyyy, to jest właśnie żywy, myślący i czujący człowiek. Jak się nie podoba włącz sobie Asystenta google
Panie Łukaszu planuje pan wznowienie swojej książki dzikie rośliny jadalne z nowymi gatunkami? Minęło już tyle lat od jej napisania.
yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy