Moją przygodę z kinem zaczynałam od kina WZ na Woli, dziś już go nie ma. Natomiast moja przygoda nadal trwa lubię chodzić do kin małych i tych dużych. Każde z tych kin ma swój niepowtarzalny klimat, weźmy taką muzykę, która sprawia, że ciarki przechodzą przez całe ciało no nie da się tego odtworzyć oglądając film przed telewizorem. A panorama ta głębia gdzie masz wrażenie, że sam uczestniczysz w akcji to wszystko składa się na nasze emocje. Przeżywamy to wszystko całym sobą tego nie da się przenieść przed ekran telewizyjny. Mam nadzieję, że mimo upływu czasu kino przetrwa dzięki takim młodym i wrażliwym osobą jak pani Ola i tym wszystkim którzy będą odkrywać własną przygodę z kinem.
Kocham "moje" studyjne Kino "Piast" w Legnicy, bez bufetu czyli bez pop cornu i coli, ale atmosfera jest super i ceny biletów spoko. Repertuar dla każdego, super seanse Klubu dyskusyjnego.
W moim małym mieście jest Kinobzik, taka ogólnopolska inicjatywa. Raz w miesiącu jest projekcja filmu, poprzedzona rzetelnym wprowadzeniem, a potem dyskusją. Kino jest pełne, włącznie z balkonem. W wakacje, w fajnym miejscu, w parku z dworkiem rusza kino plenerowe, prezentujace lekkie, rozrywkowe filmy, często europejskie. Na dobrym poziomie dodam. Zawsze jest wtedy dużo ludzi. Komary żrą, wilgoć wchodzi w kości, ale nikogo to nie zraża. Ludzie lubią się od czasu do czasu zgrupować i spotkać. Co nie przeszkadza w ogladaniu streamingow.
Nie lubię jak w kinach ciamkają i jedzą otwierają te papierki a jeszcze jak ktoś zaczyna komentować to już w ogóle odpycha mnie od kina jakoś kiedyś nie było tego popkornu i bywało ciszej w kinie.
W 2015 jak Wrocław był europejską stolicą kultury to Wrocław postarała się przenieść festiwal Nowe Horyzonty do miasta i podejrzewam odkupił kino od Heliosa.
Kino Nowe Horyzonty najpierw należało do Heliosa i ta firma je wybudowała, a potem chyba Gutek Film je wykupił i przeniósł tu swój festiwal. To kino jest dotowane przez Urząd Miasta.
Moją przygodę z kinem zaczynałam od kina WZ na Woli, dziś już go nie ma. Natomiast moja przygoda nadal trwa lubię chodzić do kin małych i tych dużych. Każde z tych kin ma swój niepowtarzalny klimat, weźmy taką muzykę, która sprawia, że ciarki przechodzą przez całe ciało no nie da się tego odtworzyć oglądając film przed telewizorem. A panorama ta głębia gdzie masz wrażenie, że sam uczestniczysz w akcji to wszystko składa się na nasze emocje. Przeżywamy to wszystko całym sobą tego nie da się przenieść przed ekran telewizyjny. Mam nadzieję, że mimo upływu czasu kino przetrwa dzięki takim młodym i wrażliwym osobą jak pani Ola i tym wszystkim którzy będą odkrywać własną przygodę z kinem.
Kocham "moje" studyjne Kino "Piast" w Legnicy, bez bufetu czyli bez pop cornu i coli, ale atmosfera jest super i ceny biletów spoko. Repertuar dla każdego, super seanse Klubu dyskusyjnego.
To kino było pierwszym multipleksem w mieście, zanim powstała Multikino czy Cinema City.
W moim małym mieście jest Kinobzik, taka ogólnopolska inicjatywa. Raz w miesiącu jest projekcja filmu, poprzedzona rzetelnym wprowadzeniem, a potem dyskusją. Kino jest pełne, włącznie z balkonem.
W wakacje, w fajnym miejscu, w parku z dworkiem rusza kino plenerowe, prezentujace lekkie, rozrywkowe filmy, często europejskie. Na dobrym poziomie dodam. Zawsze jest wtedy dużo ludzi. Komary żrą, wilgoć wchodzi w kości, ale nikogo to nie zraża.
Ludzie lubią się od czasu do czasu zgrupować i spotkać. Co nie przeszkadza w ogladaniu streamingow.
Ja chodzę sama do kina, bo nie znoszę, jak mi ktoś gada do mnie na filmie. To mnie rozbija.
Nie lubię jak w kinach ciamkają i jedzą otwierają te papierki a jeszcze jak ktoś zaczyna komentować to już w ogóle odpycha mnie od kina jakoś kiedyś nie było tego popkornu i bywało ciszej w kinie.
W 2015 jak Wrocław był europejską stolicą kultury to Wrocław postarała się przenieść festiwal Nowe Horyzonty do miasta i podejrzewam odkupił kino od Heliosa.
Kino Nowe Horyzonty najpierw należało do Heliosa i ta firma je wybudowała, a potem chyba Gutek Film je wykupił i przeniósł tu swój festiwal. To kino jest dotowane przez Urząd Miasta.
We Wrocławiu bywało kino samochodowe.
Najgorszy człowiek na świecie to norweski film.