Jak czytać 100 (lub więcej) książek rocznie?, czyli moje sposoby na naginanie czasoprzestrzeni
Vložit
- čas přidán 12. 09. 2024
- Na mojej czytelniczej drodze raz za razem słyszę pytania „Jak to się dzieje, że tyle czytasz?”, „Ty to naprawdę wszystko przeczytałaś?”, „Ale jak?”, „Kiedy?”, „To niemożliwe!”. A jednak! Statystycznie rzecz ujmując czytam średnio około 100 książek rocznie, co daje około dwóch tytułów tygodniowo. Wbrew temu co tutaj widzicie, rzadko zdarza się, bym bezkarnie rozsiadła się na kanapie, w fotelu, z kawą w ręku (choć bardzo bym sobie tego życzyła!). Nie pozwala mi na to notoryczny brak czasu wynikający z pracy na etacie, blogowania (to wbrew pozorom kolejny etat!, ale o tym może kiedyś), posiadania rodziny, dwójki dzieci, domu z ogrodem, którym trzeba się zająć oraz kilku innych pasji (fotografia, scrapbooking itd.). To wszystko zabiera czas ale zajmuje też ręce. Jak to się więc dzieje, że w ogóle czytam? Że czytam tak dużo? Przed Wami moje patenty na naginanie czasu i przestrzeni, zaklinania rzeczywistości, wszystko w poszukiwaniu utraconego czasu na czytanie.
O tym w najnowszym odcinku. Serdecznie zapraszam.
______
Jeśli ten sposób prezentowania treści przypadł Ci do gustu, będę wdzięczna za każdy komentarz oraz kciuk w górę. Chcesz być na bieżąco - zasubskrybuj kanał.
Jeśli chcesz dodać mi sił do dalszych działań i ciekawych inicjatyw, postaw mi kawę: buycoffee.to/b...
Za każdą kroplę kofeiny będę bardzo wdzięczna :-)
Podziwiam ❤i bloga znam od lat i bardzo go lubię, ja czytam i slucham łącznie 40 książek rocznie i chcialabym więcej, 😊
Bardzo mi miło!
Audiobooki to świetne rozwiązanie - sam słucham ich na spacerach z psem. A że to regularne 3 wyjścia każdego dnia, to książki idą szybko :) Bardzo ciekawe jest to, jakie kontrowersje wzbudza (czytając nawet komentarze u Ciebie) słuchanie audiobooków. Oczywiście też lubię rozsiąść się na kanapie, z kawką i prawdziwie się zrelaksować :) Pozdrawiam! W wolnej chwili zapraszam na swoje rowerowo-książkowe przygody :)
Tak, kontrowersji wiele ;-) Dla mnie książka to książka, choć oczywiście wolałabym tylko i wyłącznie czytać książki tradycyjnie wygodnie w fotelu. Być może na emeryturze. Choć znając siebie, nigdy na nią nie przejdę ;-)
W 2008 roku przesłuchałem pierwszego audiobooka " Ojciec chrzestny" i od tej pory słucham w każdej sytuacji, no prawie w każdej. Czytam też tradycyjnie, no prawie tradycyjnie bo na czytniku.
Audiobooki uzależniają, cudownie wypełniają czas, kiedy ręce zajęte jakimiś prozaicznymi obowiązkami ;-) Co tradycyjna książka yo tradycyjna książka. Kto nie lubi ;-)
Ja najczęściej słucham audiobooków na spacerach, a nocami sięgam po Kindle. To świetne rozwiązanie, bo nie zapalam światła i nikomu nie przeszkadzam, a nawet jeśli przeczytam tylko kilkanaście stron dziennie, to po roku uzbiera się kilka książek.
Jako bibliotekarz powiem coś co pewnie wielu się nie spodoba - audiobooki są spoko, pozwalają "czytać" nawet wtedy kiedy nie mamy czasu usiąść z książką tradycyjną. Sama od 2 lat korzystam z aplikacji Storytel np. w trakcie porannego malowania się czy wieczorem przy zmywaniu makijażu, w aucie zamiast radia, jak idę sama na spacer z psem, na siłowni potrafiłam nawet słuchać. Jak mam wybór wybiorę tradycyjną książkę, jeśli nie to audiobook.
Oj, ja też jeśli mam wybór to wybieram książkę tradycyjną. Niestety nie zawsze tak się da. A czytać się chce ;-)
Super się Ciebie słucha. Też dużo czytam, ok 50 książek i ebooków. W tym roku odkryłam Bookbit i przepadłam. Bez problemu słucham 1 książkę tygodniowo, słucham przy prasowaniu, porannym szykowaniu się do pracy, w drodze do pracy i z pracy. Pozdrawiam cieplutko 🥀
Bardzo mi miło ❤ Nie ma prasowania bez audiosłuchania 😅😈 Kiedyś znienawidzona czynność, teraz, przy dobrym audiobooku, na siłę szukam rzeczy do prasowania 😂
Dobrze rozumiem to co robisz, ja też czytam gdzie się da, w autobusie, w kuchni, w kąpieli. Czytam też po nocach, pasjami niestety. Książki tradycyjne, najwięcej. Ja też czytam kilka książek na raz. Dzięki za ten odcinek, jest bardzo praktyczny,
Sama mam ten sam problem - dużo książek, mało czasu. A mózgownica musi popracować. Mam nadzieję dzięki temu poprawić swoją koncentrację ❤ dzięki, Domi!
:* Zaczytanego
Dla mnie czas na czytanie nie jest problemem. Nie mam zajęć na co dzień poza pracą, obowiązków w domu ani rodziny, ale mam inny problem - z lekkim adhd bywa, że dwie strony czytam pół godziny.
Czasem mam lepszy moment i przeczytam więcej (nawet na kanale się chwaliłam jak przeczytałam całą krótką książkę w jeden dzień, ale to jest absolutny wyjątek), ale generalnie najlepiej mi się czyta w autobusie. A audiobooków nie lubię. Muszę bardzo bardzo się skupiać na tym co jest mówione, a mój mózg z automatu poczytuje to jako szum tła i od razu zapomina.
ale przyjemnie się Ciebie ogląda, ja też sporo czytam, wykorzystując wszystkie możliwości, czytam sporo w komunikacji miejskiej, bo dojazd do i z pracy zajmuje mi ok godziny, poranki też u mnie są często z książką właśnie, audiobooki też często słucham przy pracach domowych, czytanie to moja druga natura, dziwi mnie, że mało ludzi czyta, bo to fantastyczna przygoda, zachęcam więc do czytania, a tu zostawiam łapkę w górę i suba, cieszę się, że trafiłam na Twój filmik, pozdrawiam
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Mam nadzieję, że będziesz się tu czuła jak u siebie. Zaczytanego
Podziwiam Cię Domi i chylę czoła, że znajdujesz czas na pochłanianie tylu książek! I rzeczywiście jest to czytanie uważne, skrupulatne i rzetelne, bo każda Twoja recenzja jest tego świadectwem. Ja czytam od czasu do czasu - mam momenty „zastoju czytelniczego”, ale po każdych Opolskich Targach Książki dostaję „szwungu” i nowej energii do czytania i to mnie trzyma do końca wakacji.
Natomiast wracając do Twoich metod naginania czasoprzestrzeni, to nie omieszkam skorzystać i wdrożyć w życie.
Jedyne z czego wiem, że nie skorzystam, to słuchanie audiobooków w trakcie jazdy samochodem, gdyż należę do fanów radia i „muzy” w samochodzie i stety niestety dla innych użytkowników śpiewam w czasie jazdy 🙈🤭🤫 a szczególnie w duecie z moją córcią ❤
P.S. Masz prześliczny serwis kawowy 🤩 - pasuje do Ciebie! (ok. 10:58 minuta Twojego nagrania) Czy to jakiś zakup internetowy, czy pamiątka rodzinna?
Dzięki za ten komentarz! Po drugim zdaniu zabieram się do oglądania filmiku. 😊
Dzięki za kolejny ciepły komentarz! Serwis kupiłam sama, długo szukałam czegoś w takich klimatach. To Amelia Veroni, niestety raczej już nie do kupienia, bo chciałam dokupić kilka elementów i nie znajduję. Teraz w sumie kupiłabym coś z Ćmielowa, no ale przepadło ;-) Ten zestaw jest odświętny, w użyciu głównie podczas świąt ;-) Czasem też korzystam z niego robiąc zdjęcia ;). Muzyki też słucham, sporo. Nie samymi książkami człowiek żyje.
Pierwszą wielką zmianą był zakup czytnika i abonamentu Legimi, zabieram czytnik ze sobą w wiele miejsc. Drugą zmianą było polubienie się z audiobookami (początkowo była sceptycznie nastawiona).Słucham audiobooków w trakcie sprzątania, przemieszczania się, ale czasem też podcasty pasują mi do takich okoliczności.
Ja czytnik dostałam w prezencie i byłam początkowo śmiertelnie obrażona ;) Przeleżał nietknięty jakieś pół roku. Teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia. Genialny wynalazek na wakacje przykładowo. Nie trzeba tarabanić się z tobołami książek, bo wszystkie są w jednym, kompaktowym miejscu. A audiobooki to moja miłość. W końcu polubiłam prasowanie ;)
Pytanie tylko, czy idziemy w ilość czy w jakość. Czytamy książki żeby odhaczać z listy czy żeby z nich coś wynieść wartościowego. Czy interesują nas proste, niewymagające czytadła, czy coś ambitniejszego.
Uważam, że jedno wcale nie wyklucza drugiego a czytanie wielu książek nie jest równoznaczne z czytaniem niewymagających czytadeł. Wszystko uzależnione jest od gustu czytającego, jego ambicji, możliwości intelektualnych a nawet samopoczucia.
Celów jest kilka np. odwrócić ludzi od rzeczy ważnych a skierować w świat iluzji / fikcji, zabrać cenny czas (dodatkowo pieniądze).
Szacun.
Nie umialabym jechac autem i sluchac ksiazki ;-) ogolnie nie lubie audiobookow, wole czytac ksiazki papierowe. Czytam okolo 1 na tydzien.
''Bookiecik'' - no kapitalna nazwa na kanał ! :) Przepraszam za podjaranie, ale pierwszy raz tu jestem :)
PS: Czy słuchanie audioook'ów można zaliczyć do czytania ?
Dlaczego nie?Oczywiście, że można zaliczyć do czytania! Przecież słuchając też wyobrażasz sobie historię w głowie, też chłoniesz wiedzę, a jeszcze do tego oszczędzasz wzrok ;-) Uściski!
Zapytaj sam/a siebie jaka jest różnica pomiędzy pójściem do teatru a przeczytaniem sztuki.
Ot, i taka jest różnica między czytaniem a słuchaniem.
Książkę czytamy dla wrażeń (nie by zaliczyć treść) w każdym przypadku wrażenia są inne.
@@grzegorzsobczak9002 Do teatru idę, by przeżywać grę aktorską i odczuwać specyficzny klimat granego spektaklu. Sztukę czytam dla przeżywania fabuły i tekstu. Nie widzę związku. Dwie odrębne sprawy.
@@bookiecik podobnie jak czytanie i słuchanie.
Audiobooki są super... Ale czy to jest czytanie? Raczej słuchanie:)
Można zapisać się na filologię klasyczną :D
:D :D :D Cudne! Ale to wtedy byłby głównie jakiś Horacy czy inny Owidiusz :D
Czytać 100 książek rocznie... Pytam się po co?
Odsłuchiwać bzdety, które nie niosą nic za sobą tylko po to by móc pochwalić się "wielkim czytelnictwem"? Czy może reczaj czytać ze spokojem takie książki które jeszcze tydzień później będą siedzieć nam w głowie?
A kto powiedział, że odsłuchuje się "bzdety"? Jakby Pan zechciał wejść na mojego bloga powiązane z nim kanały, to zauważyłby Pan, że staram się sięgać po dobrą gatunkowo literaturę, często literaturę piękną, nierzadko po klasykę. Odnajdzie Pan recenzje książki Sylvii Plath, Tomasza Różyckiego, Johna Steinbecka, Georgiego Gospodinova czy Małgorzaty Rejmer. Podobne generalizowanie jest krzywdzące i niesprawiedliwe w ocenie.
Ale słuchanie to nie czytanie ;)
PS
Ścieżka dźwiękowa Cię zagłusza. Trzeba popracować nad jej wyciszeniem w kolejnych filmikach. Osobiście to nawet wolę bez, chcę słuchać tylko twórczy, bez tych dziwnych, zapętlonych melodii w tle.
Budda pod drzewem bodhi osiągnął oświecenie bez żadnej książki :)
100 ksiazek rocznie? Mysle, ze to zbyt duzo. Taki proceder moze prowadzic do wypalenia czytelniczego i zagluszania naszych mysli. Cisza rowniez jest potrzebna w codziennym zyciu
Znam i takie osoby, które czytają 300. Oraz takie, które nie czytają nic. Kwestia indywidualna. Wszystko zależy od okoliczności. I owszem, czasem nie czytam też nic, co być może bywa efektem wypalenia. Na szczęście rzadko, bo jednak lubię czytać ;)
Dużo mówisz o sobie, a ja myślałam, że będzie o książkach😢
O książkach na bookiecikowym kanale, blogu, w mediach społecznościowych jest bardzo dużo. Ten film, jak sam tytuł mówi jest o "MOIM" naginaniu czasoprzestrzeni. Siłą rzeczy wiąże się to z moim trybem życia, inaczej być nie może.
Jednak audiobook to nie czytanie.
Co w takim razie? Skoro daje podobny efekt finalny? (Czy słuchając nie wyobrażamy sobie fabuły? Nie odczuwamy emocji? Nie poszerzamy słownictwa?). Czym zatem jest odsłuchiwanie audiobooka?
Czyli jeśli nie ma się czasu na książkę tradycyjną to jednak lepiej nie czytać? :-)
Czyli nie czytasz , a słuchasz .
Dokładnie...
A w głowie nadal wyobrażenie fabuły. I oczy niezmęczone :-)
@janmay8519 spację stawiamy po, a nie przed znakiem interpunkcyjnym.
@@LizzySunriseI w całej wypowiedzi akurat to jest najważniejsze...
Brawo!
Czytanie a słuchanie to inne czynności .
Dokładnie...
A w głowie jednak nadal obrazy z książki. I oczy odpoczywają. :-)
Czyli jak odsłuchałam książkę w audiobooku to nie mam moralnego prawa zaliczyć ją do listy "przeczytanych" w danym roku, bo zbezcześciłam święty rytuał obcowania z literaturą w jednej prawilnej papierowej formie?
@mariolasowa5208 - nie stawiamy spacji przed znakiem interpunkcyjnym. Osoba, która tak czepia się rozgraniczania czytania od słuchania powinna o tym wiedzieć :P
@@LizzySunrise Musisz być niedowartościowana , bez partnera życiowego , dzieci z kotem lub psem skoro żyjesz życiem innych i czytasz komentarze,
Czytanie to pewien wysiłek na który jak widać nie wszystkich stać. Usprawiedliwianie się brakiem czasu, chorobą oczu czy " bo przecież ten sam tekst" jest infantylne. Stajemy się wygodnickimi leniami analfabetami i czas by z godnością spojrzeć prawdzie w oczy.
Rozumiem, że ktoś, kto nie widzi a słucha audiobooków też jest leniem? Albo ktoś, kto pracuje 8 h na taśmie i słucha audiobooków - głównie klasykę (a znam taką osobę), jest leniem i analfabetą?
Poza tym, jednakowoż, czytanie to jednak forma rozrywki i przyjemność, która ma za zadanie jednocześnie rozwijać wyobraźnię, poszerzać horyzonty, leksykę oraz łączyć ludzi, nie dzielić. Moje podejście być może jest infantylne (zawsze lubiłam pielęgnować w sobie wewnętrzne dziecko), w przeciwieństwie zaś Pana punkt widzenia - proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli się mylę - odbieram jeśli nie jako megalomański i pretensjonalny, to na pewno krzywdzący.
@@bookiecik Przytaczanie skrajnych przypadków i wyręczanie się osobami niewidomymi by usprawiedliwić swoje, jest co najmniej niesmaczne. Tak, odsłuchiwanie jest formą lenistwa. Pomijam już niezdolność do skupienia się rozpraszając naszą uwagę na kilka czynności naraz. Sprowadzanie książki do rozrywki, i tu więcej, obecnie szkodzi literaturze a nie ją rozwija. (Kiedyś książka również była rozrywką, ale odbiorcą były tylko elity i ta rozrywka reprezentowała sobą pewien poziom! ). Większość z osób, słuchaczy, nigdy by nie sięgnęło po książkę gdyby nie audiobook. I to, paradoksalnie, nie jest plus. Większość obecnie wydawanej literatury jest słaba, lub bardzo słaba. A przyczyną tego jest fakt "słabego odbiorcy" nastawionego właśnie na rozrywkę. Książki mamy OD (a nie jak dawniej autorstwa) i tu nie pojawia się PISARZ tylko producent literatury typu ktoś tam. I nawet, jak pokazują recenzje w necie, jeśli osoby takie sięgają po literaturę wyższą niewiele są w stanie z niej wydobyć. A jeśli już, to jest to zaskoczenie wzbudzające politowanie. Nie twierdzę że odsłuchiwanie książek jest czymś z gruntu złym. Zwracam uwagę iż masowe odsłuchiwanie typowo rozrywkowych produkcji obniża standardy ponieważ, poprzez tę masę, tacy ludzie kształtują zapotrzebowanie na literaturę. I sądzę że to jest największy zarzut. Słuchacze, odbiorcy literatury niskiej, nagle stali się w swoich i im pokrewnych, koneserami i kreatorami trędów literackich.
To budzi sprzeciw.
@@grzegorzsobczak9002 Akurat z tym się w pełni zgadzam. Jest Pan jednakże w miejscu, które stara się przełamać ten trend. Przytoczenie skrajnych przypadków miało zaś na celu karykaturalne uwypuklenie poruszonego przez Pana problemu, będącego jednocześnie zarzutem skierowanym do ogółu czytelników. A to już jest krzywdzące.
Masz rację w 100%.Wystarczy poczytać komentarze zwolenników słuchania audiobooków, aż roi się od błędów ortograficznych.
Czytaj książki, bo czytając książki masz szansę:
Bla bla bla
Bla bla bla
Bla bla bla
Bla bla bla
Czytaj książki, bo...
Kto książek nie czyta, ten niemyta pyta
Wolę papier, ale nigdy nie byłam jego zakładnikiem. Czytam "napadowo", kiedy jestem w ciągu, wciąż czuję niedosyt i denerwują mnie rutynowe czynności, które za dnia odrywają od czytania. Wtedy na pomoc przychodzą audiobooki. Mam też hobby, które nie wymaga intelektualnego wysiłku, ale jest czasochłonne - wówczas również słucham, wykorzystuję na maksa wolny czas, którego nie mam w nadmiarze, niestety. Skupienia podczas odsłuchu można się zwyczajnie nauczyć - wiem, bo początkowo byłam podatna na rozproszenie, a teraz to już przeszłość. Czytanie to również rozrywka i nie rozumiem tych megalomańskich wynurzeń o elicie, jeszcze tron kupmy i na nim zasiadajmy podczas czytania (białych kruków oprawnych w skórę, rzecz jasna!), koniecznie w jakiejś pozie nabożno-wyniosłej :P Dziś tworzy się fantastyczne audiobooki, słuchowiska na sto i więcej głosów, chętnie wracam do tych projektów, choć treści znam "z papieru". A i zwyczajne audiobooki, czytane przez Gosztyłę czy Seweryna to uczta, nie tylko dla uszu przecież! Serio to takie ważne, którym narządem przyswajamy treści??? Audiobook nie równa się "mierna masówka" (tak można wnioskować z komentarzy), teraz drukiem ukazuje się tyle słabych książek, że trudno to pojąć - gdy zostaną samodzielnie przeczytane, skoczą oczko wyżej? Mają jednak pewną przewagę - audiobookiem sobie tyłka nie podetrzesz...
Dzięki Ci za ten głos rozsądku!