Kwestia trudna i powszechna. Spodziewałem się krytyki ale widać, że temat podrzucony przez skoczka, którego imię zostawiam sobie samemu do wiadomości, jest trafiony w dziesiątkę.
Kurcza blada!! Ale dzisiaj odświętnie - od razu widać ze Wielkanoc idzie! :) To jest wlasnie to, szybko następujący spadek motoryki i percepcji wzraz z jednoczesnym ogromnym wzrostem poziomu "zajebistosci" i naszego narodowego "Co? Ja nie dam rady?!" Dobry temat :)
Fajnie omówiony temat, ja w skokach szczeniak (ok. 34-37 skoków), ale w "L" (nauka jazdy) kilkanaście lat, a percepcja "kursantów" w takich sytuacjach podobna. Na drodze można zjechać na pobocze, w 3 wymiarach się nie da !!
Tak długo jak będzie społeczne przyzwolenie na takie zachowania, tak długo takie sytuacje będą miały miejsce. Niestety ludzie nie mają właśnie poczucia, zbiorowej odpowiedzialności za siebie i innych. Bo niestety osoba pod wpływem nie jest zagrożeniem tylko dla siebie. Smutnym jest jednak, że zwrócenie uwagi zaraz kończy się epitetami, a jeśli pojawiają się konsekwencje zanim jeszcze dojdzie do tragedii jest się wyzywanym od donosicieli i konfidentów. Z życia: Jakieś 2-3 lata temu byłem świadkiem kiedy to mocno narąbany chłop wsiadał do samochodu. Obserwowałem go z jakiś 100 w nadziei, że wsiądzie i się prześpi. A gdzie! Kiedy zobaczyłem, że samochód ruszył bez żadnego zastanowienia zadzwoniłem po policję. Pojawili się błyskawicznie i całe szczęście ponieważ ów jegomość miał spore problemy z jazdą na wprost. I teraz. Prawdopodobnie część ludzi powiedziała by: po co? on tyle razy już jeździł na bani i nic się nie działo. Jesteś konfident itd. Szkoda, że aby ten punkt uległ zmianie musi dojść do tragedii i często musi ona dopiero dotknąć bezpośrednio osoby przyzwalające na takie zachowania. Jeśli tragedie dotykają innych to przechodzą koło nich bezrefleksyjnie. W ruchu drogowym sprawa jest prosta . Policja może egzekwować konsekwencję. A co w przypadku skoków? Czy organizator ma narzędzia prawne, aby skontrolować ludzi przed wylotem? Co w sytuacji kiedy właśnie jesteśmy już w samolocie gotowi do wylotu i poczujemy ewidentnie od kogoś alkohol? Dać znać pilotowi? Jump masterowi?
Najpierw powinien dowiedzieć się jump master, to on powinien podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić. W skrajnym przypadku powinno się z takim delikwentem lądować na pokładzie
Ostatni raz skakałem 40 lat temu. - Chlało się ostro ! Do 5 tej nad ranem nawet...No a rano skoki- no bo "masełko" było ( ST-7). To cud ,że się nikt wtedy nie zabił ( z tego powodu). Widzę że przez 40 lat się nic nie zmieniło...Może już pora !?
Tak... można skakać bez alkoholu, ale dlaczego się męczyć? Niestety powszechna „mądrość” tej idiotycznej „prawdy” zbiera tragiczne żniwo w wielu obszarach. Najmniej brane pod rozwagę działanie alkoholu na mózg polega na utracie kontroli nad przekraczaniem określonych zasad i granic. W sportach ekstremalnych, oczywiście także, to fatalna koincydencja. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że każdy kto w omówionym przez Ciebie procederze uczestniczy jest kanalią i potencjalnym zabójcą. 10/10 👍🏼
Dobrze mówi, polać mu:-) ale rano nie samolot tylko wyro kobieta i fajny seks, a pojutrze jak już wróci równowaga i werwa to można latać skakać lecz nie szaleć. Kiedyś żona powiedziała: jak chcesz poszaleć nie szalej w powietrzu, poszalejemy w łóżku.
Kurcza blada!!
Ale dzisiaj odświętnie - od razu widać ze Wielkanoc idzie! :)
To jest wlasnie to, szybko następujący spadek motoryki i percepcji wzraz z jednoczesnym ogromnym wzrostem poziomu "zajebistosci" i naszego narodowego "Co? Ja nie dam rady?!"
Dobry temat :)
+FairDo Zawsze można na YT znaleźć AlkoMena. Zaczyna swoje supermoce po obaleniu alpażura
Fajnie omówiony temat, ja w skokach szczeniak (ok. 34-37 skoków), ale w "L" (nauka jazdy) kilkanaście lat, a percepcja "kursantów" w takich sytuacjach podobna.
Na drodze można zjechać na pobocze, w 3 wymiarach się nie da !!
Tak długo jak będzie społeczne przyzwolenie na takie zachowania, tak długo takie sytuacje będą miały miejsce. Niestety ludzie nie mają właśnie poczucia, zbiorowej odpowiedzialności za siebie i innych. Bo niestety osoba pod wpływem nie jest zagrożeniem tylko dla siebie. Smutnym jest jednak, że zwrócenie uwagi zaraz kończy się epitetami, a jeśli pojawiają się konsekwencje zanim jeszcze dojdzie do tragedii jest się wyzywanym od donosicieli i konfidentów. Z życia: Jakieś 2-3 lata temu byłem świadkiem kiedy to mocno narąbany chłop wsiadał do samochodu. Obserwowałem go z jakiś 100 w nadziei, że wsiądzie i się prześpi. A gdzie! Kiedy zobaczyłem, że samochód ruszył bez żadnego zastanowienia zadzwoniłem po policję. Pojawili się błyskawicznie i całe szczęście ponieważ ów jegomość miał spore problemy z jazdą na wprost. I teraz. Prawdopodobnie część ludzi powiedziała by: po co? on tyle razy już jeździł na bani i nic się nie działo. Jesteś konfident itd. Szkoda, że aby ten punkt uległ zmianie musi dojść do tragedii i często musi ona dopiero dotknąć bezpośrednio osoby przyzwalające na takie zachowania. Jeśli tragedie dotykają innych to przechodzą koło nich bezrefleksyjnie. W ruchu drogowym sprawa jest prosta . Policja może egzekwować konsekwencję. A co w przypadku skoków? Czy organizator ma narzędzia prawne, aby skontrolować ludzi przed wylotem? Co w sytuacji kiedy właśnie jesteśmy już w samolocie gotowi do wylotu i poczujemy ewidentnie od kogoś alkohol? Dać znać pilotowi? Jump masterowi?
Najpierw powinien dowiedzieć się jump master, to on powinien podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić. W skrajnym przypadku powinno się z takim delikwentem lądować na pokładzie
Ostatni raz skakałem 40 lat temu. - Chlało się ostro ! Do 5 tej nad ranem nawet...No a rano skoki- no bo "masełko" było ( ST-7). To cud ,że się nikt wtedy nie zabił ( z tego powodu). Widzę że przez 40 lat się nic nie zmieniło...Może już pora !?
Mam nadzieję, że ogólnie zmienia się. Ale są też "mroczne" miejsca, gdzie jest cool i wow, gdy się ludzie "bawią" a potem rano sobie skaczą.
Tytuł filmu wymiata xD
Tak... można skakać bez alkoholu, ale dlaczego się męczyć? Niestety powszechna „mądrość” tej idiotycznej „prawdy” zbiera tragiczne żniwo w wielu obszarach. Najmniej brane pod rozwagę działanie alkoholu na mózg polega na utracie kontroli nad przekraczaniem określonych zasad i granic. W sportach ekstremalnych, oczywiście także, to fatalna koincydencja. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że każdy kto w omówionym przez Ciebie procederze uczestniczy jest kanalią i potencjalnym zabójcą. 10/10 👍🏼
Znam widzialem na wlasne oczy,byl to szok dla mnie mialem w tedy 16 lat,po takiej akcji odszedlem z klubu
To przykre. To oni powinni odejść.
Dobrze mówi, polać mu:-) ale rano nie samolot tylko wyro kobieta i fajny seks, a pojutrze jak już wróci równowaga i werwa to można latać skakać lecz nie szaleć. Kiedyś żona powiedziała: jak chcesz poszaleć nie szalej w powietrzu, poszalejemy w łóżku.
Jak można wpaść na taki pomysł ,"by chlać"? To się zawsze - prędzej czy póżniej - kończy tak samo...
Życie każdego człowieka kończy się tak samo. Znam człowieka który w ogóle nie pił przez całe życie i umarł...
pl.wikipedia.org/wiki/Dr%C5%BCenie_samoistne ;p ( Ustępowanie zaburzeń po spożyciu alkoholu ) dlatego może pomagać w strzelectwie ;p
od razu chlanie ... jednego czy dwa można :D a zresztą wiadomo, kto nie pije ten donosi :D :D
Masz racje - Twoja pogadanka nic niczego nie zmieni
0.5 promila zapewnia dorazna niesmiertelnosc
1 promil zapewnia niewidzialność ;D
super film ale jakby za malo masz klatek ustawione i widze cie w zbyt slabej jakosci
tylko w tym filmie reszta jest okej :)
nalepszy film jaki widziałem na tym kanale. PS ja nie skacze
Dziękuję. Temat trudny, ale życiowy ;)