Ujrzałem Kometę ze złotym warkoczem Zaśpiewać jej chciałem - zniknęła mi z oczu Przez chwilę świeciła nad lasem, a potem zostały mi w oczach monety dwie złote Monety ukryłem w szczelinie pod dębem Gdy znowu nadleci gdzie indziej już będę Gdzie indziej już będę i duszą i ciałem, Ujżałem kometę zaśpiewać jej chciałem! O lesie, o trawie, o wodzie O śmierci, z którą nam, mierzyć się przychodzi O zdradzie, miłości, o świecie O wszystkich ludziach, co tu, na tej żyli planecie. Ruszają pociągi w niebieskie rozjazdy Pan Kepler ustalił im tam rozkład jazdy Odnalazł wpatrzony w gwieździste przestrzenie blask tej tajemnicy, co jest nam jak brzemię Cień wiecznie tajemnej reguły w przyrodzie Że tylko z człowieka się człowiek narodzi Że drzewem z gałęzią wciąż łączy się korzeń Krew naszych nadziei szybuje przestworzem Ujrzałem kometę na niebie szerokim, jak relief artysty z minionej epoki Sięgnąłem, by chwycić, zatrzymać przy sobie I naraz pojąłem, jak mały jest człowiek Jak posąg Dawida wykuty w marmurze wciąż stałem, czekałem Komety tam w górze Ech, pycho żałosna! Gdy znów błyśnie w drzewach nas już tu nie będzie. Kto inny zaśpiewa... O lesie, o trawie, o wodzie O śmierci, z którą nam mierzyć się przychodzi O zdradzie, miłości, o świecie.. Piosenka będzie to o nas i Komecie
karaoke je o tom že tam je jen melodie !!!!!! jinak je to vynikající
Ujrzałem Kometę ze złotym warkoczem
Zaśpiewać jej chciałem - zniknęła mi z oczu
Przez chwilę świeciła nad lasem, a potem
zostały mi w oczach monety dwie złote
Monety ukryłem w szczelinie pod dębem
Gdy znowu nadleci gdzie indziej już będę
Gdzie indziej już będę i duszą i ciałem,
Ujżałem kometę zaśpiewać jej chciałem!
O lesie, o trawie, o wodzie
O śmierci, z którą nam, mierzyć się przychodzi
O zdradzie, miłości, o świecie
O wszystkich ludziach, co tu, na tej żyli planecie.
Ruszają pociągi w niebieskie rozjazdy
Pan Kepler ustalił im tam rozkład jazdy
Odnalazł wpatrzony w gwieździste przestrzenie
blask tej tajemnicy, co jest nam jak brzemię
Cień wiecznie tajemnej reguły w przyrodzie
Że tylko z człowieka się człowiek narodzi
Że drzewem z gałęzią wciąż łączy się korzeń
Krew naszych nadziei szybuje przestworzem
Ujrzałem kometę na niebie szerokim,
jak relief artysty z minionej epoki
Sięgnąłem, by chwycić, zatrzymać przy sobie
I naraz pojąłem, jak mały jest człowiek
Jak posąg Dawida wykuty w marmurze
wciąż stałem, czekałem Komety tam w górze
Ech, pycho żałosna! Gdy znów błyśnie w drzewach
nas już tu nie będzie. Kto inny zaśpiewa...
O lesie, o trawie, o wodzie
O śmierci, z którą nam mierzyć się przychodzi
O zdradzie, miłości, o świecie..
Piosenka będzie to o nas i Komecie
tohle není doprovod použitelný pro karaoke, rytmicky je to hodně rozhozené,...
Jde to trochu lépe když se soustředíte na "tóny klavíru=slabiky v textu".
Ano, Nohavica to zpívá mimo doby, ale napodobovat to klavírem? Karaoke má být pouze doprovod bez melodie - v tomto případě nepochybně...