Dzięki za materiał, jest sporo porad odnośnie prowadzenia sesji w klimatach DnD ale mało w samych Młotku, więc zawsze fajnie zobaczyć tą inną perspektywę nasyconą właściwym klimatem :)
Temat świetny! Genialnie że to poruszyliscie. Poza tym takie zakulisowe smaczki po sesjach są bardzo ciekawe czy to jako atrakcyjne słuchanie kłótni czy jako analiza własnego warsztatu MG/BG. Liczę na więcej :) Co do sytuacji z podcastu to jeśli gracze nie robią notatek to później mogą o czymś zapomnieć no i pozostaje tu rola MG czy przypominać o tym postaci czy nie ...
Skoro o braku komunikacji mowa to opowiem historię początków moich graczy. W skrócie sesjia poprowadzona na dachu kolegi z przedstawienia zmieniła się w kampanię. Wtedy na tym dachu dostali zadanie by uratować córkę możnowładcy z Altdorfu. Córka została uratowana i drużyna ruszyła dalej. Minęły 2 sesje, temat w teorii umarł. Jednak został jeden jeden problem... List który przyszedł do ich siedziby w którym kazał z więźniami nje robić nic dopóki nie przyjadą dnia X (było tak 2 tygodnie po dacie na liście). Po liście oczekiwałem wniosku że sama krypta była jedynie strzeżona póki spóźnialski akolita nie dotrze wykonać rytuału. Wszakże opisałem że osoby które broniły tego miejsca wyglądali raczej jak pospolici bandyci, bez szat czy symbolów boskich. Jednak ktoś wpadł, że może już rytuał odprawili, po czym jeden z graczy OKŁAMAŁ drużynę że słyszał jak mówili o przeprowadzaniu rytuału gdy był zamknięty w celi (nie wiem, czy nie popełniłem błędu że mu nie przeszkodziłem, ale postać miała dość nierówno pod sufitem i pomyślałem, że mogła se coś takiego ubzdurać). No nic, drużyna pełna zapału idzie pod bramę włości Barona i mówi, że muszą na audiencję. Więc głosem strażników, z nadzieją na to, że zgubią trop i pójdą stąd powiedziałem "Pan X nie przyjmuję dzisiaj gości, w planach ma odpoczynek od obowiązków i spędzenie czasu z niedawno odnalezioną córką". Nie przekonało, kłócili się ze strażą, kapitanem straży i jeszcze raz ze strażą. Kompletnie bezradny wyciągnąłem jednemu ze strażników rusznicę wielostrzałową (tak, aż tak) i powiedziałem "macie 20 sekund by się stąd wynieść, jak nadal będziecie tu stać to was nafaszeruję śrutem". Doliczył do 14... po czym nas łowca nagród i "wielki" wyznawca Ranalda wystrzelił ze swojej kuszy. Po demonstrzacji obrażeń zapał im spadł, jeden poddał się straży a reszta rozpoczęła komiczną scenę pościgu, w którym wyłapali jednego po drugim. Efekt? Kara śmierci na głównym placu za atak na reprezentanta prawa i głoszenie herezji (na koniec jeden z graczy wykrzyczał na głos, że córka barona jest opętana, co skończyło się wybiciem kilku zębów laską przez samego wspomnianego).
To też jest tak, że często o pierwszą postać się dba i bardzo do niej przywiązuje, dopiero jak się przez kilka przejdzie, to człowiek zaczyna próbować innych rzeczy i jest bardziej skłonny do widzenia tego w sposób, który sprawia że dobra historia i fajna sesja nie musi się równać furze złota i XP dla jego bohatera ;) - Rupert
Zawsze szanuję dostrzeganie źdźbła najpierw w oku własnym, a dopiero potem bliźnim - brawo :) Świetny pomysł z wpleceniem w filmik oryginalnych scen z sesji. A jeśli chodzi o dychotomię: przypominający MG vs osoby grające, które powinny mieć notatki, można to spróbować jakoś pożenić i podrzucić wiedzę ponownie za pośrednictwem rzutu. W Zewie jest np. wręcz wprost powiedziane, żeby postacie robiły sobie w takich sytuacjach rzuty na INT, by sobie coś przypomnieć/skojarzyć. A w kontekście tego czy zdradzać po sesji to, czego odkryć się nie udało, to pewnie tyle ludzi, ile opinii - miałem kiedyś gracza, który nie wyszedł mi z mieszkania póki mu nie opowiedziałem jak mogły wyglądać inne scenariusze rozwoju wypadków xD
Wiesz, do wszystkiego się nie odniosę, bo, tak jak piszesz, są sprawy, w których ile osób, tyle opinii, ale dodam tylko coś do kwestii notatek. My je mamy, nawet sporo. Problem z nimi, jak ze wszystkimi informacjami w życiu, jest taki, że same informacje zwykle są bezwartościowe, jeśli nie znajdują się w jakimś kontekście. Osobiście bardzo lubię sesje, w których właśnie z masy informacji muszę znaleźć takie, które mają wspólny kontekst i układają się w jeden spójny wzór - ten moment, kiedy nagle wszystkie klocki do siebie pasują jest piękny :-) Ale bardzo trudno jest z masy informacji wyłowić kilka różnych, nie powiązanych ze sobą wzorów. Tutaj informację o tej kapliczce zdobyte na wcześniejszej sesji po prostu jako gracze zignorowaliśmy, ponieważ nie wpisywała się wtedy w żaden sposób w prowadzone przez postaci śledztwo. Rzuty na INT mogą być jakimś rozwiązaniem, ale z drugiej strony jednak satysfakcja z tego, że się samemu połączyło fakty w spójną całość, jest wielka ;-) (Werner)
Fajny temat - podoba mi się podejście Wernera, że wiedza postaci i wiedza gracza to dwie inne sprawy. Niestety ciężko to wytłumaczyć początkującym graczom - i to nawet mając ten punkt programu w BHSie omawiając zasady stołu. Zapał graczy często jest tak duży, a emocje w związku z zadaniem tak silne, że czasami odpuszczam założenia początkowe dot. drobniejszych spraw, aby nie psuć zabawy (Rozpuszczam dzieciaki). Ostatnio prowadziłem jako element minikampanii autorskiej "Gdyby wzrok mógł zabijać" I uprzedzając graczy, że scenariusz jest książkowy i bardziej liniowy gracze w feedbacku zwrócili uwagę, że było więcej dead endów niż zwykle i dziwnie się z tym czuli- pogadaliśmy o tym chwilę i w sumie spoko, było zrozumienie z każdej ze stron. Także otwarta postawa się sprawdza, jak masz przy stole ludzi gotowych na inny punkt widzenia. Dla mnie niestety najtrudniejsze są tematy umawiania terminów i informacji ile czasu "kosztuje" przygotowanie do sesji przez MG, zwłaszcza w podejściu highprep, gdy nagle odwołuje się sesje na ostatnią chwilę. Sam stosuję zasadę min.3 (z4) graczy obecnych = gramy i mimo, że zaczynając kampanię zgadzaliśmy się na to przy BHSie to Ci co akurat nie mogą grać mają muchy w nosie. Ciekawy jestem jak to u Was wygląda? Zarówno z perspektywy gracza jak i MG
A co do trzymania kart przy orderach, nawet po sesjach - ja staram się nie puszczać pary z gęby, bo zawsze mogę w kolejnych sesjach zaadaptować niewykorzystany motyw/npca/event i się mniej narobić. Team #leniwiMG
Ugadanie terminów w pewnym wieku to pewnie największy problem RPGów. U nas też zawsze z tym były problemy, stąd sesje nie odbywały się zbyt często, ostatnio jednak próbujemy iść w krótsze sesje, ale częściej i jakoś to działa. Jako MG nawet jak nie mam czasu, żeby się przygotować tak jakbym chciał, to wolę poprowadzić sesję na 2h, żeby coś pograć i ruszyć trochę historię do przodu, a granie on line pozwala zminimalizować potrzebny czas. Kiedyś sesja poniżej 5h wydawała się bardzo krótka, ale teraz wykrojenie takiej ilości czasu, oraz tego potrzebnego na dojazdy rzadko się udaje, natomiast aby siąść na 3h przed kompem i jednak coś pograć co kilka tygodni jest już do zrealizowania ;) - Rupert
Dzięki za info, właśnie chcemy sprawdzić jak się przyjmą inne formy prezentacji. Tutaj jest też tak że grafik jest bardzo dużo, zostały mi z przygotowań do sesji co zapewne trochę potęguje "efekt migotania" ;) Pewnie coś podobnego jeszcze się pojawi, ale generalnie prowadzimy badania terenowe na temat tego co się przyjmuje, a co nie, więc wnikliwie patrzymy na wszystkie wasze opinie, jeszcze raz dzięki ;) - Rupert
Jest jedno pytanie, które w 90% pozwala na rozwianie wątpliwości po stronie Mistrza ze strony Gracza. Owa magiczna formuła to "W jakim sensie?". I się biedaczek/biedaczka musi wyspowiadać co ma w swej mrocznej, spaczonej chaosem i marnym, elfickim alkoholem kiepele.
Ja lubię, kiedy MG opowiada po sesji, co było dla nas przygotowane, ale to pominęlismy. Czasem pojawia się myśl, że "szkoda", ale jednak zazwyczaj nie żałuję swoich decyzji, ponieważ one bardziej pasowały do postaci. I absolutnie nie uważam wtedy, że były jakieś "dobre i złe" wybory, jakieś prawilne ścieżki, bo gdyby się poszło w jedną stronę, to pominęłoby się to, co było z drugiej. Zawsze coś się straci, nie ma tak dobrze, żeby zaliczyć wszystko. A co do gubienia informacji, które wydaja się nieistotne - u nas wszyscy już są nauczeni, że malutki, pozornie nieistotny duperelek może się okazać grubą sprawą za dziesięć sesji, także robimy sobie ładne notatki. Lepiej mieć kilka stron bezwartościowych bzdetów niż potem płakać, że sie zapomniało :D
Crivens, jakby to powiedzieli Nac McFeegle (tak oni potrafią się przemieszczać między uniwersami - trzech mi buszuje po kuchni właśnie) ale Panocki się wzieli temat na tapetę. Przecież to odwieczny problem i już nawet widziałem bójkę po sesji gracza i MG. Jaysees! Format super, a temat - jak wspominałem do przegadania przez trzysta odcinków podcastu. Pozdrawiam.
Ja zawsze mówię graczom, że jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości, albo coś źle opisałem to niech pytają co ich postać widzi, słyszy itp. Co jest często zabawne, bo coś innego będę opisywał kapłanowi, a na co innego będzie zwracał uwagę złodziej. Ale i tak zdarza się, że jeden gracz inaczej odbierze opis i np. myśli, że jest w miejscu, które opisuję, że dopiero zobaczył. Jednak w każdym razie uważam, że to gracze muszą przekonać MG co do tego co ich postać zamierza zrobić.
Też staram się rozwiewać wątpliwości, które mogą narastać wskutek niedoskonałej komunikacji i czasem podrzucać graczom informacje, które z perspektywy ich postaci powinny być oczywiste. Z drugiej strony, czasem jest problem, aby udzielając tych informacji przypadkiem za bardzo "nie popchnąć" graczy w któraś stronę - cóż taki los MG ;) - Rupert
No i już wszystko jasne, dllaczego sesje tyle trwają i połowa czasu schodzi na rozkminach, czy skrecic w lewo czy prawo 😂 Z takim podejsciem MG do dawania graczom "wyboru " 😆
Nie rozumiem jak to jest... Pokazuje mi że jest 1 komentarz.... Wchodzę i okazuje się że jest już ich kilka. Resetuje CZcams... I dalej to samo??? Co jest grane..
YT czasami ma dziwnie z komentarzami, dlatego wszystkie konkursy wolimy rozstrzygać na naszym Discordzie, tutaj Tzeentch ma zbyt wielką przewagę własnego boiska ;) - Rupert
Są godziny w których warto wrzucać dany format. Wczesne wrzucenie filmiku podcastowego sprawia, że ludzie dojeżdżający do pracy dłużej niż godzinę mają czego słuchać w aucie. Jako część tej społeczności powiem, że czuje się odpowiednio zaopiekowany xD
Nasze sesje, których fragmenty pojawiają się w odcinku:
czcams.com/video/hFvS_h4TqEM/video.html
czcams.com/video/2bsRw1Z5wME/video.html
Dzięki za materiał, jest sporo porad odnośnie prowadzenia sesji w klimatach DnD ale mało w samych Młotku, więc zawsze fajnie zobaczyć tą inną perspektywę nasyconą właściwym klimatem :)
Super pomysł z analizą błędów na sesji na przykładzie własnej sesji! Odważny i bardzo potrzebny krok, gratulacje :)
Temat świetny! Genialnie że to poruszyliscie. Poza tym takie zakulisowe smaczki po sesjach są bardzo ciekawe czy to jako atrakcyjne słuchanie kłótni czy jako analiza własnego warsztatu MG/BG. Liczę na więcej :)
Co do sytuacji z podcastu to jeśli gracze nie robią notatek to później mogą o czymś zapomnieć no i pozostaje tu rola MG czy przypominać o tym postaci czy nie ...
Dzięki.
Skoro o braku komunikacji mowa to opowiem historię początków moich graczy. W skrócie sesjia poprowadzona na dachu kolegi z przedstawienia zmieniła się w kampanię. Wtedy na tym dachu dostali zadanie by uratować córkę możnowładcy z Altdorfu. Córka została uratowana i drużyna ruszyła dalej. Minęły 2 sesje, temat w teorii umarł. Jednak został jeden jeden problem... List który przyszedł do ich siedziby w którym kazał z więźniami nje robić nic dopóki nie przyjadą dnia X (było tak 2 tygodnie po dacie na liście). Po liście oczekiwałem wniosku że sama krypta była jedynie strzeżona póki spóźnialski akolita nie dotrze wykonać rytuału. Wszakże opisałem że osoby które broniły tego miejsca wyglądali raczej jak pospolici bandyci, bez szat czy symbolów boskich. Jednak ktoś wpadł, że może już rytuał odprawili, po czym jeden z graczy OKŁAMAŁ drużynę że słyszał jak mówili o przeprowadzaniu rytuału gdy był zamknięty w celi (nie wiem, czy nie popełniłem błędu że mu nie przeszkodziłem, ale postać miała dość nierówno pod sufitem i pomyślałem, że mogła se coś takiego ubzdurać). No nic, drużyna pełna zapału idzie pod bramę włości Barona i mówi, że muszą na audiencję. Więc głosem strażników, z nadzieją na to, że zgubią trop i pójdą stąd powiedziałem "Pan X nie przyjmuję dzisiaj gości, w planach ma odpoczynek od obowiązków i spędzenie czasu z niedawno odnalezioną córką". Nie przekonało, kłócili się ze strażą, kapitanem straży i jeszcze raz ze strażą. Kompletnie bezradny wyciągnąłem jednemu ze strażników rusznicę wielostrzałową (tak, aż tak) i powiedziałem "macie 20 sekund by się stąd wynieść, jak nadal będziecie tu stać to was nafaszeruję śrutem". Doliczył do 14... po czym nas łowca nagród i "wielki" wyznawca Ranalda wystrzelił ze swojej kuszy. Po demonstrzacji obrażeń zapał im spadł, jeden poddał się straży a reszta rozpoczęła komiczną scenę pościgu, w którym wyłapali jednego po drugim. Efekt? Kara śmierci na głównym placu za atak na reprezentanta prawa i głoszenie herezji (na koniec jeden z graczy wykrzyczał na głos, że córka barona jest opętana, co skończyło się wybiciem kilku zębów laską przez samego wspomnianego).
To też jest tak, że często o pierwszą postać się dba i bardzo do niej przywiązuje, dopiero jak się przez kilka przejdzie, to człowiek zaczyna próbować innych rzeczy i jest bardziej skłonny do widzenia tego w sposób, który sprawia że dobra historia i fajna sesja nie musi się równać furze złota i XP dla jego bohatera ;)
- Rupert
Zawsze szanuję dostrzeganie źdźbła najpierw w oku własnym, a dopiero potem bliźnim - brawo :) Świetny pomysł z wpleceniem w filmik oryginalnych scen z sesji. A jeśli chodzi o dychotomię: przypominający MG vs osoby grające, które powinny mieć notatki, można to spróbować jakoś pożenić i podrzucić wiedzę ponownie za pośrednictwem rzutu. W Zewie jest np. wręcz wprost powiedziane, żeby postacie robiły sobie w takich sytuacjach rzuty na INT, by sobie coś przypomnieć/skojarzyć.
A w kontekście tego czy zdradzać po sesji to, czego odkryć się nie udało, to pewnie tyle ludzi, ile opinii - miałem kiedyś gracza, który nie wyszedł mi z mieszkania póki mu nie opowiedziałem jak mogły wyglądać inne scenariusze rozwoju wypadków xD
Wiesz, do wszystkiego się nie odniosę, bo, tak jak piszesz, są sprawy, w których ile osób, tyle opinii, ale dodam tylko coś do kwestii notatek. My je mamy, nawet sporo. Problem z nimi, jak ze wszystkimi informacjami w życiu, jest taki, że same informacje zwykle są bezwartościowe, jeśli nie znajdują się w jakimś kontekście. Osobiście bardzo lubię sesje, w których właśnie z masy informacji muszę znaleźć takie, które mają wspólny kontekst i układają się w jeden spójny wzór - ten moment, kiedy nagle wszystkie klocki do siebie pasują jest piękny :-) Ale bardzo trudno jest z masy informacji wyłowić kilka różnych, nie powiązanych ze sobą wzorów. Tutaj informację o tej kapliczce zdobyte na wcześniejszej sesji po prostu jako gracze zignorowaliśmy, ponieważ nie wpisywała się wtedy w żaden sposób w prowadzone przez postaci śledztwo.
Rzuty na INT mogą być jakimś rozwiązaniem, ale z drugiej strony jednak satysfakcja z tego, że się samemu połączyło fakty w spójną całość, jest wielka ;-)
(Werner)
@@wcieniuimperium Jasne, że tak. Jak widać, same problemy z tym, gdy MG faktycznie stara się dać dwie różne ścieżki, a nie iluzjonizm (żarcik) ;)
Fajny temat - podoba mi się podejście Wernera, że wiedza postaci i wiedza gracza to dwie inne sprawy. Niestety ciężko to wytłumaczyć początkującym graczom - i to nawet mając ten punkt programu w BHSie omawiając zasady stołu. Zapał graczy często jest tak duży, a emocje w związku z zadaniem tak silne, że czasami odpuszczam założenia początkowe dot. drobniejszych spraw, aby nie psuć zabawy (Rozpuszczam dzieciaki). Ostatnio prowadziłem jako element minikampanii autorskiej "Gdyby wzrok mógł zabijać" I uprzedzając graczy, że scenariusz jest książkowy i bardziej liniowy gracze w feedbacku zwrócili uwagę, że było więcej dead endów niż zwykle i dziwnie się z tym czuli- pogadaliśmy o tym chwilę i w sumie spoko, było zrozumienie z każdej ze stron. Także otwarta postawa się sprawdza, jak masz przy stole ludzi gotowych na inny punkt widzenia. Dla mnie niestety najtrudniejsze są tematy umawiania terminów i informacji ile czasu "kosztuje" przygotowanie do sesji przez MG, zwłaszcza w podejściu highprep, gdy nagle odwołuje się sesje na ostatnią chwilę. Sam stosuję zasadę min.3 (z4) graczy obecnych = gramy i mimo, że zaczynając kampanię zgadzaliśmy się na to przy BHSie to Ci co akurat nie mogą grać mają muchy w nosie. Ciekawy jestem jak to u Was wygląda? Zarówno z perspektywy gracza jak i MG
A co do trzymania kart przy orderach, nawet po sesjach - ja staram się nie puszczać pary z gęby, bo zawsze mogę w kolejnych sesjach zaadaptować niewykorzystany motyw/npca/event i się mniej narobić. Team #leniwiMG
Ugadanie terminów w pewnym wieku to pewnie największy problem RPGów. U nas też zawsze z tym były problemy, stąd sesje nie odbywały się zbyt często, ostatnio jednak próbujemy iść w krótsze sesje, ale częściej i jakoś to działa.
Jako MG nawet jak nie mam czasu, żeby się przygotować tak jakbym chciał, to wolę poprowadzić sesję na 2h, żeby coś pograć i ruszyć trochę historię do przodu, a granie on line pozwala zminimalizować potrzebny czas.
Kiedyś sesja poniżej 5h wydawała się bardzo krótka, ale teraz wykrojenie takiej ilości czasu, oraz tego potrzebnego na dojazdy rzadko się udaje, natomiast aby siąść na 3h przed kompem i jednak coś pograć co kilka tygodni jest już do zrealizowania ;)
- Rupert
Cześć,
Te zmieniające sie obrazki rozpraszają xd Stary format bardziej mi odpowiada xD Ale to tylko moje zdanie, być może niepopularne.
Pozdrawiam
Dzięki za info, właśnie chcemy sprawdzić jak się przyjmą inne formy prezentacji. Tutaj jest też tak że grafik jest bardzo dużo, zostały mi z przygotowań do sesji co zapewne trochę potęguje "efekt migotania" ;)
Pewnie coś podobnego jeszcze się pojawi, ale generalnie prowadzimy badania terenowe na temat tego co się przyjmuje, a co nie, więc wnikliwie patrzymy na wszystkie wasze opinie, jeszcze raz dzięki ;)
- Rupert
Jest jedno pytanie, które w 90% pozwala na rozwianie wątpliwości po stronie Mistrza ze strony Gracza. Owa magiczna formuła to "W jakim sensie?". I się biedaczek/biedaczka musi wyspowiadać co ma w swej mrocznej, spaczonej chaosem i marnym, elfickim alkoholem kiepele.
Ja lubię, kiedy MG opowiada po sesji, co było dla nas przygotowane, ale to pominęlismy. Czasem pojawia się myśl, że "szkoda", ale jednak zazwyczaj nie żałuję swoich decyzji, ponieważ one bardziej pasowały do postaci. I absolutnie nie uważam wtedy, że były jakieś "dobre i złe" wybory, jakieś prawilne ścieżki, bo gdyby się poszło w jedną stronę, to pominęłoby się to, co było z drugiej. Zawsze coś się straci, nie ma tak dobrze, żeby zaliczyć wszystko.
A co do gubienia informacji, które wydaja się nieistotne - u nas wszyscy już są nauczeni, że malutki, pozornie nieistotny duperelek może się okazać grubą sprawą za dziesięć sesji, także robimy sobie ładne notatki. Lepiej mieć kilka stron bezwartościowych bzdetów niż potem płakać, że sie zapomniało :D
Crivens, jakby to powiedzieli Nac McFeegle (tak oni potrafią się przemieszczać między uniwersami - trzech mi buszuje po kuchni właśnie) ale Panocki się wzieli temat na tapetę. Przecież to odwieczny problem i już nawet widziałem bójkę po sesji gracza i MG. Jaysees!
Format super, a temat - jak wspominałem do przegadania przez trzysta odcinków podcastu.
Pozdrawiam.
Niezadowolenie graczy, podstawą generacji dobrego contentu :D
- Rupert
@@wcieniuimperium ...i ciekawych sesji
Ja zawsze mówię graczom, że jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości, albo coś źle opisałem to niech pytają co ich postać widzi, słyszy itp. Co jest często zabawne, bo coś innego będę opisywał kapłanowi, a na co innego będzie zwracał uwagę złodziej. Ale i tak zdarza się, że jeden gracz inaczej odbierze opis i np. myśli, że jest w miejscu, które opisuję, że dopiero zobaczył. Jednak w każdym razie uważam, że to gracze muszą przekonać MG co do tego co ich postać zamierza zrobić.
Też staram się rozwiewać wątpliwości, które mogą narastać wskutek niedoskonałej komunikacji i czasem podrzucać graczom informacje, które z perspektywy ich postaci powinny być oczywiste. Z drugiej strony, czasem jest problem, aby udzielając tych informacji przypadkiem za bardzo "nie popchnąć" graczy w któraś stronę - cóż taki los MG ;)
- Rupert
😊
Ale w piątek?
Coś tu jest nie tak...
Chaos panowie, CHAOS! :D
Trochę inny format niż zwykle i udało nam się ogarnąć z czasem tak, żeby był "ekstra", a nie "zamiast" ;)
- Rupert
No i już wszystko jasne, dllaczego sesje tyle trwają i połowa czasu schodzi na rozkminach, czy skrecic w lewo czy prawo 😂 Z takim podejsciem MG do dawania graczom "wyboru " 😆
Tak, pewnie, zawsze wina MG... :D
- Rupert
Nie rozumiem jak to jest... Pokazuje mi że jest 1 komentarz.... Wchodzę i okazuje się że jest już ich kilka. Resetuje CZcams... I dalej to samo??? Co jest grane..
Magia YT. On zawsze coś psuje.
YT czasami ma dziwnie z komentarzami, dlatego wszystkie konkursy wolimy rozstrzygać na naszym Discordzie, tutaj Tzeentch ma zbyt wielką przewagę własnego boiska ;)
- Rupert
Odcinek tak wcześnie rano? Nie narzekam, ale chyba wam się kiełbasa sigmara śniła skoro spać nie możecie xd
Są godziny w których warto wrzucać dany format. Wczesne wrzucenie filmiku podcastowego sprawia, że ludzie dojeżdżający do pracy dłużej niż godzinę mają czego słuchać w aucie. Jako część tej społeczności powiem, że czuje się odpowiednio zaopiekowany xD