byłam w Dziemianach na obozie i PM był najgorszym, najbardziej wulgarnym, grubiańskim oraz deprymującym instruktorem, jakim kiedykolwiek miałam styczność. Bardzo się cieszę, że dosięgnął go w końcu wymiar sprawiedliwości. A sam obóz był jeden z najgorszych obozów, na jakich miałam (nie)przyjemność gościć - zwłaszcza za takie pieniądze. Z trzema innym dziewczynkami miałam pokój pamietający chyba jeszcze z wyposażenia lata 70te, na poddaszu. Przez okno wiało, musiałam spać w bluzie - również z kapturem na głowie przez wszechobecne muchy. Woda pod prysznicem była najczęściej lodowata. Fakt, że obozowicze musieli (!! a nie, że mieli możliwość dla chętnych) karmić konie w stajniach o 5:30/6 oraz obowiązek zamiatania korytarzy po karmieniu był chyba nieco nieporozumieniem. Fakt, że obozowicze mieli przydzielone konie do opieki z zamysłu było fajne, ale z tym koniem właściwie nic więcej nie można było robić oprócz czyszczenia a przy ogłaszaniu tego brzmiało to tak pompatycznie, że niektórym tylko dodawało to niepotrzebnego stresu, że mają być odpowiedzialni podczas turnusu za obcego im konia. I tu jedna uwaga do kadry, miło by było, gdybyście do jazd, nawet dla grup zaawansowanych, dawali konie dobrze przeszkolone i bezpieczne. A nie dębujące oraz problematyczne jakim był achałtekiński ogier (który mi został właśnie przeznaczony do opieki), czy klacz z sekcji sportowej rzucająca się na ludzi w boksie i robiąca odpadły pod siodłem, praktycznie zawsze kogoś zrzucając. Konie w większości miały również fatalne warunki podczas obozów. Nie wychodziły przez całe dnie na pastwiska, bo cały dzień chodziły pod siodłem, i większość koni stała w czymś, czego nawet nie można nazwać boksem, a stanowiskiem w starej i brudnej stajni. Jazdy były w wiele osób i ogólnie na obozie zdawało się być tłoczno. Nie wspominam dobrze wychowawców, wydawali się zbyt przejęci swoją rolą i zakaz używania telefonów był po prostu śmieszny. Największą atrakcją obozu w czasie wolnym było wyjście do biedronki. Poza tym brak atrakcji. Instruktorzy byli w miarę ok, oprócz p. marcina, który chyba za życiową misję obrał odebranie wiary w siebie dzieciakom. Podczas treningów skokowych ciągłe, publiczne ocenianie, przeklinanie, wyśmiewanie się z jeźdźców, robienie zbędnej rywalizacji między nimi, bo nie wszyscy mogli drugi raz potem przejechać parkur, jeśli zdobyli za mało punktów. Dzieciakom (dzieciom!!), które dopiero się uczą i nabierają pewności siebie, nie są do szczęścia potrzebne komentarze, że "k*rwa, jak ty skaczesz, skoro nawet konia nie umiesz skręcać" (miałam wtedy od dwóch lat zdaną brązową odznakę, której wiarygodność została podważona przez szanownego pana trenera i powiedział, że to kpina, że zdałam). I to nie powiedziane na boku tylko wykrzyczane na cały plac, żeby wszyscy słyszeli. Na obu treningach miałam analogiczną sytuację. Plus, dochodziła faworyzacja osób, które były już wcześniej na obozie. Ja przez ten obóz rok nabierałam z powrotem pewności siebie podczas jazdy, bo ktoś potrafił ją zrujnować dwoma treningami i kilkoma bardzo niemerytorycznymi oraz niepedagogicznymi uwagami.
Może wypowiem się na temat skazanego Marcina P. Byłam na obozie w tej stajni rok temu, wokół jeźdźców krążyła o nim plotka, że właśnie wykorzystywał jakieś dziewczyny. Gdzieś w starych artykułach był też jakiś jeden o nim z tego co pamiętam. Pan Marcin jest bardzo specyficzny, niezbyt lubiłam jak prowadził jazdy, mówił dużo niezbyt śmiesznych żartów i był dość surowy. Mimo wszystko miło wspominam obóz, bardzo współczuję jego ofiarom i cieszę się, że w końcu wpadł.
To nie pierwszy raz jak naruszają przestrzeń koni czy Alekssy. A Dila ma tyle alergi, że tylko oni wiedza. A Prima ma też podobno predyspozycje. A Lovka sama bym sie bała podejść, więdziąc co wyprawiała. Wejherowo ostatnio wcieli konia schowac w bloku, a teraz marletowanu konik. Gdzie była straż miejska i policja. W koncu ktoś musiał pilnowac tłumu
Myśle ze warto wspomnieć o fatalnych warunkach koni szkolkowych w tym ośrodku. Niezrobione zęby, zgnite śmierdzące strzałki, żebra na wierzchu (u niektórych), obtarte plecy i brzuch, grudy. W boksach taki gnój ze nie dało rady wejść bez odruchów wymiotnych. Dodam że właścicielka miała swoja siodlarnie gdzie miała 8 nowych siodeł najlepszych marek (na stronie stajni wstawiali post ze to będzie dla koni szkolkowych) masę MASĘ nieotwartego sprzętu. W tym samym czasie konie szkolkowe jeździły w gownianym sprzęcie. Zajeżdżanie 2,5 latków 3,5 letnie konie skaczące metry. Wykwalifikowane instruktorki jeżdżące kapiące ostroga konie. Najsmutniejsze było jak jeden koń cały czas kolkowal aż w końcu umarł nikt w tym czasie nie wezwał ani razu weta a jak jeden „cenny” koń z sekcji sportowej dostał kolki to od razu dzwonienie do każdego weta żeby jak najszybciej przyjechali. Na hubertusie koń Soma strasznie kulała po spytaniu instruktorki czemu ona w takim razie bierze udział w gonitwie dostałam informację „była zabrana z takich warunków że cud że żyje” okropny był też widok kucyków uwiązanych na stanowiskach przez cały dzień . Teraz jest to zmienione w boksy ale wymiary się nie zmieniły koń nawet nie może się obrócić. oprócz tego OKROPNI stajenni którzy zaczepiali młode dziewczyny i gadali niestosowne teksty. Strach było przechodzić koło ich przyczepy bo zaraz zaczepiali nawet te najmłodsze…. Raz wsadzili mnie na niespełna 4 letnia klacz. Brykała mi i odwalała nie potrafiłam sobie z nią poradzić na co dostałam opierdzziel od właścicielki ze psuje im konia. No przepraszam bardzo ale to nie ja byłam tam od zajeżdżania koni i tak nie potrafiłam sobie poradzisz z 3,5 letnim dzikusem.
Byłam tam w 2016, jeździłam na kobyle chyba o imieniu Laguna, była młoda i niedoświadczona. Wyjeżdżała mi z czworoboku i debowala, ja jako 13 letnie dziecko po prostu się bałam, a gdy powiedziałam o tym „instruktorce” to zostałam uderzona skośnikiem (który wcześniej znalazł się na placu) w udo. Ślad miałam przez kilka dni… koleżanka jeździła na takiej rudej klaczy, która też brykała i debowała jak szalona, że aż wybiła jej zęba (uderzyła ją szyją w głowę w trakcie dębowania)
@@olanowicka4141 pamietam Lagunę. A mówisz o tej rudej Jamajce? Była jeszcze Emi albo Emika, nie pamietam dokładnie, tez powalona klacz i na ludzi się w boksie rzucała. No i ogier Dartgyn, który jeździł na placu z klaczami pod dziećmi, co było jakimś nieporozumieniem
@@rubyilo ostatnio jak byłam to Jamajka jeździła z obtartym do krwi brzuchem od popregu. Ledwo udało się ubłagać właścicielkę o futerko pod popręg mimo że miała ich całe pudło. Koń wygląda bardzo słabo matową sierść słabe mięśnie ogólnie straciła strasznie na wadze
Co do tych dorosłych wcjodzacych do boksu Aleksy. Mi się wydaję, że byli to po prostu jacyś rodzice, którzy odstawili dziecko na jazde i z nudów poszki pozwiedzać. Na filmie widać, ze robią zdjęcia zabawki i zapewne o nią tutaj chodziło. Zobaczyli z zewnątrz i byli zainteresowani nią (oraz pewnie jako nie koniarze rozbawieni nią), więc zrobili zdjęcie. Myślę, że jest to najnardziej sensowna interpretacja filmu oraz wydaje mi się, że zachowanie tych ludzi nie miało nic wspólnego z famem aleksy :))
Czy widziałaś ostatnio dodaną na instagrama rolkę przez Agnieszkę Grzelak? W komentarzach zawrzało tam w sprawie konia na którym jeździła Aga i na temat jej techniki jazdy
Co do kucyka - no ja rozumiem jeszcze jakby mu tam jakiegoś porządnego hucuła podstawili, bo taki to na luzie uniesie dorosłego i to jeszcze tak krótką chwilę, ale chłopa który waży ponad 1/3 wagi kuca? No bez jaj
byłam w Dziemianach na obozie i PM był najgorszym, najbardziej wulgarnym, grubiańskim oraz deprymującym instruktorem, jakim kiedykolwiek miałam styczność. Bardzo się cieszę, że dosięgnął go w końcu wymiar sprawiedliwości.
A sam obóz był jeden z najgorszych obozów, na jakich miałam (nie)przyjemność gościć - zwłaszcza za takie pieniądze. Z trzema innym dziewczynkami miałam pokój pamietający chyba jeszcze z wyposażenia lata 70te, na poddaszu. Przez okno wiało, musiałam spać w bluzie - również z kapturem na głowie przez wszechobecne muchy. Woda pod prysznicem była najczęściej lodowata. Fakt, że obozowicze musieli (!! a nie, że mieli możliwość dla chętnych) karmić konie w stajniach o 5:30/6 oraz obowiązek zamiatania korytarzy po karmieniu był chyba nieco nieporozumieniem. Fakt, że obozowicze mieli przydzielone konie do opieki z zamysłu było fajne, ale z tym koniem właściwie nic więcej nie można było robić oprócz czyszczenia a przy ogłaszaniu tego brzmiało to tak pompatycznie, że niektórym tylko dodawało to niepotrzebnego stresu, że mają być odpowiedzialni podczas turnusu za obcego im konia. I tu jedna uwaga do kadry, miło by było, gdybyście do jazd, nawet dla grup zaawansowanych, dawali konie dobrze przeszkolone i bezpieczne. A nie dębujące oraz problematyczne jakim był achałtekiński ogier (który mi został właśnie przeznaczony do opieki), czy klacz z sekcji sportowej rzucająca się na ludzi w boksie i robiąca odpadły pod siodłem, praktycznie zawsze kogoś zrzucając. Konie w większości miały również fatalne warunki podczas obozów. Nie wychodziły przez całe dnie na pastwiska, bo cały dzień chodziły pod siodłem, i większość koni stała w czymś, czego nawet nie można nazwać boksem, a stanowiskiem w starej i brudnej stajni. Jazdy były w wiele osób i ogólnie na obozie zdawało się być tłoczno. Nie wspominam dobrze wychowawców, wydawali się zbyt przejęci swoją rolą i zakaz używania telefonów był po prostu śmieszny. Największą atrakcją obozu w czasie wolnym było wyjście do biedronki. Poza tym brak atrakcji. Instruktorzy byli w miarę ok, oprócz p. marcina, który chyba za życiową misję obrał odebranie wiary w siebie dzieciakom. Podczas treningów skokowych ciągłe, publiczne ocenianie, przeklinanie, wyśmiewanie się z jeźdźców, robienie zbędnej rywalizacji między nimi, bo nie wszyscy mogli drugi raz potem przejechać parkur, jeśli zdobyli za mało punktów. Dzieciakom (dzieciom!!), które dopiero się uczą i nabierają pewności siebie, nie są do szczęścia potrzebne komentarze, że "k*rwa, jak ty skaczesz, skoro nawet konia nie umiesz skręcać" (miałam wtedy od dwóch lat zdaną brązową odznakę, której wiarygodność została podważona przez szanownego pana trenera i powiedział, że to kpina, że zdałam). I to nie powiedziane na boku tylko wykrzyczane na cały plac, żeby wszyscy słyszeli. Na obu treningach miałam analogiczną sytuację. Plus, dochodziła faworyzacja osób, które były już wcześniej na obozie.
Ja przez ten obóz rok nabierałam z powrotem pewności siebie podczas jazdy, bo ktoś potrafił ją zrujnować dwoma treningami i kilkoma bardzo niemerytorycznymi oraz niepedagogicznymi uwagami.
Może wypowiem się na temat skazanego Marcina P. Byłam na obozie w tej stajni rok temu, wokół jeźdźców krążyła o nim plotka, że właśnie wykorzystywał jakieś dziewczyny. Gdzieś w starych artykułach był też jakiś jeden o nim z tego co pamiętam. Pan Marcin jest bardzo specyficzny, niezbyt lubiłam jak prowadził jazdy, mówił dużo niezbyt śmiesznych żartów i był dość surowy. Mimo wszystko miło wspominam obóz, bardzo współczuję jego ofiarom i cieszę się, że w końcu wpadł.
To nie pierwszy raz jak naruszają przestrzeń koni czy Alekssy. A Dila ma tyle alergi, że tylko oni wiedza. A Prima ma też podobno predyspozycje. A Lovka sama bym sie bała podejść, więdziąc co wyprawiała.
Wejherowo ostatnio wcieli konia schowac w bloku, a teraz marletowanu konik. Gdzie była straż miejska i policja. W koncu ktoś musiał pilnowac tłumu
Zabieram się za oglądanie
Myśle ze warto wspomnieć o fatalnych warunkach koni szkolkowych w tym ośrodku. Niezrobione zęby, zgnite śmierdzące strzałki, żebra na wierzchu (u niektórych), obtarte plecy i brzuch, grudy. W boksach taki gnój ze nie dało rady wejść bez odruchów wymiotnych. Dodam że właścicielka miała swoja siodlarnie gdzie miała 8 nowych siodeł najlepszych marek (na stronie stajni wstawiali post ze to będzie dla koni szkolkowych) masę MASĘ nieotwartego sprzętu. W tym samym czasie konie szkolkowe jeździły w gownianym sprzęcie. Zajeżdżanie 2,5 latków 3,5 letnie konie skaczące metry. Wykwalifikowane instruktorki jeżdżące kapiące ostroga konie. Najsmutniejsze było jak jeden koń cały czas kolkowal aż w końcu umarł nikt w tym czasie nie wezwał ani razu weta a jak jeden „cenny” koń z sekcji sportowej dostał kolki to od razu dzwonienie do każdego weta żeby jak najszybciej przyjechali. Na hubertusie koń Soma strasznie kulała po spytaniu instruktorki czemu ona w takim razie bierze udział w gonitwie dostałam informację „była zabrana z takich warunków że cud że żyje” okropny był też widok kucyków uwiązanych na stanowiskach przez cały dzień . Teraz jest to zmienione w boksy ale wymiary się nie zmieniły koń nawet nie może się obrócić. oprócz tego OKROPNI stajenni którzy zaczepiali młode dziewczyny i gadali niestosowne teksty. Strach było przechodzić koło ich przyczepy bo zaraz zaczepiali nawet te najmłodsze….
Raz wsadzili mnie na niespełna 4 letnia klacz. Brykała mi i odwalała nie potrafiłam sobie z nią poradzić na co dostałam opierdzziel od właścicielki ze psuje im konia. No przepraszam bardzo ale to nie ja byłam tam od zajeżdżania koni i tak nie potrafiłam sobie poradzisz z 3,5 letnim dzikusem.
o którym ośrodku mówisz, Dziemianach?
@@rubyilotak
Byłam tam w 2016, jeździłam na kobyle chyba o imieniu Laguna, była młoda i niedoświadczona. Wyjeżdżała mi z czworoboku i debowala, ja jako 13 letnie dziecko po prostu się bałam, a gdy powiedziałam o tym „instruktorce” to zostałam uderzona skośnikiem (który wcześniej znalazł się na placu) w udo. Ślad miałam przez kilka dni… koleżanka jeździła na takiej rudej klaczy, która też brykała i debowała jak szalona, że aż wybiła jej zęba (uderzyła ją szyją w głowę w trakcie dębowania)
@@olanowicka4141 pamietam Lagunę. A mówisz o tej rudej Jamajce? Była jeszcze Emi albo Emika, nie pamietam dokładnie, tez powalona klacz i na ludzi się w boksie rzucała. No i ogier Dartgyn, który jeździł na placu z klaczami pod dziećmi, co było jakimś nieporozumieniem
@@rubyilo ostatnio jak byłam to Jamajka jeździła z obtartym do krwi brzuchem od popregu. Ledwo udało się ubłagać właścicielkę o futerko pod popręg mimo że miała ich całe pudło. Koń wygląda bardzo słabo matową sierść słabe mięśnie ogólnie straciła strasznie na wadze
nowy filmik zabieram się za ogląganie i życzę wesołych świąt wielkanocnych
Wesołych świąt Gazel 🐰 Kucyk❤
Co do tych dorosłych wcjodzacych do boksu Aleksy. Mi się wydaję, że byli to po prostu jacyś rodzice, którzy odstawili dziecko na jazde i z nudów poszki pozwiedzać. Na filmie widać, ze robią zdjęcia zabawki i zapewne o nią tutaj chodziło. Zobaczyli z zewnątrz i byli zainteresowani nią (oraz pewnie jako nie koniarze rozbawieni nią), więc zrobili zdjęcie. Myślę, że jest to najnardziej sensowna interpretacja filmu oraz wydaje mi się, że zachowanie tych ludzi nie miało nic wspólnego z famem aleksy :))
Miłego oglądaniaw
❤kucyk❤
Pierwsza🎉 W końcu nowy odcinek
Czy widziałaś ostatnio dodaną na instagrama rolkę przez Agnieszkę Grzelak? W komentarzach zawrzało tam w sprawie konia na którym jeździła Aga i na temat jej techniki jazdy
Adze już wielokrotnie tłumaczono że to co robi nie jest dobre i chyba nie ma sensu poraz setny jej to tłumaczyć
O jeny Wejherowo moje miasto…😢
boze jeszcze moj były nauczyciel religii tam stoi i sie na to patrzy… DRAMAT
może nie na temat ale itachi na tapecie…. 😍
Kucyk
Czy istnieje możliwość abyś nagłośniła petycje "End of horse slaughter age"?
KUCYK
Co do kucyka - no ja rozumiem jeszcze jakby mu tam jakiegoś porządnego hucuła podstawili, bo taki to na luzie uniesie dorosłego i to jeszcze tak krótką chwilę, ale chłopa który waży ponad 1/3 wagi kuca? No bez jaj