TOKSYCZNA matka: jak się uwolnić i jak rozpoznać TOKSYCZNĄ relację z mamą?
Vložit
- čas přidán 18. 05. 2024
- TOKSYCZNA matka: jak się uwolnić i jak rozpoznać TOKSYCZNĄ relację z mamą?
Dzisiaj rozmawiam z Zuzanną Kuhl o trudnych relacjach z mamą -zuzannakuhl.com/
Dzisiaj poruszamy z Zuzanną trudny temat, inspirowany książką "Cieszę się, że moja mama umarła" rozmawiamy o:
- toksycznej relacji z mamą,
- jak rozpoznać toksyczną relację z mamą?
- czy można nienawidzić własnej matki?
- na czym polega parentyfikacja?
- jak zachowują się dorosłe dzieci rodzin dysfunjcyjnych?
- jak relacja z mamą wpływa na dorosłe życie?
- jak nie być ratownikiem własnego rodzica?
- czy toksyczna matka może się zmienić?
- jak narcystyczna matka będzie wpływała na nasze dorosłe życie?
- jak rozpoznać toksyczną matkę?
- jak nie być toksyczną matką?
KONTAKT - ania@rozmowywdresie.com
Każdy, kto miał toksycznego rodzica i był wrzucany w poczucie winy za każdym razem gdy próbował stawiać granice wie jak bolesna jest taka relacja. Dobrze, że pojawiają się osoby, które głośno o tym mówią.
Dzięki Kacper za te słowa. Moja Mama uciekła w chorobę przed swoim mężem psychopatą (strasznie ją bił) i zmarła gdy miałam 10 lat. Ojciec znęcał się nade mną (nie pił) do mojej dorosłości. Uciekłam z domu i dałam radę. Wyszłam za mąż, urodziłam dzieci i .... nie pojechałam na pogrzeb ojca i czuję się z tym znakomicie. Pozdrawiam serdecznie ❤
Ja nie znoszę stwierdzenia: każda matka chce dla swojego dziecka dobrze....nie każda!!!!!
Moja nie widzi swojej winy, mówi, ze po ślubie nic już ich nie łączyło. Prawda była jednak inna . Twierdzi,że później tyle dla mnie w życiu zrobiła,że przepraszać nie ma za co 🤷♀️
Jako, że do tematu toksycznej relacji z matką dotarłem niedawno podzielę swoim przypadkiem. Gdy miałem 15 lat zmarł mój ojciec. Moja matka ciężko pracowała, żeby utrzymać naszą rodzinę, a ja jako starszy z dwójki rodzeństwa miałem za zadanie dopilnowanie by obiad był zjedzony, w domu posprzątane itp (nie widzę w tym nic złego i traktowałem to jako pomoc mamie w ciężkim trudzie wychowania dzieci i utrzymania domu). Po latach brat się wyprowadził do obecnej żony, a ja wraz ze swoją zostałem w domu rodzinnym bo przecież duży dom a zostawić w nim samą matkę mającą wśród ludzi nieskazitelną opinię to przecież nieludzkie, a przecież "ten dom będzie mój" . Problemy wspólnego mieszkania zaczęły się od drobnostek. Gdy remontowaliśmy pomieszczenie to bez naszej wiedzy pojawiały się nowe rzeczy (meble, obrazy, dywaniki). Gdy robiliśmy ogród pojawiały się w nim nowe rośliny a do naszych kwiatów był wymowny komentarz że sprowadzają za dużo pszczół i os. Wraz z żoną akceptowaliśmy to natomiast pierwszy szok przyszedł gdy przyjechała do nas rodzina żony (rodzina żony mieszka jakieś 3h drogi od nas) i chcieliśmy ich przenocować. Nagle od matki usłyszałem, że sobie nie życzy obcych osób w domu bo chce odpocząć a czuje się nieswobodnie. Nasza odpowiedź była jasna - budujemy dom i wyprowadzamy się na co matka zareagowała histerycznymi łzami, opowieściami że nikomu nie jest potrzebna, że jak ona jest tu problemem to może ona się wyprowadzi z własnego domu, później doszły argumenty typu kto tam będzie mieszkał gdy ona umrze oraz co ludzie powiedzą. Ta reakcja wprowadziła we mnie takie wyrzuty sumienia, że wbrew żonie zdecydowałem że zostaniemy, rozbudujemy dom i wydzielimy strefy jej i nasze licząc, że to rozwiąże problem. W między czasie zaczęły pojawiać się się dziwne rzeczy. Gdy chcieliśmy wyjechać na weekend to matka przewracała oczami i przez kilka dni się nie odzywała, gdy jechaliśmy w odwiedziny do teściów to słyszałem -"po co jedziecie jak niedawno byliście". Gdy matka zobaczyła, że żona nalała sobie wieczorek kieliszek wina do filmu to usłyszała że jak to pić sama. I że to podchodzi pod alkoholizm. Nie tak dawno gdy wróciliśmy po weekendowym pobycie teściów i moja 5 letnia córka zapytała mojej matki gdzie jedzie i żeby nie jechała to ta odpowiedziała dziecku - "jak ty wyjechałaś z rodzicami na 3 dni to nie było ci smutno a babcia tu płakała za tobą". Gdy zwróciłem uwagę by tak nie mówiła to ze łzami w oczach odpowiedziała, że to jak ją traktujemy jest poniżej wszelkiej krytyki bo zwracamy jej uwagę by nie grała na emocjach dzieci. Relacje między mną a moją żoną pogorszyły się, moja żona zaczęła się izolować o matki co spotkało się z tym, że poszła zwierzyć się mojemu bratu że moja żona ją źle traktuje. Gdy już chcieliśmy zrealizować prany rozbudowy domu to usłyszeliśmy, że ona nie przekaże nam całości jak umawialiśmy się wcześniej, a połowę bo boi się, że wyrzucimy ją z jej własnego domu. Nie zdaje sobie sprawy, że to robimy i jak podporządkowujemy nasze życie było robione z myślą o niej żeby nie musiała mieszkać sama. A najgorsze jest to, że mi jest wstyd przed sobą i przed żoną, że wpakowałem nas w taką sytuację i nie potrafię się z niej wyplątać tym bardziej że dobrze zarabiam i stać nas na to żeby wybudować swój dom marzeń i dać sobie i dzieciom ciepły rodzinny dom. Trochę się rozpisałem, ale poczułem się pisząc to jakby kamień spadł mi z serca. Jak myślicie czy według was takie zachowanie matki jest przykładem tego że żyję z toksycznym rodzicem?
Tak, przykro mi.
Rodzice i dorosłe dzieci powinny jednak mieszkać oddzielnie. Pozdrawiam!
Toksyczny, to określenie popularne acz nieprecyzyjne, bo wskazuje, że tylko jedna osoba nie funkcjonuje prawidłowo, a w relacji zawsze są 2. Tak, żyjesz w uwikłaniu emocjonalnym z niedojrzałą emocjonalnie matką. Czyli np. wchodzisz w rolę jej rodzica, a ona próbuje być Twoim dzieckiem. To są takie psychologiczne gry, często nawet nieuświadomione. Czy przeszedłeś bunt nastolatka? Czy może w obliczu śmierci ojca już nie chciałeś mamie dokładać? Bunt nastolatka właśnie temu zdrowemu "odpępnieniu" służy.
W tym szaleństwie uwikłania jest jednak metoda... matka będzie coraz bardziej nieznośna, byś Ty w końcu określił i uszanował swoje granice. Jakkolwiek przewrotnie to nie brzmi, jej "toksyczne" zachowania są w służbie Twojej samodzielności, której sobie nieświadomie odmawiasz.
Zadaniem dojrzałego emocjonalnie rodzica, jest wypuścić dziecko z domu do jego własnego życia, a zadaniem dojrzałego emocjonalnie, dorosłego dziecka, jest z tego domu do własnego życia pójść, bez poczucia winy. Trzymam kciuki, za Twój powrót do Siebie.
Miałam podobną sytuację z przepisywaniem domu i szantażowaniem mnie tekstami "to wszystko będzie twoje". Ale przekalkulowałam to na zimno, że nie opłaca mi się sprzedawać duszy i użerać przez kilkadziesiąt lat za tyle, ile to będzie kiedyś warte. Zakładając, że matka pożyje do 90, to daje prawie 70 lat gehenny pod jednym dachem i to przy założeniu, że to ja matkę przeżyję, a nie że ona mnie pierwszą wykończy. To pozwoliło mi pójść do własnego życia bez gniewu, żalu, tylko z prostym "dziękuję, nie jestem zainteresowana". Polecam ;)
@@ElleNoir. Dziękuję za słowa otuchy. Przyznam że zaskoczyłaś mnie pytaniem o bunt nastolatka bo rzeczywiście go nie było. Mój tata przed śmiercią chorował przez 5 lat i praktycznie był przyspawany do łóżka więc ja dość szybko wszedłem w dorosłość i czułem się odpowiedzialny za rodzinę. Nie sądziłem że może to mieć jakiś związek z tym co obecnie przeżywam. Podjąłem decyzję o budowie własnego domu w tej samej wiosce, żeby na starość być gdzieś w pobliżu i pomóc o czym poinformowałem już mojego brata. Niestety wciąż stoję przed najtrudniejszą rozmową w swoim życiu i wydaje mi się, że nie da się na nią przygotować. Nie wiem jak powiedzieć to mamie. Wiem, że będą łzy, będzie szantaż emocjonalny, a później dni w ciszy nie do zniesienia. Później będą spojrzenia ludzi z sąsiedztwa, którzy będą lamentować jak to wyrodny syn zostawił samą matkę w domu ale wiem, że tylko to da przestrzeń abyśmy mogli żyć jak prawdziwa rodzina.
@@supermario867 Dasz sobie radę jesteś bardziej silny niż myślisz i masz dobre serce. Czas pomyśleć o sobie i o rodzinie którą stworzyłeś.
Jako córka toksycznej matki ujmę to tak kto tego nie przeżył nie zrozumie . Pani psycholog powiedziała mi kiedyś ,pani jest bardzo silna psychicznie spojrzałam na nią zdziwiona a ona powiedziała ..Jest pani bardzo silna bo przeżyła pani to wszystko i pani nie zwariowała ' Może nie mam nie wiadomo jakich osiągnięć mam już blisko 40 lat ale powiem jedno mimo wszystko jestem z siebie dumna ponieważ przeszłam przez piekło i nie stałam się diabłem . Przebaczyłam mojej matce i nie zrobiłam tego dla niej zrobiłam to dla siebie .Życzę jej wszystkiego najlepszego byle z daleka ode mnie . Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego 🥰
Dzięki za ten komentarz. Wezmę do sobie te słowa, matka narcyz
❤ Pozdrawiam ciebie mocno
Dobrze Pani zrobiła izolując się od matki. Jestem starsza od Pani (60lat ,ale młoda ) do końca byłam parobkiem u matki,która zmarła mając 91lat. Do tego rodzeństwo wzięło spadek,a matka przekonała mnie jeszcze przed śmiercią. Niech Pani żyje pełnią i odrzuci ,jak się tylko da wszelkie wyrzuty sumienia ❤😊😊😊❤
Podpisuję się pod każdym słowem,nawet wiek mam taki jak Pani. Chodzę na terapię,matka karze mnie ciszą bo nie chciałam być jej służącą,na razie jestem na etapie że w dalszym ciągu czasami myślę czy to moja wina....matka nie odzywa się do mnie już ponad rok bo miałam po prostu swoje zdanie....
❤@@sandrajurkiewicz397❤❤❤
A co z toksycznymi dorosłymi dziećmi ? Bardzo modne stało się toksyczna matka
Taki temat przecież, więc czemu pytasz o dzieci? Te tematy są gdzie indziej, tutaj zresztą chyba nawet była rozmowa o wychowywaniu. Prędzej dorosłych wypada nazywać toksycznymi, a dzieci trudnymi, też tego pełno i zazwyczaj, choć nie zawsze, jest to wtórne do wychowania czy atmosfery w domu. Mimo wszystko, próbując odpowiedzieć, dzieci się wychowuje do 18 roku życia, potem mogą iść w swoją stronę, te tzw toksyczne chętnie to robią, bo starzy im ciążą, wracają głównie aby pasożytować materialnie - nie ulegać. Obowiązkiem rodzica jest odchować i wypuścić z domu, a obowiązkowiem dziecka, sądząc po komentarzach ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z toksycznym rodzicem - trwać do końca życia, bo inaczej niegodziwe jest robić sobie dobrze (chronić siebie odejściem) zamiast robić dobrze rodzicowi. Porąbane myślenie.
Aż rodzi dobry rodzic, toksyczny Tylko urodził.
A skąd się wzięły toksyczne dzieci? Przecież ktoś musiał je wydać na świat i wychowywać. Dzieci to gąbka, która chłonie wszystko i jest podatna na manipulacje. To rodzice i środowisko tworzą ludzi którzy nie dają sobie rady w życiu.
W relacji toksycznej obie strony są toksyczne. Każda na swój sposób.
Dysfunkcje są dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Jeśli nikt tego nie przerwie, to dziadkowie przekazują dysfunkcje rodzicom, a rodzice dzieciom.
Dokładnie!Demonizowanie matek wciąż pokazuje nasz problem, czas dorosnąć i zrozumieć ich sytuację, co się takiego wydarzyło że matka jest toksyczna, przecież sama musiała mieć okropne dziecinstwo. Wyrzucanie wszystkich do kosza to nie rozwiązanie a ucieczka 😢😢
@@ludolfina626więc czas stanąć na wysokości zadania i to jest w rękach młodych ludzi
Tak rozmowa dała mi bardzo, bardzo dużo. Zrozumiałam, że jestem ratownikiem, ratującym moją mamę, moją babcię i teraz już męża. A dla mnie samej nie mam czasu i energii. Zrozumiałam, że muszę zacząć pracować nad tym.
No ratownik ratuje ofiare ale taka matka nie jest ofiara a raczej katem....
Piękny wywiad, dziękuję Asiu
Nigdy nie jest za późno powodzenia ❤️
Jestem w szoku!
W szoku jak wiele ludzi jest nieszczęśliwych i jak wielu ma zaburzone relacje rodzinne. Widzę jak wspaniałych miałam Rodziców i jak wspaniałe mam Dzieci. Doceniam to :)
Może masz to dzięki temu, że nie byłaś u terapeutki i nie doszukała się problemów gdzie ich nie ma 😉
Cieszę się z Twojego docenienia tego co masz. Chyba jesteś tu wyjątkiem
Tak trzymaj 😊
Świetna rozmowa. Problem , który właśnie przerabiam mając 54 lata. Moja matka miała romans z moim mężem, przed naszym ślubem i na początku naszego małżeństwa. Ona była ta osoba , która mi o tym powiedziała :)
Mieszkając na emigracji musiałam wyprzeć się rzeczywistości, tylko po to aby przetrwać. Akceptowałam ją przez lata, pomagałam i wspierałam. Tak bardzo byłam przez nią stłamszona i poniżona.
Gdy po latach chciałam jej powiedzieć jak się z czułam ..spotkałam się ze ścianą. Nie mamy kontaktu, nie chce już jej nic tłumaczyć, nie chce robić sobie krzywdy .
Wydarzenia które miały miejsce przeszło 30 lat temu dalej są ogromną traumą.
Straszne...przytulam❤
To jest chore, ze corce chca odbic partnera.... albo mowia, zeby corka wlasnych dzieci nie miala....
Nie mieści mi się to w głowie jak matka może coś takiego zrobić córce…niewybaczalne
Współczuję bardzo, bardzo.
to dlatego że jest borderką.
Rozmowa bardzo ciekawa ale czy na prawdę w wywiadzie muszą padać przekleństwa i wulgaryzmy? Przecież można używać innych słów do opisu sytuacji, emocji. To już się staje normą w wywiadach (ogólnie w internecie) a kompletnie nie powinno.
Otóż to...straszne, tym bardziej w obliczu poruszanego tematu...tak czy inaczej , wyjątkowo naganne, bez kultury.
Zdecydowanie się zgadzam. To upadek obyczajów. I taka radość prowadzącej na pytanie, czy może używać przekleństw. Żałosne.
Czekam aż zaczną przeklinac nauczyciele na wykładach.
Pani prowadząca powinna stanowczo zaoponować na pytanie o używanie wulgaryzmów
@@domalczuk A ja "czekam" aż to bedzie normą w urzędach i w czasie wizyty u lekarza np. To jak się k..a dzisiaj czujesz? odp ch...o ale stabilnie. Niektórzy twierdzą że jest wolność słowa. Czy to oznacza chamstwo i brak kultury? Zwyrodnienie obyczajów.
Bardzo mądry wywiad.
Pamiętam jak na pogrzebie ojca alkoholika przytulałam mamę kiedy zaczęła płakać- nieprzypominam sobie żeby ona mnie za często przytulała.Siostrę przytulił jej chłopak. A terapeutka mi pytanie zadała- A Ciebie kto przytulił ?
Po prostu odpowiedziałam że nikt i się rozpłakałam.
Ludzie nie są uczeni przytulania i uczą się żyć bez przytulania. 😖 Co nie znaczy że tego nie potrzebują.
Ja miałam też tak samo, jak siedziałam przy mamie na pogrzebie, wszyscy płakali tylko nie ja, pocieszałam mamę, trzymałam ją za rękę, a dodam że mam 5cioro rodzeństwa. Tak samo było na komunii mojej siostry, która jest 13 lat młodsza ode mnie, ja miałam 22 lata kiedy ona miała komunie, mój ojciec nie przyszedł na komunię, odwalał przed a w kościele koło mamy zamiast stać ojciec to ja stałam, płakała ja byłam koło niej
Przykre to
@@MoNika-iy9ce jak wiele innych osób i podobnych zdarzeń może być w tym kraju 😔
Nie mam kontaktu ze swoja rodzicielką od 18 r. życia i uważam , że jest to najlepsza decyzja jaką podjełam! Przykre jest , że są osoby , które wmawiają mi , że skoro nie mam kontaktu, to znaczy , że mam coś nieprzepracowane, nie przebaczyłam. Ważne jest jak ja się z tym czuję i co ja o tym myślę. Szkoda , że ludzie nie potrafia sobie wyobrazić jak okrutna musiała być skoro nie chce jej mieć dziś w życiu. Najedzony głodnego nie zrozumie , dlatego nie próbuje nawet tego tłumaczyć nikomu. To nie jest tak , że pałam nienawiścią i męczy mnie przeszłość, po prostu ona sie nie zmieniła a ja nawet czułabym się obco próbując coś zmienić w tym jak jest. Bo niby czemu miałabym zabiegać o jakis kontakt, żeby sobie pogorszyć życie i znowu się dać wyssać do cna. W przypadku niektórych ludzi nie ma mowy o granicach. Moge je stawiać milon razy a ona i tak przekroczy za każdym razem , wtedy jedynym rozsądnym wyjściem jest niezapraszanie jej do swego zycia. Nie chce mówić , że narcyzi się nie zmieniają , bo nie bede wrzucać wszytkich do jednego wora, ale w zdecydowanej wiekszosci tak jest, a nawet jeśli to zmiana widoczna jest po zachowaniu człowieka a nie pustych słowach , które wypowiada milon razy bez pokrycia.
Te osoby nie wiedzą o czym mówią, proszę się nie przejmować ❤
Zrobiłaś najlepszą rzecz jaką mogłaś.
Człowiek, który nie jest toksyczny, jeśli mu powiemy, że jego zachowanie jest raniące dla nas, szybko się zreflektuje i będzie się starał postępować inaczej. Właśnie dlatego że ma dobre intencje, że nie ma zamiaru nikogo krzywdzić, kontrolować, poniżać.
Jeśli tej refleksji nie ma, to znaczy, że trzeba ratować siebie i od takiej osoby się odizolować.
Nie ma znaczenia czy jest to matka czy ktokokwiek inny.
Trzymaj się ciepło 😘
@@ludolfina626właśnie tak!
Mają rację
Zrobiłaś mi dziś dzień, super jest wiedzieć, że nie tylko ja tak myślę. Gorąco pozdrawiam :)
Brawo Dziewczyno! Masz jaja! Ja też miałam w nosie teksty typu: przecież to twój ojciec, powinnaś .... sratatata. Moją mamę tak bardzo katował ojciec, że z dzieciństwa pamiętam tylko jej zmasakrowaną twarz. Serio. Nic więcej. Zmarła, gdy miałam 10 lat. Potem ofiarą byłam ja. Nie pił, był psychopatą i znęcał się nade mną. Uciekłam z domu, gdy skończyłam 18 lat. Nienawidziłam go z całegoserca. Jak był stary i chory chciałam żeby mnie przeprosił za ukradzione dzieciństwo. Powiedział, że nie ma za co mnie przepraszać. Nie pojechałam na jeo pogrzeb i jestem z tego cholernie dumna. W życiu radzę sobie dobrze, dzięki swojej sile 😊 Pozdrawiam Cię serdecznie ❤
Moja matka używala wulgaryzmów i teraz mieć taką terapeutkę, która używa takiego słownictwa? Zdecydowanie jestem na NIE
Jasne ,zupełnie niepotrzebne,uszy więdną..😮
@@mirakr4352 Niepotrzebne to bardzo delikatnie powiedziane. Nie wyobrażam sobie iść do lekarza, urzędu czy terapeuty, który używa takiego rynsztokowego słownictwa. To nie budzi zaufania i dyskredytuje takie osoby! Ten podkast jest dedykowany do ludzi, których życie było trudne a co słyszą? Patologię!
Czasami trzeba 😉
@@justynawojtaszek954Nie. Nie trzeba .To odpycha. Szczególnie może razić osoby ,które wychowały się w atmosferze przekleństw i wulgaryzmów. Co takie słowa mogą załatwić? Mogą przywoływać tylko te znienawidzone sytuacje pełne strachu i niepewności...
Gówno prawda czasem trzeba
Znakomita, budząca refleksje rozmowa. Dziękuję. Serdecznie pozdrawiam prowadzącą i jej gościnię.
Uwolnilam sie od matki w wieku 60 lat ,raz na zawsze,nigdy mnie nie akceptowla i nie kochala,a ja za wszelka cenę chcialam byc pomcna i dobra ,ale nadszedł dzień ,kiedy skończyl sie limit na wyzwiska ,lzy i krzyki,czasem jest mi ciezko ,ale trudno mam dla kogo zyc ,musze sobie z tym poradzic
Ja też odcięłam się i miałam w dupie .pomoc mogę ale obrażać się nie dam albo albo .
zapewne miała borderline.
zapewne miała borderline.
Gratuluję @JoannaROPELEWSKA zadbania o siebie.
Ja też Ci gratuluję siły i dobrej decyzji. Ty jesteś NAJWAŻNIEJSZA. Dbaj o siebie Kochana ❤
A ja miałem toksyczną matkę, ojca i babcię. Udało mi się nie zwariować, ale zostałem introwertykiem.
Introwersja nie jest zaburzeniem... sprawdź czy nie masz po prostu fobii społecznej ❤
@@panifrau5294
Nie powiedział nic o zaburzeniu.
Tak, nadmiar toksyny u wielu ludzi powoduje wycofanie, stąd introwertyzm. Niekoniecznie fobia.
@@KasiaJangMiMalinowa no właśnie tego typu wycofanie introwertyzmem nie jest... introwertyzm nie jest zwiazany w żaden sposób z trauma, a autor posta o traumie opowiada...
@@panifrau5294
Mylisz się. Masz stare myślenie o tych kategoriach "introwertyzm - ekstrawertyzm".
Takich "pojęć" w zasadzie być nie powinno, gdyż zdrowy emocjonalnie człowiek lgnie do ludzi i umie z nimi się naturalnie kontaktować, natomiast po tzw traumie relacyjnej, długotrwałym przebywaniu z przekraczającymi ludźmi, człowiek rozpoczyna życie wewnętrzne, z samym sobą, gdyż z nikim wokół w toksycznym środowisku nie dało się dogadać należycie.
Niekoniecznie musi to iść w parze z fobią, wręcz zupełnie żadnej fobii w tym nie ma, tylko jest takie "odizolowanie w tłumie", bez żadnego lęku, człowiek wychodzi do ludzi, nie boi się ich, ale nie czuje potrzeby z nimi zawierać relacji, ma ją zawiązaną z samym sobą wewnątrz siebie i najlepiej sam siebie rozumie.
Fobia jest elementem wtórnym, może się zdarzyć zarówno u tych tzw ekstrawertyków, jak i introwertyków, zwykle jako skutek silnego i załamującego bodźca. Łatwiej jednak z niej wyjdą introwertycy, gdyż oni i tak prowadzą autoanalizę wewnątrz siebie i szybciej dojdą do właściwych wniosków nawet bez pomocy z zewnątrz, natomiast ekstrawertyk jak nie trafi na odpowiednią pomoc, nie znajdzie w sobie narzędzi samopomocy.
Ostatnio dość podobne opisy znalazłam u Gabora Maté, choć wcześniej też u kogoś, lecz nie zapamiętałam nazwiska.
Kochaj na odległość-kiedy nie da się inaczej.
Jednym z najczęstszych powodów dla których ludzie rezygnują z terapii jest fakt, że nie mogą wytrzymać prawdy o swoich rodzicach, odbierają to jak atak na nich. To jest naprawdę przykre. Mam 35 lat i sam dopiero rok temu zrozumiałem, że jestem straumatyzowanym, zawłaszczonym dzieckiem. Krytyka w kierunku mojej matki była jakaś abstrakcją. Zawsze widziałem ją w roli ofiary której mam obowiązek pomóc mimo, że przy okazywaniu emocji w jej kierunku pojawiała się niewidzialna sciana, blokada. Dopiero od tego momentu mogłem zacząć pracować nad sobą i swoją relacją z rodzicami. Czego każdemu życzę z całego serca.
Za życzenia serdeczne dzięki 🙂
Zrzucenie rodziców z piedestału jest jak utrata tożsamości, przekreślenie tego w co się wierzyło do tej pory. To trudne, stąd wyparcie.
Myślę jednak, mimo wszystko, że prawda jest ważniejsza niż zamiatanie pod dywan. Prawda daje spokój, pozwala przestać się miotać.
Praca nad sobą, choć czasem trudna i bolesna, w efekcie przynosi wolność, suwerenność i spokój.
@@ludolfina626 dla mnie zrzucenie toksycznych rodziców z piedestału jest własnie odzyskaniem swojej tożsamości, jest poczatkiem budowania swojego życia na swoich zasadach. Jest wyjściem z roli małego dziecka, jest dorośnięciem. Każdy zdrowy rodzic to zrozumie, będzie może mu smutno, ale będzie dumny, że dziecko się usamodzielnia, że poradzi sobie bez nich. Rodzice z cechami toksycznymi będą czuli potrzebę zniewolenia, zmanipulowania.
@@lesnystworek9667Ja się z Tobą absolutnie zgadzam 🙂
Jednak dla wielu ludzi rezygnacja z dotychczasowego "porządku rzeczy" jest tak przerażająca, że wybierają wyparcie.
No ale załóżmy jednak, że zajrzeli w koncu pod ten dywan gdzie domowe brudy były zamiatane przez lata. Dostrzegli swoje dysfunkcje. Starego funkcjonowania już nie chcą , bo nie chcą nadal cierpieć, a nowej tożsamości jeszcze nie mają . Ba, najczęściej oni sami nawet nie wiedzą co to jest zdrowa, szczęśliwa relacja.
Stracić stare i nie nabyć jeszcze nowego. Taki moment pustki, zawieszenia, całkowity życiowy rozłam. Serio, to jest się czego bać. Ja w każdym razie staram się te osoby zrozumieć 🙂
Rodzice nie rodzą się genialni niestety.
Większość nie robi zła z premedytacją. Są tylko ludźmi, też bywają oporni na wiedzę, mają swoje lęki i trudne własne dzieciństwa.
Dla naszych dzieci też nie będziemy ideałami raczej.
Bo kochać będziemy prawdziwie, jak prawdziwie pokochamy siebie.
A tego uczymy się całe życie, przynajmniej ja :)
@@rgolab2000 Na samym początku rozmowy jest wzmianka, że nikt nie będzie idealnym rodzicem i ta niedoskonałość jest też potrzebna do rozwoju. Tu chodzi o coś zupełnie innego, niedoskonały rodzic a toksyczny to dwa różne światy. Rodzic toksyczny jest osobą zaburzoną, których niestety wcale nie jest mało. Toksyczny rodzic będzie parentyfikował, zawłaszczał dziecko, niszczył jego poczucie własnej wartości i nie dawał mu poczucia bezpieczeństwa. To jest kwestia dojrzałości emocjonalnej rodzica. Dojrzały rodzic, mimo niedoskonałości będzie stabilny, przewidywalny i będzie dostrzegał potrzeby dziecka. Zaburzony nigdy. Co więcej, np. narcyz będzie używał dziecka jako swojego przedłużenia, narzędzia do budowania własnego poczucia wartości i karmienia swoich narcystycznych potrzeb. I będzie przekonany, że jest najlepszym rodzicem na świecie i że kocha swoje dziecko, chociaż tak naprawde w ogóle nie rozumie czym miłość w ogóle jest, a swoje niegodziwości sobie zracjonalizuje.
I OK, zaburzenia też często biorą się z trudnego dzieciństwa, ale nie każdy, kto miał trudne dzieciństwo będzie przenosił te nieprawidłowości na swoje dzieci. Dojrzały emocjonalnie człowiek będzie świadomy swoich ograniczeń i swojego bagażu i będzie się starał nie powielać złych wzorców, a przede wszystkim będzie traktował swoje dziecko podmiotowo, a nie przedmiotowo. I to jest psi obowiązek rodzica. Dziecko nie jest odpowiedzialne za to jakie dzieciństwo miał jego rodzic. I nie ma obowiązku akceptować jako dorosły krzywdy, którą wyrządził mu rodzic, nawet jeśli sam był kiedyś skrzywdzony. Za to ma obowiązek zrobić wszystko co w jego mocy, żeby tego nie powielać w stosunku do swoich dzieci!
Z przekazów rodzinnych wiem, że byłam niechcianym dzieckiem. Dzieciństwo - koszmar. Po zdaniu matury, znalazłam pracę z miejscem do mieszkania. Pracę zmieniałam, do domu na stałe nie wróciłam, mimo złych doświadczeń w dzieciństwie obwiniałam siebie, spotykałam się tylko z zarzutami, nigdy pochwałami. Mama długo chorowała, 22 lata nie żyje. Nie było z nią kontaktu w momencie odchodzenia (umierania), wybaczyłam jej wszystko i prosiłam o wybaczenie dla mnie. Lżej mi się żyje. Niestety wiele sytuacji z dzieciństwa przekłada się na moje życie. Staram się je wypierać, żyć tu i teraz. Dla swojej dorosłej jedynaczki staram się być wsparciem, ale nie decydentem. Wypieranie wspomnień to mój sposób radzenia sobie w życiu.
Jednak używanie wulgaryzmów w tego typu wywiadzie i rozmowach jest delikatnie mówiac, daleko nie na miejscu...
Pani Małgorzato. Stanowczo nie na miejscu. Razi i szokuje.
Pozdrawiam Panią.
Zawsze można wyłączyć i nie oglądać. Bardzo proste.
Znam ten ból. Mam matkę narcyza.
To już kolejny wywiad na temat toksycznych rodziców, słucham i nie osądzam. Sama jestem i córką i matką. Zastanawiam się ile osób z komentujących to też rodzice, i jak patrzą na swoje rodzicielstwo, ile błędów swoich widzą, o ile w ogóle je widza. W dzisiejszym świecie na wszystko chcemy znać odpowiedź, cokolwiek by się nie działo szukamy, szperamy doszukujemy się sensu i czasami drugiego dna. Nagle okazuje się że wszyscy mamy toksycznych rodziców i absolutnie wszystko ma wpływ na nasze jestestwo. Wychodzi na to, że tylko ktoś kto nie miał absolutnie żadnych problemów przez całe życie jest w stanie urodzić i wychować zdrowe dziecko. Bo inaczej wszystko można zwalić na Matkę. Tylko kto w naszych czasach jest absolutnie zdrowy i nie potrzebuje terapii? Dlaczego szukamy winnych na około? Słuchamy tych wszystkich wywiadów i staramy się być „lepsi” , ciekawe co powiedzą kiedyś o nas nasze dzieci ?, ile z nich pójdzie na terapie obradzając nas winą za swoje niepowodzenia.
Na terapii przerabia się swoje problemy, swoje braki i swoje deficyty. Terapia nie jest szukaniem błędów rodziców. Jasne, ważny jest kontekst i przyczyna skąd wzięły się nasze dysfunkcje, ale przede wszystkim wymagany jest ogrom pracy nad samym sobą.
Terapia ma zmierzać do efektu końcowego czyli uznania "ja jestem OK i ty jesteś OK". A to oznacza, że odtąd obie strony, czyli i rodzice, i dzieci są równoważne. Do tego się dąży.
@@ludolfina626 to życzę ci wyleczenia i wydoroślenia abyś ty urodziła i wychowała zdrowo swoje dzieci. Pozdrawiam., widzę, że masz problem.
Wybacz, niezbyt zrozumiany został przez Ciebie całokształt zagadnienia.
Zgadzam się z panią
Wywiad jest o tym, że to matka zwala na dziecko...terapii potrzebuje wiele osób i dobrze jeśli się do tego przyznają.
Jest w tej rozmowie wiele kwestii,z którymi się zgadzam,ale jest też sporo takich,z którymi się nie zgadzam.Nie podoba mi się takie zrzucanie "całego zła" na rodziców - w tym przypadku matkę.Rodzice wychowywali dzieci i tworzyli rodzinę tak jak umieli.Nie mając dostępu do tych wszelkich psychologicznych pomocy.Dziecko rodzicom nic nie jest winne...tez mi takie określenie nie pasuje,bo owszem każdy ma żyć własnym życiem,ale po to się ma rodzinę,aby móc na siebie wzajemnie liczyć.A dlaczego,wiele dzieci liczy na pomoc od rodziców,różną finansową w opiece nad wnukami itd.itp.To,że rodzice popełniają błędy to oczywiste,i nadal będą to robić,bo nie ma ideałów ani w szkole tego nie uczą - jak byc dobrym,wspierającym rodzicem...Ale takie idealizowanie dzieci też do mnie nie trafia.Gdzie w tym wszystkim empatia?
Teraz rodzice maja dostep do internetu, zeby sie doksztalcic w zakresie psychologii, ale tego nie robia jakos
W relacji rodzic-dziecko ciężar odpowiedzialności za relację spoczywa na rodzicu. To jednostronny przepływ. Dziecko nic nie musi dawać rodzicowi.
Znam rodzinę gdzie było 18 dzieci ,ojciec alkocholik , sponiewierana matka ,bieda ,bicie , poniewierka ,wszystkie dzieci wyszły na ludzi a na starość rodzice żyli otoczeni opieką i szacunkiem swoich dzieci ale dzisiaj są to sprawy niepojęte.
Dzisiaj młodym Rodzice nie są potrzebni. Nie mają do nich szacunku. Rodzic, chcąc coś podpowiedzieć, wyrazić swoje zdanie - jest odbierany jako wytrącający się w życie najmądrzejszym osobom na świecie. Jest to przykre, ponieważ rodzice nie chcą źle dla swoich dzieci ( pewnie z małymi wyjątkami). Cóż, co zasieją, to będą zbierać...
To prawda ja też miałam mamę alkocholiczkę ale nie osądzałam jej bo wiedziałam że jak dorosnę muszę żyć po swojemu i tak było ,wyszłam za mąż i trafił mi się alkocholik jednak po 50 latach przestał pić i dziś już jest dobrze mamy 55 rocznicę
A ja mojej "matki " nawet nie pochowam i nie masz prawa oceniać innych nie znając przez co przeszli ze swymi starymi!!
Toksyczność nie polega na biciu!
To egoistyczne leniwe dzieciaki o byle pierdoły obwiniają rodziców.Tak wpływa Bezstresowe wychowywanie.
Z dwójki dzieci to mnie przypadła rola czarnej owcy...wciąż nie taka, wciąż głupsza, wciąż nie zaspokajająca oczekiwania rodzicieli🤦♀️ szybko wiedziałam bo już w podstawówce, że nie tak być powinno ...I dopiero po 20tce odważyłam się postawić granice własne...uznałam, że skoro jest do doopy to gorzej nie będzie...I tak było, z tą różnicą, że wewnętrznie czułam się że swoją decyzja świetnie...wtedy ukochałam siebie, poczułam swoją sprawczość i już było mi lżej w tym bajorku....temat rzeka ❤❤ dziękuję za tę rozmowę
Gratulacje, wspaniale że dostrzegłaś to tak szybko i postawiłaś na siebie.
@@magdalenajurczykowska7053 bez granic , gdy patrzyłam na swoje odbicie w lustrze ryczałam i wyłam...bo znowu na rzecz kogoś zrezygnowałam z siebie...zrobiłam coś wbrew samej sobie...musimy w pierwszej kolejności sami o siebie zadbać, by się wzmocnić choć odrobinę
Boże kochany. I ja się tak męczę. Bo męczę strasznie..Nie potrafię od niej się uwolnić a mam 52 lata. To koszmar. Ja słowo mama znam tylko ze słyszenia. Nie wiem co to szczera miłość matki. Wiem ,co to poniżanie, wpychanie w poczucie winy itd. Kto nie przeżył, nie przeżywa nie zrozumie.
Zapomniałam dopisać. Mnie matka mówi, że jestem kurwa od tego ,aby jej służyć.
@@user-lj9ex2uy6hIdź na terapię, ochronisz siebie, nabierzesz mocy.
Na matkę nie masz wpływu ale masz wpływ na siebie.
@@user-lj9ex2uy6h Mówić to ona sobie może różne głupoty a Ty nie musiszw nie wierzyć.
@@dakota4203
no, pomoglas do ...zajechania.
Wytlumacze: jesli ktos cos slyszy dziesiatki razy, to nie tyle zaczyna w to wierzyc, co traci odpornosc emocjonalna na to, co slyszy. Prosciej: boli coraz bardziej. Z wielu powodow. Jesli nie rozumiesz, jakich, moge wytlumaczyc.
Zgadzam się z każdym Pani słowem.
Myślę o mojej matce dokładnie to co Pani.
Używa Pani dokładnie tych samych słów którymi ja sobie tłumaczę swoje myśli odnośnie matki.
Już dawno doszłam do wniosku że nie jestem jej nic winna, i tego się trzymam i jest mi z tym dobrze.
Dziękuję za Pani słowa wypowiedziane głośno.
Matko zlota dziewczyny! Mówicie jakby trzydziestka to jakiś wiek matuzalemowy. Opanujcie się bo co będzie gadac za 30 lat az strach sobie wyobrazić! Jak patrzę na kobiety to za najstarsze maja się te 25-30 😂
Uslyszalam kiedys bardzo mądre slowa. " Na miłość dzieci, rodzic musi zasłużyć "
I odwrotnie, na miłość rodziców też trzeba zasłużyć. W Polsce uważa się, że to tylko rodzic musi dawać., do uzyskania pełnoletniości dziecka tak. Później po uzyskaniu pełnoletniości dziecka to obie strony, tak rodzice jak i dzieci muszą starać się o o dobre relacje. Nie wchodzę w rodzinę, w ktorej jest przemoc. Bo tam wszyscy są po trosze chorzy i wymagają leczenia.
@@mojemarzenia8667 nie zgadzam się. Rodzic pomimo wszystko jest odpowiedzialny za relacje z dzieckiem, ono przecież nie prosiło się o życie. I jeżeli nie ma mowy o patologii, rodzic bezwarunkowo powinno kochać i okazywać ta miłość dzieciom swoim.
@@ursulakirejczyk1346 przecież napisałam, że tak do uzyskania pełnoletniości dziecka, proszę doczytać.
@@mojemarzenia8667Nieprawda. Kodeks rodzinny i opiekuńczy nie przewiduje górnej granicy wieku dziecka, po osiągnięciu którego ustaje obowiązek alimentacyjny rodzica wobec dziecka. Obowiązek alimentacyjny istnieje dopóki dziecko nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie (co z reguły wiąże się z możliwością podjęcia pracy zarobkowej).
@@ludolfina626 i wicawersa
Czeste rozmowy z mamą to nie tylko obecność...to zabieranie również dorosłości...bo dokładnie to robiła mi moja, jak byłam dzieckiem nie bylo jej bo znam mnóstwo historii ,ktore mi opowiedziała,a mie mogę ich pamiętać bo byłam znyt mała, a teraz gdy mam prawie 50 l upokarza mnie traktując jak dziecko...
@ewa0014 witam w klubie. Gdy byłam mała, moja matka kompletnie nie interesowała się mną, moim wychowaniem. Mamą była moja babcia. Gdy weszłam we wczesną dorosłość, 16, 18 lat, moja matka zrobiła sobie że mnie kumpelę, przyjaciółkę. Miała na tacy moje życie, moją rzeczywistość. Ingerencja w moje wybory, upodobania, naciski na zmiany Gdy moje wybory jej nie pasowały. Ciągłe obrażanie się, granie pomoim poczuciem winy... W jeden dzień psiapsi, w drugi dzienawantury, sceny... Było ciężko. Teraz mam 47 lat, w ub roku trafiłam na kanał Zuzanny Kuhl, zaczęłam oglądać filmiki w tym temacie, czytać książki i Szok...Zorientowałam się, że mój dom był dysfunkcyjny, relacja z matką nieprawidłowa. Ciągła ofiara że mnie w domu, w pracy, w związku... Dość tego. Dużo pracuję że sobą. Zaczynam czuć siebie. W ub roku pierwszy raz u terapeuty usłyszałam, że ja mogę komuś powiedzieć NIE! I przede wszystkim mamie, mężowi, teściowej :)
Mam 47 i też jak ma ok humor to da się z nią pogadać jak nie to niszczy mnie ...na szczęście mieszkam daleko od niej
Też mam taką matkę, nie interesuje ją co u mnie słychać, może przez godzinę nawijać o tym jaka jest u niej pogoda albo kto i dlaczego ją odwiedził na kawę. Tak od dzieciństwa pamiętam, nigdy mnie nie pytała o zdanie, tylko myślała o sobie. Teraz mam 37 lat a moja mama mi tłumaczy oczywistości jakbym miała 3 latka.
Znam to. Tez jestem koło 50. Moja matka całe życie mną pomiatała. Traktowała mnie jak dziecko, niedorozwoja, byłam obiektem do zaspakajania jej potrzeb, "chłopcem do bicia " stosowała przemoc emocjonalną. I ciągle szczuła na mnie osoby trzecie- ona taka biedna, a ja taki potwór. K...wa, rozkapryszona cesarzowa na tronie.
Pamiętam jak byłam mała, miałam ogromną, nieokreśloną, wydawało mi się bezpodstawną złość na mamę.
Jestem jedynaczką, wszystko co robiła mama było dla mnie, dla mojego dobra. Zrozumiałam tą moją złość ogromną, emocjonalną trudną do nazwania.
Uff późno dotarło do mnie, ale przepracowane samodzielnie, zrozumiane, wybaczone.
I jestem dumna z siebie
I uczę się siebie dalej
Od tej książki właśnie, zaczęło się w psychologii zrzucanie wszystkiego na "toksyczne matki".
Lubię słodycze i mam problemy z wagą, ale nie ma to nic wspólnego z moją mamą. Sama się zastanwiam jak ona to zrobiła, ale ja mam bardzo duże poczucie własnej wartości. Mogłam wszystko, nigdy mnie nie krytykowała i zawsze mówila zrobisz jak uważasz. Mam 50 lat, moja mama nie żyje, zawsze mówiła,, że nie chce być na starość dla nas ciężarem i nie była.
Ciekawa rozmowa, chociaż nie ze wszystkim się zgadzam. No i bardzo raziło mnie przeklinanie przez panią Zuzannę 🫤.
A ja po pierwszym przekleństwie na samym początku rozmowy, przestałam słuchać tej osoby. Nie każdy preferuje taki styl wypowiadania się, ja się nim brzydzę. Czytam tylko komentarze, są bardzo ciekawe.
@@user-rj6sx4ub1vja też nie słuchałam.Czytam .
Nie do końca się zgadzam z Pani wypowiedzią. Wygląda na to że duża liczba z nas wszystkich żyje w toksycznych relacjach z matką i/czy ojcem bo ma z nimi dobry kontakt. Nie uważam żeby rodzice/matka byli potrzebni tylko do dawania bo ja jestem dzieckiem i o nic nie proszę ake kasę przygarnę bo taka moja rola. To egoizm. Zaraz pewnie usłyszę, że jestem nie przerobiona i toksyczna. Jestem matką i nie wyobrażam sobie żeby moje córki przypominaly sobie o mnie tylko wtedy gdy cos potrzebują bo niby taka moja rola. Jestem córką i chociaż moi rodzice juz nie żyją to dzwoniłam do nich często tak po prostu by spytac co u nich a nie gdy tego potrzebowała. Z wieloma rzeczami się zgadzam o których Pani mówi. ale nie do końca.
Jak różnie można zinterpretować ten sam tekst
Co złego jest w słowie matka czy ojciec? Idąc do urzędu i wypełniając druk nie ma napisane imię mamy, mamusi, taty, tatusia. To są całkiem normalne słowa.
Normalne w języku urzędowym, nie w języku emocji, uczuć.
Matki często synków swoich uwielbiają a z córkami nie potrafią być blisko...Coś w tym jest bo często się spotykam, że synki zapatrzone w matki swoje a córki wręcz przeciwnie. O co chodzi w relacj matka syn? Jezus mówi Bóg ze mąż jest z żoną jedno i zostawia matkę a ludzie synki często z mamusiami żyją nierozerwalnie...😵💫🤔😅
Matki robią z syna "zastępczego partnera". Najczęściej dzieje się to wtedy gdy matka wychowuje dziecko samotnie, albo gdy sama jest w konflikcie z mężem. Uczy więc swojego syna jak ma reagować na jej emocje, jak ma pocieszać i opiekować się mamą. Zwierza się małemu dziecku ze swoich problemów, szukając u syna wsparcia.
Wkraczając w dorosłość taki chłopiec, jeśli w dodatku matka krytykowała ojca, obiecuje sobie, że będzie lepszy niż tata i jeszcze bardziej się stara dogodzić biednej, skrzywdzonej mamusi. Tym samym odcina się od swojej męskości, od innych mężczyzn, od całego swojego męskiego rodu. Stąd później w dorosłym życiu taki mężczyzna ma problemy w relacjach z kobietami. Dzieje się tak ponieważ to on jest ciągle partnerem swojej matki.
@@ludolfina626 Dziękuję serdecznie za odpowiedź 🌷😊
Jest też inne wytłumaczenie, nierowne traktowanie córek i synów. U mnie tak jest, mama z moim bratem rozmawiała na przyjemne tematy, hobby itp, a na mnie zrzucała swoje problemy. Synek od przyjemności, a córka od problemów. Gdy się z nią o to kłóciłam to mówiła "Bo to jest facet" ... czyli nie angażowanie mężczyzn/chłopców bo od problemów są kobiety 🤦♀️
@@ewas6517 Dziękuję za pokazanie jeszcze innego spojrzenia. Pozdrawiam serdecznie😊🌷
@@ludolfina626myślę podobnie , tylko że taki juz dorosły zdrowy na umyśle syn może odciąć tą już zgniła podająca truciznę pępowinę , a jeżeli tego nie robi,to pytanie dlaczego tego nie robi?
Ja obstawiam że jest mu z tym dobrze ,bo czyje się potrzebny, a nawet na swoj sposób meski, myślę że jest to układ obustronnych korzyści,tyle że kazdy płaci swoja cenę .
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.❤
No i po co meczyc swoje dziecko ni musze byc matka kocham siebie do zadnego psychologa nie chodze bo uwazam ze moj rozum mi wystarczy a wyimaginowane nowoczesne terapie mnie npie interesuja Zyjemy sobie swobodnie z przyjacielem wolni po co ktos ma nam zyczyc najgorszego Nikogo nie oskarzam Mamie i Tacie jestem wdzięczna za trud włożony w moje wychowanie nie pamietam niczego zlego a zyc trzeba tak jak sie lubi i sytuacja pozwala Pozdrawiam wszystkich
Gratuluje rodziców nie każdy ma takue szczęście
A czemu Pani tego słucha?
Bardzo wartościowa rozmowa. Niestety znany mi temat. Dla mnie ciche dni matki to było koszmarne przeżycie. Nawet jak już byłam dorosła. Moja relacja z matką jest bardzo toksyczna, trudna :(
🫂
O co chodzi z tym słowem 'jakby'? Czemu nagle wszyscy tego używają? To nie ma sensu
Też już tym rzygam co jakiś czas w mediach nadużywane jest jakieś nowe modne słowo. To "jakby" używa się co drugie zdanie zupełnie w nieuzasadniony sposób. Mówią jakieś zdanie żeby coś potwierdzić i dodają do tego partykułę jakby. To tak jak powiedzieć jestem jakby w ciąży lub np ona jest jakby gruba. To jest gruba czy nie.
Dla mnie było wielkim zdziwieniem ale też i ogromną ulgą i w ogóle nie potrafię tego nazwać jak podczas procesu wychodzenia od toksycznej matki oświeciło mnie, że mogę sobie kupić masło takie jakie mi pasuje, papier toaletowy jaki mi pasuje itd. , że przecież nie muszę kupować czy robić czegoś,bo matka uważa, że to co ona, to najlepsze. Ja to poczułam całą sobą i tak to teraz robię. Cudownie jest też jest nie bać się matki i nie dźwigać jej na sobie. To jest takie cudowne żyć sobą, mieć swoją przestrzeń, nawet jak wywala emocje i traumy, to to też jest takie cudowne, cudowne jest czucie siebie
Mam kolegę, starszy już facet, bliżej mu do sześćdziesiątki. Od dzieciństwa ma wdruk, że "trzeba zjeść do końca", do pustego talerza. Czyli prawie przez sześćdziesiąt lat nie przeszło mu przez gardło "dziękuję, ale mam już dosyć, nie jestem głodny".
Od lat jest wściekły na matkę, ale chyba bardziej na siebie. Po każdej wizycie u niej odchorowuje.
Teatr zapewne skończy się jak matka umrze...
Nie jesteś sama Agnieszko 🫂 Pozdrawiam Cię cieplutko z Gdańska. Trzymaj się Kochana ❤
Ja sól w solniczce miałam nie taką, widok z okna nie taki. I karnisze nie takie.
Ja miałam wyrzuty sumienia, że w ogóle wydawałam swoje własne pieniądze. Musiałam się tego nauczyć.
@@magdalenarzeplinska Współczuję ogromnie 😘
To jest problem wszystkich osób z rodzin dysfunkcyjnych - wchodząc w dorosłość nie wiemy co jest dobre a co złe, nie umiemy stawiać granic, dajemy innym orawo do decydowania o naszym życiu i chyba najsmutniejsze - przyjmujemy największe świństwa, bo łatwo nas przekonać, że to dla naszego dobra.
Na szczęście praca nad sobą i uleczanie ran z dzieciństwa przynosi ogromne efekty.
Życzę Ci szczęśliwej życiowej drogi w miłości do siebie 😘
@@ludolfina626 Dziękuję za miłe słowa ludolfino (fajny nick, matematyczny 😂). Teraz jest przyzwoicie, kocham siebie, musiałam się tego nauczyć. I dbałości o siebie bez wyrzutów sumienia. Tylko niektórzy znajomi mnie pytają, czemu nie utrzymuję kontaktów z tzw. rodzicielką.
Pani Zuzanno, jeśli Pani chce coś mądrego , ważnego ,istotnego przekazywać ,to używanie tak czesto ordynarnych wkrętów czyli " łaciny podwórkowej" bardzo przeszkadza w odbiorze .
Rozumiem, że czasem się może wymknąć przy tak trudnych tematach ale przynajmniej można było to ocenzurować.
Komu przeszkadza? Mówi Pani o sobie?
Proszę nie generalizować. Pani przeszkadza.
@@bozenal1006 o większości i młodzieży ,która słuchała i bierze przykład antypolszvzyzny Bożenko.
@@uniwer76ad Rozumiem, że wymagają prawnika...
Moja mama terroryzowała całą rodzinę ,trwało to 25 lat ,kiedy zmarła odetchnęłam w końcu a mam 69 lat tyle lat straconych, leczenia depresji.
Dziwne że w katolickich rodzinach to powszechne
@@rembelsA w nie katolickich to rzadkość?
@@Asia-iy5ec tam gdzie kult kielicha tam więcej przemocy
Czy w Pana mieście przez kilkadziesiąt lat nie było psychoterapeutów?
Zaczęłam słuchać i tytuł bliski mi....sama jestem mamą i tyle błędów zrobiłam.
Miałam być idealną.
Zawsze masz okazje to zmienic, lepiej predzej, niz pozniej
@@patrykkuniczak2516ja mam ciepłe relacje z dziećmi i wierzę,że tak zostanie.
Nie wszystko da się zmienić,bo sytuację były.
My matki jesteśmy ludźmi,za nami stoją nasze cienie,te rodowe też.
Życie potrafi zaskoczyć i wtedy klops.
@@sylwiajankowska2385 Pewnie, że tak, mimo wszystko bardzo fajnie, że to dostrzegasz, moja matka nie chce się zmieniać, cokolwiek jak się udało u niej zmienić, to i tak sukces, aktualnie jestem na etapie przeprowadzki i będę swoje życie zaczynał
@@patrykkuniczak2516Jestem otwarta,ale czas , że dorosłe dziecko/trochę nastolatek/ odklei się od taty.
Akceptuję,ale plan na macierzyństwo był inny.
Akurat to ja stawiam granicę.
Pozdrawiam
@@patrykkuniczak2516powodzenia i to jest najlepszy wybór ❤.
Matki nie potrafią zrozumiec, ze doroslw dzieci maja swoje zycie. Siedza na emeryturach najczesciej po rozwidach, znudzone i nez zainteresowan- oczekuja ze dzieci beda ich rozrywką. Dlatego jest ciagle dzwonienie, wymyslanie ze ciagle potrzebna pomoc, udawanie ze nic nie potrafia itd. Najczesciej to matki bez zadnego hobby na emeryturach. Zapominaja ze coeka to corka a nie kolezanka.
Akurat widzialem takie ambitne co o pomoc nie prosily.... a wrecz czekaja jak ktos poprosi aby one cos zrobily.... tak zeby nie tylko w ich oczach ten ktos wychodzil na nieudacznika....
Rezygnują z własnego życia latami opiekując się dziećmi żeby ostatecznie samotnie spędzać starość. Nikomu niepotrzebne.
@@lidia4118 wcześniej pomogą swoim dzieciom kupić mieszkanie , a potem blokuje im się kontakt, żeby nie telefonowały.
Tak to brzmi znajomo niestety
@@lidia4118jakie to toksyczne myślenie. Naprawdę potrzeba ci terapii.
Dzień Dobry ☺️
Temat wybrzmiał dla mnie znajomo... Żyłam życiem matki z problem alkoholowym, i innymi problemami i z ludźmi z tzw.rodziny, z księdzem/ bratem matki/ na czele, którzy nie widzieli problemu...jej, mojego z nią, naszego jako rodziny. Dowiedziałam się oczywiście, że byłam trudnym dzieckiem ...Dla mnie matka była trudna. I oczywiście słowa wujka- to TWOJA Matka...no i ?...a Twoja siostra🤭 ...Kabaret. Matka dalej żyje, mieszkamy w innych miastach, sporadyczny kontakt telefoniczny - i tak mi najlepiej...Po spotkaniu z nią w ub.roku miałam wymioty...
Ciała nie oszukam.
Mając dwie dorosłe córki - ze starszą przerwany kontakt, ma bardzo dobry z moją matką.
Z młodszą poprawny, też przeszła ze mną parentfikację.
Moje małżeństwo to była powtórka mojego domu rodzinnego.
Doceniam przekaz tego nagrania, dla mnie cenny 👌🙏
Ktoś kiedyś powiedział że jedyną drogą uwolnienia sie od toksycznej matki to jest jej śmierć. Mocne ale prawdziwe.
Nie zgadzam się … mieszkam poza Polską ale nawet mieszkając w PL nie miałam z nią kontaktu. Nie chciałam i nie chcę . Teraz ona próbuje się ze mną skontaktować ale zwyczajnie nie odbieram. Dla mnie moja matka nie żyje . Wytłumaczyłam sobie to w ten sposób , że moja mama byłaby mamą natomiast to obcy człowiek, który złamał życie wielu osobom . To jakaś obca pani z którą nie chcę mieć kontaktu.
Jestes uparta osobą
@@ttt-dm2qj a jeśli ona chciałaby by prosić o wybaczenie.. czy nie zasługuje?
Zastanawiam się co nami kieruje, gdy wmawiamy sobie, że własne dzieci lub rodzeństwo dla nas umarło.. Jaki jest tu mechanizm obronny ?
Zgadzam się na tyle % ile tylko można. Dzięki ❤❤❤
Nieprawdziwe
Moj ojciec byl toksyczny i narcystyczny. cierpialam bardzo , ale mu wybaczylam w doroslym zyciu . Zylam wiele km od niego. Po jego smierci za nim tesknie. Mial tez dobre cechy i wiele mi pomogl.
Ojcowie tez nie lepsi.... jesli maz ma toksyczna zone to bywa, ze przesiaka jej toksycznoscia bo to manipulantka i ustawia go przeciwko dzieciom....
Ojcowie tez nie lepsi.... jesli maz ma toksyczna zone to bywa, ze przesiaka jej toksycznoscia bo to manipulantka i ustawia go przeciwko dzieciom....
Tak ,ja też najbardziej pokochałam ojca po smierci ,bo też miał wiele dobrego...zrozumiałam jako dorosła osoba przyczyny jego trudnego charakteru,niestety ,stety widzę wiele cech u siebie 😂
? I jest Pani szczęśliwa?
@@bozenal1006 Jeśli pytanie do mnie ,TAK...😊Najważniejsze to umieć stanąć w prawdzie o sobie ,mam swoją tożsamość.. znam swoje korzenie i swoją wartość....przeszlosc nieczego nie przesadza .
😢😢 a dzieci tez sa okropne, toksyczne, nie 8nteresuja sie rodzicem ale jak pomagasz, dajesz wtedy jest okey, przykre to co tu mowicie, przeciez to zawsze matka, jak ozna cueszyc sie ze smierci, nie! Nie! To wstretne
A ile mentalnie ma Pani lat w tej wypowiedzi?
Zgadza się to wstretne
Ja myślałam ze szybkie małżeństwo uratuje i zabierze mnie od matki i grono się pomyliłam , moja matka chciała spełniać swoje życie moim , wiec uciekłam za granice i trwa to do tej pory .
Dziękuje za tą rozmowe 🙏🏻 świetny kanał, zawsze czekam na nowe filmiki 😊
52:39 Mam 48 lat, nas wychowywano w przeświadczeniu że rodzic ale tez nauczyciel ksiadz itp zawsze ma racje a dzieci i ryby glosu nie mają ....stąd myślę ta trudność u dorosłych ludzi przyznania przed samym sobą że matka czy ojciec nie byli dla mnie dobrzy, że byli toksyczni...., ja wręcz przeciwnie tłumaczę dzieciom że kazdy z nas jest tylko człowiekiem i kazdy z nas popełnia błędy, my ( mam na mysli siebie i męża) chcemy dla was ( naszych dzieci) jak najlepiej bo was kochamy ale my tez popełniamy błędy, jesteśmy otwarci na uwagi naszych dzieci i rozmawiamy o relacjach, umiem przeprosić jeśli nieświadomie zrobiłam dziecku przykrość lub lub po prostu zachowałam się źle
Psycholog powiedział mi krótko . Odizolować się od wszystkich , którzy mają na mnie negatywny wpływ , nawet , jeśli to jest moja mama . Niestety , nie potrafiłam . Pozdrawiam silnych .
@Basia-ey9lc każdy z nas jest inny, na wszystko przychodzi czas i pora. To wszystko ma współgrać z tobą i ma być w zgodzi z tobą. Rób małe kroki, chociażby polegające na ochronie siebie samego. Pierwszy krok, to zachowanie swego świata dla siebie.
nowoczesna psychologia... nie można się odizolować od świata.
@@krzysztofwojcik4252 Ależ można 🙂 To ja wybieram osoby wokół siebie, związki, relacje, pracę, hobby, kraj i miasto w ktorym mieszkam.
Im wiecej we mnie życzliwości, serdecznosci, wyrozumiałości, tym wspanialszych ludzi spotykam. Im wiecej dobrych uczuć we mnie, tym więcej dobrych uczuć wokół mnie.
I to ja mam wybór. Zawsze.
@@ludolfina626Blablabla
@@ludolfina626 wyrozumiałość a zarazem odcinanie się od ludzi to jakby dwie przeciwstawne postawy. No chyba że mówimy o wyrozumiałosci dla samego siebie. Odcinanie się od świata nic dobrego nie przynosi , trzeba stawiać mu czoło.
Juz teraz wiem dlaczego uciekałam w gory,dlaczego wstydzilam sie tego,ze wstydziłam sie swojej mamy.
Chciałabym tego wtedy nie czuć,ale czułam i nie umiałam wygarnąć .A potem już nie bylo komu.
Najgorsze , ze sama jestem / byłam toksyczna.uczę sie nie być toksyczna ,Bardzo ciężka i bolesna nauka bo mam 73 lata.
Nie da się wszystkiego naprawić.
Dziękuje Bogu ,że dal siłę
Mojemu synowi na " postawienie mnie do pionu"
On uciekł 400 km dalej i
móowi : że jak wyświetla się moj nr
,to on jest"chory"
Staram sie jak najmniej dzwonić
I jestem szczęśliwa ,ze mam na to silę. Pani Zuzanno DZIĘKUJĘ oby
JAK NAJWIĘCEJ.MATEK ZROZUMIAŁO TO CO PANI DO NAS MÓWI.
Dziękuje z całego serca kochana za ten pani głos że puki żyjemy, możemy wiele zmienić w sobie,ale nie zmieniamy nnych ludzi ,a szczególnie dorosłych dzieci.
Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknego życia.❤
Zrób Aniu odcinek o relacji z ojcem - odkryjecie jak ogromna spełnia rolę i jak wpływa na nasze życie. Dobry ojciec buduje siłe dziecka , nie matka.
Wulgaryzmy w rozmowie to brak szacunku dla drugiej osoby. We mnie to budzi negatywne emocje. Nie wyobrażam sobie sesji terapeutycznej w takiej atmosferze.
👍
Dokładnie. Dla mnie to brak profesjonalizmu, kultury, slownictwa i szerzenie prymitywizmu. Zamiast podnosić poziom rozmowy, obniża się.
kewaczka tak konczy jezkowo 😂
Dorosły może wybrać np inny kanał
Ale to nie jest sesja terapeutyczna, to jest wywiad na YT, i tu jest to dozwolone i akceptowane.
Szczęście w nieszczęściu, jeśli jest się jedynakiem. Toksyczna matka wchodzi w układ ze złotym dzieckiem przeciwko reszcie dzieci - każde w tym chorym duecie czerpie korzyści z tego układu
Taka matka czesto preferuje synkow, no bo corki sa dla niej konkurencja....
@@ukaszkamieniarz4551i tu chyba masz rację.. Jestem jedynaczką i nie miałam takich problemów. Owszem były problemy gdy dorastalam, ale teraz po latach nasze relacje są dobre. Nie wchodzimy sobie w drogę. Natomiast matka mojego męża jest osobą która przekracza granice bo uważa że ma prawo..a synuś nie potrafi się postawić itd..
Czasem jest odwrotnie
ladne mi szczescie. Jestem jedynaczka i moja matka traktowala mnie jak kozla ofiarnego i kolezanke, ale nie jak dziecko ktorym powinna sie opiekowac. Opieka nade mna byla zadaniem mojej babci.
@@lolalulu7898 to wyobraź sobie, że nie dość, że masz taką matkę, to ona jeszcze rozgrywa wszystko przeciwko tobie i robi z ciebie kozła ofiarnego razem z rodzeństwem nastawionym przeciwko tobie. O to tu chodzi
Moja Mama byla super.Byla moim balsamem najlepszym wyrozumialym trosklwym przyjacielem,Byla wsparciem i opoką.Odeszla nagle.Bylam przez kilka lat w ogromnej traumie zalobie.Do dzis kazdego dnia rozmawiam z Mamą.Szukam wsparcia i pomocy.Zawsze moge na Nią liczyć......Jestem męzatka ,mam 30 letniego syna.Jestem toksyczna matka....tzn,bylam.Syn od 6lat mieszka zagranicą.W jednej z rozmów wykrzyczal ,ze zadusiłam go swoją miloscia i nadopiekunczoscia.A ja chcialam tak bardzo być dla niego tym czym moja Mama była i jest dla mnie i dla mojej siostry,z ,ktora sie bardzo kochamy i świetnie rozumiemy co tez jest zasługa naszej Mamy.Ja kocham Syna
ponad źycie....ale dziś wiem ze ta milośc winna być zupelnie rózna od mojej.
Dlaczego piszesz syn i i mama z dużej litery. Widać,że jakoś niezdrowo wynosisz na piedestał relacje dziecko-rodzic. To naprawdę nie jest taka świętosć i wszystko wedlug tego się nie obraca.
I miała Pani wspaniałą Matkę?
Jak się odciąć i nie pomagać jeżeli matka jest samotna i schorowana? Jak zablokować numer i mieć gdzieś to co się u niej dzieje? To chyba nie jest normalne....
Po prostu. Bez myślenia.
Pomagać na własnych zasadach i według własnych możliwości.Najpierw sprawy własne jak zostanie czas i siły matki.
Tak, nie miec swojego zycia, tylko siedziec z matka i spelniac jej zachcianki jak sluga.... np.rob pranie o 1 w nocy bo matka tak chce. A p.Mosak mowil jak z matka powaznie to dzwonic po inne sluzby....
Ciężko Agata jest być draniem i zostawić kogos w potrzebie. Nie musisz pomagać osobiście- można kogos wynająć lub znaleźć szpital do opieki. Wszystko zależy jak toksyczna relacją była. Moja siostra potrafiła się odciąć od opieki nad ojcem. A mnie ta opieka wykończyła psychicznie z ofiary stałam się katem. Nie byłabym w stanie przebywać 24/7 wynajęłam opiekunkę i mieszkałam we własnym mieszkaniu. Na szczęście miał chorobe zakaźna i przymusowo pobyt w szpitalu - mialam czas aby podjąć druga prace aby spłacać jego kredyty ( prezenty dla innych ludzi- żyrant, pożyczki, raty za sprzęt) na 10 tys zł ok 19 lat temu! Koszmar.. Bylam załamana - opieka nad kims wbrew własnej woli.. I brak wdzięczności za to co robisz, bo przecież to jest twój 'zasrany' obowiązek.. Zależy jakie kto ma poczucie obowiązku
Nie jest , pomagaj , ale po matce , która Cię nie akceptuje nie spodziewaj się , że będzie Ci wdzięczna za to co robisz. Potwór zawsze zostanie potworem.
Dziękuję za bardzo wartościową rozmowę ❤
Zuzia, moja terapeutka ❤️
Ogromna wiedza. Uwielbiam Jej konkretny przekaz, trafia do mnie idealnie, bez pitu pitu, lania wody i głaskania po główce.
Dzięki Ci Zuzia z całego serca, zrobiłam ogromne postępy dzięki Tobie 😘
Bardzo wartościowa rozmowa. Relacje z bliskimi osobami powinny być tylko conajmniej dobre. Jesli takie nie są i nie ma szansy na ich naprawę czasem trzeba je zakończyć. Nawet jesli to jest własny rodzic.
Dziękuję za świetną rozmowę. Dużo mojego mówiąc w skrócie.
A co z zachowaniem zupelnie przeciwnym kiedy to rodzice nie interesuja sie dzieckiem ani w mlodosci ani doroslosci..
Moja babcia 89 lat i strzela fochy jak przedszkolak bo zawsze musi być po jej mysli
Dokładnie tak..jak ktoś nie ma refleksji i nie rozwija się..to tylko ciało się starzeje a mentalnie i duchowo nawet ta 89 letnia Babcia..jest dzieckiem..nawet takim nieznośnym bachorem😊
No skoro zawsze działał foch, to dlaczego babcia ma zmieniać swoje zachowanie? Fochem przez całe życie mogła osiągać swoje cele. Nikt z rodziny się nie zbuntował, nie zignorował.
Gdyby ktoś w końcu postawił babci - tyranowi granice, to musiałaby przemyśleć i zmienić swoje zachowanie.
Sami, jako jej bliscy, jesteście sobie winni.
Na tym polega dorastanie -by stawiać granice rodzicom. Wtedy następuje zmiana. Każdy dorasta do swojej kolejnej roli w życiu. To rzeka, która płynie. Jakieś odcinanie się i nazywanie kogoś toksycznym to fatalny scenariusz i zdecydowanie nie sprzyja budowaniu jakiejkolwiek relacji a wręcz rujnuje już trwające. Wszyscy się uczymy całe życie. I nikt nie jest doskonały. Mama Pani została sama i wychowała Panią jak umiała. Wtedy nie było dostępu do takiej wiedzy jak teraz. Kochała Panią i żyła. Domyślam się, że nie ma Pani dzieci. Wtedy może coś by Pani czuła więcej niż czuje teraz i mogłaby Pani spojrzeć okiem właśnie dorosłego człowieka.
Wspolczuje z calego serca. Elementarny czlowiek w zyciu Matka... i tyle bolu. Nie potrafie sobie tego wyobrazic, majac kochanych Rodzicow za ktorymi czesto tesknie bo mieszkam bardzo daleko
Z całym szacunkiem...
Pani psycholog powiedziała, że gdy wyjdziesz z relacji z toksyczną matką to masz prawo się nią nie zajmować, dopóki nikogo nie krzywdzisz...
Ale co wówczas, gdy ta matka jest stara i przewlekle chora, a ty jesteś jedynaczką ?
ZOL
Rób tak, by nie żałować tego czego nie zrobiłaś. By móc sobie patrzeć w oczy, w lustrze. Budzić się i zasypiać bez wyrzutów sumienia do końca życia.
To jak rodzice traktują dzieci to tak samo są traktowani na starość
Zdecydowanie nie trzeba wulgaryzmow zeby poruszyc jakis temat.To nie pomaga w temacie
Czemu?
Dziewczyny, ogromnie Wam dziękuję.
Mam taką "mamusię" piekło nie życe.
Życzę Ci dużo siły i wiary w siebie Droga Anno ❤
Miałam bardzo kochaną mamę która nie żyje 20 lat i jest mi ciężko ,brakuje mi jej
Super temat Aniu. Sama przechodzę przez ten proces od końca zeszłego roku. Ciekawy wywiad. Dziękuję!
❤️
Niesamowity temat... Dzięki!!
❤️
Dziękuję całym sercem za ten wyjątkowy czas , za nowe możliwości, jakie wnosicie moje kochane Zuzanna i Ania .Jestem wam ogromnie wdzięczna za wasze podzielenie się swoimi cennymi spostrzeżeniami, które stały się częścią mojej brakującej układanki. Z całym szacunkiem dla pozostałych autorów liczonych publikacji,za które również dziękuje ,
ta przemawia do mnie najgłębiej. Dodam tylko od Siebie, myślę że fundamentem stawiania się z dziewczyny kobietą ,a potem matką jest doświadczenie bycia szanowaną, akceptowaną mała dziewczynką szczególnie przez matkę. Niestety moje kochane spotkałam większość kobiet,a może każda w swoim życiu tak mocno zranioną przez matkę i to w wielu kulturach ,czy religiach pokoleniowo. Teraz wiem moje kochane że do bycia dobra wspierająca kochająca matką potrzeba chęci i odwagi samoedukacji świadomości,a to można wypracować w każdym wieku. Ja zaczęłam w wielu 34 lat i po narodzinach 3 dziecka. Uczę się nadal bycia najlepsza matką dla moich dorosłych dzieci. Tu szczególnie pomógł mi reset toksycznych kodów rodzinnych i społecznych, o czym moje drogie wspominacie ,tu moja prośba, proszę mówcie kochane szerzej o tych uwiązaniach, zatrutych tradycjach,patryarchatach i matryarchatach to
Dziekuje że Jesteście, pozdrawiam i życzę najpiękniejszego szczesliw wego życia we wszystkim ludziom.❤❤❤❤❤❤❤...
Bardzo dobry podcast. Jedyne z czym się nie zgodzę, to twierdzenie, że każdy, ktio wszedł w relację z zaburzoną osobą, sam musi być zaburzony czy toksyczny (czy jakiś tak podobnie zostało to ujęte). Często tak jest, jednak na toksyka np. świetnie manipulującego i dobrze grającego narcyza może "nadziać się " każdy i każda. Osoba ogarnięta emocjonalnie może stać się nieogarnietą pod wpływem tego rodzaju toksyczności..Jeżeli jednak jest na tyle ustabilizowana, że odpowiednio odbierze, zdiagnozuje i nie pozwoli na dalszą manipulację, taka relacja może się (o wiele) szybciej zakończyć. Bardzo dobrze i wyraźnie został tutaj przedstawiony trudny temat toksyczności rodziców jako taki...😊👌
Lubi Pani być tą białą?
Demonizowanie matek wciąż pokazuje nasz problem, czas dorosnąć i zrozumieć ich sytuację, co się takiego wydarzyło że matka jest toksyczna, przecież sama musiała mieć okropne dziecinstwo. Wyrzucanie wszystkich do kosza to nie rozwiązanie a ucieczka 😢😢
Wysłuchałem. Skomentuję. Temat bardzo ważny i trudny. Wynotowałem dużo bardzo dla mnie trafnych i wartościowych stwierdzeń . Nie każdy ma odwagę i kompetencje by się zmierzyć z tak intymnym tematem . Ps. Bardzo mi pomogła ta rozmowa . Mam 50 lat, minęło 12 lat od śmierci mojej Mamy . Chyba dopiero teraz potrafię zdefiniować tę relację . Ta rozmowa bardzo mi pomogła . Dzięki.
Uwielbiam słuchać Zuzanny , dzięki jej przekazowi zaczynam odkrywać wiele rzeczy i rozumiem dlaczego ja, prawie emerytka , jestem nadal małą dxiewczynką , wręcz żebrzącą o uwagę .
Wulgaryzmy totalnie niepotrzebnie i mimo wartościowych treści ODRZUCA
O toksycznych rodzicach w Polsce mówi się od kilkunastu lat. A więc 2 lata temu nie było to nic nowego. Zdecydowanie nie zgadzam się z Panią w kwestii reakcji na użycie słowa "matka" . Dla mnie to oczywiste, że mówi się mama. Matka to urzędowe. Natomiast " Cieszè się, że moja matka nie żyje" to wielkie prowokacyjne przegięcie, którego celem jest zwièkszenie oglądalności. Nic więcej. Można przecież dać tytuł " Dobrze, że moja matka nie żyje".
Przykro się słucha po co te bluzgi może tu warto współczuć matce.
Dziękuję za tę rozmowę 😊
Zuzanno, jesteś niesamowita. Słuchałam Cię na wdechu ❤
ten wywiad traci bardzo na wartości przez przekleństwa, wydaje mi się, że terapeuta, psycholog nie powinien jednak tak bluzgać. OCzywiście jest mnóstwo toksycznych , naprawdę toksycznych ludzi, natomiast jak dla mnie temat przekoloryzowany. Dobre mamy są przeważnie nadopiekuńcze:), natomiast toksyczny rodzic to zupełnie co innego.
Pani terapeutka nie wrzucała przekleństw jak przecinki, tylko aby uwypuklić pewne rzeczy - dla mnie świadczy o tym, że pani czuje się ze sobą tak dobrze, że pozwala sobie w każdym momencie być autentycznym ❤ w moich oczach zyskała bardzo
@@panifrau5294 w moich straciła, dla mnie przekleństwa dorosłego człowieka świadczą niestety o braku kultury
ale może jestem już za stara:)
@@kasiakasia8309 gdzie za stara! Po prostu dla pani przekleństwa są czymś innym niż dla mnie ❤️ owszem, ja też nie cierpię gdy ktoś przeklina, ale też mam wrażenie, że czasem trzeba, żeby dotarło 😜 żeby ładunek energetyczny uwolnić
Zgadzam się, gdyby miała toksyczną matkę nie rozmawiałaby z nią po kilka razy dziennie. Mogłabym tutaj wyliczyć mnóstwo sformułowań, które są dla tej Pani kompromitujące, ale po prostu szkoda mi czasu. Przeklinanie samo w sobie mi nie przeszkadza, ale jej sposób używania wulgaryzmów jest ostentacyjny, jakby chciała pokazać, jaka jest szczera i bezpośrednia.... , takie popisujące się dziecko - słabe to. Jednak to nie jest największy problem - bardziej irytuje mnie spłycanie i wręcz infantylizowanie tak ważnych tematów. Klasycznie widzę tu przesadzanie w drugą stronę i działanie według schematu. Uważam, że są osoby, które inteligentniej wypowiadają się na te tematy.
Bardzo dobra rozmowa. Już od samego początku trafia do mnie, chociaż jestem mocno świadoma bo chodzę na terapię. U mnie w domu nigdy nie używało się słów "matka", "ojciec" zawsze było mama, mamusia, tata, tatuś. Mama ganiła za to, do dziś pamiętam jak mi zwróciła uwagę że ona nie jest "matką" tylko "mamą", a później ja sama ganiłam znajomych za to że tak się bez szacunku wyrażają o swoich rodzicach. Teraz wiem, że to moja relacja z mamą nie była dobra
Bardzo mi przykro. Współczuję.
dziwna odpowiedz
A czy od matki zależy jak rodzi czy szybko czy 3 dni. Jesteście obie Panie jeszcze nie douczone same.
Ta rozmowa, to coś najlepszego i najgorszego jednocześnie co usłyszałam na temat relacji z
moją matką. Dziękuję Wam dziewczyny ❤
Za duzo ironii, w używaniu słowa " mamusia" przykro słuchać, odechciewa się mieć dzieci. Syneczek robi awantury nocne w czasie ktorych mnie poniża i obraża, nie wiem gdzie mam sie podziać, no ale....on ma prawo tak sie czuć. Pali duzo trawy, inne substancje...jest uzależniony....ale to ja jestem toksyczną matką, bo tak latwiej, niż przyznac, jestem narkomanem, nie panuje nad swoim życiem. Ja jestem winna.
To pani go wychowała ... kto sieje wiatr,ten zbiera burzę.
Ta Pani jest profesjonalistką? Nie wydaje mi się z takim słownictwem. I drugie pytanie czy ona ma dzieci? Mi się myślenie zmieniło mocno jak sama zostałam mamą. Bardzo martwię się, że jakoś skrzywdzę moje dziecko, przez to zaczyna to chyba wykorzystywać. Dużo czytam, żeby znaleźć jakieś wskazówki. U mnie trudna relacja była z tatą. Mama moja ostoja miłości niestety umarła mi szybko. Ale zgadzam się, toksyczne relacje najlepiej ucinać. Tylko czy to, że mama mówi, że zepsuła jej się opona jest faktycznie toksyczne? Kiepskie przykłady ta Pani podaje. Czyli w relacji toksycznej brakuje ciepła i opiekuńczości? Tego chyba mojej córce nie brakuje. Ale wolność i autonomie też ma. Problem mam raczej ze stawianiem granic. Tylko czy stawianie granic znowu mnie nie postawi w roli toksyka według takiej psycholog? Trudne rozważania. Pewnie co nie zrobię to zrobię źle.
Skoro Pani tyle czyta to pewnie już może napisać książkę?
Bardzo Pani dziękuję 🌹 ten podcast bardzo dużo mi pomógł, mam toksyczną matkę i dzięki Pani ,to zrozumiałam 🌹 proszę o więcej takich podcastów, dzięki nim, inaczej patrzymy na życie i smutne ale inaczej patrzymy na nasze matki😢 Dziękuję 🌹
Rozmowa enigmatyczna, winę ponosi specjalistka(osoba wypowiadająca się jako ekspertka) używając jej słownictwa jest chujowa (w sumie nie rozumie co to ma znaczyć). Toksyczną osobą wg mnie jest niby 🎉.
Bardzo dobra rozmowa !
super rozmowa, dziekuje bardzo i prosze o wiecej. choc skonczylam juz 60 lat to mialam kiedys mysli ze byloby lepiej dla nas obu zeby moja mama nie zyla
teraz mysle inaczej, bo w ciele czy bez tylko przez negatywne myslenie o dziecku. nawet doroslym, ciagle martwienie sie ze cos sie wydarzy zlego, moze jest chore, to
przyciaganie do niego negatywnych rzeczy, wiele matek robi to z milosci, z chorej milosci i niskiego stanu swiadomosci, w ten sposob krzywdzi swoje dzieci wbrew wlasnym intencjom
nie bedac strikte toksycznymi matkami
Zupełnie nie rozumiem wulgaryzmów, wydaje się że bez używania wulgaryzmów dialog nie będzie zrozumialy😂.
Jak sie mówi matka to oburzenie jest a jak się mówi ojciec to normalne. Matki są idealizowane. Czy to wynika z nadwrażliwości na swoim matkowym punkcie?😊 Matki wyluzujcie. Też macie wady i braki...jak każdy człowiek. Warto być tego świadomym.
Co nie znaczy, że jednak nie warto mówić " mama". Mama też przecież ma wady.
@@bozenagepert3363 Oczywiście 😊🌷
Bardzo mi przeszkadza wulgaryzm u młodej kobiety.
A to niestety tylko Twój problem
@@MsMadziuka A skąd wiesz że, tylko Jej problem?
@@anmik1928 moja odpowiedź dotyczy tego komentarza.
Bardzo mi przeszkadza świętoszkowatość.
Świetny wywiad. Ja z czasem uświadomiłam sobie ,że to kim jestem teraz i jaka jestem to zasługa fatalnych rodziców, dziadków. Jestem DDA,mam depresję ale walczę dla córki chociaż wpakowałam się w toksyczne małżeństwo. Powiem tak, wychowanie w otoczeniu rodziny grającej na emocjach i dołującej zaburza postrzeganie świata. Jestem przykładem złego wyboru chociażby parnera,życie zatoczyło koło niestety.
Małżeństwo nie jest małżeństwem, jezeli jest toksyczne. Z definicji. Takie się unieważnia.
Definicja małżeństwa mówi sama za siebie. Choćby ta z prawa kanonicznego.
Wybór partnera nie był przypadkowy. Wszyscy z dysfunkcyjnych rodzin powielamy schemat z dzieciństwa. Wszak "kochamy to co znamy"...
Trzymaj się ciepło, tulę Cię mocno i życzę dużo siły w obudowaniu swojego zdrowia i szczęścia ❤️
@@ludolfina626 dokładnie tak jest. Niw uwierzysz ale zdałam sobie sprawę ,że patrzyłam ma faceta żeby miał dłonie jak mój ojciec.Dlonie które biły..jestem sama w szoku po latach jak psychika robi nam psikusy.Dzięki za wsparcie 🤗
Wow!! Story of my life. Za mnóstwo słów-dziękuję. ❤
Super temat bardzo dziękuję.
Nie da się tego słuchać.Współczuję matce tej,,terapeutki,,Kobieto może sama jesteś matką!Ciekawe czy idealną?
Mam podobne odczucia. Patologia.
A czego się Pani boi?
Mam podobnie choć z mega toksycznym egoistycznym ojcem, na dodatek alkoholikiem. Oczywiście moja mama też nie jest bez wad i nie jednokrotnie miałam, czy wciąż do niej mam żal i pretensje. Niemniej jednak stwierdzam z pełną stanowczoscia że słowa które ta Pani powiedział o swojej matce... Identycznie myślę i czuje względem swoge starego...