Jak jest w SZPITALU PSYCHIATRYCZNYM? - LEKARZ OPOWIADA

Sdílet
Vložit
  • čas přidán 18. 09. 2019
  • Czy to prawda, że w szpitalu psychiatrycznym nie ma klamek, a pacjenci siedzą w kaftanach bezpieczeństwa? W jakich sytuacjach idzie się do szpitala psychiatrycznego? Ile trwa leczenie? Czy można wypisać się na własne żądanie?
    Opowiem Wam o szpitalu psychiatrycznym z perspektywy lekarza!
    Czego jeszcze o leczeniu chorób psychicznych lub o szpital psychiatrycznym chcielibyście się dowiedzieć? Pytajcie w komentarzach. Postaram się na wszystkie odpowiadać, a w przyszłości nagrać o tym kolejny odcinek.
    Subskrybuj mój kanał, aby być na bieżąco z nowymi filmami!
    www.mamaistetoskop.pl/subskrybuj
    Po więcej medycznych informacji zapraszam na bloga:
    www.mamaistetoskop.pl
    Jeśli chcesz mnie lepiej poznać to zobacz mój instagram. Tam jest najwięcej mojego normalnego życia, przeplatanego medycznymi opowieściami ze szpitala:
    / mama.i.stetoskop
    Link do mojego sklepu pokazującego, że anatomia jest piękna, znajdziesz tutaj:
    mamaistetoskop.pl/sklep
    Mam też stronę na Facebooku, gdzie pokazuję moje spojrzenie na medycynę:
    / mama.i.stetoskop
    Jeśli jesteś studentką lekarskiego zapraszam Cię do grupy na Facebooku:
    / 191291194996254
    Jeśli masz pytanie medyczne do lekarza to zapraszam do grupy “Zapytaj lekarza” na Facebooku, gdzie w wolnym czasiem razem z moimi koleżankami i kolegami lekarzami, odpowiadamy na pytania:
    / 1975067722793047

Komentáře • 960

  • @pijakzewsi3438
    @pijakzewsi3438 Před 4 lety +929

    Jak ja leżałem w psychiatryku najbardziej agresywnymi osobami na oddziale były pielęgniarki.

  • @Bob.rice_lover
    @Bob.rice_lover Před 3 lety +73

    Byłam w psychiatryku i wspominam to nieco dobrze, tylko była pielęgniarka która ciągle krzyczała na mnie i moje koleżanki, groziła nam że jak nie będziemy jeść to umrzemy, skończyło się na tym że wszystkie same sobie dałyśmy radę,nawzajem motywowałyśmy się i to mnie podniosło na duchu :)

  • @zofialesniak5817
    @zofialesniak5817 Před 4 lety +673

    U mnie w szkole nie mamy klamek w oknach, są wyrwane. XD

    • @nataliasobiechowska6518
      @nataliasobiechowska6518 Před 4 lety +67

      U mnie były kraty XD

    • @oliman7457
      @oliman7457 Před 4 lety +22

      nas też zeby nikt przez okno nie wychodził xD ale w klasie są

    • @bagstermucha
      @bagstermucha Před 4 lety +14

      A u mnie w szkole było pełno wariatów.

    • @nelkanela6577
      @nelkanela6577 Před 4 lety +34

      Nie są wyrwane tylko wyjęte. Robi się tak w szkołach,w których są debile,którzy odpierdolą coś na bank jeżeli owe klamki będą.

    • @zarax-zan4465
      @zarax-zan4465 Před 4 lety +3

      XD

  • @vasco2630
    @vasco2630 Před 4 lety +438

    Witam. Bardzo dobry film. Ja chorowalem na Zespół Stresu Bojowego. Byłem zawodowym żołnierzem w stopniu porucznika. Po 5 misjach zagranicznych ( 2 w Iraku i 3 w Afganie), po powrocie do kraju miałem liczne objawy, których nie rozumiałem. Kolatania serca, bezsenność, mówienie ciała i w skrajnych przypadkach omdlenia. Oprócz tego, uczucie przerazliwego leku. Od ponad roku jestem już cywilem. Byłem w szpitalu psychiatrycznym, chodzę na terapię, mam swoją działalność gospodarczą. Finalizujac moja wypowiedź. Nie bójcie się psychiatry!!! To lekarz jak każdy inny. Nie zwlekajcie z wizytą. Szkoda życia!!!

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +13

      z dala od neuroleptyków zwłaszcza!!!!!!!!!!! ludzie leczeni często nie mają świadomości jak powinni się czuć, jak znikają objawy wytwórcze często wmawia im sę że jest dobrze w cale tak nie jest, kończy się szansa na normalne życie bo możliwości poznawcze też się kończą, pamięc koncentracja, jak sie kogoś zawali lekami to nic nie pomoże, żadna lecytyna, diety, oczyszczanie

    • @agusiamamusia1
      @agusiamamusia1 Před 4 lety +1

      Czy to prawda że nie leczony syndrom pourazowy doprowadza to trwałego zaburzenia osobowości, zmiany osobowości? Pozdrawiam

    • @vasco2630
      @vasco2630 Před 4 lety +9

      @@agusiamamusia1 Tak. Jak we wszystkich innych chorobach. Nie leczona cukrzyca powoduje wyniszczenie organizmu, rak przezuty itd. Zespół stresu bojowego, albo inaczej stresu pourazowego może powodować schizofrenię, albo różnego typu psychozy. Najważniejsza jest długotrwała terapia. Leki pozwalają tylko pozbyć się objawów fizycznych. Jak masz jakieś pytania, pisz, chętnie odpowiem.Pozdrawiam Łukasz.

    • @vasco2630
      @vasco2630 Před 4 lety +4

      @@PSsquadron Witaj. Gdzie sluzyles w kraju? Gdzie byłeś na misjach?

    • @tugal9570
      @tugal9570 Před 4 lety +1

      a to prawda że w szpitalu psyhiatrycnym są testy na pacjenta

  • @aureliagraczyk99
    @aureliagraczyk99 Před 4 lety +97

    Byłam pacjentką szpitala psychiatrycznego (oddziału dla młodzieży), więc stwierdziłam, że odniosę się do wypowiedzi.
    Klamki - były. W łazienkach za to nie było kluczy, a pielęgniarki często wchodziły do środka (bez pukania albo bez czekania na odpowiedź). Mój rekord to osiem wejść podczas jednego prysznica (przepisowo nie przekroczyłam 15 minut).
    Okna mogły uchylać wyłącznie pielęgniarki. Klamki były przechowywane w dyżurce.
    Kaftany bezpieczeństwa i pasy były używane wyłącznie w sytuacjach skrajnych (agresja, próba samobójcza). Trwało to najczęściej jedną noc.
    Wychodzić mogliśmy od poniedziałku do piątku na godzinę bądź podczas każdej wizyty rodziców. Tylko w obrębie szpitala (patio, biblioteka, korytarze, stół do ping-ponga). Aby otrzymać pozwolenie na wyjście było trzeba poczekać na zgodę lekarza prowadzącego. Trwało to najczęściej około tygodnia.
    Z agresją wobec lekarzy się nie spotkałam, zazwyczaj budzili duży szacunek jako osoby, od których zależała nasza wolność. Natomiast pojawiały się okazjonalnie wyzwiska w stosunku do pielęgniarek. Jedna dziewczyna zaatakowała i opluła pracownika z ochrony (chciała powstrzymać go przed zapięciem w pasy koleżanki - sama do niej dołączyła).
    Większość pacjentów była po próbach samobójczych, ewentualnie nawrotach myśli (gdy próba miała miejsce w przeszłości). Była nas około 40. Sporo pacjentów spało na korytarzach przez pierwsze parę dni. Czasami nawet tygodnie.
    Mogły nas odwiedzać wyłącznie osoby wpisane wcześniej na listę przez prawnych opiekunów. Były one wpierw kontrolowane. Sprawdzano przedmioty przez nie przyniesione. Ostre przedmioty, słoiki, nici do zębów itd. nie mogły być wniesione na oddział. Koce i poduszki - różnie. Teoretycznie były zakazane, ale prawie każdy miał.
    Jeśli chodzi o rozrywkę: była specjalna sala, nazywana Terapią Zajęciową. Tam było wszystko. Telewizor, komputer (bez dostępu do Internetu), książki, kartki, kredki, gry planszowe, nożyczki, nitki, igły (za wyniesienie ich z sali groziło odebranie 100 punktów z zachowania, które, gdy były na minusie, pozbawiały przywilejów takich jak wyjście na patio czy wstęp do tamtej sali).
    Poza tym mieliśmy codziennie 3 lekcje (w piątek 2) i godzinę zajęć z psychologiem. Rano i wieczorem była Społeczność. Ta poranna mogła trwać godzinę, wiązała się z podliczeniem punktów za zajęcia, zapoznaniem z nowymi osobami, pożegnaniem ze starymi oraz sprawami organizacyjnymi. Podczas wieczornej ocenialiśmy samopoczucie w skali od 1 do 6 i najczęściej przypominaliśmy o właściwym korzystaniu z toalet (pukać, czekać chwilę na odpowiedź itd.)
    Na stołówce praktycznie nikt nie jadł. Ja przychodziłam po swoje 4 kromki czerwcowego chleba, wywalałam mix tłuszczy i 4 plasterki szynki z psa. To były śniadania i kolacje. Z obiadów zjadałam drugie danie (czasami). Żyłam głównie na obiadkach domowych, które rodzice przywozili mi co drugi dzień.
    Talerzy nie było, tylko styropianowe pudełka. Na samym początku każdy dostawał zestaw plastikowych sztućców (nie tych tandetnych z tanich restauracji, a takich trwalszych - dla dwulatków).
    Telefonów nie mogliśmy mieć. Rodzice mogli nam przywozić na tę godzinę-dwie. Była jedna oddziałowa Nokia.
    W dniu kiedy przyjechałam do szpitala karetką byłam tylko kolejnym "priorytetem". Czekałam jakieś 8 godzin (przyjechałam koło południa, przyjęli mnie na początku ciszy nocnej). Pani na poczekalni gadała o białych koniach przy okienku, lekarze zbytnio się nie spieszyli (ciągłe przerwy, słyszałam jak szepczą "ci to mogą czekać cały dzień"). Facet pilnowany przez policję został wezwany od razu.
    Panią doktor znienawidziłam od pierwszego wejrzenia, na pytania odpowiedziałam nieszczerze. Nie potrafiłam się przed nią otworzyć. Była taka... wyniosła i przy tym niezbyt błyskotliwa. Poza tym byłam wściekła przez te 8 godzin na krzesełkach (do toalety nie mogłam iść sama, bo na pewno ucieknę...).
    Jeśli chodzi o przyjęcia planowe - pilne przypadki nie mieściły się na salach. Planowych w ogóle nie kojarzę.
    Sale były czteroosobowe, ponadto były łóżka na korytarzach.
    Czasami do sali wstawiano piąte łóżko. Tak zrobiono w moim przypadku, nie chciałam spać sama na korytarzu w noc, kiedy dziewczyna z łóżka obok podcięła sobie żyły. Odratowali ją, ale ilość krwi pozostała mi w pamięci do dzisiaj. Zrobiła to w jednej z łazienek. Było ich 10 z czego 3 otwarte. Po zmyciu pogłogi znowu mieliśmy kożystać z tego kibla (zawsze wydawało mi się, że podłoga nadal się lepi).
    Sale były damskie i męskie, łazienki wspólne, jednoosobowe.
    Terapia grupowa była podzielona na dwie grupy (jedna dla tych, dla których próba była impulsem, druga dla tych, którzy to planowali). Była muzykoterapia (na żadnej nie byłam z jakiegoś powodu), zajęcia, na których uczyliśmy się o różnych chorobach psychicznych oraz takie, na których bardziej poznawaliśmy siebie nawzajem.
    Mieliśmy przewodniczących i wiceprzewodniczących odziału, których zadaniem było prowadzenie Społeczności.
    Minimalnie w szpitalu spędzało się 3 tygodnie. Najdłużej jedna dziewczyna była pół roku.
    Rodzic może teoretycznie wypisać dziecko na żądanie. Ale wtedy szpital powiadamia sąd rodzinny, pojawia się kurator...
    Po tym tragicznym przyjęciu powitali mnie bardzo mili ludzie z oddziału. Za to jestem im dozgonnie wdzięczna. Wieczór był ok. Ale rano obudziłam się z jelitówką. Panie w żaden sposób mi nie pomogły. Wkrótce wylądowałam w izolatce. Po jakiejś godzinie w końcu mogłam zadzwonić do rodziców (przyniesiono mi Nokię).
    To było straszne. Ten tydzień w izolatce zupełnie mnie załamał. Gdy wyszłam było lepiej. Pacjenci w większości byli naprawdę w porządku. Pani doktor prowadząca również. Pięlęgniarki w większości też, mniej miłe, ale dbające o nas. Psycholog za to nadal staje mi przed oczami. Czasami psychiatryk był piekłem. A on Szatanem.
    Ja nie miałam tej przepustki na 10 godzin (spacerów poza szpitalem w ogóle nie było), po prostu mieszkałam za daleko. Dano mi za to trochę później tę na noc. To było z piątku na sobotę. We wtorek wyszłam.
    Oglądałam jeszcze parę innych twoich filmików i naprawdę gratuluję wiedzy, urody, uśmiechu i łagodnego głosu. Wydajesz się lekarzem idealnym.
    Pozdrawiam!

    • @Ihateshinji123
      @Ihateshinji123 Před 3 lety +5

      S-szynki...z psa..?

    • @iiavrelle5849
      @iiavrelle5849 Před 3 lety +4

      Szynki z psa?.... Co

    • @alicjal1415
      @alicjal1415 Před 2 lety

      Dokładnie tak było w psychiatryku na czechosłowackiej w Łodzi

    • @Normalnieczylijak
      @Normalnieczylijak Před 2 lety

      Niestety może potwierdzić, tak to mniej więcej wygląda, mam podobne doświadczenia z 6 pobytów w szpitalach, o niektórych doświadczeniach mówię u siebie na kanale. Pzdr

    • @Kasia.Migaszewska
      @Kasia.Migaszewska Před 2 lety

      Bardzo pomocny komentarz ja mam sama trafić i mi się samej to przyda

  • @lukpompon6525
    @lukpompon6525 Před 4 lety +162

    Jest to istotny temat, dlatego chciałbym uzupełnić podane informacje. Warto byłoby na wstępie powiedzieć, że są różne oddziały: zamknięte, otwarte i półotwarte. Każdy z tych oddziałów charakteryzuje się innymi, wewnętrznymi przepisami oraz ogólnym wyglądem wnętrz. W zależności od tego, w jakim pacjent jest stanie, wpierw zaleca się leczenie farmakologiczne, jeśli stan jest lepszy, przechodzi się na farmakoterapię. Pragnę dodać, że oddziały te, które są półotwarte i zamknięte, są zamykane- nie ma klamek do wejść. Jeśli chodzi o długość kabla od ładowarki, wedle wymogów większości szpitali kabel nie może przekraczać jakieś określonej przez dany szpital długości. Oddziały dzienne znajdują się zarówno na terenie szpitala, jak i w zupełnie oddzielnych budynkach niepołączonych ze szpitalem. Terapia dla osób cierpiących na fobie społeczne, depresje może być w formie 3 miesięcznych spotkań od godziny 9-13 (w zależności od placowki), w trakcie których jest prowadzona terapia grupowa z przerwami na zajęcia. Ostatnią rzeczą, którą chciałem sprostować, jest pobyt. Pacjenci na oddziały terapeutyczne trafiają na okres 3 miesięcy, pacjenci z cięższymi zaburzeniami nie mają wyznaczonego terminu leczenia- może być to zarówno miesiąc, jak i pół roku.

    • @candytwiggytwist3506
      @candytwiggytwist3506 Před 4 lety +7

      Jaka jest roznica miedzy leczeniem farmakologicznym a farmakoterapia?

    • @Mamaistetoskop
      @Mamaistetoskop  Před 4 lety +19

      Nie ma żadnej, to równoważne określenia :)

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety +13

      Pierdoła straszna. Standardowy szpital dla osób dorosłych :
      3 oddziały.. Wlatujesz na A albo B w zależności od tego w jakim stanie jesteś.. Najczęściej najpierw dają cię na "A" bo nigdy nie wiadomo co z ciebie wyjdzie, potem jest przeniesienie..
      Klamki są, izolatki są, kraty w oknach są i w razie potrzeby są też pasy i ochrona która wpada na oddział pomóc pielęgniarką z agresywnym pacjentem. Co do oddziałów nie ma podziału na "depresje", "schizofrenię" itp. Wszyscy są razem : alkoholicy, narkomanii, ci po próbach, ze schizofrenią i nawet starsi ludzie którzy koło siebie nie robią nic. Witam w Polsce

    • @huite3787
      @huite3787 Před 4 lety +7

      @@avinolia2366 byłaś chyba w jednym szpitalu tylko, a rozciągasz to na wszystkie w polsce, prawda?

    • @h.w.starska626
      @h.w.starska626 Před 3 lety +8

      @@avinolia2366 prawda. Tak jest w szpitalu w Suchowoli. Burdel na kółkach. Osoby starsze z demencja razem z ludźmi chorymi na schizofrenie, padaczkę, depresję, nerwice, alkoholicy i inne osoby leczace się z uzależnień, plus te jeszcze niezdiagnozowane. Coś strasznego.

  • @rudymel8696
    @rudymel8696 Před 3 lety +7

    Czy mogłabyś rozszerzyć temat pobytu dzieci w psychiatryku?
    Jak chcecie żeby taki film powstał dajcie laika

    • @jacekjaco3240
      @jacekjaco3240 Před 8 měsíci

      Taki film nigdy nie powstanie nigdzie. Kto ma wiedzieć ten wie jak tam jest, jeszcze gorzej jak u dorosłych

  • @Herlrzax
    @Herlrzax Před 4 lety +19

    Mój tata był w takim szpitalu, w Iławie. Bardzo było mi go szkoda, doznał wielu upokorzeń w trakcie pobytu...

  • @roserosie835
    @roserosie835 Před 4 lety +38

    Bardzo wartościowy materiał. Wiele z niego wyniosłam. Moja przyjaciółka aktualnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym, na oddziale młodzieżowym. Odwiedzam ją przynajmniej 3 razy w tygodniu i dzięki temu zmieniłam postrzeganie takiego szpitala. Jeszcze raz, bardzo wartościowy materiał. Pozdrawiam 🥰

    • @justynar9053
      @justynar9053 Před 2 lety +1

      A jest na oddziale zamknietym czy moze dochodzic na terapie?

  • @91101308450
    @91101308450 Před 4 lety +9

    Byłem w szpitalu psychiatrycznym z pomówienia na 2 tygodnie i wyszedłem z nota że nic mi nie dolega. Personel traktował mnie jak idiote, nie dotrzyma o obietnic, 1 lekarz się na coś ze mną umawiał przychodzi drugi i zaprzecza że tak nie było. Na stołówce facet je, wypluwa na talerz i je ponownie to co wypluł. Wmuszanie tabletek które wypluwalem. 0 spacerów i wychodzenia. Zamknęła mnie chora psychicznie matka chora na schizofrenie (uznała ze na tamten czas miałem myśli samobójcze) która leczyła się prywatnie, jak to powiedziałem na wizycie w szpitalu psychiatrycznym to spojrzano na mnie z pożałowaniem. Z pomocą rodziny z cudem wyszedłem bez szwanku

  • @oceangwiazd4406
    @oceangwiazd4406 Před 4 lety +344

    Opowiedziałaś jak wygląda ta łagodna część szpitala. Bardzo mnie natomiast ciekawi to, o czym mało słychać - jak wygląda ten najbardziej straszny oddział? To zwykle jest górne piętro gdzie nie ma dostępu nikt z "normalnymi" zaburzeniami. Wiesz może jak jest tam gdzie są ludzie, którzy np zabili kogoś pod wpływem choroby albo jacyś wariaci kanibale czy naprawdę ostre stadium schizofrenii?

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +44

      straszny oddział jest tam gdzie nieudolne leczenie, schizofrenie mozna wyciagnac na jednym leku 10mg olanzapiny na przykład jak ktos na to wpadnie, znam tą osobę i normalnie funkcjonuje, teraz jest na 5 mg, reszta to zapychaczy, trudne przypadki=źle leczone przypadki

    • @magdalenamichalska7613
      @magdalenamichalska7613 Před 4 lety +59

      Bzdury. Takie jednostki są leczone na zakładach psychiatrii sądowej. Nie ma żadnych ciemnych oddziałów.

    • @Karola555666
      @Karola555666 Před 4 lety +40

      W szpitalu gdzie miałam praktyki, to był oddział na parterze, dodatkowo były kraty w oknach i chyba więcej personelu. Czy byli strażnicy to nie pamiętam dokładnie, nie chcę skłamać :) były tam leczone osoby, które np. z powodu choroby popełniły jakieś przestępstwo.
      A ostre stadium schizofreni to inny oddział, nie wpuszczali tam przypadkowych osób

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +13

      @@Karola555666 Pani doktorowa ładnie ubiera w słowa jak handlowcy farmaceutyczni, prawidłowe leczenie każdej choroby sychicznej kończy się odstawieniem leków jak się nie da znaczy że coś spieprzone po drodze

    • @jolantagozlinska1140
      @jolantagozlinska1140 Před 4 lety +37

      @@iwonab1666 nieeee, są choroby, na które leki przyjmuje się całe życie. Tak jak na przykład cukrzyca - cukrzyk już do końca życia będzie musiał brać leki lub mieć pompę (w zależności od typu)

  • @Felicja11.11
    @Felicja11.11 Před 4 lety +10

    Byłam na dziecięcym i dorosłym oddziale zamkniętym z "depresją" na dziecięcym nie mogłam mieć zupełnie nic (telefonu, ładowarki, perfum, paska, niektórych kosmetykow itd) bardzo źle wspominam ten okres. Jako 17latka na oddziale z dużo młodszymi osobami, nie miałam z kim porozmawiać, męczyło mnie towarzystwo po którym choroby widać dużo bardziej niż osobach dorosłych, szczególnie agresja i nadpobudliwość. Pielęgniarki nie miały już cierpliwości ( tak mi się wydaje) młodsze dziewczynki były molestowane przez kolegów, mnie też próbowali obmacywac, za dużo by opowiadać...

  • @JohnAarghSvensson
    @JohnAarghSvensson Před 4 lety +172

    Ale tak serio lekarka kompetentna nowe pokolenie mądrych lekarzy

    • @damianbuzon8119
      @damianbuzon8119 Před 3 lety +5

      to są SS - manki, - many bez urazy, to są przeskurwys...... ; ) Jak Cię poczęstują tak jak mnie we francji to się dowiesz co to jest psychiatra .. Ta broń psychotronowa istnieje. Dzisiaj mogę się z nich śmiać , bo nie wiedziałem dlaczego takie coś mam , na szczęscie zrozumiałem ,że to z zewnątrz i znalałem w internecie ,że nie tylko mnie tak poczęstowali. Chcieli wywołać agresje , ale się im to nie udało. Nie wiem ,czy tej Pani doktor można zaufać ? Wątpie ,Po moich doświadczeniach dziękuję uprzejmnie sam dam sobie jakoś rade . Można żyć w miare normalnie ze schizofrenią .

    • @JohnAarghSvensson
      @JohnAarghSvensson Před 3 lety

      @@damianbuzon8119 daje łapę w górę może myślę tak być

    • @damianbuzon8119
      @damianbuzon8119 Před 3 lety +1

      @@JohnAarghSvensson nie wiem jak odpowiedzieć . Po prostu trzeba jakoś być .

    • @johngilnitz4126
      @johngilnitz4126 Před 2 lety +4

      Nic z tego co ta lekarka mówi nie wynika że jest ona kompetentna, gada sobie ładnie i z usmieszkiem swoje pierdu pierdu i tyle. Niestety dla ludzi, jeżeli lekarz się ładnie prezentuje to jest to oznaką kompetencji.

  • @gasnacanadziejagasnacanadz8192

    Dziekuje za film. Bardzo dla mnie przydatny.

  • @asikzoo4668
    @asikzoo4668 Před 4 lety +13

    Witam. :) Kawał dobrej roboty z tym wyjaśnianiem ludziom, czym jest psychiatryk. Sama choruję na schizofrenię, ale dobrze funkcjonuję, mam męża, pracuję. W szpitalach byłam tylko dwa razy. Raz jako nastolatka (2000 r.) i ten pobyt wspominam okropnie. Przede wszystkim dlatego, że było tam dużo młodzieży z rodzin patologicznych, a personel kompletnie nie radził sobie z patologicznymi zachowaniami młodych pacjentów. Poza tym zajęć prawie wcale nie było, jedyną rozrywką był telewizor i szycie. Ograniczano też kontakt z rodziną, rzekomo dla naszego dobra. Drugi raz w szpitalu byłam w lutym tego roku, już jako osoba dorosła. Byłam w Tworkach (Pruszków) i bardzo sobie cenię ten szpital. Byłam pozytywnie zaskoczona, jak bardzo zmieniła się opieka nad chorymi przez te prawie 20 lat. W Tworkach personel był nie tylko kompetentny, ale i zwyczajnie, po ludzku troskliwy. Mieliśmy mnóstwo ciekawych zajęć, praktycznie od rana do późnego popołudnia. Do tego spacery, gimnastyka, nieograniczone spotkania z rodziną. Przypuszczam, że przed polską psychiatrią jest jeszcze wiele do zrobienia, ale jest nieźle. Być może brakuje pieniędzy i sprzętu, ale personel jest wspaniały i robi, co może. Pozdrawiam.

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety

      Dużo zdrowia :)

    • @asikzoo4668
      @asikzoo4668 Před 4 lety

      @@avinolia2366 dzięki. Wszystkiego dobrego Ci życzę. :)

  • @monia5839
    @monia5839 Před 4 lety +46

    dzieki za fajny film.bardzo odwazna Pani i widac ,ze zaangazowana w prace.pozdrawiam serdecznie

  • @magdalenasoowiej634
    @magdalenasoowiej634 Před 4 lety +12

    Niektóre szpitale nie są takie piękne i z rozrywkami było ciężko. Rzeczywiście NIE JEST TAK STRASZNIE jak mówią. Czasem nie ma innej opcji... Dobrze by było jednak, żeby te szpitale wyglądały lepiej. Klamek nie było, ale tylko przy wyjściu z oddziału. Niestety z psychiatrią w Polsce jest ciężko. Dobrze, że o tym mówisz. Może leczenie psychiatryczne nie będzie tak stygmatyzowane.

  • @Normalnieczylijak
    @Normalnieczylijak Před 2 lety +5

    Cieszę się że jest Pani szczera, i mówi że to jest "od strony lekarza", bo od strony pacjenta to inaczej wyglada

  • @Krzysztof_Kornet_84
    @Krzysztof_Kornet_84 Před 3 lety +2

    Dzięki wielkie za świetne omówienie tematu Pani Kasiu :-)

  • @monikah5708
    @monikah5708 Před 3 lety +10

    Nudy w psychiatryku są, cały dzień.pije się kawę i patrzy w komórkę albo śpi.

  • @Normalnieczylijak
    @Normalnieczylijak Před 3 lety +5

    łatwo to opisac z perspektywy lekarza, z perspektywy Pacjenta to czesto gęsto piekło.. albo jakis obóz konentracyjny

  • @perdzinn3519
    @perdzinn3519 Před 4 lety +11

    Bardzo ciekawy temat!

  • @krecik3204
    @krecik3204 Před 3 lety +3

    Tak, szpitale psychiatryczne teorytycznir mają pomagać żeby się nie "zabić" ale na oddziałach dziecięcych nie uważa się dzieci że one mają problemy głównie to spzitale psychiatryczne pogarszają stan psychiczny niż polepszają to jest bez sensu

  • @tiktak9827
    @tiktak9827 Před 4 lety +25

    spotkałem się wielokrotnie z sytuacją, że pacjenta którego przywozi karetka nie przyjmują na oddział z powodu braku podstaw. Karetka i Policja odjeżdża, facet zostaje bez kasy na bilet i wraca kilkadziesiąt kilometrów do domu autostopem. Polskie realia.

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety +3

      No nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją ale pewnie jest to możliwe.

    • @tiktak9827
      @tiktak9827 Před 4 lety +3

      @@avinolia2366 zatrudnij się na izbie przyjęć

  • @wioletakrempa1220
    @wioletakrempa1220 Před 4 lety +4

    Witam. Bardzo super film. Miło się go oglada. Miesiąc temu wyszłam ze szpitala dla dorosłych byłam na oddziale zamkniętym i mieliśmy tylko łyżki, telefonów nie można było mieć był zakaz, telewizor był. Natomiast na oddziale otwartym można było mieć wszystko były zajęcia między innymi siłownia materace muzykoterapia.

  • @MrZombifanPL
    @MrZombifanPL Před 4 lety +37

    Byłam na dogoterapii w ośrodku psychiatrycznym dla dzieci (mieszkali tam, chodzili do szkoły na terenie ośrodka). 5latka miała rany po próbie samobójczej :( Duża część dzieci trafiała tam bo rodzice nie chcieli się nimi opiekować. (nie wiem czemu akurat tu trafili - może dzieci miały traumy/wielki stres i nie dałyby rady w domu dziecka). Niektóre dzieci były na terapii i po jakimś czasie wracały do domu (niby już "zdrowe") ale po jakimś czasie wracały do ośrodka. Najsmutniejsza była nasza zabawa na zajęciach. Mieliśmy wymyślić historię dla psa (ktoś zaczyna, potem się dopowiada) - jedna terapeutka zaczęła "Mały piesek żył sobie w lesie" [w każdym innym przypadku np. dogoterapia w przedszkolu dzieci dokańczają "i miał różową obrożę/pływał w rzece itp"). W tym przypadku 4 letnia dziewczynka powiedziała "mały piesek żył sobie w lesie i nie miał rodziny".

  • @pawekowalksi9158
    @pawekowalksi9158 Před 4 lety +2

    Ciekawy filmik, dzięki. Pozdrawiam

  • @sprinttechnology8648
    @sprinttechnology8648 Před 5 měsíci

    Dziękuję za film :) Bardzo dużo wiedzy :)

  • @nataliagruszka3669
    @nataliagruszka3669 Před 4 lety +9

    Byłam w szpitalu 2 tygodnie... Przez te dwa tygodnie(podejrzenie depresji i zaburzeń lękowych) doprowadzili mnie do takiej traumy, że 3 razy podchodzę do tego filmiku i nie umiem go zobaczyć. Mięło 6 lat, a ja dalej boje się szpitali na tyle, że jak ostatnio musiałam leżeć na nautologii, to płakałam by mnie wypuścili.

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety

      A co takiego się wydarzyło tam że aż taki silny wpływ to ma na dzisiejsze życie?

    • @nataliagruszka3669
      @nataliagruszka3669 Před 4 lety +3

      @@avinolia2366 Dziewczyna dostała ataku agresji: tzn nikogo nie biła, ale wrzeszczała, że mają ją wypuścić i jak lekarz próbował ją uspokoić- odpychała go. Kiedy dostała hipowentylacje- przypięli ją pasami do łóżka na korytarzu. Nie dało się usłyszeć jak zostawili ją samą sobie z tym atakiem i problemami z oddechem. Gdy zaczęła zmieniać kolory, chciałam podejść jej pomóc z oddechem. Kazali mi ją zostawić i się wynosić- mnie jako cholernie empatyczne dziecko bardzo bolało.
      Jak to dzieci- inni troche krzyczeli bawiąc sie w czasie wolnym, ja czytałam. Usilnie próbowali mi wmówić, że mi to przeszkadza więc inni powinni być cicho. Troche się koleżanka zbuntowała(przyznam, "motywowałyśmy ją") i zaczeła głośno śpiewać wulgarne piosenki. Jaka była kara? Reszta dnia i nocy w pasach.
      Na mały placyk przed budynkiem(dosłownie mały. z 20x20 metrów max) można było wychodzić dopiero po 2 tygodniach, jak ubłagałam bym mogła wcześniej- na spacerze dostałam ostrymi słowami bure, ze skoro chciałam wyjść na spacer to mam z niego korzystać, a nie siedzieć i się opalać(lipiec) i dostałam zakaz na wychodzenie.
      Gdy któraś w nocy płakała nie mogłyśmy ją pocieszać- była pora sama. Na noc zostawaliśmy samotni.
      Może wydawać się błahe(ciężko mi ocenić), ale to tylko 4 z kilku sytuacji, które wydarzyły się w przeciągu niecałych 2 tygodni, jednak wystarczająco by zostawić ślad na dziecku wrażliwym i pełnym nadziei na zrozumienie po dręczeniu szkolnym itp

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety +1

      @@nataliagruszka3669 Rozumiem. Prawda, zobaczenie kogoś w pasach jest czymś co zostaje w głowie.. jednak co do zachowań personelu ja też byłam świadkiem (oddział zamknięty dla dorosłych) takiej znieczulicy względem pacjentów tylko że przestałam się dziwić bo dla nas jest to coś "dziwnego", a dla tych osób to rutyna dnia.

  • @takaAnia
    @takaAnia Před 4 lety +53

    Dlaczego psychiatrów dzieciecych jest tak mało? Czy jest realna szansa, jakiś plan, żeby było więcej?

    • @warzecardo8093
      @warzecardo8093 Před 4 lety +7

      Z człowiekiem dorosłym chorym jest często problem się dogadać, a co dopiero z dzieckiem.. Nie dziwi mnie fakt, że tak mało osób podejmuje się takiej pracy - stres, trudne warunki pracy i zapewne psie pieniądze.

    • @KamiShigaraki
      @KamiShigaraki Před 3 lety

      tak jak zostaniesz jednym

    • @dominikamalinowska6851
      @dominikamalinowska6851 Před 3 lety +1

      To jest straszne ,że dla dzieci jest tak mało psychiatrów. Przecież nasze dzieciństwo ma duży wpływ na to jakimi będziemy dorosłymi.

    • @zachu5139
      @zachu5139 Před 3 lety +1

      @@dominikamalinowska6851 myślę że dzieciństwo w psychiatryku prędzej ci rozpuści umysł na całe życie niż zrobi z ciebie kogoś normalnego i zdolnego do życia w społeczeństwie. Psychiatryk u dzieci(ograniczony kontakt z rodzicami, odcięcie od społeczeństwa w momencie przystosowywania się do życia w nim itp.) same minusy a szansa na powodzenie nikła

  • @nataliabajdas1455
    @nataliabajdas1455 Před 4 lety +10

    Cześć. Wraz z moim chłopakiem przez wakacje pracowaliśmy w Niemczech w szpitalu psychiatrycznym jako salowi. Byliśmy w szoku jak dofinansowane są tamte szpitale czy oddziały. Akurat w tym, w którym pracowaliśmy miał pokoje dla pacjentów jak w hotelu: jedno lub dwuosobowe z własna łazienka, szafa, biurkami. Ku naszemu zdziwieniu pacjenci ze swoich domów przynosili mnóstwo rzeczy: od zdjęc, książek w dużej ilości, maskotek, gier, puzzl, po laptopy, komputery stacjonarne a nawet telewizory. Co prawda, jak się potem dowiedzieliśmy był to oddział, dla osób całkowicie świadomych swoich chorób i chcących się leczyć (nie pod przymusem rodziny). Mogli wychodzić z oddziału, chodzić na spacery, na siłownie, grać w piłkę a nawet wyjeżdżać na weekendy do domu. Mogłoby się wydawać, ze taki szpital to spełnienie marzeń 🤪 Ale wspominamy nasz wyjazd dobrze - dużo nowych doświadczeń. Jedyne, czego pragniemy to to, aby faktycznie w Polsce wszystkie oddziały dostały dofinansowanie. Pacjentom przyjemniej przebywać, a lekarzom czy innym pracownikom o wiele lepiej pracować. Polecam zobaczyć sobie szpital, w którym pracowaliśmy jest to - SRH Klinikum Karlsbad- Langensteinbach :) Pozdrowionka!

  • @ewasz6817
    @ewasz6817 Před 3 lety +4

    Leżałem w takim szpitalu.Nie pomogło mi to.wręcz zaszkodziło.Lekarze powiem różnie.Pieleqniarki bez serc i sumień wobec pacjentów.Widziałam tam wiele złych zachowań personelu wobec pacjentów np.sama teqo doznałem,przyjęcie moje było trałmą.Musiałam być badana wobec kilku obcych facetów pół naqo.Zareaqowalam od razu że tak nie powinno być,więc z łaską i złością przymknieto drzwi. Traktują ludzi qorzej od bydła.Czułam się tam jak najgorszy wyrzutek, wyzuta z człowieczeństwa.Chciałam nawet iść z tym do sądu,ale zrezygnowałam,wiadomo czemu. Psychiatryk raz w życiu.I już STYGMAT NA CAŁE ŻYCIE. takimi instytucjami raczej się przeqrywa.Leczyłam się tam na depresję a wyszłam jeszcze qorszym stanie niż tam trafiłam.Nie życzę nikomu aby trafił w takie miejsce jak ja tz Toszek.Sama z własnej woli a ślad pozostanie na całe życie w psychice.Dałam sama radę bez leków wyjść z depresji.Teraz już wiem że jak ktoś sobie w qłowie nie poukłada,to żadna terapia ,psycholodzy psychiatrzy cuda nie widy,szpitale nie daj Boże jak mój nie ,POMOŻE.

    • @depechezvous8864
      @depechezvous8864 Před 3 lety +1

      Ja miałem tak samo... pielęgniarki bardzo niemiłe i bez empatii

  • @purewhite9571
    @purewhite9571 Před 4 lety +12

    Na Szpitalnej w Poznaniu jest tak jak Pani mówi 😊 Bylam przez miesiąc, tydzień na oddziale zamkniętym i trzy tygodnie na sanatoryjnym. Najgorzej wspominam hałas, mocne światło, i brak prywatności (mam nadwrażliwość sensoryczna I fobie społeczną), czyli nie tak źle 😉

  • @estusia8836
    @estusia8836 Před 4 lety +6

    Ja miałam praktyki niedawno w szpitalu psychiatrycznym jako psycholog. Dla mnie bardzo ważne i cenne doświadczenie, które wiele mnie nauczyło. Najgorzej wspominam niektóre pielęgniarki, a najlepiej pacjentów 😁

  • @czszlojadzedo1303
    @czszlojadzedo1303 Před 4 lety

    Super film, będę uwielbiał cię słuchać

  • @lemonixdd5292
    @lemonixdd5292 Před 4 lety +9

    Bardzo sympatyczna Pani. Maja z Poznania

  • @AlphaCentauri69
    @AlphaCentauri69 Před 4 lety +8

    Tak ładnie Pani opowiada, fajnie jakby tak było naprawdę...

    • @agnostic2111
      @agnostic2111 Před rokem

      Ładnie Pan odpisuje jakby miał Pan kontrargumenty.

    • @jacekjaco3240
      @jacekjaco3240 Před 8 měsíci

      ​@@agnostic2111ja mam

  • @dolcemale
    @dolcemale Před 4 lety +93

    Mogłabyś opowiedzieć kiedyś o zaburzeniach psychosomatycznych? Skąd się biorą (tzn. wiem, że z ukształtowania naszej psychiki, co ma swoje źródło w dzieciństwie), ale czy da się tego uniknąć właściwie wychowując dziecko? (chodzi mi np. o szybkie bicie serca, spięcie mięśni i czerwone plamy na dekolcie, szyi wskutek jakiegoś bodźca stresogennego, takiej nieadekwatnej reakcji organizmu na jakiś czynnik). To bardzo ciekawy temat (bardziej dla psychologów, ale może masz jakąś wiedzę w tym temacie).

    • @onaonaona8573
      @onaonaona8573 Před 4 lety +1

      Super temat

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +1

      nie opieraj się tylko na wypowiedziach psychiatrów bo oni wszystko podpinają pod chorby psychiczne, nawet uzależnieie od leków przy próbie zejścia z nich jest pogorszeniem stanu zdrowia. MASAKRA!!! Koleżanka musiąła brać 8 lat paroksetyne, 2 razy minimalną dawke miala odstawianą , niestety "wracała", i taka diagnoza-nawrót choroby, w końcu trafiła na lekarza który potrafił ją zdjąć, minimalna dawke cięła na 4 części i odkładała ją aż 3 miesiące!!! objawy pojawiały się nawet przy takich "drobinkach" zdejmowanych ale mijały z czasem, dzisiaj wreszcie jest bez leków, gdyby wiedziała wcześniej zmieniłaby lekarza. więc tak jest! więc nie mówcie mi o leczeniu bo za dużo o tym wiem!!!

    • @yoda424
      @yoda424 Před 4 lety

      @@iwonab1666 co masz na myśli "pogorszenie stanu zdrowia"?

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety

      @@yoda424 to że organizm się przyzwyczaja do każdego leku, każdy lek może uzależnić, a po odstawieniu zwala się na pogorszenie stanu zdrowia spowodowane nawrotem, wszystko to nawrót i zaostrzenie choroby a nie przez odbicie polekowe którego można było uniknąc przy prawidłowym leczeniem

    • @nikt172
      @nikt172 Před 4 lety +3

      @@iwonab1666 Żal mi cie typie

  • @kajamajakuziel2987
    @kajamajakuziel2987 Před 4 lety +2

    Bałam się oglądać ten filmik,ale się pomyliłam,bo jest całkiem fajny😉Najbardziej przerażają to mnie komentarze pod tym filmikiem😫

  • @ninka551
    @ninka551 Před rokem

    Bardzo miło się Pani słucha miły głos żeby więcej takich lekarzy 😀

  • @FaerielDeVille
    @FaerielDeVille Před 4 lety +69

    Byłam na oddziale zamkniętym (jedynka, Nowowiejska) przez półtora miesiąca. Dobrze wspominam pobyt tam. Nie było problemu z używaniem telefonu na oddziale, ale ładowarki na noc oddawało się do dyżurki pielęgniarek.
    Pamiętam, że niektórzy pacjenci (zwłaszcza z ChAD, którzy nie panowali nad sobą) byli umieszczani w izolatkach i przypinani pasami, ale ja doskonale zdawałam sobie sprawę, że to było wyłącznie dla bezpieczeństwa ich oraz otoczenia.
    Personel na oddziale, na którym byłam był wspaniały, moja lekarz prowadząca również. Nie było też problemu, żeby sprowadzić dla mnie chirurga.
    Mieliśmy salę terapii zajęciowej, czasami przychodziłam i namalowałam jeden obraz (który prawdopodobnie nadal tam jest - abstrakcja, w której jedni widzą rozgrzane ostrza noży, a drudzy ciemne pnie drzew na tle rozpalonego nieba).
    Była sala telewizyjna, na której też były organizowane zebrania społeczności, podczas których można było powiedzieć, co na przykład nie pasuje - mi na przykład bardzo przeszkadzały drzwi od palarni, które notorycznie były zostawiane otwarte i pół oddziału wąchało sobie dym.
    Na początku nie miałam spacerów ani przepustek, ale w późniejszym czasie zaczęłam wychodzić na teren szpitala pod opieką mojej mamy, chłopaka czy przyjaciół. Zaczęłam dostawać też przepustki na weekend, najpierw jednodniowe, później dwudniowe.
    Jedyne, na co mogłabym narzekać, to dieta, bo byłam na diecie cukrzycowej, a gotowana marchew to była codzienność w daniach...

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +1

      już nie wychwalaj pod niebiosa psychotropy, lekarze mili, przemoc se skoczyła ale prochy to prochy po kilku latach brania tej chemii dopiero sie dzieje, jeślli od razy nieb byłas na minimum, odradzam, gdyby nerwice i depresje były leczone u podstaw nie byłoby psychoz, bo to dalsze stadium rozwoju stresu

    • @FaerielDeVille
      @FaerielDeVille Před 4 lety +17

      @@iwonab1666 widzę znalazła się specjalistka od psychiatrii. Może zatem od zasad pisowni języka polskiego też byś została specjalistką, co? Niezbyt mnie obchodzą twoje urojenia na temat farmakoterapii. Może powinnaś brać leki zamiast psychodelików.

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety

      @@FaerielDeVille widze doktor sie odezwał, albo brałes to wiesz, albo znasz ludzi co biorą i jak dużo im walą i widzisz jak cierpia i co z nimi robią?

    • @FaerielDeVille
      @FaerielDeVille Před 4 lety +10

      @@iwonab1666 przykro mi, nie będę kontynuować jakiejkolwiek "dyskusji" z osobą, która zachowuje się w ten sposób. Obawiam się, że zaraz zaczniesz wyciągać jakieś altmedowe bzdury, a na to niestety nie mam siły ani cierpliwości. Liczę, że Mama i stetoskop będzie potrafiła cię spacyfikować, bo zachowujesz się w swoich komentarzach ofensywnie, próbując wmuszać ludziom swoje dowody anegdotyczne. Miłego dnia i liczę, że przestaniesz pisać cokolwiek pod moim adresem.

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety

      @@FaerielDeVille podyktowane jest to wieloletnimi doświadczeniami z psychiatrami na których trafiałam, stanem zdrowia bliskich osób i niemożnością patrzenia na ich i swoje cierpienie i niemoc, może miałaś fuksa, zazdroszczę zatem szczerze ze łzami w oczach!

  • @celina609
    @celina609 Před 4 lety +7

    Najgorsze jest to,że pacjentów z różnymi chorobami,typu depresja,bezsenność,nerwica umieszcza się z ciężkimi przypadkami,schizofrenikami itd.Troche różowo tu to brzmi,te rozmowy z psychiatrami z psychologiem,no to też zależy od lekarzy.Ja leczylam się z bezsenności na takim oddziale i nie najlepiej to wspominam.

  • @romand1258
    @romand1258 Před 3 lety

    Byłem z Nią i na monitorze to obserwowałem jak przestaje bić Kochane ludzkie Serce!

  • @patrycjabakalarska1388
    @patrycjabakalarska1388 Před 4 lety +48

    Polecam szpitale dzienne. Byłam gdy miałam 15 lat mając depresję która nie wymagała leczenia szpitalnego. Lecze sie od 13 roku życia aż do tej pory( mam teraz 19 lat ) a byłam w różnych szpitalach 7 krotnie

    • @PiotrK2022
      @PiotrK2022 Před 4 lety +2

      Wiesz co, moim zdaniem robisz bardzo duży błąd. Wiesz dlaczego? Opiszę Ci to obrazowo dlaczego - to jest to samo co np. pies Ci zrobił kupę w domu i zamiast ją posprzątać to po prostu byś ją spryskała żeby nie śmierdziało i omijała wmawiają sobie, że jej nie ma i jest okej. Z lekami p. depresyjnymi jest dokładnie to samo - one omijają a nie eliminują problem. Skoro jest taka sytuacja, że w wieku 13 lat zachorowałaś na depresję i masz nawroty to musi być w Twojej psychice jakiś powód tego że tak jest , więc najlepszym wyjściem jest go znaleźć samemu/ z pomocą psychologa i zwalczyć. Ja też nagminnie cierpiałem na depresję i miałem ten problem, że jak się wyleczyłem to był spokój do następnej jesieni i z powrotem to samo i za cholerę nie mogłem z tego błędnego koła wyjść. W końcu pobyt w szpitalu pomógł mi zrozumieć to, że ślepe żarcie leków zgodnie z sugestią lekarzy nie rozwiąże mojego problemu i po prostu muszę coś zrobić w tym kierunku żeby dowiedzieć się dlaczego mam nawroty , zadziałać przeciwko temu i problem raz na zawsze rozwiążę i uwolnię się od tego gówna. Jak postanowiłem tak zrobiłem - zacząłem bardzo intensywnie się zastanawiać dlaczego tak się dzieję i znalazłem odpowiedzieć, że dostaję depresji ze stresu i tego że nadmiernie się frustruję swoimi problemami i niepowodzeniami. Odstawiłem leki w pizdu, zacząłem pracować na źródłem mojego problemu i co? Jest koncówka praktycznie grudnia,, od października ubiegłego roku przestałem się leczyć i zero objawów depresji. Tobie też polecam się zastanowić i popracować nad tym, ponieważ żarcie leków to nie jest rozwiązanie i prawda jest taka, że jak ciągle będziesz żarła to gówno i wkręcać sobie że musisz bo nie dasz rady to nigdy się nie wyleczysz i będziesz skazana na leki do śmierci i po drodze zajedziesz sobie żołądek, albo i wątrobę i doprosisz się jeszcze większych problemów, a moim zdaniem to nie jest warte tego, dlatego warto się wziąć za sobie i zrobić coś w tym kierunku żeby jednak poradzić sobie bez leków. Pamiętaj o tym, że fajnie i pęknie jest teraz, ale bądź tego pewna, że organizm serdecznie Ci podziękuje za trucie go tą chemią w dotkliwy dla Ciebie sposób, bo nawet możesz się doprowadzić do tak błędnego koła że będziesz musiała wybierać najmniejsze zło pomiędzy skutkami ubocznymi leków takich jak np. zniszczenie wątroby czy żołądka, albo po prostu pogodzić się ze sktukami ich nie brania, dlatego ja stwierdziłem, że wolę się wziąć w garść i zacząć sobie sam radzić z moją chorobą, niż jak mięczak ślepo żreć tą pieprzoną chemię i potem na stare lata męczyć się z chorym żołądkiem, albo wątrobą tak jak mój ojciec zajechał sobie lekami tak żołądek, że kawy się napije i srania od razu dostaje, a wcześniej nie było z tym problemu - tak przynajmniej mnie się wydaje, ponieważ zaczął mieć takie cyrki od momentu jak mu się poważnie zdrowie posypało i został zmuszony do pchania w siebie leków garściami...

    • @patrycjabakalarska1388
      @patrycjabakalarska1388 Před 4 lety +5

      @@PiotrK2022 ja mam nawroty depresji przez moich starych. Są alkoholikami i od dzieci bili mnie i rodzeństwo. Od dawna z nimi nie mkeszkam (od 6 roku życia) od tamtego czasu do 13 roku zycia nie było ze mną żadnych problemow wychowawczych, chodził do psychologa poniewaz bylqm bardzo cichym dzieckiem. W wieku 13 lat cos we mnie pękło. Miałam dosyć tego że nikt mnie nie kocha i nie chce. Ciągle zmienialismy rodziny zastępcze to mnie tak dobijalo że postanowiła się zabić. Moi starzy są powodem mojej depresji, ich niestety nie jestem w stanie wyeliminować w 100℅ z mojego życia. Czasem jeszcze się w nim niestety pojawiają i zawsze kończy się to ich pojawienie moim załamaniem. Więc dzięki za radę ale juz dawno temu to odkryłam sama a psychiatra tylko potwierdził moje przypuszczenia

    • @PiotrK2022
      @PiotrK2022 Před 4 lety

      @@patrycjabakalarska1388
      O kurde, przesrane. Współczuję Ci. Widzę, że w Twoim wypadku nie jest tak proste jak u mnie, bo doskonale wiem, że takie przeżycia mocno siadają na psyche i bardzo trudno jest się pozbierać. Ja też w pracy poznałem jedną kobietę, która też mi opowiaddała że miała męża alkoholika i baaaardzo dużo czasu minęło zanim zdecydowała go wyrzucić z domu i to jeszcze łaśnie z pomocą psychologa, ponieważ też dostała depresji i ją straszył że gorzko tego pożałuje jak go wyrzuci albo na niego doniesie. i sama nie była w stanie. :(Mnie też ojciec bił, ale nie ciągle tylko jak coś źle zrobiłem, dostałem złą ocenę np., oraz znęcał się psychicznie, więc jestem w stanie po części Cię zrozumieć.

    • @007inga
      @007inga Před 4 lety

      Również szczerze polecam oddział dzienny :) miałam mnóstwo obaw zanim tam trafiłam, że to wariatkowo, trzeba być mocno z..banym żeby tam trafić - na oddziale mam samych „normalnych” ludzi, którzy po prostu trochę się pogubili i nie mogli sobie poradzić z natłokiem przeżyć, jak wychodzimy wszyscy z zajęć to śmiejemy się i żartujemy, jakby ktoś nas widział z boku to nie potrafiłby sobie wyobrazić, że jesteśmy pacjentami. Jest wiele stereotypów wokół oddziałów, nie każdy jest jakiś obskurny/ straszny. Zajęcia są zajebiste, mamy te trudniejsze, gdzie wyciągane są wszystkie emocje i traumy z człowieka, ale jest wiele zajęć uczących, jak cieszyć się z życia na nowo i funkcjonować w zdrowy sposób w społeczeństwie. Dzięki oddziałowi pokonałam moje lęki, nauczyłam się żyć z trudnymi ludźmi, ucze się nowych schematów funkcjonowania i przykre słowa innych już na mnie tak nie działają jak kiedyś. Szczerze polecam przebrnąć te 3 miesiące leczenia, nie jest łatwo i kolorowo przezywać wszystkie okropne zdarzenia z przeszłości, są dni kiedy ma się załamania, depresja się pogłębia, ale później wszystko układa się na nowo w głowie i jest lepiej. Dlatego o wiele mądrzejszym wyjściem jest dać sobie pomóc i przebrnąć przez terapie niż udawać i zakopywać w sobie problemy. Największa odwaga to przyznać się przed sobą, że potrzebuje się pomocy i ma się problem niż popadać w nałogi i frustracje. Mam nadzieje ze przez filmy i relacje z takich szpitali, ludzie nie będą bali się prosić o pomoc :)

    • @ironbutcher2421
      @ironbutcher2421 Před 4 lety

      @@patrycjabakalarska1388 Mimo że przecież Cię nie znam to bardzo mnie poruszyła Twoja wypowiedź odnośnie nawrotów depresji :(.

  • @aniagie8141
    @aniagie8141 Před 4 lety +7

    miałam praktyki w takim szpitalu i nigdy nie zapomnę

  • @marcinjozwiak8497
    @marcinjozwiak8497 Před 4 lety +3

    bywałem niejednokrotnie na oddziałach psychiatrycznych,i tutaj z częścią materiału mogę się zgodzić.Ja akurat trafiałem tam jako pacjent uzależniony od narkotyków ale wiele to nie zmienia z realiami panującymi na oddziałach,mogę wypowiedzieć się jak to wygląda w Łodźi.Wszystko zależy od schożenia ,w moim przypadku miałem zawsze możliwość wyjść na własną prośbę .Lecz gdy trafiłem po udawanej próbie samobójczej (tylko po to by trafić bez ogromnych kolejek na detoxykację )musiałem spędzić co najmniej trzy dni za szybą na oddziale zamkniętym z pacjętami nie spełni rozumu ,którzy potrafili podkraść mi papierosy i je zjeść ,bądź podczas posiłku włożyć mi rękę w tależ.Nie było to miłe doświadczenie biorąc pod uwagę fakt iż przez ten czas tz. obserwacji nie mogłem prawnie wypisać się na własną prośbę,będąc rzecz jasna w pełni władzy umysłowej.Takie są realia.A jeżeli chodzi o izolatki i zapinanie w pasy to wszystko zależy od personelu,jak jest im wygodniej to marudnego pacjęta z krępują by móc obejżeć tv i by im głowy nie zawracał swoim samopoczuciem .Łatwiej jest kogoś zamroczyć lekami i skrępować niż wykonywać swoją pracę przez 8 godzin zwłaszcza w nocy.Oczywiście wszystko dla dobra chorego,w trosce o jego bezpieczeństwo???.Tak wygląda polska psychiatria z moich spostrzerzeń, jeśli pacjęt jest świadomy i ma wsparcie rodziny to da się wytrzymać , jest to jakiś bat na lekarzy i pielęgniarki innaczej z osobami samotnymi bez pomocy z zewnątrz gdzie zdani są tylko na kaprysy personelu.Pozdrawiam pacjętów i życzę powrotu do zdrowia Marcin

  • @aleksandramergalska5703
    @aleksandramergalska5703 Před 4 lety +11

    Cieszę się że o tym mówisz, bardzo boli mnie ta niechęć do spitali psychiatrycznych

  • @nataliaf1165
    @nataliaf1165 Před 4 lety +1

    W następnym filmie mogłabyś poruszyć temat oddziałów otwartych, zarówno ogólnych, jak i (zwłaszcza!) terapeutycznych, np. leczenia zaburzeń osobowości, nerwicowych itd? Z własnego doświadczenia wiem, że gdy dostałam skierowanie na intensywną psychoterapię, to byłam przerażona, myśląc, że trafię właśnie na ten stereotypowy oddział zamknięty, a było naprawdę fajnie! Warto też wspomnieć, że część pacjentów szpitali psychiatrycznych nie chce wychodzić, bo na oddziale (wszystko jedno jakim) czują się dobrze i bezpiecznie, są pod kloszem.

  • @kuba1987monika
    @kuba1987monika Před 4 lety +5

    Pani doktor jak mozna ze stoickim spokojem mozna mowic o ludziach z nerwica czy depresja? Prosze nie upiekszac oddzialu Psychiatrii na ktorym z agresja i przymusem jest zakladany kaftan chorym pacjentom przez pielegniarzy. Rozmowy z lekarzem sa tak zadkie ze pacjent jest tylko na lekach i nic wiiecej. lekarz jest tylko do obserwacji nad rozwojem choroby u pacjenta.Pacjenci to "KROLIKI Doswiadczalne".

  • @Musztardos
    @Musztardos Před 4 lety +16

    Jak wygląda życie po wyjściu ze szpitala? Jeśli ktoś spędził w nim 2 miesiące, to często może nie mieć do czego wrócić, bo nawet jeśli nie dostanie łatki, to na pewno nie będą mile widziane tak długie nieobecności, w przypadku studentów (w czasie sesji to już w ogóle) może okazać się, że mają praktycznie rok do tyłu i długi. To chyba nie poprawia samopoczucia?

    • @patrycjakusmierz7164
      @patrycjakusmierz7164 Před 4 lety +6

      Z jednej strony tak, ale z drugiej jeśli ktoś jest ofiarą wypadku lub ciężko choruje fizycznie i musi zostać w szpitalu przez kilka miesięcy to też ma dużo nieobecności.

    • @SuperFarinelli
      @SuperFarinelli Před 3 lety +4

      i lincz społeczny który uniemozliwia powrót do społeczeństwa.zbuduj 100 mostów i spędz 2 dni w zakładzie zamkniętym.będą za tobą wołali wariat a nie inżynier

    • @agnostic2111
      @agnostic2111 Před rokem +1

      @@SuperFarinelli Więc pytanie, czy szpitale psychiatryczne są złe czy świadomość społeczna na temat chorób psychicznych.

  • @lenaye1947
    @lenaye1947 Před 4 lety +17

    Super film. Dobrze że poruszylas ten temat. Widac ze dużo wiesz i zupełnie profesjonalne jest ti co mówisz. Ja kiedyś chorowalam na depresję. Ale nie miałam prób samobójczych ani nie bylam w psychiatryku. Ja chodzilam do psychologa oraz bralam tabletki od tak jak powiedziałaś lekarza rodzinnego. U mbie to wyglądało tak ze bylam smutna i np. Czasami nie mialalm siły aby pójść do szkoły czy coś. Ale na szczęście juz mi to minęło

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +2

      dobrze ze nie dotarłaś do psychiatry, rodzinni jadą na minimalnych dawkach

    • @AmandaFrankowska
      @AmandaFrankowska Před 4 lety +5

      Iwona B Weź przestań robić spam, bo to się już robi nudne.. Skoro tak bardzo Cię ktoś skrzywdził i nie masz zaufania do psychiatrów, to może weź idź do psychologa? Zamiast wylewać swój jad i swoją nienawiść w internecie:) Zrób coś dla siebie, pomóż sobie, ale przestań wmawiać innym ludziom bzdury.

    • @iwonab1666
      @iwonab1666 Před 4 lety +1

      @@AmandaFrankowska ostrzegać innych ludzi, ostrzegać !!! a nie wmawiać bzdury, znam wiele osób które biorą leki i widze!

    • @nathaliew3744
      @nathaliew3744 Před 4 lety +5

      @@iwonab1666 to, ze znasz wiele takich osob nie znaczy, ze nie ma wielu osob, którym takie leki pomogly i uratowaly zycie. Nie mozesz oceniac wszystkich psychiatrow i lekow tylko na podstawie tego co przezylas ty czy twoi znajomi/rodzina

    • @remeks2472
      @remeks2472 Před 4 lety +1

      Oh shit i Iwona B znowu kto by sie spodziewal? Jaka błyskotliwa uwaga tym razem pani Iwono? Czy musi pani odpowiadac na prawie kazdy komentarz oraz większość ludzi atakowac i mowic ze sie myla ponieważ pani trafila na złych psychiatrow? I uwazac sie za madrzejsza od lekarzy? Juz nawet nie czytam tych komentarzy bo glowa potrafi od nich rozbolec. Dziękuje pozdrawiam :))) cake szczescie ze prawdopodobnie nigdy nie zobaczę odpowiedzi

  • @annachlasta1512
    @annachlasta1512 Před 4 lety +3

    Przypadkiem znalazłam Pani kanał i zostaję :)
    Znajduję tutaj dużo informacji, które są trudno dostępne dla osób nie zajmujących się medycyną.
    Poza tym ciekawie móc zobaczyć perspektywę lekarza.
    Życzę rozwoju kanału i ciekawych pomysłów na filmy :) Pozdrawiam

  • @gregpl8594
    @gregpl8594 Před 4 lety +4

    Tak kilka osób popełniło samobójstwo w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku na ul Gliwickiej Po przyjęciu i rozpoczęciu leczenia odzyskali siły do popełnienia samobójstwa, między innymi mój kolega tam zmarł... Zresztą ten szpital wygląda jak więzienie, kraty w oknach tam to dopiero można dostać depresji... Ponoć wszyscy jesteśmy chorzy tylko nie wszyscy zdiagnozowani jeszcze...

  • @mayapakua5248
    @mayapakua5248 Před 4 lety +24

    Kaftany są wycofane. Ze względów etycznych stosowane są pasy, a do procedury założenia pasów wymagana jest zawsze zgoda lekarza prowadzącego.

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety +4

      Czy ja wiem, telefon może do lekarza jest.. ale to się dzieje tak szybko. Leci w pasy i zastrzyk dostaje i leży zaśliniony w pampersie

    • @mayapakua5248
      @mayapakua5248 Před 4 lety +3

      @@avinolia2366 Prawo pacjenta nie zawsze jest niestety przestrzegane. Niemniej jednak bez zgody lekarza według prawa nie można tej procedury zastosować. A jak to wygląda najczęściej tak naprawdę to niestety nie raz widziałam.

    • @zyga54
      @zyga54 Před 4 lety +5

      Tylko ze zawsze pielęgniarka ma podpis lekarza, widziałem jak się ludzie męczą a Pielęgniarki i lekarze piją kawkę i mają w d... Pacjentów...

    • @zyga54
      @zyga54 Před 4 lety +4

      Bzury dla publiki, w d.. Mają pacjentów ludzie się męczą, widziałem.. Mój sąsiad zmarł w psychiayryku, młody człowiek.

    • @estusia8836
      @estusia8836 Před 4 lety +3

      Nie zawsze. Jeśli nie ma w danym momencie na oddziale lekarza decyzję o unieruchomieniu pasami może podjąć psycholog będący na dyżurze lub pielęgniarki. Ale to wtedy gdy pacjent stanowi niebezpieczeństwo dla siebie lub innych

  • @romekdzida5570
    @romekdzida5570 Před 4 lety +2

    Czasami taki smutek i żal we mnie uderza jak pomyślę o moich rodzicach, którzy odeszli. Pierwszy odszedł Tatko a potem Mamcia 6 (miesięcy temu) i czasami taka pustka mnie ogarnia, która przeplata się z żalem, bezsilnością i smutkiem. To tak falami uderza jak fala spłukująca brzeg morza. Ja opieram się tej fali, ale boję się, że kiedyś braknie mi sił. A dzisiaj, ta pustka i samotność „kwarantannowa” źle na mnie wpływa. Ale nie poddam się. Wola życia jest we mnie silniejsza.

  • @baron1916
    @baron1916 Před 4 lety +44

    Twój pobyt w szpitalu głównie zależy od tego w jakimś stanie tam wpadniesz. Lepiej skończyć w psychiatryku niż na cmentarzu

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety +7

      Dokładnie! Tyle mitów o tych miejscach ale nikt nie mówi o tym ilu osobom uratowało życie.

    • @jagodak7866
      @jagodak7866 Před 3 lety +4

      Mój syn zginął w psychiatryku

    • @BARTENT
      @BARTENT Před 3 lety

      @@jagodak7866 czemu

    • @marcinp.7187
      @marcinp.7187 Před 3 lety

      @@avinolia2366 Psychiatryk komuś uratował życie? Nie wierzę, chyba przez przypadek, a leki od psychiatry to koszmar, nie można na nich zachować zdrowia psychicznego, rozstrój zdrowia pewny. Pani doktor niech lepiej podejmie temat pobudzenia, agresji i akatyzji wywoływanej przez leki i niechęci z jaką do tego problemu podchodzą psychiatrzy. Nie widzą problemów jakie sami powodują.

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 3 lety +2

      @@marcinp.7187 A ja znam ludzi którzy bez tych leków nie mogą funkcjonować. Możliwe że ludzie tam zginęli, ale wszędzie giną. Jak ktoś jest agresywny to muszą podać środki uspakajające dla własnego i wszystkich bezpieczeństwa, a jak ktoś był pod wypływem jakiś środków psychoaktywnych No to serce może nie wytrzymać 🤷🏼‍♀️ Logiczne

  • @jankowalski1940
    @jankowalski1940 Před 2 lety +5

    Kłamiesz by ocieplić wizerunek jak lekarz i personelu pielęgniarskiego. Prawda jest niestety smutna.

  • @saracroft2589
    @saracroft2589 Před 4 lety +4

    Te informacje są przeróżowione żeby ładnie wyglądały z perspektywy lekarza. Ja znam osobiście 3 kobiety które były świadkami gwałtów na oddziale psychiatrycznym. Pierwszy to moja koleżanka z liceum, gdzie nastolatek zgwałcił 10latkę z zespołem downa. Drugi to nastolatka, która miała depresję a popełniła samobójstwo na oddziale po tym jak zgwałciło ją dwóch nastolatków, gdy była na prochach. Potem tłumaczyli się, że „nie wiedzieli że ona się przez to zabije”. Oczywiście z powodu zgonu zainteresowała się prokuratura i niektórych zwolniono z pracy. Trzeci przypadek to koleżanka z oddziału psychoz i schizofreników, która była świadkiem jak na sali dwóch pacjentów publicznie zgwałciło najbardziej chorą kobietę, która miała najsłabszy kontakt ze światem na całym oddziale. Ta dziewczyna tego nie zgłosiła, bo bała się ich zemsty a sama lata wcześniej została zgwalcona zbiorowo jako nastolatka. Dziewczyna z historii 1 leczyła się na anoreksję, potem pisała licencjat z socjologii o losach osób, które wyszły ze szpitala psychiatrycznego i tylko 1 z 10 badanych powiedziała, że psychoterapia pomaga, 8 z 10 powiedziało, że „nie pomaga, ale chodzą na terapie, bo nie widzą innego wyjścia” a 1 z 10 stwierdziła, że nie pomaga i nie chce na to marnować czasu. To jest jakis naciągany biznes, gdzie żeruje się na słabościach pacjentów, zakłamanym wizerunku psychologów, psychiatrów i koncernów farmaceutycznych a „specjaliści” trzepią kasę za nic. Jakby firma miała takie efekty jak te szpitale, to by bankrutowała, ale oni wykorzystują ten fałsz oraz luki systemu i się trzymają świetnie dalej.

  • @mooonsi323
    @mooonsi323 Před 4 lety +4

    Taki temat mial tez Czapla student medycyny, polecam rozniez jego filmik.

  • @damianka3226
    @damianka3226 Před 2 lety

    Super materiał.

  • @chwdpOSM
    @chwdpOSM Před 4 lety +53

    ale Pani doktor śliczna..:)

    • @marychalot
      @marychalot Před 4 lety +1

      czemu mialby sie podlizywac, po prostu stwierdza fakt. to prawda; podpinam sie ❤️

    • @mortiferoblack6791
      @mortiferoblack6791 Před 4 lety +1

      Ja teeeeż tak sądzę

    • @krisce3785
      @krisce3785 Před 4 lety

      @@marychalot podpinam się i tez stwierdzam fakt, że jesteś śliczna ;)

  • @kacper344
    @kacper344 Před 4 lety +3

    Dziekuje, czeka mnie wlasnie wizyta u psychiatry gdzie prawdopodobnie zostawia mnie w szpitalu bo niestety ale bede musial powiedziec o wszystkim w tym o ostatnej probie samobojczej... teraz juz wiem ze to nie jest takie straszne

  • @marcinmamrot4357
    @marcinmamrot4357 Před 4 lety +1

    byłem w takim stanie ze nagrałem z 9 setow w tym classic o pociągu polecam z calego serca:)

  • @JacobsenBloodsDragon
    @JacobsenBloodsDragon Před 3 lety

    dziękuję za materiał pani doktor - wszystko prawda; proszę się nie martwić - wszędzie jest tak samo :)

  • @maja7280
    @maja7280 Před 4 lety +10

    Kiedyś gdy byłam w szpitalu ale na oddziale reumatologiczno-gastronomicznym (były połączone) był taki chłopak który prawdopodobnie miał jakąś chorobę psychiczną. Bywały takie momenty gdy jego rodzice/opiekunowie siedzieli sobie na telefonie i nie zwracali uwagi na to co on robi, (jedną moją koleżanką szarpnął tak za włosy że płakała, a drugą uderzył w rękę i przyznam się że gdy był na takim wąskim korytarzu to bałam się wyjść z pokoju) a jedyną osobą której słuchał się zawsze i czego by to nie dotyczyło to była jego siostra.

  • @juliamatysiuk9769
    @juliamatysiuk9769 Před 4 lety +12

    ja byłam w wieku 10 lat po raz pierwszy w szpitalu na oddziale dziecięcym i najpierw kilka dni byłam na obserwacji gdzie miałam "szpitalna" piżamę i nie mogłam mieć niczego swojego tzn żadnych ubrań ani akcesoriów, jeśli ktoś chciał się umyć pod drzwiami ktoś stał i trzeba było co kilkadziesiąt sekund krzyczeć ze wszystko ok, pokoje tam były po 3/4 osoby ale dostawiano łóżka bo było zapotrzebowanie na więcej miejsc, tak jak pani mówi mieliśmy tylko łyżki, pamietam scenę jak dostawało się kromkę chleba i pasztet który trzeba rozsmarować łyżka, tam ludzie często leżeli przypięci pasami i jeśli ktoś sprawiał problemy na głównym to wracał na obserwacje
    po kilku dniach poszłam na główny i miałam zajęcia szkole w innej części szpitala gdzie chodziliśmy przywiązani do sznura żeby nikt nie uciekł, 2 razy dziennie były spotkania jedno z psychiatra i jedno z psychologiem, w czasie wolnym siedziało się w świetlicy
    mam 16 lat a w psychiatryku byłam 4 razy, leczę się na depresje i jestem stale na lekach, przeważnie trafiałam na oddział po próbach samobójczych lub bardzo wyraźnym samookaleczeniu, osobiście każdy pobyt wspominam bardzo spoko i uważam ze bez przyczyny szpitale psychiatrzyczne cieszą się taka złą sławą

  • @arboldom68
    @arboldom68 Před 3 měsíci +2

    Mówi Pani o tym co powinno być. Proszę się odnieść do przymusowej hospitalizacji, która była dla mnie cierpieniem. Ja przeżyłem pobyt i po wyjściu ponad dwa miesiące przeżywałem ból i cierpienie, którego tam doświadczyłem. Tylko dzięki sobie a nie lekarzom funkcjonuje normalnie.

  • @aneiyadd8313
    @aneiyadd8313 Před 3 lety +1

    Rok temu poszłam do psychiatry, ponieważ od kilku lat miewałam stany depresyjne. Zdiagnozował po krótkiej rozmowie, że cierpię na silna depresje i przepisał mi leki, które pogorszyły mój stan. Umówiłam się do niego ponownie, a ów psychiatra powiedział do mnie, że „nie zmieni mi leków, że jak mi coś nie pasuje to mogę dawać się dalej pochłaniać depresji.” Od tego czasu nie poszłam do żadnego innego lekarza z tym problemem. Wciąż mam takie same stany, może nawet się pogorszyło, ale mam zbyt dużą awersje do psychiatrów.

  • @Natalia-kd9pw
    @Natalia-kd9pw Před 4 lety +16

    Ja pracuję w szpitalu psychiatrycznym jako terapeutka i mogę potwierdzić, że twój opis jest jak najbardziej prawdziwy 😊 jest mnóstwo mitów na temat "psychiatryka", ludzie boją się jak ognia wszystkiego co z tym oddziałem zwiazane. Ale fakt- w tej pracy trzeba mieć oczy wokół głowy 😊

    • @majinvegeta8318
      @majinvegeta8318 Před 4 lety +11

      Ja zostałem potraktowany jak śmiec w psychiatryku! A pozatym szpital psychiatrii sądowej w starogardzie gdańskim nie słyszłaś jak tam sie znecali za przyzwoleniem lekarki ?W Rybniku tez jest pełno skarg pacjentów na personel!

    • @ukaszpech5818
      @ukaszpech5818 Před 4 lety +4

      Natalia kłamczucha tak jak ta co film nagrywa.Nikogo nigdy nieuleczono.Oni tylko otumaniaja i niczego Bielecka.Sciamniaja i kase biorą.Jak Kto s zniszczony przez rodzinę i przyjedzie Kto s z rodziny dso Orsybatorki to już choroba załatwiona.Zobaczcie co w Rybnikubsie dzieje i działo przez lata.Sciemniary jak to pięknie.

    • @Natalia-kd9pw
      @Natalia-kd9pw Před 4 lety +2

      @@ukaszpech5818 nie wiem, na jakiej podstawie oskarżasz mnie o kłamstwo. Robisz to na podstawie tylko swojego doświadczenia, i to nie doświadczenia jak widzę z oddziałow na których pracowałam? Szpital jak szpital, w każdym miejscu możesz zostać potraktowany tak, że ci się to nie spodoba. Od takich spraw jest rzecznik praw pacjenta, który nie jest z ramienia szpitala. Do tego masz karte praw pacjenta psychiatrycznego. Rzecznik chętnie pisze skargi- od tego że ktoś z personelu potraktował pacjenta źle, po to że kurek w łazience nie działa. Może warto było spróbować, zamiast ludziom mydlić oczy i wylewać swoje prywatne żale, których nie załatwiłeś w sposób dorosły na oddziale? Pozdrawiam ciepło frustrata :)

    • @ukaszpech5818
      @ukaszpech5818 Před 4 lety +6

      Dzieki wam ludzi sie wykancza w psychuszkach i domach opieki.Czesto rodziny sie pozbywaja tych ktorych niszczyli cale lata.Psychiatrzy pomagaja.Nieudawaj glupszej niz.jestes maniuro.Poczytaj rowniez.o Rybnickim szpitalu.Jestesir ceaniakami ktorym rodziny pomagaja i to samo w sadownictwie.Gowno o zyciu wiecie.Tylko kurestwo,chlanie i balowanie i byle patologicznym bachorom ustswiac zycie.na.latwizne albo wczesniej na.imprezki sypac i dupy kryc.Wiec niepierdol

    • @ukaszpech5818
      @ukaszpech5818 Před 4 lety +2

      Jestescie sciemniaczami.Niewiem czy tam sprzatasz ale ludzi trzymaja wiele lat bez diagnoz a niszczonym wpieprzaja schizofrenie.mimo ze.guzik nie obserwacja .Smiech ta wasza dziedzina .Mordercy i sciemniacze jak teraz ta sluzba zdrowia przy okazji. wirusa.Ilu ludzi uleczono .Nikogo w.psychiatrii

  • @hph2137
    @hph2137 Před 3 lety +5

    a jak wyglada sytuacja w szpitalu w józefowie? podobno koszmar , izolatki bez powodu , bicie pacjentów za zapytanie o rozmowe z lekarzem

    • @littleowl4536
      @littleowl4536 Před 3 lety

      Osobiście byłam w tym szpitalu i mogę powiedzieć, że to totalna bzdura. Dobrze wspominam pobyt w szpitalu, była to garstka różnorodnych osób, pośród pacjentów, ale także personelu i lekarzy. Jest wiele ugodnień, jak siłownia, pracownia plastyczna, sala do ping-ponga, telewizory w świetlicy. Szpital jest podzielony na część obserwacyjną i terapeutyczną, więc jest pewien podział, który stanowi barierę nad poszczególnymi pacjentami

  • @emihydro-elektro
    @emihydro-elektro Před 4 lety +1

    3 pobyty w szpitalu psychiatrycznym. Ale to bardzo zależy od szpitala, jak tam jest. Ja pamiętam kraty w oknach, których faktycznie nie można było otworzyć, albo nie wszystkie można było. Niektóre gabinety nie miały klamek, personel je nosił ze sobą. Chodziło o to, żeby w trakcie badania w gabinecie nie wchodzili inni pacjenci.
    Przywiązują do łóżek pasami, bywa że na wiele godzin. Mnie przywiązywali. Innych pacjentów też.
    Bywają pacjenci bardzo agresywni. Podczas mojego pobytu pacjent pobił pielęgniarkę, a innego dnia mnie.
    Mam doświadczenia ze Stronia Śląskiego x2, oraz Wrocławia na Kraszewskiego.

  • @marcelmigura1145
    @marcelmigura1145 Před 3 lety +2

    Proszę nagraj film jak wygląda
    Szpital psychiatryczny wy oczach pcjęta

  • @roksanamalinowska9091
    @roksanamalinowska9091 Před 4 lety +9

    Dziękuje za poruszenie tego tematu. 100% profesjonalizmu!

  • @Luka22532
    @Luka22532 Před 4 lety +8

    Witam, chciałem Panią poprawić w jednej kwestii przy ładowarkach nie posiadamy kabli tylko przewody. Pozdrawiam.

    • @piotrchyla9091
      @piotrchyla9091 Před 3 lety

      można mieć ładowarkę z krótkim przewodem :)

  • @ktos7998
    @ktos7998 Před 3 lety +2

    Współczuję osobom z psychiatryka. Wiem co to za uczucie gdy nie możesz otworzyć okna. Jak byłam w szpitalu to tam też były przy oknach takie belki i nie dało się ich porządnie otworzyć. A raz mi się drzwi zatrzasnęły,i nie mogłam ich otworzyć i słabo mi było i się dusiłam. Bo mam klaustrofobię. Barierki na oknach to złooo.

  • @tomaszszoc8602
    @tomaszszoc8602 Před 2 lety +2

    A pani doktór to próbuje nas do czegoś przekonać, czy raczej siebie? Jeśli pani doktór nie lubi swojej pracy, wystarczy uruchomić kreatywność.

  • @avinolia2366
    @avinolia2366 Před 4 lety +7

    Z kaftanem się nie spotkałam ale pasy są używane często właśnie kiedy ktoś jest agresywny. Na oddziale nie było noży, także smarowanie chleba odwrotem widelca 😂. Telefony tak ale bez aparatu i ładowarki są u pielęgniarek.

    • @Peacefmind1111
      @Peacefmind1111 Před 4 lety

      Avinolia miałaś widelce ? Zazdro 😂 kiedy ja byłam w szpitalu dawali nam tylko łyżki, małe lub duże 😂

  • @luka1360
    @luka1360 Před 2 lety +4

    bardzo słodka opowieść o czymś co słodkim nie jest...

  • @romand1258
    @romand1258 Před 3 lety

    i nie lubię ludzi, którzy nie lubią innych ludzi. i dla tego mam respekt do Madzi

  • @Anna_138
    @Anna_138 Před 4 lety

    Bardzo ciekawy odcinek 😊 głównie dlatego że w moich tematach, w wieku nastoletnim chodziłam na terapię u psychologa bardzo długo bo miałam stany poddepresyjne które miałam już w sumie od podstawówki bo byłam gnebiona. Natomiast mój aktualny chłopak miał troszke gorzej bo miał stwierdzona depresję przez właśnie psychiatre i brał codziennie leki (psychiatra był normalnie w prywatnej przychodni i często tam z nim jeździłam na wizyty). Jeśli chodzi o szpital psychiatryczny to podobnie było na oddziale rehabilitacji w szpitalu ortopedycznym (?) gdy jeździłam tam na miesięczna rehabilitację co roku (skolioza) i też mieliśmy przepustki co dwa tygodnie na weekendy i też były sale wielo osobowe, i też mieliśmy rygorystyczne pielęgniarki, nie mogliśmy samodzielnie wychodzić z budynku więc na spacery na terenie ośrodka chodziliśmy tylko z opiekunem oddziału, ewentualnie czasem niedaleko do sklepu a przede wszystkim klamek w ogóle nie było w oknach na salach i trzeba było iść do pielęgniarki i poprosić o uchylenie okna bo tylko ona miała klamkę xd co było dla mnie dziwne i ogólnie czułam się tam jak w więzieniu. Czekam na więcej takich filmików! Pozdrawiam serdecznie 😊

  • @PobreDiabla803
    @PobreDiabla803 Před 2 lety +3

    Są również negatywne sytuacje w tych szpitalach ,z palca nie zostały wyssane te smutne,przykre ,złe historie . Chcielibyśmy posłuchać nie tylko o superlatywach ,bo wiadomo że ręką rękę myje . Chcielibyśmy i tej gorzkiej prawdy posłuchać a na pewno wiesz na ten temat mnóstwo

  • @Pavel1560
    @Pavel1560 Před 4 lety +10

    Lęku przed wizytą u psychiatry doświadcza się tylko przy pierwszej wizycie.
    Później dostaje się alprazolam i już niczego się nie boi. :D

  • @barackobama9422
    @barackobama9422 Před 4 lety

    Jest normalnie

  • @justynabroncel7050
    @justynabroncel7050 Před 3 lety

    Racja! I to zależy jaki szpital psychiatryczny, jeżeli jest to szpital psychiatryczny łagodny to klamki w drzwiach są tylko mają konkretne wytyczne np że nie można mieć ładowarek z długimi kablami, widelców,nożów i poza oddział nie można wychodzić.. ale odwiedziny mogą być koleżanka mi odpowiadała ponieważ była na takim łagodnym odziale :)
    Też zalerzy jaki przypadek jest

  • @anitamarta2640
    @anitamarta2640 Před 2 lety +3

    W szpitalu psychiatrycznym jest STRASZNIE! Jedni leżą inni sikają po ścianach, rozbierają się, krzyczą, gadają od rzeczy itp. Oddziały są często mieszane. Na niektorych oddziałach można palić. Ogólnie smród, brud i czarna rozpacz. Strach wchodzić na odwiedziny. Brak lekarzy i pielęgniarek. Po prostu Szok!

  • @zeno098
    @zeno098 Před 3 lety +4

    Ale co z tego że są klamki jak nie można tą klamką otworzyć drzwi.

  •  Před 4 lety +1

    Czy są też oddziały dla pacjentów z zaburzeniami odżywiania? Jak tam wygląda praca lekarza, pobyt pacjenta i czy pracuje tam dietetyk? Świetny temat. Kontynuuj dalej:)

    • @Mamaistetoskop
      @Mamaistetoskop  Před 4 lety +7

      Pacjenci z zaburzeniami odżywiania też leczą się czasami w szpitalu psychiatrycznym, najwięcej zwykle jest ich na oddziałach młodzieżowych. To co różni ich pobyt w szpitalu id innych chorych jest większa kontrola podczas spożywania posiłków np.po jedzeniu przez jakiś czas około godziny muszą zostać pod nadzorem personelu, żeby nie wymiotowali. Tak samo uczęszczają na różne terapie i zajęcia. Mają spotkania zarówno z psychiatrą jak i psychologiem, nie jestem pewna czy jest dietetyk.

    • @user-gw1vi9pk7g
      @user-gw1vi9pk7g Před 4 lety +2

      @@Mamaistetoskop szokda tylko, że w rzeczywistości nie wygląda to tak pięknie jak jest wytłumaczone. Stereotypy na ten temat nie są w wiekszości prawdą ale z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że w takim szpitalu można ,,zwariować". Szczególnie przestrzegam obosy z zaburzeniami bo jedzenie w takich spitalach to coś okropnego, bardzo przykre jest to, że do takiego ośrodka trafiają osoby które mają problemy z jedzeniem i zamiast przekonywać się do niego muszą zapychać się tak strasznymi posiłkami. Masakra!!! Przez to że po prostu nie byłam w stanie jeść danych posiłków ze wzglęgu na to jak smakowały lub na ich ilość( jakośc tych produktów to chyba gorsza niż dla zwierzątek) nałożono mi sonde dożołądkową 4 razy. Tak samo ze spotakniami z psychologiem lub lekarzem w przeciągu 3msc przebyłam 2 rozmowy z psychologiem mimo że upominałam się często o taką potrzebę :( Bardzo ale to bardzo źle wspominam ten czas i naprawdę bardzo często przypomina mi się ogrom sytuacji które do tej pory wywołują we przerażenie, pomimo że było to rok temu. Z calym szacunkiem nie miałam na celu obrażenie Pani :)

    • @Felicja11.11
      @Felicja11.11 Před 4 lety +3

      U mnie dziewczyny musiały pół godziny leżeć po posiłku pod okiem pielęgniarek, ja byłam z powodu depresji, ale fakt że jedzenie jest okropne. Schudłam 6kg będąc tam.

    •  Před 4 lety +2

      @@Felicja11.11 Stąd moje pytanie do Kasi czy jest dietetyk na tego typu oddziale. Szpitale psychiatryczne są często bardzo zaniedbane, nieremontowane, a za jedzenie odpowiada dietetyk w cateringu pozaszpitalnym, który pacjentów na co dzień nie widzi, jedynie normy i tabele wyżywienia względem wieku i jednostek chorobowych.

    • @canismajoris7659
      @canismajoris7659 Před rokem

      @@Mamaistetoskop a z depresja?? czy można liczyć na staly pobyt czy jedynie spotkania w okreslonych godzinach? jaki jest minimalny okres pobytu w szpitalu z powodu depresji?

  • @andzia2856
    @andzia2856 Před 4 lety +2

    Ja byłam na oddziale dzieciencym i było bardzo dobrze, byłam na diagnostyce. I u mnie nie było kaftanów i tak była izolatka. Nikogo nie zamykali tam za nic. Mieliśmy spacery, i przepustki. Wszystkie osoby tam były bardzo miłe i bardzo mi pomagały, teraz kocham ich jak rodzinę. I tak nie można było nawet uchylić okna ale klamki były.

    • @kokodzamboidoprzodu5769
      @kokodzamboidoprzodu5769 Před 2 lety

      Cześć, z jakimi przypadłościami były dzieci i od którego roku życia, jak byś mogła w kilku zdaniach coś opowiedzieć o oddziale dziecięcym.

  • @sheridian5140
    @sheridian5140 Před 3 lety +3

    Tam gdzie ja byłam wcale nie było tak miło

  • @kicham
    @kicham Před 4 lety +3

    Taka ciekawostka - u mnie w szpitalu był zakaz posiadania gumek do mazania, bo można sobie nią zrobić krzywdę XD Jeżeli chodzi o przepustki to u nas one były legendą tylko XD miałam umówioną wizytę u ortodonty zanim trafiłam do psychiatryka i lekarz powiedział rodzicom, że przepustka jest bez sensu bo za niedługo wychodzę (wyszłam jakieś 1-1,5 tygodnia później) i przez to wizyta została przesunięta o... miesiąc, bo nie było wolnych miejsc!

  • @TrolekAmatorek
    @TrolekAmatorek Před rokem

    Ja byłem na dziennym oddziale i było mega. Dużo rozmów w grupie, poruszanie tematów, zajęcia fizyczne, muzyczne. Ludzie w wieku około 20-50 lat. Zajęcia trwały od poniedziałku do piątku w godzinach 8-13. Terapia trwała 12 tygodni chociaż można było poprosić o przedłużenie. Najfajniejsze było to, że był zakaz oceniania i krytykowania pod groźbą opuszczenia terapii.
    Jedno mnie denerwowało.
    Pytanie po raz setny: "jak się czujesz", "co odczuwasz", "jakie myśli krążą Ci w głowie" albo "w tym tygodniu nauczyłem się, że.."
    Nie każdy też tam miał wg mnie wystarczającą wiedzę medyczną, bo np jeden psychoterapeuta sądził, że nie ma czegoś takiego jak "podświadomość".

  • @isdeather1995
    @isdeather1995 Před 4 lety +2

    Byłam na oddziale psychiatrycznym przez jakieś dwa miesiące, i pobyt tam trochę się różnił od tego opisywanego w Twojego filmiku :) Nie było klamek w oknach, przychodziła pielęgniarka z taką klamką i je otwierała/zamykała. Pokoje były zamykane na czas posiłków, toaleta też na pół godziny/godzinę po każdym posiłku i na noc. (pielęgniarka mogła otworzyć).
    Podczas przyjęcia oprócz tych typowych badań o jakich mówisz lekarz przyjmujący zaznaczał na takim ludziku na kartce miejsca w których masz blizny/rany. Przeszukanie było za każdym razem kiedy ktoś wracał na oddział, np. ze spaceru, odwiedzin lub z lekcji odbywających się w sali do malowania, w której były temperówki, ogółem niebezpieczne rzeczy.
    Na oddziale nie można było mieć żadnych rzeczy z zamkami, sznurówek, pasków w bluzie (wyjmowali je bądź kazali oddać bluzę opiekunowi), butów, oczywiście ostrych rzeczy tak jak mówisz, ale i np. szczotek do włosów czy dezodorantu; były przechowywane w pokoju pielęgniarek i tylko przy nich można było ich używać.
    U nas nie było takich rozrywek typu stół do ping ponga, był telewizor w świetlicy. I zwykle tam przesiadywała większość oddziału, i po prostu rysowaliśmy całe dnie.
    Jeśli chodzi o szkołę to nie było z tym problemu, były lekcje tylko na troszkę zaniżonym poziomie, a ocenki które się dostawało leciały do dziennika w szkole :)
    Generalnie dzień wyglądał tak, że zaczynaliśmy od gimnastyki, (pobudka była chyba o 7 bądź 7.30, o ile dobrze pamiętam) dostawaliśmy leki i szliśmy do świetlicy, siadaliśmy w kółku i w obecności wszystkich pielęgniarek, psychologów i psychiatrów mówiliśmy jak nam minął poprzedni dzień. Zwykle wyglądało to w ten sposób: "Dzień mi minął źle, czytałam książkę i proszę o rozmowę z psychologiem." I tak codziennie. Później były lekcje, o 12.30 był obiad, potem znowu lekcje, o 16 otwierano nam prysznic na godzinę i wszystkie laski z oddziału (około 20) miały czas na umycie się. Kto nie zdążył ten ma problem. O 18 bodajże była kolacja po której znowu niektórzy dostawali leki, i aż do 21, czyli ciszy nocnej, mieliśmy czas wolny. Tak to mniej więcej wyglądało.
    Jeżeli chodzi o przepustki lub wyjścia na dwór; te pierwsze dostawaliśmy po dwóch tygodniach, najpierw tak jak mówisz, na 8 godzin, później 24, 48. A ze spacerami to było tak, że codziennie rano za gimnastykę i porządek w sali dostawało się plusy. I jeśli ktoś cały tydzień miał plusy i był w dobrym stanie, mógł wyjść na dwugodzinny spacer z rodzicem/opiekunem po terenie szpitala.
    Tak jak mówisz były też kaftany, izolatki i zastrzyki uspokajające. Nie miałam przyjemności czegoś takiego dostać, ale pewien jegomość był zapinany w pasy podczas pobytu kilka razy i niezbyt dobrze to wspominał, ale tylko dlatego że był na mocnych lekach i nie do końca wiedział co się działo.
    To wszystko było rok temu i nigdy nie myślałam że będę musiała tam wrócić. Dostałam skierowanie od psychiatry na ustatkowanie leków. No cóż.
    W każdym razie pozdrawiam wszystkich którzy to przeczytali, i mówię wam, nie bójcie się szpitali psychiatrycznych bo wcale nie jest tak źle. Da się przyzwyczaić do takiego szpitalowego życia :)

    • @dairedark
      @dairedark Před 4 lety

      Godzina na prysznic dla 20 osób to łamanie praw człowieka.

    • @avinolia2366
      @avinolia2366 Před 4 lety

      @@dairedark więcej niż godzina i masz tam trzy prysznice no i podział na łazienki Damskie i męskie.. Więc ludzie dawali radę na luzie.

    • @isdeather1995
      @isdeather1995 Před 4 lety

      @@avinolia2366 Zależy. Tam gdzie byłam był jeden prysznic dla dziewcząt i jeden dla chłopaków. Był też dla osób niepełnosprawnych, przy czym był zamknięty.

  • @krzysztofk.3567
    @krzysztofk.3567 Před 4 lety +5

    Lepiej żeby tam nie trafić,

  • @fantomax9997
    @fantomax9997 Před 4 lety +4

    Piękna i kompetentna lekarka. "Smutek jest dolą człowieka". A.K.

  • @marekwasilewski6575
    @marekwasilewski6575 Před rokem

    Bardzo Panią szanuje Pani dr ale hodzi o to żebyście byli bardziej wyrozumiali jeżeli chodzi o pacjentów.

  • @JohnAarghSvensson
    @JohnAarghSvensson Před 4 lety

    No wresCie Cos madrego dzieki

  • @kochamcie7151
    @kochamcie7151 Před 4 lety +14

    Tak w ogole psychiatryk w polsce to dno, w jednej sali 3 rozne choroby, i wez tu czlowieku wyzdrowiej.

  • @patrycjabakalarska1388
    @patrycjabakalarska1388 Před 4 lety +17

    Nie polecam. To zależy w jakim szpitalu np. w szpitalu na Dolnym Śląsku w Pieszycach jest masa nieprawidłowości i Rzecznik Praw Pacjęta bardzo chce zamknąć ten szpital ale niestety jeszcze się nie udalo

  • @lauramaota884
    @lauramaota884 Před 4 lety +1

    Raz leżałam w wieku 9ciu lat z powodu napadów nerwowych, drugi raz na wakacjach w 2019 roku z powodu próby samobójczej. Trzeci raz z powodu samookaleczania pod koniec 2019 roku. I chciałabym trochę poopowiadać jak to przeżywałam.Mowa o oddziale dziecięco młodzieżowym. Za pierwszym razem byłam trochę mała, i nieśmiała. Nie mówię,że na wakacjach w wieku 16 lat było inaczej, ale jednak z wiekiem kontakty z ludźmi były troszeczkę bardziej śmielsze. Leżałam w Opolu na wodociągowej, i na wakacjach codziennie były wyjścia na dwór.Nie można było mieć WOGÓLE telefonów komórkowych, magnetofonów, mp 3, laptopów, i ogólnie elektroniki Oczywiście tak jak Pani mówi, nie można mieć żadnych ciuchów ze sznurkami, pasków, ostrych rzeczy. W Opolu jest również dostępna dla osób grzeczniejszych sala rehabilitacyjna. Udostępniają ją kiedy nie można wychodzić na dwór. Klamek w oknach nie ma, co nie oznacza, że okna nie mogą zostać otwarte przez pielęgniarzy. Jeżeli komuś bardzo na tym zależy, wystarczyło pójść, powiedzieć, i okno zostało otwarte. Kaftany bezpieczeństwa. No właśnie. Pacjent może być w 100 % normalny umysłowo, co również nie oznacza, kaftan go ominie. Mi grozili akurat przypięciem do pasów za to,że pocięłam się na oddziale. I musicie wiedzieć, że za robienie takich rzeczy na oddziale jak palenie, samookaleczanie, przemoc po pierwsze grozi automatyczny wypis ze szpitala, i owszem są osoby które robiły takie rzeczy specjalnie,żeby wyjść, ale im się nie udawało. Dla Mnie minusem mojego pobytu w grudniu było to,że zgłaszałam potrzebę rozmów z psychologami, ale praktycznie ciągu trzech tygodni kiedy tam byłam, ową rozmowę miałam raz. U Mnie na szczęście nie było ani jednego przypadku pacjenta przypiętego do łożka na cały dzień. Co do antydepresantów to biorę. W moim przypadku owszem, samopoczucie w miarę poprawione, ale myśli nic nie zmieni. Sami musimy tego chcieć. Bez chęci nigdy nic się nie uda.Co do odwiedzin to w Opolu przypomina DZIECIĘCO MŁODZIEŻOWY ODDZIAŁ nie było odwiedzin znajomych. Rodzic przy przyjęciu pacjenta robi listę osób odwiedzających, ale może to być tylko najbliższa rodzina, żaden znajomy. Na wakacjach były zajęcia typu filmowe, słuchanie muzyki, kreatywne, jak i również pacjent mógł sam robić co chce, oczywiście mówię tutaj o zajmowaniu sobie czasu samemu. Ja na przykład w szpitalu pokochałam wykreślanki.Na telewizor były wyznaczone godziny. Gry planszowe można było mieć własne przy sobie, oczywiście bez ostrych elementów jak już wspominałam. Gry również były dostępne na sali na której mieliśmy zajęcia popołudniowe. Wyjścia na spacery wyglądały tak. Jeżeli przychodzi osoba odwiedzająca pacjenta, i ma ochotę zabrać delikwenta na spacer, oczywiście wystarczyło pójść do dyżurki, powiedzieć o której się wraca. Kutrtki, buty ze sznurówkami były w specjalnym brudowniku. Na stołówce była dostępna pełna zastawa. Klamek nie było tylko w oknach, w drzwiach oczywiście były. Oprócz tego w każdym zakamarku były kamery. Dosłownie wszędzie, oprócz toalet. Jeżeli chodzi o zajęcia w czasie szkolnym, odbywały się normalnie lekcje. Nie można było mieć rzeczy szklanych, jak Pani mówi. Nie można było mieć żadnych perfum, dezodorantów, ponieważ niektórzy ludzie wiedzą na czym polega dezo. Dezo jest to wdychanie buzią zawartości owego dezodorantu. Jest to pewna forma tzw ćpania. Ja dopiero teraz przed grudniem za trzecim razem nie miałam przez dzień i noc przyjęcia miejsca na sali. Ale na drugi dzień już się unormowało. Na owym oddziale pobyt u KAŻDEGO musiał trwać minimum 2 tygodnie. No chyba, że rodzic wypisze na żądanie. Jeżeli rodzic zrobi tak jak mówiłam,wtedy jeżeli pacjent nie przyjedzie drugi raz karetką, nie ma możliwości powrotu.Były również możliwości przepustek weekendowych. NO I TO CHYBA TYLE. PAMIĘTAJCIE,ŻE MÓWIŁAM O JEDNYM Z WIELU WIELU ODDZIAŁÓW. ZAPEWNE NA KAŻDYM ODDZIALE WYGLĄDA TROCHĘ INACZEJ. MOWA O DZIECIĘCO MŁODZIEŻOWYM, DOROŚLI MAJĄ O WIELE WIĘKSZĄ RÓZNICĘ. WIEM, BO TATO CZASAMI LEŻY ZE SCHIZOFRENIĄ I NP ON MOŻE MIEĆ NORMALNIE TELEFON

  • @martinrobert6919
    @martinrobert6919 Před 3 lety

    Jest pani bardzo atrakcyjna 🙂😍