Domowa ćwikła z chrzanem
Vložit
- čas přidán 8. 09. 2024
- Tajemnicą tej ćwikły są buraczki pieczone. To właśnie one nadają charakteru całej potrawie:
- 3 kg ładnych czerwonych buraków
- kilka łyżeczek chrzanu ze słoiczka
(najlepiej domowego)
- pół cytryny
- ocet (jeśli, nie będzie octu,
kwaśność wyregulować cytryną)
- cukier i sól do smaku
ja zawsze za dzieciaka zjadałam te końcówki jak mama tarła, stałam nad nią i czekałam aż coś zostanie :) uwielbiam buraki.
Super 👌 panie Jarku tak mi to podpasowało że szok za to serdecznie Pana ściskam 🤗
Pyszota jutro będę robić 👍pozdrawiam
Ale jestes bomba. Przepisik wspanialy
fajny przepis chce sprobowac i dodac tecihne sroda co ty na to
...myślę, że najbardziej bezpieczna forma wyższa przymiotnika od "słony", będzie - "bardziej słony", tak samo jak niektóre przymiotniki w języku angielskim. Widać, w naszym języku też są nieregularności. A co do buraczków, to spróbuję je zrobić w moim parowniku, tak, żeby nie straciły wartości smakowych. DZIĘKUJĘ.
Buraki do pieczenia trzeba zawijać w folię aluminiową i nie będą suche.
Zawinąć buraki w folię aluminiową i po upieczeniu skórka dobrze schodzi.
Czy takie buraczki można przechowywać w słoiczkach? Np. jakaś pasteryzacja?
Oczywiście że można poddać pasteryzacji, jednak należy spodziewać się że będą łagodniejsze, włożyłbym wtedy na początku przed pasteryzacja ją nieco więcej chrzanu. Musisz spróbować nie ma innego wyjścia :)
@ Dzięki! Spróbuję :)
a ja nie pieklam burakow, po prostu uzylam buraczkow po kiszeniu na barszcz.....nie potrzeba dodawac soku z cytryny....wyszla wspaniale.....
Oj tam, trzeba - nie trzeba, ważne że smakuje domownikom :)
Wszystko fajnie, wszystko pięknie, ale to jest wersja na już, bez wekowania. Pytanie co zrobić, aby przetrwało to w słoiku chociaż do świąt! Pasteryzować, aby się zakrętka zassała czy ki czort? ;-)
Hmm... próbuję kiedyś spasteryzować, a na dzisiaj mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że ćwikła taka przetrwa nawet 3 tygodnie do miesiąca, co więcej nie straci na smaku, a wręcz odwrotnie zyska, jedne co można zrobić później to dodać odrobinę chrzanu, dla "wzbudzenia". W ćwikle konserwanty sa już umieszczone i to naturalne: kwas cytrynowy, ocet (tak tak, wg. mnie ocet jest naturalny) oraz same właściwości chrzanu są konserwujące. Tak więc rób chrzan, rób ćwikłę i nic się nie martw, postaw ją jedynie na dole lodówki pod tylną ścianą, tam jest najzimniej, to tak dla pewności, Możesz ją przechowywać w słoiku lub w zamykanym pojemniczku do celów spożywczych.
Tak właśnie bym kombinował. Z drugiej strony - wszystkie chrzany i ćwikły, które można kupić z "fabryki" spożywczej mają wklęśnięte wieczka, przez co podejrzewam, że były poddane jakiejś lekkiej obróbce termicznej lub prawie pasteryzacji, żeby zrobić próżnię w środku. Swoją drogą - z ciekawości zajrzałem do lodówki i zauważyłem, że mam w niej pół słoiczka chrzanu, którego data ważności skończyła się w sierpniu ub.r. O ile sięgam pamięcią, to kupiłem go dokładnie rok temu, w lutym. I co ciekawe, chrzan nadal nadaje się do spożycia. Widać, pirosiarczyn sodu, którym był konserwowany, działa dobrze. :-) Co by nie mówić, w tym roku chrzan i ćwikłę z chrzanem zrobię samodzielnie.
ja nigdy nie pasteryzuję tylko trzymać w lodówce lub w piewnicy jak ktos ma, miesiąc śmiało wytrzymują
fa
i ani slowa o tym, ze mialem w tym swoje 5 groszy :/
+Michał Ender przepraszam ;)