Co tak naprawdę oferuje fantastyka?

Sdílet
Vložit
  • čas přidán 9. 09. 2024
  • Patronite: patronite.pl/n...
    Wykorzystana muzyka:
    Alexander Nakarada - Frost" is under a Creative Commons (CC BY 3.0) license.
    www.youtube.co...
    / serpentsoundstudios
    Music powered by BreakingCopyright:
    • 🍺 RPG & Celtic (Royalty Free Music) -...
    "Keys Of Moon - Mountain Legend" is under a Creative Commons (CC BY 3.0) license.
    creativecommon....
    / keysofmoonmusic
    Music powered by BreakingCopyright:
    • 🫖 Traditional Chinese
    ‪@essengerbionicle‬ Beach Chant (High Quality Remake) - BIONICLE Mata Nui Online Game Soundtrack - • Beach Chant (High Qual...

Komentáře • 21

  • @EvilHimiko0
    @EvilHimiko0 Před 6 měsíci +2

    Bardzo mnie cieszy że znowu dodałeś nowy materiał. Gdyż z wieloma poglądami w nich przedstawionych mogę się podpiąć. Chociażby z tą że obecne religie mogły by odnowić swoje opowieści by trafiać do odbiorców w dzisiejszym społeczeństwie. Jak dla mnie fantasy to ten gatunek który ma największy potencjał w przekazywaniu wartości i filozofii z uwagi na fakt że można ją dużo lepiej pokazać, wręcz dotknąć fizycznie. Gdzie w przypadku innych gatunków, można to zrobić bardziej ograniczonymi środkami.
    Jak sam wspomniałeś to co jest równie ważne w takiej twórczości to ta fascynacja, której wiele razy doświadczyłem i uważam że przeżywanie takiego stanu pozwala nam o wiele więcej wyciągnąć z takich dzieł niż powoli i chłodno je analizując.
    I tak na koniec od siebie, chciałem ci podziękować za twój poprzedni materiał o tworzeniu fantastyki, gdyż zainspirował mnie do stworzenia czegoś własnego.

  • @TheEldarie
    @TheEldarie Před 6 měsíci +6

    Świetny materiał, dotknąłeś tematu, który wielu ludziom jest bliski - sentyment do dziecięcej/młodzieńczej fascynacji dziełami kultury, która z wiekiem zanika. Znasz Brandona Sandersona? To też prywatnie religijny twórca fantasy, który stworzył wyjątkowo ambitne uniwersum - Cosmere. Większość jego powieści tam się rozgrywa. Światotwórczo jest to top, gość z wyprzedzeniem zaplanował magiczny wszechświat z dużą dbałością o szczegóły i spójność. Choć systemy magiczne różnych planet różnią się od siebie, to istnieją pewne nadrzędne prawa i zależności wspólne dla całego uniwersum. Materiału jest sporo, żeby dać się pochłonąć na dziesiątki godzin lektury. Polecam zacząć od trylogii Mistborn.

    • @zdzichum
      @zdzichum Před 6 měsíci

      Kojarzy Sandersona. Nawet zrobił filmik, gdzie krytykował Sandersona za zbyt rzemieślnicze podejście do tworzenia powieści fantasy

    • @NadwornyBlazen
      @NadwornyBlazen  Před 6 měsíci

      Dla jasności - żadnej książki Sandersona nie dokończyłem, przeczytałem 70 stron Drogi Królów i, oględnie mówiąc, pióro Sandersona wydało mi się pozbawione serca. Obejrzałem też kilka jego wykładów na uniwersytecie na którym uczy i zostałem utwierdzony w tym wniosku. Sanderson według mnie nie dotyka istoty tego gatunku, uczy jak pisać książki, które się sprzedadzą, nie jak pisać książki, które są wartościowe. Tak jak określił to @zdzichum, to rzemieślnicze podejście.

    • @TheEldarie
      @TheEldarie Před 6 měsíci

      @@NadwornyBlazen
      Chyba rozumiem, co chcesz przekazać. Na przykładzie tworzenia systemów magicznych, u Tolkiena czy w pierwszych Gwiezdnych Wojnach mamy do czynienia z magią nieuchwytną, tajemniczą, niemierzalną. Sam Sanderson o tym mówił, dzieląc systemy magiczne na "twarde" i miękkie". W prequelach Gwiezdnych Wojen wprowadzono midichloriany, które wg wielu fanów odzierały Moc z tej mistyczności i tajemnicy. Można powiedzieć, że nastąpiło przejście z systemu "miękkiego" do "twardego", w którym funkcjonują jasno określone zasady (a przynajmniej był to krok w tę stronę, bo ogólnie nadal system magii w SW jest raczej miękki). Magia w systemach twardych jest mierzalna, skalowalna, opiera się na określonych zasadach jak prawa fizyki. Tak jest u Sandersona na poziomie wręcz mechanicznym z gry, gdzie mamy "manę", określone klasy postaci dyktujące posiadane moce i określone sposoby ich zdobywania. Nawet jeśli od razu nie znamy tych zasad, to Sanderson ma je dość dokładnie przemyślane i z książki na książkę ujawnia coraz więcej - znając zasady z planety A, możemy przewidzieć poniekąd zasady z planety B itd. U Tolkiena Gandalf używa czarów, ale niewiele potrafimy powiedzieć o tym jakie ma ograniczenia, poza tym, że wiemy, iż jako Istari w Śródziemiu nie może wykorzystać pełni mocy majara. Nie rozumiemy tego w pełni, bo nie mamy tego rozumieć. Osobiście nie mam nic przeciwko ani jednemu, ani drugiemu podejściu, kwestia dopasowania do całokształtu.
      Sposób podejścia do sfery nadnaturalnej znajduje pewne przełożenie na ogólne podejście do tworzonych historii u Sandersona. To faktycznie rzemieślnik. Zresztą trudno, by było inaczej przy takim poziomie produktywności. Tolkien przez dekady szlifował Władcę Pierścieni, w "Listach" wielokrotnie przepraszał wydawnictwo za opóźnienia. Sandersonowi nudziło się podczas lockdownów, więc napisał dodatkowe 4 książki ponad te, które ma zaplanowane xD
      Ciekawe, że po 70 stronach pierwszej książki zauważyłeś u Sandersona to, co mi zaczęło przeszkadzać po tysiącach przeczytanych stron i kilku poznanych światach. Przy czym sądzę, że 70 stron nie wystarczy na wydanie werdyktu. Akurat fani są zgodni co do Drogi Królów, że rozkręca się powoli i nie jest najlepszym punktem startowym do poznania Sandersona (paradoksalnie sam od niej zacząłem). Mimo wszystko polecam spróbować przebrnąć. Końcówka tej książki jest znakomita, a kontynuacja "Słowa Światłości" to chyba najlepsze jak dotąd dzieło tego autora. O faktycznym znudzeniu jego stylem i stosowanymi zabiegami można mówić, gdy już się kilka jego książek przeczyta, bo wtedy już widać pewną powtarzalność, schematyczność i ograniczenia autora.
      Sanderson błyszczy nie w retardacjach i malowaniu słowem, lecz w dialogach postaci, a po 70 stronach "Drogi Królów" nie ma jeszcze zarysowanych relacji między bohaterami. To jego najszerzej opisany świat i samo wprowadzenie do niego trochę zajmuje (spreny? przyroda wyewoluowana do przetrwania potężnych burz?). Nawet po 1/3 tej książki nie powiedziałbym, że byłem wciągnięty w Cosmere, a teraz czytam prawie wszystko, co wychodzi w tym uniwersum.
      Może Twoim problemem jest, jak to często bywa u dorosłych, brak chęci poświęcenia wystarczającej ilości czasu, by wejść w dane uniwersum. Trzeba trochę zainwestować, żeby się wciągnąć. Druga rzecz, to dostęp do urządzeń z aplikacjami dającymi "natychmiastową gratyfikację". Książka czy nawet gra wymagające kilku godzin do zapoznania się ze światem/mechanikami konkurują z krótkimi filmikami. Mniejsze zasoby czasu i energii powodują, że z wiekiem wybieramy mniej wymagające aktywności, które finalnie nie przynoszą długoterminowej satysfakcji.

    • @NadwornyBlazen
      @NadwornyBlazen  Před 6 měsíci

      Nie czytam Sandersona z tego samego powodu, dla którego nie oglądam koreańskich seriali, albo nie czytam dramatów Sofoklesa - nie wierzę, że ma coś, co mnie zainteresuje. 70 przeczytanych stron to faktycznie nie jest argument, na podstawie którego mogę ocenić całość jego twórczości, ale jest to argument na podstawie którego mogę powiedzieć, czemu nie chcę jej znać. Obejrzane wykłady to natomiast dobry powód do oceny jego podejścia.
      Co do ostatniego akapitu Twojego komentarza - owszem, oczekuję bycia zainteresowanym od pierwszych stron, nie wiem czemu miałbym mieć inne nastawienie. Rzeczy które oglądam bądź czytam działają w taki sposób, powiem wręcz, że chciałbym by wszyscy konsumenci fikcji mieli takie oczekiwania.

    • @TheEldarie
      @TheEldarie Před 6 měsíci +1

      ​@@NadwornyBlazen Może w tym tkwi problem. Gdybym przyswajał tylko te dzieła kultury, które wzbudzają fascynację od samego początku, to pewnie odpuściłbym 90% z nich, w tym wiele dzieł, które później stały się moimi ulubionymi. Oczywiście nie znaczy to, że szukam w ciemno. Co do zasady zbieram informacje nt. utworu, żeby wiedzieć czy może mi przypaść do gustu. Ale nie poddaję się po godzinie (wyjątkiem będą tu seriale, jak mi nie spodoba się 1-2 pierwsze odcinki, to odpuszczam) nawet jeśli nie od razu mnie coś zaabsorbuje.

  • @rotmistrzjanm8776
    @rotmistrzjanm8776 Před 6 měsíci +1

    Zgadzam się. Ja w fantastyce szukam realizmu tj spójności świata przedstawionego i logicznych reakcji i toku działania postaci na wskutek tychże realiów. Z mojej strony mogę polecić ci anime Frieren (adaptacja mangi ale jest ona tak wierna orginałowi, że nie ma sensu brać się za czytanie bo anime będzie pełniejszym doświadczeniem) oraz Mushoku Tensei (tutaj też polecam zacząć od anime ale z odwrotnego powodu - jeśli najpierw przeczytasz nowelkę to anime wyda ci się wybrakowane bo wiele elementów zostało pominiętych/nie zostało tak dobrze wyeksponowanych a samo w sobie anime jest świetne i przeczytanie skromnych 26 tomów będzie taką wisienką na torcie ;3)

  • @coldmh
    @coldmh Před 6 měsíci

    ooo, super, cieszę się, że jest kolejny filmik :)

  • @amatorn
    @amatorn Před 6 měsíci +4

    Czekam z wypiekami

    • @NadwornyBlazen
      @NadwornyBlazen  Před 6 měsíci +2

    • @zdzichum
      @zdzichum Před 6 měsíci +2

      Kolejni starzy wracają z mlekiem. Najpierw Amatorn, a teraz Spadkobierca Fikcji

  • @zdzichum
    @zdzichum Před 6 měsíci +2

    Zastanawiam się czemu ukryłeś część filmików, np. o Achaji i dyskusji z Kasią Babis, oraz ten gdzie krytykujesz Sandersona za zbyt rzemieślnicze podejście tworzenie powieści fantasy?

    • @NadwornyBlazen
      @NadwornyBlazen  Před 6 měsíci +1

      Tego o Achaji nie ukryłem, dalej jest publiczny. Ten gdzie krytykuję Sandersona przy jednoczesnym omawianiu The Force Awakenes ukryłem, bo uznałem, że jest słaby, zbyt rozlazły i się go trochę wstydzę.

  • @waikotv7136
    @waikotv7136 Před 6 měsíci +2

    +

  • @amatorn
    @amatorn Před 6 měsíci

    Dobry film, szczególnie że większość sam podzielam i dostrzegam. Tak eskapizm jest nieodłączną częścią fantastyki ale jak wskazałeś nie powinien być jej podstawą a idee jakie ta fantastyka przekazuje. W przeciwieństwie do Ciebie ja potrafię się wkręcić we wszystko co mnie natchnie, a takich rzeczy jest sporo. Sama ilość obejrzanych anime, przeczytanych książek (szczególnie chyba dystopijnych) i obejrzanych filmów czy seriali jest zatrważająca, ale to właśnie dlatego że to inspiruje i daje natchnienie. Pozdrawiam serdecznie

  • @wiktorsurmiak9678
    @wiktorsurmiak9678 Před 6 měsíci

    Stary wrócił z mlekiem :D

  • @muszonik
    @muszonik Před 5 měsíci

    Jest tu jeden poważny błąd: fantastyka była bardzo długo bardzo krytyczna wobec religii. Tolkien i Lewis (oraz Lawhead) byli w zasadzie wyjątkami. Co więcej bardzo mocno eksperymentowała z alternatywnymi systemami moralnymi. Przodowali w tym tacy pisarze, jak Michael Moorcock, Philip Jose Farmer, Frank Herbert, ale nawet w Conanie widać ten trend. Trwało to mniej-więcej do "Satanic Panic" z początku lat 80-tych. Wtedy twórcy przestraszyli się, czego efektem była fala czegoś, co można nazwać "fantastyką manichejską", gdzie panował ostry podział na dobro i zło, dobrzy zawsze byli dobrzy, a źli zawsze pozostawali źli, tak, że o żadnej dyskusji o moralności nie mogło być dłużej mowy.
    Czekaniem na dzieła, które okażą się intelektualnie inspirujące i jednocześnie bezpretensjonalne jeszcze trochę Ci zajmie. Żyjemy w dobie kryzysu i zapaści gatunku. Może za 20 lat coś się zmieni. Teraz, to można co najwyżej szukać książek w antykwariatach lub w seriach wydawniczych klasyki Rebisu, Maga i Vespera.
    Dlaczego instytucje religijne nie korzystają z fantastyki? Bo jest w tym wewnętrzna sprzeczność. Fantastyka jest otwarcie fikcyjna. Religia to (w najgorszym razie) fikcja, którą przynajmniej nominalnie uważa się za prawdę. To szczegół nie do pogodzenia.