200 km - Salmopol z Jaworzna przez Kubalonkę i spotkanie z CCC Team (short edition)

Sdílet
Vložit
  • čas přidán 28. 08. 2024
  • Kolejne 200 km (ale za to pierwsze w tym roku) do kolekcji i w dodatku w ulubionej przeze mnie konwencji: #solofree . To z pewnością była moja najtrudniejsza długodystansowa wyprawa. Jednak odwdzięczyła mi się przepięknymi widokami, zabawnymi przygodami i satysfakcją z jej ukończenia.
    Wszystko zaczęło się standardowo: poranny wyjazd z Jaworzna i po ponad godzinie spokojnej podróży docieram do Oświęcimia. Tu decyduję się na przejazd wzdłuż ogrodzenia Auschwitz i przez to dochodzi do błędu GPSa w liczniku Wahoo Elemnt Bolt. Otóż właśnie w tym miejscu krzyżowała mi się droga do Wisły i powrotna. System uznał, że chcę „już wracać” więc przekierował mnie na...Imielin. Na szczęście zorientowałem się w porę i przeprogramowałem trasę kładąc nacisk nie jak poprzednio na podróż stricte szosą, ale dopuszczając inne nawierzchnie. I to był strzał w 10! Odcinek do Wisły pokonałem drogami rowerowymi, niewymagającymi ścieżkami leśnymi (byłyby idealne dla miłośników graveli) i jezdnią o żadnej lub minimalnej ilości samochodów. Pomyślałem, że kiedyś muszę zabrać na ten odcinek mojego synka - to wymarzona trasa dla rodziny z dziećmi, choćby ze względu na malownicze krajobrazy.
    W końcu bezpiecznie docieram do Wisły, tam po szybkim naładowaniu się energią i kaloriami, w postaci przepysznej pizzy, ruszam zmierzyć się z wyzwaniem, dla którego zdecydowałem się na ten wyjazd. Jest gorąco, błękitne niebo nie daje żadnych szans na chwilowe ukrycie słońca za chmurkami. Tymczasem przede mną dwa legendarne podjazdy: nie dająca chwili wytchnienia w kilkukilomerowej wspinaczce Przełęcz Kubalonka (758 m.n.p.m.) i nie mniej wymagający podjazd na Przełęcz Salmopolską (934 m.n.p.m.). Po drodze mijam jeszcze Rezydencję Prezydenta RP, gdzie w 2018 r. w czasie wyścigu Tour de Pologne (nota bene w etapie: Jaworzno - Szczyrk) była umiejscowiona premia górska.
    Podjeżdżając na Przełęcz Salmopolską musiałem uzupełnić wodą bidon. Nagle usłyszałem za sobą jakiś gwar, gdy się odwróciłem zobaczyłem zaskoczony zawodników (w towarzystwie zawodniczki) drużyn CCC Team i BORA-hansgrohe i - to polscy kolarze, którzy właśnie byli w trakcie treningu. Zapewne rozbawiło ich moje zdziwienie, bo mijając mnie „machali” do mnie...a potem usłyszeli prawdopodobnie najlepszy dowcip. Rzuciłem tekst, że zaraz ich dogonię lecz nim wsadziłem bidon do koszyka i ruszyłem...byli już bezwzględnie poza zasięgiem moich możliwości. No, ale przynajmniej chciałem spróbować zmierzyć się z nimi...ha ha ha…
    Droga ze Szczyrku do Jaworzna przebiegała bez większych problemów - w chwili „słabości” żelki Haribo dały radę. Podsumowując: było super. Czas na nowe trasy...

Komentáře •