Ja miałam 4 dni temu ból okropny nie wiem czy znieczulenie źle zadziało myślałam ze nie wyrobie 4 dzień leżę w domu i dalej się męczę z bólami takie ataki skurczów nigdy więcej takich zabiegów 🥲
A ja mialam lyzeczkowanie w trzeciej dobie po porodzie, gdyz nie urodzilam calego lozyska, zostaly resztki, zaczelam goraczkowac, a nikt nie chcial mnie nawet zbadac. Dopiero w trzeciej dobie pobrano mi krew, okazalo sie ze mam zakarzenie i predko na stol . Ach ta Pl
Miałam wczoraj (rozpoznanie: przerost endometrium). W tzw. znieczuleniu miejscowym., a podobno tortury w XXI wieku są zabronione? Cała procedura zanim lekarz wbije igłę w macicę w celu znieczulenia to tortura. Z bólu płakałam i jęczałam. Nikogo to nie wzruszyło, a był lekarz i studentka. Nie wiem czy to magiczne "znieczulenie" działało , bo chyba zemdlałam, albo kompletnie odleciałam. Cały czas wpatrywałam się w zegra i jakoś straciłam 2 minuty, a po ocknięciu cd. bólu. Potem kazali się ubrać i iść do sali. Szłam trzymając się ściany. Po tzw. znieczuleniu miałam przez 40 minut zawroty głowy i mdłości. Znowu nikogo to nie wzruszyło.
4 lata temu , miałam ten zabieg po poronieniu,zupełnie na żywca ,żadnego znieczulenia,w szpitalu ginekologicznym we Wrocławiu.
Ja też bez znieczulenia. W Anglii, kilka lat temu
Ja miałam 4 dni temu ból okropny nie wiem czy znieczulenie źle zadziało myślałam ze nie wyrobie 4 dzień leżę w domu i dalej się męczę z bólami takie ataki skurczów nigdy więcej takich zabiegów 🥲
A ja mialam lyzeczkowanie w trzeciej dobie po porodzie, gdyz nie urodzilam calego lozyska, zostaly resztki, zaczelam goraczkowac, a nikt nie chcial mnie nawet zbadac. Dopiero w trzeciej dobie pobrano mi krew, okazalo sie ze mam zakarzenie i predko na stol . Ach ta Pl
Miałam wczoraj (rozpoznanie: przerost endometrium). W tzw. znieczuleniu miejscowym., a podobno tortury w XXI wieku są zabronione? Cała procedura zanim lekarz wbije igłę w macicę w celu znieczulenia to tortura. Z bólu płakałam i jęczałam. Nikogo to nie wzruszyło, a był lekarz i studentka. Nie wiem czy to magiczne "znieczulenie" działało , bo chyba zemdlałam, albo kompletnie odleciałam. Cały czas wpatrywałam się w zegra i jakoś straciłam 2 minuty, a po ocknięciu cd. bólu. Potem kazali się ubrać i iść do sali. Szłam trzymając się ściany. Po tzw. znieczuleniu miałam przez 40 minut zawroty głowy i mdłości. Znowu nikogo to nie wzruszyło.
tak mi przykro
Ja miałam trzy zabiegi,dwa w dwóch różnych szpitalach i trzeci w przechodni,wszystkie w narkozie.
A ja mialam znieczulenie dozylne
ja miałam łyżeczkowanie bo nie krwawiłam normalnie
Mam problem mam jajeczko bez dziecka dlaczego tak się stało