Absurdy w "Harrym Potterze" #11 | Strefa Czytacza
Vložit
- čas přidán 19. 08. 2018
- SUBSKRYBUJ KANAŁ ► goo.gl/4bNSkF
⬇⬇⬇ CZYTAJ WIĘCEJ ⬇⬇⬇
Jakie niedorzeczności kryją się w Harrym Potterze? Gdzie J.K. Rowling popełniła błąd? Zapraszamy na JEDENASTY odcinek "Absurdów w Harrym Potterze"!
Piszcie w komentarzach o absurdach, które rzuciły Wam się w oczy i zadawajcie pytania: na najciekawsze odpowiemy w kolejnym filmie!
WSPÓŁPRACA: czytacz@strefaczytacza.pl
***********************************************************
Subskrybuj ten kanał oraz nasze profile:
Facebooku: bit.ly/fbstrefa
Instagramie: bit.ly/igstrefa
strefaczytacza.pl
#harrypotter
#książki
#strefaczytacza - Zábava
Co do rodziców Hagrida: no tak samo jak osioł ze smoczycą :D
O tym samym pomyślałam (wiem data) xD
Jak dla mnie to ojciec Hagrida mógł się powiększyć magicznie do rozmiarów matki Hagrida
@@Rasklaf mnie bardziej zastanawia jak skrzywiony jest ten gościu że poleciał na olbrzymkę. Co, w okolicy nie było innych kobiet? Żadna go nie chciała?
@@juliawierzbicka2201 a mało jest takich, co lubią duży biust?
I know I am kinda off topic but do anybody know of a good place to watch newly released series online?
Miałem zły humor. Zobaczyłem, że dodaliście Absurdy i od razu dzień stał się lepszy. To dopiero nazywa się magia 😁
1) Dlaczego tak wielki i potężny czarnoksiężnik Voldemort wszystkie Horkruksy schował na Wyspach Brytyjskich a nie np. w jakimś niedostępnym lodowcu czy gdzieś gdzie nikomu by to nie przyszło do głowy. no chyba że myslał że to jest takie głupie że nikt się nie domyśli :D
2) Jak w Hogwarcie wyglądał fryzjer? Po nocach skrzaty chodziły i włosy strzygły?
RunNis chował je w miejsca ważne dla siebie, a lodowce nie były dla niego ważne (raczej)
Luna ale mógł je schować w tej puszczy w Albanii, w końcu ukrywał się tam tyle lat, na pewno była mu bliska xd
Szymonita Herrero no nie wiem, może nie wspomina jej miło? Wiesz gdybym ja ledwo żywa siedziała sama w jakimś drzewie też bym nie wspominała jej za dobrze xd
Idąc tym tokiem myślenia dlaczego w ogóle umieścił cząstki swej duszy w tak niecodziennych przedmiotach? Gdyby ukrył je w jakimś starym garnku, drzewie albo chociaż w łyżeczce do herbaty to o wiele trudniej byłoby je odnaleźć a tak mamy: diadem, medalion, puchar, dziennik itd. Śmiechu warte.
Simral chciał żeby jego dusza była w rzeczach należących do założycieli + rzeczy ważnych dla niego
Czytaczu!!! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :))) No i sto lat Absurdów! Chyba nigdy mi się nie znudzą 😂
Book Reviews by Anita podpinamy sir pod życzenia
Ja mam proste wytłumaczenie na powstanie Hagrida - jego rodzice użyli pompki powiększającej pana Kleksa :D
To brzmi... tak bardzo ŹLE. xD Hahaha! :D
Produkty powiększone pompką po jakimś czasie wracały do swoich rozmiarów i dlatego uczniowie Pana Kleksa musieli oprócz obiadu jeść jego kolorowe szkiełka. Czyli po jakimś czasie plemniki pana Hagrida wróciłyby do swoich rozmiarów i nie wiadomo, czy miałyby wtedy szansą wniknąć do olbrzymiej komórki jajowej... Ble... W tym momencie mam ochotę poprzeć Umbridge i zakazać rozmnażania międzygatunkowego.
@@Machefi Boże 😂
Gorzej gdyby powiększyli czarownicę, wtedy gdy wróci do normalnych rozmiarów plemniki olbrzyma mogłyby ją rozerwać
@@nataliacis9189 a to nie tak ze plemniki pomniejszaja sie z reszta ciala?
Dlaczego nie użyto myślodsiewni by udowodnić niektóre fakty, np niewinność Syriusza? Pokazaliby Knotowi wspomnienia Harry’ego z Wrzeszczącej Chaty zamiast jojczeć „nikt nie uwierzy trójce nastolatków”
Sądzę, że Ministerstwo stwierdziłoby, iż manipulowali przy wspomnieniach, tak jak Slughorn. Knot za bardzo pilnował swojego stołka, żeby powiedzieć całemu światu, że "Wybaczcie, przez 13 lat trzymaliśmy niewinnego człowieka, Black nikogo nie zabił, musimy szukać winnego". Uważam, iż to by wzbudziło zbyt duże niepokoje społeczne. Mnie bardziej zastanawia, jak Syriusza uniewinniono po tym, jak zmarł.
Pewnie dlatego, że przy odrobinie wprawy, przy wspomnieniach można majstrować, można je komuś wszczepiać itd., jak Slughorn, lub Tom Riddle, który zabił rodziców, po czym wczepił to wspomnienie wujowi.
Bo wspomnieniami też można manipulować, jak zrobił to np. Slughorn.
Pisałam to samo tylko odnośnie udowodnienia odrodzenia Voldemorta, zgadzam się🙂
Nie zapomnijcie, że było widać jak wspomnienia były zmienione
Zawsze zastanawiało mnie, czemu Ron ma różdżkę po bracie. Jeśli różdżka wybrała Charliego, to chyba powinien ją zachować, prawda? Przecież nie umarł, była mu potrzebna nadal, ale nie, masz Ronuś, żeby gorzej działała bo nie twoja.
Dokładnie, różdżka to nie miotła, nie wychodzi z mody, nie robią lepszych modelów, więc jeśli się nie zepsuje, albo nie wiem, nie zdobędzie się nagle Czarnej Różdżki, to nie ma sensu kupować sobie nowej, a co za tym idzie oddawać komuś tej poprzedniej. Chyba Rowling przekombinowała, bo chciała pokazać biedę Weasleyów i oprócz szczura Percy'ego i szat bodajże Charliego, dała mu jeszcze na siłę różdżkę po bracie.
Niektóre różdżki zmieniają właścicieli tak same z siebie.
Skąd informacje ile zarabiał? Pytam z ciekawości.
Mam podejrzenie, że Bill i Charlie nie mieli w szkole nowych różdżek, tylko różdżki swoich wujków, Fabiana i Gideona Prewettów. Molly je zachowała na pamiątkę, a później dała najstarszym dzieciom, bo nie miała pieniędzy na nowe. Przy Percym i bliźniakach nie mogła się wymigać, bo nie miała zapasowych egzemplarzy, ale gdy Ron poszedł do szkoły, Bill i Charlie już ją skończyli. Zaczęli zarabiać, więc pierwszym zakupem były dopasowane do nich różdżki. Różdżki wujków trafiły więc do Rona i Ginny.
Z podręcznika "Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć"
Tak a propos Rona.... To wydaje mi się, że Rowling się nad nim znęcała, bo nie lubiła tej postaci. Nawet kiedyś powiedziała, że chciała w Insygniach, zamiast Freda, zabić Rona, bo nie pała do niego sympatią. To po co stworzyła taką postać? A bądź co bądź, to dosyć ważna postać, najlepszy przyjaciel głównego bohatera książki... Po co dała mu taki charakter, skoro jej samej nie odpowiadał? 🤔
W jakimś reportażu, nakręconym po wydaniu drugiej albo trzeciej części, mówiła, że zrobiła go na podstawie swojego najlepszego przyjaciela (nawet samochód Weasley'ów miał taką markę a nie inną, bo rodzina tego przyjaciela takim jeździła). Może na początku lubiła tę postać, ale później jej pomysły na przygody Harry'ego poszły w takim kierunku, że Ron przestał pasować do historii i trzeba było na siłę wymyślać, co mógłby robić.
Bo jest mizoandrystką i hipokrytką jednoczesnie?
Obiło mi się o uszy, że wzorowała Rona nie na najlepszym przyjacielu, ale na swoim byłym chłopaku. A Hermionę na młodszej sobie. To, że skończyli jako małżeństwo nasuwa pewne podejrzenia...
Pod przymusem producentów zmieniła jego charakter
Nie wiem czy w tym wypadku to słuszny tok myślenia, ale często bywa, że autor faktycznie nienawidzi danej postaci za charakter... ale i tak ją prowadzi. Dlaczego? Bo może czytelnicy akurat ją lubią i/lub ten bohater będzie/jest znaczący dla fabuły. Taki autorski masochizm.
"Stary, jak ja nienawidzę tej postaci. Cały czas ma muchy w nosie, non stop się coś nie podoba, jojczy jaki to on nie biedny... niby czasem kozak, ale jak już trzeba coś zrobić, to ciota i lamus".
"Ale... wiesz, że to twoja opowieść i w sumie możesz go... no nie wiem, zabić na przykład?
"No chyba zwariowałeś! Przecież to moje dziecko!"
Sowia ciekawostka :)
Pióra sów mają budowę pozwalającą im latać prawie bezszelestnie i minimalizować ruch powietrza wokół, ale kosztem tego jest szybkie nasiąkanie wodą :) sowy więc w przeciwieństwie do innych ptaków nie są "odporne" na deszcz
Psia ciekawostka :)
W przypadku kopulacji małego psa z dużą suką wystarczy, że ona się położy
Trudno mi uwierzyć że to już 11 odcinek. Świetnie się to ogląda
Mnie trochę zastanawia to, że Harry szeptał do sowy tylko imię np. Syriusza lub Rona. Skąd ta sowa może wiedzieć o jakiego Syriusza lub Rona chodzi? Na świecie był tylko jeden Syriusz albo Ron?
Ale Harry znał tylko jednego
@@meridawaleczna2015 a jak Sowa zna trzech?
Po za tym sowa po ludzku nie rozumie (nie srać się o datę
To było w jednym z poprzednich absurdów wspomniane (nie przejmujcie się datą)
Polaczenie krwi i obserwacja
mnie dziwi ochrona 3 piętra ponieważ drzwi które prowadziły do owego korytarza tego piętra były otwarte a następne które prowadziły do Puszka były ... no powiedzmy lekko zaczarowane no ale wystarczy powiedzieć ,, alochomora " i drzwi się otwierają. A gdyby taki goyle poszedłby sobie na to piętro i powiedział alochomora to co? Rozumiem jagby jakiś nauczyciel tego pilnował lub obraz mógłby co jakiś czas patrzeć czy nikt tam nie wchodzi ale nikogo tam nie było oprócz Filcha no ale też nie zawsze. Dumbledor mógłby rzucić też jakieś zaklęcie podobne do tego które pilnowało wejścia do zadania z szachami
MythicBlueKartofel
Tak!! Pisałam to już tyle razy, ale jeszcze nie znalazło się na odcinku! Dobrze, że ktoś też to zauważył.
Ochrona kamienia była sprawdzianem dla Harry'ego, sam chłopiec sugerował to w książce! Nic dziwnego, że można było otworzyć zwykłym Alohomora. Przecież ochrona kamienia była śmieszna.
bardzo proszę!!!
Przede wszystkim nie powinien mówić podczas pierwszej uczty "Na trzecim piętrze jest zakazany owoc". Gdyby tego nie powiedział, każdy uczeń który by tam trafił po prostu szarpnąłby klamką i pomyślał "Aha, zamknięte. Czyli moja klasa jest pewnie gdzie indziej.". No a jak tak powiedział, to przecież kusił różnych rozrabiaków, żeby tam specjalnie zaglądali. Dziwne, że Fred i Georg nie poszli tam zaraz po uczcie.
Może poszli, tylko o tym nie wiemy;)
Skoro w Świecie Harrego Pottera nie ma prądu itd., to dlaczemu Wealsey'owie są biedni? Za co oni płacą? Podatki, za powietrze, za darmową magię? Poza tym Pan Weasley pracował w Ministerstwie Magii - najważniejszym dla czarodziejów ośrodku prawa i władzy - więc powinien otrzymywać w miarę wystarczającą pensję.
Dlatego, że wydają wszystko na wycieczki xd
Był już o tym odcinek, a p. Weasley nie zarabiał dużo, w zakonie feniksa wygląd jego biura i to jak ich traktują ( małe biuro, jedyne bez okien itp) mówi samo za siebie. Mimo że niby pracował w ministerstwie to tak naprawde był nikim
VenFriss omawiali ten temat w 1części
Gobliny niechętnie dzieliły się wykutymi przez siebie monetami XD
na jedzenir😂😂
Nie wiem czy pytanie było ale Dumbledore wysyła Harrego do ZAKAZANEGO lasu za chodzie się po korytarzu ?
Dobre pytanie. Moim zdaniem robił to po złości.
@@32Polak Teraz na własnej skórze się przekonacie, dlaczego nocą nie chodzi się po zamku
Hmmm.. Harry w 5 części tłumaczy Ronowi i Hermionie, że nie pójdzie do Dumbledora, żeby nie dawać Umbridge satysfakcji. Serio, Harry?
kirkan2356 Ja myślę że on tylko im tak mówił, bo wiedział, że dyrektor z nieznanych przyczyn go unika, więc sam też nie chciał do niego iść. Mnie bardziej dziwi to, dlaczego Umbridge torturowala uczniów, skoro w szkole dalej był dyrektor. Miała na to jakiś dekret w szufladzie czy co?
Mnie śmieszyła wypowiedź Umbridge, gdy chciała rzucić Crucio na Harrego.
Voodoo, każdy nauczyciel, który uznał, że uczeń źle się zachował, mógł wyznaczyć dowolny szlaban bez żadnych dekretów. Lockhart kazał Harry'emu odpisywać na listy swoich welbicielek, Snape polerować puchary i medale wybitnych absolwentów, McGonagall wysyłała na nocny spacer do Zakazanego Lasu, a Umbridge torturowała piórem. IMHO, kara od Snape'a jest najłagodniejsza.
Polerowanie pucharów i medali to był szlaban od McGonagall w drugim tomie. U Snape'a grzebało się we wnętrznościach różnych marynowanych stworzonek i oddzielało się je od reszty, albo czyściło nocniki w skrzydle szpitalnym. Raz w ramach osobistej zemsty kazał Harry'emu segregować stare dokumenty traktujące o przewinieniach i szlabanach Huncwotów, czyli między innymi jego zmarłego tragicznie ojca oraz ojca chrzestnego, który został niedawno zamordowany. Co Snape, jak dawał Harry'emu wyraźnie do zrozumienia, miał głęboko gdzieś. Tak więc, ten...
Wszyscy nauczyciele w Hogwarcie potrafili być sadystami, jak ich naszła ochota...
Dla mnie wielkim absurdem jest to, że dzieci z mugolskich domów tak łatwo adaptowały się do świata bez technologii. Ktoś, kto przez jedenaście lat znał takie wygody jak prąd, telewizja, telefony, długopis nie zostawiłby tego tak łatwo "bo taki już jest świat czarodziejów". To były jata 90 i życie nie było jeszcze aż tak uzależnione od technologii, ale stawiam, że Mugolaki totalnie przemycały normalne ołówki, odtwarzacze muzyki i inne pierdoły do Hogwartu, a w wakacje dzwonili do siebie jak ludzie zamiast wysyłać sowy.
Zgadzam się. Sądzę, że patrzenie na świat z perspektywy Harrego bardzo nam ogranicza perspektywę. On był zachwycony tym światem i chciał sie odciąć od wszystkiego co mugolskie, bo źle mu się kojarzył, Hermiona dostosowałaby się do każdych zasad skoro nawet podręczników nauczyła się na poamięć, ale inne dzieciaki? Najbardziej mnie jednak dziwią jednak ci rodzice i to, że dzieci wytrzymywały bez nich tyle czasu. Przeciez jak zaczynali to mieli po 11 lat, to są u nas czwarto-piątoklasiści! Nie wiem jak wy, ale ja w tym wieku jak jechałam na tydzień na kolonie to wszyscy się przejmowali, a ja tęskniłam za rodzicami.
Dla mnie Hogwart jako szkoła z internatem to też pewien absurd. Wiadomo, że jedenastolatki jeżdżą już na jakieś kolonie czy obozy, ale...ile osób w tym wieku całkowicie bezboleśnie zniesie informacje, że "no, sorry, ale zobaczycie się ze swoimi rodzinami dopiero w grudniu i to pod koniec"? Jak dziecko jest kontaktowe to w trymiga znajdzie przyjaciół i nie będzie aż tak myślało o swojej tęsknocie, ale co z tymi bardzo nieśmiałymi. Będą w kółko rozmyślać "Już piąta, tata pewnie już wyszedł z biura i będzie w domu za kwadrans.".
@@myalmostperfectlife9518
W Wielkiej Brytanii jest sporo szkół z internatem, a przynajmniej było kiedyś. Mnie bardziej dziwi i śmieszy jak ktoś się dziwi, że w Hogwarcie nie było psychologa szkolnego xD Nie dość, że to nie była mugolska szkoła, to trzeba jeszcze wziąć pod poprawkę to, że Hogwart ze swoim systemem był zatrzymany w XIX wieku w większości względów i psycholog szkolny pasowałby jak piernik do wiatraka xD
Jakim cudem nikt nie znalazł w domu Blacków horkruksa, który leżał tam tyle czasu i jakim cudem ten horkruks nie wpływał źle na osoby, które w tym domu przebywały
Patryk Wiśniewski wydaje mi się, że horkruks działał na nich, w końcu Walburga była jaka była, ale w końcu wydziedziczyła Syriusza, on się sam buntował i ich kontakty... Ładnie mówiąc były kłopotliwe.
Horkruks źle działał tylko na tych, którzy go nosili. Przecież jak Hermiona zdjęła Harry'emu medalion, to tańczyli i się śmiali 😉 Nikt nie wiedział o horkruksach poza Voldim, który myślał, że jest w jaskini, Regulusem, który już nie żył, Stworkiem i Slughornem, który nie sądził, żeby Tom je naprawdę zrobił 😘
Nie tańczyli :'D
Lia \m/ NVM, mieli dobry humor.
Bo tam wszyscy byli naburmuszeni, więc nie robiło im to żadnej różnicy, tak jak Umbridge :D
Co do wyjca Rona - on nie powiadomił rodziny, bo stwierdził, że dostałby drugiego wyjca.
Mój absurd #1 - W 7 części, Ollivander mówi, że różdżka Malfoya stała się różdżką Harry'ego. Dowiadujemy się, iż różdżka może zmienić właściciela, zależnie od sytuacji. Czy to by nie oznaczało, że podczas zwykłego rzucenia expelliarmous, różdżki zmieniałyby właścicieli ? Albo Dean Thomas mógłby zabrać Harry'emu tarninową różdżkę, bo Harry używał Malfoy'owej.
Absurd #2 - jakim cudem, wszyscy uważali Harry'ego za super nauczyciela od obrony przed czarną magią ? Ja rozumiem, że Turniej Trójmagiczny i w ogóle, ale praktycznie w każdym zadaniu ktoś mu pomagał. W 7 części, jak Drużyna A przenosi się na jakąś polanę z wesela, to Hermiona rzucała jakieś czary ochraniające, których ani Harry, ani Ron, nie znał. Patrząc na całokształt, to (według mnie) Harry i Ron bez pomocy Hermiony, nie przeżyliby tygodnia. Tylko ona przygotowywała się do poszukiwań horkruksów, a oni mieli wyje*ane.
Może samo rozbrojenie nie wystarczy, tylko trzeba komuś tę różdżkę na dłużej zabrać? Albo zabić właściciela, wtedy ta różdżka już jakby nie ma wyjścia xD Ale to i tak takie naciągane wyjaśnienie.
Absurd 1 został już poruszony w poprzednich filmach
Wiem, przecież jakby to zrobił po tym, to różdżka by przeszła na Snape'a xD
Ad.2. W zasadzie w GD uczyli się głównie zaklęć, które Harry wałkował do trzeciego zadania, więc miał je w małym paluszku - z resztą wydaje mi się, że oprócz jego doświadczeń, chodziło tu też o sposób nauczania czyli tłumaczenie wszystkim i każdemu z osobna, dokładne objaśnianie zaklęć itp.
Gdyby Snape jakimś magicznym sposobem zaczął wspierać uczniów, dokładnie tłumaczyć, czy np. chwalić za postępy to nawet Neville nie miałby problemów z eliksirami. Z resztą to tyczy się również innych przedmiotów, bo jak dla mnie podejście typu "macie zaklęcie i je ćwiczcie" jest do kitu, zwłaszcza, że gdy ktoś ma z nim problem to zamiast pomocy otrzymuje dodatkową pracę domową by dalej ćwiczyć.
Praktycznie nie spotkałam się z tak dobrym podejściem do uczniów nigdzie indziej oprócz zajęć GD i u prof. Lupina - swoją drogą może to stąd wziął się absurd, że wszyscy w GD wyczarowali patronusa a tylu dorosłych czarodziejów miało z nim problem - bo jak wyczarować patronusa w sposób "masz formułkę i ją ćwicz".
Może nie znał wiele zaklęć ale miał wielką moc, doświadczenie i był wzorem. A Hermiona mu trochę pomagała, może i zna więcej zaklęć itp. ale nie ma takiego poparcia jak Harry.
> Wchodzisz w czyjes wspomnienie
> Idziesz na plaże/toalety/szatni/etc daleko od osoby "w której jestes"
> podglądasz innych
> Bo mozesz, a one nic o tym nie wiedzą że był podglądane
Acaquowara chyba nie można tak było, bo Harry chciał w którejś części iść za swoim ojcem,a musiał iść za Snapem. Może wszystko by się rozmylo, gdyby poszedł gdzieś indziej xD
Rzodkiewka a no tak.. symulacja by się rozsynchronizowała
System by się zbugował i wywala cię jak z Simsów kiedy właśnie kończysz tworzyć zajebiszczą rodzinkę
Czy nikomu nie zdaje się dziwne to że to do jakiego domu w Hogwarcie zostaniesz przydzielony w dużym stopniu zależy od tego w jakiej rodzinie się urodziłeś. Np. Ron został Gryfonem tak jak jego cała rodzina. Wyjątkiem jest Syriusz. Ale naprawdę każdy w rodzinie ma takie same cech? Mi wydaje się to dziwne.
Mateusz Pazura Sama Tiara Przydziału jest swego rodzaju absurdem, w końcu charakter człowieka jest tak złożony, że nie da się wszystkich podzielić na tylko cztery kategorie, więc uczniowie często trafiali do domów, w którym byli ich przyjaciele i rodzina. Poza tym wiele cech się dziedziczy, rodzeństwo ma często te same przekonania, skoro żyli pod jednym dachem itd.
Istnieją wyjątki od tej reguły, np. bliźniaczki Patil zostały rozdzielone pomiędzy Griffindor i Ravenclaw (co akurat miało miejsce chyba tylko po to, by pokazać, że cała rodzina w jednym domu wcale nie jest regułą)...
więcej chyba zależy od widzimisię Tiary. Wiemy też, że Harry sam sobie wybrał dom, nigdzie nie jest powiedziane, że inne dzieciaki nie mogły tak zrobić.
nie wiemy jak było z innymi dziećmi. Poznajemy ten świat tylko z punktu widzenia Harry'ego. On nikomu o pogawędce z Tiarą nie powiedział i nikt mu się też nie chwalił. Jeśli inne dzieciaki tak jak on miały wpływ na decyzję Tiary to mogły zachować to dla siebie
Znalazłam cytat :) "Hmm… - usłyszał w uchu cichy głosik. - Trudne. Bardzo trudne. Mnóstwo odwagi, tak. Umysł też dość tęgi. To prawdziwy talent… och, na Boga, tak… i zdrowe pragnienie sprawdzenia się… tak, to bardzo interesujące… Więc gdzie mam go przydzielić?
Harry chwycił mocno za krawędzie stołka i pomyślał: Tylko nie do Slytherinu, nie do Slytherinu.
- Nie do Slytherinu? - odezwał się głosik. - Jesteś pewny? Możesz być kimś wielkim, tak, to wszystko jest tu, w twojej głowie, a Slytherin na pewno pomoże ci w osiągnięciu wielkości… Nie? No dobrze, skoro jesteś pewny… niech będzie…
- GRYFFINDOR!"
Tiara na głos gadała w filmie. Wydaje mi się, że w tym fragmencie mówiła tylko do Harry'ego. W końcu mamy "cichy głosik w uchu". Wiele dzieci mugolskich mogło usłyszeć w pociągu różne bzdury od kolegów o domach tak jak Harry i na tej podstawie podjąć najważniejszą decyzję w Hogwarcie. Tiara zareagowała na myśli ucznia, który nie wiedział, że może z nią gadać. Nie twierdzę, że wszystkie dzieci znalazły się w takiej samej sytuacji, ale wątpię, żeby Harry był aż tak wyjątkowym płatkiem śniegu, że tylko jego to spotkało :)
W którejś pieśni tiary przydziału, było że Helga Hufflepuff chce w swoim domu wszystkich, więc chyba tam trafiają ci ktorzy nie pasują do "żadnego domu"
Harry w drużynie gryfonów w Quidditchu. Jest to dla mnie absurd, że osobę z okularami przyjęli do do drużyny w roli szukającego. To jest tak głupie jak kupienie butów osobie bez nóg.
Głupie jest już samo to, że prawie wszystko mogli sobie magicznie wyleczyć, a wzroku nie próbowali, na dobrą sprawę czarodziejowi okulary powinny być niepotrzebne.
Ale piłka ręczna jest trochę większa niż złoty znicz, który jest wielkości orzecha włoskiego i lata szybko.
Ja hobbystycznie strzelam z łuku i również mam wadę wzroku:)
Karolina Zawada podczas zawodów łuczniczych nie musisz uważać na żelazne tłuczki. Przecież jakby Harry'emu taki tłuczek trafiłby w twarz to szkła od okularów mogłyby się wbić w oko. A tak w ogóle to sposób przyłączenia Harry'ego do drużyny to też absurd. ''O Harry złapałeś czerwoną kule średniej wielkości, która leciał ze średnią prędkością, bo rzucił ją jedenastolatek siedzący na latającej miotle. Jesteś w drużynie''. WTF
Kuba Wróbel Też racja:)
Jestem ciekawa dlaczego Dumbledore był tym dobrym. Jakby na to nie patrzeć to przyjaźnił się kiedyś z niebezpiecznym czarnoksiężnikiem, głównie przez niego jego siostra straciła życie, ufał tak na prawdę każdemu, wykorzystywał Harrego bo zamiast wysłać go do np takiej Polski gdzie niebezpieczeństwo jest małe to ten liczył na to że Harry odda swoje życie bo przecież jest jednym z horkruksów. Do tego nie powiedział mu nic o nich i o insygniach śmierci. Świetny wzór do naśladowania.
Absurdem jest moje uwielbienie do absurdów😍pozdrawiam
Może absurdy 2 razy w tygodniu?
Prędzej 2 razy w miesiącu :D
Strefa Czytacza tego nie chcemy! D:
Tak popularną serię tak zbezczeszczać? xD
Zastanawia mnie dlaczego Dumbledore w Księciu półkrwi musiał wypić ten eliksir który sprawiał ból, żeby dostać się do tego medalionu skoro można było napełnić nim puchar to czemu nie wyczarował pare takich pucharów i nie napełniał ich po kolei lub jednego większego i przelał wszystko do niego tylko wolał się męczyć i to wszystko wypić chyba że eliksir był podobnie zaczarowany jak to że nie można było samemu wyczarować wody i na przykład jeśli się nie wypije zawartości to pojawi się z powrotem w misie, ale mogli chociaż spróbować
@Zwiadowczyni Izabela chyba nie znał bo podzielił się z Harrym swoimi przypuszczeniami na temat tego co może mu się stać po wypiciu tego, nie wiedział na 100% co mu się stanie
To był bardziej złożony problem. Wszystko było przemyślane. Medżik.
Mam nadzieje,że ta seria będzie trwała jak najdłużej💖
Do końca roku na pewno.
A później: któż to wie? :) Zależy od materiału.
Proponowałabym później np. dyskusje o fajnie pociągniętych wątkach (tak dla równowagi|) albo konkretnych postaciach - ich wadach i zaletach, motywacjach. Harry Potter to żyła złota jeśli chodzi o wyświetlenia ;)
15:10 w Harrym Potterze w książce mówią że"już jest zapóźno na zmiany"
Ale moim zdaniem masz rację ta komunikacja w Harrym🙊
Jak wygląda popkultura w Świecie Czarodziejów? Czy naprawdę ich jedyną rozrywką jest tylko Quidditch i Prorok Codzienny?
JanetJ777 dokładnie, jakie są ich ulubione np. książki (do czytania, nie podręczniki)? Bo zakładam, że literatura mugolska była poniżej ich godności
JanetJ777, Panie w w wieku Molly jarały się dziełami Gilderoy'a (kiedy jeszcze wiedział, co się dookoła niego dzieje), a niektórzy słuchają "Fatalnych Jędz".;) Ale trochę to mało, jak na całą popkulturę.😅
VincentaAngel57 i jeszcze baśnie Barda Beedle'a i inne wersje quidditcha, były też księgarnie i muzyka
Baśnie były dla dzieci
To były Fatalne Jędze ;) Jęczące Jędze to nie ten film :P
Super filmik :)
P.S. Natalia do twarzy Ci w tej szmince :)
W komnacie tajemnic było powiedziane, że jak spóźnisz się na pociąg, to masz wysłać sowę. Co jeśli ktoś nie ma sowy ? A raczej w Hogwarcie, nikt by się nie zorientował że kogoś nie ma, Montauge, jest tego przykładem.
Mnie ciekawi profesjonalizm i poziom nauczycieli, a także ich bezkarność. W Hogwarcie uczą np. Hagrid wyrzucony na 3 roku, Snape pastwiący się nad uczniami (Neville) i będący skrajnie nieuczciwy przy rozdawaniu punktów, Lockhart niepotrafiący kompletnie nic albo podrabiany Szalonooki rzucający na uczniów Zaklęcia Niewybaczalne. Serio?
Gratuluję serii, obejrzałam z przyjemnością. :) dla mnie największym błędem jest poprowadzenie postaci SNAPE'A.
Do rzeczy - mnie zastanawia kompletnie, w moim odczuciu, nieudana rehabilitacja tego bohatera. Harry nazwał syna Albus Severus... Serio?
Snape był w pierwszych tomach kreowany na wrednego nauczyciela, potem wyrażnie widać, ze autorka zmieniła koncepcję (albo za późno, nieudolnie zaczęła dopełniać tę postać). Bo tak naprawdę kim jest Snape?
Doniósł Voldemortowi na małe dziecko (!) a kiedy się zorientował, że chodzi o dzieciaka drogiej mu osoby, zmienił zdanie. Nie dlatego, że to straszne zabijać ludzi (a zwłaszcza malutkie dzieciaczki), ale że jego ukochana jest w niebezpieczeństwie. Ludzkie, ale gdzie w tym bohaterstwo?
Życie w konspiracji - jakże trudno się żyło w Hogwarcie panu nauczycielowi. Ciepłe łóżko, gabinecik, kasa i splendor (podczas gdy taki Syriusz gnił w więzieniu, Lupin biedował jako wyrzutek a James... wiadomo). Gdzie w tym bohaterstwo? Raczej szczęście i umiejętność wyczucia tego, kto w danym momencie jest górą.
Prześladuje dzieci - jako nauczyciel stosuje wręcz mobbing wobec niektórych uczniów (nie tylko Harry'ego). Jest nie tylko niesprawiedliwy, ale wręcz okrutny, choćby dla Neville'a.
Robienie super hiper bohatera z faceta, który sprezentował traumę niejednemu dziecku, donosił mordercy na niemowlęta i zginął praktycznie zaskoczony, w wyniku zbiegu okoliczności (nawet nie to, ze się jakoś świadomie poświęcił czy coś) to dla mnie stanowczo za dużo.
No i teraz biedny Albus Severus, który dostał imię po facecie, za którego czasów torturowano w szkole uczniów (tak ich chronił, a mógł zabić!), trafił do Slytherinu, wspaniałego domu, z którego nie wyszła bodaj ani jedna pozytywna postać (moźe oprócz Slughorna) a jej mieszkańcy wsławili się tym, że szybko uciekali z zamku przed bitwą o Hogwart. (!)
Ukyo Jin No ale trochę się poświęcił jednak, bo było powiedziane, że przewidział to, że Voldek będzie chciał go zabić. A donoszenie na niemowlaka było przed jego "wielką przemianą". Miał depresje, wiec wyzywal się na uczniach, a jego bohaterstwo polegało na byciu podwójnym agentem i donoszeniu Zakonowi pomocnych informacji tak żeby najpotężniejszy czarnoksiężnik się nie zorientował. No i zabił Albusa co miało wypełnić jakiś plan. W książce jest niby usprawiedliwienie, ale i tak nie lubię tej postaci.
Voodoo dzięki za udział w dyskusji. :) do samej postaci Snape'a nic nie mam. Nie przepadam za nią (mimo świetnej gry Alana Rickmana i aury antybohatera, jaka otacza tę postać) ale nie twierdzę, że była jakoś zła czy kiepsko napisana... do ostatniej części, gdzie Harry tłumaczy na dworcu synowi, że dostał imię po tak wspaniałej postaci. Naprawdę - po tym wszystkim co Snape robił Harry'emu, innym dzieciom przez tyle lat (rozumiem traumę bo był prześladowany w szkole - choć tak naprawdę jako Slizgon czego się spodziewał, sztamy z Gryfonami?), czyli on, trzydziestokilkulatek, pedagog, wyżywa się na jedenastoletnich sierotach (Harry, Neville) - Potter pragnie nazwać akurat tym imieniem syna???
Do tego dochodzi problem przepowiedni. Przemiana przemianą, ale typ, który donosi na niemowlęta a potem zmienia stronę bynajmniej nie dlatego, ze to potworność sama w sobie, dla mnie jest wart co najwyżej kiwnięcia głową i stwierdzenia, "spoko, stary, miałeś dziwną, trudną drogę w życiu, nich ci ziemia lekką będzie, poległeś w słusznej sprawie" a nie, "matkobosko, dajmy mu pomnik i nazwijmy po nim pacholęta, to był taki BOHATER".
Rowling na końcu przegięła i, serio, gdyby nie to że miałam papierowy egzemplarz zakupiony w księgarni, pomyślałabym, ze jakaś napalona fanka Snape'a dopisała ten rozdział i wkleiła go bez wiedzy autorki.
Snape był ok jako nienawidzący dzieci socjopata z kryminalną przeszłością. Sorry, autorce nie udało się, w moim odczuciu, zrobić z niego kogoś więcej.
Błąd ze Slytherinem Rowling popełniła w momencie, kiedy wmawiała nam, że nie każdy ślizgon jest zły, jednocześnie pokazując nam w książce, że każdy ślizgon jest zły.
Czyli na początku książki XD
Niby wcisnęła Slughornaa i Regulusa, i próbowała wybielić Snape'a... Ale fakt, to ciut za mało. Gdyby któryś z kolegów Jamesa był jednak w Slytherinie, ale mimo tego był dobry to by to wyglądało inaczej.
Ja pisanie postaci Snape'a przez Rowling widzę tak:
O, zrobię sobie złą postać której nikt nie będzie lubił
Ale niech kocha Lily, to go trochę usprawiedliwi
Uważam że ona sama nie mogła się zdecydować, w końcu zrobiło jej się żal że uczyniła go takim złym i próbowała na siłę przeobrazić go w pozytywną postać
Czytaczowo - śliczny kolor pomadki ❤️
Co do różdżki Rona 3 sposób nie wchodzi w grę, bo kiedy jest otwarty klub pojedynków to Lockhart chce wybrać Rona i Harr'ego, a wtedy Snape mówi, że Ron z zepsutą różdżką nie może walczyć i wybiera Dracona. Czyli gdyby Ron nie miał zepsutej różdżki to Malfoy nie wyczarowałby węża i Harry nie pokazałby, że umie mówić po wężowemu.
I wszystkiego najlepszego Czytaczu 🎉
Oliweczka xDD No ale mógł mieć całą różdżkę i wtedy Snape od razu by wybrał Dracona xdd
Voodoo coś nie rozumiem
A zresztą nie ważne.
Chodzi o to, żeby całą scenę napisać inaczej, ale efekt byłby ten sam. Czyli np. na samym początku Snape powiedziałby, że będzie uczciwi, jeśli Lochart wybierze jednego ucznia, a Snape drugiego. Lochart wybrałby Harryego, a Snape Draco.
Albo jeszcze inaczej - Lochart wybrałby Harry'ego i Rona, a Snape nie powiedziałby nic, tylko złośliwie by się uśmiechnął. W tym samym momencie Ron by cały pobladł i powiedział cicho, że ma treme i nie pamięta żadnych zaklęć (ani ataku ani obrony). Na to Hermiona zaczęłaby mu szeptem wymieniać na raz wszyskie, które można użyć. On ze stresu trochę by je poplątał, plus różdżka źle działa, bo jest po bracie i mamy wyczarowanego węża :)
Kalina Dziadosz A no w sumie.
Odnosząc się do pierwszego absurdu.. osioł ze Shreka dał radę ze Smoczycą to czemu oni mieliby nie dać rady?
Jak urodziła się Delfine skoro a) było napisane że Bellatrix nie mogła zajść w ciąże i b) została zabita przez Molly Weasly w siódmej części...
Anna Pijańska podobno urodziła się przed bitwą o Hogward
Halo, nie rozmawiamy tu o Przeklętym Dziecku, bo cała ta książka to absurd sam w sobie 😉
Urodziła się przed Bitwą o Hogwart. W rezydencji Malfoów. Radze przeczytać Przeklęte Dziecko
Liseq45 Co nie zmienia faktu że było napisane że Bellatrix nie mogła zajść w ciąże
No tak. A może wypiła Eliksir Płodności??? A może nie mogła zajść w ciąże ze swoim mężem więc spróbowała z Tomem
1.mnie zastanawia scena w księciu półkrwi gdzie Dumbledore i Harry szukają horcruxa.... dobra dotarli do miejsca z tym eliksirem ale czy naprawdę nikomu nie przyszło do głowy że można by go gdzieś na przykład przelać zamiast pić? Jaskinia mimo zamknięcia na deportacje nie blokowała innych zaklęć co można zauważyć po tym jak Dumbledore pokonuje inferiusy.... dlaczego najpotężniejsza , najinteligentniejsza podobno postać nie wpadła na takie rozwiązanie żeby poprostu wyczarować jakieś wiadro czy puchar czy cokolwiek i zwyczajnie cichaczem przelać eliksir
2. Skoro zakon Feniksa dysponował eliksirem wielowiekowym to dlaczego musiał marnować na przemianę aż siedmiu Potterów skoro wystarczyło żeby Harry wypił eliksir z włosem ktoregos członków a ten członek z włosem Harrego, wtedy śmierciożercy skupiliby swoją uwagę na fayszywym Harrym, a oryginał zwiałby Voldemortowi sprzed nosa, ewentualnie mogli wykorzystać siedmiu Potterów jako dywersję a w tym czasie przetransportować Harrego w przebraniu mugola jakimś nuemagicznym środkiem transportu, Voldemort i śmierciożercy raczej nie zwracali uwagi na pojazdy mugoli więc to mogło się udać, czemu wszystkie plany tak naprawdę są na tak niskim poziomie skoro jest tam tyle potężnych i inteligentnych czarodziejów?
3. Dlaczego Voldemort tworząc horcruxy myślał bardziej o tym żeby robiły wrażenie niż o tym żeby go zabezpieczały? Przecież bezpieczniej byłoby poprostu wybrać losowe przedmioty ukryte w losowych miejscach, zminimaliziwaloby to zagrożenie, że ktokolwiek je odnajdzie? Ale nie bo po co lepiej poprostu ukryć w miejscach związanych ze swoją przeszłością przedmioty które są dla niego ważne.... bardzo bezpieczne naprawdę....
4. Czemu Voldemort próbował zabić Harrego jedynie używając Avada Kedavra? Przecież zaklęcie to dwukrotnie go zawiodło.... Podobno był to najpotężniejszy czarnoksiężnik więc chyba powinien znać inne sposoby na zabicie człowieka niż tylko jedno zaklęcie. Chyba że Voldemort dostał sklerozy i w insygniach śmierci zapomniał wszystkie inne zaklęcia. Przecież gdyby użył takich zaklęć jak w starciu z Dumbledore'm Harry raczej nie wiedziałby jak sobie poradzić? czemu nie skorzystał ze swoich innych umiejętności tylko ograniczył się do używania tylko Acady praktycznie całą książkę
love America Ad3. Voldemort właśnie taki był - ważne dla niego było wrażenie, nie umieściłby swojej duszy w jakiejś zwykłej butelce... A miejsca, w których je ukrył, też były dla niego ważne pod względem magicznym, np. dom Gauntów, który łączył go ze Slytherinem. Był dość wrażliwy na tym punkcie, myślę, że to było dla niego ważniejsze niż bezpieczeństwo, poza tym pamiętajmy, że był przekonany, iż tylko on wie o swoich horkruksach.
Ad4. Jakie inne umiejętności masz na myśli? Avada była jedynym zaklęciem zabijajacym "na miejscu", a Voldemort nie uciekałby się do innych sposobów typu uduszenie czy, no nie wiem, zepchnięcie z klifu, bo były zbyt mugolskie :p
+Sigrexio na przykład zaklęcie które i spaliłoby ciało albo zniszczyłoby je w jakiś sposób.... to byłaby pewna śmierć... Rowling jeszcze wspominała że klątwa transmutacji też jest w stanie zabić ... Co do horcruxow to pierścień Gauntów jestem w stanie zrozumieć jednak z niektórymi przedmiotami naprawdę przesadził....ponoć jego postać była inteligentna a czasem zachowywała się dość....absuraldalnie moim zdaniem
+Sigrexio napewno były inne przedmioty, które robiłyby wrażenie a mogłyby być nieco trudniejsze do rozgryzienia....
love America 2. Łatwiej narażać życie wspólnie, bo gdyby jedna osoba była Harrym to byłby to wyrok śmierci, a tak uwaga smierciozercow była w jakiś sposób rozproszona.
3.Lord Voldemort, najpotężniejszy czarnoksiężnik, chorobliwie ambitny i mordujący każdą osobę, która go w najmniejszym stopniu ośmieszy, który, z tej ambicji, chciał zabić Harry'ego od razu, zamiast bezpiecznie poczekać aż podrosnie, miałby zakląć cząstkę swojej duszy w jakiejś puszce piwa na ulicy? On pewnie w tamtym momencie nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś może mieć czelność zniszczyć ten horkruks.
+Voodoo no to dlaczego mimo wszystko nie mogli zabrać Harrego w przebraniu mugola na przykład samochodem podczas gdy reszta robiłaby za dywersje... rozumiem, że Harry by protestował, ale wydaje mi sie, że w tamtym momencie bardziej liczyło się przetransportowanie go bezpiecznie do kryjówki niż jego zdanie. A co do tematu horcruxa, nie mam na myśli puszki piwa jednak uważam że mógł wybrać równie szlachetne przedmioty jednak trochę mniej jawne, a to że uważał że nikt nigdy się tego nie domyśli, że stworzył horcruxy mimo tego iż dawał podpowiedzi w swych stwierdzaniach nie wiem czy uznać za przejaw ignorancji czy wręcz głupoty tej postaci bo chyba nie można określić, że było to rozsądne rozumowanie
1. Engorgio!
2. Nic dodać, nic ująć
3. Tiara przydziału wyśpiewała w którejś części, że Slytherin cenił czystą krew. To też był jeden z atrybutów ślizgonów. PS.: tchórze do hufflepufu
4. W snach zdarza się występować w trzeciej osobie - zasada ta sama. Podobnie też śnimy podobno tylko o rzeczach, które nasz mózg zarejestrował, a takich rzeczy, które rejestrujemy nieświadomie jest bardzo wiele. Bez myślodsiewni nie umiemy po prostu do tych myśli sięgać. Z jakbyśice przelecieli jeszcze wszystkie wizyty w myślodsiewni, to zawsze właściciel myśli znajdował się w zasięgu wzroku lub głosu. A co do komentarza, to to były wspomnienia a nie myśli jeśli już chodzi o scisłość.
5. Nikt nikogo nie hejtował za różdźkę. Wyjec był za samochód. Więcej na ten temat w jednym z następnych odcinków.
6. Nie bardzo wiem co ma piernik do wiatraka. Jak ktoś zechce zestrzelić sowę, czy potraktować ja avadą, to żadne "ubezpieczenia" nie uchronią jej przed utratą paczki. Co innego pogoda, Impervius rzeczywiście pomagał i faktycznie sowy go nie potrzebowały.
7. Wieża astronomiczna, jako najwyższy punkt była najmniej widoczna z okien zamku. A zamek zaczął byc chroniony dopiero w dalszych częściach. Zaklęcia, którymi był chroniony wcześniej były skierowane jedynie przeciwko mugolom (plus zakas teleportacji)
Mam nadzieję, że pomogłem. Do zobaczenia w poprzednim odcinku!
Super odcinek, mam nadzieję że seria będzie jeszcze dłuuuugo prowadzona :) i wszystkiego naj naj 😁
W siódmej części dowiadujemy się, że Voldemort zaatakował Potterów w Halloween, rok po urodzinach Harry'ego (31.10.1981), czyli w SOBOTĘ. Tymczasem na samym początku pierwszego tomu mamy powiedziane, że Veron Dursley zobaczył McGonagall w kociej postaci, wyczekującą na Privet Drive 4, w typowy szary WTOREK. Czyli czarodzieje wcale nie dowiedzieli się o pokonaniu Voldemorta na następny dzień.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę prędkość czarodziejskiej komunikacji, możliwe że dopiero w niedzielę doleciała sowa od Bathilda Bagshot do Dumbledora. Jemu chwilę zajęło potwierdzenie informacji i wysłanie kolejnej sowy do Proroka Codziennego. Prorok opublikował odpowiedni artykuł w wieczornym wydaniu w poniedziałek... Tak, to możliwe, że świętowali dopiero po trzech dniach. Tylko co wtedy działo się z Harrym?
A to jest kolejby absurd. Skoro Lily i James zostali zabici w sobote a Hafrid poleciał po Harrego dopiero we wtorek.... Czyli mały Harry leżał w tym łóżeczku przez pare dni wtf
Może ta cała magia miłości, która chroniła Harry'ego przed Voldemortem, mogła go też ochronić przed śmiercią z głodu i wychłodzenia?
@@Machefi Mało prawdopodobne. Juz predzej uwierze ze rodzice rzucili na niego jakies zaklecie ochronne zanim Voldek zaatakował
Rowling naprawdę nie sprawdzała dat, zanim podawała informacje odnośnie jakiegoś wydarzenia...
1. września 1995 roku był piątek. W Zakonie Feniksa następnego dnia po przybyciu do Hogwartu rozpoczęły się zajęcia, i wszyscy zachowywali się tak, jakby był to poniedziałek, a nie sobota, czyli dzień w Hogwarcie wolny od zajęć. I cały tydzień, razem ze starciami Harry'ego z Umbridge, szlabanem i problemami, odbywał się tak, jakby pierwszy września tego roku był w niedzielę, a następnego dnia (poniedziałek) zaczęły się zajęcia.
@@niewesoa5299 Czarodzieje mają swój kalendarz. U nich 1.09. zawsze wypada w poniedziałek.
Mnie dziwi dlaczego podczas balu w Czarze Ognia Ron jako jedyny ze swojego rodzeństwa miał taką kontrowersyjną szatę
Fred i Georg pewnie odesłali szaty do sklepu, a następnie dołożyli własne zaskórniaki (myślę, że zmysł przedsiębiorczości mięli już wcześniej) do pieniędzy odzyskany z reklamacji i kupili coś lepszego w sklepie wysyłkowym. Ginny miała ładną suknię, bo jej matka zawsze marzyła o córce, więc tę jedyną, którą miała rozpieszczała na każdym kroku.
Molly ewidentnie nie kochała Rona, widac, że jego jedynym osiągnięciem w jej oczach jest to, że przyjaźni się z Harrym. Najwyraxniej był jednym chłopcem za dużo.
Sto lat Czytaczu i niechaj absurdy trwają do końca końców, a jeśli stanie się koniec to zawsze nam zostaje następny wymiar ;) pozdrawiam
Wszystkie wspomnienia i sny pamiętam z trzeciej osoby, nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale kiedy próbuję sobie przypomnieć jak jadę samochodem, to widzę samochód i siebie w środku. Inna sprawa, że powinno być nic widać, że tam, gdzie nie patrzył włąściciel wspomnienia, tam nie powinno się nic ruszać. Nie powinno być tam tyle ludzi...
Obstawiam, że Crabbe i Goyle zwyczajnie poprosili o bycie w Slytherinie. I tyle. Na egzaminach Snape podmieniał ich pióra, żeby nie wykrywały ściągania, bo zaniżyliby mu zdawalność. Poza tym jest jeszcze jedna cecha - 'a jeśli chcecie zdobyć druhów gotowych na wiele'. Crabbe i Goyle zdecydowanie byli zdolni do wszystkiego ;)
Harry zasugerował Ronowi poinformowanie rodziców o zniszczeniu różdżki, a Ron tego nie zrobił, bo się bał. McGonagall dobrze znała Weasleyów, i wiedziała, że nie zgodziliby się na korzystanie z funduszu dla ubogich uczniów, bo byli zbyt dumni. Pewnie cały rok zachodziła w głowę, dlaczego chłopak nadal korzystał z połamanej różdżki. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że Dumbledore mógł jednym zaklęciem naprawić tę różdżkę z pomocą pierwszego Insygnium, tak jak naprawił różdżkę Hagrida. A czy dla Rona to zrobił? No właśnie.
Bo to rudy i mając dwójkę przyjaciół nie może mieć różdżki naprawionej przez dyra
Tak jak z tymi co przylecieli na miotłach do chogwartu po Norberta tak samo było przecież z tym jak harry i ron przylecieli samochodem
Wiec pewnie dopiero później rzucono te zaklęcia
Zabawny sposób opowiadania i ciekawy ... sprawia że śmieje się na każdym odcinku z tych absurdów i nie moge przestać oglądać ...😁😁 Uwielbiam was 😊
Czytaczu!!! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, wielu świetnych książek na regale i jak największej radochy z prowadzenia kanału😁💛
Nie mogłam się doczekać!! ❤️
To moja ulubiona seria że wszystkich które znam😁😁😁
Tak przy okazji to AWWW DZIĘKI ZA SERDUSZKO💙💙💙
Kolejny odcinek ♥♥ absurduw kocham tą serię ,, czytaczuiego najlepszego z okazji urodzin 🎂🎂🎂🎂
1. Jak długo żyją czarodzieje? Slughorn był już stary jak Voldemort przyszedł do Hogwartu, podobnie Dumbledore. Akcja się toczy i Dumbledore żyje aż do momentu w którym Harry ma prawie 17 lat.
2 Co jeśli uczynić Feniksa horkruksem. Skoro i tak się odradza to czy nie jest się z automatu nieśmiertelnym?
A propo Craba i Goyla : według mnie Slitherin dzieli się na dwie części. Ambitni przywódcy i debile, którzy ich słuchają.
W sumie ma to sens :).
Może oni tylko dobrze grali debili by przetrwać w Sliterynie .
Skoro jad bazyliszka niszczy horkruksy, dlaczego horkrus w harrym nie zginąl w 2 częsci?
Evson chyba dlatego że bazyliszek ukosil go wcześniej niż on zabił go mieczem
Dlatego, że Harry nie umarł. Został uleczony przez Fawkesa, więc i część duszy Voldemorta została uleczona 😉
o ile pamiętam to horkrux jest opakowaniem, a po zniszczeniu dusza ulatuje. W końcu Harry znajduje tę część w poczekalni na dworcu po swojej śmierci, więc cząstka duszy Voldemorta trafiła tam gdzie Harry.
Wszystkiego najlepszego! No i dzięki za odcinek, akurat nie miałam co oglądać a tu taka niespodzianka 💛
Jak zwykle świetny odcinek 😍 A tak poza tym, Czytaczu wszystkiegoo najlepszego 🎉🎁!! Jeszcze więcej książek, tego aparatu, o który żaliłeś się Anicie 😂, więcej świetnych żarcików, powodzenia z Czytaczową i Czytaczątkiem i czego sobie tam zapragniesz! Sto lat!
Ps. Czytaczowo, świetna ta szminka 😉
Dla mnie w ogóle bez sensu jest zamykanie drzwi w magicznym świecie. Skoro już w 1 klasie uczymy się Alohomora i każdy czarodziej potrafi go użyć to po co w ogóle zamykać te drzwi?
Rozumiem te mocniejsze zabezpieczenia, ale zwykle Alohomora przy drzwiach do Puszka? Serio?
Wszystkiego książkowego Czytaczu!❣
A no i pieniędzy na nowy aparat, o którym mówiłeś Anicie😂💟
Muszę kiedyś zamordować Anitę :D
A po prawdzie przydałoby się coś innego: trochę cierpliwości do tego, żeby rozgryźć do końca aktualnie posiadany aparat, bo w tej bestii ukrywa się potwór, ale wciąż nie potrafię znaleźć wejścia do Komnaty Tajemnic...
12:50 bo czarodzieje mają specjalny hydrofobowy pergamin, którym zawijają paczki i robią z niego koperty. Dlatego wszystko jest takie piękne i suchutkie :D
Do Slytherinu mogą trafić tchórze. Ta cecha nie kłóci się z charakterystyką ślizgona, a Harry w myślodsiewni trzymał się blisko Severusa. Ron raczej bał się komukolwiek powiedzieć o złamanej różdżce. Być może listy jednak były przemoczone lub po prostu Impervius nie działało na żywe stworzenia. Kiedy Hermiona rzuciła je w skarbcu, mogła równie dobrze rzucać je albo na rozgrzane przedmioty albo na własne ubranie. Harry i Hermiona nie mogli nic wymyślić, a było to napisane, że nie mieli czasu wysłać listu do Charliego. Dodatkowo przyjaciele Charliego chcieli być mało widoczni, a z zamku jest dobry widok na błonia, zakazany las i chatkę Hagrida. Jeżeli chodzi o ochronę - mugolskie szkoły też nie mają zbytniej ochrony, a Hogwartu chroniły ponadto odporne na zaklęcia mury.
Wracajac do veritaserum. Mowiliscie o tym ze moglo byc jakies antidotum. To czemu by nie zrobic tak. Wsadzamy Syriusza do celi, mija czas przez jaki dziala antidotum. Dajemy mu veritaserum i tu dialog
-syriuszu zabiles petera?
-nie
-spoko idz do domu.
Albo wieczysta przysiega i haslo "czy przysiegasz mowic prawde na przesluchaniu?"
Hermiona w pierwszej części coś wspominała, że czarodzieje nie lubią się z logicznym myśleniem xD
@@MsMagodzianka to swoja droga :p po co nauczyc sie korzystac z telefonu. Lepiej sowe wyslac i tydzien poczekac.
Mnie zawsze dziwiło że Dumbel stwierdził że Harry i spółka uratowali kamień filozoficzny. Przecież gdyby Harry tam nie polazl Quirrel by go w ogóle nie zdobył.
Ale wszystko było zaplanowane tak żeby Harry tam polazł, bo to miał być "test"... Nie ma to jak testować jedenastolatka posyłając go do walki z Voldemortem i kilkoma trudnymi do pokonania nawet dla dorosłych czarodziejów przeszkodami.
@@MsMagodzianka no tak ale co to zmienia? I tak go nie uratował. Przecież Dumbledore ogłosił przed cała szkoła że Harry go uratował. No i poza tym że Voldziu był na końcu test nie był wcale taki trudny i przygotowany pod bohaterów. A o Voldziu Dumbledore nie musial wiedzieć przecież czarodzieje nie raz udowadniali że logiczne myślenie to nie zajęcie dla nich. Pozdrawiam
Noemi Zielińska To prawda, nie usprawiedliwiam tego w ten sposób, mój przykład z testowaniem Harrego miał tylko pokazać, że Dumbledore miał swój plan i tak uwielbiał Harrego, że nie dość, że ryzykował jego życiem żeby udowodnić jaki jest bohaterski to jeszcze dałby mu punkty nawet jakby Potter oddał ten kamień Voldemortowi w prezencie. Bardziej nie rozumiem jak można liczyć na to, że jedenastolatek zrobi coś takiego. Przypominam, że test może trudny nie był, ale mówimy o trójce dzieciaków, którzy dopiero zaczęli naukę, a ich rówieśnicy w mugolskim świecie bawią się nierzadko jeszcze samochodzikami i lalkami.
Te tomy o Harrym Potterze to wspaniała rzecz i mimo iż zgadzam się że są to absurdy, to ja i tak będę kochał te książki do końca życia. :)
Fajnie się to ogląda, od niedawna jestem z wami, wszystko nadrobione.
9:55 wiecie, to była kara dla Rona - za to, że poleciał samochodem bez niczyjego pozwolenia. Musiał teraz ponieść tego konsekwencje
A może olbrzym zarzywał eliksir wielosokowy i się zmniejszał do rozmiarów parnerki?
Eliksir wiellosokowy nie działał na olbrzymy. Było w siódmej części
9:56 I tu wracamy do tego że nie Mogli kupić różdżki A mogli najlepszą na tamten moment miotłe.Czemu Minerwa kupiła bogatemu wybrańcowi ale biednemu Weasleyowi już Nie?
Podejrzewam, że Malfoyowi też by kupili :)
Czemu kupili nową miotłę bogatemu uczniowi, mieszkającemu w mugolskiej dzielnicy (czyli wiadomo, że nie będzie latał w wakacje), skoro szkoła miała na wyposażeniu sporo działających mioteł do ćwiczenia w czasie w-fu?
Wszystkiego najlepszego !
Życzę ci :
- Dużo świetnych książek
- Więcej subskrypcji na kanale
Niech twoje urodziny będą magiczne!
Jeju tak długo na to czekałam :3. Aż obejrzałam sobie paré razy inne absurdy :). A propos wakacji ja mam dłuższe XP
Ja tak na szybko znalazłam następujące absurdy:
1. Szkoły dla młodzieży trudnej/niepełnosprawnej. Czy w świecie czarodziejów nie było osób niepełnosprawnych? Harry na ten przykład miał wadę wzroku, której nikt nie wyleczył w magiczny sposób. A co jeśli byłby niewidomy? Czy jedyną opcją jest Hogwart, czy może istnieje opcja dla dzieci upośledzonych fizycznie i/lub umysłowo? To samo pytanie kieruję w stronę dzieci trudnych, patologicznych wręcz.
2. Jak uczniowie trafiali na dworzec? Przecież już w "Kamieniu..." pojawił się problem ze znalezieniem peronu 9 i 3/4. Harry miał szczęście, bo zbiegiem okoliczności napatoczyli się Weasley'owie. A gdyby tak się nie stało? Jak dzieci z mugolskich rodzin miały trafić na peron, skoro nikt im nie dawał żadnych wskazówek, nie było mapy, instruktora itp.? A może była to swego rodzaju selekcja wstępna?
3. Palenie na stosach czarodziejów. W którejś części była mowa o Inkwizycji. I podano tam przykład, że pewna czarodziejka uwielbiała łaskotanie zaczarowanych przez nią płomieni, wobec czego dawała się złapać, skazać i spalić na stosie n razy. Ale podobno precyzyjna magia wymagała różdżki. Czy Inkwizycja pozwalała "pomiotowi szatana" zatrzymać narzędzie grzechu na czas procesu i egzekucji, a do tego operować nim? A nawet jeśli - to jak wyjaśnić brak zwłok? Bo jeśli nawet się ona teleportowała, to przecież temperatura takiego "ogniska" nie zwęglała zwłok na popiół. Musiały zostać jakieś szczątki, a wątpliwe, by Inkwizycja była instytucją złożoną z debili, którzy nie widzą różnicy między stosem mugola, a czarodzieja.
4. Naprawdę intryguje mnie czarodziejski wymiar sprawiedliwości. Za przewinienie za młodu - banicja ze szkoły i złamanie różdżki. Za przewinienie w dorosłym życiu - Azkaban. Pomijając ten drugi aspekt - jaka przyszłość stała przed nastoletnim czarodziejem, niewyedukowanym w kierunku magii tak, by ktokolwiek go zatrudnił, nieposiadającym uprawnień do jej używania, w świecie, który magią żył i jej wymagał. Albo wyobraźmy sobie szlamę - dzieciak ma 11 lat, zostaje wyrwany z procesu nauczania w mugolskim świecie. I w Hogwarcie robi coś, za co go wyleją. Przecież on ma kilka lat zaległości względem mugolskich rówieśników. A jak do tego powie komuś (jak to dziecko), że był przez kilka lat w szkole dla czarodziejów i widział cuda-niewidy, to wyląduje z żółtymi papierami na oddziale zamkniętym.
Wybaczcie ew. błędy merytoryczne, ale serię czytałam sześć lat temu :)
ruda p. Ad2. Myślę, że dzieci z rodzin mugolskich dostawały instrukcje w listach odnośnie położenia peronu 9 i 3/4 albo zjawiał się tam jakiś pracownik ministerstwa bądź nauczyciel, aby to wyjaśnić. Pamiętajmy, że Harry'emu informacje te przekazywał Hagrid, który był dość roztrzepany i po prostu zapomniał mu to wyjaśnić (:
Ad3. Było powiedziane, że ta czarownica (Wendelina?), na której przykładzie było opisywane palenie na stosach, umyślnie oddawała się w ręce Inkwizycji, więc może wcześniej rzucała zaklęcia na drewno albo po prostu tak zaczarowywała inkwizytorów, aby móc mieć różdżkę przy sobie.
Sigrexio Ad. 3. Może było i tak. Ale teraz właśnie pomyślałam - po co była ta farsa? Skoro chodziło jej o przyjemność z płomieni, to mogła sobie przecież rozpalić w kominku i "zażyć kąpieli". No chyba, że wchodzimy na grząski grunt fetyszu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ad. 2. Niby mogło tak być. Ale raczej treść listów nie różniła się zbytnio od tego, który dostał Harry. A tam szczegółów nie było. I niespecjalnie wierzę, by do wszystkich "szlam" wysłali kogoś do objaśnień. Hagrid został delegowany przez zachowanie Dursley'ów. A tak, jak mówiłam, na dworcu nie było kogo zapytać.
Do Toma Riddle'a pofatygował się np. Dumbledore, być może wynikoło to z tego, że ten akurat mieszkał w sierocińcu, ale nie wydaje mi się. Ileż tych szlam było na roku, dwie, trzy, może max. 10, ale wątpię. To naprawde nie jest duzo roboty. Bardziej mnie dziwi, że zamiast od razu posłać kogoś do Harrego czekali tyle czasu. Nawet jesli Dursleyowie by mu powiedzieli o tej szkoli i dostarczyli list to chba o peronie i o Pokątnej nie wiedzili, prawda?
No to z różdżką to jest ciekawa sprawa, zwłaszcza że Harry dostaje miotłę od McGonagall od tak po prostu, wtf
Zasubskrybowałem po rozpoczęciu drugiej dziesiątki absurdów :D
Wszystkiego magicznego Czytaczu! Odcinek jak zwykle fajnie poprowadzony i śmieszny 😁
Mnie od dawna męczy jedno pytanie czyli: "Książe Półkrwi" i ten cały podręcznik do eliksirów z dopiskami Snape'a i jego osławione zaklęcie sectum sempra. Czy kiedy Snape był śmierciożercą nie wpadło mu do głowy aby np. no nie wiem zdradzić je Voldemortowi. Myślę że Czarny Pan byłby zadowolony że ktoś wpadł na takie zaklęcie i że te 3 zaklęcia niewybaczalne to nie jest jedyne co ma w swoim arsenale.
Wiktor Winek Może od początku nie był mu w 100% wierny i chciał zachować dla siebie pewne informacje 🤔 Jeszcze by go raz wkurzyl i sam by oberwał xD
Zaraz się okaże, że cały Harry Potter to jeden wielki absurd. ;)
Slughorn też nie chciał zdradzać swojego położenia, więc sowy nie mogły go znaleźć. Tak to było wytłumaczone w Księciu Półkrwi, ponieważ Slughorn tłumaczył, że od dłuższego czasu nie dostaje biletów na mecze od swoich byłych uczniów.
Jak to możliwe że skoro Hermiona w pierwszej części mówi że ćwiczyła parę zaklęć w domu to nie otrzymała ostrzeżenia od ministerstwa za nadużycie magii przez niepełnoletnich czarodziejów . Przecież miała już 11 lat.
Bo nie została jeszcze oficjalnie przyjęta do Hogwartu - czyli bez namiaru. Ot, dlatego. A inni nieletni de facto używali zaklęć gdy wokół było wielu innych czarodziei bo Namiar by się nie połapał, zwłaszcza w domu Weasleyów który kipiał od magii. Hermiona użyła też paru zaklęć gdy uciekali przez las po powrocie z Finału MŚ w Quidditchu.
I tak kocham ten dziurawy świat ❤️
My też! :D
Zrobicie filmik specjalny w którym przedstawicie absurdy ,,fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć”?
O pierwszej części jest filmik.
A o drugiej będzie. :D
Czytaczowa, właśnie w tym tygodniu, z okazji wycieczki do Walii kupiłam sobie piżamę w ten sam wzór co twoja koszulka :D
Jak zwykle świetny odcinek. Przez tę serię znalazłam wasz kanał i w wolnym czasie muszę nadrobić resztę waszych filmów :) Serdecznie pozdrawiam i życzę samych świetnych książek!
👌 Super odcinek, Uwielbiam tą serie odcinków ^^
Czytaczowa ma świetną koszulkę!
A co do różdżki Rona... Naprawdę Harry nie mógł wspomóc przyjaciela w niedoli? Przecież kupował mu słodycze itd. Poskąpiłby NAJLEPSZEMU przyjacielowi różdżki, podstawowego narzędzia czarodzieja? No chyba że chciał mieć z niego obaw przez cały rok, co wcale nie byłoby takie dziwne. Odświeżając sobie jakiś czas temu książki doszłam do wniosku, że Harry jest wredny i zadufany w sobie.
Rolaka Ale chyba sklep z różdżkami był na Pokątnej dość daleko od Hogwartu, różdżki mogły być z dowozem 😂 ale Olivander musi zobaczyć, powtórzyć setny raz ze różdżka sama wybiera sobie czarodzieja i powspominać każdego członka rodziny klienta 😂
Wiesz... Patrząc na to, co robili i gdzie nasi bohaterowie się znajdowali w trakcie roku szkolnego, to wcale bym się nie zdziwiła, gdyby "niespostrzeżenie" trafili na Pokątną. Poza tym były weekendy. Napisać prośbę do dyrektora, udać się z Hagridem po różdżkę i mamy problem z głowy! :)
Oprócz Olivandera było jeszcze kilku twórców różdżek. Może inni mięli mniej ortodoksyjne podejście i chętnie by wysłali różdżkę.
Ale i tak ciekawe, od czego właściwie byli opiekunowie domów, skoro McGonagall nie pomogła swojemu podopiecznemu w takiej sytuacji? Czy upewnienie się, czy uczniowie mają podstawowe narzędzia pracy i dopilnowanie, żeby rodzice uzupełnili braki, nie należało do jej obowiązków?
Oczywiście, że należało to do obowiązków McGonaggall, ale pamiętaj! Różdżki nie miał Ron, biedny, rudy Ron. Gdyby cos takiego przytrafiło sie HP, to pewnie cały Hogward postawionoby na nogi, aby dostał nową różdżkę czy coś :)
Co do Rona i różdżki
Na początku nie złamałaby się potem, kiedy Lockhart wpada do komnaty Tajemnic celuje różdżką w Harry'ego i Rona to oni odbijają zaklęcie Protego w Gilderoya i zapomina. Najwyżej, że nie umieli tego zaklęcia to już by mieli problem.
Super odcinek!
Z tym podziałem na domy to wydaje mi się że tiara przydziału odnajduje w człowieku dobre cechy, nawet te najgłębiej ukryte i na tej podstawie przydziela go do któregoś z domów. Spójrzmy na Nevilla który to na początku był, no nie oszukujmy się, ofiarą losu któremu zawsze przydarzały się dość nie przyjemne sytułacje, waleczności też zbytnio nie ukazywał, lecz później zakiełkowała w nim męskość i odwaga, czyli cechy domu Gryffindora. Uważam że jeżeli ktoś jest ignorantem, to nie znaczy że nie jest też np.mądry i kreatywny i nie może trafić w takim przypadku do Ravenclaw. To że ktoś jest tchórzem to nie znaczy że nie może być ambitny lub przebiegły (może, dajmy na to, zrobić doskonały plan zemsty na kogoś jako że jest przebiegły ale go nie zrealizować bo się boi) i trafić do Slytherinu. Ale to oczywiście tylko moje spostrzeżenia :)
Mam jeden absurd absurdowy, absurdalny:w drugiej części (Komnacie Tajemnic) Filch scieral napis "Komnata Tajemnic została otwarta. Strzeżcie się wrogowie Dziedzica". I nie może go zetrzeć. Potem się dowiadujemy że Ginny nie wiedziała gdzie jest i miała szatę uwalaną w czerwonej farbie. Więc napis został wykonany farbą. Czyli Filch nie mógł zetrzeć farby, a sprzątal łajnobomby, pozostałości co sztucznych ogniach Doktora Filibustera, zabie kiszki, sledziony i inne obrzydlistwa. A zauważmy się miał dostęp do czarodziejskich środków czystości. W porządku. Nie mam pytań. 😎😐😐 Aha, wszystkiego najlepszego Czytaczu! Ja jestem też sierpnia tylko 13!
Absurdem jest zatrudnienie charłaka na woźnego w zamku, gdzie ten cały syf mogłyby posprzątać skrzaty lub ktokolwiek inny bez wysiłku za pomocą magii. Ale widocznie czarodzieje lubią się pastwić xD
topik801 Hahahahaja! 😈😈😈👹👿👿
Alexsiss To była krew, tylko Ginny opisała to jako farbę, bo miała luki w pamięci :v
Łajnobomby i cała reszta to substancje organiczne, a do zmycia olejnej farby potrzebne są mugolskie chemiczne rozpuszczalniki.
Sigrexio, krew zmywa się zwykłą wodą. Nawet nie musi być podgrzana. Gdyby to była krew, to zmyłby ją w pięć minut.
Zawsze się zastanawiałam jak jest postrzegana czarna magia i biała magia.
Bo przecież zazwyczaj gdy osoba pochodziła z rodziny która posługiwała się czarną magią to odrazu była zla
Bo taki podział jest w ogóle absurdalny. Przecież zaklęć niewybaczalnych(przynajmniej części) można też było użyć, żeby obronić swoich bliskich podczas ataku. I wtedy nadal osoba rzucająca jest zła? xD
To zależy, czy ten, kto rzuca zaklęcie, jest lubiany przez Dumbledora.
Fakt, jak mogłam zapomnieć o tym, że wszystko w tym uniwersum zależało od widzimisię Dumbledora(to chyba alter ego autorki). :p
trzeba czuć nienawiść by rzucić, któreś z tych zaklęć. Ale racja raczej się nie darzy ciepłymi uczuciami kogoś kto nam wchodzi do domu i na przykład: chce pozabijać członków rodziny. Trochę niesprawiedliwy mają ten system prawny
A i jeszcze coś. Skoro Weasleyowie byli tak turbobiedni, to czym zajmowali się Malfoyowie że byli tak turbobogaci ? Rozumiem odziedziczyć fortunę, ale fortuna niepomnażana maleje. A Malfoyów nie dość że było stać na posiadanie i utrzymanie całego DWORU (i pewnie jakiegoś okalającego dwór parku), to jeszcze stać ich było na bezproblemowe wystawne życie, a nawet sponsorowanie mioteł szkolnej drużynie quidditcha.
Jakieś propozycje gdzie mógł zarabiać Lucjusz Malfoy taką kupę kasy ? skoro ministerstwo słabo płaci to może inna branża ? Może Malfoy hodował smoki i sprzedawał je później na komponenty magiczne - krew, skórę, łuski, serce na różdżki, kły, szpony, pazury plus miał hodowlę pewnych ,,rzadkich roślinek" chodzących po 10 galeonów za liść itp. Innymi słowy... Malfoy był kimś w rodzaju bossa mafijnego w świecie czarodziejów.
Porywał mugolskie dzieci na organy 😏
Uwielbiam was a zwłaszcza jak jesteście tacy zabawni!
Dla mnie w HP największym absurdem są rodzice i opiekunowie tych dzieciaków, serio ? nie wierzę by jakikolwiek rodzic który kocha swoje dziecko miałby na nie wywalone przez te 10 miesięcy trwania roku szkolnego , niezależnie czy dziecko jest szlamą , mieszańcem czy czarodziejem czystej krwi. Chyba jedynym rodzicem który faktycznie interesował się swoją pociechą był Lucjusz Malfoy , bo co się nie działo z Draco on od razu interweniował , a przypomnijmy sobie że Lucjusz jest jednym z Antagonistów w Harrym Potterze , a mimo roli czarnego charakteru troszczył się o swojego jedynego syna , i obdarzał go ojcowską miłością . Fakt rodzina Weasly była ze sobą mocną zżyta ale kiedy Fred,George,Ron i Jiny ruszają na kolejny rok szkolny do Hogwartu mają ich za przeproszeniem w dupie :) jedynie Moly opiernicza Rona w wyjcu kiedy złamał różdżkę czy za inną pierdołę no i na święta dostają własnoręczne wykonane sweterki a potem przez parę miesięcy mają wywalone. WTF?!
Kosmetyczny Ćpun Pewnie po prostu korespondowali z dziećmi przez sowy pytając czy wszystko ok. Większość ufala bezgranicznie Albusowi.
Ok wysyłanie wiadomości przez sowy mogłyby być ale np. nie było widzeń z dziećmi ? czy coś w tym rodzaju...
"Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni. Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni" XD
hahahaha skisłam XD
Molly miała ten swój zegar, który pokazywał, gdzie są członkowie rodziny. Jeśli wskazówki wszystkich dzieci były na "szkoła", to co się miała martwić? Swoją drogą, jedyny argument za tym "zżyciem" to fakt, że Percy interesuje się bladością Ginny, a bliźniaki wszystko robią razem. Aha i matka jest bardzo przejęta, ale tylko tymi, które jeszcze mieszkają w domu. Billy i Charli wyjechali? No to problem z głowy, można o nich nie wspominać.
Oni się różdżkami zapładniali :)
Ja mam pomysł jak powstał Hagrid! Gdy jego rodzice stwierdzili że o zróbmy sobie dzieciaka, to tatuś pomachał trochę rączką i stworzył plemniki, po czym rzucił na nie zaklęcie Vingardium Leviosa i hop do odpowiedniej dziurki u ogrzycy :D
Jaka jest właściwie rola "opiekuna domu"?
- Pierwszoroczniaków wita wicedyrektor (przypadkiem jest to też opiekunka Gryfonów,). Czy pozostali opiekunowie nie powinni stać obok, żeby mogła powiedzieć "Jeśli traficie do Slitherinu, to waszym opiekunem jest profesor Snape po mojej prawej, a jak do Ravenclawu, to profesor Flidwick po mojej lewej"?
- Drogę z Wielkiej Sali do dormitorium pokazuje im prefekt.
- Na lekcje muszą trafiać sami, mimo że nie znają jeszcze szkoły, a sale wykładowe są rozrzucone po całym budynku (i jeszcze te przemieszczające się schody).
- Za przewinienia karać może dowolny nauczyciel (nie powinno być tak, że odsyła ucznia do opiekuna i dopiero opiekun wyznacza karę?)
- Wszelkie problemy uczniowie muszą rozwiązywać sami. Złamałeś różdżkę? Sklej ją. Nauczyciel stosuje regularny mobbing? Zaciśnij zęby i wytrzymaj. Masz kłopoty ze zdrowiem? Lepiej żebyś miał dobrych przyjaciół, którzy doprowadzą Cię do skrzydła szpitalnego. Nauczycielka torturuje Cię potwornym piórem? Nawet Hermiona proponuje iść od razu do Dumbledora, bez szukania najpierw pomocy u opiekunki. Jedyny problem, w którym interweniowała McGonagall, to brak szukającego w drużynie.
To po co wyznacza się tego opiekuna?
A może po prostu pani olbrzmowa, nie ma wcale tam czegoś większego niż pani czarownica i na odwrót
Albo właśnie na odwrót i osoby magiczne mają wszystko wielkie 😂
@@invisiblemoka No niewiem gdzie by to trzymali. Już widzę jak w rodzinach czarodziej określa się dzieci bez mocy po porodzie...
Po to noszą szerokie szaty XDDDD
@@invisiblemoka
Nie wyrabiam :D
A propos przydziału do domów to zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Właściwie przez całą serię Rowling podkreśla lojalność Rona i jakim to on jest cudownym przyjacielem. Przepraszam bardzo ale z której strony ? W czarze ognia nie uwierzył Harremu że to nie on wrzucił swoje nazwisko do czary a potem w insygni śmierci odszedł od Harrego w środku zadania tak naprawdę. Czy tylko ja uważam że Rowling ma jakiś problem z Hermioną ? Z jednej strony zrobiła z niej postać która wie wszystko i wgl a z drugiej strony Harry często dosyć ironicznie odnosi się do Hermiony. A tymczasem to ona zawsze go wspierała i tak naprawdę o wiele bardziej pasuje do Gryffindoru niż Ron. Ron to co najwyzej mógłby byc Puchonem taki z niego kapeć. Wiecznie jęczy, jest zazdrosny i wystawia do wiatru przyjaciół kiedy jest najpotrzebniejszy. Czy tylko ja mam z nim problem ?
Zagubiona w książkach Też mam z nim problem i miał niby trafić do Hufflepuffu, ale, jak wyżej pisałam, Tiara bardziej zwraca uwagę na to, gdzie są twoi przyjaciele, a nie jakie masz cechy, bo charakter człowieka jest tak złożony, że nie da się podzielić ludzi na cztery kategorie. Ronald miał gorsze dni, ale przyjaciele zawsze przecież się kłócą, zawsze są chwile zwątpienia, a on przecież zawsze przepraszał i wracał. Poza tym w pierwszej części był przekonany, że oddaje życie za Harry'ego (gra w szachy), a niewiele 11 latków zdobyłoby się na coś takiego.
A co do Hermiony - Harry ją docenia, ale jest osobą, która potrafi cie zamęczyć swoim zamartwianiem się i czasem jest dość wkurzająca.
Voodoo niby docenia, ale czasami jego myśli no na temat Hermiony są wkurzające. Gdyby nie ona umarliby już w pierwszej części xd
Zagubiona w książkach Zgadzam się, ale Harry jest wkurzający i arogancki. xd "WIEC NIE UCZESTNILISCIE W TYCH ZEBRANIACH, TAK?! WIELKA SPRAWA! ALE TU BYLIŚCIE, TAK?! BYLIŚCIE TU RAZEM! A JA PRZEZ CAŁY MIESIĄC TKWIŁEM SAM JAK KOŁEK U DURSLEYÓW! A CHYBA DOKONAŁEM WIĘKSZYCH RZECZY NIŻ WY DWOJE RAZEM WZIĘCI I DUMBLEDORE DOBRZE O TYM WIE! KTO ZDOBYŁ KAMIEŃ FILOZOFICZNY? KTO ZAŁATWIŁ RIDDLE'A? KTO OCALIŁ WAS OD DEMWNTORÓW? (...) KTO MUSIAŁ W ZESZŁYM ROKU POKONAĆ SMOKI, SFINKSY I TE WSZYSTKIE INNE OKROPNOSCI? KTO BYŁ ŚWIADKIEM JEGO POWROTU? KTO MUSIAŁ PRZED NIM UCIEKAĆ? JA! (...) A NIBY PO CO MIAŁBYM WIEDZIEĆ, CO SIĘ DZIEJE! PO CO KTOŚ MIAŁBY ZADAĆ SOBIE CHOĆ TYLE TRUDU, ŻEBY MI O TYM POWIEDZIEĆ! (...) JAKOŚ NIE ZA BARDZO CHCIELIŚCIE, BO MOGLIŚCIE PRZYSŁAĆ MI SOWE, TYLKO ŻE "DUMBLEDORE KAZAŁ WAM PRZYSIĄC"... (...) PRZEZ CZTERY BITE TYGODNIE SIEDZIAŁEM JAK GŁUPI NA PRIVET DRIVE, KRADNĄC GAZETY Z KOSZA NA ŚMIECI, ŻEBY SIĘ CZEGOŚ DOWIEDZIEĆ... (...) MAM NADZIEJE ZE SIĘ TUTAJ ŚWIETNIE BAWILISCIE" XDDDD I jeszcze to wszystko wykrzyczał ryczącej przyjaciółce xD
Harry to arogancki egoista z kompleksem Boga, jego bohaterskie czyny miały na celu przede wszystkim zaspokajanie jego ego. Ron to malkontent z kompleksem niższości, który swoją frustrację przelewa na wszystkich w koło, głównie na Hermionę, a ta z jakiegoś powodu się w nim zakochuje, pewnie też z wynika to z jakiegoś kompleksu, który każe jej przygarnąć takiego niedodziałanego Ronusia, mimo iż wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że powinna być z Potterem... Ten natomiast po pięciu latach nagle zauważył, że Ginny, którą uważał za wiecznie zawstydzone dziecko, tracące mowę na jego widok, olała go i jest teraz jedną z bardziej pożądanych dziewczyn w Gryffindorze, więc szlag go trafił i stwierdził, że w takim razie 'Moja ci ona!'...
Poza tymi wszystkimi niespójnościami i absurdami zawsze denerwowały mnie irracjonalne zachowania głównych bohaterów, a jest ich całe mnóstwo...
Co za musiał przypomnieć o wakacjach a pozatym 100 lat Czytaczu wiecznej seri absurdów i zajebis*y film 😂🔥💗
Brakuje mi tej serii. Ciągle wracam do tych filmów. Uwielbiam Was🙃😄🧨🎉🎊👏
Co do tych olbrzymów... czarodzieje się ich bali więc Wasze wytłumaczenie kliniką jest trochę zbyt naciągane. Bardziej zaklęcie powiększające...
Ale oni z tą kliniką żartowali. ;)
Zawsze mnie interesowali rodzice Glizdogona, nigdy nie było o nich żadnej zmianki, więc pomyślałam, że Peter miał taką samą sytuację jak Syriusz czy Malfoy. Może on NIE CHCIAŁ zdradzić przyjaciół, ale rodzina go zmusiła
Mnie zastanawia to: Dumbledoor, jeden z najbardziej szanowanych czarodziejów, ogłasza, że Voldemort wrócił. To samo robi słynny Chłopiec, który przeżył, którego wszyscy uwielbiali, ale mimo to społeczeństwo czarodziejów zaczyna im wierzyć dopiero, gdy mało wiarygodna reporterka opisuje sytuacje w gazecie, która jest wręcz wyśmiewana, i która słynie z wiary w różne mity. I nagle juz nikt się nie śmieje z Harry'ego i wszyscy mu przybijają piątki na korytarzach...
Myślę, że to tak jakby teraz ktoś powiedział "Słuchajcie Hitler zmartwychwstawał" albo "Hitler wcale nie umarł i znowu zbiera swoich kumpli nazistów, bo chce rozpętać 3 wojnę." Ludzie woleliby nie uwierzyć niż zmierzyć się z prawdą nawet gdyby sam papież (albo może ktoś z pokojowym noblem) by to ogłosił. Aż w końcu stałoby się coś przez co nie mogliby dłużej wypierać prawdy
Uwielbiam tę serię! Jest świetna!