#5 o pożytku z teologii negatywnej (Kempa & Kita)
Vložit
- čas přidán 10. 09. 2024
- Informacje o podkaście, odcinkach i autorach: teologiazkatow...
Teologiczne refleksje i rozmowy szybko docierają do pytania o poznawczą wartość ich treści. Uznaliśmy, że warto dotknąć tego zagadnienia już w pierwszych odcinkach naszego podkastu.
Wbrew nadziei niektórych osób spragnionych pewności oraz obawom tych najbardziej skoncentrowanych na intelektualnej rzetelności - teologia z prawdziwego zdarzenia nie próbuje "łapać Pana Boga za nogi", nie stara się zamknąć Tajemnicy w puszce jasnych odpowiedzi. Obok teologii twierdzeń ("pozytywnej") istnieje ogromnie ważna teologia zaprzeczeń ("negatywna"). Pierwszej potrzebujemy, żeby czcić Boga i wejść z Nim w relację (bo do tego trzeba cokolwiek o Nim wiedzieć). Mamy prawo do jakichś twierdzeń, bo wierzymy, że sam Bóg coś nam o sobie powiedział. Ale drugi typ teologii jest konieczny, żeby nie popełniać bałwochwalstwa - nie oddawać czci naszym wyobrażeniom zamiast prawdziwemu Bogu, nie mylić tworów naszej myśli z prawdą Tajemnicy, która nas stwarza i nie może być przez nas ogarnięta. Jak powiada prorok Izajasz: "Doprawdy, jesteś Bogiem ukrytym, Boże Izraela i Zbawco" (Iz 45,15). Bóg, który nam się objawia, nie przestaje się wymykać pojmowaniu. Jest naszym zbawcą i daje się poznać przez miłość - ale tego, co znaczy miłość Boga, uczymy się dopiero z Jego objawienia. Uczymy się, kontemplując Jezusa ("kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" - J 14,9), rozważając Jego ofiarność aż po krzyż... To do nas przemawia, ale pozostaje niepojęte.
W rozmowie o teologii negatywnej nie koncentrujemy się tylko na „mowie o Bogu”. Próbujemy także przejść do refleksji nad jej wpływem na antropologię teologiczną - na ujmowanie człowieka jako tajemnicy.
W drodze naszej refleksji towarzyszą nam lektury:
T. Dzidek, "Granice rozumu w teologicznym poznaniu Boga", Kraków 2001;
Rahner, Karl, „Doświadczenia katolickiego teologa”. Znak 44, nr 441 (2) (1992): 72-82 - link do nagrania wideo wykładu Rahnera: Videoportal Universität Freiburg (uni-freiburg.de) videoportal.un...
G. Greshake, "Wierzę w Boga Trójjedynego", Kraków 2002;
B. Pascal, "Myśli", Warszawa 2015.
Przywołane teksty soborowe oraz papieski:
Sobór Laterański IV (1215):
„… pomiędzy Stwórcą a stworzeniem nie można dopatrzeć się tak wielkiego podobieństwa, żeby nie trzeba było widzieć większej pomiędzy nimi różnicy”.
Sobór Watykański II, Konstytucja „Gaudium et Spes” nr 22 (1965):
„Tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego. Albowiem Adam, pierwszy człowiek, był figurą przyszłego, mianowicie Chrystusa Pana. Chrystus, nowy Adam, już w samym objawieniu tajemnicy Ojca i Jego miłości objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie.”
Jan Paweł II, homilia w Warszawie na Placu Zwycięstwa (1979):
„Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.”
Bardzo dziękuję za inspirującą rozmowę ❤❤❤
Świetne, dziękuję. 😊
Że tak powiem nieco negatywnie: nie było to nieciekawe.
Bardziej myślę o metaforach niż analogii, więc mam przypomnienie o tej perspektywie.
Dziękuję.
Trzeba sie rzucic w PRZEPASC MILOSCI i tam jest wszystko wyjasnione ale trudno to wyrazic w slowach bo one dziela i szatkuja a milosc otula wchlania i laczy❤❤❤❤
Fascynujące
Zwróćcie uwagę, że definicja osób świeckich w Kościele jest tylko negatywna. Nie wypracowano dotąd definicji pozytywnej.
Znamienne, że najgorszą karą dla duchownego jest według KPK przeniesienie do stanu świeckiego - ergo: niżej już (zdaje się) nie można „spaść” w KRK…
Problemem w mówieniu negatywnym o Bogu jest to, że jest to tylko mówienie i z czasem staje się często śmiesznym z zewnątrz nadużywaniem pustych słów z kategorii "tajemnica".
Dodatkowo żyjemy już po Wittgensteinie ;-)
Rozwiązaniem jest robienie czyli realizacja deklarowanej wiary w codziennym życiu i to bez oczekiwania jakiejś korzyści/"łask"/doświadczeń - bo albo wierzę że Bóg działa w moim życiu albo nie.
Bo to jest tajemnica i to być może taka, która pozostanie z nami na wieczność. Chyba, że Bóg uczyni nas równymi sobie. Aczkolwiek to jakoś tak przerażająca wizja. Bycie owcą na pastwisku jest bardziej kojące.
Kim ja tu jestem ,co ja tu robię? Dobre pytania czekam na kontynuację