Beka z ocen z liceum 😆 Billie Sparrow
Vložit
- čas přidán 9. 09. 2024
- Beka z moich ocen, szczególnie z liceum! Początek roku szkolnego przed nami! Jakie Billie Sparrow miała oceny w szkole? Było świadectwo z paskiem?
Link do zeszytów: coverlover.com...
Więcej o produkcie w zapisanej relacji "zeszyty" na insta @billie_sparrow
Twitter: @Vroobelek
Facebook: / vroobelek
Pomysł i realizacja: Billie Sparrow i Weronika Maria Szymańska
Dzięki za oglądnie!
Billie Sparrow kiepsko XD, idę do liceum
Dobrze, cały rok kułam (egzamin gim). Czy się opłacało? Dostałam się do wymarzonej szkoły więc spełniłam swój cel. Nie żałuje, ale odsunęłam się nieco od znajomych
Też mam tak na niemieckim z tymi zestawami
Skończyłam 8 klasę, średnia 5,3
Ale nie uczyłam się praktycznie wcale.
Zgadzam się z tym co mówisz... Ale czasem, akurat w mojej sytuacji tak było, czasem oceny zależą od sympatii. Oczywiście świadczy to o braku profesjonalności, ale tak to już jest. Także to szufladkowanie sprawia, że oceny są szufladkowane dla poszczególnych ludzi. :)
W Kanadzie wszyscy zwariowali.
Ministrem Zdrowia został lekarz,
Ministrem Rolnictwa rolnik,
A Ministrem Edukacji został nauczyciel.
I tak powinno być.
Wariaci
@@VixenMice Bycie ministrem to przede wszystkim bycie dobrym managerem. I nie każdy lekarz będzie dobrym ministrem zdrowia. Przykładowo Irena Szewińska - najwybitniejsza lekkoatletka w naszej historii była prezesem Polskiego Związku Lekkoatletyki i co? No i zadłużyła mocno związek, dużo namieszała i nic z tego nie wyszło. Oczywiście musi znać problematykę, ale równie dobrze ministrem zdrowia czy edukacji może być ktoś po zarządzaniu, kto świetnie to zorganizuje. Chodzi głównie o rozdział środków finansowych itd.
Akurat była Minister Edukacji w Polsce Zalewska też była nauczycielką :') a zepsuła nasz system jak nikt inny
@@livriven6821 Ja wiem, że nie na temat, ale widzę Hamilsquad na prof ❤
Zgadzam się - system edukacji w Polsce jest straszny, tez bym chciała być Ministrem Edukacji żeby to pozmieniać. Oceny kompletnie o niczym nie znaczą, matura kompletnie o niczym nie znaczy. Żeby przetrwać w szkole trzeba pamiętać o własnej wartości, bo nauczyciele tez lubią ją zabijać. Przykład mój - od dziecka mam cel w życiu, wiem kim chce być - pilotem. W szkole nie uczą mnie jak latać samolotem, wiec weekendy spędzałam ma lotnisku, zdobywając licencje pilota. Moja nauczycielka (wychowawczyni do tego) nienawidziła mnie za to, bo nie spędzałam tego czasu na naukę. Moje oceny nie byłyby wyższe gdybym więcej się uczyła. Moim zadaniem po jakimś czasie było jedynie zdanie liceum - nie zależało mi na wynikach, niestety byłam w jednym z „najlepszych” warszawskich liceów (choć ten cały ranking to jeden wielki śmiech na sali), w tej szkole przyszłość nauczycieli zależała od naszych wyników i wyników matury, wiec oczywiste było, ze będą się nad nami znęcać. Nie pozwolono mi pisać matury rozszerzonej z matematyki i nauczycielka groziła mi, że mnie nie dopuści do niej (czytaj postawi jedynkę na koniec i nie będę mogła w ogóle pisać matury) jeśli wybiorę rozszerzenie (które bym napisała na jakieś 80% ale to najwidoczniej dużo za mało). Lekcje języka polskiego wyglądały jak twoje matematyki - potrafiłam płakać, bo nie rozumiałam tematu, a jak nie zinterpretowałam na głos wiersza tak jak nauczycielka go interpretowała to dostawałam jedynkę, po jakimś czasie już jak tylko czytałam tekst na głos, głos mi drżał. Byłam na matfizie, więc WOS miałam tylko w 1 klasie. W 1 klasie liceum wygrałam tez konkurs z WOSu (1 miejsce), gdzie pomimo, że to była jedynie moja zasługa a nauczycielka nawet nie wiedziała że w nim startuje to potem ona zgarnęła całe laury. W 3 klasie gdy zapisałam się na maturę z WOSu - jako samouk (i miałam do tego prawo) była na mnie wściekła, bo mnie nie uczy i tez nie ma jak „niedopuścić”. Na angielskim ledwo zdawałam, bo nauka u nas polegała na wykuciu się na pamięć zdaniem - dokładnie tak jak u ciebie na niemieckim. A ze to nie dawało mi żadnej wartości edukacyjnej to stwierdziłam ze nie będę tego robić i na koniec miałam mieć 2 z angielskiego ale moja grupa wymusiła na nauczycielce żeby postawiła mi 4 (mój angielski był całkiem dobry, byłam po dwujęzycznym gimnazjum, a teraz żyje za granica i na codzień posługuje się językiem angielskim, wiele osób się tez mnie pyta czy żyłam w UK bo mam świetny angielski, a odpowiedz to nie, w gimnazjum przełamałam barierę żeby mówić i oglądam dużo netflixa).
Jeśli chodzi o polski to starałam się dokładnie jak ty i korepetycje i sama i na lekcjach i no ta 2 była bardzo, bardzo wypracowana. Jednak moja nauczycielka nie wierzyła ze zdam ustną maturę, która była dla mnie największą przeszkodą.
Na samą maturę szlam bez stresu - nie zależało mi na wynikach ani trochę, wiedziałam że ją zdam, a na ile to już wszystko jedno. I co wyszło? Polski - miałam ogromne szczęście, tematem rozprawki było napisanie o pracy i pasji na podstawie tekstu o pilocie - no idealnie dla mnie. Dostałam 75%. Ustny polski ? 98% - jeden z najlepszych wyników w klasie - u najgorszej osoby z polskiego, ci co byli świetni w wypowiadaniu się na lekcji dostali słabe wyniki. Matematyka 97%, myśle ze spokojnie mogłam rozszerzenie napisać. WOS 67% - przy czym średnia krajowa to 26% i byłam tez samoukiem, wiec uważam to za świetny wynik. Angielski również 95%.
Oceny nie maja nic do wyników z matury, i ani jedno ani drugie nie ma nic do późniejszego życia. Osoba patrząca na daną ocenę widzi „dostateczny”, „dopuszczający” i ocenia po jednym słowie, nie znając kompletnie historii co stoi za tą oceną, jaki był nauczyciel, jak wyglądały lekcje.
Niestety chyba rodzice tez nie pamiętają jak to było w szkole, bo za każdą dwójkę i trójkę krzyczeli. A tu nie ma co krzyczeć. OCENY NIE SĄ NAJWAŻNIEJSZE, ale niestety cytując Małego Księcia „Dorośli lubią liczby” i interesują je tylko one - oceny, wyniki procentowe, miejsce w rankingu, pieniądze za lepsze wyniki uczniów.
Dodam jeszcze ze moja szkoła była dziwnie wyjątkowa pod względem zabijania pasji wśród uczniów - chcieli zabić moja, w klasie miałam koleżanki które sportowo reprezentowały nasz kraj na mistrzostwach świata i miały również wieeeele przez to problemów.
dzielenie w słupku:
*Istnieje*
Weronika:
No dobra chuj
1:45-2:29
Czyli wyrośnie nam, Siostra Zakonna znająca świetnie języki świata,grająca pięknie na kościelnych organach,która w wolnym czasie programuje gry sportowe.
Pasuje idealnie XD
Zajebiście pasuje.
Kurwa xD 😂😂😂😂
Mnie to zawsze bawi jak po liceum ci mówią że jeszcze za szkołą zatęsknisz. Moja reakcja zawsze ta sama - ''HA! nie."
ja skończyłam liceum majową maturą i już tęsknię za liceum! Chociaż za gimnazjum chyba nigdy nie będę, okropnie wspominam i nie chciałabym tam wrócić.
@@binnx2783 Będąc na półmetku w technikum już wiem, że będę tęsknić, gimnazjum było moją zmorą, a szkoła średnia jest świetna i o dziwo chętnie do niej wracam haha
It's Me Liska za przerwami tak. Za całym systemem szkolnym NIE
Moja starsza siostra okropnie tęskni za liceum i mówi, że jej największym marzeniem jest tam wrócić. A zawsze nienawidziła szkoły
Jezu jak ja się cieszę że szkoła już za mną.
Przekonałaś mnie! Głosowałam bym na ciebie w wyborach 😘🙆👍
Głosowałabym :)
@@ukaszdybaa6452 dzięki:) często mam problem czy co piszę się oddzielnie czy razem .. niestety
Mister Yoda szkoda ze na ministra się nie głosuje
@@CukiCookie przydałoby się mieć wybór...
@@naatalia2621 kiedy bym jest na poczatku to odzielnie np bym glosowala, a jak na koncu to razem np. glosowalabym
Zaśmiałam się, moja dwójka z matmy w liceum to też ciężka praca, wypracowana dwójka! Hahah😀
Każda dwójka z matmy w liceum jest ciężko wypracowana! Szczególnie ta z rozszerzonej matmy!
@@SquishyClown Coś o tym wiem haha
Zawsze miałam 4 i 5 z matmy żadną pracą ;)
@@marykatelaura chwalisz się czy żalisz?
@@SquishyClown potwierdzam!
Czyli moja nauczycielka wf-u kłamała mówiąc, że pracodawcy będą zwracać uwagę na ocenę z wf-u?
Tak XD
WtfCXD
Hahaha xD rekrutowałam pracownikow. Nigdy nie patrzylismy na oceny. Jak juz to tylko na szkole jaką sie skonczylo. Bo jest roznica czy skonczylo sie np. uniwersytet slaski/warszawski czy jakis w nysie czy w pcimiu. Na oceny nie patrz, obecnie liczy sie zaangażowanie bo wszystkiego mozna nauczyć.
@@justynafctg352 nie ma różnicy jaką kończysz szkołę. Najważniejsza jest wiedza, którą posiadasz. Przekonałem się o tym, gdy absolwent największego uniwersytetu (na kierunku ratownictwo medyczne) gubił się w najprostszych zagadnieniach medycznych! A student z małego uniwersytetu okazał się najlepszym ratownikiem w województwie 🙄🤨
@@rafalgwiazdka dlatego napisałam, ze kandydat do pracy nie musi nic umieć (bo po studiach ludzie praktycznie nic nie potrafią) liczy sie tylko i wyłącznie zaangażowanie. A z tym jest teraz ogromny problem wsrod mlodych ludzi. Bardziej zaangażowana bedzie osoba ktora z 3ką ukonczyla ciezki kierunek na renomowanej szkole bo musiala miec twarda dupe i siedziec godzinami niz z 5, ktory ukończył szkołe gdzies na wsi. Bo nie ludzmy sie... w szkołach w malych miastach ludzie trzymają studentów bo to są pieniadze.
Przypadek o ktorym piszesz potwierdza tylko to, ze ten najlepszy ratownik jest po prostu zaangażowany i ratownictwo zawsze bylo jego pasją. Dlatego jest najlepszy. A nie dlatego, ze ukończył jakąś malo znaną uczelnie.
Zaangazowanie... cecha, ktorą obecnie szuka sie ze swiecą.
To właśnie 'popychanie' w dobrą stronę stosowane jest w fińskim systemie edukacji. Swoją drogą to najlepszy system na świecie.
coś więcej powiesz na ten temat?
@@VeroonikaTV lepiej sobie poczytaj sama, bo ciezko calosc wytlumaczyc
Potwierdzam! Finski system oceniania i edukacji to złoto!!!
Dlatego mieli już 4 strzelaniny szkolne...? (zrobione przez uczniów oczywiście)
@Yeah to że żebyś oddał życie i zabrał je innym wymaga sporooo nienawiści do tego miejsca i ludzi. Fińscy uczniowie tak kochają szkołę że ją wysadzają!
Przez całą szkołe gimnazjalną płakałam przynajmniej raz dziennie, przytłaczał mnie stres, ludzie i to jak mówią mi że się nie staram. Chodziłam do szkoły nie wyspana i zmęczona bo kułam przez pół nocy na 2 na świadectwie. Szkoła dosłownie niszczyła mnie psychicznie
NoDrama Lama jeju mam identycznie 😭
to zmień styl nauki a nie się zalisz xD
@@premek3347 kurwa no tak, sory zapomniałem, że to przecież no wystarczy zmienić styl nauki no pfff co to za problem
@@kaytek55 no własnie co za problem zmienić styl nauki , nie rób problemu tam gdzie go nie ma
@@premek3347 kurwa nie wierzę, że ty to serio piszesz XD, no właśnie bez odpowiednich nauczycieli albo chociaż książek (ja w szkole naprzykład mam tak, że i książka jest beznadziejna i nauczycielka) to nie takie łatwe
"I zaczynamy naszym refrenem ...
Zachowanie wzorowe , religia
celujący DO ZAKONU ! "😂😂
Aż śmiechłam 🤣
4:28 - z takim akcentem to Ty powinnaś być na germanistyce xd
prawda
😂 Dzięki!
No aż taki dobry ten akcent nie jest, gramatyka też nie... xD
YYW a jak powinno być? :D
@Rudy Maciek Nie mówi się "ich kann nicht ins Konzert gehen" tylko "ich kann nicht aufs Konzert gehen"
I nie "ich muss Katzenklo waschen" ale "ich muss das Katzenklo sauber machen (albo" putzen") "
Waschen to raczej przy np praniu albo myciu włosów
:P
Znam angielski płynnie. Ustna matura 100%. Tona znajomych zagranicznych. Robienie tłumaczeń do seriali. Cale życie mialam cudem 3 z angielskiego XDDD
Oceny nie reprezentują poziomu twojej wiedzy z tego języka, wiem jak to jest bo też jestem tego przykładem.
W gimanzjum miałam 6 z angielskiego. Kiedy muszę coś powiedzieć lub napisać po angielsku - dalej mnie w środku zatyka.
U mnie trochę inaczej - cały czas cisnę na szóstkach z niemieckiego, a powiedzieć nie umiem totalnie nic.
Kolega wyżej ma racje , oceny reprezentują jedynie to jak dobrze jesteś się w stanie czegoś wykuć na kilka dni , albo że masz testy z neta :/. Pamiętajcie , oceny są nie równoważne z waszą wiedzą
Moje oceny teraz to jedna wielka tragedia. W gimnazjum mialem tak samo, z polskiego same dwóje, a na egzaminie gimnazjalnym 97% i bardzo mnie zadziwia jak nauczyciele twierdzą, że jak będę miał dobre oceny, to będę szczęśliwszy.
Oceny czasami wpływają na samopoczucie i pomagają sie dowartosciowac. Wiec niektorym to daje szczescie
Miałam podobnie z tym polskim. Wgl śmieszy mnie ten wyścig z ocenami, szczególnie w liceum. Ciągle próbuję wytłumaczyć rodzicom, że nie ryję bezmyślnie książek dla ocen tylko uczę się po to aby naprawdę coś wiedzieć i rozumieć.
Mialam dokladnie to samo, a potem 100% z polskiego i ciśnięcie mnie w liceum bo mialam najlepszy wynik w szkole :)
@@sarkazm3498 Z drugiej strony złe oceny mogą demotywować a patrząc na ten przykład widać, że nie są one zawsze adekwatne do poziomu wiedzy a już na pewno nie są wyznacznikiem inteligencji.
@@izabelaecka1099 no tak
Złe oceny demotywują
A dobre oceny mogą sprawić że jest się szczęśliwszym.
lubiłam matme, potem weszło dzielenie w słupku i stwierdzialam dobra chuj CAN RELATE
Jezu mood
XDDDD
Całe życie z nosem w książkach, aby na maturze skończyć z marnym wynikiem z ukochanego polskiego - ot moja historia. Wniosek z niej taki, że szkoda było życia. I mówię to do wszystkich uczniów - musicie pamiętać o naszym nieszczęsnym systemie, ale o wiele bardziej musicie pamiętać o was samych. Róbcie co kochacie i nie dajcie się zwariować tym wyścigiem szczurów, aby tylko zdobyć kolejne cyferki na papierku. Świat potrzebuje ludzi z pasją i sercem, ale nie lubi tego przyznawać. :)
Jako osoba kompletnie nie znająca ciebie prywatnie, patrząca tylko przez pryzmat twoich filmików i wypowiedzi uważam że byłabyś świetną nauczycielka która by mogła zrobić z lekcji polskiego ciekawą forme
Skąd ja to znam, na świadectwie 3 z polaka a rozszerzona matura na 90%, ach to nasze szkolnictwo 🤣
Same
Sameeeee
Tak, system jest zepsuty. Zauważyliście że rodzice, gdy wracamy że szkoły, pytają nas, dostałaś jakąś ocenę? Zamist nauczyłaś się dzisiaj czegoś ciekawego? Strasznie mnie przygnębuje presja rodziny, wręcz nie chce się uczyć rzyg
ja miałam to samo przez 9 lat, teraz idę do 1 klasy liceum i matka dalej chce żebym miała same 5 i 6 X'D co mam zrobić, bo nie chcę ciągle się uczyć i chciałabym mieć trochę życia towarzyskiego.
Wiem data, ale teraz nie jest tak, że rodzice pytają o oceny tylko mówią Ci oceny i sprawdziany na następny tydzień xd
Ja bardzo szanuję oceny opisowe z klas 1-3. Myślę, że taka forma ocen mogłaby ograniczyć, a może i wyeliminować pogoń za najwyższymi średnimi. I w takiej notce możnaby napisać o staraniach lub ich braku. 🤔
Tak naprawdę to było kopiuj wklej co roku
@@agatapanel8061 Tak było. Wiem z własnego doświadczenie
@@agatapanel8061 mi się wydaje że oni mieli z 5 szablonów, zmieniali imię i dopasowywali pod ucznia, żeby nie było że każdy ma dokładne to samo
ja w klasach 1-3 mialem normalne oceny
Ani w podstawówce ani w gimnazjum nauczyciele w-fu przy ocenianiu nigdy nie brali pod uwagę chęci i przygotowania. Zawsze tylko sprawność *heh*
u mnie tylko w podstawówce. Bo w gimnazjum wystarczyło trochę farta (na przykład wrzucenie piłki do kosza za pierwszym razem) i jak najmniejsza ilość "braku stroju", i ja, jako największe beztalencie w sportach, miałam 6 na koniec 3 klasy XDD
U mnie brał nauczyciel pod uwagę zaangażowanie (oceny pod koniec mies)
A u mnie zawsze brali!❤
W tamtym roku szkolnym miałam nauczycielkę, która brała to pod uwagę. Teraz boję się, że znowu bediz nauczyciel z wcześniejszych lat. Nienawidzę go.
u mnie (idę właśnie do liceum) jeden nauczyciel dał mi szóstkę chociaż jestem słaba fizycznie, mało widzę bez okularów itd. natomiast drugi rok później wstawił mi ledwo czwórkę, choć wykorzystałam zaledwie raz brak stroju i chodziłam na wf chętniej niż inne dziewczyny, bo zwracał uwagę jedynie na sprawność fizyczną.
teraz idę do liceum i na szczęście nie będę musiała się z tym zmagać, bo okulista wypisał mi zwolnienie
╮(. ❛ ᴗ ❛.)╭
wszystko zależy od nauczyciela.
Jesteś jedyną osobą mówiącą po niemiecku, której słucham z przyjemnością 😂💜
Bili Speroł jako minister edukacji? Brzmi pysznie!!
DO KLASZTORU! 😁😂🔥💜💜💜💜
proszę nie wyzywać informatyki w 7 i 8 klasie był to najbardziej stresujący przedmiot przysięgam
Zgadzam sie, wiele nauczycieli tego przedmiotu po prostu nie potrafi przekazać swojej wiedzy, aami sprawiają wrażenie, jakby wiele o tym przedmiocie nie wiedzieli, ani o tym, co w ogóle w tej szkole robią xD
W moim przypadku strasznie chaotycznie tłumaczyli wszystko, tak bylejak, byle coś powiedzieć, a na koniec wymagali od nas niewiadomo czegoXD
Nie wiem co wy mieliście na informatyce ale u mnie było kopiowanie albo od znajomych albo z neta zadań albo granie w gry a gościu miał wywalone
@@omnibuspi3rdolony406 prawda hahaha
the most strange thing ever ;* oooo tak była straszna.Balam się chodzić na nią
Czekałem na taki filmik haha
Nigdy się nie uczyłem, a dni w liceum spędzone na nauce do czegoś mogę policzyć na palcach... oceny... między 3 a 4, mi pasuje, ale koleżanka kujonka same 5 i 6, gdy była czwórka była załamka i błaganie o możliwość poprawienia. Nie robiła nic poza nauką. Tylko teraz, gdy trzeba zrobić coś samodzielnie w dorosłym życiu ona jest goła i wesoła... bo w ksiązkach tego nie napisali. Smutne, a jednak prawdziwe
4:28 KOBIETO! CO ZA AKCENT 😲😲😲😲😲
Aż taki dobry nie był xD
@@user-dn7dk4cn7n dla mnie brzmiał, jak native
@@krzysiekk22d Dla mnie nie bardzo. Mieszkam w niemczech od kiedy mam 5 lat, teraz mam 18...
@@oliwia8234 Po 1. Pisała
A po 2. To napisałam to tylko 2 razy ale ok...
@@oliwia8234 Nudziło mi się xD
A jak już raz czytałaś ten komentarz to za drugim razem go chyba możesz zignorować? :p
W-F w podstawowce : Mam stroj i checi!
W-F w liceum : Przebrana i chetna!
Przez 12 lat w szkole praktycznie w ogóle się nie uczyłam, ale i tak miałam prawie same 4 i 5 - mimo mojego lenistwa, nauczyciele uważali mnie za "tą mądrą" xD Pozdrawiam :P
Zazdroszczę, ja zawsze siedziałam po 5 godzin nad lekcjami, a miałam 3 i 2 ;") No cóż
@@lovichan1922 ja się uczyłam po 5 godzin do sprawdzianu z matematyki i dostawałam 2 i zawsze nauczycielka się na mnie wydzierała, że w ogóle się nie uczę
Mam tak samo, uczę się z jakieś 20 minut na sprawdzian A mam 5 i 6 😉 😅
@@lovichan1922 to przez technologie a nie przez to ze nie umiesz sie uczyc ;)
„język niemiecki - dostateczny. oh. shit” padłam XDDD
Też jestem z rodziny nauczycielskiej
I tak to prawda że rodzic w szkole to ból w du*pie
Ja mam soczystą dwójeczkę z chemii na świadectwie maturalnym a teraz chemia to poniekąd moja praca ( nie, na szczęscie nie wykładam chemii w biedrze :P)
Gdzie pracujesz jeśli mogę wiedzieć?
Trafiłaś w samo sedno problemu ! Ja nie dostałem się do wymarzonej szkoły plastycznej tylko z tego powodu, że szkoła brała pod uwagę oceny, które tak naprawdę nie są ważne w tej szkole. Pomimo tego, że byłem jedyną osobą, która uzyskała 100% z testów plastycznych, szkoła wolała wybrać osoby, które miały ze wszystkiego 6, a na testach wychodziły z 30%. Tak właśnie wygląda ministerstwo edukacji w Polsce :)
Boże to jest takie prawdziwe. Najgorsze jest to kiedy wiesz co lubisz, starasz się kierować w danym kierunku to bliscy potrafią z tego zakpić, albo stwierdzić że z tego nie ma przyszłości /pieniędzy i że ci się nie uda. Problemem mogą być też osoby w szkole (osoby, którym nie zależy na czymkolwiek i obrzydzają to co lubisz) , czy "prestiż punktowy" szkoły, gdzie jak wspoinamsz o nim to jesteś wysmiewany, że np. "niski poziom" To jest najbardziej depresyjne w czasie kiedy siebie poznajemy.
no one: ....
Billie Sparrow: DO KLASZTORU!!
Polski system edukacji jest bardzo stresujący. Mieszkam w Szwecji od 4 lat i tutaj, by dostać się na dane studia trzeba po prostu najpierw złożyć papiery na kursy, które kierunek wymaga i je po prostu pozytywnie przejść (jeden kurs trwa około miesiąc i z reguły są to podstawy).
Jestem teraz na Japonistyce i biorąc pod uwagę fakt, że na Japonistykę w Polsce trzeba mieć punktów z matury i z ocen tyle samo co na prawie, to w życiu bym się nie dostała. Tutaj zaliczyłam jeden kurs angielskiego i kilka szwedzkiego. Zero stresu, każdy może się dostać jak chce.
Popieram! Pomijam fakt, że u mnie to czasami sami nauczyciele mega faworyzowali innych. Nie dawali nawet uczciwych możliwości zdobycia tych szóstek, bo były powyżej 100%, a nie dawali zadań ,,z gwiazdką" xD.
I inne historie.
Czułam się przez dobre 9 lat hamowania.... potem było już za późno xD.
Wiecie matura, zakuwanie (to było dla mnie ważne)... czyli brak na nadrobienie strat z przeszłości. Tak w skrócie.
Życie - w jeszcze większym skrócie xDDD
"Dwója z matmy; ocena zdobyta największą pracą w moim całym życiu szkolnym" ok, to jest najbardziej relatable rzecz jaką słyszałam XD skończyłam liceum jakieś pół roku temu i dalej mam traumę :,)
Ja również mam 5 z w-f za to że zawsze jestem przygotowana i chętna
Mi nawet 6 dali
@@zuzannastanczak9145 mojej szkole 6 jest tylko w tędy kiedy bierzesz udział w zawodach
@@gymtravel9113 może masz talent sportowy?
Raz na lekcji wf'u stoimy i odliczamy (w sensie każda osoba mówi nr, żeby nauczyciel wiedział ile nas jest) no i pytanie "Dlaczego nie ćwiczysz?", no i odpowiedzi typu "jestem niedysponowana", powiedziałam, że mi się nie chcę. Nauczyciel się poprostu zaśmiał i powiedział, że nigdy nie słyszał podczas swojej kariery jako nauczyciel takiej odpowiedzi. Ale muszę przyznać, że prawie wszystkie dziewczyny miały 6 z wf-u, nie licząc kilku, które regularnie opuszczały zajęcia i jednej, która nigdy nie ćwiczyła
Ostro. U mnie były same 3,4 tylko wyjątki miały 5 a te włazidupy 6. U nas trzeba było zapie*dalac
Ja pamiętam swoją klasę maturalną. Mieliśmy nową nauczycielkę matematyki. W pierwszym semestrze był dział rachunku podobieństwa. Coś, co kompletnie mi nie wchodziło do głowy i nie byłam w stanie tego pojąć. Ledwo wyciągnęłam ocenę semestralną na 2. W drugim semestrze była stereometria. Każdy sprawdzian pisałam na 100% (mieliśmy punkty w liceum, które przeliczało się na %, żeby zobaczyć jaka ocena). Rozwalałam e sprawdziany w maksymalnie 15 min. Nauczycielka była w szoku, że ja jednak ogarniam matmę, no bo przecież ja ledwo zdawałam, więc od razu podejrzewała, że ściągam. Na maturce z matematyki miałam prawie 80%. Do matury się nie przygotowałam. Tzn trzy dni przed przekartkowałam tylko podręczniki i to było tyle.
Także, oceny w szkołach nie są miarodajne. Bo albo trafisz na coś, co ogarniesz, a czasem nie. Po drugie, wiedza na maturze nie jest jakoś wybitnie sprawdzana, bardziej polega to na sprawdzaniu umiejętności rozwiązywania testów., (przynajmniej było tak, jak ja zdawałam maturę).
Mam sporo znajomych, którzy ledwo zdawali z klasy do klasy. Nie byli idiotami, wręcz przeciwnie. Dziś niektórzy dostali się do Mensy. Matury rozszerzone mieli pozdawane po 100%. Po prostu nie leżał im system edukacji.
W końcu! Uwielbiam Cię! Szukałam takiego kanału na yt i znalazłam 😀
Ale ładnie mówisz po niemiecku
Ja języka angielskiego uczę się od zerówki, niemieckiego zaś od siódmej klasy podstawówki. Gdy przyszedł czas egzaminów żałowałam, iż nie wybrałam tego drugiego języka. Czego bym nie robiła to nie pojmuję angielskiego. Chodziłam na korki i zajęcia w szkole. Całe popołudnia spędzałam w książkach, aby coś zrozumieć. Starałam się jak tylko mogłam. I nic z tego. Tak nawiasem mówiąc gramatyka to czarna magia i te wszystkie czasy. Teraz idę do liceum, konkretnie do klasy o profilu biologiczno-chemicznym. Rozszerzenia będą już od pierwszej klasy (przynajmniej w tym liceum, do którego będę uczęszczała). Rozszerzona biologia, czy chemia to nie problem. Przy kupowaniu książek zauważyłam, że wszystkie klasy mają rozszerzony język polski. Niestety jest jeszcze jedno rozszerzenie mianowicie angielski lub matematyka. Wybrałam matematykę, ponieważ nie sprawia mi kłopotu. Na moje nieszczęście w mojej nowej klasie wszyscy poza mną wybrali angielski...
W klasach 1-7 chodziłam do okropnej podstawówki. Jak przyszłam w tym roku na zakończenie, wyczytywali osoby z paskiem. Były to albo osoby podlizujące się nauczycielom, albo ich rodzina, albo rodzeństwo tych, co się podlizują/podlizywali. Serio. Nikt poza nimi. A znając tę szkołę, stwierdzam, że to nie był przypadek.
Jezu z matematyką miałam DOKŁADNIE tak samo! 2 na koniec, wymęczone, wypłakane, a maturka 70%, gdzie nauczyciele straszyli ze nie zdam
Według mnie niegłupią opcją by było żeby zamiast ocen z przedmiotów na koniec były opisówki jak w klasie 1-3
Oprócz tego też jakieś testy na wiedzę, ale może na mniejszą skale
Minusem jest to, że byłby to problem dla nauczycieli bo ciężko im będzie się skupić na każdym uczniu osobno
@@evacross84 może jak w Stanach Zjednoczonych wybierasz dane licea i muszą cię gdzieś przyjąć po prostu
@@evacross84 nie wiem tak mają w Stanach Zjednoczonych. Podałam po prostu przykład i tam mają oceny
@@evacross84 i po ocenach bo pisałam, że testy też powinny być i po opisówce.
Trochę coś jak rozmowa o prace, tylko że bez rozmowy bo informacje by były na świadectwie
Już coś takiego jest, ale w szkołach Montessorii
Zaskoczę Was. Ja w liceum nie miałam cyferek w dzienniku!
Stosowano system procentowy. Końcowa ocena była wystawiana na podstawie średniej ze wszystkich zgromadzonych wyników w formie %. Z osobną wagą dla kartkówek, sprawdzianów itd.
O ile dobrze pamiętam: 60% dobry, >80 bdb, >90 celujący
Raczej sobie chwaliliśmy takie rozwiązanie. Przynajmniej było sprawiedliwie. Dokładny wynik w postaci procentowej wpisany do dziennika brzmi lepiej, niż ocenianie każdej pracy w skali od 1 do 6, gdzie zakres każdej poszczególnej oceny jest bardzo szeroki.
I nie było sytuacji, że komuś zabrakło 0,01 do piątki.
Ewentualnie zabrakło 0,5% do wymarzonej oceny końcoworocznej xD
Olewajmy wszyscy wszystko!
Dobry pomysł 💡 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Kocham takich ludzie którzy mnie tak strasznie rozumieją albo przynajmniej maja takie samo zdanie kurwa jak ja
Ja dopiero teraz na studiach, zrozumiałam że nigdy nie myślałam o tym czy coś mnie interesuje, w co chciałabym pójść. Zawsze byłam niby tą 'najlepszą'. Potem przyszła szkoła średnia, przestawało mi coraz bardziej zależeć, nadal utrzymywałam się na tym dobrym/ bardzo dobrym poziomie ocen, bo co przecież powie mama? Znowu będzie mówiła, że jestem leniem i nic nie robię, a kiedyś to same piątki i szóstki! A jak byłam mała to nie dość, że od razu przychodziłam i odrabiałam pracę domową, to jeszcze buciki ustawiałam! xD Serio to był argument, że byłam takim super dzieckiem kiedyś xD Jakbym teraz 'tych bucików' nie ustawiała xD Nadal ciężko mi uczyć się dla samej siebie, zapadam się w tym bagnie coraz niżej. Może w końcu zmądrzeję i zrozumiem, że robię to dla samej siebie.
Aż pokaże chyba ten kom rodzicom
mam to samo, uczę się tylko po to by moja matka się sąsiadce mogła chwalić. Jak coś to się nie mogę zbuntować, bo jej się boję...
@@kitashixx współczuję, moi rodzice skolei niezadowoleni bo nie ma odpowiedniej cyferki w dzienniku mimo, że naprawdę dużo wiem- przykre.
@@skicia moi też byli niezadowoleni, ale po 3 latach zrozumieli (na szczęście) że ja po prostu nie umiem się nauczyć fizyki
Hej, bylam na tym samym miejscu, ale poszlam w pasje. Jak widzisz jestem tutaj i tak naprawde szukam gdzies potwierdzenia czy nie zwariowalam. Od mojej strony moge ci powiedziec tak - pytaj sie siebie na czym ci zalezy i tego sie trzymaj. Zauwazylam , ze gdy odpuscilam byly pretensje, bardzo mnie to oslabialo. Oceny mialam rozne, zobaczylam , ze nic sie nie dzieje majac 3, ze nawet lzej gdy uczysz sie by, umiec na spokojnie doczytujesz lektury.Czulam jednoczesnie wstret jakbym stracila czas, wiedzac ze mnie ponad wszystko do sztuki ciagnie.
Pojawilo sie pytanie: ostatnia klasa, jak ja zrobie portfolio, jak ja to wszystko ogarne?
Teraz jestem silniejsza i przemyslalam wszystko. Nie uciekaj od siebie, nie ucz sie dla rodzicow i braku pretensji- pracuj ze soba, jakbys byla swoja nauczycielka. I bierz z nauki to czego potrzebujesz, stres cie tutaj niszczy. Pomysl na czym ci zalezy i dzialaj z troska o siebie.
Nie lam sie, wybierz, wez odpowiedzialnosc:) kibicuję!
Jak dla mnie ocenianie powinno byc na zasadzie jak na przyklad niektore testy z angielskiego. My na angielskim w klasie podstawowej mielismy tak ze jak napisalismy tez to pani wpisywala na ile procent jestesmt dobrzy z rozumienia ze sluchu ze slownicta itp. Wtedy bylo wiadomo w czym jesteśmy dobrzy a co musimy poprawic 😊
Rozmowa kwalifikacyjna? Czyżby logopedia albo coś podobnego? :D
Na pedagogice (właściwie edukacji artystycznej) mieliśmy zajęcia o uczniu zdolnym. Padł tam taki wątek, że nauczyciele mają tendencję do uznawania z góry, że uczniami zdolnymi są ci, którzy mają najlepsze oceny. Prowadząca zapytała, czy kiedykolwiek któreś z nas poczuło w szkole jakieś niezauważenie/niedocenienie czegoś, co mogliśmy uważać za talent i bardziej rozwinąć, gdyby ktoś to zauważył. Pytanie było skierowane przede wszystkim do tych, którzy byli uczniami średnimi/słabymi pod względem ocen. I muszę przyznać, że ukłuło mnie w środeczku i od razu podniosłam rękę.
Ja miałam w liceum naprawdę fatalne oceny (a od 1. klasy gimnazjum co semestr zagrożenie - obowiązkowo matma, ale czasem więcej przedmiotów). Skończyłam chyba ze średnią 2.8, a maturę napisałam raczej średnio. Oczywiście moimi mocnymi przedmiotami były angielski i informatyka - zawsze 5 xD Ale poza tym moje oceny były zdecydowanie odzwierciedleniem skrajnego lenistwa i olewania szkoły, jak tylko się dało. Byle zdać.
Bardzo, bardzo zgadzam się z tym, co powiedziałaś w 15:30 - po 8 latach od matury z każdym rokiem coraz bardziej stwierdzam, że zamiast odwracać się maksymalnie od szkoły i w ogóle nie uważać na lekcjach, mogłam znaleźć tam coś więcej dla siebie niż tylko angielski i informatykę, i wyjść stamtąd z o wiele większą wiedzą na temat tego, co naprawdę mnie interesuje. Wiedzą, którą teraz trudniej mi zdobyć, bo muszę znajdować na to czas między pracą a odpoczynkiem, a wtedy miałam na to dedykowany czas, który totalnie marnowałam.
Pozdrawiam xD
Merta tutaj :o
👏👏👏 może jednak zostaniesz tym ministrem edukacji??? Przynajmniej edukacja byłaby normalna w tym kraju 😂😂😂
Może ludzie mądrzejsi by byli
Zgadzam sie
Dlatego ja nienawidzę szkoły i cieszę się, że kończę już studia. :) W mojej pracy uczę się z przyjemnością, lubię się rozwijać i oceniana jestem na innej podstawie niż w kiedyś w szkole. :) Pozdrawiam Cię Weroniko! Szczególnie, że jesteśmy z tego samego rocznika! :)
Ta "utopia" o której mówisz, to ocenianie kształtujące😉 Bardzo trudne zagadnienie, ale wielu nauczycieli wprowadza je na własną rękę i wyniki są zaskakujące. Tylko na razie trzeba to robić poniekąd wbrew systemowi (bo dużo materiału, mało czasu, a później i tak wszystko sprowadza się do rekrutacji). To światło w tunelu, ale potrzeba zmian systemowych, których nie przeprowadzą idioci🙄
Ciekawe jest to, jak zmieniła się Twoja taktyka na WFie między podstawówką, a liceum ;P
podstawówka i gimnazjum: "Mam strój i chęci"
liceum: "Przebrana i chętna" ;) XD
Na bardzo fajny mindset mnie skierowałaś. Tuptam za chwilę do liceum. Idąc do 7 klasy, miałam wielkie zadziwienie, że trzeba się uczyć, bo poprzednio wszystko z lekcji wchodziło, a przez reformę+strajki był straszny rush, żeby zdążyć z materiałem. Ta przepaść napytała mi trochę problemów ze zdobyciem dobrych wyników, no a dochodziła jeszcze presja z dostaniem się dalej, bo 2 razy więcej ludzi szło. Dlatego boję się, co dopiero będzie teraz, skoro słyszy się, że w liceum nawet na swoje zainteresowania się nie ma czasu. Ten film trochę mnie podniósł na duchu, rzeczywiście najważniejsze jest sumienne rozwijanie siebie. A te oceny i tak są tragicznie traktowane w większości przypadków, jak ktoś naprawdę chce je uważać za wyrocznię, to nic z tym nie zrobię.
Dzięki za ten film！Bardzo ważny, wartościowy i przepełniony empatią wobec uczniów.
Ja dostałam się teraz do liceum plastycznego i mieliśmy egzamin wstępny, gdzie mieliśmy malarstwo, rysunek i rozmowę wstępną, która moim zdaniem, jest mega ważna. Myślę, że do każdej takiej lepszej szkoły powinna być taka rozmowa, żeby chociaż sprawdzić wiedzę ucznia i to jak się zachowuje.
Plastyk Bydgoszcz pozdrawiam z całą klasą 1b
To też pewnie zależy od szkoły, ale wydaje mi się, że w plastyku nie pracują zwykli nauczyciele, tylko tacy z pasją, którzy mają wiedzę i potrafią nauczyć.
Również pozdrawia klasa 1 a plastyk Słupsk ❤
,,Trzeba się z tym uczniem spotkać i z nim porozmawiać". U nas, w Salezjanach praktykuje się rozmowy kwalifikacyjne, już od podstawówki. To coś ważnego ^ ^
myślałam, że tylko ja ryczę na sprawdzianach z matmy XD btw świetny film
Nie podoba mi się to że przy rekrutacji około 80 punktów z 200 jest za oceny ponieważ jeden uczeń mający z danego przedmiotu 3 i surowego/wymagającego nauczyciela w innej szkole mógłby mieć nawet 5. Wydaje mi się że przez to że nie ma ogólnego i konkretnego systemu jeśli chodzi o ocenianie niszczy to sens oceny jako takiej.
Prawda!
Najlepszy film jaki oglądałam w tym miesiącu! Nic dodać, nic ująć
Moja szóstka z angielskiego jest oznaką lenistwa tak samo jak moja ledwo trója z geografii jest oznaka najcięższej pracy jakiej się podjęłam : )
Kolega powiedział mi, że po humanie umrę z głodu. Weszłam w twój filmik, puściłam mu i powiedziałam " zobacz. Skończyła humana. Żyje i ma się dobrze"😅🧡
Mcłowicz też skończył humana i żyje i może sobie wpieprzać luksusowe białe szparagi
Jedną rzecz jaką pamiętam z podstaw przedsiębiorczości to historia pewnego ucznia, która opowiedział nam nauczyciel. Otóż nie było go około 2 tyg w szkole w grudniu. Kiedy wrócił, pan się go zapytał, co się stało, czy był chory. Otóż chłopak ze wsi pojechał do Warszawy z pękiem siana i sprzedawał małe paczuszki sianka pod obrusek - "i to jest właśnie bycie przedsiębiorczym"
Świetnie przekazana treść, cudowny montaż, bardzo dobrze spędzone 18 minut 😄
Dziękuję ❤️
Dzięki! Starałam się z montażem!
Bardzo fajny montaż ^^ i jak zwykle dobry humor xD a co do informatyki to w moim liceum jest na naprawdę wysokim poziomie, trzeba było się wykuć, żeby mieć 3 lol
Najzabawniejsze co do mnie dotarło po latach, to to, że gdy nie nauczyłeś się czegoś w szkole, to znaczy, że już nigdy tego nie pojmiesz. Dziś zakładam się o milion złotych, że przegadałbym swoją polonistkę z liceum, która zawsze mówiła mi, że interpretacja książek to nie dla mnie. Kiedy zacząłem się poważnie interesować kinem i jego interpretacją, taki Wokulski, czy inny Kordian, są dla mnie teraz na level easy.
Ja to samo xd wgl konem i literatura zaczelam sie interesowac dopiero po lo jak mo no,t noe siedzial nad glowa, a przez 12 lat z lektur przeczytalam tylko Anie z zielonego wzgorza xd
Pamiętam jak w zeszłym roku szkolnym, mniej więcej w kwietniu, siedzieliśmy cała klasą za szkołą na przerwie, jedna z koleżanek bardzo rozpaczała, że dostała z jakiegoś przedmiotu 2, żal jej był nie do opisania, bo ona nigdy nawet 3 nie miała, a teraz w liceum takie słabe oceny dostaje. Za to ja z kolegą też dostaliśmy nienajlepsze oceny, ale śmialiśmy się, że nie pierwsza to dwójka i nie ostatnia 😅
Nie wiem jak inni, ale ja przez całą swoją edukacje nie spotkałem się z psychologiem szkolnym ani razu. Teraz już wiem, jak wielką szkodę sobie z tym zrobiłem...
Z innej strony patrząc, w szkole można trafić na cienkiego psychologa. Więc ja tam bym nie rozpaczała. Miałam w kwestii problemów styczność z jednym, i mi nie pomogło.
Ja zawsze byłam typem uczennicy: mam potencjał ale nie uważam na lekcjach i nie chce mi się uczyć. Głównie dlatego, że nauczyciele i klasa mnie zniechęcała ale nie oszukujmy się: leniem też byłam xD
Teraz ide do technikum z rozszerzeniami biol i chemia...nie wiem co ja ćpałam... (pozdrawia typowa humanistka XD)
+100000
idę do liceum, rozszerzamy matematykę oraz angielski.
i chemię. cała rodzina się śmiała z tego wyboru.
ale nie mam pojęcia co rozszerzać, będąc szczerą. byłam dobra w dostawaniu bardzo dobrych ocen ze sprawdzianów i egzaminów, ale nadal nie umiem decydować za siebie, nie wiem co chcę robić w życiu
Jak większość osób w naszym wieku. Ja jestem lepszym humanem niż ścisłowcem, ale kocham biologię. Czuję powołanie do pracy weterynarza, mimo że z matmy nie jestem najlepsza. Żeby dać sobie radę będę musiała włożyć wiele pracy. Za to co robię obecnie? Siedzę na humanie i nie wiem po co się tu znajduję. Nie dostałam się w 1 naborze na biochem, ale bałam się ryzykować. W drugim dostały się osoby z mniejszą ilością pkt niż ja :") Teraz
chcę się jakoś przenieść.
+1
Ja również jestem w technikum z rozszerzoną geografią i angielskim, a też jestem typową humanistką. Powiem tyle: nie mam zielonego pojęcia co tu robię.
W pierwszym filmiku mówiłaś, że chcesz być TĄ osobą w internecie, teraz mogę powiedzieć, że nią jesteś ❤️
To czego się nauczyłam się w lo po pierwszym roku ze ta liczba ma ci pokazać co robisz dobrze gdzie popełniłeś błąd, w czym jesteś dobry, a nie sama liczba na której byłam zafiksowana w gimnazjum. Teraz bardziej dbam o rozwój osobisty, robienia co lubię i uczenia się czego chce
Jestem w 6 minucie filmiku i mnie rozbawiłaś do łez XDD uwielbiam twoje poczucie humoru i lubię też ciebie słuchać❤️ nie jesteś taka jak 2/4 tych JUTUBEREK, tylko masz dystans do siebie i potrafisz rozbawić oglądającego!!
Dziękuję Billie jest 1 września i tak się trzęsłam a teraz gdy obejrzałam film jest mi od razu lepiej na serduszku PS. jestem straszną panikarą a ty mi mega pomogłaś
Zawsze lubiłam polski. Moja mama jest polonistką. Pod koniec szkoły średniej, ledwie 4 z polskiego, matura podstawowa 90% Poszlam razem z koleżanką odwiedzić moją starą szkołę, spotykam na korytarzu moją nauczycielkę z polskiego. Ona mi gratuluje wyniku i wtrąciła również jaka ta matura jest niesprawiedliwa. Mam najwyższy wynik z całej szkoły a moje rozprawki zawsze na 3. Zapytała się jak to możliwe. Ja jej powiedziałam że to chyba geny. Odwróciłam się i wyszłam ze szkoły.
Kocham to Twoje zajebiste flow XD U mnie do tej pory szósteczki, ale teraz liceum i nie zamierzam poświęcać czasu na to co mnie nie interesuje, proste! Pozdrawiam serdecznie❤️
ten film to kwintesencja wszystkich filmów "jak bedzie w liceum", bardzo dobry film tak btw :D
U mnie w szkole wiele osób miało rodziców lub dziadków pracujących w naszej szkole. Przepustka do wszystkich konkursów, cudownych ocen i serdecznych uśmiechów gwarantowana ;)
W podstawówce miałam prawie 2 z muzyki XD
Nie umiem śpiewać, zawsze dostawałam gorsze oceny bo wstydziłam się swojego śpiewu, a i sam nauczyciel mnie nie lubił. Kazał śpiewać nam piosenki z marszu. W gimnazjum kazał mi śpiewać z chorym gardłem. Piosenkę wycharczałam i dostałam chyba 2 lub 3 xD
I miałam bardzo podobną sytuacje z matematyki w lo. Groziła mi ocena niedostateczna, a maturę napisałam bardzo dobrze
Moje zdanie o wartości ocen i nauczania?
Zgadniecie po przykładzie: podstawówka-technikum - non stop 2 albo 3 (po poprawie niemal każdej kartkówki i sprawdzianu...) tylko z tego względu, że nie umiałam dobrze przepisać liczb. Myliłam + z - przy przepisywaniu czegoś... ekstra. Co z tego, że rozumiałam i dobrze robiłam zadania... czasem robiąc totalnie po swojemu nie umiałam dowieść, że dobrze myślałam, bo pomyliłam 9 z 6 przy przepisywaniu :v . Nikogo nie interesowało, by się zastanowić "hej, może popracujesz nad tym, żeby się nie mylić przy takich pierdołach? Zrób tak i tak..."
Człowiekowi odechciewało się uczyć... bo po cholerę ma to robić, jak później i tak dostanie 1.
Jakimś cudem maturę zdałam dobrze (sądząc po ocenach nie powinnam...)
Przyszły studia, fizyka budowli i inne tego typu rzeczy... (jak ja to mówię - matematyka rysowana) ani jednego błędu na kolokwiach. Plus to, że często nie robię sposobem, którego nas uczą... tylko na logikę, jak mi wygodniej.
Da się? Da. Nienawidziłam ocen do technikum. Zupełnie nie były adekwatne.
Zazdro dla osób, które nie robią nic i jadą minimum na 3... Ja na 2 musiałam siedzieć przy czymś godzinami... a i tak potrafiłam nie zdać.
Na szczęście umiem rysować i logicznie myśleć :v
ja mam podejście takie , szkoła nie jest od rozwoju , szkoła jest od wykucia - średnia 4,80 III LO , pozdrawiam , od rozwoju są studia i tu sie rozwijam , średnia 4,86 po I roku prawa na UW, duzo kolegów konferencji , zabawy i OCZYWIŚCIE NAUKI bo to najcudowniejsza rzecz ŚWIATA
Oj z tą matmą w liceum to I feel you, bro
Moja mama jest bibliotekarką a tata nauczycielem w gimnazjum i liceum do którego aktualnie uczęszczam. Nigdy bardzo nie zmuszali mnie do nauki. Zawsze mówili, że mogę się postarać bardziej i stać mnie na zdobycie czerwonego paska. Ja niestety jestem zaborcza, a że matma mi nie podeszła to wszystkie ambicje jakie miałam znikały tak szybko jak się pojawiły XD Powiem szczerze - sama sobie ubzdurałam, iż do czegoś mnie zmuszają. Robiłam z siebie ofiarę tylko po to, żeby koledzy po mnie tak nie jeździli, bałam się hejtu. Rodzice od początku mówili, iż na swoje oceny sama muszę zapracować. Oczywiście koledzy z klasy myśleli inaczej, szczególnie w podstawówce/gimnazjum. Kiedyś usłyszałam od "koleżanek", że tata dodał mi parę punktów na teście za nic, tak po prostu, nie za zadanie. W gimnazjum mieliśmy jakąś wielką dramę w klasie: generalnie ktoś przesłał nauczycielom nasze konwersacje z klasowego czatu, a tam wiadomo - hejt na nauczycieli (bo jak tobie nie chce się uczyć to jest wina nauczyciela). Nietrudno zgadnąć kogo oskarżono jako pierwszego :) Teraz jest lepiej, mam spoko ludzi w klasie. Niestety, czasami słyszę przykre komentarze pod adresem moje mamy: bo nie pojawia się w bibliotece PRZED wyznaczoną godziną, ma przerwę albo musi iść do innej szkoły (to przecież od niej zależy) Nie powiem, że posiadanie rodzica-nauczyciela nie pomaga w szkole. Tata zawsze wytłumaczy mi tematy, mama upewnia się czy przeczytałam lektury. Znam parę osób, których rodzice pracują w szkole i przekłada się to na ich oceny. Oczywiście wszystkiemu winny jest uczeń. Moim zdaniem winnymi są tu rodzice i ich usposobienie. Są po po prostu tacy, co nie dadzą kolegom z pracy spokoju bo ich słońce nie dostało piątki z testu. Ja po prostu proszę, żeby nie wrzucać wszystkich do jednego worka. Nauczycielskie dzieci zawsze będą miały przewalone, czy to u rodziców, czy u kolegów z klasy. Mi na przykład nie wolno chodzić na wagary. Raz udało mi się zwolnić, bo w naszej szkole był strajk i reszta klasy postanowiła nie przychodzić. Tata się nade mną ulitował i mogłam iść do domu XD
Ciekawa sprawa z "zawodem zakonnicy". W podstawówce, na religii koleżanki jednogłośnie stwierdziły, że będę zakonnicą bo nie chodzę na imprezy. O dziwo bardzo mnie to dotknęło. Ja byłam typowym, cichym dzieckiem w podstawówce. Wolałam się nie wychylać, nie robić wstydu rodzicom. Byłam szczęśliwa gdy mówili mi, że jakiś nauczyciel pochwalił mnie za bycie grzeczną. Opinia nauczycieli zawsze liczyła się dla mnie bardziej niż opinia kolegów. Z perspektywy czasu trochę tego żałuję, ale od zawsze wiedziałam, że niektórzy obwiniają nauczyciela o wszystko. W końcu jak się siedzi w telefonie na lekcji, nic się z tej lekcji nie nauczy, notatki się nie ma, a z testu dostanie słabą ocenę to nie jest wina ucznia. Wolałam się z takimi nie zadawać.
Mogłabym tak pisać i pisać, ale ujmę to tak: każdy kij ma dwa końce. Trzymajcie się, drogie nauczycielskie dzieci.
bardzo dobry merytorycznie film, Werka! szczerze mówiąc od zawsze bardzo przykładałam się do ocen, nie z powodu nacisku rodziców, ale z jakiejś wewnętrznej chęci podniesiena swojego ego, co dopiero po latach przedstawiło marne skutki, czyli po prostu obniżenie własnej wartości, ataki paniki etc, dlatego uważam, że powinno się mówić o tym, iż oceny są jedynie cyframi, a nie każdy musi być dobry z wszystkiego! napisałam to dosyć chaotycznie, ale sens jego jest taki, że żałuję nietrafienia na taką osobę jak ty we wczesnych etapach mojej edukacji :)
Szczerze, ja do dzisiaj nie wiem, jakim cudem znalazłam się na kierunku tzn psychologiczno - coatchingowym z rozszerzoną biologią i angielskim, kiedy w ogóle nie umiem angielskiego :") ale stwierdziłam, że jest mi potrzebny w życiu :") pozdrawiam, mam jeszcze zamiar zapisać się na lekcje łaciny xD
Jak ja Cię kocham za ten odcinek, to było coś, czego teraz zajebiście potrzebowałam ❤
To pierwszy filmik jaki oglądałam na twoim kanale , oglądałam przed chwilą Roberta , a gdy cię odnalazłam pomyślałam że ,,hmm jak Jack Sparrow"
Jestem w liceum od trzech miesięcy... I nadal nie otrząsnęłam się z szoku...
Właśnie oglądałam beka z liceum😂😊
Ja raz miałam z polskiego 44,66% ze sprawdzianu z polskiego i pała, bo dwója od 45%. Bo zamiast policzyć procentowo z liczby punktów i zaokrąglić jak zawsze, nauczyciele zachciało się liczyć każdemu procenty...
Hahaha twoje poczucie humoru to cudo 😂❤
Uwielbiam twoj mimike i gestykulację
Jakby był taki minister edukacji to już byłaby totalna klapa
Ja poszłam do liceum plastycznego i to, że brali pod uwagę egzamin, a nie osiągnięcia to jestem wdzięczna.
Byłam zmuszana przez nauczycieli do konkursów, lepszych ocen, bo liceum plastyczne, a oni nie brali pod uwagę ocen, tylko egzaminy. (W sensie pewnie brali, ale głównie egzaminy).
Czasami nauczyciele nas cisną, a tak naprawdę jest nam to nie potrzebne.
Witam, także jako córka nauczycielki :D i także ze swoją mamą chodzę do jednej szkoły ( liceum, hehe ), nawet z nią w pierwszej klasie lekcje miałam. Szczerze mówiąc, odkąd zaczęły się rozszerzenia mam oceny w lekkim poważaniu. Nawet w pierwszej klasie podchodziłam do tego z dużym dystansem, bo przejechałam się na dostawaniu oceń za darmo w gimnazjum. Oczywiście, sprzeciw rodziny był ogromny, tragedia i załamka, bo do końca gimnazjum zawsze świadectwo z paskiem. I co? Ano nic, z przedmiotów rozszerzenych ( biol chem ang, pozdrawiam ) mam oceny takie same albo i lepsze jak osoby które miały w zeszłym roku o wiele lepsze oceny z przedmiotów podstawowych, praktycznie nikomu do niczego nie potrzebnych. Tak na prawdę uczę się typowo do matury, tyle w temacie. Nadal dostaje opieprz za 2 i 3 z hisu, ale przynajmniej mam wypracowane 4 z rozszerzeń i nawet 5 z polskiego :D Nie mowę już o tym, że bardzo poprawiłam swój poziom angielskiego, w porównaniu do początku liceum. Ale i tak dla niektórych będzie liczył się numerek zapisany w dzienniku.
Kocham Cię za ten film ! Idę do liceum i zaraz wysyłam ten filmik na naszą grupę klasową😅 Nie będą się przejmować tak tymi ocenami ❤
Billie, WOW 😍 Wyglądasz przepięknie, czuję wielka estetykę ❤ CUDO
Zeszyciki zamówiłam tylko długo dochodzą 😄😍
Bardzo cię lubię i podziwiam ❤️❤️💜
Czekam na jakieś foty, kiedy już przyjdą! :D