DZIEŃ ZAKOCHANYCH I ROZCZAROWANYCH

Sdílet
Vložit
  • čas přidán 14. 02. 2022
  • Nadszedł ten dzień. Przez jednych wyczekiwany, znienawidzony przez innych. Walentynki. Jesteśmy z wami - my i nasze oraz wasze historie z dnia zakochanych i oszukanych. Dużo miłości dla wszystkich, którzy jej chcą!
    / dyskoteki
    / kobietanaskraju
    / grabari.pl
  • Zábava

Komentáře • 5

  • @filipwider9747
    @filipwider9747 Před 2 lety +2

    Moja historia walentynkowa to totalny zbieg niewyjaśnionych wydarzeń jakby jakiś pozaziemski BYT stwierdził, że zabawi się moim kosztem. Trochę jak ja z moją przyjaciółką kiedy kupujemy po pudełku lodów i idziemy na plażę ostentacyjnie oceniac ludzi. Do sedna. Wracałem po zmianie nocnej z pracy, pogoda nie mogła się zdecydować czy wbijać promienie słońca w moje przemęczone oczy, czy przemoczyć mnie do suchej nitki. W tym całym roztargnieniu wszedłem na pasy i....wylądowałem na poboczu. Tak, ktoś mnie potrącił. Jak się domyślacie straciłem przytomność itd. Nie widziałem światła w tunelu co uznałem za dobry znak, ale zobaczyłem coś gorszego. Otwieram oczy, a nade mną istne uosobienie greckiego boga, apollo, tak niewyobrażalnie seksowny ratownik medyczny, że aż mi się mokro zrobiło. Faktycznie zrobiło mi się mokro....bo okazało się, że dosyć mocno krwawiłem. Brunet, gęste faliste włosy trzymane opaską do włosów, gęsty zarost i do tego tak szeroki w barach, że mógłby objąc cały świat. Facet ideał rodem z instagramowego posta. I wiecie co? On do mnie z takim tekstem jakby nigdy nic: "No hej przystojniaku.". Normalnie odleciałem...no dobra, zemdlałem. Do tej pory nie wiem czy po tym jak odezwał się do mnie tym niskim, radiowym głosem czy dlatego, że uleciało ze mnie sporo krwi. Tutaj zostawiam Wam wolnośc w interpretacji... Oczywiście obudziłem się w szpitalu, OIOM i widzę, że przed moim łóżkiem stoi jakiś facet i już myślałem, że będzie jak rodem z amerykańskiego filmu. To będzie On, oświadczy się i na jednorożcu pojedziemy prosto w stronę zachodzącego słońca. Niestety ten gościu był...a raczej nie był TYM bogiem z karetki. Jak się możecie domyślać po takim wypadku jedyną dobrą rzeczą jaka mnie spotkała to L4 płatne 100% jako wypadek w drodze z pracy. Nie byłem biedny, hura. I takim sposobem przetrwałem do lutego, mój zakłąd pracy przypominał sklepową wystawkę walentynkową. Jako wyoutowany gej zawsze przypadała mi dekoracja naszych pomieszczeń socjalnych. Jakby bycie gejem sprawiało, że masz jakieś super moce. W sumie spoko bo nie musiałem pracować jak reszta XD. W końcu przyszło do rozdawania poczty walentynkowej. Kto ją rozdawał? Ja. Kto musiał ubrać się na czerwono? Ja. Dodam, że miałem wtedy resztki zielonego spreyu na włosach po imprezie tematycznej, więc wyglądałem jak TRUSKAWKA. Zielony łeb jak szypułka, a reszta jak miąższ. Gurrrrllll, myśłałem, że zapadnę sie pod ziemię, ale czego nie robi się dla premii uznaniowej. Po kilku godzinach w moich rękach zostało kilka kartek, ale był jeden problem. Żeby zanieść kadrom i księgowości musiałem wyjść z budynku i udać się innym wejściem. Nie wiem kto to wywmyślił, ale na pewno musial coś ćpać projektując ten budynek. Wziałem kilka głębokich oddechów, obmyśliłem dibelny plan: "Jak przejśc niezauwazonym w stroju truskawki." i wyszedłem. Nagle jeb! Kto, kurrrr***a tędy chodzi. No i szedł... MÓJ RATOWNIK z karetki. Zamarłem, no tak mnie zatkało, że nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Poprawił się, przeczesał włosy, spowrotem założył przepaskę na włosy i spjrzał na mnie: "No hej przystojniaku.". Nie wiem dlaczego, ale jedyne co wydostało się z moich ust to pisk i nagle urwał mi się film. Ja prdl...taka żenua, że klękajcie narody. Oczywiście budzę się, ale kadrach na skórzanej sofie prezesa. Ten patrzy na mnie z politowaniem i zza jego pleców wychodzi ON. Podchodzi i chwyta mnie za nadgarstek. Ohhhh, jak mi się zrobiło goraco! Na co prezes: "Dobrze, że mój syn jest ratownikiem medycznym.". Kur*wa, czar prysnął tak szybko jak się pojawił. Dotarło do mnie, że przecież znam TEGO ratownika bo kiedyś był na imprezie firmowej z ramienia założycieli. Wstałem tak szybko jak zemdlałem chwilę wcześniej, podziękowałem i wyszedłem. Miałem już gdzieś kartki dla kadr, poprostu wyszedłem. Po całym tym szaleństwie przyszło mi przygotować jeszcze komplet kartek dla nieszczęśnika ze zmiany nocnej. Ubrałem sie i wyszedłem z pracy. Jak to 14 lutego bywa całe miasto zasrane w parach trzymających się za raczki. Stoję na przystanku, próbuję rozplątać słuchawki i oczywiście mi nie idzie. No tak, ludzie w moim wieku rozpracowali enigmę, a ja nie mogłem odplątać kkilku kabelków. "Daj, pomogę" - tengłos rozpoznam wszedzie. Ratownik znowu mnie ratował. To już trzeci raz. Nie wiem jak mozna mieć tak wielkie dłonie i rozplątać tak cienkie kbelki. Finalnie staliśmy na przystanku z jakieś 2 godziny i rozmawialismy. On miał na imię Krzysztof, zaprosił mnie na randkę, a reszty Wam nie zdradzę bo to moja słodka tajemnica. Zdradzę Wam tylko jeszcze jedno, kiedy to piszę robi mi obiad i tak mijają już 4 lata :)

  • @erykzyburtowicz7325
    @erykzyburtowicz7325 Před 2 lety

    Dawno temu gdy byłem młodszy pisałem wraz z kolegą gejowską walentynkę dla naszego wspólnego kolegi. Walentynka ta miała mocno sprośny charakter i bardzo nas rozsmieszalo wymyślanie do niej różnych rymów częstochowskich. Po napisaniu wysłaliśmy tę walentynkę pocztą. Nasz kolega (jak sam potem to nam opowiadał) otrzymał ten list, przeczytał i położył na lodówce przez co przeczytała go też jego siostra. On z kolei nie wiedział od kogo to, bo my się nie podpisaliśmy a ja pisałem specjalnie lewą ręką nadając koślawy charakter liter. Zapamiętałem kilka wersów, których nie będę tu cytował, gdyż są mocno sprośne. Nasz kolega myślał z początku, że ta walentynka jest od jakiejś dziewczyny ale naszym zamiarem było zrobić mu kawał. Zapamiętałem to pisanie w nocy, bo mieliśmy fazę i ubaw. To były fajne czasy młodości. Co do tegorocznej Walentynki to wysłałem ją swojej muzie - Belli. Walentynka ta to piosenka dla Niej z bitem z programu do tworzenia muzyki i moim wokalem nagranym na telefon. Utwór ten przesłałem Jej na maila. Odpisała, że super piosenka i że jest mega wzruszona. Moje uczucie do Belli jest jednak tylko platoniczne, gdyż ona ma wielu fanów. Sam fakt jednak, że mi odpisała napawa mnie radością. Choćby z tego względu, że zawsze to jakaś forma kontaktu. Na nic więcej jednak liczyć nie mogę. Pozdrawiam. P.s. Ja też z Wrocławia 🙂

  • @lukaszgierszewski2333
    @lukaszgierszewski2333 Před 2 lety +2

    Wkoncu stęskniłem się już te podcasty to skuteczny lek na handrel pusta kuchnia ja w srodku nocy gotuje i wy

  • @lukaszdeszczynski3710
    @lukaszdeszczynski3710 Před 2 lety +1

    ❤️

  • @Sevengoblets
    @Sevengoblets Před 2 lety +2

    Zabawne. Niby różnica wieku niewielka, a jednak za każdym razem, kiedy mówisz/mówicie "mój stary", to ja rozumiem, że mowa jest o ojcu.