„Lagun”. Czyli film o tym, jak przejęzyczenia zmieniają świat. Mówiąc Inaczej, odc. 168
Vložit
- čas přidán 21. 04. 2021
- Hello!
Dziś zapraszam Was do obejrzenia filmu o nowych słowach, które powstały przez przypadek, a rozbawiły nas do łez.
To luźny temat, dość heheszkowy.
Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić! :)
Zapraszam!
Źródła, z których korzystałam:
1. gazetalubuska.pl/san-escobar-...
2. www.newsweek.pl/polska/san-es...
3. tvn24.pl/polska/witold-waszcz...
4. pl.wikipedia.org/wiki/San_Esc...
5. / sanescobarpolska
6. / rpdsanescobar
7. www.wprost.pl/kultura/1043998...
8. / 1383184727159492609
9. / 1383372962338803722
10. dziennikzachodni.pl/lagun-zsz...
11. www.miejski.pl/slowo-instrybutor
12. wiadomosci.onet.pl/kraj/nagra...
A tu moje profile:
Facebook (czasem wklejam zabawne posty):
► / paulinamikulainaczej
Instagram (mówią, że mam zabawne opisy)
► / paulina.inaczej
📚📚📚
Z kolei moje książki kupicie tutaj:
literatura.alt.pl
bit.ly/2xNpt94
Jeśli przeczytałeś_przeczytałaś ten opis do końca, to mam do Ciebie prośbę...
W INSTRYBUTOR NIE STRZEL!!!!
"Jesteś serem, białym kołnierzem. Nosisz spodnie więc walcz. Jesteś żaglem, szalonym wiadrem..."
Skisłam XD
😂🤣🤗kocham
Z innej piosenki: "białe koszule po sznurze szły"
Lepiej. Ja zawsze śpiewałam: "Nosisz spodnie bez łat" xd
"Jesteś serem..." O jeżu, ja też tak miałam. :D
Do dzisiaj bawi mnie jak moja nauczycielka od biologii mówiąc o zbiórce charytatywnej stwierdziła, że warto wziąć w niej udział, bo "szczyt jest celny" xD
Kiedyś moja córka kłóciła się ze mną, że kobieta z ogonem ryby i Bambi nazywają się tak samo: "Serenka"
Kurczę, to nawet w jedno nie trafiła. Może dziewczyna ma wyjątkową zdolność do kompromisów XD
Jest jeszcze klasyczny "derektor" - winny :P
Haha 😂
Bo sarenka to figura kobiety z ogonem ryby i zwierzę sarna/sarenka-jak Bambi
ja jak byłam malutka to nie rozumiałam, jak po ulicach mogą jeździć kwiaty i sarenki, bo nigdy przecież takich nie widziałam, a ciągle o nich wszyscy mówią :D
Ten lagun to musi z nami pozostać na dłużej. Szczerze, cieszyłbym się jakby ludzie stopniowo zaczęli go używać zamiast croissanta :))
Ja też!
Właśnie 😊zgadzam się, mnie ten lagun tak rozbawił, taka mała iskierka w całej tej pandemii, lęku, niepewności o jutro.
W końcu coś wesołego, tego nam ( przynajmniej mi ☺) było trzeba 😊☺
Robimy na fb wydarzenie "Zamiast Croissant mówimy Lagun". Czy coś, haha.
Już widziałam filmik z polskiej cukierni, gdzie klient pyta czy mają w ofercie laguna 💖 jestem za tym, by to określenie zostało na dłużej.
Myślę, że wkrótce jakiś producent wykorzysta to określenie w reklamie. :)
Gdy byłam dzieckiem, podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz”, zamiast słów „jako w niebie tak i na ziemi” na cały głos mówiłam „ jajko w niebie, ptaki na ziemi” 🥴
Moim kultowym przejęzyczeniem podczas opowiadania pewnej historii były „zady i walety”
Pamiętam jak na pierwszy roku studiów wykładowczyni się tak przejęzyczyła. Cały wykład miałam z głowy z koleżanką 🤣🤣 Pani też miała niezły ubaw 😆
Mój nauczyciel wosu w liceum mówił tak specjalnie i jak to usłyszałam pierwszy raz musiałam się mocno zastanowić nad tym, co się wydarzyło XD
Kiedy byłem mały, a mój brat miał na polskim "W pustyni i w puszczy" ja, nie słysząc dokładnie, mówiłem "W pustyni aż piszczy"
Zady i lawety
Ja bez przerwy łapię się na mówieniu "bardzo śmiało mi się chciać"
W wieku 20 lat chłopak uświadomił mnie, że to musztarda saRePska, a nie saPeRska :') a się zawsze zastanawialam dlaczego ktoś nazwał musztardę na cześć sapera xdd
Popełniałam od zawsze ten sam błąd :D I moja mina, gdy ktoś mnie uświadomił, że nie ma musztardy saperskiej, jest sarepska... :D
Ja się sama dość szybko zorientowałam, że tam jest sarepska, ale mój uparty mózg wciąż odczytuje saperska xD
Tak, miałem podobnie.
Ja za to bardzo długo myślałem, że to musztarda SARAIBSKA Xd
Co Wy tam wiecie, musztarda zawsze była Serpska :-) (od Serbii, tylko nigdy nie wiedziałem czemu rzez "p")
Odkąd mój mąż powiedział, że jak słyszy tę kościelną pieśń, gdzie jest: "Tyś królem wszego świata, a jam jest marny pył", to wyobraża sobie taki tłum małych wszy, które podskakują i wiwatują na cześć swojego króla, nie potrafię odzobaczyć w wyobraźni tego widoku.
teraz ja nie mogę odzobaczyć :D
😂
Będąc "bombelkiem", gdy odmawiałem pacierz, mówiłem "módl się za nami grzecznymi".
Ja tak samo
A ja się modliłem:
"...umarł i pogrzebion pod pączkiem Piłatem..."
Ja zawsze za dzieciaka w kościele słyszałam "Muć się za nami" xD
w sumie to ja dalej mysle ze to jest poprawne.... :!
Ja mówiłam Ament
Kiedyś miałem taką przykrą sytuację, z której teraz zawsze się śmieję. Otóż, będąc na dworcu jakiś mężczyzna zaczął mnie zaczepiać i groził mi. Miałem mu oddać swój telefon i portfel, bo w przeciwnym razie mnie pobije. Nie zwlekając długo wziąłem nogi za pas i zacząłem uciekać w stronę innych ludzi. Ten mężczyzna gonił mnie. Gdy dobiegłem do tej grupki osób, krzyknąłem: "Proszę zabrać tego człowieka! On jest niepoliczalny!".
Sprawa skończyła się dobrze, agresor odszedł ode mnie, ale zawsze gdy sobie to przypominam śmieje się, że zamiast "nieobliczalny" powiedziałem "niepoliczalny". xD
100 kilogramów agresora 😂
sądziłam, że niepoczytalny, ale to nadal bardzo dobre
Wymyślone...
"dmuchawce, latawce, wiatr.. do ciebie poje*ie szłam..."
Taaaak!!!!! 😂😂😂😂😂😂
Nie wierzę...
😁😁
WYGRAŁAŚ Xdddddd
O kurde, myślałem, że tylko ja tak śpiewam :D
"Słodkiego, miłego życia
jest tyle kur do zabicia"
Hymn rzeźników
Piosenka wesołego lisa 🦊
@@MufkaParufka też
"...kurw do zdobycia" :)
"Ręce do kury!"
"Kobieto, ale jestem mięski!"
Ja mam tak, że mnie przejęzyczenia bawią 10 razy bardziej niż innych, więc kiedy wszyscy już zmieniają temat ja nadal cichutko śmieszkuje po nosem. Najlepsze przejęzyczenie jest mojego kolegi z pracy, który stwierdził, że ktoś go zbił z PANTYKAŁU zamiast pantałyku 😂😂😂
Myślałam, że tam umrę ze śmiechu...
Haha mam tak samo 😆 Wszyscy już dawno zapomnieli a ja dalej się śmieje 🤣🤣 Pamiętam jak pracowałam na ankietach i taka Pani, z którą robiłyśmy kwestionariusze zamiast herbicydy powiedziała "hercybity". Byłyśmy wtedy same w biurze, byłam zielona od powstrzymywania śmiechu 🤣🤣🤣🤣
"To jest amelinium, tego nie pomalujesz"
I to uczucie, kiedy zawsze mówisz amelinium, bo tak śmiesznie... I nagle masz sytuację, w której musisz użyć poprawnej formy...
@@monikarosiak600 która brzmi „glin” :D
@@filozofraf
+100
@@filozofraf To jest też ciekawe. W polskim używa się łacińskiej nazwy tego pierwiastka, a nie rodzimej. Gdy większość innych używamy rodzimych a nie łacinskich.
A jak to się ma do glinianych garnków? 🤔
Rozmawiałam z koleżanką i powiedziałam "No i ten facet miał wypadek TELEKOMUNIKACYJNY" . Na co ona odparła po chwili namysłu "Oberwał telefonem?"
:) -w głos się roześmiałam :)
@@norgeelsker ja też :D
Dooobree! Hehe
W liceum, na PO, moja koleżanka opowiadała o broni rasowego marzenia :)
Ciekawe czy to marzenie miało dobry rodowód :)
Kiedyś pracowałam w barze, w którym m.in były pierogi. Jedna klientka nie mogła się zdecydować jakie chce pierogi, czy ruskie czy z truskawkami. Ciągle zmieniała zdanie. W końcu wybrała z truskawkami, ale tak mi namąciła w głowie, że gdy zaniosłam zamówienie na kuchnię okazało się, że zapisałam "Pierogi Truskie" :)
😂 😂 😂
Moja mama powiedziała kiedyś "truski z kluskawkami" :) Ostatecznie utarło się, że na to danie mówimy "kluskawki" :)
Dawno, dawno temu, jak śpiewali Barkę, to słyszałam :"swoją Matkę pozostawiam na brzegu" zamiast swoją barkę i jeszcze byłam oburzona, jak to można matkę na brzegu zostawić 😂
u mnie było "mniej wytrwałym skracaj rękę"... trochę makabrycznie...
🤣😁👍
Hahahaha tak samo!
Ja myślałem, że Maryja zostawiła Jezusa, bo poszła do Boga. "Bo u Boga była".
Matkę? Byłoby zgodne z wymaganiami Jezusa
A kto nigdy nie guł żumy, ten nie zna życia. 😃
No bo przecież jest żuma do gucia...
Jatam nie raz, 😉wotowałam gode. 😁
Ja całe moje życie myślałam, że lotnisko w Warszawie to Okręcie, dopiero w wieku 17 lat dowiedziałam się, że to Okęcie...
Pozdrawiam z podłogi, ubawiło mnie to xD
Co tam, ja jeszcze rok temu myślałam, że moja babcia jeździ do senatorium 😂
A ja pośrednio znałam kogoś, kto właśnie z"okręcia leciał do chicago", mówił, jak napisałam, fonetycznie.
Ja długo myślałam, że wrocławskie lotnisko jest nazywane Strachowice dla żartu, że niby strach stamtąd latać. Że tak naprawdę to Starachowice. Ale nie.
łoo matko bosko, faktycznie 😂😂😂
jako dziecko śpiewałam w kościele "Archanioł bo rzyga bryje" ..
Hahaha, poplakalam się ze śmiechu. Więcej do kościoła nie pojde, bo jak zaczną to spiewac....
Miałem tak samo 😏
@@klaudiap.4485 Jest wiele powodów dla których nie warto iść do kościoła, ale ten jest po prostu fajny 🤣
Gdy chodziłam do przedszkola kłóciłam się z mamą, że nowy kolega z grupy to Szelek. Byłam bardzo zawzięta w kłótniach, a potem okazało się, że to jednak Leszek.🤣
Kiedyś mocno wkurzona na kolegę krzyknęłam na cały korytarz w szkole "Ale Ty mi PSUMOR HUJESZ!".
Od razu jakby złość mi przeszła.
Aż się zaśmiałam :D
@@lenaprzybiszewska prawidłowa reakcja 😁 😂
@@lenaprzybiszewska też
U mnie w kłótni, która skończyła się zaraz po mojej wypowiedzi, poszło "nie każ mi ku#wać rzucami" :))
@@martakey5802 XD
"W GROBIE leży, któż pobieży kolędować Małemu"
że Panna Czysta, że Panna Czysta PORONIŁA syna
Pierwszy raz, kiedy grałam w szachy i był szach mat, byłam tak podekscytowana, że wykrzyknęłam
"MACH SZAT" i już tak zostało.😂
Przez całe życie myślałem, że jak jest takie przysłowie "Masz babo placek" to istnieje rzeczownik "baboplacek" i oznacza jakąś wtopę, niewypał i przez całe życie mówiłem "Masz baboplacek". Tłumaczyłem to sobie tak, że wyobrażałem sobie babcie, która otwiera piekarnik, a tam spalone ciasto i krzyczy na cały dom "ZNOWU MI WYSZEDŁ BABOPLACEK!!!!!".
Rozwaliło mnie to 😂
🤣🤣🤣
Czaaaaaad 🤣🤣🤣🤣
HAHAHA UWIELBIAM
Ja kiedys myslalem, ze herbata z hibiskusa, to herbata Shibiskusa. Zastanawialem sie, kto to jest ten Shibiskus. Mialem 18 lat
Gdy byłam mała, w kościele na "Pan z wami" odpowiadałam "pizduchem twoim". Dopiero później, na jakiejś kartce zobaczyłam, że odpowiada się na to "i z duchem twoim". 💁♀️
A "leje jak z cebra" było dla mnie "leje jak zebra".
Nie...
Pizduchem 😄😄
popłakałam się :D
Leżę i wyję ze smiechu😂
You made my day 🤣🤣🤣
Mój młodszy brat chcąc kiedyś nazwać kogoś oszustem krzyknął: "oszukista!". Poprawna forma od tej pory nie jest już u nas używana.
Ja w dzieciństwie zamiast "złodziej" mówiłem "kradziej". Tak mi się skojarzyło od "kradzieży" ;)
@@iowa406 my tak w domu mówimy jak ktoś komuś z talerza podwędzi :D
Oszukista i kradziej są ze mną całe życie xD
Uwielbiam "oszukistę", często to stosujemy po przegranej w grze planszowej :D
A ja hasten bardzo zdziwiona, że wszyscy w okolicy mówili kradziej i zastanawiałam się skąd im się to urodziło, szczególnie, że końcówka już była dobra. Nie to co mój kradzioch - to zakończenie już mnie nie dziwiło
Mój tata ostatnio w rozmowie "no a ci WAGINI to nawet jajek nie jedzą" 😂
No może wagini to jajek nie... Nawet pasuje 😂
Co to wagini?
@@videofilmy4161 Inaczej weganie😂💪
Zapytałam kiedyś, czy do przedmiotu dołączona była "obstrukcja insługi".
Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy mowa o przejęzyczeniach, mam w głowie tylko to.
A ja mam w głowie okrzyk koleżanki: Pajko jękło! - na widok pękniętego jajka. To pajko funkcjonuje u nas do dziś. Jak również "sowi język" po relacji znajomej o kimś, kto mówił w sowim (swoim) języku.
Moja znajoma z kolei zapytana co gotuje odpowiedziała, że "smażki placę". 🤣🤣
Zdzisława Sośnicka w piosence "Aleją gwiazd" śpiewa: "Gdzie dziś dom? Gdzie ulica słońc?" Ja całe życie słyszałam: "dzieci śpią dwie ulice stąd" ^^
Dawno temu w sklepie zamiast margaryny poprosiłam o mandarynę I kobieta bez zdziwienia podała mi napój pomarańczowy.....
😂😂 ale combo
Niedźwiedź brutalny.
Ostatnio byłam w ciężkim szoku, jak mój chłopak powiedział na węża ogrodowego "szlauch". Przez całe moje życie (całe 23 lata) mówiłam "szlauf" i byłam zdziwiona, że nie ma tego słowa w słowniku. :(
no nie gadaj XD w takim razie ja się dowiedziałam dzisiaj, w wieku 25 lat hahah :)
To częsty błąd
Cóż...jeśli mam być szczery to ja mam te dwie dekady więcej od Ciebie i do dziś dałbym się pokroić że to ma być "szlauf" właśnie a tu proszę, jaka niespodzianka.
Nigdy nie słyszałem szlauf.
Ja kiedyś na lekcji rozkojarzona powiedziałam "zamknij zimno, bo mi okno"
XD
Koleżanka powiedziała kiedyś "głodnemu chleb na głowie". Ta wersja została ze mną już na zawsze.
Wersja mojej koleżanki: "Głodnemu chłop na myśli" 😊
Ja znam "Głodnemu pies na myśli", zmiksowano z "psem na baby" :D
Ja za dzieciaka śpiewałam Golców „Odywice, słodyce, kotwice” 😅 Myślałam, że Odywice to jakaś góralska miejscowość, a z tymi kotwicami to się długo zastanawiałam, co mają kotwice do gór, bo kotwice to prędzej nad morzem 😂
Innym razem powiedziałam „w kapelusie” zamiast „w kapeluszu”. Od razu wiedziałam, że coś mi nie pasuje, ale nie wiedziałam co xD
A mój chłopak powiedział kiedyś „słowo sejf” zamiast „słowo klucz” 😅
Słowo sejf 😂😂😂
To mi przypomniało jak przez lata byłem pewny że w popularnej piosence śpiewa się "We're going to eat pizza" zamiast "We're going to Ibiza" :)
u mnie było za to: "List do kanibali" zamiast "list do ludożerców" i "szwedzki bufet" a to wszystko na jednej i tej samej lekcji polskiego XD
@Bartosz Błaszczak o matko ja też! Całe życie śpiewałam o pizzy i dopiero nie dawno dowiedziałam się, że o Ibize chodziło...
U nas w domu używa się sformułowania " słowo wytrych " . Kiedyś tak ktoś powiedział i zostało 😆
Ja całe życie myślałam, że w piosence Ściernisko braci Golec jest: „...będzie stał mój bar”. Okazuje się, że nie jestem jedyna, która nie wiedziała że na końcu jest „bank” 😛
Piękny zachód słońca...romantyczny nastrój... zachwycona i przejęta palnęłam zamiast "podziwiaj widoki" .... "powidziaj dziwoki". I czar prysł...
Zamiast "i ten lew otworzył paszczę", powiedziałam " i ten lew otworzył pasztet"
Całe dzieciństwo w ojcze nasz "jako w niebie ptaki na ziemi". A mój tata spiewal za dzieciaka zakiaat na cud Jonasza to "Nacudjo nasza"
Ktoś w rodzinie u mnie też śpiewał "Nacudjo nasza" 😂
To nic moja przyjaciółka śpiewała „nasturcjo nasza” 😂
Ja też zawsze nacudjo, dopóki nie wprowadzili napisów w kościele 😅.
@@justynapienkos3319 ja tez tak śpiewałam 🤣🤣
Prawie całe życie zastanawiałam się co to za jedna ta Nacudja ;)
Opowiadałam kiedyś o pomysłowości studentów w akademiku i stwierdziłam, że cechowała ich: "Fantańska ułazja ". Uhahani byliśmy tym dobrą godzinę :)
Kiedyś na pewnej imprezie jeden z uczestników powiedział że popełnił "fa pą" 🙈 i od tamtej pory każdy z nas nie używa już poprawnej formy 😁
Poza tym w gronie znajomych mówimy manojez, kepucz i że ktoś się skompromisowal :)
Ja kiedyś mówiłam majezon 😂
My z bratem, żeby podkreślić ( bo otrzaskaliśmy się troszeczkę z francuskim) mówimy "wielkie grande(=wielki) faux pas.
Przy okazji dodam, o czym często zapominamy: zwrócenie komuś uwagi w towarzystwie to wielkie grande faux pas.😃
@@paulinamazurowska2525 manojez! XD
U mnie zawsze był majezon i porarańcza XD
Uwielbiam wymawianie tego jako "fauks pauks", zawsze śmieszy
Przez lata się uzbierało takich klasyk. Najstarsze to jeszcze z liceum - Znany hit De Mono - „Jak z Tadkiem na niebie”, Wielki przebój o myszach - „Mysze rej pancerni”.
Za szkolnych czasów miałem kolegę który w kościele zawsze mówił "głodne to i sprawiedliwe"
Mój syn dzień po obejrzeniu bajki Disneya:
Mamusia, te chinczyki były fajne.
Synku jakie chinczyki?
No wiesz, te chinczyki w bajce.
Myślę, myślę i nie przypominam sobie żadnych chinczykow 🤔
Mamusia, te chinczyki w kropki.
Yyy, synku chodzi o DALMATYŃCZYKI ?🙆♀️😂😂
Hahaha,
Moja młoda ostatnio złapała farbę akrylową (mówiłam jej wcześniej że to nie jest farbka co papieru) i kłóciła się ze mną że to jest do papieru bo tato jej powiedział że to jest farba akwarelowa.
Dzieci są śmieszne, często wymyślają jakieś dziwne słowa, najlepsze że często logiczne. Jak np podbluzek zamiast podkoszulek
Moja bratanica mając niecałe dwa latka gdy leciał w telewizji "Rudolf czerwononosy" zawołała "ooo, koniofer" 😂
Moja sis mówiła maltańczyki XD
To moja kuzynka chciała nakarmić Chińczyka ... Chodziło jej też o psa, ale pekińczyka XD
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że świetnie słuchałoby się bajek dla dzieci czytanych przez Ciebie. Takie skojarzenie. Bardzo ciekawy odcinek 🥰
W podstawówce Pani Wiesia powiedziała nam, że słowo "jabłko" ma bardzo trudną pisownię i żebyśmy ją zapamiętali. Wziąłem siebie bardzo mocno te słowa do serca i na siłę jeszcze bardziej ją udziwniłem pisząc na dyktandzie "jabłyko" xD
Ja tak miałam że słowem żółw: pisałam żłów
Ja pamiętam jak tata mi tłumaczył, że nie pisze się "jabko"... i nie mogłam mu uwierzyć... zaczął mi tłumaczyć i w kółko powtarzał "jabyłko" (żebym to ł usłyszała), a ja na niego patrzyłam jak na wariata i mu tłumaczyłam że nikt normalny trak nie mówi 😂
@@julka_chr Jabułko #podkarpacie 😂
Ja się spierałam z mamą, że się mówi/pisze jabułko 😅
Pieśń Wielkanocna Zwycięzca śmierci - zawsze zastanawiałem się co to jest ta nasza nacudia - gdy zamontowali w kościele projektor z tekstami okazało się, że tu chodzi o "Na cud Jonasza " :P
Mój tata myślał że tam jest "NASTURCJO NASZA" dopiero po ślubie został uświadomiony, że to nie żadna święta😁
Też tak miałem!
Właśnie robię prezentację o błędach językowych, z informacji na Pani kanale, a tu niespodzianka - nowy odcinek! ❤️😁
Jako dziecko mówiłam "kordła", moja dobra koleżanka za to już w dorosłym życiu stworzyła "beciany", "chusteczki higienistyczne" , "teleekspres do kawy" :)
Swoją drogą, mnie irytuje, że wiele osób mówi ekspresso, a nie espresso (kawa). Właśnie z powodu ekspresu. Z tym, że to jest słowo włoskie, a Włosi w wielu słowach, tam, gdzie my się spodziewamy "k", nie mają tego. "Elettronico" znaczy elektroniczny. Tak samo, jak w przypadku espresso, nie ma tam "k" ani żadnej fonetycznie brzmiącej jak "k" litery.
Moja mama mówiła w dzieciństwie "kordła", a ja teleekspreses (ten o 17:00 w TV) 😂
Teleekspres do kawy :)) pozdrawiam z podłogi
Moja byla chyba do dzis mowi "kordła". Dodatkowo zamiast "doniczka" mowi "dolniczka". Nie wiem czemu...
@@KennyMcKornick ja i mąż na co dzień mówimy "kordła", tak się u nas przyjęło, wiadomo, że to żart. Gorzej było, jak syn się urodził i zastanawialiśmy się, czy nie przejmie tej formy jako normalnej, ale udało mu się uświadomić od małego, co jest prawidłowe, a co żartobliwe ;)
nigdy nie zapomnę kolęd w wydaniu syna i jego kuzyna, kiedy mieli ok. 3 lata. Wjeżdżał refren i chłopcy radośnie śpiewali: "Pała na wysokości, pała na wysokości..." 🙈
Jeśli chodzi o przekręcanie słów to jestem w tym mistrzem. Otóż mam dysleksje i kiedy w sklepie patrzyłem przez szybę jaki wziąć ser to tam był ser Podlaski. Oczywiście, że przeczytałem Ser pedalski, jakże by inaczej xD
Ja na znaku zamiast uwaga piesi przeczytałam piersi xD
jak ja ciebie rozumiem. Kiedyś było mi wstyd, teraz potrafię zacząć się śmiać sama do siebie na środku ulicy. :D
@@weronika4186 a ja kiedyś myślałam że uwaga pierwsi 😅
Ja myślałem, że chodzi o psy
@@weronika4186 jak byłam mała (i nie umiałam jeszcze czytać) to byłam przekonana, ze ludzie bez samochodów na drogach/chodnikach to piersi xD
Jak byłam mała i grałam z siostrami w "państwa miasta" to na litere G w kategorii zwierzę wpisałam GINOZAUR, bo byłam przekonana, że tak się pisze, skoro wszyscy tak podkreślają, że wyginęły :D
Cudne!
No ja kiedyś w zawodzie na a apisalam alfons 😲😱😧
Za dziecka zawsze śpiewałam "Denver - ostatni Ginozaur" 😂
Ja po kilku godzinach na słońcu powiedziełam: "Aaa mońska kucha mnie ugryzła". 😂
Moja mama jest mistrzem przejęzyczeń. Razem z tatą mamy teorię, że od pewnego czasu robi to specjalnie (pierwsze przypadki były no cóż.. przypadkami). Do tej pory moją ulubioną historią jes ta o serku marcepanowym - tata chodził po markecie prawie pół godziny, szukając serka marcepanowego. Mama się przejęzyczyła, chciała serek mascarpone. Co więcej, ten przypadek trafił tak bardzo do naszej głowy, że gdy sama miała kupić marcepan, kupiła serek mascarpone :D
„Widzę buzię w rym tęczu” 😂😂😂
Mój kolega kiedyś przy rozmowie zamiast "krew się lała" powiedział "lew się krała" i używamy tego do dziś dzień.
Hahaha dobre moja siostra kiedys powiedziala cos w stylu "widzisz, ja to mam kark na głowie" hahah tez tego uzywamycaly czas teraz.
U nas mówiło się że ktoś "guje żumę" zamiast "żuje gumę" 😄
Nie leży się kopiącego!
Truski z kluskawkami
Błowa może rozgoleć
❤️ za "Jesteś serem" 🤣
W zerówce pani uczyła nas robić "ślaczki". Dopiero na studiach dowiedziałam się, że mówi się "szlaczki", jednak wyraz na "ś" tak mi wszedł do języka potocznego, że nie umiem z niego zrezygnować.
Mój tato zamiast szpital mówił śpital i coś mnie zemGliło
„Marychuanina” tez była hitem 😂
A teraz mamy instrybutor XD
A to nie było "marichuanen"?
Całe życie myślałam, że ich troje śpiewają "dla ciebie zabrzmi jesień"... Niedawno się dowiedziałam, że tam jest "dla ciebie zabije się". Mój świat się zmienił
Ja w dzieciństwie myślałam, że poprzedni wers to "klucz pokaże ci czym moja miłość jest". Mama się ze mną kłóciła, twierdziła, że "klucz" nie ma sensu. Ja uważałam, że jak najbardziej ma sens - klucz otwiera drzwi za którymi adresat tekstu dowie się czym jest ta miłość.
Przejęzyczenia mogą być bardzo niebezpieczne. Ostatnio siedziałem z żoną przy śniadaniu i chciałem poprosić o sól, ale że byłem bardzo zamyślony, powiedziałem.... xD
Potwierdzam, bardzo niefortunne przejęzyczenie ;) Biedna pani Kasia Figura ;)
To było w jakimś filmie? Tak mi się wydaje
@@martinkrukowski9422 czcams.com/video/ca1nQa2Feb0/video.html Pozdrawiam :)
@@joannaa7721 dziękuję z całego serca, To miałem na myśli. Ot drobne przejęzyczenie . Jest Pani prze hu--- kozak szacunek
@@joannaa7721 Krzyszof Kowalewski był cudny.Zawsze płaczę ze śmiechu na tym filmie...
Ma Pani taki przyjemny głosik. Tak po prostu chce się słuchać 😊❤
Kiedyś popularne było pisać w reakcji na jakieś wydarzenie "smuteczek". No i kiedyś tak zareagowałam na jednym z czatów z moimi znajomymi... ale zjadłam drugą spółgłoskę ;)
o nie, najgorzej xD to ja miałam tak, że był sprawdzian z historii, było zadanie, że trzeba napisać skutki jakiegoś wydarzenia, ale pan właśnie też zgubił drugą spółgłoskę, i na samej górze kartki było zapisane to słowo XDD
Pani opowiada bardzo ciekawą historię! Dziękuję za twoją pracę!
Ja dopiero w wieku dwudziestu kilku lat zorientowałam się, że pomieszczenie, w którym przeprowadza się badania to laboRatorium, wcześniej sądziłam, że to laboLatorium. Do dnia dzisiejszego zresztą to drugie brzmi dla mnie lepiej :) Natomiast w klasie maturalnej koleżanka uświadomiła mi, że źle wymawiałam skrót ZSRR - wkładałam tam dodatkową sylabę i wychodziło coś w stylu "zeteseterer". Do tej pory muszę uważać =)
W dzieciństwie w mojej wersji modlitwy "Wierzę w Boga" Chrystus "przyjął ciało zmarłej dziewicy" :D
Matko Bosko, od tej pory croissant będzie lagunem :D
Oh San Escobar to mój ulubiony bar z karaoke na świętokrzyskiej :D
U nas przejęzyczenia są rodzinne. Niektóre krążą u nas od pokoleń, na przykład:
1. Moja prababcia nigdy nie potrafiła wypowiedzieć słowa ,,sanepid". Moja babcia pewnego razu próbowała ją nauczyć: ,,Powtarzaj za mną. Sa-ne-pid." A prababcia na to: ,,Pi-ne-du! O! Wyszło!"
2. Nie pamiętam dokładnie kto to powiedział, ale jakaś babcia czy ciocia kiedyś poszła do sklepu i powiedziała: ,,Poproszę półtora metra kurczaka".
3. Innym razem ta sama osoba sprzeczała się z resztą rodziny, próbując wytłumaczyć im co to są ,,alegnoty" i nie pojmując, dlaczego wszyscy płaczą ze śmiechu. Potem okazało się, że chodziło o anegdoty.
4. Niedawno, bo tuż przed tegoroczną Wielkanocą moja mama pytała się mnie, czy zrobić mazurek wysadzany Michałami. Domyślam się, że chodziło o migdały.
5. Mój ojczym nigdy nie może zapamiętać imienia Roszpunki, kiedyś wyszła mu Ronpuszka. Jakiś czas później próbował sobie przypomnieć, jak wtedy tę Ronpuszkę nazwał. Wyszło mu, że chyba Bukszpanka.
6. Mam koleżankę, która od 3. roku życia mieszka w Niemczech, a jej polski składa się z samych przejęzyczeń. Mogłam zgadnąć co to jest prawojazda, lecz nijak nie mogłam się domyślić, co to ,,trutan". Po długim czasie udało mi się ustalić, że to słowo pochodzi od niemieckiego ,,Truthahn", co oznacza indyka. Koleżanka wyznała mi, że całe życie myślała, że ,,trutan" to prawdziwe polskie słowo...
Świetny odcinek. Dzięki temu wiem w końcu o co chodzi z Lagunem 😂. A o jednym to nawet nie wiedziałem(ostatni przykład) 😂
"Jesteś zerem, białym łupieżem" - absolutny klasyk, śpiewałam tak przez całe dzieciństwo, a kres temu przejęzyczeniu położyło moje dorwanie się do internetu i przeczytanie tekstu XD Jeszcze jak byłam kilkulatką, to uwielbiałam mówić "fifiórka" zamiast "wiewiórka".
Od zawsze byłam przekonana, że jest musztarda saperska. Nie sarepska. Saperska. Ostatnio ktoś mnie uświadomił, jak nazywa się naprawdę... całe życie w błędzie :D
Posikałam się 🤣
To trochę jak z cukrem wanilinowym zamiast waniliowego. Chociaż w tym wypadku oba istnieją.
Hit w mojej Rodzinie - ja w dzieciństwie śpiewałam piosenkę Chałupy Zbigniewa Wodeckiego: A uuuna (w domyśle ona) dzika, jajkiem okryta - zamiast Afryka dzika dawno odkryta. Natomiast moja przyjaciółka z ławki długo była przekonana, że najbardziej znana piosenka Coco Jambo to "a jaja łupu cupu, ajajaje" :D
Uwielbiam przejęzyczenia. Moja 8-letnia córka recytując głośno wyznanie wiary, zamiast: "umęczon pod Ponckim Piłatem", uparcie powtarzała: "umęczon pod Pączkiem Piłatem". Znajoma zaś - jeśli wierzyć jej wspomnieniom z czasów dziecięcych - ochoczo intonowała słowa kolędy: "... i Józef Stalin dzieciątko piastuje".
Ja usłyszałam od partnera: „wysublimowany suplement” zamiast „subtelny komplement” ❤️
Kiedyś myślałem, że mówi się "hipopotaN" i "bronZoletka". 😂😂😂
Co ciekawe ja dopiero kilka dni temu dowiedziałem się, że się mówi "bransoletka", a nie "branzoletka". Choć wiedziałem dobrze, że zapisuje się to jako "bransoletka" - myślałem, że inaczej się zapisuje i inaczej wymawia
Ja do dziś mówię brazoletka i zawsze się wkurzam, że podkreśla😁
Ament
ja do dzisiaj sie nie umiem oduczyc, mimo ze wiem doskonale jak jest poprawnie
Tranwaj mnie prześladował, dopóki nie wyjechałem do Wrocławia na studia, gdzie jeździły tramwaje.
Z cyklu hity mojej mamy:
Podstawówka, klasy 1-3. Zadanie domowe z przyrody. W zeszycie ćwiczeń były obrazki przedstawiające różne sytuacje, a zadanie polegało na tym żeby wskazać, które zachowanie jest dobre a które złe. Rozwiązywałam z mamą te zadania, a potem poszłyśmy na spacer. Na spacerze mama postanowiła dodatkowo przepytać mnie z tych obrazków, czy zapamiętałam. Mama zadaje mi pytanie "Powiedz czy to jest dobre czy złe zachowanie. Zjadam papierek a cukierek wyrzucam byle gdzie?" Oczywiście chodziło o papierek wyrzucony byle gdzie, który powinien trafić do kosza ;)
Starsze klasy szkoły podstawowej, ja po lekcjach z kluczem na szyi wracałam do domu, rodzice byli jeszcze w pracy. Po powrocie do domu miałam oczywiście odrabiać lekcje. Zabrałam książki i zeszyty do salonu, ale oczywiście korzystając z okazji, że nikt nie patrzy włączyłam telewizor i zaczęłam coś oglądać. Tego dnia miałam pecha bo mama wróciła wcześniej. Była tak skupiona na tym co oglądałam, że nie usłyszałam jej jak weszła. Na stole leżał zeszyt, długopis, otwarta książka. Na widok mamy zamarłam, chwyciłam długopis i próbowałam się ratować zgrywaniem pozorów, że robię notatki. Na te widok moja mama ryknęła donośnym głosem "Miałaś się uczyć!!! Natychmiast wyłącz ten DŁUGOPIS!!!" Oczywiście miała na myśli telewizor, ale jej wpadka wywołała taką salwę śmiechu, że tym sposobem uniknęłam tzw. "zjebki" :)
Wróciłam z wycieczki szkolnej do Zakopanego. Na pamiątkę kupiłam sobie ciupagę. Po powrocie chwalę się w domu pamiątką i opowiadam wrażenia z wycieczki. Opowiadam o bacówkach, góralach, owieczkach itd. Mama mnie dopytuje, jak górale wyglądali, gdzie się pasły owieczki itp., itp. jak to przy rozmowie z małym dzieckiem. Ja z zapałem opowiadam i wymachuje dziarsko ciupagą. W pewnym momencie mama chciała spytać czy był tam Juhas z ciupagą, ale zamiast Juhasa wyszedł jej CIUPAS.
Czasy szkoły średniej. Mama w drodze z pracy zaglądnęła do sklepu, gdzie była wyprzedaż bielizny. Chciała kupić biustonosz, ale ostatecznie nie znalazła odpowiedniego. Po powrocie do domu opowiada mi o swojej wyprawie do sklepu i owych biustonoszach, które mierzyła. "No i taki ładny był ten biustonosz z koronką, ale co z tego. Przymierzyłam, a tu biust sobie, a cycki sobie"
Moja koleżanka mówiła "żyrandolf" zamiast "żyrandol", np. "Jak zgasisz tylko jednym pstryczkiem, to w żyrandolfie zgasną dwie żarówki".
Ja myślałem kiedyś, że prześcieradło tak naprawdę nazywa się ścieradło, a "prze" to tylko taki dodatek. xdddd
Że coooo? 😮
Musze to sprawdzić 😅
Jednak chłop głupoty gada, nikomu nawet sprawdzić się nie chciało sjp.pl/prze%C5%9Bcierad%C5%82o
Ja mówiłam pościeradło hahahaha.
"Kinger Burg" to moje dzieło. Do dzisiaj mi to wypominają 😂
My zawsze mówimy Burdel King i czy zamawiamy coś z burdelu. XD
Moje najśmieszniejsze przejęzyczenia powstają z zamiany pierwszych sylab/liter/przypadków. dwuwyrazowych zwrotów. Ostatni, zresztą najbardziej przeze mnie i mojego chłopaka polubiony, to płatka misków.
Mam przyjaciółkę, która od dziecka mieszka w Niemczech. Często zdarza jej się plątać języki i tworzyć nowe, dziwne słowa. Kiedyś spytała się mnie jak się coś mówi ,,po borsku". Od tamtej pory za każdym razem, gdy ktoś się przejęzyczy, twierdzimy, że powiedział to w języku borskim.
"Przychody i ODCHODY" XD i używałam tego przez dobre kilka lat do czasu, aż użyłam tego określenia w biurze rachunkowym do osoby "po fachu" xD
Kilka lat temu na pytanie: "niskie czy wysokie?" odpowiedziałam w roztargnieniu, że "nisokie" 😅 Do teraz to pamiętam, choć już nie pamiętam, która odpowiedź była tą właściwą 😅
W końcu ktoś mi wytłumaczył czy jest lagun. Widziałam memy w Internecie, ale nie wiedziałam, o co chodzi. Dzięki! :D
Uwielbiam❤❤❤😂😂😂. Ostatnim razem uśmiałem się tak o 18 ogladając dzisiejszy odcinek LS❤❤❤
W końcu ktoś wyjaśnił o co chodzi z tym lagunem!
Kiedyś, w dość oficjalnym mailu do sporej grupy osób napisałam, że będę bardzo "ważna" zamiast "wdzięczna" xD
Dziękuję za wyjaśnienie! Jakimś dziwnym trafem słysząc pierwsze doniesienia radiowe o tej sprawie usłyszałam, że chodzi o legwana, więc do dziś nie wiedziałam o co chodzi z tym lagunem
O! Ja mam całą listę sporządzoną z podchwyconych ukradkiem potknięć męża:
każulowe (to jest popularna kalka - casualowe), flandza (prawdopodobnie franca), paczorkowa (patchworkowa),
paszte fruit (passion fruit), urynal (uryna), piersionek zaręczonowy (to akurat jednorazowe potknięcie), popcorm
"Módl się za nami grzeCZnymi..."🤩
Oto przykłady mistrzyni przejęzyczeń-mojej partnerki :
1.Uprawiają "walkie talkie"
(nordic walking)
2.Katastrofy w "przetworach"
(Katastrofy w przestworzach)
3.Najświętsza Maria Panna z "Loch Ness"
(Lourdes) ;-)
To nie są przejęzyczenia.
A po baskijsku "lagun" to przyjaciel (albo osoba w niektórych kontekstach) i myślę, że to urocze :3
Boże jak ja uwielbiam twoje poczucie humoru!😂❤
Rozmawiałem kiedyś ze znajomymi na temat filmu "dzień świra". Oni twierdzili że to komedia a ja na to że nie, że to, chciałem powiedzieć tragikomedia albo komediodramat, a powiedziałem... dramedia
Też dobrze
Richard Marx - Right Here Waiting: początek "Osiem zapałek " jak nic :) pozdrawiam
Oceans apart....
W ogóle to tej Pani, co się pomyliła dałabym jakaś nagrodę za to że wymyśliła normalną, łatwą do wymówienia nazwę na croissanty 😊 🤗🤗🤗🤗🤗🤗
Mi przez całe życie lekarz "przypisywał" leki. Dopiero niedawno zaczął mi je "przepisywać"... Ciężko się przyzwyczaić :)
A i kiedyś na dyktandzie w podstawówce zamiast "na razie" (z niewiadomych przyczyn) napisałam "nararozie". Przez lata z mamą się w ten sposób żegnałam :D